[brak]Wieźniowie?

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Re: [brak]Wieźniowie?

Post autor: Midnight »

Obrazek


Selina z westchnieniem ulgi ubrala nowe szaty. Toz to cud, ze cos takiego znalazlo sie w tym swietoszkowatym miejscu. Jedna z ich nowych towarzyszy zaczela sie bawic w "zabrac rubin". Glupoty. Jak Duncan go znalazl to jest jego. Jak spowoduje, ze tamten pozegna sie z tym swiatem to jzu jego wybor. Zupelnie nei rozumiala postepowania tej istoty. Zreszta gdyby to ona miala wybierac to zwyczajnie zwinela by go gdy wlasciciel bedzie spal albo bedzie go zajmowalo cos innego, a nie tak oficjalnie i.... desperacko. Ani kszty artysty. Uwaga o krolu tez ja nieco rozbawila.
- Jakby zamierzal skrocic nas o glowy tobysmy ich juz nie mieli moja droga. Jak widac wciaz sa na swoich miejscach wiec przynajmniej narazie niema sie czego bac. Pozniej... pozniej sie zobaczy.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Smoku
Marynarz
Marynarz
Posty: 332
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:33
Numer GG: 0
Kontakt:

Re: [brak]Wieźniowie?

Post autor: Smoku »

Mort

odebrał zachęcające spojrzenie od swojej krewniaczki i mrugnął do niej porozumiewawczo, ubrał sie w szaty jakie znalazł i były najbardziej na niego pasujące, wysłuchując wywodu tamtej dziewczyny, bodajże przedstawiała się jako Selina, ale pewności nie miał, odpowiedział jej dalej zajęty przebieraniem się mówisz że jakby chcieli nas zabić to już by to zrobili? więc jesteś pewna że zaproszą nas na ucztę i ugoszczą jak królów? heh a nie pomyślałaś nad tym że tak jak powiedziałaś teraz nie mogli by nas zabić, bo na przykład nieudałoby się im to, może wywiązałaby sie walka i my byśmy zabili ich, tzn ci którzy by przezyli, nic nie jest na tyle oczywiste, w ten sposób to można ścinać niemowlęta albo baranki na rzezi, może mają lepszy sposób bo czekają na lepszą okolicznośc
Qin Shi Huang
Mat
Mat
Posty: 440
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
Numer GG: 0

Re: [brak]Wieźniowie?

Post autor: Qin Shi Huang »

Kayleigh

Kay szybko ubrał się w to uznał za stosowne i w co lubił się ubierac. Wybrał praktycznośc i skrytośc. Ubrał się w ciemnozielone spodnie i koszulę w tym samym kolorze. Lubił ten kolor. Pozwalał się w nocy skryc w cieniu miasta, a w lasie nawet za dnia. Pozatym, wyglądało to dośc normalnie i gustownie. Założył też lekką kurtkę. Tym razem czarną. Wziął także czarną bandanę i zawiązał ją na twarzy, tak aby zasłonic szpecącą go szramę. Ściągnął ją i upewnił się, że będzie mógł założy ją znowu szybkim i prostym ruchem ręki.
Przeszedł kilka kroków patrząc na martwiaków łażących po ziemi.
-Noo... nie bądźcie tacy pesymistyczni. Cała ta gnijąca chałastra jest chyba dosy niecodziennym wyudarzeniem, a my niec złego nie zrobiliśmy. Ja się nie mogę doczeka, aby dowiedzie się o co tu chodzi...
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!

Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [brak]Wieźniowie?

Post autor: Kawairashii »

Laura

Spojrzała na kobietę, już miała odszczekać coś w stylu „Ciesz się chwilą optymistko, obyś była pewna swych słów” gdy rogacz wtrącił swoje trzy grosze.
Rogaty samiec wytrącił ja lekko z równowagi kwestią baranków, ale mogła uznać to za jego urodziny i pójść z nim na łyk czegoś mocniejszego… o ile zdołają się stąd wydostać.
Za pomocą drąga dzierżonego w dłoni, starała się dosięgnąć koron pobliskich drzew.

