[Wampir: Maskarada] Dziedzictwo Krwi

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill

-
- Tawerniak
- Posty: 1448
- Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
- Lokalizacja: dolina muminków
Rozdział II: Zstąpienie w Mrok...
Powstań.
Słowa uderzyły twoją głowę... skronie pulsowały, nie miałeś siły by się poruszyc.
Pij.
Zapach... zapach drażniący nozdrza, o wiele bardziej mocniejszy niż kiedykolwiek przedtem... Czujesz jak ciało wygina ci się do przodu, i chwytasz czegoś ustami. Wgryzasz się w to, czując na początku delikatną tkankę, a potem płyn wpływający do gardła... Miedziany smak rozchodzi ci się po ustach. Otwierasz oczy.
Starczy...
Odrywasz się od nadgarsta, który przez chwilę stanowił cały twój świat i powoli zaczynasz odzyskiwac świadomośc...
- C-co się stało?
Jesteście w małym pokoju... w kominku pali się ogień a przez rozbite okno przedostaje się do środka chłodny wiaterek. Powietrze nasycone jest zapachem wilgoci, czuc aromat palącego się w ogniu drewna... Klęczysz.
Na fotelu niedaleko ciebie leży Steve... wpatruje się ze zdumieniem w kobietę która stoi nad nim z wyciągniętą ręką... Spoglądasz w bok.
Czujesz na sobie kurz który jest obecny w całym pomieszczeniu... najwyraźniej leżałeś pewien czas na podłodze... Słyszysz słaby jęk.
Ciało Thomasa nadal opiera się o ścianę, niedaleko dalej leżą zwłoki Rottenfolda. Gdy przyglądasz się Hedgelsonowi zauważasz klęczącego Aleksandra. Stoi nad nim ów mężczyzna z długimi, kręconymi włosami...
Twój wzrok pada na postac która stoi przy tobie. Jest to mężczyzna o bladej skórze, krótkich, jasnych włosach i podłużnej twarzy. Jest ubrany w wyjściowy płaszcz, który luźno go opina, pozwalając dostrzec garnitur który znajduje się pod nim... Mężczyzna odzywa się spokojnym głosem...
- Witaj Samuelu. Moje dziecko...
Powstań.
Słowa uderzyły twoją głowę... skronie pulsowały, nie miałeś siły by się poruszyc.
Pij.
Zapach... zapach drażniący nozdrza, o wiele bardziej mocniejszy niż kiedykolwiek przedtem... Czujesz jak ciało wygina ci się do przodu, i chwytasz czegoś ustami. Wgryzasz się w to, czując na początku delikatną tkankę, a potem płyn wpływający do gardła... Miedziany smak rozchodzi ci się po ustach. Otwierasz oczy.
Starczy...
Odrywasz się od nadgarsta, który przez chwilę stanowił cały twój świat i powoli zaczynasz odzyskiwac świadomośc...
- C-co się stało?
Jesteście w małym pokoju... w kominku pali się ogień a przez rozbite okno przedostaje się do środka chłodny wiaterek. Powietrze nasycone jest zapachem wilgoci, czuc aromat palącego się w ogniu drewna... Klęczysz.
Na fotelu niedaleko ciebie leży Steve... wpatruje się ze zdumieniem w kobietę która stoi nad nim z wyciągniętą ręką... Spoglądasz w bok.
Czujesz na sobie kurz który jest obecny w całym pomieszczeniu... najwyraźniej leżałeś pewien czas na podłodze... Słyszysz słaby jęk.
Ciało Thomasa nadal opiera się o ścianę, niedaleko dalej leżą zwłoki Rottenfolda. Gdy przyglądasz się Hedgelsonowi zauważasz klęczącego Aleksandra. Stoi nad nim ów mężczyzna z długimi, kręconymi włosami...
Twój wzrok pada na postac która stoi przy tobie. Jest to mężczyzna o bladej skórze, krótkich, jasnych włosach i podłużnej twarzy. Jest ubrany w wyjściowy płaszcz, który luźno go opina, pozwalając dostrzec garnitur który znajduje się pod nim... Mężczyzna odzywa się spokojnym głosem...
- Witaj Samuelu. Moje dziecko...
Seth
Mu!
(ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Mu!

