[Warhammer] Starzy znajomi

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
[Warhammer] Starzy znajomi
zasady:
akcje piszemy tak
rozmowy piszemy tak, i oddzielamy od akcji znakiem "-"
*myśli piszemy tak*
tak piszemy rzeczy niezwiązane z sesją
tak w ogóle nie piszemy
używamy przecinków (",") i kropek (".")
w miarę możliwości piszemy bez błędów ortograficznych
nie używamy emotikon ani uśmieszków
no, to tyle.
Grają:
Bobas - Krung Krongolsson, krasnolud, górnik
Nadir - Adam, człowiek, złodziej
BlindKitty - Fryderyk Wilhelm z Opola, człowiek, łowca
dante_tha_don - Dante, człowiek, wojownik
Stary facet miał rację, Konrada i Roderyka spotkały naprawdę duże kłopoty. Są przetrzymywani w celach markgrafa Magnusa von Reitopa, pana na Jagerhausen. Czemu? Mówił, że nie wie, ale pewnie po prostu nie chciał tego wyjaśnić. Mówił też, że przed przybyciem do Jagerhausen macie znaleźć niziołka o imieniu Hugo Ralf Jakob Underbough, właściciela karczmy Niedaleko Świątyni, który jest jego zaufanym kontaktem w Middenheim, który uzupełni wasze racje i wyjawi dalszą część planu. Dał wam też po trzy złote korony na głowę na drogę do Middenheim. Oraz mapy najbliższych okolic Middenheim, Middenlandu i Reiklandu. Właśnie wyszliście z altdorfskiej karczmy. Jest jakieś dwie godziny przed południem.
akcje piszemy tak
rozmowy piszemy tak, i oddzielamy od akcji znakiem "-"
*myśli piszemy tak*
tak piszemy rzeczy niezwiązane z sesją
tak w ogóle nie piszemy
używamy przecinków (",") i kropek (".")
w miarę możliwości piszemy bez błędów ortograficznych
nie używamy emotikon ani uśmieszków
no, to tyle.
Grają:
Bobas - Krung Krongolsson, krasnolud, górnik
Nadir - Adam, człowiek, złodziej
BlindKitty - Fryderyk Wilhelm z Opola, człowiek, łowca
dante_tha_don - Dante, człowiek, wojownik
Stary facet miał rację, Konrada i Roderyka spotkały naprawdę duże kłopoty. Są przetrzymywani w celach markgrafa Magnusa von Reitopa, pana na Jagerhausen. Czemu? Mówił, że nie wie, ale pewnie po prostu nie chciał tego wyjaśnić. Mówił też, że przed przybyciem do Jagerhausen macie znaleźć niziołka o imieniu Hugo Ralf Jakob Underbough, właściciela karczmy Niedaleko Świątyni, który jest jego zaufanym kontaktem w Middenheim, który uzupełni wasze racje i wyjawi dalszą część planu. Dał wam też po trzy złote korony na głowę na drogę do Middenheim. Oraz mapy najbliższych okolic Middenheim, Middenlandu i Reiklandu. Właśnie wyszliście z altdorfskiej karczmy. Jest jakieś dwie godziny przed południem.
Ostatnio zmieniony sobota, 12 sierpnia 2006, 22:22 przez Memo, łącznie zmieniany 2 razy.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
*Hm, czas poznać tych którzy będą mymi towarzyszami*
- Hej, trzeba by nam było poznać się wzajemnie, skoro mamy razem pracować, co? Ja jestem Fryderyk Wilhelm, pochodzę z Opola i zajmuję się tropieniem i niszczeniem chaośników, gdziekolwiek się pojawią. Magnus von Reitop też pewnikiem okaże się jednym z nich, skoro uwięził tak prawych ludzi jak nasi dobroczyńcy!
Co powiedziawszy, przyjrzał się uważnie pozostałym, chcąc ocenić kim są, na ile są doświadczeni życiem i w ogóle dowiedzieć się czegoś o nich.
- Hej, trzeba by nam było poznać się wzajemnie, skoro mamy razem pracować, co? Ja jestem Fryderyk Wilhelm, pochodzę z Opola i zajmuję się tropieniem i niszczeniem chaośników, gdziekolwiek się pojawią. Magnus von Reitop też pewnikiem okaże się jednym z nich, skoro uwięził tak prawych ludzi jak nasi dobroczyńcy!
