[FF6] Pierścień Pięciu Smoków

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Artos
Kok
Kok
Posty: 928
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
Numer GG: 1692393
Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
Kontakt:

[FF6] Pierścień Pięciu Smoków

Post autor: Artos »

Tak piszemy posty:

[NICK]
- tak co mówimy.
Tak co robimy
{Tak co myślimy}
A tak wszystko co jest poza sesją

Możecie pisać w dowolnej osobie i w dowolnym stylu, jeśli ktoś się uprze to nawet wierszem, byle by było wiadomo o co chodzi :P Reszta mnie nie interesuje :D
W razie jakiś pytań to w dziale rekrutacji pisać, na pewno odpowiem tam na wszystkie wasze pytania. Gdyby co to gracze nie znają się na tej sesji. Jeszcze… :P
W odróżnieniu od niektórych MG jestem przychylnie nastawiony do wszelkich pomysłów i działań. Czyli jeśli ktoś sobie wymyśli, że idzie do karczmy od jakiejś tam nazwie, to nie ma w tym przeszkód żadnych, nie będę się pluł, bo w sumie ułatwiacie mi tym samym robotę :P

Aha, i o mało bym zapomniał. Im ciekawsze posty piszecie (w każdym sensie czyli pod względem pisowni, ładnych zwrotów, wczuwania się w klimat i tym podobne ) tym więcej specjalnych punktów dostaniecie, które będziecie mogli zamienić w dowolną akcję specjalną. Będzie to polegało na tym, że za każdy post dostaniecie pewną ilość punktów, które możecie wykorzystać w celu chociażby ułatwienia sobie przekupstwa, wykonania wymyślonego przez siebie kombosu, czy czegokolwiek podobnego. Jak je wykorzystacie to już wasza sprawa, wy mówicie jaką chcecie akcje za nią kupić a ja wam daje cenę. Można się oczywiście targować co do ceny, a wręcz jest to wskazane :P

Wszyscy
Znajdujecie się w małej wiosce Fuello. Nie ma u zbyt wiele ciekawych rzeczy oprócz jednej karczmy, kopalni i kilkunastu posiadłości najbogatszych osób z Królestwa Figuro, na którego terytorium zresztą się znajdujecie…

[Ouzaru]
W końcu poczułaś ulgę po długotrwałym bólu głowy. Nie pamiętasz zbyt wiele z tego, co robiłaś ostatnimi dniami, lecz wiesz, że masz zabić magnata o imieniu Kordob. Jesteś na pierwszym piętrze 3 poziomowej tawerny w swym pokoju, który wynajęłaś wczoraj na tydzień. Na stoliku stojącym przy Tobie leży karteczka z opisanym zleceniem. Wiesz, że nie możesz się z nią rozstać, gdyż jej treść jest tylko dla Ciebie i dla ognia. Na tej karteczce leży woreczek z zapłatą (1500 monet). Jest poranek, a twa tawerna jest dwie przecznice od celu, który przebywa w dużej willi, po środku dużego ogrodu, który to jest odgrodzony od miasta 2 metrowym murem.

[Kupo]
Właśnie dotarłeś do miasta Fuello. Przybyłeś tutaj w sumie z nie wiadomego Ci powodu, Coś cię tutaj ciągnie, szczególnie w stronę kopalń.
[Globus]
Zatrudniony zostałeś przez imperium by wykraść z domu pewnego magnata o imieniu Kordob magiczny artefakt. Wiesz, że jest on ukryty w piwnicach jego posiadłości, która znajduje się po środku dużego ogrodu. Artefakt ten jest przechowywany w skrzyneczce ozdobionej czerwono – zielonymi smokami, której zresztą nie masz prawa otwierać pod groźbą śmierci. Otrzymałeś już połowę zapłaty (300 monet), a drugą połowę otrzymasz po wykonaniu zadania. O kontakt się nie musisz martwić, Imperium samo już się z tobą skontaktuje po wykonaniu zadania.

Kira
Przyjechałaś do Fuello w celach zarobkowych wraz z grupą innych tancerek, z którymi współpracujesz. Właśnie skończyłaś nocne tańce i masz cały dzień wolny.

