[Forgotten Realms] Planobiegacze

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

[Forgotten Realms] Planobiegacze

Post autor: BlindKitty »

Zwyczajowo trzecia osoba.

Przypominam o opisywaniu choć z lekka taktyki w walce!

Lato powoli chyli się ku końcowi. Ostatnie naprawdę ciepłe dni w Cormyrze. Na nabrzeżu w Suzailu jak zwykle było mnóstwo poszukiwaczy przygód, przekupniów, importerów drogich towarów z odległych krain i zwykłych mieszkańców tego ogromnego miasta. Dzień nie zapowiadał się nadzwyczajnie dla żadnego z was, aż do momentu, gdy nagle nad niewielkim placykiem pojawiła się i po chwili rozszerzyła w pełny portal międzyplanarana strzelina.
Z portalu wyłonił się chudy mężczyzna, zakutany w szary płaszcz, a za nim dwa szkielety gigantów uzbrojone w gigantyczne miecze, nawet dla nich dwuręczne. Wszyscy z okolicy spojrzeli na niego, a on odezwał się głosem cichym i suchym, brzmiącym jak przesypywanie piasku:
- Potrzebujemy kogoś, kto sprawi, że nasz brat - Grzebiący Imiona - będzie mógł wyryć imię Vertha na ścianie Nagrobka. - W jakiś niepojęty sposób jego głos niósł się przez całe miasto, tak że słyszał go każdy - Verth ukrył się między Burzowymi Szczytami na północ od miasta. Jeśli ktoś zdoła dostarczyć tutaj jego głowę, jeden z moich sług wezwie mnie, a ja przekażę godziwą zapłatę temu, kto go zabił. Jeśli chcecie wiedzieć więcej, mój sługa ma w dłoni zwój, który wyjaśni wam resztę. Czekam na głowę Vertha.
Mężczyzna odwórcił się i wraz ze szkieletami wszedł z powrotem w portal, a przyszedł przezeń zombie z wytatuowanym na czole numerem 007 i zwojem w dłoni. A portal rozmył się i znikł.
Jakiś rudy mag w niebieskiej szacie podszedł do zwoju i przeczytał na głos, widząc że już zbliżają się kolejni poszukiwacze przygód:
- Verth jest diablęciem, czarodziejem. Próbował zakłócić usatalony porządek w Sigil poprzez próby wskrzeszania zmarłych. Według kodeksu Grabarzy jest to niedopuszczalne, więc został skazany na Ostateczną Śmierć. Niestety, nie wolno nam mieszać się w sprawy Planu Materialnego, więc potrzebujemy kogoś, kto załatwi sprawę za nas, gdyż Verth uciekł właśnie tutaj.

Norlen:
Jesteś pewnien, że ktoś taki z całą pewnością ma przy sobie całą kolekcję magicznych zwojów i ksiąg, z których możnaby nauczyć się wielu przydatnych czarów. Ale sam z całą pewnością nie poradzisz sobie przeciwko przeciwnikowi, który jest w stanie odbywać międzyplanarne podróże.

Darkan:
Kolejny mag, i do tego wskrzeszający nieumarłych... A jeśli teraz zbierzesz drużynę, może zdołasz zaszczepić jej nienawiść do magów i wspólnie poprowadzić krucjatę przeciwko Ostatniemu Bastionowi?

Feyra:
O, taki mag z całą pewnością będzie posiadał mnóstwo złota, a i ta nagroda pewnie nie będzie mała... A ci Grabarze mieli genialny pomysł, zatrudniając nieumarłych. Gdyby tak móc od nich potem kupić kilka takich żywotrupów, doskonale zastąpiłyby niewolników w kopalniach. Tak, to jest myśl.

Deqaves:
Dobrze że ten mag przeczytał zwój na głos, inaczej nie miałbyś szans usłyszeć co jest tam napisane. Siedzenie w kanałach ma jednak swoje wady, nawet całkiem sporo, niestety. A może ten mag będzie wiedział, jak ulżyć twojemu cierpieniu... Tak, to byłoby wspaniałe!

