[LOST]Zagubieni...

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Sorry nie zauważyłem Michaela i Michała
Michael
Podeszłeś do jakiegoś młodego mężczyzny.Był niski.Miał lekki zarost.
-Witaj.-odezwał sie.-Nazywam sie Charlie.To dobry pomysł byśmy zaczeli sie poznawać ponieważ możemy spędzić tu dużo czasu.Ale oby tak nie było..bo już tęsknie za domem.
Michał
To są 0.5 litrowe butelki.
Przeniosłeś sie wraz z żoną na skraj dżungli.Wode wypiła bardzo szybko , zapewne chciało jej sie pic.Ty nie byłeś spragniony.Nadchodziła noc.
Matthew
Niestety po długich poszukiwaniach nic już nie znalazłeś.Gdy skończyłeś było już ciemno.Widziałeś jak ktoś rozpala ognisko..
Frank
-Tak , to imie egzotyczne.Jestem Arabem.Służyłem w Iraku, u boku republikanów.Torturowałem, sabotowałem takie tam.A ty co robiłeś przed katastrofą??
Claudia
Śniła ci sie jakaś dziewczyna..Była tak jak ty na wyspie.Od tyłu zaszedł ją jakiś dziwny mężczyzna i zaprowadził do dżungli.Niestety narazie nie odpisze ci do momentu aż wszyscy pójdą spać ok?
Ame
Niestety , mężczyzna był bardzo wytrwały w tym co robi.Ciągnął cie przez mroczną dżungle.Było już bardzo ciemno.Po jakieś 1 godz.drogi. weszliście do jakiegoś drewnianego baraku.Zostawił cie tam i wyszedł gdzieś.Na szczęście miałaś ręce uwolnione z więzów.
Michael
Podeszłeś do jakiegoś młodego mężczyzny.Był niski.Miał lekki zarost.
-Witaj.-odezwał sie.-Nazywam sie Charlie.To dobry pomysł byśmy zaczeli sie poznawać ponieważ możemy spędzić tu dużo czasu.Ale oby tak nie było..bo już tęsknie za domem.
Michał
To są 0.5 litrowe butelki.
Przeniosłeś sie wraz z żoną na skraj dżungli.Wode wypiła bardzo szybko , zapewne chciało jej sie pic.Ty nie byłeś spragniony.Nadchodziła noc.
Matthew
Niestety po długich poszukiwaniach nic już nie znalazłeś.Gdy skończyłeś było już ciemno.Widziałeś jak ktoś rozpala ognisko..
Frank
-Tak , to imie egzotyczne.Jestem Arabem.Służyłem w Iraku, u boku republikanów.Torturowałem, sabotowałem takie tam.A ty co robiłeś przed katastrofą??
Claudia
Śniła ci sie jakaś dziewczyna..Była tak jak ty na wyspie.Od tyłu zaszedł ją jakiś dziwny mężczyzna i zaprowadził do dżungli.Niestety narazie nie odpisze ci do momentu aż wszyscy pójdą spać ok?
Ame
Niestety , mężczyzna był bardzo wytrwały w tym co robi.Ciągnął cie przez mroczną dżungle.Było już bardzo ciemno.Po jakieś 1 godz.drogi. weszliście do jakiegoś drewnianego baraku.Zostawił cie tam i wyszedł gdzieś.Na szczęście miałaś ręce uwolnione z więzów.
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Pomywacz
- Posty: 31
- Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:36
Ame
Dziewczyna byla przerazona i zupelnie zdezorientowana.
Przez chwile nasluchiwala pod drzwiami co robi mezczyzna (moze oddalil sie gdzies). Rozejrzala sie tez po baraku (co zobaczyla). Jesli nie slyszala mezczyzny probowala znalezc sposob na uwolnienie (badala drzwi, okna).
W glowie kolataly jej sie slowa ktore wypowiedzial w trakcie porwania...i mostwo pytan na ktore nie umiala znalezc odpowiedzi...
-Kim jest ten czlowiek? Co ja tu robie? Po co jestem mu potrzebna?
Dziewczyna byla przerazona i zupelnie zdezorientowana.
Przez chwile nasluchiwala pod drzwiami co robi mezczyzna (moze oddalil sie gdzies). Rozejrzala sie tez po baraku (co zobaczyla). Jesli nie slyszala mezczyzny probowala znalezc sposob na uwolnienie (badala drzwi, okna).
W glowie kolataly jej sie slowa ktore wypowiedzial w trakcie porwania...i mostwo pytan na ktore nie umiala znalezc odpowiedzi...
-Kim jest ten czlowiek? Co ja tu robie? Po co jestem mu potrzebna?
Idac przez zycie po prawej masz Niebo, po lewej Pieklo a za soba Aniola Smierci.

