[Warhammer] Starzy znajomi

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Fryderyk Wilhelm
Fryderyk skorzystał z kąpieli i udał się na spoczynek, zapłaciwszy karczmarzowi czternaście szylingów, mówiąc że reszty nie trzeba i prosząc, żeby pilnować w nocy żeby nic złego mu się nie stało. Po czym rankiem udał się w umówione miejsce.
Fryderyk skorzystał z kąpieli i udał się na spoczynek, zapłaciwszy karczmarzowi czternaście szylingów, mówiąc że reszty nie trzeba i prosząc, żeby pilnować w nocy żeby nic złego mu się nie stało. Po czym rankiem udał się w umówione miejsce.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Krung
- Hugo mieszka w jednym z naszych namiotów, wiesz, budynek gildii rozwalili, a są pilniejsze naprawy, więc śpimy w namiotach. O, właśnie, masz już załatwiony nocleg? Jak nie to zrobimy ci miejsce, a rano pogadasz z Underboughiem. Co ty na to?
- Dobra, ale raczej na pewno tak - odpowiedziałeś. - Barman! To samo co wczesniej dla nas wszystkch! - krzyknąłęś. Po chwili zjawiła się kelnerka z czterema kuflami pełnymi ciemnego piwa. Zapłaciłeś pięć pensów.
Zdecyduj teraz czy idziesz spać do jakiejś gospody czy do namiotu, a następny update będzie już na rynku.
---
Nadir
- Nie tylko za to, nie tylko za opowieść, Adamie zwany Nadirem - właśnie zauważyłeś, że ten człowiek zna twe imię, mimo, iż się nie przedstawiałeś. Na moment zrobiłeś głupią minę. - Wiem też kim jesteś. Przyjacielem Konrada i Roderyka, którzy są także moimi przyjaciółmi. A jak to mawiają krasnoludy "Przyjaciele mego przyjaciela są przyjaciółmi mymi i mej rodziny.". Nie dziw się też, że nie pomgam waszej sprawie fizycznie. Jestem już dość stary na takie rzeczy... Ale przynajmniej mogę was wspomóc finansowo. Ale już nie czas na rozmowy, chodźmy spać.
Do stolika podbiegła czarnowłosa kelnerka i wręczyła ci klucz z drewnianym brelokiem z trzema wypukłymi kreskami. Podziękowaliście Pieterowi, a Dieter zapłacił za posiłek. Weszliście na górę po schodach.
- Do jutra - rzekł kaznodzieja i wszedł do pokoju oznaczonego pojedyńczą pionową kreską.
Wkroczyłeś do swego pokoju, zamknąłeś go na klucz i zausuwę po czym się rozejrzałeś. Był dość duży jak na pokój karczemny, a przy tym ładnie urządzony (ale bez zbędnych wygód) i schludny. I przede wszystkim czysty (ostatnie kilkanaście dni spaliście na brudnym, twardym wozie, czasem w sianie). Rzuciłeś się na miękkie łóżko i szybko usnąłeś.
Odpisz dopiero po następny updejcie, którego akcja będzie się rozgrywać na rynku.
---
Fryderyk Wilhelm
Barman szybko schował pieniądze. I wręczył ci klucz.
- Trzeci pokój po lewej. - rzekł.
Poszedłeś do łaźni, wykąpałeś się i ruszyłeś do swego pokoju. Jest mały, ale czysty. I jest łóżko (ostatnie dni spaliście na wozie/w sianie). Szybko usnąłeś.
Odpisz dopiero po następny updejcie, którego akcja będzie się rozgrywać na rynku.
---
Dante
- Zdecyduj się do cholery! - poirytował się barman. W międzyczasie, gdy się zastanawiałeś widziałeś jak twój kompan Fryderyk odbiera klucz do pokoju i idzie do łaźni.
- Hugo mieszka w jednym z naszych namiotów, wiesz, budynek gildii rozwalili, a są pilniejsze naprawy, więc śpimy w namiotach. O, właśnie, masz już załatwiony nocleg? Jak nie to zrobimy ci miejsce, a rano pogadasz z Underboughiem. Co ty na to?
- Dobra, ale raczej na pewno tak - odpowiedziałeś. - Barman! To samo co wczesniej dla nas wszystkch! - krzyknąłęś. Po chwili zjawiła się kelnerka z czterema kuflami pełnymi ciemnego piwa. Zapłaciłeś pięć pensów.
Zdecyduj teraz czy idziesz spać do jakiejś gospody czy do namiotu, a następny update będzie już na rynku.
---
Nadir
- Nie tylko za to, nie tylko za opowieść, Adamie zwany Nadirem - właśnie zauważyłeś, że ten człowiek zna twe imię, mimo, iż się nie przedstawiałeś. Na moment zrobiłeś głupią minę. - Wiem też kim jesteś. Przyjacielem Konrada i Roderyka, którzy są także moimi przyjaciółmi. A jak to mawiają krasnoludy "Przyjaciele mego przyjaciela są przyjaciółmi mymi i mej rodziny.". Nie dziw się też, że nie pomgam waszej sprawie fizycznie. Jestem już dość stary na takie rzeczy... Ale przynajmniej mogę was wspomóc finansowo. Ale już nie czas na rozmowy, chodźmy spać.
Do stolika podbiegła czarnowłosa kelnerka i wręczyła ci klucz z drewnianym brelokiem z trzema wypukłymi kreskami. Podziękowaliście Pieterowi, a Dieter zapłacił za posiłek. Weszliście na górę po schodach.
- Do jutra - rzekł kaznodzieja i wszedł do pokoju oznaczonego pojedyńczą pionową kreską.
Wkroczyłeś do swego pokoju, zamknąłeś go na klucz i zausuwę po czym się rozejrzałeś. Był dość duży jak na pokój karczemny, a przy tym ładnie urządzony (ale bez zbędnych wygód) i schludny. I przede wszystkim czysty (ostatnie kilkanaście dni spaliście na brudnym, twardym wozie, czasem w sianie). Rzuciłeś się na miękkie łóżko i szybko usnąłeś.
Odpisz dopiero po następny updejcie, którego akcja będzie się rozgrywać na rynku.
---
Fryderyk Wilhelm
Barman szybko schował pieniądze. I wręczył ci klucz.
- Trzeci pokój po lewej. - rzekł.
Poszedłeś do łaźni, wykąpałeś się i ruszyłeś do swego pokoju. Jest mały, ale czysty. I jest łóżko (ostatnie dni spaliście na wozie/w sianie). Szybko usnąłeś.
Odpisz dopiero po następny updejcie, którego akcja będzie się rozgrywać na rynku.
---
Dante
- Zdecyduj się do cholery! - poirytował się barman. W międzyczasie, gdy się zastanawiałeś widziałeś jak twój kompan Fryderyk odbiera klucz do pokoju i idzie do łaźni.
Ostatnio zmieniony niedziela, 13 sierpnia 2006, 17:29 przez Memo, łącznie zmieniany 1 raz.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:
- Niestety nie mam zapewnionego żadnego noclegu, jeśli wam drodzy bracia to nie przeszkadza to z chęcią bym się przespał w waszym namiocie. - Później idę wraz z krasnoludami do namiotu i próbuje zasnąć. Rano wyruszam na dziedziniec, tam gdzie mieliśmy się spotkać.
Squat or die
.
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

-
- Marynarz
- Posty: 165
- Rejestracja: piątek, 28 lipca 2006, 17:27
- Lokalizacja: 8540463

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Nadir
Obudziłeś się, odziałeś i poszedłeś na dół. W izbie jadalnej, na tym samym miejscu co wczoraj, siedział Dieter i popijał czerwone wino z kryształowego kieliszka.
- O, obudziłeś się już, siadaj, mamy jeszcze czas! Pieter, śniadanie proszę! - usiadłeś, a po chwili dwie kelnerki położyły na waszym stole (który był już nakryty) talerz jajecznicy z boczkiem i cebulą, świeże bułki, pomidory i dzban koźlego mleka.
- Pójdę z tobą, bo wiem, żeś nie jedynym przyjacielem prawnika i łowcy, który przybył do Middenheim. - zgodziłeś się, i tak pewnie nie dałby się spławić.
---
Dante
- Czwarty pokój po lewej - rzekł po czym zainkasował od ciebie dziesięć szylingów. Twój pokój jest mały, ale czysty. I jest łóżko (ostatnie dni spaliście na wozie/w sianie). Szybko usnąłeś.
---
Dante i Fryderyk Wilhelm
Obudziliście się, ubraliście i właściwie w tym samym czasie wyszliście z pokojów. Okazało się, że w cenę noclego wliczone było śniadanie (kubek koźlego mleka i jajecznica). Napój był świeży, a potrawa z jaj ciepła, więc ze smakiem zjedliście i ruszyliście na umówione miejsce.
---
Krung
Jeszcze trochę popiliście i porozmawialiście po czym ruszyliście w kierunku krasnoludzkich namiotów ulokowanych gdzieś we wschodniej części miasta, gdzie mur nie został zburzony (albo został już naprawiony przez kamieniarzy). Stał tam jeden duży namiot dla wyższych rangą członków gildii oraz wiele mniejszych, mieszczących po czterech krasnoludów. Gdy już wszedłeś do przydzielonego ci namiotu, pozostała trójka spała. Szybko usnąłeś na posłaniu.
Rano pierwszy się obudziłeś i ruszyłeś do namiotu wyższych rangą. Tam już czekał na ciebie Alaric i Hugo, który okazał się niski (~100 centymetrów), nawet jak na niziołka, pulchny, czarnowłosy i nieogolony.
- Hugo Underbough, ale pewnie już się tego domyśliłeś - rzekł szybko. - Chodźmy, nie mamy czasu do stracenia. - ruszyliście na umówione miejsce.
---
Wszyscy
Niemal równocześnie doszliście na dziedziniec. Nadirowi towarzyszył jakiś człowiek po trzydziestce. Miał ogoloną do skóry głowę, gęstą, czarną brodę oraz wąsy, odziany był w spodnie szerokie u pasa, stopniowo zwężające się ku nogawkom oraz koszulę i kamizelkę na guziki, buty miał skórzane, do połowy łydek. Z Krungiem przyszedł niski (~100 cm) nawet jak na niziołka jegomość o czarnych włosach i kilkudniowym zaroście, niechybnie jest to Hugo Ralf Jakob Underbough.
- Witaj, Hugo - rzekł człowiek, schylił się i wyciągnął rękę do niziołka.
- Witaj, Dieter - odpowiedział Underbough i uścisnął dłoń.
- Nie przedstawiajcie się, znamy wasze imiona - mówi Dieter. - Znamy też waszą misję, więc czym prędzej ruszajmy omówić szczegóły. Od teraz nie ma odwrotu. Idziecie?
Obudziłeś się, odziałeś i poszedłeś na dół. W izbie jadalnej, na tym samym miejscu co wczoraj, siedział Dieter i popijał czerwone wino z kryształowego kieliszka.
- O, obudziłeś się już, siadaj, mamy jeszcze czas! Pieter, śniadanie proszę! - usiadłeś, a po chwili dwie kelnerki położyły na waszym stole (który był już nakryty) talerz jajecznicy z boczkiem i cebulą, świeże bułki, pomidory i dzban koźlego mleka.
- Pójdę z tobą, bo wiem, żeś nie jedynym przyjacielem prawnika i łowcy, który przybył do Middenheim. - zgodziłeś się, i tak pewnie nie dałby się spławić.
---
Dante
- Czwarty pokój po lewej - rzekł po czym zainkasował od ciebie dziesięć szylingów. Twój pokój jest mały, ale czysty. I jest łóżko (ostatnie dni spaliście na wozie/w sianie). Szybko usnąłeś.
---
Dante i Fryderyk Wilhelm
Obudziliście się, ubraliście i właściwie w tym samym czasie wyszliście z pokojów. Okazało się, że w cenę noclego wliczone było śniadanie (kubek koźlego mleka i jajecznica). Napój był świeży, a potrawa z jaj ciepła, więc ze smakiem zjedliście i ruszyliście na umówione miejsce.
---
Krung
Jeszcze trochę popiliście i porozmawialiście po czym ruszyliście w kierunku krasnoludzkich namiotów ulokowanych gdzieś we wschodniej części miasta, gdzie mur nie został zburzony (albo został już naprawiony przez kamieniarzy). Stał tam jeden duży namiot dla wyższych rangą członków gildii oraz wiele mniejszych, mieszczących po czterech krasnoludów. Gdy już wszedłeś do przydzielonego ci namiotu, pozostała trójka spała. Szybko usnąłeś na posłaniu.
Rano pierwszy się obudziłeś i ruszyłeś do namiotu wyższych rangą. Tam już czekał na ciebie Alaric i Hugo, który okazał się niski (~100 centymetrów), nawet jak na niziołka, pulchny, czarnowłosy i nieogolony.
- Hugo Underbough, ale pewnie już się tego domyśliłeś - rzekł szybko. - Chodźmy, nie mamy czasu do stracenia. - ruszyliście na umówione miejsce.
---
Wszyscy
Niemal równocześnie doszliście na dziedziniec. Nadirowi towarzyszył jakiś człowiek po trzydziestce. Miał ogoloną do skóry głowę, gęstą, czarną brodę oraz wąsy, odziany był w spodnie szerokie u pasa, stopniowo zwężające się ku nogawkom oraz koszulę i kamizelkę na guziki, buty miał skórzane, do połowy łydek. Z Krungiem przyszedł niski (~100 cm) nawet jak na niziołka jegomość o czarnych włosach i kilkudniowym zaroście, niechybnie jest to Hugo Ralf Jakob Underbough.
- Witaj, Hugo - rzekł człowiek, schylił się i wyciągnął rękę do niziołka.
- Witaj, Dieter - odpowiedział Underbough i uścisnął dłoń.
- Nie przedstawiajcie się, znamy wasze imiona - mówi Dieter. - Znamy też waszą misję, więc czym prędzej ruszajmy omówić szczegóły. Od teraz nie ma odwrotu. Idziecie?
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 165
- Rejestracja: piątek, 28 lipca 2006, 17:27
- Lokalizacja: 8540463

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nadir
Och, widzę, że coraz nas więcej. Jak miło. Rozumiem, że wszyscy tu jesteśmy zdecydowani więc przejdźmy do rzeczy. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że czas to nasz najgorszy wróg. odezwał się Nadir
Och, widzę, że coraz nas więcej. Jak miło. Rozumiem, że wszyscy tu jesteśmy zdecydowani więc przejdźmy do rzeczy. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że czas to nasz najgorszy wróg. odezwał się Nadir
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Wszyscy
- A więc idźcie za nami. - rzekł Dieter i szybkim krokiem ruszył w jedną z licznych middenheimskich uliczek. Hugo musiał biec truchtem by dotrzymać mu kroku, ale mimo wagi, dawał radę. W końcu stanęliście przed ruiną jakiegoś budynku. Niziołek rozejrzał się nerwowo, ale raczej nikogo nie zauważył, bo wkroczył do środka. Był tam stół, sześć krzeseł i pełno gruzu. Wszyscy zajęliście miejsca, a Dieter rozłożył na stole dużą mapę Jagerburgu, zamku górującego nad miastem Jagerhausen.
- Tak wygląda zamek pana Magnusa von Reitopa. Siedem baszt, jedna brama, wysokie i grube kamienne mury. Mamy jednak kilka asów w rękawie. Klucznik to nasz człek. Przekupienie go nie było tanie, ale, że się tak wyrażę, pełni dość kluczową rolę w całym przedsięwzięciu. Planujemy bowiem, hm, małą akcję dywersyjną by większość straży pobiegła na południe... Wtedy on otworzy bramę, a wy przemknięcie się do więzienia i odbijecie Konrada i Roderyka. Kolejnym asem jest to, że Magnus zapewne nie spodziewa się próby odbicia więźniów wcale, a wcale, więc nie wszyscy strażnicy będą na posterunkach. Nasi informatorzy donoszą, że więzienia strzeże trzech ludzi, świeżych rekrutów... Jakieś pytanie lub ewentualny plan?
- A więc idźcie za nami. - rzekł Dieter i szybkim krokiem ruszył w jedną z licznych middenheimskich uliczek. Hugo musiał biec truchtem by dotrzymać mu kroku, ale mimo wagi, dawał radę. W końcu stanęliście przed ruiną jakiegoś budynku. Niziołek rozejrzał się nerwowo, ale raczej nikogo nie zauważył, bo wkroczył do środka. Był tam stół, sześć krzeseł i pełno gruzu. Wszyscy zajęliście miejsca, a Dieter rozłożył na stole dużą mapę Jagerburgu, zamku górującego nad miastem Jagerhausen.
- Tak wygląda zamek pana Magnusa von Reitopa. Siedem baszt, jedna brama, wysokie i grube kamienne mury. Mamy jednak kilka asów w rękawie. Klucznik to nasz człek. Przekupienie go nie było tanie, ale, że się tak wyrażę, pełni dość kluczową rolę w całym przedsięwzięciu. Planujemy bowiem, hm, małą akcję dywersyjną by większość straży pobiegła na południe... Wtedy on otworzy bramę, a wy przemknięcie się do więzienia i odbijecie Konrada i Roderyka. Kolejnym asem jest to, że Magnus zapewne nie spodziewa się próby odbicia więźniów wcale, a wcale, więc nie wszyscy strażnicy będą na posterunkach. Nasi informatorzy donoszą, że więzienia strzeże trzech ludzi, świeżych rekrutów... Jakieś pytanie lub ewentualny plan?
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 165
- Rejestracja: piątek, 28 lipca 2006, 17:27
- Lokalizacja: 8540463

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Nadir
Ja mogę iść na wabika. Wyciągnę rekrutów a wy ich z zaskoczenia ŁUP! człowiek uśmiechnął się. Plan wydawał się prosty i skuteczny. Potem ja otworze zamek zabierzemy ich i w nogi! Jeśli szybko tylko bedziemy sie przemieszczac dywersja bedzie na tyle skuteczna bysmy nie trafili na wiekszy opor nie bedzie problemow.
Ja mogę iść na wabika. Wyciągnę rekrutów a wy ich z zaskoczenia ŁUP! człowiek uśmiechnął się. Plan wydawał się prosty i skuteczny. Potem ja otworze zamek zabierzemy ich i w nogi! Jeśli szybko tylko bedziemy sie przemieszczac dywersja bedzie na tyle skuteczna bysmy nie trafili na wiekszy opor nie bedzie problemow.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:
-Ja mogę z chęcią zrobić te ŁUP - mówię i przecieram pusty oczodół kłykciem.
Ostatnio zmieniony środa, 16 sierpnia 2006, 12:11 przez Bobas, łącznie zmieniany 1 raz.
Squat or die
.
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

-
- Marynarz
- Posty: 165
- Rejestracja: piątek, 28 lipca 2006, 17:27
- Lokalizacja: 8540463

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:
-Więc kiedy wyruszamy- Mówię rozbijając ciszę. -Kiedyś w końcu musimy, no jak sie wydostaniemy z naszymi przyjaciółmi? A tak w ogóle to czemu oni się tam znalezli, odpowedz- mówię i drapię się po głowie.
*Ciekawe jakim cudem dwóch wspaniałych ludzi trafiło do więzienia. Czyżby chaos?*. Czuję gęsią skórkę na plecach.
*Ciekawe jakim cudem dwóch wspaniałych ludzi trafiło do więzienia. Czyżby chaos?*. Czuję gęsią skórkę na plecach.
Squat or die
.
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...