Co powiedziawszy, przyjrzał się uważnie pozostałym, chcąc ocenić kim są, na ile są doświadczeni życiem i w ogóle dowiedzieć się czegoś o nich.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Marynarz
- Posty: 165
- Rejestracja: piątek, 28 lipca 2006, 17:27
- Lokalizacja: 8540463
Poprawł grzywkę i trzymał się za jeden z warkoczy na swojej brodzie wysłuchując histori i celów misji
*W co ja się wpakowałem. wyruszac na misje z obcymi ludżmi czy można im zaufać?*
Jedn z kompanów przedstawił sie Dante postanowił uczynić to samo
-Zaprawde zgadzam się z tobą. Każdy kto stanie na naszej drodze musi polegnąć. A tak przy okazji jestem Dante,i mam nadzieje że mój miecz przysłuży się w tej szlachetnej sprawie odbicia tych dwóch wspaniałych ludzi
Wypowiadając te słowa strała się spojrzeć w oczy każdemu zczłonków drużyny tak aby zobaczyć czy podzielają jego opinie i są gotowi zginąć za sprawę.
*W co ja się wpakowałem. wyruszac na misje z obcymi ludżmi czy można im zaufać?*
Jedn z kompanów przedstawił sie Dante postanowił uczynić to samo
-Zaprawde zgadzam się z tobą. Każdy kto stanie na naszej drodze musi polegnąć. A tak przy okazji jestem Dante,i mam nadzieje że mój miecz przysłuży się w tej szlachetnej sprawie odbicia tych dwóch wspaniałych ludzi
Wypowiadając te słowa strała się spojrzeć w oczy każdemu zczłonków drużyny tak aby zobaczyć czy podzielają jego opinie i są gotowi zginąć za sprawę.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Adam
Adam słuchał. Gdy wszyscy wyszli, wyszedł za nimi. Zawdzięczał życie Konradowi. I był człowiekiem honoru. Musiał, po prostu musiał odwdzięczyć się tym samym. Nawet za cenę własnej skóry. Stał w milczeniu z pozostałymi. Walczył z myślami. Jego niechęć do obcych była spora. Nie lubił rozmawiać nawet z przyjaciółmi. Może dlatego miał ich tyle co kot napłakał?
Po chwili namysłu i milczenia wreszcie się przemógł i odezwał:
Adam. Miło mi poznać- i spuścił wzrok na ziemię.
Adam słuchał. Gdy wszyscy wyszli, wyszedł za nimi. Zawdzięczał życie Konradowi. I był człowiekiem honoru. Musiał, po prostu musiał odwdzięczyć się tym samym. Nawet za cenę własnej skóry. Stał w milczeniu z pozostałymi. Walczył z myślami. Jego niechęć do obcych była spora. Nie lubił rozmawiać nawet z przyjaciółmi. Może dlatego miał ich tyle co kot napłakał?
Po chwili namysłu i milczenia wreszcie się przemógł i odezwał:
Adam. Miło mi poznać- i spuścił wzrok na ziemię.
Ostatnio zmieniony środa, 2 sierpnia 2006, 12:58 przez Nadir, łącznie zmieniany 1 raz.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:
Gdy zauważam, że człowiek na mnie patrzy, przecieram swoje lewe oko, a raczej jego pusty oczodół kłykciem.
*Że też nie ma tu żadnego brata krasnoluda, niedobrze. Wszędzie te śmierdzące i krótko żyjące człeczyny, dobrze chociaż że żaden elf z nami nie podróżuje... jeszcze*
"Jestem Krung Kruczobrody Krongolsson" - mówię i przebieram wzrokiem po moich towarzyszach - "Zawsze gotowy do walki" dodaje i obrzydliwie się uśmiecham.
Spoglądam na wszystkich towarzyszów, jak wyglądaja?
*Że też nie ma tu żadnego brata krasnoluda, niedobrze. Wszędzie te śmierdzące i krótko żyjące człeczyny, dobrze chociaż że żaden elf z nami nie podróżuje... jeszcze*
"Jestem Krung Kruczobrody Krongolsson" - mówię i przebieram wzrokiem po moich towarzyszach - "Zawsze gotowy do walki" dodaje i obrzydliwie się uśmiecham.
Spoglądam na wszystkich towarzyszów, jak wyglądaja?
Squat or die
.