-
- Marynarz
- Posty: 370
- Rejestracja: niedziela, 20 sierpnia 2006, 00:22

-
- Majtek
- Posty: 113
- Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 17:54
- Numer GG: 1349086
- Lokalizacja: Warszawa

-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z buszu :)
- Kontakt:
Steven
Steven usiadł na piasku i spróbował zapalić ognisko. Próbował do skutku, aż się uda. Jeżeli sie uda, usiądzie przy ogniu i zaprosi do niego innych. Chodźcie, chodźcie, w grupie bedzie nam raźniej. - Kiedy ludzie się zejdą, odchrząknie i przemówi. - Witajcie, jestem Steven. Myślę, że powinniśmy się trzymać razem, zanim przybedzie pomoc. Więc, eee... myślę też, że powinniśmy się poznać. Jak mówiłem, jestem Steven, jestem budowlańcem.
Steven usiadł na piasku i spróbował zapalić ognisko. Próbował do skutku, aż się uda. Jeżeli sie uda, usiądzie przy ogniu i zaprosi do niego innych. Chodźcie, chodźcie, w grupie bedzie nam raźniej. - Kiedy ludzie się zejdą, odchrząknie i przemówi. - Witajcie, jestem Steven. Myślę, że powinniśmy się trzymać razem, zanim przybedzie pomoc. Więc, eee... myślę też, że powinniśmy się poznać. Jak mówiłem, jestem Steven, jestem budowlańcem.
Hakuna matata!


-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Matthew
Student wyszedł z wody. Poszedł po berette ukrytą w zielsku i schował ją za pasem tak by nie było jej widać. Podobnie zrobił z maczugą zrobioną przez Eko i nożem, ale miał je na widoku. Chustkę założył na głowe by mokre włosy mu nie przeszkadzały. Wziął ze sobą wodę i koc. Otulił nim Jessikę i spytał jak się czuje. Podał jej butelkę wody i powiedział: -Wszystko będzie dobrze, a tymczasem napij się.- Usiadł obok niej i napił się wody. Gdy Steven skończył, wstał i powiedział: -Jestem Matthew. Przed wypadkiem byłem studentem informatyki i instruktorem survivalu. Przydałoby się przygotować jakieś schronienie na noc. Nie śpijmy pod gołym niebem.- Po czym nie ruszając się z miejsca zaczął szukać jakiegoś srchronienia/najbardziej bezpiecznego i czegoś z czego możnaby zrobić chociaż namiot.
Student wyszedł z wody. Poszedł po berette ukrytą w zielsku i schował ją za pasem tak by nie było jej widać. Podobnie zrobił z maczugą zrobioną przez Eko i nożem, ale miał je na widoku. Chustkę założył na głowe by mokre włosy mu nie przeszkadzały. Wziął ze sobą wodę i koc. Otulił nim Jessikę i spytał jak się czuje. Podał jej butelkę wody i powiedział: -Wszystko będzie dobrze, a tymczasem napij się.- Usiadł obok niej i napił się wody. Gdy Steven skończył, wstał i powiedział: -Jestem Matthew. Przed wypadkiem byłem studentem informatyki i instruktorem survivalu. Przydałoby się przygotować jakieś schronienie na noc. Nie śpijmy pod gołym niebem.- Po czym nie ruszając się z miejsca zaczął szukać jakiegoś srchronienia/najbardziej bezpiecznego i czegoś z czego możnaby zrobić chociaż namiot.

-
- Mat
- Posty: 514
- Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
- Lokalizacja: z kapusty
-Torturowałeś i sabotowałeś?! Hehehe! Chyba powinienem zacząć się ciebie bać Zażartował Frank -Więc sądzę, że masz dużo pojęcie o sztuce przetrwania. Co robiłem przed katastrofą? Ano byłem architektem znaczy się jestem. Projektuje budynki mieszkalne, gmachy itp. Frank wziął na plecy całe zebrane drewno i wraz z Saidem ruszył w kierunku plaży. Tam ułożył dwa paleniska odpowiednio od siebie oddalone. – Masz może zapałki i jakiś papier lub coś?

