Niestety, jedyna zaleznosc jaka na razie zauwazylem, to taka, ze pierwsze linie sie pokrywaja we wlazach miedzy dwoma salami. Wychodzac z niebieskiego pokoju mamy na poczatku 125 245 977 a wchodzac do zielonego 125 245 977. Ponadto, pozostale wartosci roznia sie niewiele. Jak dacie sie mi chwile zastanowic, byc moze na cos wpadne. Tylko prosze o spokoj! odezwal sie nauczyciel.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Hej, hej, MG, prosze o sprostowanie! Moja postać nie ma ani nie wygląda na lat 14! Co więcej, jej zawód sugeruje, że ma już dawno po osiemnastce (kierowca autobusu), a wspominany już Franek od-kawalerki jest jej mężem. Łucja ma lat 23, choć w chwili zagrożenia po prostu histeryzuje, bo to-tamto-nie-chcę-umierać-i-ojejku-jej-chyba-porwało-nas-ufo. W dodatku włosy ma do ramion, tyle że niedbale związuje je w kucyk, czego efektem jest "artystyczny nieład" z przodu twarzy - patrz zdjęcie.
Niech Ostrokrzew się tak nie denerwuje! Doszło do małego nie porozumienia z graczem Nadirem, który omyłkowo uznał spotkane przez siebie osoby za was, co mija się z prawdą! Zresztą w mym ostatnim poście dostał upomnienie co do tego.
Ryszard Rębowski
Nie zareagowali na Twe działania. Nadal każdy sobie siedział/leżał gdzie chciał będąc w stanie totalnego zniechęcenia.
Mam 39 stopni gorączki i piszę "mażyć" zamiast "marzyć". To mnie trochę usprawiedliwia, prawda?
Łucja
- Nie płaczę. - Fuknęła na Henryka. - Ja histeryzuję! I mam ku temu powody!
O tak, gigantyczna różnica. Doprawdy, baba, która uczyła ją kiedyś logiki byłaby dumna.
Ryszard Rębowski Ej ludzie! profesor byl mocno podirytowany. Potrząsnął kazdym lekko. Prosze, musimy sie zmobilizować!.Jeśli to nic nie daje, podchodzi do włazu w podłodze i otwiera go. Rozgląda się dokładnie i zastanawia się nad liczbami.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Henryk Wojciechowski
Spojrzałeś jeszcze raz na liczby i nic Ci nie powiedziały. Przyjrzałeś się dokładnie obu pomieszczeniom. Nie zauważyłeś jednak żadnej różnicy która mogłaby zdradzić Ci jakąkolwiek tak niebezpieczeństwo, jak również i dać jakąkolwiek wskazówkę dokąd prowadzą drzwi z tamtego pomieszczenia. Nie podobała ci się jednak czerwona barwa pomieszczenia dająca do zrozumienia, iż krwawo może się skończyć wasz pobyt w tym miejscu. Na podłodze jak również i na ścianach nic nie było. Postanowiłeś zaryzykować. Wszedłeś powoli do pomieszczenia oglądając je dokładnie, gdy nagle Twe ciało ogarną chłód nie do wytrzymania. Czułeś jak każdą część twego ciała rozszarpuje coś od środka, a Twe oczy nagle zobaczyły świat jak za szkłem lub lodem i potem nastała cisza i ciemność. Upadłeś na ziemie, a Twe zmrożone zwłoki przełamały się na pół upadając na ziemie.
Adrian Helsztyński, Jin Beller, Łucja Piekarz
Widzieliście jak Henryk powoli wchodził do pokoju pełny niepewności zwracając uwagę na dziwne liczby przy wejściu do niego. Gdy wszedł do pomieszczenia zobaczyliście jak całe pomieszczenie nagle stało się białe, a gdy po kilku sekundach para opadła zobaczyliście go zmrożonego jak sopel lodu upadającego na podłogę. Nie zdążył nawet krzyknąć czy się pożegnać, a już nie żyje. Gdy upadł, właz przez który wszedł samoistnie się zamkną.
