[Forgotten Realms] Planobiegacze

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze

Post autor: Mekow »

Feyra

Feyra zdążyła przeczytać zaledwie kilka stron, gdy wszyscy już się zjawili i rozpoczęto składanie ofert. Odłożyła wówczas książkę i wysłuchała, co poszczególne frakcje miały do zaoferowania. Smoczek w tym czasie usadowił się jej na kolanach, a ona zaczęła go delikatnie głaskać po główce i grzbiecie. Zapłaty za kolejne zadanie były dość hojne i podjęcie decyzji co wybrać nie będzie zbyt łatwe. Feyra wiedziała jednak, że nie wezmą już kota w worku jakim była propozycja grabarzy.
Oferta towarów wartości ośmiuset tysięcy była kusząca, ale warto było się dowiedzieć jakież to są towary. Po wysłuchaniu wszystkich ofert elfka wzięła Irvane'a na ręce i podeszła do jednego z kupców. Feyra była zadowolona, gdyż wzrost i budowa ciała jej rozmówców świadczyły o tym, że są bogaci i niczego im nie brakuje... może poza odrobiną ruchu.
- Jeśli mam głosować za waszą ofertą, muszę wiedzieć o jakich towarach mowa. - powiedziała wprost. Jej głos był jednak dość uprzejmy.
Kupiec uśmiechną się szczerze. Wyglądało na to, że rozmowa w interesach jest tym co bardzo lubił.
- Generalnie, towary mogą państwo sobie wybrać jakie tylko zechcecie. - odpowiedział z dumą w głosie. - Jest z czego wybierać, gdyż mamy praktycznie wszystko. Wykwintne jedzenie, sadzonki roślin, tkaniny, dywany, skóry, futra, ubrania i buty. Najlepsze drewno i węgiel, narzędzia, oliwę, znakomite perfumy, magiczne eliksiry, księgi z nieomal każdej dziedziny, naczynia, dzieła sztuki, używki, leki, egzotyczne przyprawy, wykwintny alkohol, meble, a nawet zwierzęta i niewolników. - zakończył wyliczankę.
Feyra zamyśliła się na temat niewolników. Teraz już nie wolno jej było ich posiadać i już nigdy nie dobije podobnego targu. Poczuła się nieswojo i przez moment pożałowała, że bez powodu zrzekła się dobrobytu jakim są niewolnicy... Spojrzała na trzymane w rękach smoczątko i krótka chwila wystarczyła jej, aby dojść do wniosku, że powód był i to bardzo dobry.
- A naczynia ze złota? - spytała Feyra.
- Naturalnie. Ze złota, srebra, porcelany, kolorowego szkła. Mamy wszystko. - odpowiedział na jej pytanie, ale jak na dobrego kupca przystało, skoro doszedł do głosu to nie dał sobie tak szybko przerwać i mówił dalej. - Osobiście zwróciłbym szczególną uwagę na przyprawy, używki i perfumy. Mamy czarny i niebieski pieprz, ajowan, a nawet "przyprawę" z Arrakis. Z używek polecam cygara mnichów z góry Pico Turquino, kawę z Etiopii, Achyr i Muzaka. Co do perfum mamy tylko najlepsze Lacoste, CaKlein, ChDoir, Hugo Boss, Armani... Generalnie możemy spełnić każde wasze życzenie, bo albo to mamy, albo możemy zdobyć. - zakończył z dumą w głosie.
Elfka uważnie wysłuchała przechwa... przemowy kupca. Aż tak nie zainteresowały ją wymienione przez niego towary, ale była zadowolona, że o nich powiedział. Wszak zawsze warto wiedzieć z czym ma się do czynienia. Im lepiej pozna nagrodę tym lepiej i tym łatwiej będzie się zdecydować na wybranie najlepszej oferty. Nie porozmawia ze wszystkimi co uczyniłby dobry kupiec, ale w końcu ona jest wojownikiem i zabójcą, a nie handlarzem... Choć ma doświadczenie w rozmowach z takimi.
- A te sadzonki. Macie ludożerne rosiczki, albo Enty? - dopytywała się dalej.
Kupiec pokiwał powoli głową w uznaniu dla dobrego pytania.
- Mamy sadzonki takich rosiczek, są bardzo cenne. Z Entami jest trochę gorzej, ale jak mówiłem, jeśli czegoś nie mamy to możemy to zdobyć. Jeśli wybierzecie naszą ofertę i zażyczycie sobie sadzonki Entów, to je otrzymacie. - zakończył z uśmiechem, podkreślając, że powinni wybrać właśnie ich ofertę.
Feyra pokiwała nieznacznie głową. Jeszcze to przeanalizuje, ale po tej rozmowie doszła wstępnie do wniosku, że towary o wartości 200 tysięcy, będą chyba lepsze od 125 tysięcy w gotówce. Na pewno będą lepsze jeśli będzie mogła je przetransportować do siebie... ale to był dość trudny do spełnienia warunek.
- Dobra. Wiem już wszystko co chcę. - powiedziała Feyra podsumowując rozmowę.
W tym właśnie momencie Silmathiel wezwała ich do opuszczenia budynku.
Feyra nieznacznie skłoniła głowę do kupca na znak pożegnania. Ten zaś odwzajemnił się pełnym ukłonem - wiedział jak postępować przy bogatych klientach, czym wprawił elfkę w zadowolenie.
Feyra podeszła do demonicy i położyła sobie Irvanka na karku.
- Co to za Przeznaczeni ? - spytała, pierwszy raz słysząc taką nazwę.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze

Post autor: WinterWolf »

Silmathiel

- To jedna z frakcji Sigil. Zwani inaczej Zaborcami. Zwykle przesiadują w gospodzie Pod Wyrwanym Sercem. Oni mogą znać sposób na zniszczenie mojego ojca... A to znaczy ze jednocześnie, jeśli podzielą sie ta wiedza wpłyną na to, za jakim wyborem będę głosować - powiedziała.
Feyra spojrzała na Silmathiel i nieznacznie zmarszczyła brwi. Wiedziała już, o co chodzi, ale coś nie do końca jej tutaj pasowało. Ona nie skrzywdziłaby członków swojej rodziny, choć zdawała sobie sprawę, że różnie z tym bywa. Doszła też do wniosku, że za słabo zna swoją towarzyszkę.
- Więc chcesz zniszczyć swojego ojca? - spytała.
- Demony to zdecydowanie nienajlepsi rodzice, wiesz? - wyszczerzyła sie kpiąco pod nosem. - Ten dupek ma zamiar podporządkować sobie cala sferę materialna... Uczynić z niej swoja domenę w Otchłani... Znaczy to ze jeśli go nie zniszczę to możemy zamieszkać w Sigil na zawsze, bo z naszego świata nie zostanie kamień na kamieniu - odparła
Feyra spojrzała na nią i przypatrywała się jej przez dłuższą chwilę. Wyglądało na to, że mówiła ona jak najbardziej poważnie. Nie były to dobre wieści, demon chcący podbić ich świat mógłby oznaczać koniec jej fortuny, dobrobytu, dziedzictwa. Myśli latały jak oszalałe. Wcześniej po prostu wykonywali zadania dla zapłaty, była to zwykła, dobrze płatna praca. Teraz jednak wychodziło na to, że broni tego co ma... A ponieważ ma tak wiele, musi bronić go z całych sił. Pierwsze pytanie, które się pojawiło "dlaczego o tym nie mówiłaś?" jakoś jej uciekło i zadała inne, może lepsze i bardziej na miejscu.
- Rozumiem, że jako demon jest bardzo potężny. Czy on chce skorzystać z tego, że portale są mniej strzeżone?
Sil się zaśmiała. W tym śmiechu czaiło się cos niemiłego.
- Ach Feyra! To on doprowadził do tego ze portale sa mniej strzeżone... To on odpowiedzialny jest za śmierć strażników. Gdy już wszystkie zostaną pozbawione ochrony będzie mógł połączyć pierwszą materialną z Otchłanią... Będzie to kolejna warstwa tej dziury bez dna... - powiedziala.
Słowa Silmathiel, choć poprzedzone śmiechem, nie poprawiły humoru elfki. Dowiedziała się bowiem, że ojciec Sil był potężny i śmiało realizował swoje plany.
- Skąd to wiesz?... Powiedz mi coś o nim? Jakimi mocami dysponuje?
- Byłam w Otchłani to sie dowiedziałam... Od niego miedzy innymi... Nie wiem, jakimi mocami dysponuje, ale wiem ze jest bardzo potężny, bo aspiruje do roli księcia demonów... A demoniczni książęta często dorównują potęgą bóstwom... - mruknęła.
- Dorównują bóstwom - Feyra powtórzyła cicho.
Nowo usłyszane informacje brzmiały wprost przerażająco, ale Feyra nie dała nic po sobie poznać. Pytanie "dlaczego wcześniej nic nie mówiłaś?" samo znalazło swoją odpowiedź, "bo, po co masz się denerwować".
- Powiedziałaś, że chcesz go zniszczyć. Rozumiem, że pokrzyżowanie jego planów jest dopiero pierwszym etapem na drodze, do tego celu? - spytała, choć brzmiało to bardziej jak twierdzenie.
- Ma pod sobą armię, czy działa sam?
- Jest wysoko postawionym demonem... A te zawsze maja licznych podwładnych... Podejrzewam ze wszystkie te istoty, które do tej pory nam dawały sie we znaki to jego sługusy... - mruknęła
Feyra nie wiedziała, co mogłaby więcej powiedzieć. Nie znała się na pocieszaniu, dodać odwagi też umiała tylko większej grupie, a nie pojedynczej osobie.
- Rozumiem, dlaczego nie powiedziałaś o tym wcześniej. Może póki co nie mówmy innym... A może już wiedzą?
- Juz o tym mówiłam... Ale w zasadzie chyba nie było ciebie wtedy w pobliżu... - bąknęła Sil. - W ogóle to sądziłam ze juz wszystko wiesz.... - dodała trochę niepewnie...
- Nie wiedziałam, ale chyba lżej mi było bez tej wiedzy. - odparła elfka.
Istotnie jej samopoczucie było w lepszym stanie, kiedy nie wiedziała o groźbie, jaka nad nimi wisiała. Było to dla niej dziwne, bo zawsze była zwolenniczką posiadania wszelkich możliwych informacji a ich nadmiar nigdy nie szkodził. Ale to nie były wiadomości o końcu świata.
- Masz jeszcze jakichś krewnych? Może ktoś, tak jak ty, nie zgadza się z nim? - zapytała w nadziei na jakiegoś sojusznika.
- Niestety... Ojczym, który mnie wychowywał... Ech... Gdy miałam 15 lat zabiłam go - kaszlnęła. - Matka umarła w dniu moich narodzin. Nikogo więcej nie znam - mruknęła
Feyra nie wiedziała, co powiedzieć i przez chwilę szły obok siebie w milczeniu.
- Przykro mi. - powiedziała w końcu Feyra i zabrzmiało to jakoś... Dziwnie. Przypuszczalnie powiedziała to po raz pierwszy w życiu i brakowało jej wprawy.