Silmathiel:
Pieniądze na ukończeniu, a przecież nie będziesz wyprzedawać biżuterii. Trudno, trzeba wziąć się za jakąś pracę, a ta wcale nie wygląda tak źle. Tyle tylko że lepiej tego nie robić samotnie, to trochę zbyt duże ryzyko, niestety.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Silmathiel

Elfka westchnęła zrezygnowana. Jej srebrne włosy zafalowały na wietrze. Poprawiła srebrną obręcz na czole i strząsnęła warkocz na plecy. Ubrana była w czarny strój podróżny. Jej spodnie z mocnego materiału podtrzymywał ciężki skórzany pas. Na koszulę nałożyła skórzaną kurtkę. Wysokie buty jeździeckie zrobione były z miękkiej skóry. Kiedy odgarniała włosy znad czoła na palcu serdecznym jej lewej dłoni zalśniła srebrna obrączka. Dziewczyna ponownie westchnęła. Jej sakiewka stanowczo wymagała napełnienia. Ech... To nie będzie miła robota... Ale cóż począć? Podeszła do truposza trzymającego zwój i przyjrzała się swymi czarnymi oczami słowom, które na zwoju naskrobał jego pan. Wcale nie uśmiechało jej się jeździć po świecie by zabić jakiegoś idiotę, który nie trzymał się naczelnej zasady: "Jak już łamać prawo to tak by nie dać się złapać". Nie to żeby ona uważała prawo za coś czego należy się trzymać. O nie. Wręcz przeciwnie. Uważała po prostu, że czego oczy nie widzą tego sercu nie żal. Nikt by się kolesia nie czepiał gdyby nikt nie wiedział o jego "pracy". Poprawiła bastarda tak by miecz nie wrzynał się jej w kręgosłup. Rozejrzała się po zgrai zbierającej się przed truposzem. Domyślała się, że nie jest jedyną chętną na zgarnięcie nagrody.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Feyra

Słuchała uważnie wypowiedzi nieznajomego. W pewnym momencie usłyszała słowa:
'przekażę godziwą zapłatę' - na coś takiego właśnie czekała.
"Biore tę robotę!" - pomyślała natychmiast.

Wysłuchała uważnie całej oferty, oraz tego co nieznany mag odczytał z zostawionego przez zleceniodawcę zwoju.

"Diablę, czarodziej. hmm... przyda się jakiś mag."
Feyra rozejrzała się wśród zgromadzonych. Szukała kogoś znającego się na magi i zainteresowanego zleceniem.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Darkan:

Czarny strażnik syknął nienawiścią, gdy zobaczył nieumarłe sługi czarodzieja. *A więc... nekromanta...*- pomyślał. *Raczej sferyk... nekromanci trudnią się tylko śmiercią tamten miał sporo wspólnego z każą gałęzią magii...* powiedział cicho Kilg'Ahn. Drakan opędził się od nekromanty siedzącego wewnątrz swej czaszki. *Teraz spokój, złoto się przyda - potrzebuję ochrony przed magią do uderzenia na Ihterion* mruknął w myślach i podszedł bliżej do maga. Nacisnął hełm bardziej na oczy, by biały blask ze źrenic ułatwił mu przebijanie się przez tłum. Strach to przekonywujący argument. Przepychał się naprzód z pełną brutalnością, co sprawiło, ze ludzie wkrótce zaczęli ustępować mu z drogi. Jak zawsze przez życie jak okuta żelazem pięść. Po drodze chyba zranił kolcem jakiegoś durnia, który nie był dość szybki by uniknąć. Przy znaku protestu dostał w twarz kolczastą rękawicą by zamilknąć już permenentnie. Jego towarzyszka go złapała, ale nie śmiała złorzeczyć Czarnemu Strażnikowi, który z resztą już był kilka metrów dalej. Wkrótce stawił się koło rudego mężczyzny, wytarłszy niepostrzeżenie po drodze pięść i kolec na ramieniu - zapewne w czyjąś togę czy odzienie.
-Pokażże mi to!- warknął do maga i zabrawszy mu zwój szybko przejechał palcem po tekście. -Umiemy czytać?- burknął pogardliwie mag. -Popracuj nad akcentem, matole!- warknął Czarny strażnik i uniósł zwój w górę. -Spisano cholerstwo magią, wmiast inkaustu, ignorancie! Każda gildia magów sporo by zapłaciła za ten zwój!- syknął i cisnął go magowi. Gildia dałaby sporo, ale Darkanowi potrzebne było więcej...
Spojrzał na dwie kobiety stojące obok. -Macie zamiar się tym zająć?- mruknął niechętnie. Pracowanie w grupie po kilku latach samotności mogło być niezłą... odmianą i Darkan nie wiedział, czy na lepsze. -Rzucanie się na wskrzeszacza w pojedynkę to samobójstwo...- dodał. –Rozumiem, że nie jesteście samobójczyniami?-
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Post autor: Phoven »

