Pewnie wszyscy wiedzą, ale profilaktycznie powtarzam raz jeszcze - proszę o pisanie w trzeciej osobie, pisanie opisowe (5-10 zdań) i w miarę przyzwoitą rozgrywkę.
Posty zaczynajcie od imienia swego bohatera
To co mówią postacie piszcie od myślnika pochyloną kursywą.
To co myslą w cudzyslowie.
Tak piszemy wszystko poza sesją.
Przygodę napisałem kilka lat temu, ale moim skromnym zdaniem jest bardzo dobra. Mam nadzieję, że spodoba wam się zimowy klimat przygody. Scenariusz zawiera trchę walki, trochę główkowania więc każdy znajdzie tutaj coś dla siebie.
Jeśli chodzi o aspekty techniczne - wasze życie w przygodzie zależy od tego na ile odgrywacie swoją postać i jak długie posty piszecie. Innymi słowy - im więcej piszesz, tym dłużej żyjesz i masz większe powodzenie przy prowadzonych przez twoją postać działaniach. Scenariusz jest tak skonstruowany że pozwala zabić mi graczy którzy nie odpisują bądź piszą po dwa zdania w każdym momencie przygody. Mam nadzieję, że nie bedę musiał tego robić, dlatego też wybrałem waszą piątkę - ludzi którym zależy na sesji. Chyba wszystko - reszta wyjdzie "w praniu". Zatem let's play

Drużyna:
- Denitari (w skrócie Ditri) Casirim – półelfka, szermierz (bohaterka Serge'a)
- Pyotr Antonov - człowiek, łowca czarownic (bohater Sergi'ego)
- Berengar - człowiek, najemnik (bohater Khelbi'ego)
- Gareth "Taur" Velve - elf, zwiadowca (bohater Alinoe)
- Bjorn Gotreksson - krasnolud, podziemny wojownik (bohater Bobasa)
[Wszyscy]
Już na dobre musięliście pogodzić się z myślą, że zabłądziliście. Przeszło godzinę poruszaliście się nie wiedząc, w jakim kierunku. Każdy z was spinał konia klnąć w myślach, że znalazł się na takim odludziu. Takiej burzy śnieżnej jeszcze nie widzieliście. Jednego byliście pewni: nie mięliście do czynienia z pospolitą zamiecią. Mimo tego iż znaliście klimat północy, nigdy w swym życiu nie spotkaliście tak gwałtownego i potęznego wybuchu sił natury. Impet żywiołu wskazywał raczej, że to sprawka jakichś sił nieczystych. Komu jednak mogło zależeć na rozpetaniu burzy na takim odludziu. Wasze konie padały z wycieńczenia pokonując kolejne zastępy białego puchu który co chwila zwiększał swą objętość. Nie dziwiło was to. Sami nie mogliście oprzeć się przenikającemu do szpiku kości zimnu, które towarzyszyło wam, odkąd zerwał sie lodowaty północny wiatr. Mimo iż kilka dni temu zakupiliście grube ubrania chroniły was one tylko cześciowo przed trzaskającym mrozem. Middenheim, do którego zmierzaliście, leżało wiele mil stąd na północny zachód. Zresztą, teraz nie byliście już pewni czy podążacie ku Miastu Białego Wilka. Każdy kierunek w szalejącej zamieci był dla was równie dobry, co bezcelowy. Nagle wasz konie zadrzały trwożlwie. Mimo iż probowaliście je uspokoić, był zdjęte przerażeniem: nozdrza miały rozchylone, a w ślepiach malował im się strach. Wkrótce i wy podswiadomie wyczuliście utkwione w siebie badawcze spojrzenie jakiejś tajemniczej istoty. Popusciliście cugle, a wasze rumaki niczym strzały pogalopowały przez zamieć. Przez wypełnione grozą długie chwile wydawało wam się że jesteście scigani przez jakąś bestię. Potem wrażenie ustało. Zwolniliście bieg koni po czym zatrzymaliście się pośród nabierającej na sile zamieci wypatrując w dal, próbując dostrzec między wciąż padającym śniegiem coś, co mogło za wami podążać.
Teraz daję wam możliwość opisania wyglądu swoich postaci, tak aby inni gracze coś o nich wiedzieli i ewentualnie krótkiej rozmowy między wami.