[Ostatni Bohaterowie] Początek

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Tony Ferrter
- Co wy wszyscy tacy niespokojni? Tylko byście przestępców gonili, tak jakby nie było nic lepszego do roboty. No dobra, idziemy za nim - wskazał na Gorga - bo jeszcze gdzieś nam się zgubi.
Nagle zatrzymał się, jakby coś uderzyło go w głowę.
- Czy ten facet ma na nazwisko Zintana? - myśli przeleciały mu przez głowę niczym wiatr, czyżbt to był Gorg, faktycznie, był podobny, a przecież był tu z nim w Szwecji jeszcze niedawno...
- Co wy wszyscy tacy niespokojni? Tylko byście przestępców gonili, tak jakby nie było nic lepszego do roboty. No dobra, idziemy za nim - wskazał na Gorga - bo jeszcze gdzieś nam się zgubi.
Nagle zatrzymał się, jakby coś uderzyło go w głowę.
- Czy ten facet ma na nazwisko Zintana? - myśli przeleciały mu przez głowę niczym wiatr, czyżbt to był Gorg, faktycznie, był podobny, a przecież był tu z nim w Szwecji jeszcze niedawno...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Amy Eston
Ja... Nie wiem... Wszystko stało się tak szybko... Wybiegli, chyba gonią tego kogoś kto... tu przerwała, nie miała sił. Morderstwo tuż obok... To było dla niej nieco za dużo. A teraz jeszcze miała stanąć oko w oko z brutalnym światem i walczyć przeciwko takim jak on. Tylko czy da radę? Bez przerwy zadawała sobie to pytanie.
Ja... Nie wiem... Wszystko stało się tak szybko... Wybiegli, chyba gonią tego kogoś kto... tu przerwała, nie miała sił. Morderstwo tuż obok... To było dla niej nieco za dużo. A teraz jeszcze miała stanąć oko w oko z brutalnym światem i walczyć przeciwko takim jak on. Tylko czy da radę? Bez przerwy zadawała sobie to pytanie.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Marynarz
- Posty: 214
- Rejestracja: piątek, 1 września 2006, 10:35
MG:
Gorg Zintana i Tony Ferrter
Kiedy Gorg otworzył drzwi znalazł się w długim niebieskim korytarzu. Nie było ścian, zamiast tego były potężne akwaria z mnóstwem ryb. Na suficie zawieszone były małe lampki świecące na niebiesko. Na podłodze co jakiś czas były napisane złotem zdania. Zdania powtarzały się:
Zapłacą za to...
Zginą, oni Ostatni Bohaterowie...
Gorg Zintana, Tony Ferrter, Amy Eston, Dayzmont Malek...
Chcieli mnie wykończyć...
Zapłacą za to...
Zginą, oni Ostatni Bohaterowie...
Gorg Zintana, Tony Ferrter, Amy Eston, Dayzmont Malek...
Chcieli mnie wykończyć...
Zapłacą za to...
Zginą, oni Ostatni Bohaterowie...
Gorg Zintana, Tony Ferrter, Amy Eston, Dayzmont Malek...
Chcieli mnie wykończyć...
Gorg oderwał oczy od napisów bo zobaczył wielkie niebieskie, złoto zdobione drzwi.
Po chwili doszedł do niego Tony. Nagle coś stało się ze światłem, zgasło. Usłyszeli, że drzwi zamknęły się. Światło wróciło, drzwi były zamknięte.
Hades i Amy Eston
Hades nadal leżał na ziemi a Amy klęczała nad nim. Po chwili światło nagle zgasło. Usłyszeli jak drzwi do których weszli Tony i Gorg zamknęły się. Światło po chwili wróciło do normy. Zobaczyli jakiegoś mężczyznę, stał do nich plecami. Po chwili odwrócił się...
Hadesa i Amy zdumiał ten widok, ten mężczyzna wyglądał jak Dayzmont...
-Witajcie... Pora na śmierć...
Gracz:
Gorg Zintana
Mężczyzna szybko zawrócił do drzwi. Starał się ja otworzyć.
