Poza sesją mówimy TAK
W trakcie sesji mówimy TAK
*...* - w miejsce kropek wstawiamy co mysli nasza postać
Nie robimy zbyt wielu błędów ort., styl. i int.

Lidien nie bedzie do soboty. Do tego czasu ja prowadze jej postać.
Wysle wam niedluga na PW opis zachowania, dokładne dane etc.
Kazdy z nas posiada avka. Ja będe co jakiś czas do waszych wypowiedzi go dołączał. Pamiętajacie, tak własnie wyglądacie!
Znajdujecie się w jednej z przydrożnych karczm na drodze pomiędzy Bergostem a Nashkel. Klientella jest dośc typowa, kilku kupców wraz z kilku osobową ochroną trzymało się wyraźnie z dala od reszty. Ową resztą była jakaś karawana podróżników (nikt nie lubi podróżować sam), paru najemników bądź tzw. Poszukiwaczy Przygód i inna chałastra. Po karczmie nerwowo kręciła się obsługa. Młody barman zaś stał przy ladzie skrupulatnie przeliczając jakieś pieniądze.
Ondrus

Siedzisz samotnie przy jednym ze stolików. Nie przyjechałeś tutaj na "robotę", karczmarz jest znany każdemu okolicznemu pracującemu "w zawodzie". Pieniądze masz, choć zdobyte trudno. Byłoby znacznie więcej gdyby ten przeklęty szlachcic nie wrócił akurat wtedy do pokoju... Ale nic, niecałe 500 złotych monet jak na nieudaną akcje to całkiem dużo. Sącząc całkiem dobre piwo zanurzałeś się w rozmyślaniu... A raczej zapatrzeniu się w kelnerkę.
Shandi

Śmiałeś sie, jadłeś, rozmawiałeś... i to z zupełnie nieznanymi ludźmi. Mimo to twoje wesołe i życzliwe nastawienie pozwoliło ci najeść za darmo. Najeść i pogadać. Trochę informacji na pewno się przyda. Na przykład o tym że Pomocna Dłoń znowu odzyskuje monopol w tym regionie, Na przykład o tym że twój rozmówca przegrał u "Ślepiego Billa" sporą sumkę... Chyba bedziesz mógł zaliczyc ten dzień jako udany.
Feyra

Zasłonięta kapturem siedzisz wraz z Przyjacielem. Przyjaciela spotkałaś jescze dziś rano... nieczęsto spotyka się takiego jak ty na powierzchnii. I Ty i Przyjaciel mówicie szeptem, wspominając dawne czasy, dawne zwycięstwa i dwane klęski. O tak, nieczęsto spotyka się tutaj Drowa...
Wszystko przebiegało spokojnie aż do Tego... W jedenym momencie wszystko ucichło. Zadnych jęków, żadnej krwi. Po prostu ciemność, nicość. Po chwili, może to było kilka minut, może kilka dni... otworzyłeś/aś oczy i wstałeś/aś...
Ondrus
Przekląłeś niezbyt cicho. Żadnego ekwipunku, żadnego ubrania tylko durnowata biała szata na tobie. A na saczie czaszka... dziwna czaszczka. Zmysł złodziejski robił swoje, od razu zauważyłeś że cała reszta ludzi leżała w takich samych szatach na podłodze, na ich twarzach został pośmiertny grymas przerażenia. Odsunałeś się od ciał... na takie diabelstwa cię nie wciągną. I wtedy wstały te cztery osoby...
Shandi
Co jest... - klątwa zawisła w powietrzu. Masz na sobie jakąs przeklętą sztate z równie przeklętą czaszką. Reszta ludzi... reszta leży, w tym twój dobroczyńca. Ich twarze, ich twarze niczym upiorne maski na miejscu twarzy. Wszyscy oprócz tych czterech wstających ludzi, jakaś niebieskoskóra elfka., człowiek, drugi człowiek (choć ten dziwnie podobny do elfa) i drow. Mroczny elf? Nie widziałeś go wczesniej.
Feyra
Byłaś naga, naga oprócz tej białej szmaty i narysowaną czaszka. Kto cię tak znieważył? W okół lezeli ludzie. Od razu rozpoznałaś - martwi. Jakiś czterech innych w białych szmatach również wstało. Najgorsze jednak dopiero teraz odkryłaś. Nie miałaś broni!
Sory że tak mało ale czasu dziś nie mam na rozpisywanie a chciałem by wreście coś ruszyło