http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill
Aleksander Raztargujev
W jego głowie był mętlik, do którego powoli się przyzwyczaił, za dużo wrażeń jak na jedno życie. Do tego cała ta sytuacja, co własciwie się działo? Wytężył umył by zrozumieć oc kolwiek, z wydażeń którym był świadkiem. W końcu zadał pytanie, do postaci stojącje przed nim:
- Czy ja jeszcze żyje?!
Tylko to nieco paradoksalne pytanie przychodziło mu na myśl, niemógł zrozumieć czemu go nie zabili?
W jego głowie był mętlik, do którego powoli się przyzwyczaił, za dużo wrażeń jak na jedno życie. Do tego cała ta sytuacja, co własciwie się działo? Wytężył umył by zrozumieć oc kolwiek, z wydażeń którym był świadkiem. W końcu zadał pytanie, do postaci stojącje przed nim:
- Czy ja jeszcze żyje?!
Tylko to nieco paradoksalne pytanie przychodziło mu na myśl, niemógł zrozumieć czemu go nie zabili?

-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:

-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Steve Kovalsky
"Więc legendy celtyckie nie kłamały. Stałem się tą samą istotą, co dawni druidzi. Ciekawe, czy jeszcze jacyś żyją???"
- Czego od nas chcecie?! I co z nami zrobiliście?!- "Po co pytam jak wiem. Ehhh..."
"Więc legendy celtyckie nie kłamały. Stałem się tą samą istotą, co dawni druidzi. Ciekawe, czy jeszcze jacyś żyją???"
- Czego od nas chcecie?! I co z nami zrobiliście?!- "Po co pytam jak wiem. Ehhh..."
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe

-
- Tawerniak
- Posty: 1448
- Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
- Lokalizacja: dolina muminków
Kobieta stojąca nad Stevem uniosła rękę i gestem uciszyła go... Miała ciemne włosy spięte z tyłu w kuc. Nosiła okrągłe okulary które pasowały do jej inteligenckiego wyglądu...
- Jesteście tu bo tak chciała rodzina. Zostaliście wybrani spośród wielu...
Do pokoju weszli Aleksander i długowłosy mężczyzna. Ten który stał obok Samuela podszedł do kominka i gestem dłoni nakazał grupie zając miejsca w fotelach. Tak też zrobiono...
Po krótkiej chwili mężczyzna się odezwał... Obraz ostatnich chwil zaczyna się formowac w waszych jaźniach...
- Witam wszystkich obecnych, i przepraszam za obecne warunki.
Wskazał na ciała Hedgelsona i Rottenfolda i ogarnął wzrokiem cały pokój...
- Nasi nowi towarzysze pewnie czują się w tej sytuacji nieco zagubieni... Jestem Jacques Sherres, ta pani to Penelope Donovan, a ten dżentelmen to Viggo Vanega.
Vanega siedzący obok Aleksandra wstaje i oddaje przesadny ukłon, po czym na powrót siada i cicho się śmieje.
- Zgromadziliśmy się tu by przywitac nowych członków naszej społeczności... pewnie wydaje się wam dziwne że dokonaliśmy masowej przemiany, lecz rodzina potrzebowała świeżej krwi i to właśnie my dostąpiliśmy tegoż zaszczytu...
Przypominacie siobie jak ten stojący przy kominku mężczyzna zawlókł Samuela do pokoju w którym leżał teraz Łowca... Steve'a dorwała kobieta i z łatwością przygwoździła do ziemi... a Raztargujev? Wyglądał jakby poddał się napastnikowi dobrowolnie...
- Wy moi drogocenni nowicjusze jesteście teraz...
Zrobił przerwę wpatrując się w zgromadzonych, jakby rozkoszując się informacją którą miał przekazac...
- Wampirami. Choc wolę nazwę Spokrewnieni. Bo wszystkich nas łączy ta sam krew... Cóż, prawie taka sama...
- Jesteście tu bo tak chciała rodzina. Zostaliście wybrani spośród wielu...
Do pokoju weszli Aleksander i długowłosy mężczyzna. Ten który stał obok Samuela podszedł do kominka i gestem dłoni nakazał grupie zając miejsca w fotelach. Tak też zrobiono...
Po krótkiej chwili mężczyzna się odezwał... Obraz ostatnich chwil zaczyna się formowac w waszych jaźniach...
- Witam wszystkich obecnych, i przepraszam za obecne warunki.
Wskazał na ciała Hedgelsona i Rottenfolda i ogarnął wzrokiem cały pokój...
- Nasi nowi towarzysze pewnie czują się w tej sytuacji nieco zagubieni... Jestem Jacques Sherres, ta pani to Penelope Donovan, a ten dżentelmen to Viggo Vanega.
Vanega siedzący obok Aleksandra wstaje i oddaje przesadny ukłon, po czym na powrót siada i cicho się śmieje.
- Zgromadziliśmy się tu by przywitac nowych członków naszej społeczności... pewnie wydaje się wam dziwne że dokonaliśmy masowej przemiany, lecz rodzina potrzebowała świeżej krwi i to właśnie my dostąpiliśmy tegoż zaszczytu...
Przypominacie siobie jak ten stojący przy kominku mężczyzna zawlókł Samuela do pokoju w którym leżał teraz Łowca... Steve'a dorwała kobieta i z łatwością przygwoździła do ziemi... a Raztargujev? Wyglądał jakby poddał się napastnikowi dobrowolnie...
- Wy moi drogocenni nowicjusze jesteście teraz...
Zrobił przerwę wpatrując się w zgromadzonych, jakby rozkoszując się informacją którą miał przekazac...
- Wampirami. Choc wolę nazwę Spokrewnieni. Bo wszystkich nas łączy ta sam krew... Cóż, prawie taka sama...
Seth
Mu!
(ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Mu!