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Przed starą, altdorfską karczmą Ostatni Przystanek wybudowanej niedaleko bramy wiodącej na szlak do Middenheim stały cztery osoby. Krępy krasnolud z dość makabryczną lewą stroną twarzy (brak tam brwi, oka, jest za to poszarpane ucho i szpecąca, pięciocentymetrowa blizna) w szyszaku na głowie, młotem na plecach i kruczoczarnymi włosami oraz brodą, Krung Krongolsson się zwie. Obok niego stoi wyglądający na znudzonego Adam zwany Nadirem, człowiek o szaroniebieskich oczach, wychudzonej twarzy i egzotycznej fryzurze, której nazwy nikt z pozostałych członków kompanii nie zna, a która wygląda jakby z głowy wychodziły robaki, odziany jest w brązowe ponczo i brudne, czarne spodnie. Kolejną osobą jest Fryderyk Wilhelm, blady, średniowysoki, szarooki i nieogolony jegomość z Opola, ubrany w czarny płaszcz z kołnierzem postawionym do góry oraz kapelusz z piórkiem. Ostatnią postacią jest Dante, niebieskooki wojownik o długich blond włosach, kolczyku w lewym uchu i warkoczykach na brodzie, na torsie nosi koszulkę kolczą, a na plecach długi miecz.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Marynarz
- Posty: 165
- Rejestracja: piątek, 28 lipca 2006, 17:27
- Lokalizacja: 8540463
Po chwili ciszy która nastąpiła po słowach dość makabrycznie wygladającego krasnoluda wojownik postanowił się odezwać.
-owinniśmy już chyba ruszać w drogę bo Konrad I Roderyk nie mogą czekać. Podczas marszu poznamy się lepiej i ustalimy wszystkie sprawy
*Ciekawe kto w tej gromadzie będzie chciał zostać przywódca i jak szybko spory o to doprowadzą do czyjejś śmierci. A może ci wojowie są inni?*
-owinniśmy już chyba ruszać w drogę bo Konrad I Roderyk nie mogą czekać. Podczas marszu poznamy się lepiej i ustalimy wszystkie sprawy
*Ciekawe kto w tej gromadzie będzie chciał zostać przywódca i jak szybko spory o to doprowadzą do czyjejś śmierci. A może ci wojowie są inni?*

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:
"Aye, człeczyno" - mówię do człowieka - "Czas nagli... może przynajmniej krew sie poleje na naszej drodze..." - dodaję zadowolony.
*Ciekawe tylko, czy te człeczyny przeżyją spotkanie... z czym kolwiek*
Spoglądam na mapę i ruszam w kierunku Jagerhausen, nie zwracając uwagi, czy reszta drużyny idzie za mną.
*Ciekawe tylko, czy te człeczyny przeżyją spotkanie... z czym kolwiek*
Spoglądam na mapę i ruszam w kierunku Jagerhausen, nie zwracając uwagi, czy reszta drużyny idzie za mną.
Squat or die
.
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Podpierając się w marszu partyzaną, idę za nimi i czekam, aż któryś odezwie się pierwszy. Jeśli milczą przez dłużej niż minutę, mówię:
- Warto byłoby dołączyć się do jakiejś kawarany, tam zwykle mają miejsca na wozach a to znacznie przyspieszy podróż. W zamian, jak widzę, możemy robić za ochronę.
- Warto byłoby dołączyć się do jakiejś kawarany, tam zwykle mają miejsca na wozach a to znacznie przyspieszy podróż. W zamian, jak widzę, możemy robić za ochronę.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Adam
Szedł spokojnie za towarzyszami. Nie miał ochoty ich poznawać.*Dla Konrada. Jestem mu to winien. A ze zwarta kompania i zaufaniem mamy wieksze szanse. Przełam sie Adam. Przełam się.* Wziął głęboki wdech i wyczekiwał na chwilę ciszy. Gdy ta nastąpiła rzekł:
Czym zasłużyli się dla was nasi wspólni znajomi? Mnie Konrad uratował przed wampirem. A jak to z wami było?
Gdy skończył odetchnął. Nie lubił rozmawiać z innymi. Ale musiał. Szedł powoli patrząc przed siebie wspierając się na swoim kiju.
Szedł spokojnie za towarzyszami. Nie miał ochoty ich poznawać.*Dla Konrada. Jestem mu to winien. A ze zwarta kompania i zaufaniem mamy wieksze szanse. Przełam sie Adam. Przełam się.* Wziął głęboki wdech i wyczekiwał na chwilę ciszy. Gdy ta nastąpiła rzekł:
Czym zasłużyli się dla was nasi wspólni znajomi? Mnie Konrad uratował przed wampirem. A jak to z wami było?
Gdy skończył odetchnął. Nie lubił rozmawiać z innymi. Ale musiał. Szedł powoli patrząc przed siebie wspierając się na swoim kiju.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:
"Czyżtyś zmysły postradał? Dołaczenie do karawany to nie jest dobry pomysł, wraz z nią jesteśmy bardziej widzialni, niż bez niej... Nie mam zamiaru zginąć z poderżniętym gardłem przez jakiegos kurduplowatego rozbójnika, to nie śmierć godna krasnoluda!
Spluwam flegmą na ziemie i przecieram usta dłonią. Po chwili mówię - "Kondrad, delikantnie pomógł mi przy zabiciu pewnego wampira..... " kończe jak by ciszej, chcąc zataić wcześniej wypowiedziane słowa. *Przecież nie powiem im ,że uratował mi życie... delikatna pomoc* - uśmiecham sie w duchu myśląc o tej krwawej jatce, która stoczliśmy ramię w ramie.
"A jak wam pomógł?" dodaję po chwili.
Spluwam flegmą na ziemie i przecieram usta dłonią. Po chwili mówię - "Kondrad, delikantnie pomógł mi przy zabiciu pewnego wampira..... " kończe jak by ciszej, chcąc zataić wcześniej wypowiedziane słowa. *Przecież nie powiem im ,że uratował mi życie... delikatna pomoc* - uśmiecham sie w duchu myśląc o tej krwawej jatce, która stoczliśmy ramię w ramie.
"A jak wam pomógł?" dodaję po chwili.
Squat or die
.
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

-
- Marynarz
- Posty: 165
- Rejestracja: piątek, 28 lipca 2006, 17:27
- Lokalizacja: 8540463
-I mnie uratowali ale od stryczka za zbrodnie popełnione przez jakiegoś wampira
Nie chciało mu się więcej mówić bo odczuwał że drużyna ta składa się raczej z indywidualnośći podejmujacych sprawy samotnie niż słabych przyjacielskich w stosuku do siebie i świata smiesznych ludzików.
*Teraz trzeba tylko liczyć na jakaś zaczepkę albo samemu sprowokować nawet z pierwszą spotkaną na drodze grupą. Nie musze ich lubić ale muszę ufać ich umiejętnoscią bojowym* Zatsanawiając się nad taką sposobnością kroczył do przoodu pstrykając palcami co zazwyczaj pomagało mu się skupiać na tworzeniu konkretnych rozwiązań.
Nie chciało mu się więcej mówić bo odczuwał że drużyna ta składa się raczej z indywidualnośći podejmujacych sprawy samotnie niż słabych przyjacielskich w stosuku do siebie i świata smiesznych ludzików.
*Teraz trzeba tylko liczyć na jakaś zaczepkę albo samemu sprowokować nawet z pierwszą spotkaną na drodze grupą. Nie musze ich lubić ale muszę ufać ich umiejętnoscią bojowym* Zatsanawiając się nad taką sposobnością kroczył do przoodu pstrykając palcami co zazwyczaj pomagało mu się skupiać na tworzeniu konkretnych rozwiązań.

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Fryderyk uśmiechnął się pod nosem.
- No cóż, chyba wszyscy mieliśmy w życiu podobne problemy... Ja również mam dług wdzięczności za uratowanie mnie przed wampirem. Ale skoro nie chcecie dołączać do karawany, to może - jeśli któryś umie powozić - kupimy wóz i w ten sposób przyspieszymy podróż? Oni nie mogą czekać zbyt długo.
- No cóż, chyba wszyscy mieliśmy w życiu podobne problemy... Ja również mam dług wdzięczności za uratowanie mnie przed wampirem. Ale skoro nie chcecie dołączać do karawany, to może - jeśli któryś umie powozić - kupimy wóz i w ten sposób przyspieszymy podróż? Oni nie mogą czekać zbyt długo.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Kurde, zły link do mapy dałem, teraz, w pierwszym poście jest taka jak winno być. Za pomyłkę przepraszam.
W ciągu kilku godzin podróży wydeptanym, nadrzecznym szlakiem, nie wydarzyło się nic niespodziewanego. Minęliście kilka łajb, które płynęły w dół Reiku. Słońce jeszcze długo będzie na niebie, po chwili, w oddali zobaczyliście jakąś wiochę, pierwszą na waszej trasie. Raz jeszcze zaczęliście studiować mapy, okazało się, że wiochy na mapie zaznaczonej nie ma, bo do Schilderheim na pewno jeszcze nie doszliście. Stwierdziliście też, że w tym tepmie, do Middenheim dojdziecie za niecały miesiąc, a wtedy może być już trochę za późno...
W ciągu kilku godzin podróży wydeptanym, nadrzecznym szlakiem, nie wydarzyło się nic niespodziewanego. Minęliście kilka łajb, które płynęły w dół Reiku. Słońce jeszcze długo będzie na niebie, po chwili, w oddali zobaczyliście jakąś wiochę, pierwszą na waszej trasie. Raz jeszcze zaczęliście studiować mapy, okazało się, że wiochy na mapie zaznaczonej nie ma, bo do Schilderheim na pewno jeszcze nie doszliście. Stwierdziliście też, że w tym tepmie, do Middenheim dojdziecie za niecały miesiąc, a wtedy może być już trochę za późno...
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 165
- Rejestracja: piątek, 28 lipca 2006, 17:27
- Lokalizacja: 8540463