Deqaves
Deqaves przywołał ruchem ręki swojego nieumarłego sługę. Szkielet zrozumiał o co chodzi i przyniósł lampke wina. Może i większość wampirów zadowala się krwią, może i tak jednak Deqaves lubił się napić jakiegoś droższego trunku. Upić się nie upije (bo nie może) jednak takie coś przypopmina o jakże odległym życiu zwykłego człowieka. Po chwili wstał i gestem ręki jego słudzy przestali wieść swe nie-życie. Założył swój ciemny płaszcz, maskę schował do kieszeni. Sztyety za pas i ruszył w góre po drabinie. Na szczęście niemusiał sie już myc czy perfumowac po wyjściu z kanałów. Wszystkie pieniądze z ostatnich zleceń wydał na miesięczną aurę która wypełniała czystym powietrzem całą jego siedzibę. Nie zapuszczał się do innych części kanałów, nie miał po co. Ta jedna sala w zupełności wystarczyła. Właz ostatnio zaczynał się zacinać i skrzypieć jednak to nie miało znaczenia. Deqaves już tutaj nie wróci. Wróci tutaj z głową tego parszywego nekromanty i kupi sobie jakiąś porządną wille. Albo poprosi magów o płaszcz chroniący przed słoncem. Na szczęście teraz zaczynało już się ściemniać. Maska była niepotrzebna, większość przechodniów wzięła by go zapewne za zwykłego człowieka tle że bardzo bladego i z nieco dziwnymi oczyma. No ale nie tylko on posiadał czerwone jak rubin oczy. Jesteśmy w Fearunie, jakoś się żyje. Deqaves doszedł do placu z którego dochodził głos i zauważył rozmawiających ludzi. Byli uzbrojeni, to znaczy że łowcy przygód. Nie usmiechało mu się za bardzo podróżowanie w grupie ale sam na pewno nie da rady. Dlatego też spytał się grupce dwóch kobiet i jakiegos ponurego mężczyzny.
- Nie byliście by zainteresowani współpracą? - odparł.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Silmathiel

Dziewczyna odwróciła się twarzą do kolczastego jegomościa.
- Trafnie rozumujesz - skinęła głową potwierdzając swe słowa. Zmierzyła go wzrokiem starając się dowiedzieć się o nim jak najwięcej tylko można. W końcu wygląd również świadczył w pewien sposób o człowieku. *Ten koleś z całą pewnością nie jest zbyt uczuciowy... Nadwrażliwy* Pomyślała. *W kolce ubierają się tylko tacy ludzie, którzy nie chcą, by się ktoś do nich zbliżył. Tacy, którzy boją się kontaktu...*. Jej rozmyślania przerwało pojawienie się kolejnego jegomościa o bladej twarzy i czerwonych oczach. Jej oczy rozbłysły zainteresowaniem. Czyżby diablę? Hmm... Niewielu jest w okolicy takich jak ona... Na jego pytanie odpowiedziała skinieniem głowy. Niezła kompania się zbiera... Nie ma co...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Feyra

W milczeniu przyglądała się czarnemu rycerzowi, oceniając jego możliwości bojowe.
"Ciekawa taka zbroja z kolcami. Ale chyba trzeba ją zdejmować przed snem. No cóż, liczy się przecież skuteczność w walce."

Spojrzała na resztę gromadzących się wokół. Powstała silna grupa towarzyszy.
"Może jeszcze przyłączy się ten rudy mag?" - pomyślała.
"Niestety, nawet jeśli chciał to chyba kolczasty go przekonał, że z nim nigdzie nie pójdzie."