http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!

-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
"No i... wiedziałem? Czemu do cholery mam zawsze rację! Dlaczego się nie dziwię, dlaczego nie przejmuję się i nie rozpaczam?! Dlaczego?! Czy stałem się potworem bez uczuć. Czy... byłem nim wcześniej?!"
Żeby zagłuszyć nurtujące go myśli, Steve zwrócił wzrok na kobietę i przemówił:
- O pani, czy mogłabyś powiedzieć coś więcej? Jestem ciekaw, co nam to daje madam? I co tracimy?! "Cholera, jak się zapytać o druidów? Czy oni napewno???"
Żeby zagłuszyć nurtujące go myśli, Steve zwrócił wzrok na kobietę i przemówił:
- O pani, czy mogłabyś powiedzieć coś więcej? Jestem ciekaw, co nam to daje madam? I co tracimy?! "Cholera, jak się zapytać o druidów? Czy oni napewno???"
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe

-
- Tawerniak
- Posty: 1448
- Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
- Lokalizacja: dolina muminków
Kobieta dostrzegła twoje zmieszanie...
- To jest jeden z powodów dla których zostaliście wybrani... wiesz o czym mówię.
Viggo nagle wstał i zaczał mówic wyprostowany...
- Jesteście krwiopijcami! Wasze zmysły są ostrzejsze niż kiedykolwiek, potraficie dostrzec nawet najmniejsze zmiany w otoczeniu jeśli się skoncentrujecie!
Rzeczywiście... nagle zdajecie sobie sprawę jak wiele szczegółów wam umykało podczas śmiertelnego żywota... ale wampiry?
- Czyż to nie ogół tego co chciałeś powiedziec Jacques?
Vanego uśmiechnął się zawadiacko i powoli usiadł.
- Tak. Jak zwykle mnie wyprzedziłeś w działaniu przyjacielu! Ale jak ja to mówię... nie warto się spieszyc... mamy całą wiecznośc... Ale powrócmy do tematu! Wy, moi drodzy jesteście naszymi potomkami, ja przeistoczyłem w wampira Samuela, Penelope zrobiła to z panem Kovalskim, a Viggo z panem Raztargujevem. Zapewne czujecie teraz pewne zmieszanie... Tej nocy jeszcze wiele się w was zmieni.
Odszedł od kominka... jego ruchy były zdecydowane i szybkie, lecz nie pozbawione swoistej gracji...
- Teraz was zostawimy... Gdy będziecie gotowi, dołączycie do nas na zewnątrz.
Cała trójka wyszła z pokoju bez słowa, czy spojrzenia...
- To jest jeden z powodów dla których zostaliście wybrani... wiesz o czym mówię.
Viggo nagle wstał i zaczał mówic wyprostowany...
- Jesteście krwiopijcami! Wasze zmysły są ostrzejsze niż kiedykolwiek, potraficie dostrzec nawet najmniejsze zmiany w otoczeniu jeśli się skoncentrujecie!
Rzeczywiście... nagle zdajecie sobie sprawę jak wiele szczegółów wam umykało podczas śmiertelnego żywota... ale wampiry?
- Czyż to nie ogół tego co chciałeś powiedziec Jacques?
Vanego uśmiechnął się zawadiacko i powoli usiadł.
- Tak. Jak zwykle mnie wyprzedziłeś w działaniu przyjacielu! Ale jak ja to mówię... nie warto się spieszyc... mamy całą wiecznośc... Ale powrócmy do tematu! Wy, moi drodzy jesteście naszymi potomkami, ja przeistoczyłem w wampira Samuela, Penelope zrobiła to z panem Kovalskim, a Viggo z panem Raztargujevem. Zapewne czujecie teraz pewne zmieszanie... Tej nocy jeszcze wiele się w was zmieni.
Odszedł od kominka... jego ruchy były zdecydowane i szybkie, lecz nie pozbawione swoistej gracji...
- Teraz was zostawimy... Gdy będziecie gotowi, dołączycie do nas na zewnątrz.
Cała trójka wyszła z pokoju bez słowa, czy spojrzenia...
Seth
Mu!
(ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Mu!

http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!

-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
- No to koledzy... gratuluję Wam narodzin. Powinniśmy to oblać... pucharkiem krwi - po tych słowach uśmiecham się wrednie. "No, normalnie nie mogę w to uwierzyć..." Żeby sprawdzić, czy posiadłem jakieś moce, próbuję zmiażdżyć oparcie przy krześle ręką, a potem myślę, by stworzyć ogień, jak czynili to pradawni druidzi w mitach...
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe

-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:
Samuel Scott
Wampirem... Ja... Ja, który nienawidziłem tych istot stałem się jedną z nich. Krzyżyk na szyi. Zawsze. Pistolet ze srebrnymi nabojami. Woda święcona... A jednak... Dlaczego?... Jestem wampirem...
-Muszę to przemyśleć, chłopaki. Ja... nie wiem... nieważne...
Samuel wstał i wyszedł na zewnątrz.
Wampirem... Ja... Ja, który nienawidziłem tych istot stałem się jedną z nich. Krzyżyk na szyi. Zawsze. Pistolet ze srebrnymi nabojami. Woda święcona... A jednak... Dlaczego?... Jestem wampirem...
-Muszę to przemyśleć, chłopaki. Ja... nie wiem... nieważne...
Samuel wstał i wyszedł na zewnątrz.