-Tak, nazywam się Zintana. Pomóż!- krzykną Gorg. Spojrzał jeszcze raz na napisy.
*Co to jest?*
Gorg Zintana i Tony Ferrter
Kiedy Gorg otworzył drzwi znalazł się w długim niebieskim korytarzu. Nie było ścian, zamiast tego były potężne akwaria z mnóstwem ryb. Na suficie zawieszone były małe lampki świecące na niebiesko. Na podłodze co jakiś czas były napisane złotem zdania. Zdania powtarzały się:
Zapłacą za to...
Zginą, oni Ostatni Bohaterowie...
Gorg Zintana, Tony Ferrter, Amy Eston, Dayzmont Malek...
Chcieli mnie wykończyć...
Zapłacą za to...
Zginą, oni Ostatni Bohaterowie...
Gorg Zintana, Tony Ferrter, Amy Eston, Dayzmont Malek...
Chcieli mnie wykończyć...
Zapłacą za to...
Zginą, oni Ostatni Bohaterowie...
Gorg Zintana, Tony Ferrter, Amy Eston, Dayzmont Malek...
Chcieli mnie wykończyć...
Gorg oderwał oczy od napisów bo zobaczył wielkie niebieskie, złoto zdobione drzwi.
Po chwili doszedł do niego Tony. Nagle coś stało się ze światłem, zgasło. Usłyszeli, że drzwi zamknęły się. Światło wróciło, drzwi były zamknięte.
Hades i Amy Eston
Hades nadal leżał na ziemi a Amy klęczała nad nim. Po chwili światło nagle zgasło. Usłyszeli jak drzwi do których weszli Tony i Gorg zamknęły się. Światło po chwili wróciło do normy. Zobaczyli jakiegoś mężczyznę, stał do nich plecami. Po chwili odwrócił się...
Hadesa i Amy zdumiał ten widok, ten mężczyzna wyglądał jak Dayzmont...
-Witajcie... Pora na śmierć...
Gracz:
Gorg Zintana
Mężczyzna szybko zawrócił do drzwi. Starał się ja otworzyć.
-Tak, nazywam się Zintana. Pomóż!- krzykną Gorg. Spojrzał jeszcze raz na napisy.
*Co to jest?*

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Tony Ferrter
- Gorg! Stary druhu, nie poznajesz mnie? - ucieszył się Tony. Stwierdził, że nie warto dłużej ukrywać swoich nieco szczególnych zdolności. Podszedł do drzwi i kopnął z całej siły. Pod siłą tych nóg powinny ustąpić... W razie potrzeby kopnął jeszcze parę razy.
- Gorg! Stary druhu, nie poznajesz mnie? - ucieszył się Tony. Stwierdził, że nie warto dłużej ukrywać swoich nieco szczególnych zdolności. Podszedł do drzwi i kopnął z całej siły. Pod siłą tych nóg powinny ustąpić... W razie potrzeby kopnął jeszcze parę razy.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Hades
Wstał szybko z podłogi.
-Amy. Stań z tyłu. Będziesz mnie ubezpieczać. A ty , nie przestraszysz mnie takimi tekstami- powiedział metalicznym głosem. Nie czekając na reakcję faceta Hades rzucił się na niego z pięścią. W międzyczasie formował energię w kule dymne by go nimi ogłuszyć.
Wstał szybko z podłogi.
-Amy. Stań z tyłu. Będziesz mnie ubezpieczać. A ty , nie przestraszysz mnie takimi tekstami- powiedział metalicznym głosem. Nie czekając na reakcję faceta Hades rzucił się na niego z pięścią. W międzyczasie formował energię w kule dymne by go nimi ogłuszyć.
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Amy Eston
Zaskoczona całą sytuacją posłusznie stanęła z tyłu. Starała się coś wypatrzeć w ciemnościach, ale nie było łatwo. W końcu zdecydowała się działać. Przypomniała sobie, gdzie powinien znajdować się włącznik światła i skupiając się spróbowała włączyć telepatycznie światło. Chciała zobaczyć twarz tego, który wplątał ich w to wszystko.
Zaskoczona całą sytuacją posłusznie stanęła z tyłu. Starała się coś wypatrzeć w ciemnościach, ale nie było łatwo. W końcu zdecydowała się działać. Przypomniała sobie, gdzie powinien znajdować się włącznik światła i skupiając się spróbowała włączyć telepatycznie światło. Chciała zobaczyć twarz tego, który wplątał ich w to wszystko.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Marynarz
- Posty: 214
- Rejestracja: piątek, 1 września 2006, 10:35
MG:
Hades i Amy
Kiedy Hades wyprowadził pierwszy cios poczuł jak jego dłoń przeszywa straszliwy chłód. Popatrzył na swoją rękę. Część z ręki znajdowała się za ciałem Dayzmonta. On tylko uśmiechną się.
-I co teraz zrobisz?- zapytał się Dayzmont.
Szybko wyciągną rękę Hadesa i sam wyprowadził cios. Pięść w dużą siłą uderzyła twarz Hadesa. Hades padł na ziemię.
-Hmmmm... teraz ty Amy. Zapłacisz za to co zrobiłaś!- krzykną Dayzmont i zaczął biec do Amy.
Gorg Zintana i Tony Ferrter
Kopniaki Tony'ego nic nie dały. Drzwi nawet nie drgnęły. Jedynym wyjściem były te niebieskie drzwi.
Gracz:
Gorg Zintana
Nagle po tym co powiedział Tony przypomniał sobie przeszłość.
-Tony, co się z tobą działo?- zapytał się Gorg.- Drzwi nie drgnęły. Zobaczmy tamte drzwi.
Gorg podszedł do niebieskich drzwi i spróbował je otworzyć.
Nadir świało powróciło do normy. Tylko na chwilę zgasło.
Hades i Amy
Kiedy Hades wyprowadził pierwszy cios poczuł jak jego dłoń przeszywa straszliwy chłód. Popatrzył na swoją rękę. Część z ręki znajdowała się za ciałem Dayzmonta. On tylko uśmiechną się.
-I co teraz zrobisz?- zapytał się Dayzmont.
Szybko wyciągną rękę Hadesa i sam wyprowadził cios. Pięść w dużą siłą uderzyła twarz Hadesa. Hades padł na ziemię.
-Hmmmm... teraz ty Amy. Zapłacisz za to co zrobiłaś!- krzykną Dayzmont i zaczął biec do Amy.
Gorg Zintana i Tony Ferrter
Kopniaki Tony'ego nic nie dały. Drzwi nawet nie drgnęły. Jedynym wyjściem były te niebieskie drzwi.
Gracz:
Gorg Zintana
Nagle po tym co powiedział Tony przypomniał sobie przeszłość.
-Tony, co się z tobą działo?- zapytał się Gorg.- Drzwi nie drgnęły. Zobaczmy tamte drzwi.
Gorg podszedł do niebieskich drzwi i spróbował je otworzyć.
Nadir świało powróciło do normy. Tylko na chwilę zgasło.

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Tony Ferrter
- Zwiałem z tego szpitala, w którym mnie naprawiali, bo już nie mogłem tam wytrzymać. Ale jak wszystko się uspokoi to ci opowiem to dokładniej, zgoda? - stwierdził Tony i poczekał, aż Gorg otworzy drzwi.
- Zwiałem z tego szpitala, w którym mnie naprawiali, bo już nie mogłem tam wytrzymać. Ale jak wszystko się uspokoi to ci opowiem to dokładniej, zgoda? - stwierdził Tony i poczekał, aż Gorg otworzy drzwi.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Amy Eston
Ale co my ci zrobiliśmy? Co tu się dzieje w ogóle? pytała uciekając po pokoju. Nie liczyła na odpowiedź. Ciągle nie mogła pojąć co się dzieje. Najpierw ktoś ginie, potem ktoś kto wygląda jak umarły próbuje ich zabić. Za co? Jeszcze nic nie zrobili. To nienormalne, ten świat jest nienormalny. Wkońcu zatrzymałą się. Miała już tego dość. Albo uzyska odpowiedź na swoje pytania, albo wyciśnie ją z tego mordercy. Albo... Nie tej ostatniej możliwości nie dopuszczała do siebie. Nie chciała czuć słabości. Musiała być silna. Skupiła się i uderzyła telekinezą bezpośrednio w napastnika. Całą siła..