Ryszard Rebowski
Nadal nie reagowali. Byli tak zniechęceni i to mocno było po nich widać, ze jest im wszystko jedno. W przejściu kolejnym w dół były kolejne cyferki:
245 967 318
186 453 729
937 812 546
672 395 184
851 746 932
493 281 675
724 539 861
319 628 457
568 174 293
nad tymi liczbami była duża 5, po lewej 8 a pod nimi 4.
-Ojejkus! Mowilam, zeby uwazac. Sam nawet nie dal zobaczyc tych liczb, a juz sie wepchal do srodka. No coz. Ma ktos cos, zeby zapisac te liczby? To wazne. A zreszta. Nie martwcie sie, cos sie wymysli.
Odeszla od trupa, patrzac z obojetnoscia na cialo. Widziala duzo gorsze rzeczy.
- Czyli tak... Mamy jeszcze trzy pary drzwi do sprawdzenia... To najpierw... Te. - wskazala na drzwi mieszczace sie na zachod od tych, za ktorymi przed chwila umarl Henry. - Pomozcie mi. Nie sadze, zeby byly tutaj zsylane nam racje zywnosciowe. Otworzyla wlaz i poszukala liczb.
Suma cyfr w kazdej linii jest taka sama... 45.. 5,8,4...5 jest dzielnikiem 45, pozostałe nie... Musze sprawdzic czy podobnie jest w innych salach... Czekajcie na mnie powiedzial lekko zirytowany matematyk i ruszyl do wczesniej odwiedzonych sal by posprawdzac slusznosc podejrzen.
dzis juz nie dam rady tego policzyc... Ale moze mg mi powie czy dobrym tropem sie kieruje...
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Ryszard Rebowski
Niestety reszta wrót nie dawała już tej samej sumy. Zauważyłeś również, iż te prowadzące w dół jako jedyne nie mają powtarzających się cyfr tak w pionie jak i w poziomie.
Gdy wrócił do wcześniejszych sal coś mu zaświtało. Do tej pory szedł spokojnie, a liczby z pozoru losowe miały w sobie coś. Wszystkie sale jakie odwiedzil mialy jak narazie przynajmniej jedna cyfre powtarzajaca sie w pionie lub poziomie w kazej linii. Ta jedna sala do której zamierzał wejśc, ale rozmyślił się bo wypatrzył "45" tej własności nie miała. To mógł być pewien znak. Tylko dobry czy zły? zastanawiał się. Wrócił do ludzi. Coś zauwazylem. Sala pod nami jest nieco inaczej oznaczona niz te przez ktore pzechodziłem. Musimy sprawdzić pozostałe, a pozniej ktoś musi zdecydować się przejść. Jeśli mamy z tego wyjsc cało, to musimy działać razem.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Z niepokojem przyglądała się, jak Henryk badał znaki na brzegu włazu. Oczywiście, nie posłucha jej. Cholerny Indiana Jones, bohater od siedmiu boleści. A Jin jeszcze go podjudza. To jej sprawia jakąś satysfakcję? Przewrotną przyjemność?
Wsparł się o przejście dłońmi i stopę oparł już o posadzkę w drugiej sali.
Nic się nie stało.
Uf. Będzie dobrze. Nadmiar horrorów, ot co.
Druga noga.
Niepotrzebnie się martwiła. Zresztą, trupa powyżej pewnie nie było. To przecież szpital, prawda? Badają jej reakcje w jakiś nowomodny sposób i tyle. W rzeczywistości nikomu nic się nie dzieje. Nie powinna o tym zapominać.
Słaby uśmiech zadrgał na jej wargach, gdy archeolog uczynił krok do przodu.
Para?
Nie. Nie. Nie. Żadnych pułapek.
Zesztywniał, jakby czymś zszokowany i upadł, tak jak może upadać tylko coś szklanego. Rozsypując wokół siebie setki kryształowych odłamków. Czerwonych, żółtych, brązowych i białych drobin, które rozpryskują się na jeszcze mniejsze, lodowate igiełki.
Krzyk zamarł w gardle Łucji, na wpół zdławiony przez mdłości. Nie zdążyła się nawet ucieszyć, że zemdlała.
Adrian Helsztyński, Jin Beller, Łucja Piekarz
Łucja zemdlała na widok zwłok, szok jednak dla niej był zbyt wielki. Jin czuje się mocno rozdrażniona całą sytuacją, szczególnie gdy znalazła następujące zestawy liczb przy każdym włazie: te w których zginą wasz towarzysz:
931 567 842
286 419 375
754 429 691
563 871 429
817 942 536
492 653 718
325 796 184
429 235 967
679 184 429
nad tymi liczbami była duża 15, po lewej 18 a pod nimi 16.
nad wami:
931 567 842
286 419 375
754 328 691
563 184 429
817 942 536
429 653 718
325 796 931
148 235 967
679 184 253
nad tymi liczbami była duża 16, po lewej 1 a pod nimi 16.
Pod wami:
931 567 842
286 419 184
754 328 691
718 871 429
817 942 536
492 653 931
184 184 184
148 235 967
679 184 253
nad tymi liczbami była duża 7, po lewej 3 a pod nimi 16.
325 796 931
931 718 967
679 184 253
nad tymi liczbami była duża 15, po lewej 5 a pod nimi 5.
931 567 842
286 419 375
754 328 691
563 871 419
931 942 536
419 653 718
325 796 184
148 235 931
679 184 253
nad tymi liczbami była duża 15, po lewej 8 a pod nimi 2.
931 567 842
286 419 375
754 328 419
563 871 429
817 419 536
492 653 718
325 796 419
419 235 967
679 184 253
nad tymi liczbami była duża 15, po lewej 18 a pod nimi 1.
Ryszard Rebowski - Ale stąd się nie da wyjść!
Wrzasneła na Ciebie kobieta, a dziewczynka rzuciła siędo najbliższego włazu zostawiając za sobą instrument i próbując zwiać. Była mocno spanikowana.
Kobieta skuliła się, chcąc odsunąć twarz z zasięgu uderzeń. - O kurwa... - Zauważyła nad wyraz inteligentnie, a przy tym dziewczęco. Wsparła się na ramionach, wciąż jednak leżąc i otarła usta o własne ramię. - Nie chcę umierać - szepnęła żałośnie.
Ryszard Rebowski Hej spokojnie! Skoro mozna wejsc i nas tu zamnknac to da sie wyjsc. Wszystko jest odwracalne! powiedzial i jednoczesnie zlapal dziewczynke. Obejrzyjmy wlazy, a potem zrobicie co chcecie z moja rada ok? Nie bede sie narzucac
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Ryszard Rebowski
Weszła dziewczynka po mimo wszystko do tamtego pomieszczenia. Na jej twarzy można było zauważyć rozczarowanie całą tą sytuacją, tak jakby pragnęła śmierci. Szybko otworzyła kolejne i jeszcze jedne, aż w końcu nawet nie tylko widzieć, lecz również słyszeć ją przestaliście.
Adrian Helsztyński, Jin Beller, Łucja Piekarz (Ja za was nie zadecyduje co chcecie robić, więc co najwyżej mogę zrobić coś takiego, co może da waszym postaciom jakąś możliwość zastanowienia się nad sytuacją.)
Przesiedziałyście w tamtym pomieszczeniu jeszcze trochę czasu, który zresztą wydawał się wiecznością. Zaczęliście robić się głodni.
Nie to nie, sam sobie poradze! I nie liczcie na mnie! wrzasnal wsciekly. Podszedl do wlazu ktorym poszla dziewczyna i spojrzal na liczby. Wsunal sie dalej, by zobaczyc czy jest tam dziewczyna. Jesli nie, idzie dalej, do otwartego wlazu, i znow patrzy na liczby. Robi tak poki nie dostrzeze ciala dziecka, lub 4 razy. Jak zobaczy cialo to nie wchodzi, tylko dokladnie sprawdza liczby.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.