Rozejrzała się za kolejnymi chętnymi.
"W tym tłumie poszukiwaczy przygód powinno być więcej zainteresowanych."
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Darkan:

-Gdybym nie rozumował trafnie, to byłbym tu ewentualnie pod postacią nieumarłego sługi jakiegoś nekromanckiego patałacha.- warknął Czarny Strażnik i uśmiechnął się, szczerząc ostre zęby. Obrzucił wzrokiem miecz rozmówczyni, a potem ją całą i przy okazji oglądnął drugą kobietę, która milczała do tej pory.
-Kolejne ostrze do grupy...- wymruczał powoli mężczyzna widząc nadchodzącego jegomościa w czerni. Nie podobała mu się ani jego blada twarz ani czerwone oczy. *Trzeba będzie na niego uważać... Nie mniej niż na pozostałe towarzyszki!* rzucił nekromanta. *Wiem gdzie patrzeć, ale ty też patrz... jesteś oczyma z tyłu mej głowy!* odparł myślą Darkan i spojrzał po wszystkich. -Dobra... jestem Darkan Verresk. Czarny Strażnik. Użytkownik Miecza dwuręcznego. Taran.- zakończył. Ostatnie słowa wymówił z naciskiem i opuścił nogę na ziemię z głośnym, metalicznym tupnięciem.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Nyano
Mat
Mat
Posty: 589
Rejestracja: poniedziałek, 6 lutego 2006, 11:51
Numer GG: 3030068
Lokalizacja: Z ukrycia i cienia

Post autor: Nyano »

Norlen
Do grupki poszukiwaczy przygód podszedł młody i przystojny człowiek. Ciemnoniebieska szata maga powiewała na wietrze podobnie jak brązowe włosy.
- Gdybym wyznawał jakieś bóstwo, modliłbym się, by znalazł się sposób na uniknięcie tej sytuacji. - Rzekł. Zabawne jak w tym momencie starał się być sympatyczny. Sympatyczny dla istot, do których czuł pogardę, szczególnie do tego dziwotworu zwącego się "Użytkownikiem miecza dwuręcznego". - Niestety nie da się. Sam nie dam rady ukończyć tej misji, więc... - W tym miejscu Norlen podrapał się po głowie. Mimo swego arystokratycznego pochodzenia czasem miewał prostackie odruchy, takie jak ten. - Chciałbym zapytać szanownych państwa, czy mógłbym dołączyć się do grupy? Moje zdolności magiczne mogą okazać się przydatne w walce z różnego rodzaju demonami. - Odetchnął z ulgą. Powiedział co musiał i udało mu się póki co powstrzymać od złośliwości cisnących mu się na usta.
Bóg na Krzyżu był tylko kolejną religią, która uczyła że miłość i morderstwo są nierozłącznie związane - że w końcu Bóg zawsze pije krew
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Feyra

Na kogoś takiego właśnie czekała.
"Dobrze! Brakowało nam już tylko utalentowanego czarodzieja" - pomyślała.
- Zatem jest nas piątka. - powiedziała krótko, odpowiadając tym stwierdzeniem na pytania Deqavesa i Norlena.
Zaczynało ją nudzić bezczynne stanie, skoro czekało na nich złoto.
- Ruszamy, czy jeszcze kogoś bierzemy?
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

<Od czasu do czasu możecie dostać na PW coś, co nie jest przeznaczone dla oczu innych graczy - np. rozmowy telepatyczne - więc proszę regularnie sprawdzać tę skrzynkę :P>

Pozostali, wyglądający na mniej doświadczonych i słabszych poszukiwacze przygód odsunęli się lekko, widząc że ta robótka jest już zajęta. Stwierdzacie, że chyba nie ma w okolicy już nikogo kto nadawałby się do tego zajęcia. Widzicie że zombi podnosi zwój odrzucony przez opancerzonego na czarno człowieka... A może i nie człowieka... I bierze go z powrotem w dłoń, stając jak poprzednia.
Wychodzicie z miasta, kierując się na północ, a po drodze mijacie największy w mieście rynek dla awanturników i poszukiwaczy przygód. Może znajdziecie tu coś dla siebie?

A po drodze oglądacie się wzajemnie, by dowiedzieć się czegoś o sobie.
Norlen: Mag ma kasztanowe włosy opadające na ramiona oraz bystre, niebieskie oczy. Odziany jest w ciemnoniebieską, długą szatę. Jest raczej przeciętnego wzrostu, ale przystojny. Podejrzanie często spogląda na Silmathiel...
Darkan: Dziwnie wyglądająca płytowa zbroja, chyba wykuta ze zwykłej stali, a mimo to całkiem czarna, wsparta kilkoma czy kilkunastona kolcami, który chyba jednak nie mają większej wartości w bitwie... Moża poza tymi na rękawicach. Twarz i całkowicie zakrywa mu pełny hełm, a oczy błyszczą nieco nienaturalnie...
Feyra: Nad wyraz zgrabna drowka, o jasnej jak na jej rasę skórze i jasnoblond włosach. Ubrany w czarny, skórzany strój z dekoltem eksponującym biust, całość jest wyraźnie prowokacyjna. Uważnie mierzy wzrokiem Norlena, zdaje się, że ten człowiek wpadł jej w oko...
Deqaves: Zakutany w ciemny płaszcz, ale widać niezdrową, bladą twarz jak po długiej chorobie, przekrwione oczy i ciemne, w kontraście ze skórą niemal czarne włosy. Ogólnie sprawia wrażenie kogoś, kto zapadł co najmniej na zapalenie płuc i dopiero ostatnio się z niego wyleczył... Ale wydaje się być na swój sposób nieco pociągający...
Silmathiel: Srebrnowłosa elfka, wysoka i szczupła. Promieniuje z niej coś dziwnego, ale nikt z was nie jest w stanie określić co. Ma czarne oczy, ubrana jest w lekki, podróżny ubiór tego samego koloru. Gdy idzie, wygląda jakby przelewała sie z miejsca na miejsce z niesamowitą płynnością i gracją, niedostępną ludziom, a tylko najzręczniejszym z elfów.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Darkan:

Czarny Strażnik spojrzał raz jeszcze po obecnych i lekko zatrząsł się. -Diabli...- syknął cicho. -Stoimy tu jak kołki! Może ruszylibyśmy wreszcie, poza tym chętnie dowiem się czegoś o współtowarzyszach!- warknął i pokazał drogę w kierunku bramy. *Przeklęta ironia losu, że to JA przedstawiam się pierwszy zdradzając jakiekolwiek zasady dobrego wychowania, a reszta milczy...* mruknął w myślach do nekromanty *Zwracanie im uwagi nie będzie na miejs...* nekromanta nie skończył myśli, bo Darkan odezwał się. -Macie jakieś imiona, czy się wstydzicie i będę was musiał po rasach wołać?- mruknął i się zaśmiał. Tak naprawdę zdenerwowała go atmosfera tego miejsca i czuł wzbierającą w nim złość. Co jakiś czas oglądał się gwałtownie w prawo, czy lewo, by dostrzec tylko unikających go ludzi. Normalnie wywołałoby to uśmiech, ale dziś irytowało go to, ze o ich oczach widział pogardę wmiast strachu. Warknął coś w dziwnym, brzęczącym języku. -Więc poznam wasze imiona?- zapytał, spokojnie, ale powoli kipiał i już patrzył za kimś, kogo mógłby zrównać z ziemią...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Post autor: Phoven »

Deqaves
- Nie spokojny jesteś - prychnął ironicznie Deqaves. Człowiek w zbroji najwyraźniej się zdziwił, widocznie żadko spotykał kogoś równego sobie. A teraz miał co najmniej cztery osoby równe sobie. Mimo wszystko Deqaves odpowiedział:
- Jestem Deqaves. I jak pewnie niektórzy z was zauważyli jestem wampirem - towarzysze lekko odsuneli się od niego - Ouch, czyżbyście się mnie bali - zaśmiał sie ironicznie. "W uczciwej walce chyba każdy z nich by mnie pokonał ale kazdy musi spać, każdy musi odpowczywać. A wtedy lepiej niech się każde stworzenie mnie się lęka". Ech, trzeba skonczyc ze złośliwościami, Deqaves nie zamierza spędzić całej podróży w milczeniu.
- A więc, jak wy się nazywacie i kim jesteście? - odparł spokojnie.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 31 lipca 2006, 14:20 przez Phoven, łącznie zmieniany 1 raz.
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Post autor: Mekow »