Jeśli strażnik w zauważył jej działania i stara się ją powstrzymać, Laura słyszy jego zgrzytającą zbroję i nokautuje go kopnięciem piętą w brodę unosząc nogę powyżej własnej głowy. Powodując tym samym podrzucenie o dwa palce elfiego strażnika, do postawy mostkowej aż do momentu lądowania na główkę z przytupem.

Na komentarz człowieka wyglądającego jak cień czający się w ciemnych zaułkach nocą, na co bardziej sowitych mieszkańców centrum. Mruknęła pod nosem:
- „…a my nic złego nie zrobiliśmy…” świetnie… tu mnie młodziak zaskoczył… odezwał się aniołek…
Już po jego aurze było widać zielona przeszłość.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Arxel
Kok
Kok
Posty: 1007
Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2006, 17:37
Numer GG: 8564458
Lokalizacja: Z TBM

Re: [brak]Wieźniowie?

Post autor: Arxel »

Duncan Langre

- Rozumiem... Powiedział Duncan do strażnika * Czy tylko dlatego, że moi rodzice nie pochodzili z tej samej rasy muszę mieć nieprzyjemności?* Pomyślał

Przebieranie sie przerwała Duncanowi kozołaczka jak ją nazwał w myślach nazwał. Odwrócił wzrok starając się nie patrzeć na jej półnagie ciało. - Po pierwsze mogłabyś założyć na siebie jakieś szaty. Po drugie może i nie wiem czym jest ten rubin i jak go używać ale i nie sądzę byś ty dokładnie wiedziała. Jeśli jest zaś szkodliwy lub przeklęty jako kapłan powinienem go zniszczyć. Po trzecie nie obudzę się martwy gdyż boski Ilmater chroni me życie. Powiedział i sięgnął po zwykła brązową szatę, która przypominała noszony kiedyś przez niego kapłański strój. Do szaty dołączył płaszcz z kapturem w tym samym kolorze, wysokie buty i skórzane rękawiczki.

Odwrócił się do Kayleigha
- Nie zrobiliście niczego złego TERAZ. Bo chyba nie chcesz mi powiedzieć, że trafiłeś do więzienia za niewinność. Ja jestem wyjątkiem bo jestem niewinny. A nie zabiją nas bo możemy wiedzieć co nieco o tym co dzieje sie na dale. A przynajmniej ja trochę wiem. Poza tym możemy im sie do czegoś przydać. Na przykład na samobójców, którzy zdecydują się ,, dobrowolnie" Pójść i wybić trochę zombie. W końcu bardziej im sie to opłaca od ścięcia nas. A wtedy można by uciec.
OŻESZ TY W PYTĘ WRÓCIŁEM NA FORUM :D!
Qin Shi Huang
Mat
Mat
Posty: 440
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
Numer GG: 0

Re: [brak]Wieźniowie?

Post autor: Qin Shi Huang »

Kayleigh

-Świętoszku! -powiedział nieco uniesiony. -Zastanawiałem się co też może zawinic kapłan. Niewinnośc mówisz? Może. A może znudził ci się celibat i postanowiłes wychędożyc dziewczynkę. Nie wiem i nie wnikam. Ja patrząc od strony prawnej, powinienem teraz pławic się w luksusie. Zrobiłem wiele dla króla a on odwdzięczył mi się za to w ten sposób.
I teraz powiedz swojemu Ilmaterowi, że Kayleigh, dziękuje mu za taką sprawiedliwośc.
-Kay, był tak pochłonięty rozmową, że nie zauważył wyczynów koźlicy. Cholera.. , pomyślał i... nie zrobił nic. Przyglądał sie tylko tej szopce. W końcu lekko znudzony rzekł dośc głośno do kapłana.
-Ciekawe... nerwowa istota. Czyżby tak bała się elfów? - Miał nadzieję, że Koźlico go usłyszy.
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!

Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Re: [brak]Wieźniowie?

Post autor: Midnight »

- Mówisz że jakby chcieli nas zabić to już by to zrobili? więc jesteś pewna że zaproszą nas na ucztę i ugoszczą jak królów? heh a nie pomyślałaś nad tym że tak jak powiedziałaś teraz nie mogli by nas zabić, bo na przykład nieudałoby się im to, może wywiązałaby sie walka i my byśmy zabili ich, tzn ci którzy by przezyli, nic nie jest na tyle oczywiste, w ten sposób to można ścinać niemowlęta albo baranki na rzezi, może mają lepszy sposób bo czekają na lepszą okolicznośc.

