[WFRP][TofT] Ave!

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

[WFRP][TofT] Ave!

Post autor: Phoven »

Zaczynamy Przygodę do WFRP "Ave!" :)
Mekow, przeslij mi jeszcze raz 3 wersje twej postaci, nie otrzymałem jej ^_- Na razie odgrywaj ją wg 2 wersji, chyba nie powinny się bardzo różnić.


Tak piszemy zwykły sesjowy tekst
*Tak piszemy to co nasza postać myśli* (ewentualnie ważniejsze przemyślenia mozecie przesyłac na moje PW)
Tak, piszemy to co nasza postać mówi
A tak oczywiscie piszemy tekst poza sesją

Wszyscy
Middenheim, potężne miasto Imperium... wszyscy słyszeliście dużo o tym mieście. O Mieście Białego Wilka, dumnym i wytrwałym. Rzeczywiscie patrząc na potężna górę Faushlag i stojące na niej miasto można nabrać respektu. Jednak wasze nastawienie zmieniło się dość szybko kiedy pozwolono wam wejść. Dumne miasto zmieniło się w brudne, śmierdzące siedlisko żebraków i przekupni. Troche lepsze wrażenie wywarły na was lepsze dzielnice Palast czy Grafsmund. Mimo to Middenheim nie było już dla was Ziemią Obiecaną. Trzeba się pogodzić że czegoś takiego na tym szlamowatym świecie nie ma. Jednak siedząc w miejscu i narzekając nie zdobędziecie pieniędzy na nocleg i jedzenie. Czas wziąć się do roboty!

Ruth
To miasto ma w sobie coś co przyciąga ludzi. A na pewno przyciąga ludzi do nocnych lokalów. Przyjęto cię tutaj bez szemrania, widac figura swoje robi. Płaca jest mała, praktycznie na nic ci nie starczy. Jednak napiwki robią swoje. Upokarzająca praca ale praca. Na początku co prawda próbowałaś wyrwać kogoś bogatego ale jedynym zainteresowanym był podpity biedak który dał ci kilka szylingów. Dlatego też przeniosłaś się tutaj, do ciemnego świata płatnego seksu i rozrywki. Jednak wydaje się że nawet tu nie uda ci się zagrzać miejsca. Gdy wczorajszego wieczoru odmuwiłaś przespać się z paskudnym (lecz bogatym) kupcem właściciel lokalu powiedział tylko dwa słowa - "Wyp***laj stąd!". Nie próbowałaś się nawet upominać sie o pensje, to skończyło by się apewne połamanymi koscimi. Poszłaś pomyśleć w spokoju lub po prostu się rozerwać w Ulricsmundzkiej karczmie "Pod głową Elfa". Całkiem miła karczma, tylko nie wiadomo czemu nie ma w niej nigdy zadnych elfów. Siadłaś sama przy dębowym stoliku, moze ktoś się przysiądzie, zawsze się przysiada. O już idzie...

Ralf
Middenheim nie jest oazą spokoju lecz przynajmniej z tego powodu praca dla cyrulika znajdzie się zawsze. Co chwile masz nowych klientów którzy oberwali w karczemnej bójce bądź przydarzyło im sie coś gorszego. Rzadko wychodzisz poza swój mały pokoik udostepniany ci przez twego pracodawce, pana Henrika Bürnerkatza. Dopiero nie dawno aprzyjaźniłeś się z innym halfingiem, Ub Banem. notabene jednym z twych klientów. Ub przyszedł z poharataną nogą, ty ją wyleczyłeś. Poszliscie na piwo... i gadacie sobie od czasu do czasu. Dziś macie pójść wypić coś mocniejszego do "Pod głową Elfa". Może tam zaczniesz poznawać ciekawych ludzi... moze nawet elfa. Twoje życie było dotąd takie nudne. Czas się rozerwać! Ub przyszedł wieczorem. Poszliście razem do Ulircsmund, do owej karczmy. Ku twojemu zasmuceniu nie było żadnych elfów... Ciekawie dlaczego nazwali tak tę karczmę. Ale nic, karczma powoli się zapełniała, tylko jeden stół pozostał pusty, niedaleko niego siedziała jakaś dziewczyna gadająca sobie spokojnie z człowiekiem wyglądającym na syna kupca jakiegoś. Zapowiada się całkiem nieźle.