Ale co my ci zrobiliśmy? Co tu się dzieje w ogóle? pytała uciekając po pokoju. Nie liczyła na odpowiedź. Ciągle nie mogła pojąć co się dzieje. Najpierw ktoś ginie, potem ktoś kto wygląda jak umarły próbuje ich zabić. Za co? Jeszcze nic nie zrobili. To nienormalne, ten świat jest nienormalny. Wkońcu zatrzymałą się. Miała już tego dość. Albo uzyska odpowiedź na swoje pytania, albo wyciśnie ją z tego mordercy. Albo... Nie tej ostatniej możliwości nie dopuszczała do siebie. Nie chciała czuć słabości. Musiała być silna. Skupiła się i uderzyła telekinezą bezpośrednio w napastnika. Całą siła..
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin

-
- Marynarz
- Posty: 214
- Rejestracja: piątek, 1 września 2006, 10:35
Gorg Zintana i Tony Ferrter
Niebieskie drzwi otworzyły się bez problemu. Gorg i Tony weszli do małego pokoju z wielkim płaskim ekranem. Na ścianach wisiały różne bronie i palne i białe. Od małych pistoletów po bazoki i miniguny. Od małych mogących schować się w kieszeni sztyletów po wielkie topory. Na środku sali stały dwa fotele. Kiedy weszli drzwi same się zamknęły. Po chwili ekran rozświetlił się. Był na nim Dayzmont.
-Już niedługo dostaną to na co zasługują. Gorg, Tony, Amy, Dayzmont. Zginą, zniszczę ich. Najpierw zrujnuję, tak aby byli biedni. Później sprowadzę ich tutaj. Spreparuję swoją śmierć. Rozdzieją się na dwie grupy. Najpierw zabiję Dayzmonta i Amy. Tony będzie następny, na końcu zabiję tego co mnie zniszczył. Najpierw niech zabiję jego siostrę i współpracownika. Potem jego przyjaciela. Niech cierpi. Nagrałem to aby o tym planie nie zapomnieć. Zginą, nareszcie.- powiedział Dayzmont na ekranie.
Telewizor zgasł. Na podłodze pojawiła się wyrwa. Coś zaczęło świecić w wyrwie. Gorg i Tony usłyszeli jakiś wrzask.
Amy i Hades
Fala uderzeniowa, którą wyprowadziła Amy przeleciała przez Dayzmonta jak przez ducha. Nic mu nie zrobiła. Fala uderzyła w stuł. Stuł pękł. Hades nie zdążył wyrzucić kul kiedy Dayzmont znalazł się tuż koło niego.
-Zapłacisz za to co mi zrobiłeś Dayzmont.- powiedział mężczyzna i uderzył Hadesa z dwukrotną siłą niż wcześniej w twarz. Hades odleciał na ścianę.
-Amy, dlaczego mnie odtrąciłaś? Inaczej teraz bym cię nie musiał zabić.- powiedział mężczyzna i nagle znalazł się przed Amy.
Niebieskie drzwi otworzyły się bez problemu. Gorg i Tony weszli do małego pokoju z wielkim płaskim ekranem. Na ścianach wisiały różne bronie i palne i białe. Od małych pistoletów po bazoki i miniguny. Od małych mogących schować się w kieszeni sztyletów po wielkie topory. Na środku sali stały dwa fotele. Kiedy weszli drzwi same się zamknęły. Po chwili ekran rozświetlił się. Był na nim Dayzmont.
-Już niedługo dostaną to na co zasługują. Gorg, Tony, Amy, Dayzmont. Zginą, zniszczę ich. Najpierw zrujnuję, tak aby byli biedni. Później sprowadzę ich tutaj. Spreparuję swoją śmierć. Rozdzieją się na dwie grupy. Najpierw zabiję Dayzmonta i Amy. Tony będzie następny, na końcu zabiję tego co mnie zniszczył. Najpierw niech zabiję jego siostrę i współpracownika. Potem jego przyjaciela. Niech cierpi. Nagrałem to aby o tym planie nie zapomnieć. Zginą, nareszcie.- powiedział Dayzmont na ekranie.