Feyra

Darkan powiedział:
'Macie jakieś imiona, czy się wstydzicie i będę was musiał po rasach wołać?'
Feyra pomyślała wtedy:
"Spokojnie kolczasty. Nikt tu się nie wstydzi swojego imienia." - zmierzyła Darkana pogardliwym spojrzeniem.
"A co do rasy, to ciekawe jakiej ty jesteś, że się przebierasz za żółwio-jeża"

Miała zamiar to powiedzieć (może w lekko delikatniejszej formie), ale głos zabrał kto inny.

'Jestem Deqaves. I jak pewnie niektórzy z was zauważyli jestem wampirem.'
"Wampir. To ciekawe." - pomyślała Feyra i przyjrzała mu się uważnie określając/oceniając jego możliwości bojowe, magiczne, wygląd i wszystko inne (zapominając o tym co miała powiedzieć Darkanowi).

Jej rozmyślania przerwało pytanie:
'A więc, jak wy się nazywacie i kim jesteście?'
- Jestem Feyra! - powiedziała.
- Walka i zabijanie. - dodała szybko.

Jej wypowiedź była krótka aż do bólu, ale zawierała w sobie to co najważniejsze.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Darkan:

Spojrzał na wampira, potem na drowkę i zarechotał. -Och, jak mnie bawi wasza subtelna wrogość...- mruknął. -Skoro jesteś wampirem, to przy jednym się zgodzimy - słonce byłoby lepsze, gdyby schowało się za chmury i już nie wychodziło.- powiedział już, ale po jego głosie nie dało się rozpoznać drwiny. -Będzie kto miał pełnić nocną straż...- dodał, wzruszając ramionami. Ręka powędrowała do nasady prawego rogu na hełmie i Darkan nacisnął go sobie porządnie na czoło. Dalej lustrował okolicę w poszukiwaniu... w poszukiwaniu kogoś, kto na niego krzywo spojrzy... był w nastroju do potyczki.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Post autor: WinterWolf »

Silmathiel

Dziewczyna uważnie obserwowała towarzyszy. Prócz drowki, która specjalnie jej nie przerażała to z żadnym z kompanów wolałaby nie zacieśniać więzi... *Wampir... Uch... Ciekawe jak się będzie w dzień poruszał? A ten mag zdecydowanie jest zbyt...* Nie mogła znaleźć słowa. Ale trochę ją śmieszył. Wariat w płytówce nie podobał się dziewczynie chyba najbardziej. Szukał zwady, a to nie wróżyło dobrze. Nie chciała zbyt szybko odkrywać wszystkich atutów, a zanosiło się, że będzie musiała... Już wampir wzbudził w niej więcej zaufania. W sumie nie mógł być chyba gorszy od tego kim ona była... Rozmyślania przerwały jej dość agresywne słowa Darkana. Przedstawiła się krótka:
- Silmathiel - nie było potrzeby nadużywać języka.
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

- Norlan jestem - mruknął tylko mag.

Wspólnie ruszyliście przeez miasto, idac wzdłuż jego najsłynniejszej ulicy - Alei Kości Słoniowej, gdzie setki rzemieślników wytwarzają z surowej kości słoniowej, sprowadzanej z najdziwniejszych zakątków świata, mnóstwo biżuteri, bibelotów i przedmiotów codziennego użytku, takich jak grzebienie czy spinki do włosów. Ulica jest zatłoczona, więc Darkan idzie przodem by torować wam drogę. Nikt nawet nie próbuje konfrontacji z nim, niemal czując bijącą od niego chęć mordu.
W ciągu kwandransa wychodzicie z miasta i ruszacie grupką gościńcem, wciąż w ciszy. Ledwie kilka minut drogi za miastem napotykacie rycerza, jadącego obok zaprzężonej w cztery konie karety.
- Chamy! Zrobić przejazd dla damy! - krzyczy do was rycerz, z wysokości bokowego wierzchowca. Jest ubrany w zbroję półpłytową, przy siodle ma cały zestaw broni - miecz, tarczę, topór, korbacz i włócznię.
Co robicie?
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Zablokowany