Selina odwrocila sie do dziwnej istoty... chyba samca, i z politowaniem powiedziala:

- Kotku a czy ja powiedzialam ze nas nie zabija?? Chyba masz problem z rozumieniem co sie w twojej obecnosci mowi. Powiedzialam ze poki co nic nam nie grozi, a to juz chyba lekka roznica.

W chwile pozniej glos zabral Kayleigh. Slyszac jego slowa az jeknela w duchu jednak dopiero wypowiedz Dancana sprawila ze wybuchla.

- Czy wyscie juz calkiem rozumy postradali. Niewinny taaa jasne... Na piedestaly cie wyniesmy i poklony ci skladajmy albowiem niesprawiedliwie cie ukarano. Moze pora cie hmmm rozniewinnic? ;)

I mruknawszy do Duncana zalotnie rozesmiala sie w glos. Smiech jednak utknal jej w gardle gdy wreszcie zwrocila uwage na kozlice... Matko jedyna co za glupie stworzenie. Wzruszyla ramionami i przysunela sie blizej jedynego sensownego mezczyzny w tym gronie. Kayleigh mruknal wlasnie cos o strachu przed elfami mlodej istoty zdobywajac sobie u niej plusa.

- Phii to raczej glupota, a nie strach...


(zedytowalam post i strasznie przepraszam za ta wpadke... nie doczytalam... wybaczcie to sie juz nie powtorzy)
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 23 lipca 2007, 08:05 przez Midnight, łącznie zmieniany 1 raz.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [brak]Wieźniowie?

Post autor: Kawairashii »

Laura

Dokończenie sceny z, Duncan’em:
Duncan
- Po pierwsze mogłabyś założyć na siebie jakieś szaty. Po drugie może i nie wiem, czym jest ten rubin i jak go używać, ale i nie sądzę byś ty dokładnie wiedziała. Jeśli jest zaś szkodliwy lub przeklęty jako kapłan powinienem go zniszczyć. Po trzecie nie obudzę się martwy gdyż boski Ilmater chroni me życie
Laura
-Wybacz nie wiedziałam, że jesteś kapłanem. Niech, więc twój Bóg ma cię w opiece.

Mając dosyć zadufania w sobie zbieraniny zaczęła mamrotać pod nosem monolog:
-”Ludzie – mają się za panów świata” zresztą nikogo do niczego nie zmuszam róbcie jak chcecie i tak macie wszyscy równo na****e we łbach
Po chwili znów:
-Jesteście żałośni… z czego wy się wywodzicie(?), ani krzty duszy w waszych ciałach; bez pazurów tylko sobie jakieś protezy jak te sztylety nabywają, bez kłów marni roślinożercy musza sobie pomagać narzędziami, bo sami jeść nie potrafią, bez futra tylko KRADNĄ innym by samemu się ogrzać.
Tak - Z leśnymi elfami miałam przyjemność, doceniają, co mają i szanują matkę naturę, a wy? Jakby jeden w las na pięćdziesiąt kroków wlazł to by się zgubił, i stawiają sobie śmieszne klatki by czuć się bezpieczniej, nazywając je –
przybiera kwaśną minę -„domami” i zbierają tam odpadki, żal mi was. Gdybym była człowieka odgryzłabym sobie własne gardło i zdechła na miejscu, bo żyć bez honoru bym nie potrafiła… jedno wielkie, byle co.

Mówiła na tyle głośno by sama zdołała usłyszeć swoje słowa poprzez dyskusję zgromadzonych, którzy mogli ją wyraźnie zrozumkieć. W tym samym czasie była na tyle bezczelnie nieobecna jak by totalnie nie liczyła się ze śmiesznie wyglądającymi istotami, częściowo nie uznając ich nawet za istoty myślące. Najwyraźniej istniały różnice kulturowe między rasami jednak mało kto okazywał jakąkolwiek tolerancję i wyrozumiałość, co sama Larua miała i tak głęboko w... poważaniau.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Bielik
Mat
Mat
Posty: 594
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
Numer GG: 5800256
Lokalizacja: GOP

Re: [brak]Wieźniowie?