[Isuo]
Dostałeś zlecenie od Królestwa Doma by zabić jednego z imperialnych generałów, który to przebywa w posiadłości magnata o imieniu Kordob. (Posiadłość tak jak wyżej). Na wykonanie zadania masz 2 dni, gdyż później generał opuszcza miasto. Zapłatę otrzymasz po wykonaniu zadania w stolicy Królestwa Doma.
Obrazek
Obrazek
War, war never changes...
Zinin
Majtek
Majtek
Posty: 112
Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 17:33
Kontakt:

Post autor: Zinin »

[Isuo]

Postanawiam rozejrzeć się wokół posiadłości Kordoba, szukam miejsc z których moge łatwo dostać się do środka.Później ide do miejscowej karczmy "Pod złotym kilofem", wypytuje obecnych o personel Kordoba i jego wille, zbieram jak najwięcej informacji.
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

[Ouzaru]

Jeszcze raz wzięła do ręki karteczkę z opisanym zadaniem, zdawało się jej, że ostatnio dość często to robiła, jakby w nadziei, że przestanie mieć problemy z pamięcią i w końcu zapamięta wszystko... Nie wiedziała, czemu ma zabić tego mężczyznę, ale czy to było ważne? Liczyła się tylko zapłata, te magiczne monety, które to pozwalały jej przeżyć z dnia na dzień. Także ich skrupulatne kolekcjonowanie dawało szansę na znalezienie i opłacenie kompetentnej osoby, może lekarza, któryby to zajął się leczeniem jej szwankującej pamięci.
Ouzaru usiadła na łóżku i przeciągnęła się. Dobrze zbudowane i zadbane ciało zatrzeszczało w stawach i dziewczyna zachichotała. Widać poprzedniego wieczora musiała dać sobie niezły wycisk w czasie treningu, a może też musiała naprawdę walczyć z kimś? Zaczynała powoli doceniać swoją pamięć, w jej fachu niektóre wspomnienia nie musiały być koniecznie bardzo miłe i przyjemne do zapamiętania...
Wstała i skierowała się pod prysznic. Odruchowo odkręciła chłodny strumień wody i gdy tylko pierwsze krople zetknęły się z ciałem dziewczyny, poczuła ona ogromną ulgę. Od razu przypomniała sobie, jak to ona nie lubi gorąca i ciepła w ogóle. Dziwnym trafem całe jej ciało było raczej chłodne, dłonie wręcz lodowato zimne. Ouzaru wzruszyła jedynie ramionami, wszak nie było to nic istotnego, skoro ciągle o tym zapominała. Namydliła swe ciało spłukując z siebie wczorajszy pot i brud, natrafiła na kilka blizn i drobnych ran, które już się bardzo ładnie goiły. Umyła jeszcze swoje długie włosy, zakręciła wodę i wyszła owinięta w ręcznik. Przeszła na bosaka przez cały pokój zostawiając za sobą mokre plamy na podłodze i stanęła przed dużym lustrem, za którym kryła się szafa z częścią jej garderoby. Rzuciła ręcznik na łóżko i przyjrzała się sobie z zaciekawieniem.
Długie do połowy pleców mokre włosy były teraz ciemne, lecz dobrze wiedziała, że kiedy wyschną, przyjmą barwę ciemnego blond. Nagie ciało było niezwykle blade, prawie jak u albinosa, naznaczone kilkoma bliznami i ranami, które jednak jej nie bolały i nie dokuczały swą obecnością. Była wysportowana i dobrze zbudowana, szczupła i proporcjonalna w każdym calu. Delikatne kobiece kształty musiały już skusić niejednego mężczyznę, jednak też mogła łatwo ukryć swe wdzięki i nie rzucać się zbytnio w oczy. Przyglądała się swojej ślicznej twarzy dotykając jej chłodną dłonią. Jasna karnacja, dość ciemne brwi i soczyście czerwone pełne usta, a pomiędzy nimi niebieskie oczy kryjące tajemnicze, uwodzicielskie spojrzenie, zdawały się charakteryzować jakiegoś Anioła, a nie zabójcę, którym była.
- Perfect... – szepnęła pod nosem zadowolona ze swojego odbicia w lustrze.
Odsłoniła jedną część i wyjęła z szafy długie, ciemnofioletowe spodnie, czarną bluzkę nie sięgającą pępka oraz komplet fioletowej bielizny w czarne smoki. Widząc te dwa kolory uśmiechnęła się mimowolnie, musiały być jej ulubionymi. Od razu lepiej się poczuła patrząc na nie, jakby spokojniej. Ubrała się szybko, założyła pas, do którego miała przyczepionych kilka niewielkich ostrzy do rzucania i przeszła się po pokoju sprzątając.
Nie posiadała zbyt wiele, lecz możliwym było to, że część rzeczy pochowała, tylko nie pamiętała teraz gdzie. Odruchowo wzięła woreczek z monetami, wzięła garść do kieszeni i resztę ukryła w spłuczce toalety, jakby robiła to już setki razy. Nie zastanawiała się nad swoimi nawykami, po prostu się im poddawała. Zaścieliła łóżko, ubrała buty, do prawego schowała karteczkę i zamykając za sobą drzwi na klucz zeszła na dół karczmy. Nie czuła jeszcze głodu, toteż nie zatrzymywała się na śniadanie. Zegar wskazywał godzinę ósmą rano, dzień zapowiadał się na ciepły i słoneczny. Ucieszyło to ją, inaczej musiałaby się wrócić i wysuszyć włosy, nie uśmiechało się jej teraz przeziębić.
Wyszła z karczmy i mrużąc oczy od niskiego słońca świecącego teraz prosto w oczy skierowała się w stronę swego celu. Chciała obejrzeć budynek, rozmieszczenie strażników, ewentualne drogi ucieczki i wszystko to, co mogło się okazać niezbędne. Szybko wtopiła się w tło porannych przechodniów...
Zinin
Majtek
Majtek
Posty: 112
Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 17:33
Kontakt:

Post autor: Zinin »

Ja jeszcze w sprawie tych specjalnych punktów czy to będzie wyglądac tak: Próbuje po cichu poderżnąć mu gardło ile ten ruch będzie mnie kosztować???
Dobry bajer, to połowa Sukcesu
Artos
Kok
Kok
Posty: 928
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
Numer GG: 1692393
Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
Kontakt:

Post autor: Artos »

No dokładnie :D Ale takie pytania lepiej na priv’a dawać przy okazji z jak najdokładniejszym opisem akcji :D im dokładniejszy i ciekawszy opis tym mniej punktów. Np. za taką informację bym kazał Ci zapłacić 15pkt. za tą akcję byś nie był zauważony. Jeśli coś się nie podoba to znów do mnie na priv’a piszesz i prosisz o inną cenę wraz z uzasadnieniem i ja się albo na to zgadzam albo i nie :D Ale zazwyczaj się zgadzam, lub daje pośrednią, jeśli coś mi nie pasuje jeszcze. Dopiero po tym publikujesz akcje w temacie sesji, czyli tutaj.

Aha, wolałbym takie pytania by były w dziale rekrutacji do tematu tej sesji dodawane, by nie było niepotrzebnego bajzlu tutaj 8)
Obrazek
Obrazek
War, war never changes...
Artos
Kok
Kok
Posty: 928
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
Numer GG: 1692393
Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
Kontakt:

Post autor: Artos »

[Isuo](2pkt.)
Przy domu magnata widzisz pełno straży które patrolują ulice, przy bramie jest grupka 15 wojskowych pilnujących przejścia. W murze nie ma żadnych dziur i nie wiesz co jest za murem.
W karczmie nie było zbyt wiele osób, ale za to barman był rozmowny. Na pytanie o personel Kordoba odpowiedział prosto, lecz zarazem stanowczo:
- Panie, za kilka monet to ja mogę panu powiedzieć takie nowiny co to się panu normalnie nie śniło. Tylko pamięć mam słabą, wie pan jak to jest.

[Ouzaru](10pkt.)
Nie miałaś najmniejszych problemów by wtopić się w tłum. Wyglądałaś jak zwykły mieszkaniec tych okolic i nie wzbudzałaś podejrzeń swym zachowaniem. Bardzo szybko zbliżyłaś się do posiadłości magnata i zobaczyłaś tam parę patroli 4 osobowych i grupę 15 żołnierzy pilnujących przejścia. W trakcie obserwacji zobaczyłaś również jak do posiadłości zbliżył się mały konwój żołnierzy niosących jakiś ciężki ładunek w 5 skrzyniach. Ich próba przejścia udała się, lecz sprawdzanie dokumentów, jak również i ich samych zajęło dość dużo czasu, prawie pół godziny, zanim zostali wpuszczeni do środka.
Obrazek
Obrazek
War, war never changes...
Arxel
Kok
Kok
Posty: 1007
Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2006, 17:37
Numer GG: 8564458
Lokalizacja: Z TBM

Post autor: Arxel »

Kupo

- Robi się zimno, kupo. Trzeba iść się schowac. Kopalnia dobra rzecz , Kupo. Chodźmy tam Powiedział do siebie i poszedl w stronę kopalni.
OŻESZ TY W PYTĘ WRÓCIŁEM NA FORUM :D!
Zinin
Majtek
Majtek
Posty: 112
Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 17:33
Kontakt:

Post autor: Zinin »

[Isuo]

-Ja nie chce śnić o tych nowinach tylko je wiedzieć((wyciąga z sakiewki 600 sztuk złota)zakładam że tyle mam)Czy tyle wystarczy na potrzeby karczmy? Jednak wolał bym mówić o tych sprawach na zapleczu bez osób trzecich
Dobry bajer, to połowa Sukcesu
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

[Ouzaru]

Dziewczyna z uśmiechem na ustach krążyła po okolicznych uliczkach i czasem mile zagadała do jakiegoś mieszkańca. Zdawała się być przychodniom niezwykle przychylna i uczynna, starała się robić jak najlepsze wrażenie. Po pewnym czasie dotarła pod wskazany na karteczce adres i spojrzała na odgradzający siedzibę mur. Czuła, iż jest w stanie go z łatwością pokonać, lecz nie gapiła się na niego zbyt długo, wszak nie chciała na siebie zwracać niepotrzebnie uwagi strażników. Obeszła cały mur dookoła i postanowiła poczekać na swoją szansę. Stanęła nieopodal i gdy przyszedł konwój, zaczęła się dość ciekawsko temu przypatrywać. I tym razem zależało jej na przyciągnięciu kilku spojrzeń w swoją stronę.
Efekt jej starań przerósł nieco oczekiwania Ouzaru, grupka strażników podeszła do niej w ciągu kilku minut. Dziewczyna spuściła skromnie oczy i spoglądając na nich spod rzęs uśmiechnęła się słodko.
- Zabłądziła panienka? – zapytał się jeden ciepłym głosem.
- Może się zabawimy...? – zapytał drugi wybijając się nieco do przodu i mrugając do niej.
Oparł się ręką o ścianę obok Ouzaru i jakby od niechcenia napiął mięśnie ramienia. Dziewczyna zachichotała kryjąc usteczka za drobną dłonią, lecz na chwilę w jej oku pojawił się niebezpieczny błysk. Żaden z nich jednak tego nie zauważył i wszyscy poczęli się do niej dość niebezpiecznie blisko zbliżać. Ten, który przyparł ją do muru ujął ją pod bródkę i uniósł lekko głowę do góry. Odgarnął dziewczynie kosmyki włosów z twarzy, spojrzał głęboko w oczy i zapytał napierając na nią ciałem:
- To jak będzie panienko?
Przez chwilę jakby zawstydzona unikała jego wzroku, w końcu jednak spojrzała na niego płonącym dziwną wewnętrzną potrzebą wzrokiem i odpowiedziała ściszając głosik:
- Właściwie, panie, jestem tu nowa, nie znam tego miejsca. Szukam jakiejś pracy... Myślałam... Myślałam, że w tak dużym domu może mogłabym się przydać na coś... Proszę, powiedz mi, panie, ty się na pewno najlepiej tu orientujesz.
- Praca dla takiej jak ty mogłaby się znaleźć z łatwością – odparł po chwili z jeszcze szerszym uśmiechem. – Ale czy spełnisz wszystkie wymagania, aby ją dostać?
Zapytał lekko zmartwionym głosem i uchwycił Ouzaru za biodra przyciągając ją ku sobie. W odpowiedzi zamrugała pytająco oczami i spytała z trwogą:
- Jakie wymogi, panie?
- Wiesz, będziemy musieli sprawdzić, czy się nadajesz, panienko... – stwierdził przytulając ją do siebie. Nie stawiała mu żadnego oporu, przypatrywała się z ciekawością chłonąc każde jego słowo. Minę miała nieco zagubioną, jakby myślenie i pojmowanie tego wszystkiego sprawiało jej trudność...
- Nadaję? – spytała powoli. Udawanie głupiej przychodziło dziewczynie z dziecinną łatwością.
Drugi strażnik szybko dodał, nim pierwszy zdążył odpowiedzieć:
- Ale nie możemy tego zrobić tutaj, nie wypada tak na ulicy rozmawiać o interesach... Przyjdź wieczorem tu pod tę bramę – wskazał jej posiadłość, którą obserwowała.
Kiwnęła głową na znak zgody. Strażnicy odeszli kontynuować dalej patrol, choć ten, który ją trzymał w ramionach nieco się ociągał i odszedł jako ostatni. Pomachała im z entuzjazmem i uśmiechnęła się rozpromieniona.

Gdy już znikli jej z oczu odczekała chwilę stojąc tam dalej i walcząc jak gdyby z wielką ekscytacją. Dłonią dotknęła swojego policzka, udając że się rumieni. Drugą rękę położyła na sercu, które winno teraz kołatać jak oszalałe. Jednak była cała spokojna i opanowana. Poczuła smak adrenaliny we krwi, to co lubiła najbardziej. Ryzykowna gra... Po paru minutach odeszła wybierając drogę powrotną do karczmy, lecz nie zamierzała się tam udawać. Najlepiej się jej myślało w czasie ruchu. Przeanalizowała dość szybko całe zajście. Tan, który się do niej najbardziej przystawiał musiał być wysoko postawiony, inaczej inni by się z nim o nią kłócili, a nie dobrowolnie oddali pierwszeństwo. Oczywiście mogła się mylić, jednak zadowolenie tego strażnika dawało szansę na otwarcie kilku ciekawych możliwości i drzwi... Dosłownie i w przenośni.
Sir Wichus
Majtek
Majtek
Posty: 89
Rejestracja: wtorek, 2 maja 2006, 16:37
Lokalizacja: Pyrlandia
Kontakt:

Post autor: Sir Wichus »

[Globus]

Globus siedzi w swoim pokoju karczmy "Pod złotym kilofem". Poczym nagle wstaje i z niesamowicie pewnym siebie wyrazem twarzy wychodzi z pokoju.{Bądź, co bądź zwinięcie jakiegoś drogocennego artefaktu z posiadłości magnackiej to nie lada sztuka. Muszę się jakoś przygotować.} Stara się wyjść przez zatłoczoną główną izbę karczmy, by następnie udać się pod wille i dokładnie się rozejrzeć. Nie obchodzą go ludzie tłoczący się w karczmie, {I tak pewnie nie mają wiele więcej w sakwach niż na kufel piwa, czy dwóch.}zdąża prosto w kierunku drzwi.-Oj, przepraszam...mówi do nieznajomego, którego "przypadkowo" potrącił prubując zwinąć mu sakiewkę, gdyż wyglądał na bogatszego, niż reszta tej chołoty.
Czas to pieniądz,
a pieniądz to PIWO.
Artos
Kok
Kok
Posty: 928
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
Numer GG: 1692393
Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
Kontakt:

Post autor: Artos »

[Isuo](7pkt.)
- Widzę, że wielkiej wiedzy pan szuka. W takim razie zapraszam za mną.
Podniósł klapkę tak, że mogłeś wejść za ladę, co zresztą uczyniłeś. On machną do jednej z kelnerek i powiedział:
- Mira, zastąp mnie na chwile.
Po czym otworzył klapkę w podłodze i wszedł w nią. Ty wszedłeś zaraz za nim przez nią i zamknąłeś po sobie. Gdy już byliście na dole zobaczyłeś pełno win w szafach i mały stoliczek z dwoma krzesełkami na których usiedliście sobie.
- Wie Pan. Teraz do starego Kordoba sprowadził się ważny generał imperialny. Dla tego właśnie jest tam taka duża ochrona. Nie mam pojęcia co imperium knuje zrobić z tymi ziemiami, w końcu jesteśmy sojusznikami Imperium, lecz taka ilość wojska jest niepokojąca. W okolicach miasta stacjonuje aż 2000 żołnierzy! Krążą proszę pana wieści, iż mają oni tu pozostać do najbliższego piątku, czyli jeszcze jakieś dwa dni, lecz nie wiem ile w tym prawdy. Szczególnie, że podobno załatwiają tam interesy bardzo wysoko postawieniu ludzi i bardzo bogaci. Podobno kupują jakąś broń która ma ostatecznie zgładzić wszystkich przeciwników imperium. Na samą myśl aż mnie ciarki przechodzą panie i wolałbym nie wiedzieć co oni tam mają.
[masz jeszcze 450 monet]

[Kupo](2pkt.)
Jest jeszcze ranek. Słońce ładnie świeci w ten bezchmurny dzień. Gdy zacząłeś iść w stronę kopalni, która jest jakiś kilometr od miasta, zobaczyłeś, że jest tam dużo żołnierzy wokół niej. Nie wyglądają przyjaźnie.

[Globus](5pkt.)
Wykradłeś małą sakiewkę z pieniędzmi, w której to znalazłeś 40 monet złotych. Co do opisu posiadłości którą obserwowałeś, to widziałeś to samo co Isuo.

[Ouzaru](16pkt.)
Spacerując przez ulice nie zauważyłaś nikogo komu mogłabyś pomóc, ani nic na co mogłabyś mieć jakiś większy wpływ. Ale za to zobaczyłaś coś ciekawego. 5 wojowników na Chocobo jadących, od razu do rezydencji magnata. Nie wiedzieć czemu tylko coś krzyknęli z daleka czego nie udało Ci się usłyszeć i nie byli w najmniejszym stopniu sprawdzani. Po może 5 minutach wyjechał ejden z nich z wielkim pośpiechem i jedzie w twą stronę.
Obrazek
Obrazek
Obrazek
War, war never changes...
Zinin
Majtek
Majtek
Posty: 112
Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 17:33
Kontakt:

Post autor: Zinin »

[Isuo]

-A możesz powiedzieć mi coś o personelu? A może znasz jakiś sposób na dotarcie do środka? Bo widzisz dowiedziałem się że gdzieś na terenie tej posiadłości są zakopane szczątki członka mojej rodziny i chce go jeszcze raz pożegnać, pomożesz mi??
Dobry bajer, to połowa Sukcesu
Ouzaru

Post autor: Ouzaru »

[Ouzaru]