-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill

-
- Tawerniak
- Posty: 1448
- Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
- Lokalizacja: dolina muminków
Gdy jeden z Anglików opuścił pokój, drugi podekscytowany próbował wywołac swoje moce. Siłował się z oparciem krzesła przez chwilę, lecz nie dało to żadnych efektów... Starał się wejrzec w głąb siebie, i nawet mimo tego nie był w staniu rozbudzic siły...
Tymczasem Aleksander stał nieświadomy tego że jego stwórcy nie ma już w pokoju... Nagle, usłyszał szept...
Zabiję cię... Zniszczę... Złodzieju... Morderco...
Odwrócił głowę by dowiedziec się kto do niego mówi... W pokoju zaczęły latac muchy, przywabione zwłokami...
To niemożliwe... Co ja tutaj robię? Co się ze mną stało?
Raztargujev wytężył słuch. Zdawało mu się słyszec nawet odgłos bicia serca towarzysza, nadal pełnego krwi, lecz nie wykrył źródła głosu...
Mamo, Tato! Ktoś włamał się do naszego domu! Próbowałam ich przegonic ale są za silni!
Rosjanin chwycił się za głowę... cicho jęknął...
Samuel był już na dole. Zeskoczył z piętra i wylądował gładko przed wyjściem... Wtedy coś do niego dotarło... Czas płynął wolniej. Zauważył to już podczas spadania... Podejrzewał to obserwując wampira, który go przeistoczył...
Spojrzał na swoje ręce. Nie zmieniły się zbytnio. Jedynie żyły były bardziej widoczne...
Tymczasem Aleksander stał nieświadomy tego że jego stwórcy nie ma już w pokoju... Nagle, usłyszał szept...
Zabiję cię... Zniszczę... Złodzieju... Morderco...
Odwrócił głowę by dowiedziec się kto do niego mówi... W pokoju zaczęły latac muchy, przywabione zwłokami...
To niemożliwe... Co ja tutaj robię? Co się ze mną stało?
Raztargujev wytężył słuch. Zdawało mu się słyszec nawet odgłos bicia serca towarzysza, nadal pełnego krwi, lecz nie wykrył źródła głosu...
Mamo, Tato! Ktoś włamał się do naszego domu! Próbowałam ich przegonic ale są za silni!
Rosjanin chwycił się za głowę... cicho jęknął...
Samuel był już na dole. Zeskoczył z piętra i wylądował gładko przed wyjściem... Wtedy coś do niego dotarło... Czas płynął wolniej. Zauważył to już podczas spadania... Podejrzewał to obserwując wampira, który go przeistoczył...
Spojrzał na swoje ręce. Nie zmieniły się zbytnio. Jedynie żyły były bardziej widoczne...
Seth
Mu!
(ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Mu!

http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!

-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:

-
- Tawerniak
- Posty: 1448
- Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
- Lokalizacja: dolina muminków
