[Warhammer] Złamana Pieczęć

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
[Warhammer] Złamana Pieczęć
Słowem wstępu chciałbym nadmienić, że:
-piszemy w trzeciej osobie;
-to co mówią postacie piszemy tak;
-"to co myślą w ten sposób";
-a to sposób na porozumiewanie się poza sesją;
-wszelkie pytania na gg lub pw (preferuje gg);
No to jedziemy...
Nordin- krasnolud Inżynier (postać BLACKSoula)
Ralf Jakob Belkar- niziołek Handlarz (postać Mema)
Torrgon Bjornsson- krasnolud Zabójca Trolli (postać Bobasa)
Parsival “Gaveriell” Galadium- człowiek ranger (postać scoreza)
Dietrich Rozenkrantz- człowiek hiena cmentarna (postać Smoka)
Ruth- kobieta złodziej (postać Mekow)
Nordin
Dzień dwudziestego piątego grudnia zapamiętasz do końca swych dni, to właśnie wtedy to się stało...
Zimny ponury wieczór zapełniający swym upiornym pięknem uliczki prowadzące do wielkiego cmentarza Groth-garhen, byłeś tam pomiędzy tłumem elity tego miasta, sunąłeś wolnym krokiem tuż za konduktem żałobnym. Wzrok twój zmęczony dzisiejszym dniem spoglądał na trumnę niesioną przez grabarzy, straszliwy los spotkał tego elfa. Chociaż nie wiedziałeś kim on tak naprawdę był, jego śmierć a raczej sposób w jaki zginął wywarł na tobie niezwykłe odczucia. Jako głowa cechu krasnoludzkich inżynierów zostałeś zaproszony na pogrzeb, w tłumie żałobników dostrzegałeś wiele znajomych twarzy. Jednak nikt tak naprawdę nie miał ochoty rozmawiać, szliście śpiewając pieśni żałobne w stronę przygotowanego grobu, mijając coraz to nowe nagrobki i grobowce, znajdowaliście się w tej lepszej, bogatszej części cmentarza. Przystanąłeś tuż opok wysokiego mężczyzny w czarnym niezwykle długim płaszczu, ów człowiek spojrzał na ciebie i rzekł spokojnym głosem.
-Straszliwa rzecz, ta cała śmierć jednego z najwyższych bibliotekarzy, cóż za paskudna sprawa...
Ralf Jakob Belkar
Stałeś tam gdzie miałeś stać i robiłeś to co ci kazano. Spoglądałeś mętnym wzrokiem na wieko trumny ściskając w dłoni sztylet ukryty za grubym, czarnym kaftanem. Odwróciłeś wzrok aby spojrzeć na cel twego zadania. Twe myśli wydawały sprzeczne rozkazy twemu ciału, nie byłeś pewny czy aby dobrze czynisz. Chwiejnym krokiem podążyłeś w stronę dwójki stojących osób, człowieka i krasnoluda. Decyzja którą teraz podejmiesz zaważy na twym własnym życiu.
Kawałek przygody, poprzedzający te wydarzenie zaraz rozegramy na pw.Daj znać gdy będziesz miał dłuższą chwilkę.
Torrgon Bjornsson
Wypiłeś ponownie kilka piw za dużo, bójka którą urządziłeś szybko spowodowała kilka siniaków i chyba nawet z dwa żebra masz złamane. Jednak póki jesteś pod wpływem wyśmienitego piwa z gospody “Trzeci Kur” nie odczuwasz zbytniego bólu. Chwiejnym krokiem podążasz ciemnymi uliczkami miasta Białego Wilka, uderzając co chwila w atakujące cię na zmianę ściany domostw i bezszczelne brukowane podłoże. Nie wiedziałeś kiedy ale znalazłeś się między pochodem żałobników wyśpiewując pieśni o odkupienie dusz niewiernych. Droga jednak się szybko skończyła, a ty znów straciłeś zajęcie. Problem rozwiązał się sam, nie wiedząc kiedy stałeś pośrodku istnego piekła, zewsząd biegli na ciebie dziwnie umundurowani rycerze.
Parsival “Gaveriell” Galadium
Właśnie wychodziłeś z przybytku płatnej przyjemności, gdy ujrzałeś biegnącego mężczyznę krzyczącego w niebo głosy: Ratujcie się kto może, krasnoludy mordują na cmentarzu!!!. Odruchowo zacząłeś biec w stronę wskazaną przez przestraszonego człowieka z obnażonym ostrzem swego miecza. Czas minął szybciej niż mogłeś przewidzieć, wpadłeś wprost w tłum walczących ze sobą ludzi oraz innych rozumnych ras. Koło twego ucha przeleciał grot strzały, wiedziałeś już że źle zrobiłeś, jednak drogę powrotną barykadował stłoczony tłum żałobników.