Widząc kątem oka zbliżającego się z przewrotną prędkością mężczyznę zagapiła się na chwilę odwracając się do niego zupełnie tyłem. Uśmiechała się do jakiejś staruszki i właśnie życzyła jej miłego dnia. Babcia poklepała ją po ramieniu i stwierdziła:
- Nie ma już dobrze wychowanych młodych ludzi, panienka chyba nietutejsza?
Staruszka zamrugała oczami jakby niedowidząc, lecz na pewno dostrzegła szczerą sympatię malującą się na twarzy dziewczyny. Lecz Ouzaru tak naprawdę nie zwracała na nią większej uwagi, uważnie nasłuchiwała jadącego jeźdźca. Czekała na odpowiedni moment...
- Nie, ma pani rację, nie jestem stąd – przyznała szczerze. – Dopiero co tutaj przybyłam i właściwie rozglądam się za jakimś zajęciem... Wie pani, pieniędzy nie ma się wiecznie, a trzeba za coś żyć...
Mówiąc nachyliła się do babuleńki i nie ściszała głosu, choć dało się czuć w tej postawie jakby nutę poufałości. Ouzaru zajrzała w mleczne oczy słabo widzącej kobiety i zaproponowała:
- Może się przejdziemy, oprowadzi mnie pani po mieście. Jak trzeba to mogę trochę pomóc, zakupy ponieść... A pani za to opowie mi o mieście, zgoda?
Pytając uchwyciła staruszkę bardzo delikatnie i życzliwie pod łokieć, jakby nadając jej krokom kierunek.
{Już blisko} – pomyślała i zatrzymując się na chwilę dodała jeszcze:
- Jest pani niesamowicie miła dla mnie, nie wiem, jak się mogę odwdzięczyć...
I postąpiła krok do przodu puszczając ją wcześniej. Chocobo z wrzaskiem wpadł na dziewczynę, która przekoziołkowała między jego nogami osłaniając rękoma głowę. Jeździec zatrzymał się jak najszybciej i obrócił w siodle spoglądając za siebie. Ouzaru udało się nieco zahaczyć o pazur stworzenia i miała rozdartą nogawkę, po udzie spływała mała stróżka krwi. Rana była niewielka, choć zapewne zyska kolejną bliznę do kolekcji... Babcia nawet niczego nie zauważyła, jednak mężczyzna szybko zeskoczył z Chocobo i podszedł do leżącej na ulicy dziewczyny. Przykucnął przy niej i zapytał:
- Czy nic się panience nie stało? Przepraszam, nie zauważyłem, kiedy się panienka pojawiła na ulicy...
Ona go jednak nie słuchała, spoglądała wystraszona niewidzącym wzrokiem w jakiś punkt jakby za jego głową, udawała oszołomioną i wstrząśniętą całym zdarzeniem.
- Krwawi pani, pozwoli pani, że zabiorę ją do lekarza... – stwierdził podając jej rękę.
Spoglądał na nią lekko zatroskany i zakłopotany, lecz ona miast uchwycić się go i wstać spojrzała tylko wystraszona i zerknęła na swoją nogę. Zaczęła się trząść, jej wzrok stał się rozbiegany, wyglądała, jakby miała za chwilę wpaść w histerię.
- Ja przepraszam... Ja nie chciałam... Ja... – Ouzaru zaczęła się jąkać, w jej wystraszonych oczach pojawiły się łzy.
Mężczyzna w mundurze pochylił się nad nią i delikatnie wziął na ręce uważając, by nie uszkodzić jeszcze bardziej tej kruchej istoty. Uchwycił Chocobo za lejce i tak z Ouzaru przy swej piersi poszedł dalej we wcześniej obranym kierunku. Dziewczyna trzęsła się w jego ramionach i chlipała cicho, myśląc przy tym intensywnie.
{Gdzie mnie ta łajza jedna zabiera? Szlag by to, myślałam, że może się wróci do tej cholernej willi... Niech to... Uch! No trudno, zobaczymy, co się będzie dalej działo. Jeźdźcy wchodzili bez rewizji, ta znajomość może okazać się bezcenna, by dostać się do środka...}
Wyszli tak poza miasto i mężczyzna zaczął ją nieść w stronę kopalni. Ouzaru to trochę zaniepokoiło, dziś pogrywała sobie nader niebezpiecznie, musiała teraz bardzo uważać, by swej beztroskiej zuchwałości nie przypłacić życiem. Może wiedział, kim ona jest i niósł ją prosto w pułapkę? Możliwe, że nawet spotkała go już wcześniej... Zaczęła w myślach przeklinać swą pamięć, lecz nie mogła teraz nic poradzić. Raz rozpoczętą grę należało doprowadzić do końca.
Podniosła lekko głowę i zajrzała w jego oczy uśmiechając się kącikami ust.
- Nie lubię widoku krwi... – stwierdziła słabo i oparła głowę o jego ramię.
Odwróciła się nieco i z dala od wzroku mężczyzny poczęła się przyglądać okolicy. Zauważyła ogromną ilość żołnierzy i kilkadziesiąt namiotów. Wyglądało to niczym obozowisko wojska oblegającego mniejsze miasto. Zdawało się, iż zbrojni stosunkowo dobrze się już tutaj zaaklimatyzowali, gdzieniegdzie dostrzegła ogniska i kotły uwieszone nad paleniskami. Wszyscy zdawali się być spokojni, lecz jednocześnie podekscytowani. Ouzaru westchnęła i bardziej się obróciła, ocierając się policzkiem o szyję mężczyzny.
{Ładnie pachnie}- przeleciało jej przez myśli.
Mundurowy przycisnął ją delikatnie, może nawet zbyt czule, do ramienia i wtulając się w niego zauważyła jeszcze kilka dużych zbroi, lecz na wszelki wypadek szybko przymknęła oczy, by nikt nie zobaczył, że się rozgląda.
{Co u licha...? To się wpakowałam.} – pomyślała i niemal ugryzła się w język, żeby nie zakląć pod nosem. Działo się tu coś bardzo ważnego, coś nadwyraz istotnego. Rzeczy, które zapewne będą miały wpływ na dalsze losy tego miasta i bezpośredni wpływ na jej życie w ciągu najbliższych minut. Rzeczy, które zapewne zapomni po następnym napadzie bólu głowy...
Do jej umysłu zakradł się lęk i zadrżała, tym razem było to szczere.
Arxel
Kok
Kok
Posty: 1007
Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2006, 17:37
Numer GG: 8564458
Lokalizacja: Z TBM