Post autor: Bielik »

Laura
Gdy tylko spróbowałaś chwycić rubin trzymany przez Duncana odrzuciło Cię na przeciwną ścianę po której powoli zjechałaś na ziemię... Jednak nie odniosłaś poważniejszych obrażeń, tylko, że twoja ręka zaczynała coraz bardziej krwawić... Nie mogłaś dosięgnąć innych drzew i platform, gdyż znajdowaliście się w pomieszczeniu... Zaraz przed wyjściem podszedł do Ciebie na bezpieczną odległość elf i rzucił Ci trochę bandaży...

Wszyscy

DOŚĆ TEGO!!- krzyknął jeden z elfów najwyraźniej zirytowany waszą kłótnią- Idziemy do pałacu i ani myślcie sobie podnosić głosu w obecności naszego króla...- gdy skończył to mówić do pomieszczenia weszło paru innych elfów i zabrało was w stronę pałacu królewskiego... Wyglądał on tak jakby znajdował się w wielkiej dziupli w największym jakie w życiu widzieliście drzewie... Gdy znaleźliście się w środku jeden z elfów nakazał Duncanowi zasłonić twarz po czym wszyscy wkroczyliście do wielkiej sali na, której końcu stały dwa trony... Ale tylko na jednym ktoś siedział... Oddajcie pokłon naszemu miłosiernemu władcy- rzekł do was któryś z eskortujących was elfów. Gdy podeszliście do tronu król odezwał się do was: Witajcie w moim pałacu. Najwspanialszym z darów natury...- mówiąc to spoglądał po kolei na każdego z was-Udało się wam uciec przed zombie... Twierdzicie, że byliście więźniami... Cóż. W moim mieście niczym nie zawiniliście. Jednak jeśli chcecie się stąd wydostać musicie nam pomóc... Ale najpierw powiedzcie co wiecie o tym co się teraz dzieje na dole...

Wybieram te decyzje podjęte przez was które są mi na rękę.Ale proszę o pisanie postów które nie są ze sobą sprzeczne
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Re: [brak]Wieźniowie?

Post autor: Midnight »

- DOŚĆ TEGO!! Idziemy do pałacu i ani myślcie sobie podnosić głosu w obecności naszego króla...

Krew w dziewczynie zagotowala. Co ten slodziutki elfik sobie do diabla wyobraza.... a kogo do ich ma? Poslusznie jednak ruszyla za nim do "dziupli" krola. Hmm krol niema krolowej ... Paskudny usmiech wykwitl na twarzy Seliny ukryty przez standardowy poklon.

- Witajcie w moim pałacu. Najwspanialszym z darów natury...Udało się wam uciec przed zombie... Twierdzicie, że byliście więźniami... Cóż. W moim mieście niczym nie zawiniliście. Jednak jeśli chcecie się stąd wydostać musicie nam pomóc... Ale najpierw powiedzcie co wiecie o tym co się teraz dzieje na dole...

Selina przez chwile zastanawiala sie nad odpowiedzia. Wlasciwie to niemaiala pojecia co sie tam dzieje i skad te umarlaki. Hmm coby tu odpowiedziec jego wysokosci....

- Przykro mi wasza wysokosc lecz my sami niewiemy co sie tam wlasciwie dzieje. Przynajmniej ja niemam o niczym pojecia. Ucieklam ratujac zycie z karawany ktora zaatakowano. Razem z tymi mezczyznami. Nastepnie zlapali nas ludzie waszej wysokosci i umiescili w jaskini skad ponownie ucieklismy tym razem przez zombi. Teraz stoimy przed twoim obliczem. Lecz wybacz moj brak wychowania panie. Jestem Selina Minionett Tarino Dawczyni rozkoszy.

Przedstawiajac sie wykonala po raz kolejny przepisowy uklon przed elfim krolem. Hmm ciekawe o jaka pomoc moze prosic kogos takiego jak ja? ... Selina usmiechnela sie do obrazow jakie podsunela jej wyobraznia..
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Qin Shi Huang
Mat
Mat
Posty: 440
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
Numer GG: 0

Re: [brak]Wieźniowie?