Ub
Ehh... Co za świat, prawie we wszystkich miastach Imperium szukano chudego niziołka. Przynajmniej moze Middenheim będzie spokojne. Inna sprawa że Ub jeszcze nigdy nie był grodzie Białego Wilka. Co prawda już pierwszego dnia wdał się w bójkę z jakimś zarozumiałym człowiekiem. Przeciwnik dość szybko osunął się na ziemię jednak zdążył w między czasie (tzn. kiedy brałes kolejny kamień) smagnąć cię prymitywnym biczem. Poszedłeś więc do najbliższego cyrulika. Całkiem fajna osoba z niego, na dodatek też niziołek. Ralf, bo tak miał cyrulik na imię był całkiem wygadanym i ciekawym towarzyszem. Dlatego też Ub zaproponował mu wspólne upijanie się w jednej z Ulricmundzkich karczm. "Pod głową elfa" bodajze. Na szczęście pozostał jeszcze jeden wolny stolik... trzeba coś zamówić i zacząć sie bawić!

Noranthar
Zabijanie wrogów krasnoludów jest twym świętym obowiązkiem. Dlatego też wyruszyłeś od razu słysząc że Gildia Inżynierów Krasnoludzkich poszukuje kogoś takiego jak ty. Do Middenheim przybyłeś niedługo później. Gdy chciałeś dowiedzieć się czegoś więcej kazano ci przyjść następnego dnia. Nie bedziesz się przecież sprzeczał z dostojnikami Inżynerii. Dlatego też po wykupieniu na jeden dzień miejsca w okolicznej Karczmie "Po głową Elfa" (nazwa miała duze znaczenie, czaszka wisząca nad wejściem, również) zszedłeś czegoś się napić. Rozgladałeś się wokół, jako że żaden ze stolków nie był wolny a wolałeś siedzieć z kimś równym wzrostem podeszłeś do stolika dwóch niziołków z pytaniem:
-Mogę sie przysiąsc?

Rortok
Jesteś w Middenheim już od tygodnia. Szybko dostałeś się do grupy pentratorów kanałów, biorąc pod uwagę twoje doświadczenie z kopalni. Przez całą noc wraz z kilkoma innymi krasnoludami chodzicie po kanałach Middenheim. W nocy pracujecie, w dzień śpicie. Krótko mówiąc - wasze życie towarzyskie nie należy do zbyt ciekawych. Jednak dziś masz dzień wolny, jako że reszta kanalarzy nie ma czasu na własny wypad to powędrowałeś samotnie do pierwszej lepszej karczmy. Ową pierwsza lepszą stała się "Pod głową Elfa". Niestety wszystkie stoliki są już zajęte. Moze się gdzieś przysiądzieś? Przy ladzie wszystko jest zajete, po prawej stronie karczmy również. Pozostały jedynie trzy stoliki. Przy jednym z nich rozmawiali trzej ludzie, przy drugim dwaj halfindzy i stojący (pytający się o coś najwyraźniej) krasnolud, trzeci stolik, w samym kącie sali był zajęty przez jakaś parę - mężczyne i kobiete w kusym stroju.

Ekwipunek prześle wam na PW Wiadmosci tylko dla was - również.
Memo
Bombardier
Bombardier
Posty: 621
Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: Memo »

Ralf Jakob Walter Brandysnap

*"Pod głową Elfa", ale głupia nazwa! Przecież tu nie ma żadnych elfich głów, a co dopiero samych elfów! Trudno, może następnym razem mi się poszczęści...*
- Co bierzemy, Ub? Po kufelku na początek? - nie czekając na odpowiedzieć, krzyknął do człeka za ladą. - Karczmarzu, nalejże dwa kufle, dla mnie i przyjaciela! - po żłożeniu zamówienia, dostrzegł krasnoluda. - Nie mam nic przeciwko - odpowiedział.
*No, tak, elfy i krasnoludy się nie lubią, więc skoro tu są krasnoludy, to elfy nie przychodzą. Logiczne.*
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Bobas
Marynarz
Marynarz
Posty: 329
Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
Lokalizacja: Z siłowni :b
Kontakt:

Post autor: Bobas »

Rortok

*Wiedziałem, że tak będzie*. Krasnolud rozglądnął się po całej oberży, gdy przesunął głowę lekko w prawo, branzolety na jego podzielonej na trzy równe warkocze, rudej brodzie zadźwięczały lekko.
*Oczywiście w całym Middenheimie jest peło karczm, ale ja oczywiście musiałem trafić do tej* - Rudobrody westchnął głeboko. Dopiero teraz, jego małe niebieskie oczy ujrzały krasnoludzkiego brata. Jego twarz nagle zweselała, gdyż radosna była nowina, że nie jest sam w tym mieście. Wojownik zaczął powoli iść w jego kierunku, widząc jak krasnolud dosiada się do dwóch niziołkowatych, lekko się skrzywił.
*A co mi tam, lepsi oni niż elf*. Rudobrody podszedł do stolika.
-Witajcie, znajdzie się miejsce dla zmęczonego krasnoluda, po całym dniu pracy?.
*Taak.. cały dzień pracy, jeśli pracą można nazwać wypoczynek.*
Squat or die ;).
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Ruth

Siedziała sobie flirtując wesoło ze swoim świeżo poznanym chłopakiem.
Był on (tak jak ona) młody i przystojny, a co ważniejsze wyglądał na bogatego (na pewno bardziej niż ci ostatnio przez nią widywani).
Popijała piwo, które jej postawił. Wydawało jej się, że pić będą jakieś elfie wino (podobno jest bardzo dobre i "rozgrzewające"), ale nie wiedzieć czemu zamówione zostało piwo. Lubiła piwo, więc wszystko było ok.

Flirtowanie szło znakomicie, często czuła na sobie jego wzrok.
W dogodnym momęcie, Ruth przewracając zalotnie oczami, zaproponowała:
- A słuchaj, a może weźmiemy ten, butelkę elfiego wina, no albo dwie... i pójdziemy, no wiesz... do ciebie?
Uśmiechnęła się do niego uwodzicielsko.
CoB
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1616
Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
Numer GG: 5879500
Lokalizacja: Opole
Kontakt:

Post autor: CoB »

Ub Bane

Karczma świeciła. Świeciła potem i ciałami, była pełna podróżników. To było coś, co Ub lubiał najbardziej, czuł, że zaraz może zrobić głupi popis i nikt mu nic złego z tego powodu nie zrobi.
Towarzysz mówił coś do niego, ale on nie zrozumiał, był tak pochłonięty hałasem i masą barw, że nie dosłyszał kolegi. Zaraz spostrzegł dosiadającego się krasnoluda, który też coś mówił. Ub nie usłyszał co, więc kiwnął głową - to prawie zawsze skutkowało. Mimowolnie zaczął bębnić palcami jednej ręki po stole, a kciuk drugiej włożył w usta. Znaczyło to, że intensywnie nad czymś myślał...
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

Noranthar
Krasnolud zanim usiadł przy niziołkach, zdjął płaszcz i zawiesił na krześle. Nie wiedział, jakie wrażenie wywoła całym ciałem w tatuażach przodków i czerwonym irokezem. Pewno większość osób w karczmie patrzyła na niego ze strachem lub nienawiścią, ale dla niego nie było to ważne - przecież ma swój ulubiony topór, swojego "Pupilka", jak to na niego mówił. Oparł większy od niziołka topór o stół, głową w dół.

- KASZA! - krzyknął krasnolud, przerywając karczmarzowi rozmowę z jego wykidajło, który jak grzeczny piesek poszedł pod drzwi, rzucając spojrzenia na wszystkich zgromadzonych. - I dużo piwa! - dodał, ku uciesze człowieka, który chciał zarobić w tym wielkim mieście prowadząc lokal. Dzielnica Ulricsmundu raczej nie była biedna, ale nie należała również do najlepszych, jakie już zwiedzał Noranthar.

*W tej "Łodzi Cyrkowej" podają lepsze piwo...* - pomyślał krasnolud, gdy w jego ręce dostał się wygięty kufel z złocistym napojem. Khazalid uznał, że jest za słaby. Popatrzył na jego towarzyszów, po czym wyjął z plecaka spirytus.