Post autor: Arxel »

Kupo

Podchodzę do kogos kto wygląda na osobe wyższą stopniem i leciutko stukam ją włócznią w plecy - Kupo, człowieku! Może mi powiedzieć o co tu, Kupo, chodzi Kupo? Nie wygląda to na wesołe miejsce, Kupo? Ktoś tu coś zrobił, Kupo? Powiedział do żołnierza.
OŻESZ TY W PYTĘ WRÓCIŁEM NA FORUM :D!
Sir Wichus
Majtek
Majtek
Posty: 89
Rejestracja: wtorek, 2 maja 2006, 16:37
Lokalizacja: Pyrlandia
Kontakt:

Post autor: Sir Wichus »

[Globus]

Zliczenie załogi strzegącej posiadłości nie przysporzyło mu wielu problemów. Przy willi kręciło się wielu ludzi, choć niektórzy ukradkowo spoglądali na strażników.{Ciekawe co kogo obchodzi taki snob, jak Korb. Odgradza się wielkim murem od pospulstwa, a przy tym tak wiele straży... nie to nie moja sprawa, ja mam tylko wykraść tę szkatułkę. Takie myślenie może doprowadzić do mojej prywatnej katyastrofy} Globus jak na tak młodego rabusia nigdy wkradając się do jakiejś posiadłości nie został przyłapany (nielicząc chaty starego Kwar-za, gdy w wieku 6 lat chciał wykraść bardzo mocną skórę na latawiec.)-Aż mnie ciarki przechodzą- powiedział wspominając manto jakie mu Kwar zgotował.{Nie ma co dłużej sterczeć tu jak taki pajac... Nie mam na to ochoty, ale muszę sprawdzić kanały, czy nie ma czasem jakichś tuneli prowadzących do ogrodu... Nie jest zbyt rozsądne forsować ten mur, byłbym bardziej widoczny nocą...} Tymi wspomnieniami i postanowieniem zajrzenia do miejsca, na którego oglądanie miał najmniejszą ochotę poczłapał zrezygnowanym krokiem do ciemniej uliczki, w której znajdował się właz do kanałów, spuścił się bez problemu w ciemności przeklinając wszystko i wszystkich poszedł w głąb kanału.
Czas to pieniądz,
a pieniądz to PIWO.
Artos
Kok
Kok
Posty: 928
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
Numer GG: 1692393
Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
Kontakt:

Post autor: Artos »

[Isuo](13pkt.)
- Oj drogi panie, bardzo wiele ode mnie żądasz, lecz powiem Ci z powodu Twej szczodrości. Dam Ci radę, lepiej byś poprosił o spotkanie z mości magnatem, bo wejść tam bez jego zgody się nie da. Jest to nawet trudniejsze niż dostanie się do samego imperatora! Zapewnie widziałeś trochę już patroli na ulicach i tą obstawę przy bramie wejściowej, ale to tak naprawdę nic w porównaniu z tym co jest wewnątrz. Tam co parę metrów znajduje się kolejny strażnik w ogrodzie, a w budynku to całe ściany są nimi wytapetowane normalnie. Nawet mysz się nie prześliźnie. Ale za to wiem, jak może pan zdobyć przepustkę. Musi się pan udać do mego znajomego. Mieszka on tu naprzeciwko mej karczmy i załatwi wejście panu za parę monet.
[Ekwipunek zaakceptowany]

[Ouzaru](22pkt.)
Mężczyzna zaprowadził Cię do jednego z namiotów, gdzie przyjął się Tobie po krótkim skinieniu jego lekarz. Szybko zostałaś opatrzona i bez możliwości powiedzenia czegokolwiek zostałaś wzięta za ramie i zaprowadzona do innego namiotu, który leżał tuż obok. Gdy weszłaś zobaczyłaś kilku generałów stojących nad jakimiś dokumentami i mapami o czymś debatującymi. Twój ‘kolega’ powiedział nagle:
- Tato, znalazłem sobie partnerkę na dzisiejszy bal! Czy mogę prosić o zwolnienie z dzisiejszych obowiązków?
Jeden z generałów tylko kiwną głową bez słowa, a wy wyszliście z namiotu. Po czym zakłopotany młodzian zaczął się tłumaczyć przed tobą:
- Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że postawiłem Cię przed faktem dokonanym i przez to musisz iśćże mną na nudny bal u Kordoba. Ten stary pryk jest bardzo nudny, ale wiesz, niestety musiałem tam z kimś iść, inaczej by mnie ojciec zabił. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu i nie miałaś niczego zaplanowanego na ten wieczór ważnego.
[Ekwipunek zaakceptowany]

[Kupo](6pkt.)
- Nie mały stworku, nikt tu nic nie zrobił. Po prostu pozwolono nam w tym miejscu rozbić obóz mały stworku. Nic się nie stało. A co Cię tu sprowadza, bo nie sądzę byś był tutejszy?
A niech CI będzie ekwipunek, nie będę się pluł :P

[Globus](11pkt.)
Kanały były bardzo małe i ciasne tak, że ledwo mogłeś przejść przez lekko pochylony. Wszędzie było mnóstwo odpadków i nie mogłeś się pozbyć smrodu zewsząd dochodzącego. W końcu po pół godziny udało Ci się znaleźć właz który według Twych obliczeń prowadzonych w myślach powinien prowadzić do posiadłości magnata.
Obrazek
Obrazek
War, war never changes...
Zinin
Majtek
Majtek
Posty: 112
Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 17:33
Kontakt:

Post autor: Zinin »

[Isuo]

-Dziękuje ci w imieniu mej rodziny za te informacje, niezwłocznie udam si do twego przyjaciela- Wychodzi z karczmy {Jeśli przyjaciel tego grubasa zażyczy sobie więcej niż...} Patrzy do sakiewki {... 200 sztuk złota do go zarżne} Na chwile idzie w pobliże posiadłości Kordoba, opiera się o jeden z budynków i uważnie patrzy się na sam dom Kordoba {Hmm dajmy na to że jestem w środku, trzeba pomyśleć nad ucieczką . Dookoła strażnicy, w nocy pewnie tak samo to jednak nie będzie takie łatwe jak zapewniał wysłannik Doma. No ale czas odwiedzić tego całego "przyjaciela"}.Isuo idzie w stronę karczmy, przystaje koło niej gdyż zauważył że do "przyjaciela" wchodzi żołnierz imperium. {Czego imperium tam szuka??}. Isuo biegnie za domostwo "przyjaciela", wskakuje na skrzynie a z nich przez okienko na poddasze. Tam podsłuchuje rozmowę:
-Albercie pomóż proszę, teraz jakiś generał przyjechał i mamy dwa razy więcej roboty, jeszcze dwa dn ale ja tego nie wytrzymam, proszę napisz mi jakiś dokument od znachora że mam jakąś chorobę czy co zrobisz to dla mnie, sowicie cię za to wynagrodzę
- Sarok, zawsze jak zdarza się jakaś trudniejsza robota to ty do mnie idziesz, ale dobrze,
Coś pisze na kartce papieru Masz oto dokument.W tym momencie Isuo wyszedł z poddasza tym samym oknem co wszedł {To się może przydać} Wybiega na droge i zaczepia żołnierza który wyszedł od Alberta -Sarok wiem że ten dokument jest fałszywy, widziałem jak Albert ci go pisał, ale nie wydam cię
raczej mam dla ciebie propozycje, wpowadz mnie do posiadłości Kordoba albo wydam cię dowódcy a wtedy chyba wiesz co z tobą zrobią co nie???


[Geeeez - dop. fds]
Dobry bajer, to połowa Sukcesu
Zablokowany