Zanim którykolwiek z wampirów zdołał odpowiedziec, z piętra wyskoczył Aleksander wybijając szybę i lądując parę kroków przed Jacquesem, który patrzył na to niewzruszony... Rosjanin głośno krzyczał, lecz po chwili przestał.
Z domu wybiegł Steve patrząc się ze zdziwieniem na kompanów.
Sherres spojrzał się na swojego wampirzego syna.
- Mam nadzieję że podoba się wam nowe wcielenie. Wampiry... potrzebują krwi by przeżyc noce... ta krew, daje nam, spokrewnionym, moc i pewny rodzaj nieśmiertelności. Oczywiście, wciąż możemy byc zniszczeni, ale lepsza taka nieśmiertelnośc niż żadna!
Uśmiechnął się lekko... Była już głęboka noc. Lampy oświetlały Montmarte, a pod nimi latały chmary ciem... Z oddali było słychac odgłosy miasta... jakieś krzyki, piosenki śpiewane przez pijaków i szum wiatru muskającego twarze zgromadzonych... W obecnym świetle trójka wampirów wyglądała niczym posągi, zastygłe w bezruchu, obserwując uważnie otoczenie... Kobieta stojąca obok Sherresa odezwała się...
- Tej nocy poznacie drogi naszego rodzaju. Niestety ze względu na naszą liczebnoś nie będzimy mogli często przebywac wszyscy razem. Ale dlaczego, to dowiecie się w odpowiednim czasie...
Wczuwaliście się w otaczający was świat... Detale... tyle szczegółów było naokoło czekających by je zauważyc... Mężczyzna z długimi włosami przemówił...
- Jakieś pytania?
Z domu wybiegł Steve patrząc się ze zdziwieniem na kompanów.
Sherres spojrzał się na swojego wampirzego syna.
- Mam nadzieję że podoba się wam nowe wcielenie. Wampiry... potrzebują krwi by przeżyc noce... ta krew, daje nam, spokrewnionym, moc i pewny rodzaj nieśmiertelności. Oczywiście, wciąż możemy byc zniszczeni, ale lepsza taka nieśmiertelnośc niż żadna!
Uśmiechnął się lekko... Była już głęboka noc. Lampy oświetlały Montmarte, a pod nimi latały chmary ciem... Z oddali było słychac odgłosy miasta... jakieś krzyki, piosenki śpiewane przez pijaków i szum wiatru muskającego twarze zgromadzonych... W obecnym świetle trójka wampirów wyglądała niczym posągi, zastygłe w bezruchu, obserwując uważnie otoczenie... Kobieta stojąca obok Sherresa odezwała się...
- Tej nocy poznacie drogi naszego rodzaju. Niestety ze względu na naszą liczebnoś nie będzimy mogli często przebywac wszyscy razem. Ale dlaczego, to dowiecie się w odpowiednim czasie...
Wczuwaliście się w otaczający was świat... Detale... tyle szczegółów było naokoło czekających by je zauważyc... Mężczyzna z długimi włosami przemówił...
- Jakieś pytania?
Seth
Mu!
(ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Mu!