Dietrich Rozenkrantz
Wiedziałeś że dziś będzie twój dzień, w końcu uda ci się nieźle zarobić, przełamać złą passe. Stałeś w kącie cmentarza z gotowymi już narzędziami, z praktyki wiedziałeś że najłatwiej ograbić świeży grób. Spojrzałeś znad głowicy jednego z kamiennych grobów na stłoczonych żałobników, słyszałeś jaką śmiercią zginął tamten elf, jednak taki przepych jakim obdarzono go po śmierci jest zbędny. Czekałeś w spokoju, przyglądając się całej sytuacji. Przez większość czasu była to obserwacja bierna, póki nie rozpoczęła się ta cała sytuacja. Nie wiadomo kiedy padły pierwsze osoby, ani kto rozpoczął całą tą masakrę, jedno było pewne zrobiło się nazbyt gorąco jak dla ciebie.
Ruth
Głowa cię bolała niezwykle mocno, nic nie pamiętałaś z wczorajszego dnia, ani z poprzedzającego go przedwczoraj. Ponownie przeholowałaś i ponownie miałaś te nieprzyjemne uczucie wstydu. Jednak dzisiaj miałaś większe szczęście niźli ostatnimi tygodniami. Trafiłaś w sam środek konduktu żałobnego, aż pełnego od bogatych kupców i szlachciców o ciężkich sakiewkach u pasa. Spoglądałaś teraz na niezwykle ważną personę w tym mieście, jednak ty o tym nie wiedziałaś. Podążałaś za tym krasnoludem aż od początku ,spoglądając z błyskiem w oku na sporą sakiewką przy jego pasie. Sądząc z stroju oraz ukłonów szacunku jakie w jego stronę były posyłane wnętrze sakiewki jest tak samo ciekawe jak zewnętrzny wygląd. Czekałaś jednak na odpowiednią chwile. W końcu zyskałaś szanse, twój cel zaczął rozmowę z jakimś mężczyzną przez co jego uwaga została zajęta na dosyć długo.
-piszemy w trzeciej osobie;
-to co mówią postacie piszemy tak;
-"to co myślą w ten sposób";
-a to sposób na porozumiewanie się poza sesją;
-wszelkie pytania na gg lub pw (preferuje gg);
No to jedziemy...
Nordin- krasnolud Inżynier (postać BLACKSoula)
Ralf Jakob Belkar- niziołek Handlarz (postać Mema)
Torrgon Bjornsson- krasnolud Zabójca Trolli (postać Bobasa)
Parsival “Gaveriell” Galadium- człowiek ranger (postać scoreza)
Dietrich Rozenkrantz- człowiek hiena cmentarna (postać Smoka)
Ruth- kobieta złodziej (postać Mekow)
Nordin
Dzień dwudziestego piątego grudnia zapamiętasz do końca swych dni, to właśnie wtedy to się stało...
Zimny ponury wieczór zapełniający swym upiornym pięknem uliczki prowadzące do wielkiego cmentarza Groth-garhen, byłeś tam pomiędzy tłumem elity tego miasta, sunąłeś wolnym krokiem tuż za konduktem żałobnym. Wzrok twój zmęczony dzisiejszym dniem spoglądał na trumnę niesioną przez grabarzy, straszliwy los spotkał tego elfa. Chociaż nie wiedziałeś kim on tak naprawdę był, jego śmierć a raczej sposób w jaki zginął wywarł na tobie niezwykłe odczucia. Jako głowa cechu krasnoludzkich inżynierów zostałeś zaproszony na pogrzeb, w tłumie żałobników dostrzegałeś wiele znajomych twarzy. Jednak nikt tak naprawdę nie miał ochoty rozmawiać, szliście śpiewając pieśni żałobne w stronę przygotowanego grobu, mijając coraz to nowe nagrobki i grobowce, znajdowaliście się w tej lepszej, bogatszej części cmentarza. Przystanąłeś tuż opok wysokiego mężczyzny w czarnym niezwykle długim płaszczu, ów człowiek spojrzał na ciebie i rzekł spokojnym głosem.
-Straszliwa rzecz, ta cała śmierć jednego z najwyższych bibliotekarzy, cóż za paskudna sprawa...
Ralf Jakob Belkar
Stałeś tam gdzie miałeś stać i robiłeś to co ci kazano. Spoglądałeś mętnym wzrokiem na wieko trumny ściskając w dłoni sztylet ukryty za grubym, czarnym kaftanem. Odwróciłeś wzrok aby spojrzeć na cel twego zadania. Twe myśli wydawały sprzeczne rozkazy twemu ciału, nie byłeś pewny czy aby dobrze czynisz. Chwiejnym krokiem podążyłeś w stronę dwójki stojących osób, człowieka i krasnoluda. Decyzja którą teraz podejmiesz zaważy na twym własnym życiu.
Kawałek przygody, poprzedzający te wydarzenie zaraz rozegramy na pw.Daj znać gdy będziesz miał dłuższą chwilkę.
Torrgon Bjornsson
Wypiłeś ponownie kilka piw za dużo, bójka którą urządziłeś szybko spowodowała kilka siniaków i chyba nawet z dwa żebra masz złamane. Jednak póki jesteś pod wpływem wyśmienitego piwa z gospody “Trzeci Kur” nie odczuwasz zbytniego bólu. Chwiejnym krokiem podążasz ciemnymi uliczkami miasta Białego Wilka, uderzając co chwila w atakujące cię na zmianę ściany domostw i bezszczelne brukowane podłoże. Nie wiedziałeś kiedy ale znalazłeś się między pochodem żałobników wyśpiewując pieśni o odkupienie dusz niewiernych. Droga jednak się szybko skończyła, a ty znów straciłeś zajęcie. Problem rozwiązał się sam, nie wiedząc kiedy stałeś pośrodku istnego piekła, zewsząd biegli na ciebie dziwnie umundurowani rycerze.
Parsival “Gaveriell” Galadium
Właśnie wychodziłeś z przybytku płatnej przyjemności, gdy ujrzałeś biegnącego mężczyznę krzyczącego w niebo głosy: Ratujcie się kto może, krasnoludy mordują na cmentarzu!!!. Odruchowo zacząłeś biec w stronę wskazaną przez przestraszonego człowieka z obnażonym ostrzem swego miecza. Czas minął szybciej niż mogłeś przewidzieć, wpadłeś wprost w tłum walczących ze sobą ludzi oraz innych rozumnych ras. Koło twego ucha przeleciał grot strzały, wiedziałeś już że źle zrobiłeś, jednak drogę powrotną barykadował stłoczony tłum żałobników.
Dietrich Rozenkrantz
Wiedziałeś że dziś będzie twój dzień, w końcu uda ci się nieźle zarobić, przełamać złą passe. Stałeś w kącie cmentarza z gotowymi już narzędziami, z praktyki wiedziałeś że najłatwiej ograbić świeży grób. Spojrzałeś znad głowicy jednego z kamiennych grobów na stłoczonych żałobników, słyszałeś jaką śmiercią zginął tamten elf, jednak taki przepych jakim obdarzono go po śmierci jest zbędny. Czekałeś w spokoju, przyglądając się całej sytuacji. Przez większość czasu była to obserwacja bierna, póki nie rozpoczęła się ta cała sytuacja. Nie wiadomo kiedy padły pierwsze osoby, ani kto rozpoczął całą tą masakrę, jedno było pewne zrobiło się nazbyt gorąco jak dla ciebie.
Ruth
Głowa cię bolała niezwykle mocno, nic nie pamiętałaś z wczorajszego dnia, ani z poprzedzającego go przedwczoraj. Ponownie przeholowałaś i ponownie miałaś te nieprzyjemne uczucie wstydu. Jednak dzisiaj miałaś większe szczęście niźli ostatnimi tygodniami. Trafiłaś w sam środek konduktu żałobnego, aż pełnego od bogatych kupców i szlachciców o ciężkich sakiewkach u pasa. Spoglądałaś teraz na niezwykle ważną personę w tym mieście, jednak ty o tym nie wiedziałaś. Podążałaś za tym krasnoludem aż od początku ,spoglądając z błyskiem w oku na sporą sakiewką przy jego pasie. Sądząc z stroju oraz ukłonów szacunku jakie w jego stronę były posyłane wnętrze sakiewki jest tak samo ciekawe jak zewnętrzny wygląd. Czekałaś jednak na odpowiednią chwile. W końcu zyskałaś szanse, twój cel zaczął rozmowę z jakimś mężczyzną przez co jego uwaga została zajęta na dosyć długo.

-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań
Rozgląda się powoli jakby szukając wyjścia. Wyciąga miecz i przepycha się w stronę cmentarza.
Parsival 'Gaveriell' Galadium
Chędożone krasnoludy! Mordercy! - Mówi - Odsuń się człowiecze, zemsta będzie straszliwa. - Wpycha jednego z ludzi na stragan obok. W jego oczach widac obłęd. Przypomina mu się moment kiedy wszedł do domu. Rzeź, krew, zniszczenie. - Przeklęte krasnale zapłacą swoją krwią! - posuwał się cały czas w stronę łucznika.
Parsival 'Gaveriell' Galadium
Chędożone krasnoludy! Mordercy! - Mówi - Odsuń się człowiecze, zemsta będzie straszliwa. - Wpycha jednego z ludzi na stragan obok. W jego oczach widac obłęd. Przypomina mu się moment kiedy wszedł do domu. Rzeź, krew, zniszczenie. - Przeklęte krasnale zapłacą swoją krwią! - posuwał się cały czas w stronę łucznika.
Ostatnio zmieniony sobota, 9 września 2006, 15:55 przez scorez, łącznie zmieniany 1 raz.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E

-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Ruth
"No dobra. Do dzieła."
Wykonała następnie jeden ze swoich planów. Opracowany on był na nieco podpitego szlachcica (takich najłatwiej poderwać), ale swego czasu na krasnoluda też zadziałał.
Ruth (młoda i niezwykle seksowna dziewczyna) bardzo szybkim krokiem ruszyła w kierunku krasnoluda. W pewnym momęcie wiedziała, że nie zdoła już wyhamować. Krasnolud nie spodziewał się, że ktoś na niego wpadnie (bo kto by się spodziewał - zwłaszcza na cmętarzu podczas pogrzebu).
Zderzyła się z krasnoludem, wpadając swoim głębokim dekoldem prosto na jego twarz (tak jak było w planie).
Chyba nieco przecholowała z prędkością, bo musiała się go przytrzymać, żeby się nie przewrócić (a nawet siebie i jego).
- O rany. Przepraszam. - powiedziała niezwykle słodkim i seksownym głosem, jednocześnie uśmiechnęła się do niego szeroko.
- Śpiesze się. To dlatego. - powiedziała stając już całkowicie na własnych nogach.
Następnie (szybkim krokiem) zaczęła się oddalać w stronę tłumu.
Z oddali ktoś złowieszczył na krasnoludy - mogło go to rozproszyć, ale nie zwracała na to uwagi.
"No dobra. Do dzieła."
Wykonała następnie jeden ze swoich planów. Opracowany on był na nieco podpitego szlachcica (takich najłatwiej poderwać), ale swego czasu na krasnoluda też zadziałał.
Ruth (młoda i niezwykle seksowna dziewczyna) bardzo szybkim krokiem ruszyła w kierunku krasnoluda. W pewnym momęcie wiedziała, że nie zdoła już wyhamować. Krasnolud nie spodziewał się, że ktoś na niego wpadnie (bo kto by się spodziewał - zwłaszcza na cmętarzu podczas pogrzebu).
Zderzyła się z krasnoludem, wpadając swoim głębokim dekoldem prosto na jego twarz (tak jak było w planie).
Chyba nieco przecholowała z prędkością, bo musiała się go przytrzymać, żeby się nie przewrócić (a nawet siebie i jego).
- O rany. Przepraszam. - powiedziała niezwykle słodkim i seksownym głosem, jednocześnie uśmiechnęła się do niego szeroko.
- Śpiesze się. To dlatego. - powiedziała stając już całkowicie na własnych nogach.
Następnie (szybkim krokiem) zaczęła się oddalać w stronę tłumu.
Z oddali ktoś złowieszczył na krasnoludy - mogło go to rozproszyć, ale nie zwracała na to uwagi.

-
- Marynarz
- Posty: 332
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Kontakt:
Dietrich Rozenkrantz
stał opart plecami o mur otaczający cmentarz, i miętoląc od niechcenia w ustach trawkę zerwaną z zaniedbanego grobu, znajdującego się w pobliżu, szurająć nogą w ziemi, spoglądał obojętnie w tłum żałobników *co oni sobie przyjęcie urządzili? niech już sobie pójdą, nie bedę tu czekał przez cały dzień obrzucił wzrokiem cmentarz, wtedy kiedy kątek oka dostrzegł że wśród żałobników rozpętało się jakies zamieszanie, zmrużył oczy, przyglądając się całej sytuacji, przez chwilę pomyslał żeby się nie wychylać, w końcu to nie jego sprawa, ale ciekawośc wzieła górę, ruszył powoli i ostrożnie, między grobami, kierując się w stronę zamieszania krzyknął hej jesteście na cmentarzu, tutaj musi panowac spokój zdał sobie sprawę że doświadzczył właśnie diabelskiej ironii, gdy ktoś taki jak on wypowiada takie słowa, po czym cicho zasmiał się pod nosem
stał opart plecami o mur otaczający cmentarz, i miętoląc od niechcenia w ustach trawkę zerwaną z zaniedbanego grobu, znajdującego się w pobliżu, szurająć nogą w ziemi, spoglądał obojętnie w tłum żałobników *co oni sobie przyjęcie urządzili? niech już sobie pójdą, nie bedę tu czekał przez cały dzień obrzucił wzrokiem cmentarz, wtedy kiedy kątek oka dostrzegł że wśród żałobników rozpętało się jakies zamieszanie, zmrużył oczy, przyglądając się całej sytuacji, przez chwilę pomyslał żeby się nie wychylać, w końcu to nie jego sprawa, ale ciekawośc wzieła górę, ruszył powoli i ostrożnie, między grobami, kierując się w stronę zamieszania krzyknął hej jesteście na cmentarzu, tutaj musi panowac spokój zdał sobie sprawę że doświadzczył właśnie diabelskiej ironii, gdy ktoś taki jak on wypowiada takie słowa, po czym cicho zasmiał się pod nosem