Telewizor zgasł. Na podłodze pojawiła się wyrwa. Coś zaczęło świecić w wyrwie. Gorg i Tony usłyszeli jakiś wrzask.
Amy i Hades
Fala uderzeniowa, którą wyprowadziła Amy przeleciała przez Dayzmonta jak przez ducha. Nic mu nie zrobiła. Fala uderzyła w stuł. Stuł pękł. Hades nie zdążył wyrzucić kul kiedy Dayzmont znalazł się tuż koło niego.
-Zapłacisz za to co mi zrobiłeś Dayzmont.- powiedział mężczyzna i uderzył Hadesa z dwukrotną siłą niż wcześniej w twarz. Hades odleciał na ścianę.
-Amy, dlaczego mnie odtrąciłaś? Inaczej teraz bym cię nie musiał zabić.- powiedział mężczyzna i nagle znalazł się przed Amy.

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Tony Ferrter
Na ścianie pewnie wisi jakaś katana, więc Tony zerwał ją ze ściany, bardziej z przyzwyczajenia niż rzeczywistej potrzeby, i do tego jakiś karabin, ze wzmocnionymi rękami powinien móc strzelać z niego jednorącz, po czym podszedł do wyrwy, celując w nią z karabinu i przyglądając się co się dzieje tam na dole.
Na ścianie pewnie wisi jakaś katana, więc Tony zerwał ją ze ściany, bardziej z przyzwyczajenia niż rzeczywistej potrzeby, i do tego jakiś karabin, ze wzmocnionymi rękami powinien móc strzelać z niego jednorącz, po czym podszedł do wyrwy, celując w nią z karabinu i przyglądając się co się dzieje tam na dole.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Hades
Gdy znalazł się na ziemi podniósł się , tak jakby cios nic mu nie zrobił.
"Teraz pogadamy inaczej , kochasiu. Zobaczymy kto kogo wykiwa".
Na twarzy mężczyzny pojawił się lekko zauważalny uśmieszek.
Po chwili aktywował swoją drugą moc. Skupił się i stał się niewidzialny. Skradał się w stronę ducha. Wyprowadził cios w jego stronę po czym rzucił w niego kulą dymną.
Gdy znalazł się na ziemi podniósł się , tak jakby cios nic mu nie zrobił.
"Teraz pogadamy inaczej , kochasiu. Zobaczymy kto kogo wykiwa".
Na twarzy mężczyzny pojawił się lekko zauważalny uśmieszek.
Po chwili aktywował swoją drugą moc. Skupił się i stał się niewidzialny. Skradał się w stronę ducha. Wyprowadził cios w jego stronę po czym rzucił w niego kulą dymną.
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Amy Eston
Odrzuciłam? Ależ skąd... Dlaczego tak pomyślałeś? Jeszcze nic się nie zdażyło, a ty spisujesz siebie na straty. Myslałam, że jesteś twardym facetem. Że umiesz walczyć o swoje uczucia. Takiego ciebie polubiłam, szkoda że nie miałam czasu ci tego okazać. A teraz okazuje się, że jesteś całkiem inny... Szkoda, myślałam że.... tu urwała. Nie wiedziała już jak zatrzymać tego ducha. Jedyne to przyszło jej do głowy, to stara piosenka o sexapilu. Cóż innego jej pozostało do spróbowania?
Odrzuciłam? Ależ skąd... Dlaczego tak pomyślałeś? Jeszcze nic się nie zdażyło, a ty spisujesz siebie na straty. Myslałam, że jesteś twardym facetem. Że umiesz walczyć o swoje uczucia. Takiego ciebie polubiłam, szkoda że nie miałam czasu ci tego okazać. A teraz okazuje się, że jesteś całkiem inny... Szkoda, myślałam że.... tu urwała. Nie wiedziała już jak zatrzymać tego ducha. Jedyne to przyszło jej do głowy, to stara piosenka o sexapilu. Cóż innego jej pozostało do spróbowania?