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Ame
Nasłuchiwałaś..Pod drzwiami ktoś chyba stał ale coś ci podpowiadało że to nie był ten mężczyzna który cie porwał.Po chwili usłyszałaś głos wielu ludzi.Poczułaś sie jak w zatłoczonym mieście.Niestety były tylko drzwi.Próbowałaś je otworzyć lecz nie udało ci się.Musiały być one zamknięte od zewnątrz.Po chwili usłyszałaś jakieś poruszenie. Słychać było wrzaski kudzi.Siedziałaś tak samotnie w baraku aż przez drzwi wpadł jakiś czarnoskóry mężczyzna.Był dobrze zbudowany a przy sobie miał jakiś kij.
-Nie bój się.Przyszedłem cie uratować.Widziałem jak tamten facet zaciągał cie do lasu.Jestem Eko. Mężczyzna rozwiązał Ame. -No chodź bo oni lada moment tu będą.Znam tajne przejście.
Triss
Odbyłeś krotki spacer.Wokół ciebie słychać było tylko szum fal. Rozmyślałeś o rodzinie i znajomych. Chciało ci sie płakać. Nie mogłeś nic zrobić w tej bezsensownej sytuacji jaką była katastrofa tego samolotu.Przed tobą na mokrym piasku leżał jakiś przedmiot..Wydawało ci sie że było to radio.
Michael
Podeszłeś do drzew. W czasie wędrówki do twojego miejsca spania zobaczyłeś że Triss który wcześnej wyciągał ludzi z wody chodzi sobie po brzegu wyspy. Nie zważając na niego poszedłeś dalej. Usiadłeś przy swoich rzeczach. Widziałeś że większość osób zrobiła sobie prowizoryczne szałasy. Robiłeś się senny.
Steven
Cudem udało ci się rozpalić ognisko. Powoli,powoli płomień stawał sie coraz większy. Po jakichś 2 minutach czułeś bijące od ogniska ciepło. Chwilę później obok ogniska usiadło dużo osób. Zauważyłeś że Eko gdzieś zniknął. Inni świadkowie katastrofy przedstawiali sie po kolei w takim sam sposób co ty czyli wymienili : imie, wiek i zawód jaki wykonywali. Atmosfera robiła sie bardzo przyjemna..
Jimi
Szedłeś w poszukiwaniu miejsca na nocleg. Zauważyłeś że na środku plaży ktoś rozpalił ognisko. Widziałeś że niektórzy zrobili sobie prowizoryczne szałasy. W końcu znalazłeś dogodne miejsce do spania. Był to kraniec dżungli.
Matthew
Przedstawiłeś się.
-Matthew - zwrócił sie do ciebie Steven. -Ludzie rozstawili już namioty. Przynajmniej ten kto mógł radze ci też coś takiego zbudować. Uśmiechnął się w twoją stronę.-Tam - wskazał palcem na zachód - obok tego niebieskiego namiotu znajduje sie troche drewna. Znajdź sobie jakieś materiały i będziesz miał gotowy szałas.
Frank
-Tu nie ma sie z czego śmiać..Frank , tak?? Bo widzisz takie coś jest dużym doświadczeniem. Gdybyś raz był w takiej sytuacji jak ja nieraz to odrazu przestał byś brać to na żarty. Razem z Sayidem ruszyliście w stronę plaży. Tam na środku było dogodne miejsce na palenisko. Zrobiłeś 2 paleniska. Gdy Sayid usłyszal twoje pytanie , odpowiedział :
-A chyba sie znajdzie jakaś zapalniczka- uśmiechnął sie szeroko do ciebie ukazując przy tym całe uzębienie. Sayid wyjął z tylnej kieszeni swoich powycieranych już spodni małą zapalniczkę i podał ją Frankowi który kilka sekund później rozpalił ognisko przy którym zebrała sie cała wyspa.
---------------------------------------------------------------------------------
A co z resztą??Jak ktoś rezygnuje z sesji to wystarczy napisać w tym temacie albo na Pw.
Nasłuchiwałaś..Pod drzwiami ktoś chyba stał ale coś ci podpowiadało że to nie był ten mężczyzna który cie porwał.Po chwili usłyszałaś głos wielu ludzi.Poczułaś sie jak w zatłoczonym mieście.Niestety były tylko drzwi.Próbowałaś je otworzyć lecz nie udało ci się.Musiały być one zamknięte od zewnątrz.Po chwili usłyszałaś jakieś poruszenie. Słychać było wrzaski kudzi.Siedziałaś tak samotnie w baraku aż przez drzwi wpadł jakiś czarnoskóry mężczyzna.Był dobrze zbudowany a przy sobie miał jakiś kij.
-Nie bój się.Przyszedłem cie uratować.Widziałem jak tamten facet zaciągał cie do lasu.Jestem Eko. Mężczyzna rozwiązał Ame. -No chodź bo oni lada moment tu będą.Znam tajne przejście.
Triss
Odbyłeś krotki spacer.Wokół ciebie słychać było tylko szum fal. Rozmyślałeś o rodzinie i znajomych. Chciało ci sie płakać. Nie mogłeś nic zrobić w tej bezsensownej sytuacji jaką była katastrofa tego samolotu.Przed tobą na mokrym piasku leżał jakiś przedmiot..Wydawało ci sie że było to radio.
Michael
Podeszłeś do drzew. W czasie wędrówki do twojego miejsca spania zobaczyłeś że Triss który wcześnej wyciągał ludzi z wody chodzi sobie po brzegu wyspy. Nie zważając na niego poszedłeś dalej. Usiadłeś przy swoich rzeczach. Widziałeś że większość osób zrobiła sobie prowizoryczne szałasy. Robiłeś się senny.
Steven
Cudem udało ci się rozpalić ognisko. Powoli,powoli płomień stawał sie coraz większy. Po jakichś 2 minutach czułeś bijące od ogniska ciepło. Chwilę później obok ogniska usiadło dużo osób. Zauważyłeś że Eko gdzieś zniknął. Inni świadkowie katastrofy przedstawiali sie po kolei w takim sam sposób co ty czyli wymienili : imie, wiek i zawód jaki wykonywali. Atmosfera robiła sie bardzo przyjemna..
Jimi
Szedłeś w poszukiwaniu miejsca na nocleg. Zauważyłeś że na środku plaży ktoś rozpalił ognisko. Widziałeś że niektórzy zrobili sobie prowizoryczne szałasy. W końcu znalazłeś dogodne miejsce do spania. Był to kraniec dżungli.
Matthew
Przedstawiłeś się.
-Matthew - zwrócił sie do ciebie Steven. -Ludzie rozstawili już namioty. Przynajmniej ten kto mógł radze ci też coś takiego zbudować. Uśmiechnął się w twoją stronę.-Tam - wskazał palcem na zachód - obok tego niebieskiego namiotu znajduje sie troche drewna. Znajdź sobie jakieś materiały i będziesz miał gotowy szałas.
Frank
-Tu nie ma sie z czego śmiać..Frank , tak?? Bo widzisz takie coś jest dużym doświadczeniem. Gdybyś raz był w takiej sytuacji jak ja nieraz to odrazu przestał byś brać to na żarty. Razem z Sayidem ruszyliście w stronę plaży. Tam na środku było dogodne miejsce na palenisko. Zrobiłeś 2 paleniska. Gdy Sayid usłyszal twoje pytanie , odpowiedział :
-A chyba sie znajdzie jakaś zapalniczka- uśmiechnął sie szeroko do ciebie ukazując przy tym całe uzębienie. Sayid wyjął z tylnej kieszeni swoich powycieranych już spodni małą zapalniczkę i podał ją Frankowi który kilka sekund później rozpalił ognisko przy którym zebrała sie cała wyspa.
---------------------------------------------------------------------------------
A co z resztą??Jak ktoś rezygnuje z sesji to wystarczy napisać w tym temacie albo na Pw.
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Matthew.
Chłopak rozgląda się za jakimiś materiałami na namiot lub szałas. W końcu gdy udało mu się coś znaleść zrobił go i podszedł do Stevena. -Powinniśmy wystawić ludzi na czaty. Kto wie co tu się może czaić? Nie znamy tej wyspy a jakieś dzikie zwierzęta mogą zrobić nam psikusa i zagryść kogoś nie chcemy tego. Ja będę stał pierwszy. Poszukaj kogoś, kto mógłby mnie zmienić po kilku dniach.
Chłopak rozgląda się za jakimiś materiałami na namiot lub szałas. W końcu gdy udało mu się coś znaleść zrobił go i podszedł do Stevena. -Powinniśmy wystawić ludzi na czaty. Kto wie co tu się może czaić? Nie znamy tej wyspy a jakieś dzikie zwierzęta mogą zrobić nam psikusa i zagryść kogoś nie chcemy tego. Ja będę stał pierwszy. Poszukaj kogoś, kto mógłby mnie zmienić po kilku dniach.

-
- Pomywacz
- Posty: 31
- Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:36
Ame
Patrzyla sie otepiala na mezczyzne.. Czula sie jak w filmie.. Najpierw jeden mezczyzna zaciaga ja sila do lasu, zamyka w jakiejs norze po to by za chwile wielki czarny facet przybyl jej z ratunkiem? To bylo nierealne.. Bala sie, ale musiala komus zaufac.. Siedzenie w szalasie i czekanie na mozliwosc ucieczki wydawalo sie bezsensowne.. Ale nie wiedziala kim jest mezczyzna, ktory rzekomo przyszedl ja uratowac.. Bala sie ze on tez jej cos zrobi. Ale z dwojga zlego wybrala Eko..
Przy kazdym kroku czula, ze cala sie trzesie i ledwo stoi..
Patrzyla sie otepiala na mezczyzne.. Czula sie jak w filmie.. Najpierw jeden mezczyzna zaciaga ja sila do lasu, zamyka w jakiejs norze po to by za chwile wielki czarny facet przybyl jej z ratunkiem? To bylo nierealne.. Bala sie, ale musiala komus zaufac.. Siedzenie w szalasie i czekanie na mozliwosc ucieczki wydawalo sie bezsensowne.. Ale nie wiedziala kim jest mezczyzna, ktory rzekomo przyszedl ja uratowac.. Bala sie ze on tez jej cos zrobi. Ale z dwojga zlego wybrala Eko..
Przy kazdym kroku czula, ze cala sie trzesie i ledwo stoi..
Idac przez zycie po prawej masz Niebo, po lewej Pieklo a za soba Aniola Smierci.

-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z buszu :)
- Kontakt:
Ja coś mówiłem Matthew'owi? Dobra, ty jesteś MG. A ja mam już namiot?
Steven
No więc, ekhm, proponuję, żeby ktoś został na warcie. Nie wiemy, czy ta wyspa jest zamieszkana, czy nie ma na niej dzikich zwierząt. A więc: DO pólnocy będę pilnowal ognia. Zostanie ktoś na warcie ze mną? I kto nas zmieni o północy? No, pomużcie, sam niczego nie zrobię!
Steven
No więc, ekhm, proponuję, żeby ktoś został na warcie. Nie wiemy, czy ta wyspa jest zamieszkana, czy nie ma na niej dzikich zwierząt. A więc: DO pólnocy będę pilnowal ognia. Zostanie ktoś na warcie ze mną? I kto nas zmieni o północy? No, pomużcie, sam niczego nie zrobię!
Hakuna matata!

-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Matthew
-Może niech śpi pięciu. Każdy będzie miał inne zadanie. Jeden będzie patrzył czy na morzu nie ma jakiegoś światła statku czy czegoś takiego. Dwóch będzie po przeciwnych stronach plaży. Ja będę patrzył czy jakieś zagrożenie nie idzie od dżungli, a ostatnia, piąta osoba zajmie się pilnowaniem rannych. Kto jest w najlepszym stanie? Te osoby będą nie spać jako pierwsze.-Powiedział chłopak i zaczął szukać Eko i jeszcze dwóch osób, które byłyby gotowe na brak snu. Chociaż przez kilka godzin. Po za tym szuka dla nich zamienników i ustala swego rodzaju harmonogram kto kiedy pilnuje obozu.
-Może niech śpi pięciu. Każdy będzie miał inne zadanie. Jeden będzie patrzył czy na morzu nie ma jakiegoś światła statku czy czegoś takiego. Dwóch będzie po przeciwnych stronach plaży. Ja będę patrzył czy jakieś zagrożenie nie idzie od dżungli, a ostatnia, piąta osoba zajmie się pilnowaniem rannych. Kto jest w najlepszym stanie? Te osoby będą nie spać jako pierwsze.-Powiedział chłopak i zaczął szukać Eko i jeszcze dwóch osób, które byłyby gotowe na brak snu. Chociaż przez kilka godzin. Po za tym szuka dla nich zamienników i ustala swego rodzaju harmonogram kto kiedy pilnuje obozu.

-
- Marynarz
- Posty: 370
- Rejestracja: niedziela, 20 sierpnia 2006, 00:22

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:

-
- Majtek
- Posty: 113
- Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 17:54
- Numer GG: 1349086
- Lokalizacja: Warszawa

-
- Mat
- Posty: 514
- Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
- Lokalizacja: z kapusty
