[Banzaii!!!] Grupa Świrów( nic szczególnego)

-
- Marynarz
- Posty: 214
- Rejestracja: piątek, 1 września 2006, 10:35
[Banzaii!!!] Grupa Świrów( nic szczególnego)
Piszemy w trzeciej osobie.
Mam nadzieję, że będziecie odpisywać w ciągu 24h.
[i]Tak piszemy co postać mówi.[/i]
“Tak co myśli postać.”
[b]Tak pytania do mnie.[/b]
Zaczynamy!!
Banzaii!!
Miasto Burakowo tętniło życiem. Jak w niedzielę. Dzień był piękny jak w reklamie wyborczej.
Dziś miała się odbyć egzekucja Dziada Kirika. Był to dawny podróżnik, niestety król chciał jakieś przedstawienie a artystów nie było. Południe, król i królowa zasiedli naprzeciw szubienicy. Do szubienicy podszedł jakiś mężczyzna i powiedział:
-[i]Panie i panowie. Dzieci i dorośli. Ufo z Marsa i Wenusa. Psy i koty. Elfy i elfiątka. Krasnoludy i wychodki! Oto zaczyna się przedstawienie![/i]
Na szubienicę weszli tancerze i zaczęli tańczyć kankana.
[i]-Dość!- [/i]krzykną król.- [i]Zaczynajcie egzekucje![/i]
-[i]Tak panie.- [/i]powiedział mężczyzna i wszedł na szubienicę.- [i]W prawym rogu! Kat! W lewym rogu! Dziad![/i]
Stary mężczyzna został przyniesiony pod szubienicę. Założyli mu pętle na szyję.
-[i]Nieeee!- [/i]krzykną Dziad.- [i]Panie zrobię wszystko tylko mnie nie zabijaj![/i]
[i]-Dobrze.- [/i]powiedział król.- [i]Zatańcz kankana![/i]
-[i]Nie potrafię.- [/i]powiedział Dziad.- [i]Ale znam pewną historię. O bohaterze Banzaii.[/i]
[i]-Dobrze mów[/i].- rozkazał król.
[i]-Dobrze nie pamiętam.- [/i]powiedział Dziad.-[i] Ale to się zaczynało tak.....[/i]
Było już ciemno kiedy do tawerny '' Pod Pijanym Hanem Solo'' weszło pięć osób. Trzech mężczyzn i dwie kobiety. Usiedli przy ciemnym stoliku. Zamówili zupy za złamany grosz. Kiedy tak jedli do tawerny weszli elf i krasnolud. Na piersi mieli namalowaną marchewkę. Wszyscy wiedzieli, że to żołnierze Lorda Sadzonko. Patrzeli na wszystkich podejrzanym wzrokiem. Szukali kogoś.
-[i]Kelnerka!- [/i]zawołał elf.- [i]Niedawno weszli tutaj trzej mężczyźni i dwie kobiety. Nazywają siebie Grupą Świrów.[/i]
Kelnerka pokazała na ludzi przy ciemnym stoliku. Elf i krasnolud podeszli do nich.
[i]-Wstańcie, jesteście aresztowani!- [/i]krzykną elf i popatrzył na zupę.- [i]Zupa! Zupa! Patrz krasnal mają zupę. Dajcie trochę! Puścimy was wolno i powiemy wszystko co wiemy tylko dajcie trochę zupy. [/i]
Mam nadzieję, że będziecie odpisywać w ciągu 24h.
[i]Tak piszemy co postać mówi.[/i]
“Tak co myśli postać.”
[b]Tak pytania do mnie.[/b]
Zaczynamy!!
Banzaii!!
Miasto Burakowo tętniło życiem. Jak w niedzielę. Dzień był piękny jak w reklamie wyborczej.
Dziś miała się odbyć egzekucja Dziada Kirika. Był to dawny podróżnik, niestety król chciał jakieś przedstawienie a artystów nie było. Południe, król i królowa zasiedli naprzeciw szubienicy. Do szubienicy podszedł jakiś mężczyzna i powiedział:
-[i]Panie i panowie. Dzieci i dorośli. Ufo z Marsa i Wenusa. Psy i koty. Elfy i elfiątka. Krasnoludy i wychodki! Oto zaczyna się przedstawienie![/i]
Na szubienicę weszli tancerze i zaczęli tańczyć kankana.
[i]-Dość!- [/i]krzykną król.- [i]Zaczynajcie egzekucje![/i]
-[i]Tak panie.- [/i]powiedział mężczyzna i wszedł na szubienicę.- [i]W prawym rogu! Kat! W lewym rogu! Dziad![/i]
Stary mężczyzna został przyniesiony pod szubienicę. Założyli mu pętle na szyję.
-[i]Nieeee!- [/i]krzykną Dziad.- [i]Panie zrobię wszystko tylko mnie nie zabijaj![/i]
[i]-Dobrze.- [/i]powiedział król.- [i]Zatańcz kankana![/i]
-[i]Nie potrafię.- [/i]powiedział Dziad.- [i]Ale znam pewną historię. O bohaterze Banzaii.[/i]
[i]-Dobrze mów[/i].- rozkazał król.
[i]-Dobrze nie pamiętam.- [/i]powiedział Dziad.-[i] Ale to się zaczynało tak.....[/i]
Było już ciemno kiedy do tawerny '' Pod Pijanym Hanem Solo'' weszło pięć osób. Trzech mężczyzn i dwie kobiety. Usiedli przy ciemnym stoliku. Zamówili zupy za złamany grosz. Kiedy tak jedli do tawerny weszli elf i krasnolud. Na piersi mieli namalowaną marchewkę. Wszyscy wiedzieli, że to żołnierze Lorda Sadzonko. Patrzeli na wszystkich podejrzanym wzrokiem. Szukali kogoś.
-[i]Kelnerka!- [/i]zawołał elf.- [i]Niedawno weszli tutaj trzej mężczyźni i dwie kobiety. Nazywają siebie Grupą Świrów.[/i]
Kelnerka pokazała na ludzi przy ciemnym stoliku. Elf i krasnolud podeszli do nich.
[i]-Wstańcie, jesteście aresztowani!- [/i]krzykną elf i popatrzył na zupę.- [i]Zupa! Zupa! Patrz krasnal mają zupę. Dajcie trochę! Puścimy was wolno i powiemy wszystko co wiemy tylko dajcie trochę zupy. [/i]

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Karzeł Wielki
Ja mojej zupy nie dam! - stwierdził Karzeł po czym wymacał sobię młot przy pasie. "A nie. To tylko ta gałązka, która mi się tak podoba" -pomyślał. "Acha! Przecież dawałem go pod stół!" - Krasnal szybkim ruchem wpełzł pod stół i wyciągnął młot po czym z trudem zarzucił go sobie na ramię i wylazł spod stołu.
Tak to ma wyglądać?
Ja mojej zupy nie dam! - stwierdził Karzeł po czym wymacał sobię młot przy pasie. "A nie. To tylko ta gałązka, która mi się tak podoba" -pomyślał. "Acha! Przecież dawałem go pod stół!" - Krasnal szybkim ruchem wpełzł pod stół i wyciągnął młot po czym z trudem zarzucił go sobie na ramię i wylazł spod stołu.
Tak to ma wyglądać?
.

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Sadei
Elfka, która i tak była na diecie, spojrzała w górę.
- Tobie, elfie, mogę oddać moją porcję. - uśmiechnęła się, czego i tak nikt nie zauważył. Pomijając nawet to że nikt nigdy jej nie zauważał, to i tak miała na głowie kaptur. - I tak muszę się odchudzać, ważę aż 50 funtów, a mam przecież ledwie pięć i pół stopy wzrostu!
Ale na wszelki wypadek sięgnęła po kosę, z której jak zwykle unosił się dym. Całe szczęście że dziś nie śmierdział, jak zawsze po walce.
Elfka, która i tak była na diecie, spojrzała w górę.
- Tobie, elfie, mogę oddać moją porcję. - uśmiechnęła się, czego i tak nikt nie zauważył. Pomijając nawet to że nikt nigdy jej nie zauważał, to i tak miała na głowie kaptur. - I tak muszę się odchudzać, ważę aż 50 funtów, a mam przecież ledwie pięć i pół stopy wzrostu!
Ale na wszelki wypadek sięgnęła po kosę, z której jak zwykle unosił się dym. Całe szczęście że dziś nie śmierdział, jak zawsze po walce.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Ponury Kosiarz
Siedział i milczał. Nie jadł. Nie posunał swojej miski nikomu. Szczerze mówiąc był wielce zaskoczony, że ktoś go widzi i do niego mówi jak do równego. Przecież był wszechmogącą śmiercią i nikt nie miał prawa odzywać się do niego. Zacisnął pięści. Ale nic nie powiedział. Nie wypadało Jemu, Mrocznemu Synowi Demona i Chaosu znizać się do pospólstwa. Niech się cieszą. Ale piasek w klepsydrze się przesypuje. Zupa będzie ich ostatnim posiłkiem. Zaśmiał się szyderczo w duszy. Kaptur skrywał mroczny uśmiech.
Siedział i milczał. Nie jadł. Nie posunał swojej miski nikomu. Szczerze mówiąc był wielce zaskoczony, że ktoś go widzi i do niego mówi jak do równego. Przecież był wszechmogącą śmiercią i nikt nie miał prawa odzywać się do niego. Zacisnął pięści. Ale nic nie powiedział. Nie wypadało Jemu, Mrocznemu Synowi Demona i Chaosu znizać się do pospólstwa. Niech się cieszą. Ale piasek w klepsydrze się przesypuje. Zupa będzie ich ostatnim posiłkiem. Zaśmiał się szyderczo w duszy. Kaptur skrywał mroczny uśmiech.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Lua
"Moją zupę?!"
Lua była w kropce, oddać zupę czy nie - dawno nic ciepłego nie jadła.
Z dylematu wybawiła ją siedząca obok niej elfka.
Oddała ona swoją porcję elfowi, który pragnął jej chyba bardziej niż narkoman kolejnej działki (lub dokładnie tak samo?)
Zaczęła szybko jeść swoją zupę (zanim elf stwierdzi, że jedna zupa to dla niego za mało).
Dopiero potem Lua zaczęła się zastanawiać:
"Dlaczego chcieli nas aresztować? Za kolor skóry??"
I powiedziała:
- Więc dlaczego chcieliście nas aresztować ?
"Moją zupę?!"
Lua była w kropce, oddać zupę czy nie - dawno nic ciepłego nie jadła.
Z dylematu wybawiła ją siedząca obok niej elfka.
Oddała ona swoją porcję elfowi, który pragnął jej chyba bardziej niż narkoman kolejnej działki (lub dokładnie tak samo?)
Zaczęła szybko jeść swoją zupę (zanim elf stwierdzi, że jedna zupa to dla niego za mało).
Dopiero potem Lua zaczęła się zastanawiać:
"Dlaczego chcieli nas aresztować? Za kolor skóry??"
I powiedziała:
- Więc dlaczego chcieliście nas aresztować ?
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera

Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy

-
- Majtek
- Posty: 134
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 17:53
- Numer GG: 192068
- Lokalizacja: Z 9-ciu Piekieł
- Kontakt:
Alucard
Zdziwiony patrzył na całą sytuację i po chwili namysłu wstaje i przaygląda się marchewkom na pancerzu żołnierzy. Wspomnienia... Czemu Marchewa musiał się pojawić w Ankh?! Czy oni są od Marchewy?!
Spogląda na towarzyszy i nic nie robi.
Zdziwiony patrzył na całą sytuację i po chwili namysłu wstaje i przaygląda się marchewkom na pancerzu żołnierzy. Wspomnienia... Czemu Marchewa musiał się pojawić w Ankh?! Czy oni są od Marchewy?!
Spogląda na towarzyszy i nic nie robi.
"Zemsta, jak wiele potraw kulinarnych, najlepiej smakuje gdy przygotowuje się długo, starannie i jest podawana na zimno." - Brian Herbert "Ród Corrino"

-
- Marynarz
- Posty: 214
- Rejestracja: piątek, 1 września 2006, 10:35
-[i]To wszystko przez lustro.-[/i] odpowiedział elf i jednym duszkiem wypił zupę Luli.-[i] Skubana rządzi królem. To znaczy nie ten teges. Tylko mówi co król ma robić. Powiedziała, że grupa wybrańców zniszczy jego złe królestwo. A jest złe. Żeby nie dawać jeść swojej armii. A jak wiecie królestwo nazywa się Majsterstyx. Królowi ten film tak się podobał, że nazwał odrobinę inaczej królestwo.[/i]
Nagle Ponury Kosiarz wskoczył na stuł.
[i]-A mu co?-[/i] zapytał się elf.
Zza kaptura wydobył się szatański śmiech.
[i]-O nie, nie, nie![/i]- krzykną Karzeł Wielki.- [i]Wziąłeś tabletki które zapisał ci lekarz?[/i]
Śmiech zaczął być coraz głośniejszy.
-[i]Co ci odwaliło!?[/i]- zapytał się elf.
Ponury Kosiarz zaskoczył ze stołu i zaczął swój taniec z kosą.
Najpierw był Walc, potem Breakdance, a na końcu Tango.
Kiedy skończył swój taniec jedynymi osobami którzy żyli w tawernie była Grupa Świrów. Zginęli mężczyźni i kobiety, krasnoludy i elfy, psy i koty, orki i niedźwiedzie polarne.
-[i]Dobra to może już stąd idźmy stąd.-[/i] zaproponował Alucard.
-[i]Dobra myśl.-[/i] odpowiedział Karzeł Wielki.
[b]Często będę kierował waszymi postaciami. Szczególne dla gagów. [/b]
Nagle Ponury Kosiarz wskoczył na stuł.
[i]-A mu co?-[/i] zapytał się elf.
Zza kaptura wydobył się szatański śmiech.
[i]-O nie, nie, nie![/i]- krzykną Karzeł Wielki.- [i]Wziąłeś tabletki które zapisał ci lekarz?[/i]
Śmiech zaczął być coraz głośniejszy.
-[i]Co ci odwaliło!?[/i]- zapytał się elf.
Ponury Kosiarz zaskoczył ze stołu i zaczął swój taniec z kosą.
Najpierw był Walc, potem Breakdance, a na końcu Tango.
Kiedy skończył swój taniec jedynymi osobami którzy żyli w tawernie była Grupa Świrów. Zginęli mężczyźni i kobiety, krasnoludy i elfy, psy i koty, orki i niedźwiedzie polarne.
-[i]Dobra to może już stąd idźmy stąd.-[/i] zaproponował Alucard.
-[i]Dobra myśl.-[/i] odpowiedział Karzeł Wielki.
[b]Często będę kierował waszymi postaciami. Szczególne dla gagów. [/b]
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 9 października 2006, 16:10 przez Hey(a)!, łącznie zmieniany 1 raz.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Ponury kosiarz
Jak gdyby nigdy nic wyszedł z tawerny za reszta oddziału. Nawet nie wiedzą, ze podaza za nimi smierc. Nie czuja jej oddechu na plecach. A ona jest tuz tuz za nimi. Piasek sie sypie nieublaganie. Na razie jest go wiele. Na razie. Zaśmial sie szyderczo w duchu. Potem spojrzal na towarzyszy. Patrzyli sie dziwnie, jakby na niego. Nie rozumial. Przeciez nie mogli go widziec. Nie mozna zobaczyc smierci, chyba ze zaraz sie umrze. Troche go to trapilo, ale co tam. Jesli widzieli jego dance macabre beda sie bali. I wlasnie o to chodzi.
Jak gdyby nigdy nic wyszedł z tawerny za reszta oddziału. Nawet nie wiedzą, ze podaza za nimi smierc. Nie czuja jej oddechu na plecach. A ona jest tuz tuz za nimi. Piasek sie sypie nieublaganie. Na razie jest go wiele. Na razie. Zaśmial sie szyderczo w duchu. Potem spojrzal na towarzyszy. Patrzyli sie dziwnie, jakby na niego. Nie rozumial. Przeciez nie mogli go widziec. Nie mozna zobaczyc smierci, chyba ze zaraz sie umrze. Troche go to trapilo, ale co tam. Jesli widzieli jego dance macabre beda sie bali. I wlasnie o to chodzi.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Lua
- Ciekawe tańce... - Lua podrapała się po głowie w zamyśleniu.
- Zabójcze, bym powiedziała. - dodała z uśmiechem.
- To co. - zagadała dziarsko i zatarła ręce.
- Może udamy się do króla marchewek i zbijemy mu lustro. - zaproponowała.
- Ciekawe tańce... - Lua podrapała się po głowie w zamyśleniu.
- Zabójcze, bym powiedziała. - dodała z uśmiechem.
- To co. - zagadała dziarsko i zatarła ręce.
- Może udamy się do króla marchewek i zbijemy mu lustro. - zaproponowała.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera

Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Sadei
- ...zbijemy mu lustro - powtórzyła elfka. - Wujek do mnie mówi, twierdzi, że jak tam pójdziemy to będziemy sławni i bogaci!
Odwróciła się do Ponurego Kosiarza:
- Dziadku, dziadku, nie idź tak za moimi plecami, bo się boję!
- ...zbijemy mu lustro - powtórzyła elfka. - Wujek do mnie mówi, twierdzi, że jak tam pójdziemy to będziemy sławni i bogaci!
Odwróciła się do Ponurego Kosiarza:
- Dziadku, dziadku, nie idź tak za moimi plecami, bo się boję!
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro

-
- Marynarz
- Posty: 214
- Rejestracja: piątek, 1 września 2006, 10:35
Nagle Ponury Kosiarz znowu zaczął się szatańsko śmiać.
[i]-No nie tego brakowało.- [/i]powiedział Karzeł Wielki.- [i]Kto mu teraz daje tabletki?[/i]
Lua, Sadei, Alucard i Karzeł Wielki spojrzeli na siebie i na innych.
-[i]Ja dałem mu przedwczoraj.- [/i]powiedział Alucard.
-[i]Ja wczoraj.- [/i]powiedziała Lua.
[i]-Dzisiaj kolej na Karła Wielkiego, ja jutro.- [/i]powiedziała szybko Sadei.
-[i]No dobra.- [/i]powiedział Karzeł i głośno przełkną ślinę.- [i]Módlcie się za mnie.[/i]
Lua, Sadei i Alucard szybko kucnęli i złożyli ręcę.
Karzeł wyją jakąś czerwoną małą pigułkę. Szybko podbiegł do Kosiarza i rzucił tabletkę w kaptur i równie szybko się cofną.
Ponury Kosiarz nagle ściągną kaptur. Pojawiła się blada twarz młodego chłopaka. Jego spojrzenie było dziecinne, jakby przed chwilą nie zabił ludzi ( dokładnie to 1298 i 0,5 człowieka)
- [i]Aaaaaaa...- [/i]ziewną chłopak.-[i] Ale sen. Śniło mi się, że jestem śmiercią i, że zabiłam z 40 tuzinów ludzi. Ciekawe co?[/i]
[i]-Tak, bardzo[/i].- powiedział Karzeł Wielki.-[i] Właśnie idziemy do Lorda Sadzonka.[/i]
-[i]Ok.- [/i]odpowiedział Kosiarz.
Grupa Świrów zaczęła iść.
[i]-A gdzie on jest?- [/i]napytał się Kosiarz.
Drużyna stanęła w miejscu.
-[i]Ja nie wiem.- [/i]powiedział Karzeł.
[i]-Ja też.- [/i]powiedziała Alucard.
-[i]Ja naprawdę nie wiem.- [/i]powiedziała Lua.
-[i]No to mamy problem.- [/i]powiedziała Sadei. [/i]
[i]-No nie tego brakowało.- [/i]powiedział Karzeł Wielki.- [i]Kto mu teraz daje tabletki?[/i]
Lua, Sadei, Alucard i Karzeł Wielki spojrzeli na siebie i na innych.
-[i]Ja dałem mu przedwczoraj.- [/i]powiedział Alucard.
-[i]Ja wczoraj.- [/i]powiedziała Lua.
[i]-Dzisiaj kolej na Karła Wielkiego, ja jutro.- [/i]powiedziała szybko Sadei.
-[i]No dobra.- [/i]powiedział Karzeł i głośno przełkną ślinę.- [i]Módlcie się za mnie.[/i]
Lua, Sadei i Alucard szybko kucnęli i złożyli ręcę.
Karzeł wyją jakąś czerwoną małą pigułkę. Szybko podbiegł do Kosiarza i rzucił tabletkę w kaptur i równie szybko się cofną.
Ponury Kosiarz nagle ściągną kaptur. Pojawiła się blada twarz młodego chłopaka. Jego spojrzenie było dziecinne, jakby przed chwilą nie zabił ludzi ( dokładnie to 1298 i 0,5 człowieka)
- [i]Aaaaaaa...- [/i]ziewną chłopak.-[i] Ale sen. Śniło mi się, że jestem śmiercią i, że zabiłam z 40 tuzinów ludzi. Ciekawe co?[/i]
[i]-Tak, bardzo[/i].- powiedział Karzeł Wielki.-[i] Właśnie idziemy do Lorda Sadzonka.[/i]
-[i]Ok.- [/i]odpowiedział Kosiarz.
Grupa Świrów zaczęła iść.
[i]-A gdzie on jest?- [/i]napytał się Kosiarz.
Drużyna stanęła w miejscu.
-[i]Ja nie wiem.- [/i]powiedział Karzeł.
[i]-Ja też.- [/i]powiedziała Alucard.
-[i]Ja naprawdę nie wiem.- [/i]powiedziała Lua.
-[i]No to mamy problem.- [/i]powiedziała Sadei. [/i]

-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Czas chyba zdradzić co nieco informacji z mojej wspaniałej
karty postaci.
Lua
- Musimy się dowiedzieć. Zapytajcie się kogoś. - powiedziała i zaczęła się rozglądać za kimś kogo można by spytać.
- Ja obcych raczej zaczepiać nie będę... Jak mawiał Kermit Wielki: 'Nie łatwo być zielonym'.
Spojrzała następnie pod nogi. Schyliła się i podniosła okrągły, duży (r=1,5cm) drewniany guzik.
- Ale fajny. Takiego jeszcze chyba nie mam. - powiedziała.
Porównywała znalezisko z guzikami przy swojej koszuli (która nie była włożona w spodnie, tylko swobodnie wisiała).
Koszula była czarna, z doszytymi dwiema kieszeniami z materiału w zieloną kratę, zapinana na guziki - każdy inny.
Idąc od góry:
1) kółko (r=0,6cm), z jasnego drewna,
2) gwiazdka (wygląda prawie jak kółko) z krótkimi 10 ramionami, z żelaza,
3) beczułka (walec h=1,5cm r=0,3cm), z ciemnego drewna,
4) płaskorzeźba - płatek śniegu (r=0,6cm), z perłowej substancji,
5) duża (r=0,8cm) przerobiona (dwiema dziurkami) na guzik, miedziana moneta,
6) płaska bryłka-soczewka (kształt denka od butelki), z białego szkła,
Zadowolona ze znaleziska, schowała nowy guzik do plecaczka.
Hey(a)!
Może (skoro kursywa ci nie działa) pomiń pisanie: [/i], .
Wystarczą chyba myślniki (wiadomo będzie co jest mówione a co nie).

Lua
- Musimy się dowiedzieć. Zapytajcie się kogoś. - powiedziała i zaczęła się rozglądać za kimś kogo można by spytać.
- Ja obcych raczej zaczepiać nie będę... Jak mawiał Kermit Wielki: 'Nie łatwo być zielonym'.
Spojrzała następnie pod nogi. Schyliła się i podniosła okrągły, duży (r=1,5cm) drewniany guzik.
- Ale fajny. Takiego jeszcze chyba nie mam. - powiedziała.
Porównywała znalezisko z guzikami przy swojej koszuli (która nie była włożona w spodnie, tylko swobodnie wisiała).
Koszula była czarna, z doszytymi dwiema kieszeniami z materiału w zieloną kratę, zapinana na guziki - każdy inny.
Idąc od góry:
1) kółko (r=0,6cm), z jasnego drewna,
2) gwiazdka (wygląda prawie jak kółko) z krótkimi 10 ramionami, z żelaza,
3) beczułka (walec h=1,5cm r=0,3cm), z ciemnego drewna,
4) płaskorzeźba - płatek śniegu (r=0,6cm), z perłowej substancji,
5) duża (r=0,8cm) przerobiona (dwiema dziurkami) na guzik, miedziana moneta,
6) płaska bryłka-soczewka (kształt denka od butelki), z białego szkła,
Zadowolona ze znaleziska, schowała nowy guzik do plecaczka.
Hey(a)!
Może (skoro kursywa ci nie działa) pomiń pisanie: [/i], .
Wystarczą chyba myślniki (wiadomo będzie co jest mówione a co nie).
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera

Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Ponury Kosiarz
Ja mogę z kimś porozmawiać powiedział i szatańsko się zaśmiał. Jego kosa błysnęła i zapachniało swieżą krwią. Zarzucił kaptur na czoło. Tableteczki działały coraz słabiej, pewnie dlatego, że organizm się z czasem zaczął na nie uodparniać. Ruszył w stronę pierwszego lepszego przechodnia. Złapał go wychudzoną ręką za kołnierz przytknął kosę do gardła. Którędy do Sadzonki? zapytał donośnym głosem. Przechodzien może i by odpowiedział, jednak gdy tylko otworzył usta kosa przesunęła się gwałtownie i z krtani trysnęła jucha. Czas minął. powiedział i zaśmiał się szyderczo. Rozejrzał się za następnym chętnym do przepytywania. Niestety nagle jakoś strasznie pusto zrobiło się na ulicach. Dziwne... powiedział tylko.
Ja mogę z kimś porozmawiać powiedział i szatańsko się zaśmiał. Jego kosa błysnęła i zapachniało swieżą krwią. Zarzucił kaptur na czoło. Tableteczki działały coraz słabiej, pewnie dlatego, że organizm się z czasem zaczął na nie uodparniać. Ruszył w stronę pierwszego lepszego przechodnia. Złapał go wychudzoną ręką za kołnierz przytknął kosę do gardła. Którędy do Sadzonki? zapytał donośnym głosem. Przechodzien może i by odpowiedział, jednak gdy tylko otworzył usta kosa przesunęła się gwałtownie i z krtani trysnęła jucha. Czas minął. powiedział i zaśmiał się szyderczo. Rozejrzał się za następnym chętnym do przepytywania. Niestety nagle jakoś strasznie pusto zrobiło się na ulicach. Dziwne... powiedział tylko.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.


-
- Marynarz
- Posty: 214
- Rejestracja: piątek, 1 września 2006, 10:35
-No tak, dużo się dowiemy.- powiedziała Lua widząc co robi Ponury Kosiarz.
Kiedy Karzeł Wielki krzykną nikt na to nie odpowiedział, pewnie dlatego, że była 23.00 i że Ponury Kosiarz wszystkich by zamordował.
Nagle Grupa Świrów zobaczyła trzy kropki w ciemności.
-Witajcie, jestem Sen Fishterrr.- powiedziały kropki.- I jestem waszym kontaktem. Mam was doprowadzić do Lorda Sadzonko.
-No świetnie.- powiedział Alucard.- No to gdzie jest Sadzonko?
-Trzeba po prostu jechać tą ulicą.- powiedział Fishterrr.
-No to jedźmy.- powiedziała Sadei.
-Ale czym?- zapytał się Karzeł Wielki.
-Idźcie do garażu obok.- powiedział Fishterrr i znikną.
Grupa Świrów weszła do garażu. Zobaczyli tam bryczkę. Bryczka na boku miała wielki napis: BMW.
Kiedy Karzeł Wielki krzykną nikt na to nie odpowiedział, pewnie dlatego, że była 23.00 i że Ponury Kosiarz wszystkich by zamordował.
Nagle Grupa Świrów zobaczyła trzy kropki w ciemności.
-Witajcie, jestem Sen Fishterrr.- powiedziały kropki.- I jestem waszym kontaktem. Mam was doprowadzić do Lorda Sadzonko.
-No świetnie.- powiedział Alucard.- No to gdzie jest Sadzonko?
-Trzeba po prostu jechać tą ulicą.- powiedział Fishterrr.
-No to jedźmy.- powiedziała Sadei.
-Ale czym?- zapytał się Karzeł Wielki.
-Idźcie do garażu obok.- powiedział Fishterrr i znikną.
Grupa Świrów weszła do garażu. Zobaczyli tam bryczkę. Bryczka na boku miała wielki napis: BMW.

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Karzeł Wielki
Jaaaaa chceeeeee!!!!!!! - krzyknął krasnal i z radością wbiegł do garażu otwierając drzwi. Władował się do auta kładąc młot na drugim siedzeniu. Odpalił bryczkę i wcisnął pedał gazu. Mało widział ale jakoś wyjechał z garażu zapominając o reszcie. Zreflektował się w porę i zawrócił pozwalając kolegom wsiąść do auta.
Jaaaaa chceeeeee!!!!!!! - krzyknął krasnal i z radością wbiegł do garażu otwierając drzwi. Władował się do auta kładąc młot na drugim siedzeniu. Odpalił bryczkę i wcisnął pedał gazu. Mało widział ale jakoś wyjechał z garażu zapominając o reszcie. Zreflektował się w porę i zawrócił pozwalając kolegom wsiąść do auta.
.