- W zasadzie nie ma powodu - wzruszyła ramionami.- Ojczym dostał, na co zasłużył... - mruknęła. - Mamy nie znałam wiec nie osadzam...- dodała
Feyra poczuła się dość dziwnie po tych słowach i wzdrygnęła się. Po raz pierwszy to ona okazała więcej emocji niż jej rozmówca.
- A ci przeznaczeni, do których idziemy, znają się na demonach? - spytała, ale ponownie brzmiało to raczej jak twierdzenie.
- Mamy do wyboru albo udać sie do kogoś, kto wie na pewno jak zniszczyć mojego ojca... Ale to sa najwyżsi demoniczni lordowie... Nie mam ochoty na pakowanie sie do otchłani... Przeznaczeni możliwe ze maja potrzebna wiedze, ale nie jest to na 100% pewne... -dodała
Feyra w końcu przerwała milczenie.
- A jak on wygląda? - spytała.
Silmathiel spojrzała na nią. Chyba pozbawione kontekstu pytanie było trudne do zrozumienia.
- Mówiłaś, że rozmawiałaś ze swoim ojcem. Jak on wygląda?
Sil zastanowiła sie chwile. - Wygląda tak - zatrzymała sie i zaczęła zmieniać postać. Wielkie demoniczne skrzydła na jej plecach jeszcze się powiększyły, dziewczyna nieznacznie urosła. Potem zaczęło sie zmieniać cale jej ciało. Po chwili przed Feyra stal niezwykle przystojny mężczyzna o posągowym ciele, dobrze zarysowanych mięśniach i demonicznej wyzywającej, choć jednocześnie niezwykle pięknej twarzy. Była na swój przerażajacy sposób pociągająca. Uśmiech na twarzy inkuba był co najmniej lubieżny.
- Pozwoliłam sobie jednak jego wizerunek zaopatrzyć w spodnie - rzuciła Sil głębokim głosem swojego ojca.
Feyra była zaskoczona, choć oczywiście nie dała tego po sobie poznać. Nie zdawała sobie sprawy, że Sil potrafi tak doskonale imitować inne postacie. A ta, którą przyjęła... Więc tak wygląda ich główny przeciwnik? Feyra zapamięta tą twarz.
- Nie musiałaś. - odpowiedziała cicho Feyra z typową dla siebie miną pokerzysty.
- Rozumiem, że jako demon potrafi przybierać i inne postacie? - stwierdziła. - Skoro ty potrafisz. - dodała wyjaśniając.
- Tak... To po tym fagasie bez jaj i z przerostem ego to odziedziczyłam - burknęła wracając do swojej postaci. - Tylko powiedzmy ze on ma większy czar osobisty - skrzywiła sie. - Tylko ze ja nabyłam jeszcze kilka dodatkowych zdolności... Zmieniając wygład przejmuje większość cech przybranej formy. On nie - wyszczerzyła sie paskudnie. - A w każdym razie nie powinien - dodała
Feyra była zadowolona, że ich dyskusja ożyła. Od jakiegoś czasu chciała porozmawiać sobie z Silmathiel. Choć nie sądziła, że będzie to taka rozmowa.
- Cech?... Czyli gdybyś zmieniła się np. w trytona, mogłabyś oddychać pod wodą, a on nie?
- Mój ojciec jako inkub może tylko wyglądać jak inna istota. Musi posiłkować się magią by zyskać odpowiednie cechy. Ja musze tylko znać zasadę działania narządu odpowiedzialnego za oddychanie pod woda u trytona. I... Tak... Wtedy mogę pod woda oddychać - wyjaśniła
Feyra pokiwała głową na znak zrozumienia.
- Czyli na polu bitwy, walcząc z nami, mógłby zmienić się np. w Darkana i zaatakować znienacka. - stwierdziła.
- Niezbyt pocieszające - dodała.
Zastanowiła się chwilę. Trytony mają ogień, wilkołaki srebro, a wampiry słońce, więc może i demonom coś szkodzi.
- Czy demony mają jakiś słaby punkt? - spytała.
- Za cholere nie wiem... Wiesz... To jest tak ze chyba kazdy ma jakies slabe punkty... Ja mialam klaustrofobie... – bąknęła Sil.
Feyra zerknęła na nią przez chwilę. Dobrze, że porozmawiały... Dyskusja zapewne ciągnęła by się dalej, ale dotarli do gospody Pod Wyrwanym Sercem.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze

Post autor: BlindKitty »

Miejsce raczej nie zasługiwało na swoją nazwę. Tawerna wyglądała na zadbany budynek, wprawdzie może niezbyt nowy, ale dobrze utrzymany. Jedynie szyld na którym ktoś krwistoczerwoną farbą namalował realistycznie oddane serce w kałuży krwi przekonywał, że to rzeczywiście tutaj.

Po wkroczeniu do wnętrza wrażenie nie zmieniało się wiele. Za barem, przy którym siedziało kilku elfów i ludzi, stał przyjaźnie wyglądający mężczyzna z łysinką i brzuszkiem, wzorem wszystkich barmanów Wieloświata polerujący szmatą kufel. Przy stolikach, wykonanych z sosnowego drewna, siedziało raczej niewielu ludzi i kilka krasnoludów. Szmer rozmów unosił się w czystym pomieszczeniu, od czasu do czasu przerywany brzękiem szklanek. Schody prowadziły na piętro. Ciężko jednak byłoby tutaj na pierwszy rzut oka określić, którzy z tu obecnych to Przeznaczeni.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze

Post autor: WinterWolf »

Silmathiel

Półdemonica z krzywym, wyzywającym uśmiechem podeszła do baru. Oparła się o blat i pochyliła lekko do przodu.
- Masz może nieco dobrego wina, karczmarzu? - spytała uprzejmie wciąż z tym samym uśmiechem. No, może nieco innym... Lekko zmienił swój wyraz. Nie był już tak wyzywający, a raczej wiele_obiecujący... Gama była całkiem spora... Ciarki mogły przejść po plecach.
- Słyszałam iż ten przybytek prowadzą niejacy Przeznaczeni. Czy jest szansa bym mogła z nimi porozmawiać? Mam ważną sprawę - powiedziała wprost. Nie zamierzała owijać w bawełnę. Czasem prostota jest kluczem do sukcesu...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze

Post autor: Mekow »

Feyra

Kiedy dotarli na miejsce Feyra miała nadzieję na wysoką jakoś tutejszych usług - choć oczywiście nie pokazała tego po sobie. Karczma sama w sobie nie była zła, ale elfka zawiodła się na niej. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie te brodate karły. Ich obecność nie tylko psuła nastrój oraz powietrze, ale oznaczała, że trafili do speluny, a niżeli porządnego lokalu. W przeciwieństwie do Silmathiel, Feyra nie czuła się tu tak swobodnie, ale wiedziała już, że muszą pozyskać pewne informacje. Postanowiła więc zrobić dobrą minę do złej gry... czyli przybrać swoją typową minę pokerzysty, która jak zawsze ukryła wszelkie emocje.
Feyra zajęła się swoim smoczątkiem. Głaskając go delikatnie, słuchała jednocześnie rozmowy Silmathiel z barmanem.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze

Post autor: BlindKitty »

Barman spojrzał znudzonym wzrokiem na Sil - i mimo że bardzo starał się zachować obojętny wyraz twarzy, ogniki zainteresowania błysnęły mu w oczach. Kiedy usłyszał jednak o Przeznaczonych, rzeczowo kiwnął głową, po czym odwrócił się do jednego z elfów siedzących przy stoliku.
- Athor, pani do ciebie - stwierdził, a następnie odstawił szklankę i sięgnął po butelkę czerwonego wina stojącą na półce za jego plecami. - A dobrego wina u nas można zobaczyć całkiem sporo, i nie mniej spróbować - nalał kieliszek i przesunął go w stronę Sil.

Elf tymczasem oderwał się od rozmowy i zeskoczywszy ze stolika, podszedł do grupki.
- W czym mogę służyć? - spytał głębokim, przyjemnym dla ucha głosem. Był wysoki, miał bardzo długie, blond włosy i szarobłękitne oczy. Ubrany w strój wskazujący na to, że zwykle nie przesiaduje po karczmach, ale raczej w biurach, zdawał się być tu lekko nie na miejscu.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze

Post autor: WinterWolf »

Silmathiel

Dziewczyna zajrzała do kieliszka i upiła nieco jego zawartości. Uśmiechnęła się do siebie pod nosem, po czym obróciła się w stronę elfa.
- Jestem Silmathiel. Powiedziano mi, że mogę u was zdobyć potrzebne mi informacje. Nie gniewaj się, że wywalę prosto z mostu, ale potrzebuję znać sposób na unicestwienie demona aspirującego do roli demonicznego księcia. Mam na myśli mojego ojca. Być może obiło się wam o uszy - wywaliła kawę na ławę i popiła spokojnie zawartość kieliszka. Patrzyła przy tym cały czas na elfa. Nawet nie zauważyła, gdy odruchowo, w oczekiwaniu, jej postawa stała się dość... Wyzywająca. Może nawet aż nadto. Krew sukkuba dawała jednak o sobie znać... Przeważnie wtedy, gdy Sil zupełnie nad tym nie panowała i zbyt długo przebywała w swej naturalnej postaci.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze

Post autor: Mr.Zeth »

Darkan:

Całą ta paplanina średnio interesowała czarnego strażnika. Siadł sobei z boku. Z nudów zamówił piwo. Rozglądnął się po klienteli, kosztując podanego piwa... "Niezłe" spojrzął w kufel. "i[]I czerwone[/i]" dodał, kręcąc głową. "Bajery mnie denerwują, co oni mają do barwy piwa?" poburczał do siebei chyba dla samego burczenia i siedział tam jak ten metalowy kloc...

