Zatrzymała Linę. Nie chciała jeszcze wychodzić, nie skończyła jeść śniadania. - Poczekaj. Gdzie chcesz iść? - spytała ją cicho. - Poszukać jakiegoś sklepu magicznego. - odpowiedziała równie cicho Lina. (Jak numer nie przejdzie, to mogę to usunąć). - W tej wiosce raczej nic takiego nie będzie. Po śniadaniu ruszymy na ten turniej. Tam już prędzej coś takiego się znajdzie.
Przez krótką chwilę zajęła się śniadaniem, po czym powiedziała: - Wiesz gdzie to ma się odbyć? Bo raczej nie w tej wiosce.
"pomimo braku życzenia" ?
Przecież było: "A jak wyglądają ci których widzi ??" - Czyli wszyscy którzy są w karczmie.
To ja też wkleję swój portret:
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Cóz trzeba się rozejrzeć...najlepiej znależć jakąś gildię może tam coś będą wiedzieć...Jeśli jest tu siedziba Gildii Szkarłatnych MAgów to się dowiemy bez trudów
Krasnolud oczekiwał aż karczmarz da mapę elfowi.
"Ahh ta ludzka powolność. Zaczyna mnie to wiele burzyć. Jeszcze ten elf. Myśli że będe go ochraniał podczas tej misji. Niech za wiele sobie nie wyobraża".
Gdy drow dostał mapę Hered wyszedł z karczmy i czekał na Zaknafeina. -Elfie. Najpierw mamy iść na turniej czy wynająć się jako najemnicy. Powiedz, bo już się w tym pogubiłem.
"Ten krasnolud prawdopodobnie chce mnie wykorzystać. A niech tam go, jakoś to przeżyję. Zawszę mogę się go pozbyć, choć prędzej on pozbędzie się mnie. Cholera ....."
- Nie wiem jak ty uważasz, ale moim zdaniem zanim będziemy się porywać z bronią na turniej, powinniśmy zdobyć kilka złotników. Poza tym zanim wyruszymy kupmy trochę jedzenia i picia na drogę.
Po pierwsze - ten karczmiarz był krasnoludem .....
A po drugie - teraz kupimy żarcie i pójdziemy do obozu, a potem już tylko czekanie na MG .....[/i]
Przepraszam wszystkich ale neta stałego mam dopiero od dzisiaj po długiej przerwie
No to gramy dalej:
Feyra
Barman odpowiedział ci w ten sposób:
-Pani w tej wiosce nie ma żadnych gildii, jedyna jaką znam to gildia kupiecka jest to małe miasteczko na północy w całości zasiedlone przez kupców wszelakiej rasy, ale tam raczej dla was nic ciekawego chyba że jak mówiłem chcecie się zatrudnić jako ochroniarz, no ale jeśli chodzi o złoto i dobra to myślę że dla was szybszy i lepszy sposób to turniej nagrody są podobno gigantyczne ech sam bym powojował ale jakoś stary już się czuję.No jeśli was interesuje to jedźcie na turniej do Immersey mapę sprzedałem temu elfowi.
Do karczmy wpada własne jakiś człowiek jest zdyszany i wdać po nim strach. Ma na sobie ćwiekowaną zbroję, krótki miecz za pasem kołczan strzał na plecach, (nie w plecach - pamiętajcie) w ręku trzymał długi łuk.
-Panie Karczmarz - krzyczał - Edgar nakazał uciekać każdemu kto może do miasta !! Wojska imperium zaatakowały garnizon w nocy cały czas walczymy ale ich ciągle przybywa tam za chwilę zacznie się rzeź ...!!
-Człowieku uspokój się- krzyknął ostro karczmarz- siadaj i opowiadaj
Żołnierz usiadł cały roztrzęsiony i opowiedział o nocnym ataku i o tym jak w dwustu ludzi odpierali armię ok 2.5 tys rycerzy imperium, o tym jak w końcu
magicznie wzmacniana brama uległa taranom a wróg zaczął się przedzierać i na tym skończył bo tutaj został wysłany jako goniec aby ostrzec ludność takich jak on było kilku. Wszyscy to słyszeliście i usłyszał to pewien człowiek w czarnej opończy którego nie zauważyliście wcześniej gdyż siedział za schodami i ćmił fajkę. Teraz ów człowiek wstał, zauważyliście że ma coś przewieszonego na plecach.Spojrzał na was potem na żołnierza i zwrócił się do wojaka całego roztrzęsionego
-Siedź tu i nie śpiesz się nigdzie - później zwrócił się do was wszystkich- porzućcie swe chaotyczne plany i ruszajcie za mną , na wszystkie pytania odpowiem po drodze, karczmażu czy mój koń jest nadal w stajni?
-Tak - odpowiedział człowiek- mam przygotować kolejne sześć koni?
-Tak tylko migiem- odpowiedziała postać pod kapturem, gdyż do teraz go nie ściągnęła, obróciła się w waszym kierunku i obiema rękami zsuneła kaptur z głowy, zobaczyliście mężczyzne o jasnych blond włosach opadających prawie na ramiona, był to elf albo mieszaniec, jego granatowe oczy szybko was zlustrowały- No los mi jest przyjazny dzięki bogom, taka drużyna może być. Pierwsza odpowiedź na wasze pierwsze pytanie: Jestem Atanamir i potrzebuje waszej pomocy, zostaniecie hojnie wynagrodzeni jeśli mi pomożecie. Więc ...?
"Co za tępak! Nie możesz po prosu odpowiedzieć, cholerna gaduło!" - myślała o karczmarzu, gdy ten wygłaszał swoje, zdecydowanie za długie, przemówienie.
Feyra nie lubiła, gdy 'podwładni' marnują jej czas swoimi wywodami.
Wtedy do karczmy wkroczył goniec i powiedział co się stało. A następnie głos zabrał nieznajomy (prawdopodobnie wyższego pochodzenia) i złorzył ciekawą propozycję.
Spojrzała nieco krzywym wzrokiem na Linę, gdy ta zabrała głos.
"No co ty? 'Coś dorzucisz'? Dziecko, domagaj się swojego!"
Następnie skierowała wzrok na Atanamira i powiedziała zdecydowanie: - Jeśli dla ciebie 'hojnie', oznacza to samo co dla mnie, to zgoda!
Feyra była gotowa do drogi.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy