Strona 1 z 22
					
				[Nieważne] - Lacho Kalad
				: środa, 25 października 2006, 01:52
				autor: Eglarest
				Egisahieb Tiuniuviel, Mieszkasz w mieście dzwonów pod Górą na której stoi Pałac Bogów, Nieraz widziałaś bogow  pielegnujacych ogrody Lorien. Czesciej widywałaś  ich posłanników Majarów ktozy byli na ich służbie. 
Do tej pory zasiegałaś nauk od szumu morskich fal i echa gorskich przełeczy, poznawałaś świat i istoty go zamieszkujące istotami tymi Byli inni elfowie oraz duchy niższe. Twoja matka i twoj Ojciec wychowują cie na ułożona dziewczynę.
Pewnego ranka obudziłas się jak swykle musana jasnm blaskiem drzewa Laurelin, znow zaczęło dręczyć Cię pytanie dlaczego to jest takie monotemtyczne idealne, skoro  duchy opowiadaja o złm bogu ktory został wygnany. Gdzie on jest, dlaczego  każa sie go nam bać...
			 
			
					
				
				: środa, 25 października 2006, 22:09
				autor: Egisahieb
				Obudziłam się jak zwykle wczesnym rankiem muskana przyjemnym, jasnym blaskiem drzewa Laurelin. Zerwałam się szybko z posłania i pobiegłam do jeziorka, aby obmyć zaspane oczy. Chłodne jeszcze powietrze orzeźwiało mnie. W oddali było widać Majarów jak wspinali się na Górę do Pałacu Bogów. Widywałam ich często, natomiast Bogowie rzadko opuszczali swój Pałac i dlatego spotkania z nimi były sporadyczne. Woda w jeziorze była ciepła i przezroczysta, więc postanowiłam popływać. Kąpiel zawsze powoduje, że staję się głodna, więc wróciłam do domu, gdzie płonęły już w palenisku polana, od których unosił się słodki zapach drewna. Włożyłam czyste szaty, miło pachnące, równie miłe w dotyku, szeleszczące miło i wyglądające miło. Zaczęłam rozczesywać włosy i zastanawiać się dlaczego to wszystko wokół mnie jest takie miłe, wprost idealne. Lud mój był prosty, żyjący w przyjaźni z Majarami i Bogami. Jedyne co mnie niepokoi, to opowieści duchów o złym Bogu, który został stąd wygnany. Nie potrafię sobie wyobrazić jak ktoś mógłby być zły w tak sielankowym świecie. Hmm… Ciekawe gdzie on teraz jest, dlaczego został wygnany i czy naprawdę jest taki straszny – te pytania nie dawały mi spokoju.
			 
			
					
				
				: środa, 25 października 2006, 22:14
				autor: Eglarest
				W domu był Twoj Ojciec Glorfingel, obserwował cię cały czas badawczo probojąc odgadnać twe myśli.
Uswiadomiłaś sobie że przecież on ma juz tyle lat  że wie już tak dużo moze on wie coś o złym bogu o Melkornie jak zwał go twoj Przyjaciel.
			 
			
					
				
				: środa, 25 października 2006, 22:23
				autor: Egisahieb
				Uśmiechnęłam się do Ojca, podeszłam do niego i wtuliłam w jego ramiona. 
Opowiedz mi Ojcze o złym Bogu Melkornie. Ty na pewno słyszałeś o nim dużo, może nawet pamiętasz te czasy. 
			 
			
					
				
				: środa, 25 października 2006, 22:39
				autor: Eglarest
				Melkorn to zły podstępny  bóg, tak pamiętam jak  nasi wspniali Bogowie go uwiezili Orome  spetał go w swych łancuchach ale on zatruł nasze serca zatruł serca mieszkancow ammanu i obawam sie ze bedzie je zatruwał jeszcze długo, Wystrzegaj się go, wystrzegaj zniszczył on więź braterskom Feanora i fngolfin ato on temu winien winien Banicji Feanora... 
Gdy sluchalas o Ksieciu Feanorze synu Krola Finwego zaraz nasuwały ci się myśli o ejgo anjwiekszym skarbie jkaim były silmarile  mialas  kiedys okazje je widziec  ale tylko raz i przez krotką chwilę lecz uzekły one twe serce jak i serca wszystkich Elfow w Valinorze.
			 
			
					
				
				: środa, 25 października 2006, 23:16
				autor: Egisahieb
				Gdzie się teraz Ojcze Melkorn znajduje? Czemu zatruł serca mieszkańców Ammanu? A co do syna Króla Finwego Księcia Feanora to czyż nie mówiłeś, że braterstwo trawa na wieki?
			 
			
					
				
				: środa, 25 października 2006, 23:38
				autor: Eglarest
				- trwa i miejmy nadzieje że bedzie trwac jeszcze.
Melkorn juz taki jest Manwe mowi bysmy starali sie go rozumiec lecz niemieli mu za zle neimzoemy ie na niego gniewac bo staniemy sie tacy jak on, a teraz Melkorn pewnie jest tam za morzem na wschodzie i dreczy naszych młodszych braci Telerich mam ufnosc w to ze Manwe bacznie obserwje ziemie srodka.
			 
			
					
				
				: środa, 25 października 2006, 23:51
				autor: Egisahieb
				Czyli przebaczenie jest czymś najlepszym co możemy uczynić. Wychowujecie mnie na dobrą dziewczynę za co jestem Wam ogromnie wdzięczna. Me serce jest czyste dzięki Waszej miłości. Wydaje mi się, że nie ma do końca złych istot.
			 
			
					
				
				: czwartek, 26 października 2006, 00:51
				autor: Eglarest
				- masz racje- odrzekł twój ojciec poczym przyłożył swą rekę do twego czoła i spojżał Ci głeboko w Oczy. 
Wasza rozmowa się skończyła  a światła drzew zaczęły się zlewać i zalewać cały amman  niezwykłym światłem Lubiałaś ten moment wyjątkowo  miałaś w zwyczaju spotykać się wtedy ze swym Przyjacielem  i siadac przy wzgorzu Ezollohar i patrzec w kierunku drzew, czesto zdarzało wam się widzieć Yavanne spacerującą po wzgorzu.
			 
			
					
				
				: czwartek, 26 października 2006, 00:58
				autor: Egisahieb
				Dziękuję Ci Ojcze. Ach, jak ja uwielbiam ten blask...Wybiegłam szykbo z domu,. Pewnie mój przyjaciel już czeka na wzgórzu Ezollohar. Tak, już go widzę z daleka.
			 
			
					
				
				: czwartek, 26 października 2006, 01:08
				autor: Eglarest
				Gdy dotarłaś Ellian juz siedział i wpatrywał się w drzewa chyba wyczuł że idziesz bo nagle się odezwał.
-Mae Govannen mellon nin, Vin alamahtat, ealda an kaladh non andhenoth. - Ellian Spojżał na Ciebie z uśmiechem i z przebaczeniem w oczach.
			 
			
					
				
				: czwartek, 26 października 2006, 01:22
				autor: Egisahieb
				Mae govannen mellon nin, naen Vin adehenoth. An nu vendui Ellian. Spuściłam lekko głowę i się uśmiechnąłam do Elliana.
			 
			
					
				
				: czwartek, 26 października 2006, 01:24
				autor: Eglarest
				-Ellian zaprosił ja by usiadła poczym znow się odezwał,
-
Kal Laurelin revia na ia. Thinna. Lastach in edhil linno?, -spjzał na Egisahieb ale ona niezdazyla nic powiedziec gdy  nagle powiedział -
linno  Yuvanna ah Varda anglennar i edrain en-falch Valinor.
			 
			
					
				
				: czwartek, 26 października 2006, 01:38
				autor: Egisahieb
				Zatkało mnie i nie mogłam z siebie wydusić ani słowa., bo obie Valari były tak bardzo dostojne jak schodziły ze wzgórza. Miały one postać ludzką, ale biło od nich niezwykłe światło, szczególnie od Vardy. Zmierzały chyba do miasta ku jego bramom, ale na razie szły w kierunku drzew.
			 
			
					
				
				: czwartek, 26 października 2006, 12:25
				autor: Eglarest
				Boginie powoli płynąc  wsrod traw i kwiatow wzgorza Ezolloharz dotarły do drzew, światło drzew było w ostatnij fazie mieszania sie ze sobą, Boginie spojżały po sobie wydawało by się że rozmawiały o czymś, Varda spojżała z niepokojem na wschod rzucajac najpewniej tam swe zmysły, druga z bogiń zaś spojżała z troska w oczach an dwojkę przyjaciół siedzacych nieopodal. Varda oderwała wzrok ze wschodu i spojżała tam gdzie jej towarzyszke na dwoje elfow przyjaciol ktorzy zdawać by się mogło ze są zakochani. Wtedy Varda zapłakała a Yavanne, wraz znią. Yavanne podeszła do drzew i w chwili ich ostatniego wielkiego wspolnego blasku zerwała po jednym lisciu z kazdego z drzew, Łzy obu bogiń opadły an zerwane liście które zdawały się mienić jeszcze większym światłem.
Egisahieb i Ellian siedzieli wpatrujac sie we wszystko i probojac zrozumiec co sie dzieje niesmiali odezwac sie slowem by nie zaklucic spokoju wielkim Boginią.
			 
			
					
				
				: czwartek, 26 października 2006, 13:17
				autor: Egisahieb
				Gdy Boginie zbliżyły się, wydawało mi się, że są jeszcze bardziej dostojne i jeszcze bardziej pełne blasku. Zauważyłam, że Bogini Varda spoglądała z niepokojem na wschód. Przypomniały mi sie słowa Ojca. Zapewne myślała o dręczonych naszych młodszych braciach Telerich. Nie wiedziałam co się dzieje i dlaczego Varda z Yavanne ronią łzy. Spojrzałam na mojego przyjaciela. Był on chyba jeszcze bardziej zaskoczony niż ja tym niecodziennym spotkaniem. Zerkaliśmy na siebie pytająco, ale żadne z nas nie śmiało się odezwać.
			 
			
					
				
				: czwartek, 26 października 2006, 18:32
				autor: Eglarest
				... Nagle boginie zaczęły podchodzic do was  agdy sie juz zblizyly Varda sie odezwała
- witajcie dzieci Illuve, jestescie tu niemal  zawsze gdy swiatła tych dzew się miszają podziwiacie je, znajdujecie wnich ukjenie i odpowiedzi ale ta chluba valinoru trwa tylko  kilka chwil
- dlatego chcemy wam podarwowac ten prezent  - odezała się Yavanne ktora podała Ellianowi liść Telperiona zroszony ich łzami, - przyjmij oto blask srebrzysy niech mowa twa bedzie srebrem niech bałe światło oswietla ci drogę podążaj za światłem, podążaj za chłodnym swiatłem. Tealliamme. Deal chimme ningue kall. 
- ty zaś - mowila dalej do Egisahieb podając jej lisć Laurelinu- przyjmij oto blask złocisty neich złotem stanie sie wszystko co dotkniesz, niech blask ognisty i cieplo chronia cię i wskazuja drogę podążaj za  światłem za płomieniem, bądź iskrą Egis , Deal faire lore Kall non ahieb.