- Grimnir wymyślił piankę, a Hashut spirytus... - powiedział pod nosem, po czym zaczął rozcięczać piwo spirytusem... W końcu mógł uczciwie się opić. Pochłonięty przez piwo, prawie zapomniał o swoich towarzyszach.

- A wy kim jesteście? - zapytał się niziołków. - Tego, kim ja jestem, nie muszę wam chyba mówić - powiedział, łyknął trunku i się uśmiechnął jak głodny pies...
Memo
Bombardier
Bombardier
Posty: 621
Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: Memo »

Ralf Jakob Walter Brandysnap

- Ralf Jakob Walter Brandysnap, cyrulik, do usług - przedstawił się. - Jesteś zabójcą trolli? - spytał retorycznie. - Dużo ich zabiłeś? Są wysokie? Słyszałem, że są wysokie, ale nigdy nie widziałem trolla. Czemu zostałeś zabójcą trolli? Jak się nazywasz? Skąd pochodzisz? Z waszych twierdz widziałem jeno Karak Norn, i to z daleka, bo nie było po drodze. Szkoda - wyrzucił z siebie jednym tchem, jak zawsze żądny nowych znajomości, Ralf. - Karczmarzu, jeszcze piwa i grochu z kapustą! - krzyknął nim krasnolud zdążył udzielić mu odpowiedzi choćby na jedno pytanie.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Post autor: Phoven »

Ruth
Chłopak również się uśmiechnął. Dotknął twej ręki i wstał nakładając swój ciemnozielony płaszcz i podał ci do ręki... złotą koronę mówiąc:
-No to.. zamów coś do picia - pomógł ci wstać i sam ruszył w stronę wyjścia. Złota Korona! I to na kupienie czegoś do picia... No nieźle. Facet musi być na prawdę nadziany. Podeszłaś spokojnym i uwodzicielskim (taki niewinny nawyk) krokiem w stronę lady. Kiedy tylko wstaliście na wasze miejsce przysiadło się paru ludzi. Tymczasem ty zagadałaś do podstarzałego barmana.
-Mogłabym zamówić elfie wino? - spytałaś słodko. Jednak barman wzburzył się i potoku bluzgów odpowiedział nie zbytelegancko.
-Stara elfia łajzo! Tutaj nie mają wstępu tacy jak ty... - następne słowa były tylko niezrozumiałym potokiem przekleństw. Nie wiesz jak ale udało ci się go przekrzyczeć, teraz patrzyła na was cała karczma.
Ale ja nie jestem elfem.. zobacz sam.. - odrzekłaś, i odziwo to wystarczyło by uspokojić karczmarza. "No to co chcesz" spytał i już po chwili niosłaś dwie butelki Estalskiego Wina. Kiedy zbliżyłaś się do swego nowo poznanego przyjaciela, wział on jedną butelkę lecz reszty nie zażądał. Jednak przeszliście tylko kilka kroków gdy tuż przed wami wstał mężczyzna.
Dobrze zbudowany, o basowej barwie głosu i ciemnym płaszczu mężczyzna. Jego słowa brzmiały jak metaliczne cięcia... wielkiego topora o głaz. Topór wygrzmiał:
-Błękitni zawsze się mszczą! - i... zatopił ostrze swego miecza prosto między żebra twego niedoszłego kochanka. Co więcej próbował ruszyć na ciebie! Przed tym nieoczekiwanym atakiem uchroniła cię strzała wystrzelona przez człowieka który wstał właśnie z krzesła obok. Chwilę potem rozegrała się dziwna walka. Kilku ludzi w uniformach podobnych do twego rozmówcy wstało i zaczęło się mordować z poplecznikami waszego martwego już mordercy. Widocznie, ten twój mężczyzna miał ukrytą ochronę, rzeczywiście musiał być wpływowy (a co za tym idzie - bogaty). Jeden wojownik z wrzaskiem zamachnął sie na ciebie toporem. Odskoczyłaś do tyłu wpadając na stół jakiś karsnoludów i niziołków. Sekunde później topór wbił się w ich stół rozlewając wszystko na obecnych właścicielu owego stołu. Ty zaś siedząc na ziemii okrakiem przyglądałaś się przez chwilę z trwogą dalszemu rozojowi wydarzeń.