http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!

-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:

-
- Tawerniak
- Posty: 1448
- Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
- Lokalizacja: dolina muminków
Viggo robi zamyśloną minę. Możesz przysiąc że zrobił ją specjalnie by podkreślic jak bardzi gardzi śmiercią...
- Cóż... po pierwsze zapomnij o tych wszystkich historiach o krzyżach i czosnku. Jeśli ktoś zacznie cię straszyc krzyżem, zabierz mu go i wsadź w... wiesz gdzie. Woda? To żaden problem. Chyba że zostaniesz przytwierdzony do czegoś ciężkiego i zesłany na dno... jeśli będziesz miał szczęście to wykończy cię ciśnienie... w przeciwnym wypadku, cóż... wampiry nie potrzebują tlenu. Jeśli chodzi o rzeczy BARDZO niebezpieczne, to uważaj na ostrza, zwłaszcza te które potrafią odłączyc głowę od ciała. Czyli większośc. Zależy jak trafic. Kiedyś udało mi się odciąc głowę widelcem silnemu śmiertelnikowi który zakłócił mój dzienny spoczynek... Strzał w głowę ze strzelby... to problem. Ogień... to już wieeelki problem. Światło słoneczne! Cóż... jeśli słyszałeś o zbyt wielkiej opaleniźnie to pomnóż sobie to przez milion i masz wynik tego co zostanie po nas gdy ujrzymy promienie słoneczne...
Przez chwilę milczy...
- Jakieś inne pytania? Bo teraz propnuję iśc coś przekąsic...
- Cóż... po pierwsze zapomnij o tych wszystkich historiach o krzyżach i czosnku. Jeśli ktoś zacznie cię straszyc krzyżem, zabierz mu go i wsadź w... wiesz gdzie. Woda? To żaden problem. Chyba że zostaniesz przytwierdzony do czegoś ciężkiego i zesłany na dno... jeśli będziesz miał szczęście to wykończy cię ciśnienie... w przeciwnym wypadku, cóż... wampiry nie potrzebują tlenu. Jeśli chodzi o rzeczy BARDZO niebezpieczne, to uważaj na ostrza, zwłaszcza te które potrafią odłączyc głowę od ciała. Czyli większośc. Zależy jak trafic. Kiedyś udało mi się odciąc głowę widelcem silnemu śmiertelnikowi który zakłócił mój dzienny spoczynek... Strzał w głowę ze strzelby... to problem. Ogień... to już wieeelki problem. Światło słoneczne! Cóż... jeśli słyszałeś o zbyt wielkiej opaleniźnie to pomnóż sobie to przez milion i masz wynik tego co zostanie po nas gdy ujrzymy promienie słoneczne...
Przez chwilę milczy...
- Jakieś inne pytania? Bo teraz propnuję iśc coś przekąsic...
Seth
Mu!
(ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Mu!

http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill