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Ralf Jakob Belkar Goodpie
"Kiedy będzie po wszystkim trza będzie uciekać. Najlepiej na południe. Może do Altdorfu, Nuln, Averheim?" myślał gorączkowo. - "Nadeszła chwila prawdy."
Jak gdyby nigdy nic, zaczął wolno iśćw kierunku pana Belare. Gdy był już dostatecznie blisko, skoczył na niego i zaczął wbił mu sztylet między żebra.
"Kiedy będzie po wszystkim trza będzie uciekać. Najlepiej na południe. Może do Altdorfu, Nuln, Averheim?" myślał gorączkowo. - "Nadeszła chwila prawdy."
Jak gdyby nigdy nic, zaczął wolno iśćw kierunku pana Belare. Gdy był już dostatecznie blisko, skoczył na niego i zaczął wbił mu sztylet między żebra.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
Nordin
"Zapraszać mnie na pogrzeb elfa... Ciekawe, czy inni khazadzi się ze mnie teraz śmieją..." - zamyślenie krasnoluda przerwał wysoki mężczyzna. Nordin patrząc na trumnę, poprawił szkiełko w oku i odpowiedział:
Ostatnimi czasy dziwne rzeczy dzieją się w tym mieście. Jeden z moich czeladników został o mało co nie zabity przez jakichś oprychów, a teraz jeszcze ten elf. W ogóle jak on się nazywał?
Patrząc na grób i sprawującego ceremonię kapłana, krasnolud miał przeczucie, że wkrótce jego samego może spotkać taki sam los jak elfa. Kiedyś w mieście było lepiej, jedynie od czasu do czasu ktoś z gildii został okradnięty. Teraz zaczynają się pobicia, włamywania do gildii, a nawet próby zabójstwa. Gildia Nordina nigdy nie miała żadnych wrogów, ani sojuszników. Ciekawe czy ten elf miał...
"Zapraszać mnie na pogrzeb elfa... Ciekawe, czy inni khazadzi się ze mnie teraz śmieją..." - zamyślenie krasnoluda przerwał wysoki mężczyzna. Nordin patrząc na trumnę, poprawił szkiełko w oku i odpowiedział:
Ostatnimi czasy dziwne rzeczy dzieją się w tym mieście. Jeden z moich czeladników został o mało co nie zabity przez jakichś oprychów, a teraz jeszcze ten elf. W ogóle jak on się nazywał?
Patrząc na grób i sprawującego ceremonię kapłana, krasnolud miał przeczucie, że wkrótce jego samego może spotkać taki sam los jak elfa. Kiedyś w mieście było lepiej, jedynie od czasu do czasu ktoś z gildii został okradnięty. Teraz zaczynają się pobicia, włamywania do gildii, a nawet próby zabójstwa. Gildia Nordina nigdy nie miała żadnych wrogów, ani sojuszników. Ciekawe czy ten elf miał...

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:


-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:

-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Szkoda.
Ale rozumiem - najpierw obowiązki, potem przyjemność.
Ale rozumiem - najpierw obowiązki, potem przyjemność.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera

Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy

-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań
Sergi, jezeli twoje wyolbrzymione w twoim malym mózgu IQ mowi ci że jestem jeszcze w podstawówce to się głęboko mylisz. Otuż jestem już w I LICEUM!!! Wiem że dla chłopca ze szkoły specjalne jest to szczyt lansu ale się tym niechwal.
Ps. Jeżeli chcerz o tym pogadac to chyba masz jeszcze moje GG
Ps. Jeżeli chcerz o tym pogadac to chyba masz jeszcze moje GG
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
Tak ostatnie słowo jeszcze dorzucę
Ja wiem ,że z naszym szkolnictwem jest źle, ale żeby aż do tego stopnia
A poza tym scorez wybacz jeśli uraziłem twoje rozrośnięte ego, jednak uczeń liceum nie pownien zachowywać się w ten sposób oraz nie powinien walić takich byków które same wołają o pomstę do nieba
A gg twoje wywaliłem po ostatniej jakże interesującej konwersacji.
Naszego Moderatora prosiłbym o zamknięcie tego tematu.




Naszego Moderatora prosiłbym o zamknięcie tego tematu.

