[neuroshima] porachunki

[impostor]

dobra, przyjąłem. Szybkiego powrotu do zdrowia.

[Tori]

Niech reszta powie co zrobić z trupem, w końcu to ich problem

PS Dałbym rękę, że pisałem o karmieniu Wielbłąda udami jak sie zgodzą....

[impostor]

Trzeba by się zdecydować co dalej robić. Może zaproponuję szukanie informacji? Aha, i ukryjcie gdzieś swoje wierzchowce, jeśli nie chcecie problemów.

[impostor]

no co jest??!!

[Tori]

Ja czekam na innych, bo nie wiem co robić. CoBa nie ma, Sabrae nie odpisuje, a Kloner pisał dwa tygodnie temu... A jak coś napisze, to w stylu" Rozglądam się uważnie" lub "Patrzę co sie dzieje"

200 post

[CoB]

CoB

- No i się doigrał... Trochę mi go szkoda, ale nie ma sensu go tachać. Ahmed, nakarm tym ciałem swojego rumaka... eee... wielkota, czy jakoś tak - no tego garbatego. - powiedział CoB, po czym rozejrzał się po Detroit. Miał tu kilku przyjaciół, a wśród nich nawet jednego rajdowca... ale już 2 lata się z nimi nie widział. Wchłonął w nozdrza zapach spalin, rozejrzał się wokoło i poszukał wzrokiem szczurów. Podjechał do jednego z nich. Spojrzał na dół, z wierzchowca, na tego szczurka i rzekł: - Nie znasz może drogi do dzielnicy Sand Runnersów, albo Huronów? Musimy odstawić tam konie, a widzę, że chętnie mnie poinformujesz, jak dam Ci trochę jedzenia
Półindianiec uśmiechnął się do szczura i wyciągnął sobie skręta, zapalił go i powoli się zaciągnął...

Dzięki, już ozdrowiałem Mam pytanie do MG - mógłbyś wypisać nasz ekwipunek wraz z ilością gambli za każdy przedmiot?

[impostor]

Doc-
Peacemaker - 40 g
26x .45 - 2 g sztuka
koc- 5g
igła i nitka- 2g
apteczka- 15g
tornado x20 - 7g/sztuka
finka- 10g
psychotropy x4- 10g/sztuka

CoB-
koc- 5g
valapren x8 - 10g/sztuka
EMP- 100g
Koń - 100g
3kg mięsa (mam nadzieję że suszonego) - 30g
Uprząż dla konia - 20g
radio- 15g

Szczur
Browning HP - 50g
Obrzyn - 20g
nóż- 10g
kompas- 5g
19x 9mm - 2g/sztuka
10x .12 - 3g/sztuka

Sabrae dojdzie później, bo gdzieś mi się karta jego zapodziała


Szczur (?) patrzy się na CoBa przez chwilę, przestraszonym wzrokiem. Jakby jeszcze nie ochłonął po wrażeniach wyścigu. Przez chwilę cofa się leżąc, po czym pospiesznie wstaje i ucieka za załom muru. Mam nadzieję że to nie chodziło o Klonera

[Tori]

Wielkot?? Dobra myśl!! Od Wiel jak Wielki, i Kot. A koty są drapieżne. Więc dzięki za imię, Towarzyszu!! Po czym nachylam się i rozłupuję czaszkę szablą. Smacznego!! I podaję mózg wielbłądowi.

Potem biore i odcinam uda, pośladki, łydki, ręce i trochę grubszych kości.

[Tori]

Czemu nic nie piszecie??

[Arxel]

Doc

- Shit, że też musiał dostać w głowe. Tak to bym może dał jakos rade go posklejać. Crap- Pomyslał po czym odezwał się do drużyny. - To co robimy chłopaki?

Ja już napisałem wcześniej. Czekam na was:D

[CoB]

CoB

Widząc, że szczur go zignorował, odwrócił się do towarzyszy i rzekł: - Ruszamy przed siebie. Wszystkie drogi prowadzą do Downtown. Mam nadzieję, że Shultz ma dziś dobry humor...
Jak powiedział tak zrobił i konno, przy drodze powoli ruszył do miasta (cały czas bacząc na oznakowanie, by nie wjechać kolejny raz na tor wyscigowy).

[Tori]

To ja wsiadam na Wielkota i jade z wszystkimi.

[impostor]

Doświadczeni bolesną stratą kompana, z większą sprawnością omijacie trasy wyścigów i w końcu udaje wam się dotrzeć do centrum. Jest to jedyny fragment miasta, przez który nie przetaczają się kawalkady ścigających się samochodów. Z jednego, wręcz oczywistego jak na to miasto powodu. W samiukim środku wolnego placu znajduje się arena na której odbywają się prestiżowe walki gladiatorów samochodowych. Zgodnie z przewidywaniami, wierchowce nie za bardzo spodobały się miejscowym. Kiedy właśnie mieliście się zapytać o dalszą drogę niewinnie wyglądającą dziewczynę, waszą drogę zastąpiło pięciu osiłków uzbrojonych w obrzyny i pałki nabijane gwoździami. Największy, najbardziej wytatuowany i ponadziewany kolczykami mięśniak wypowiedział z pewnym trudem, wynikającym z bólu niefachowo założonego kolczyka w języku:
-Złaźcie z tych zwierzaków! Zaraz was nauczymy jak się jeździ w Detroit!
Po czym chwycił za uprząż CoBowego conia nie mogłem się powstrzymać

[Kloner]

Dla pewności, ja jestem z nimi?

[Tori]

Patrze po towarzyszach i poooowoli sięgam po kałasza... Jak widze że walka nieunikniona, to zeskakuje z Wielkota i ściągam mu kaganiec, oraz ściągam z siodła "Czaszkę Trolla" i ją zakładam po czym chowam się za jakimiś pustymi beczkami, barykadami lub po prostu kucam i z tej pozycji prowadzę ostrzał.

[impostor]

Tak, kloner idzie obok wszystkich

Widząc wasz opór, znany wam już facet znowu mówi:
-Tak, widzę że wam się nie podobają nasze władze. Ty! -wskazuje na muzułmanina- jeśli weźmiesz swoją broń i zastrzelisz teraz swoje zwierzaczki- pozwolimy wam odejść. Jeśli nie- zaraz będzie tu wsparcie.

[Tori]

Nie wiem czy to dobry pomysł, trudno

Ahmed:(śpiewnym głosem)

Yerah?? Saqumat-ye?? Kareshbahud! Tonker?!

Patrze na towarzyszy dziwnym wzrokiem, klepie sie otwartą dłonia w czoło wskazuję na siebie, poczym zwracam się łamaną angielszczyzną do osoby która ma najsilniejsze nerwy, i widze że jest jaspokojniejsza.

Wytloomaczysh my??