Wszyscy (oprócz Ruth)
Gawędziliscie sobie wszyscy dość spokojnie popijając piwo (Noranthar jadł oprócz tego kaszę, zamówienia pozostałych dopiero przygotowywano). Para z siąsiedniego stolika odeszła, jednak wasi towarzysze należeli do dość ciekawych więc nie zamieżaliliście się przesiadać. Cisza w barze nastąpiła na chwilę gdy kobieta podeszła do baru. Wtedy też z niewiadomego powodu karczmarz zaczął klnąć. *Ech... nie ważne czy Ulicsmund czy leśna puszcza, oni sa zawsze tacy sami*. Chwilę ciszy przerwał jakiś kobiecy wrzask, ogłos wbijanego meicza i głos:
-Błękitni zawsze się mszczą!- odwróciliście sie i zauwżyliście że w tawernie rozpoczeła się jakaś bójka. Po chwili po stole przetoczyła sie ta dziewczyna (osłaniając przy okazji przez przypadek swą bielizne) a zaraz po tym topór jedego z wojowników walnął z całym impetem w stół który jakimś cudem się nie rozpadł na kawałki. Lecz za to ochlapał was wszystkich piwem i kaszą krasnoluda! Wojownik nie zwracał na was uwagi (co więcej odepchnął się od Ralfa) i ruszył w stronę kulącej sie na ziemii dziewczyny.

A teraz kultowe pytanie :) Co robicie?
Memo
Bombardier
Bombardier
Posty: 621
Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Post autor: Memo »

Ralf Jakob Walter Brandysnap

"Karczemna bójka! Wspaniale, nigdy nie brałem w żadnej udziału!" pomyślał uradowany. Rzucił się na podłogę i podczołgał do wojownika idącego w kierunku dziewczyny.
"Dobrze, że nie zostałem dzisiaj w domu."
W tej chwili ugryzł go w połowie długości podudzia.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Bobas
Marynarz
Marynarz
Posty: 329
Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
Lokalizacja: Z siłowni :b
Kontakt:

Post autor: Bobas »

Rortok

Krasnolud grzecznie dosiadł się do stolika i splótł razem palce. Krzesło było wygodne, lecz wciąż uwierał go topór przywieszony na plecach. Jedna rękąg go ściągnął i oparł o krzesło. Bransolety na jego brodzie delikatnie ssunęły po kolczudze znajdującej się na jego ciele. Ledwo słyszalny dźwięk rozbrzmiał się po okolicy. Ten dźwięk zawsze uspokajął krasnoluda.
Z ciekawością czekał na odpowiedz Zabójcy Trolli, zawsze myślał, że owa sekta nie istnieje, i była wymyślona. Lecz teraz siedział naprzeciw niego, mistyczny Zabójca Trolli. Sam również stracił hornor. Na myśl o tym zamknął oczy i przechylił głowe do przodu. Wciąż pamiętał wydarzenia z kopalni. Pamiętał przeraźliwy ryk krasnoludów wołających o pomoc, pamiętał wciąż ten piskliwy dźwięk skaveńskiego języka. Szczęk orężu o pancerz. Smród spaczenia, z pyska tego wielkiego skavena, który jedną łapą zabił Bjorna Gotrekssona. Rudobrody uniósł wzrok w górę, całkowicie się wyciszył. Wtem jak piorun z ciemnej, burzowej chmury uderzyła w jego mieszanka, śmierdzącej kaszy i ludzkiego piwa. Pożywienie śmierdziało niemiłosiernie, nie miał pojęcia jakim cudem Zabójca Trolli mógł to jeść. Kątem oka zauważył leżącą na ziemi dziewczyne.
Rudobrody delikatnie podniósł wzrok w góre, emocje niestety nie zapanowały nad zdrowym rozsądkiem.
-Człeczyno!-ryknął na cały głos i zerwał sięz krzesła. Jedną ręką chwycił stołek i rzucił w atakującego człowieka. Gdy mebel był w powietrzu szybko ruszył w stronę człeczyny, z zamiarem spowadzenia go do parteru, wiedząc że stojąc nie ma szans z jak myślał, o wiele słabszą lecz wyższą istotą. Przez moment przemknął mu urywek myśli, jakto z swym bratem ćwiczyli zapasy.
Squat or die ;).
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