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Marynarz
- Posty: 214
- Rejestracja: piątek, 1 września 2006, 10:35
Amy i Hades
-Nie pamiętasz?- zapytał się Dayzmont.- Kiedy pracowałaś w korporacji Zintna. Tam ja Azdi Hades chciałem się z tobą umówić. Pewnie tego nie pamiętasz. Zraniłaś moje uczucia, chciałem cię zabić. Dlatego spowodowałem zwarcie. Ty przeżyłaś, niestety. Teraz chciałem was w końcu zabić. Ty Dayzmont!- krzykną mężczyzna do Hadesa.- Ty zwolniłeś mnie. Pracowałeś w korporacji. Jak jeden z prezesów. Tony prawie mnie nie zabił będąc pod wpływem alkocholu. Najbardziej nie nawidzę brata Amy, Gorga Zintan'e. On odebrał mi wszystko dlatego, że kazał mi zapłacić za straty po wybuchu. Uciekłem, zabiłem kierownika tego hotelu i przejąłem go. Złapałem cię Dayzmont i zniszczyłem twoje wspomnienia. Jakimś cudem uciekłeś, ledwo żywy. Jedynie w czerwonym płaszczu. Uciekłeś z wielką mocą. Dobra, drugi był Tony. Prawie bym go zabił podczas operacji. Jednak nie udało mi się. Ostatni był Gorg, pod pretekstem zakupienia jego chip'ów. Spowodowałem kolejne zwarcie, przeżył. Jednak został skończony. Wszyscy przeżyli. Dlatego musiałem was tutaj ściągnąć po pretekstem założenia organizacji do zwalczania złoczyńców. Teraz pewnie Tony i Gorg odnajdą Białą Damę. Ale to przeszłość. Gińcie!
Dayzmont popatrzył tam gdzie wcześniej stał Hades.
- Znam wszystkie wasze moce i uodporniłem się na nie tak jak na zwykłe ciosy.- powiedział Dayzmont. Spojrzał tam gdzie stał niewidzialny Hades. Pojawił się tuż przed nim. Szybko uderzył pięścią przed siebie. Coś głucho uderzyło w podłogę. Po chwili na tym miejscu pojawił się Hades. Dayzmont nawet nie patrzył na śpiewającą Amy. Podszedł do Hadesa. Kopną go w brzuch. Zaśmiał się szyderczo i zaczął wolno iść do Amy.
Gorg i Tony
Tony łatwo znalazł to czego szukał i podszedł do wyrwy. Zobaczył kobietę w długiej, jedwabnej, białej sukni. Była wysoka i z długimi białymi włosami. Ślepia miała całkowicie białe. Spojrzała na Tony'ego. Jednym skokiem stała przed płaskim monitorem. Wszystkie bronie na ścianach wzleciały do góry. Wymierzyły do dwóch mężczyzn.
- Gdzie jest Dayzmont? Gdzie Hades? Muszę odpłacić Hadesowi za to co zrobił! On chce zabić Dayzmonta! Przecież Daymont jest waszym przyjacielem! Gadajcie albo gińcie!
-Nie pamiętasz?- zapytał się Dayzmont.- Kiedy pracowałaś w korporacji Zintna. Tam ja Azdi Hades chciałem się z tobą umówić. Pewnie tego nie pamiętasz. Zraniłaś moje uczucia, chciałem cię zabić. Dlatego spowodowałem zwarcie. Ty przeżyłaś, niestety. Teraz chciałem was w końcu zabić. Ty Dayzmont!- krzykną mężczyzna do Hadesa.- Ty zwolniłeś mnie. Pracowałeś w korporacji. Jak jeden z prezesów. Tony prawie mnie nie zabił będąc pod wpływem alkocholu. Najbardziej nie nawidzę brata Amy, Gorga Zintan'e. On odebrał mi wszystko dlatego, że kazał mi zapłacić za straty po wybuchu. Uciekłem, zabiłem kierownika tego hotelu i przejąłem go. Złapałem cię Dayzmont i zniszczyłem twoje wspomnienia. Jakimś cudem uciekłeś, ledwo żywy. Jedynie w czerwonym płaszczu. Uciekłeś z wielką mocą. Dobra, drugi był Tony. Prawie bym go zabił podczas operacji. Jednak nie udało mi się. Ostatni był Gorg, pod pretekstem zakupienia jego chip'ów. Spowodowałem kolejne zwarcie, przeżył. Jednak został skończony. Wszyscy przeżyli. Dlatego musiałem was tutaj ściągnąć po pretekstem założenia organizacji do zwalczania złoczyńców. Teraz pewnie Tony i Gorg odnajdą Białą Damę. Ale to przeszłość. Gińcie!
Dayzmont popatrzył tam gdzie wcześniej stał Hades.
- Znam wszystkie wasze moce i uodporniłem się na nie tak jak na zwykłe ciosy.- powiedział Dayzmont. Spojrzał tam gdzie stał niewidzialny Hades. Pojawił się tuż przed nim. Szybko uderzył pięścią przed siebie. Coś głucho uderzyło w podłogę. Po chwili na tym miejscu pojawił się Hades. Dayzmont nawet nie patrzył na śpiewającą Amy. Podszedł do Hadesa. Kopną go w brzuch. Zaśmiał się szyderczo i zaczął wolno iść do Amy.
Gorg i Tony
Tony łatwo znalazł to czego szukał i podszedł do wyrwy. Zobaczył kobietę w długiej, jedwabnej, białej sukni. Była wysoka i z długimi białymi włosami. Ślepia miała całkowicie białe. Spojrzała na Tony'ego. Jednym skokiem stała przed płaskim monitorem. Wszystkie bronie na ścianach wzleciały do góry. Wymierzyły do dwóch mężczyzn.
- Gdzie jest Dayzmont? Gdzie Hades? Muszę odpłacić Hadesowi za to co zrobił! On chce zabić Dayzmonta! Przecież Daymont jest waszym przyjacielem! Gadajcie albo gińcie!

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Tony
Odrzucił karabin. Nie mógł się raczej przydać...
- Są tam, w tamtym pomieszczeniu - Tony wskazał w stronę drzwi, którymi tu przyszli. - To znaczy, na drugim końcu korytarza. Nie wiemy co się tam dzieje, nie mogliśmy otworzyć drzwi. - wyrzucił z siebie najszybciej jak umiał, licząc na to że ta kobieta będzie umiała im pomóc. Przeczucił katanę do lewej ręki, ona mogła się jeszcze przydać...
Odrzucił karabin. Nie mógł się raczej przydać...
- Są tam, w tamtym pomieszczeniu - Tony wskazał w stronę drzwi, którymi tu przyszli. - To znaczy, na drugim końcu korytarza. Nie wiemy co się tam dzieje, nie mogliśmy otworzyć drzwi. - wyrzucił z siebie najszybciej jak umiał, licząc na to że ta kobieta będzie umiała im pomóc. Przeczucił katanę do lewej ręki, ona mogła się jeszcze przydać...
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Amy Eston
Nie mamy szans... wyjąkała. Skupiła się, uderzyła w drzwi telepatią. Gdy się otworzyły wybiegła. Uciekła. Nie mieli tam żadnych szans. Musiała znaleźć pomoc. Zaczepiła pierwszego lepszego policjanta i opowiedziała mu o sprawie, zatajając nieco prawdy o swoich mocach.Błagała o pomoc, bo nic innego nie przychodziło jej do głowy.
Nie mamy szans... wyjąkała. Skupiła się, uderzyła w drzwi telepatią. Gdy się otworzyły wybiegła. Uciekła. Nie mieli tam żadnych szans. Musiała znaleźć pomoc. Zaczepiła pierwszego lepszego policjanta i opowiedziała mu o sprawie, zatajając nieco prawdy o swoich mocach.Błagała o pomoc, bo nic innego nie przychodziło jej do głowy.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