(ew nierozgarniety NPC, tudzież zasłona dla barmana w razie bójki :D)
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze

Post autor: Mekow »

Feyra

Elfka przyglądała się przez chwilę "Przeznaczonemu". Wcześniej, kiedy weszli nie zwróciła na to uwagi... on był bardzo podobny do jej Irvine. Oczywiście nie do smoczątka które trzymała na rękach, ale do elfa, po którym owy smoczek odziedziczył imię. Jej myśli powędrowały w przeszłość, a oczy elfki lekko zaświeciły.
Nie chciała rozmyślać na temat utraconej miłości... gdyż zapewne to była właśnie miłość. Chciała jednak dowiedzieć się czegoś o ich jakże potężnym przeciwniku. Ten, swego rodzaju konflikt uczuć sprawił, że elfka postanowiła słuchać rozmowy, ale nie brać w niej udziału i unikać spoglądania na elfa. Zamówiła butelkę najlepszego wina i porcję miękkiego mięsa dla smoczka... to jemu pozornie poświęcała teraz uwagę, ale słuch i myśli Feyry skupione były na rozmowie Silmathiel z przeznaczonym.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze

Post autor: BlindKitty »

- No cóż, paru demonicznych książąt obiło nam się o uszy; ale niestety, nie mam zbyt dokładnych danych na temat ich potomstwa. Gdybyś więc mogła podać więcej szczegółów... - elf spojrzał na Sil z łagodnym uśmiechem.
- Nazywa się Vvghatronnghttal, przedstawia się przeważnie jako Xiao. Inkub. Aspiruje do roli demonicznego lorda czy czegoś w ten deseń. Do tego właśnie podjął działania mające na celu uczynienie z Pierwszej Materialnej jego własnego dominium w Otchłani - powiedziała dziewczyna rzeczowo, popijając swoje wino.
- Xiao jest twoim ojcem? - elf nawet nie starał się ukryć zaskoczenia. Jego oczy rozszerzyły się lekko. - Tak, wiemy co nieco o jego planach. No cóż, to że jesteś jego... Dzieckiem, wyjaśnia pewne sprawy. Przede wszystkim to, że tak dobrze wam idzie polowanie na niego. Jesteście zacięci, prawda? - uśmiechnął się, acz lekko niepewnie. - Ale tej informacji nie możemy udzielić ci za darmo, mimo wszystko. Acz cena będzie promocyjna. Z gotówką nie mamy problemu. Nieco gorzej jest z informacjami. A pewne rzeczy chcielibyśmy wiedzieć. Na przykład, kto ostatnio zaatakował Mechanusa. Skoro i tak tam się udajecie, moglibyście się tego dla nas dowiedzieć, prawda?
- Taaa, ten sukinktot rzeczywiście jest moim staruszkiem... Nie spocznę póki nie powieszę sobie jego głowy nad kominkiem... - mruknęła. Skinęła głową na jego dalsze słowa - Możemy się tego dla was dowiedzieć. Nie ma z tym problemu. Sprawa jest tylko taka, że to jaką bronią można go zniszczyć to sprawa bardzo pilna. Jest szansa zdobycia takowej lub przybliżenia się do tego już po powrocie z Mechanusa. Muszę tylko mieć jakiś trop co do tego. Zażyczono sobie bowiem byśmy nagrodę za zadanie wybierali przed wykonaniem... - wyjasnila
- Tak, tak, wiem. To znaczy, wiemy. Współpracujemy z resztą, chroniąc część Strażników, i jesteśmy na bieżąco informowani o waszych działaniach - powiedział, wzdychając. - Skonstruowanie czaru, jaki trzeba byłoby nałożyć na broń, jest bardzo skomplikowane. Będzie wymagało od was zorganizowania kilku, a może nawet kilkunastu zaklinaczy, czarodziejów, a nawet psioników, i mnóstwa dziwnych składników. Ale przygotowanie listy tych składników zajmie mi troszkę czasu. Wiem że są między nimi liście czarnego lotosu; liście, nie płatki, których używa się do produkcji narkotyku; a ponadto ametyst bez żadnej skazy w krysztale... Dalszych nie znam. W czasie waszych poszukiwań na Mechanusie dowiem się reszty. Będzie to wymagło przeszukiwania kilku bibliotek.
- Mhm... Rozumiem... CZyli w zasadzie należałoby chyba dogadać się z kupcami i zażyczyć sobie od nich wszelkich potrzebnych nam do zaklęcia składników, ewentualnie skombinować fundusze na wynajęcie magów i innych... - mruknęła. - Zobaczymy. Jeszcze to obgadam z resztą...
- W każdym razie, na pewno nie dostaniesz tej broni bezpośrednio. Sądzę zresztą, że te składniki w większości nie należą do takich, które można kupić za pieniądze. Ale w sporej części chyba występują na Pierwszej Materialnej, w sumie rozmowa z kupcami może być więc dobrym rozwiązaniem.
Dziewczyna skinela glowa - Dobra, dzieki - rzucila i duszkiem dopila wino. - Wiemy przynajmniej cos wiecej. - spojrzala na Feyre i Darkana ktorzy przyszli tu za nia...
Elf skinął głową i wstał od stolika.
- W takim razie życzę powodzenia... I widzimy się po waszym powrocie.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze

Post autor: Mr.Zeth »

Darkan:

Do czarnego strażnika dotarło conieco. - Hm... czyli z nagrody grabarzy nici, słyszę - stwierdził, wstając. - Priorytety, psia ich mać. Opłaciłoby się pogadać z kupcami, ciekawe ile rzeczy z "listy zakupów" tego elfa będą mogli nam załatwić od ręki, a ile trzeba będzie wymienić, lub kupić.. albo jeszcze lepiej - zdobyć... - mruknął Darkan, podchodząc do Sil. - Zaczynam szczerze nienawidzieć twojego tatusia, ze to, że z nim taki piekielny problem... że nie chce zdychać jak każdy jeden - parskął.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze

Post autor: Mekow »

Feyra

Elfka zajmowala sie swoim smoczatkiem karmiac je gulaszem i glaszczac po grzbiecie, ale jednoczesnie uwaznie sluchala calej rozmowy.
Wszystko wskazywalo na to, ze ich nagroda zostanie jakos podzielona i nawet jej to odpowiadalo. Jesli sie uda, to jednoczesnie zdobeda potrzebne im skladniki jako czesc zaplaty i zgromadza pewne bogatstwa jako druga czesc. Po chwili zastanowienia Feyra zabrala glos.
- Kupiec mowil, ze moga zdobyc wszystko. - powiedziala. A po chwili obojetnym glosem dodala:
- To tylko przechwalki, bo "wszystkiego" nie ma nikt, ale powinni poradzic sobie ze zdobyciem tych skladnikow.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze

Post autor: BlindKitty »

Posiedzieli jeszcze chwilę, po czym dopiwszy swoje zamówienia - w przypadku smoczątka, dojadłszy je - wyszli z budynku, po czym ruszyli grupką, rozmyślając nad szczegółami oferty podanej im przez elfa.

I ledwie skręcili uliczkę dalej, przechodzące obok diabelstwo zagwizdało jakąś melodyjkę. Dokładnie w momencie, kiedy przechodzili pod łukiem rozpiętym między dwoma budynkami. I - niespodzianka! - przejście nagle stało się portalem. W który, nie zdążywszy zatrzymać się w pół kroku, wpadła cała czwórka.

Nawet nie zauważyliście zmiany planu, co mogło oznaczać, że wciąż jesteście w Sigil, albo na Zewnętrzu. Szybkie spojrzenie dookoła upewniło was, że chyba jednak to drugie. Kilkadziesiąt metrów przed wami był skalny łuk, prawdopodobnie zawierający portal powrotny - to była jedyna wyższa niż stopa formacja skalna w promieniu wzroku. Ale problem polegał na tym, że między wami a łukiem znajdowały się dwa glabrezu. Potężne, wysokie na przynajmniej trzy metry, czwrorękie demony, których dwie ręce kończą się szczypcami, a pozostałe dwie ogromnymi, potężnymi szponami. Diabelstwo, zdaje się, zostało w Sigil...

Demony ruszyły w waszą stronę.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze

Post autor: Mr.Zeth »

darkan:

Zaskoczenie Darkana trwało tylko chwilę. Wyraz zdziwienia na jego twarzy zastąpił wściekły uśmiech. Druga ulubiona ofiara od razu po nekromantach - demony. - O proszę! - czarny strażnik złapał za miecz. - Wreszcie! Zaczynałem już powoli zasypiać - warknął i ruszył w strone napastników, katywując Toksyczne Ostrze i posyłajac im po kuli kwasu "na głowę". Miał zamiar się na cieszyć tym niespodziewanym podarunkiem.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze

Post autor: WinterWolf »

Silmathiel

Dziewczyna zaklęła pod nosem. Zaczęła się zmieniać. Wykorzystała wiedzę nabytą dzięki Bahamutowi oraz swoje wcześniejsze doświadczenia. Chciała zyskać maksymalną możliwą szybkość, przy zachowaniu dużej siły i odporności na ciosy. Żaden glabrezu nie będzie jej wkurzał od samego rana... Smoczą łapą pokrytą twardymi łuskami sięgnęła po swój miecz. Dziewczyna zrezygnowała z użycia trującego ogona wywerny. Tanar'ri były na trucizny odporne... Postawi na swoją szybkość i siłę, którą dała jej przemiana. No i oczywiście zdolność lotu.
Zasyczała groźnie, dając znać, że porozwala im łby jeśli się nie cofną!
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze

Post autor: Mr.Zeth »

Darkan:

- Sil, zastawiono na nas pułapkę, w która wpadliśmy. Nie warcz, nie sycz, tnij - rzucił czarny strażnik, błyskajac ślepiami spod hełmu. - Zobaczymy, co to b6ydło ma w środku, jeśli tak na nas po prostu szarżuje - mruknął Darkan dalej idac w stronę atakujących ich istot.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Forgotten Realms] Planobiegacze

Post autor: BlindKitty »

Darkan i Sil ruszyli w stronę demonów. Feyra, delikatnie postawiwszy smoczka na ziemi, zaczęła obiegać je z boku. Demony rodzieliły się więc - jeden ruszył w stronę Feyry, drugi postanowił wziąć na siebie Sil i Darkana.

Chwila biegu, troche pyłu wzbitego w powietrze przez ciężkie postacie biegnące po jałowej ziemi, chlapiący kwas, który ani odrobinkę nie wzruszył atakujących demoniszcz, i wreszcie starcie. Glabrezu uderzył Czarnego Strażnika wszystkimi czterema rękami - dwa z tych ciosów zostały zablokowane, pozostałe dwa nieszkodliwie odbiły się od zbroi. W tej samej chwili nad demonem przeleciała Sil, uderzając go mieczem w głowę. Cielsko demona zostało odrzucone do tyłu, ale z niewielką tylko raną stwór odzyskał równowagę.
Oczywiście, było już za późno. Nawet poruszający się z gracją lekkiego czołgu Czarny Strażnik zdołał skoczyć do przodu i wbić w demona swój wielki miecz. Ryk bólu rozdarł pustkowie.

Feyra tymczasem wykorzystała swoje możliwości i w ciągu kilku sekund pokryła się grubą, lodową zbroją. Szermierka w wykonaniu jej i glabrezu wyglądała teraz raczej jak pojedynek puszek - ona cięła go mieczem, który prawie go nie ranił, on okładał ją czterema kończynami, które zostawiały na pancerzu tylko niewielkie rysy.

Glabrezu który samotnie próbował zająć się dwójką wojowników, po chwili leżał już w kałuży czarnej posoki, niezdolny do poruszania się. Niezwykle szybka Sil kilka razy jeszcze wytrąciła go z równowagi, a Darkan dokończył dzieła swoim potężnym mieczem. Po chwili cała trójka wykończyła i drugiego demona, który nie był w stanie postawić zbyt intensywnego oporu. Pojedynek ten dowiódł jednak, że tylko Darkan ma broń naprawdę sprawdzającą się w pojedynkach z demonami...

Zaraz, zaraz! Gdzie jest psion?
Rozejrzeliście się. Psion leżał w kałuży krwi, z kilkoma drobnymi rankami od sztyletu - w tym jedną na udzie. Zapewne dostał w tętnicę, stąd tyle krwi... Przy nim leżało diablę które wygwizdało melodię łapiącą was w pułapkę. Prostą melodyjkę znanej piosenki... Teraz stworzenie miało wbity w brzuch wielki, ektoplazmatyczny kryształ. Zanim jednak zdołaliście dotrzeć do psiona, jego ciało nagle wygięło się w łuk. Światło błękitne i białe wyszło z niego, wyglądając, jakby coś wyrywało mu duszę, i sformowało się w dwa kryształy. Rozpoznaliście je natychmiast. To były te kryształy, które sprezentowali wam Grabarze po pierwszym dla nich zadaniu.
Anthar nie żył.

W oddali, za wami, pod kamiennym łukiem otworzył się portal.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Zablokowany