Noranthar
- Nie pochodzę z żadnej twierdzy. Urodziłem się w małej osadzie niedaleko Gór Krańca Świata. Wraz z bratem prowadziłem tam życie łowców, dopóki z paroma krasnoludami nie ruszyliśmy w wyprawę w góry. Tam znaleźliśmy stary grobowiec należący do naszych przodków. Długobrody, przewodzący naszą wyprawą zakazał nam do niego wchodzić, ale moja ciekawość nie mogła zostać powstrzymana. Otworzyłem grobowiec, ku przerażeniu dowiadując się, że należał on do krasnoludzkich zdrajców. Ich duchy pozabijały połowę wyprawy. Mój brat został skazany na śmierć, a ja na wygnanie...

- Odnośnie trolli. Spotkałem jednego z nich, nie są dla mnie jakimś wielkim wyzwaniem. Każdy z nich jest wysoki jak wieża w pałacu Imperatora, każdy z nich śmierci tak ochydnie rybami, że czasami nie da się oddychać.

- Kiedyś nazywałem się Norantharem. Teraz mówią na mnie Dronkrag Niepokonany - zakończył krasnolud, jedząc kaszę. Zza pleców usłyszał odgłosy bójki.
Mimo tego nadal spokojnie jadł kaszę, popijając piwo. Gdy jego miska się przewróciła i ochlapała wszystkich, a kufel rozcieńczonego spirytusem piwa się przewrócił, krasnolud przez chwilę siedział, trzymając swoją łyżkę i myśląc, co zrobić...

Wstał, chwycił za kufel, w drugą rękę wziął małe krzesło i podszedł do człowieka, tłukąc go niemiłosiernie tymi dość nietypowymi brońmi.
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Ruth

Wszystko szło znakomicie, nawet na wino dostała całą złotą koronę.

Kłopoty zaczęły się, gdy złożyła zamówienie. Na szczęście udało się wszystko załagodzić.
*Dlaczego barman tak się zdenerwował, biorąc mnie za elfkę ??! Skoro tu nie lubią elfów, to czemu k## nazwali to miejsce "Głowa elfa" ?! Bywały pomyłki. Brano mnie za prostytutkę albo czarownicę, ale za elfa to coś nowego.* - pomyślała.

Podeszła z winem do swojego przyjaciela. Chciała oddać mu resztę, ale on z uśmiechem pokiwał głową.
*Reszta dla mnie?? Super!* - pomyślała i schowała rzesztę do kieszeni. Przez moment chciała ją (jak zwykle) schować w dekold, ale miała w planie rozebrać się, więc ten schowek nie był teraz zbyt dobry.

Wszystko znowu szło znakomicie - zapomniała już o sprzeczce z barmanem.
Nagle pojawił się ten zły, wrogi człowiek i zrobił coś strasznego.
- Nieeeee!!! - krzyknęła, gdy śmiertelnym ciosem miecza ugodził jej towarzysza.
Jakby tego było mało ruszył jeszcze na nią.
Na szczęście, ktoś stanął w jej obronie i ukarał mordercę strzałą, która przebiła jego szyję.

Wybychła walka. Ktoś z wielkim toporem i wrogimi zamiarami zaatakował Ruth. Uciekła przed nim, robiąc coś w rodzaju fikołka do tyłu, przez najbliższy stół i wylądowała na podłodze nieco zmieszana.
*Dlaczego go zabiliście!?! Był taki miły! K## was mać!!!*
Zdenerwowana podniosła się z ziemi. Celnie i silnie kopnęła napastnika w krocze (kolejne przyzwyczajanie).
- A masz!! Za misiaczka!! - krzyczała wymierzając kolejne takie ciosy.
Awatar użytkownika
BLACKs
Tawerniany Cygan
Tawerniany Cygan
Posty: 3040
Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30

Post autor: BLACKs »

Czyżby MG i gracze o czymś zapomnieli? :)
Bobas
Marynarz
Marynarz
Posty: 329
Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
Lokalizacja: Z siłowni :b
Kontakt:

Post autor: Bobas »

O czym o czym :D?
Squat or die ;).
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Zapomnieli o tej sesji... i padła.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Post autor: Phoven »

Nie zapomnieli ale:
a)Jeden z graczy odszedł
b)Ja mam za mało czasu
Zablokowany