Post autor: Qin Shi Huang »

W każdym razie, lecmy dalej z tym koksem.

Kayleigh

Dawczyni rozkoszy... -Uśmiechnął się w rozmyślaniach -... ciekawe że się z tym tak obnosi.
-Moja przedmówczyni ma rację.. Nie wiele możemy powiedziec o tej armii trupów.
Bardzo prosimy o wyrozumiałośc i o łaskę. Myślę, że przy użyciu odpowiedniej magii, możnaby te umęczone dusze, odesłac na zasłużony odpoczynek. Ciekawie jednak wygląda sprawa, że te potwory, wygladają na żołnierzy. Mają wojskowe mundury. -Dodał kłaniajac się dworsko.
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!

Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Smoku
Marynarz
Marynarz
Posty: 332
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:33
Numer GG: 0
Kontakt:

Re: [brak]Wieźniowie?

Post autor: Smoku »

Mort

drogi królu, skoro nie złamaliśmy w żaden sposób prawa panującego w tym mieście, i na więźniów politycznych tez raczej się nie kwalifikujemy, więc uważam że mamy prawo które pozwoli nam w spokoju opuścić to miejsce, a kłopot z utradniającymi to zombi na dole to trcohę komplikuje całą sytuację, skoro są częścią tego miasta, więc to wasi zołnierze powinni się nimi zająć, ale grzecznośc wymaga wysłuchania pańskiej propozycji którą przygotował król specjalnie dla nas, niech zgadnę mamy się zająć tymi gnilcami, w końcu po nas miasto i miejscowa ludnośc nie odniesie żadnej straty, ale to tylko i wyłącznie moje przypszczenia, teraz pragnąłbym wysłuchac propozycji z trudem starał się pohamować złośc i zachowac oficjalny i przyjazny ton
Arxel
Kok
Kok
Posty: 1007
Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2006, 17:37
Numer GG: 8564458
Lokalizacja: Z TBM

Re: [brak]Wieźniowie?

Post autor: Arxel »

Duncan Langre

Posłuszny rozkazowi Langre nałożył kaptur na twarz. Rozejrzał sie po wnętrzu sali. Rzeczywiście pałac króla był chyba najwspanialszym z darów natury. Duncan uklęknął przed królem po czym wstał. - Dziękuję za twą łaskawość królu. Większość istot, które by nas spotkały uwięziło lub zabiło by nas gdyby dowiedziały się kim jesteśmy. Co do pomocy... zrobię co w mojej mocy by pomóc. Co do tego co się dzieje na dole... podczas ucieczki byłem świadkiem śmierci dość znacznej osoby. Zdziwiło mnie, że kapłan Ilmatera mógł się dobrowolnie znaleźć w karawanie więźniów. Znalazłem przy nim ciekawy list i jeszcze ciekawszy kamień. Z treści listu wynika, że bandyci mieli nas zaatakować, a atak miało przeżyć tylko kilku spiskowców, którzy ukryją się w wozach. Dalej wynikało z niego, że prawdopodobnie chcieli przeprowadzić jakiś rytuał albo zaklęcie, stąd zielone światło, które twoi zwiadowcy mogli zobaczyć, ale nie wiem czego chcieli do niego użyć gdyż ta część listu została uszkodzona, ale potrzebna była do tego spora ilość osób, którymi nikt się nie będzie interesował. Na przykład więźniów. Ten kapłan miał za nich otrzymać sporą sumę. Co do kamienia... wolałbym go nie pokazywać, gdyż nie wiem czy coś sie komuś nie stanie. Wydziela on zielone światło podobne do tego, które zniszczyło wszystkie ślady po konwoju. Prawdopodobnie przyzywa do siebie nieumarłych i ma nad nimi jakąś władzę. Ale do tego ostatniego pewnie potrzeba kogoś kto się nim umie posługiwać. W moich rękach tylko ich spowolnił. Jeśli tego zechcesz panie mogę oddać go twoim ludziom. Może któryś z nich rozpozna co to za kamień i do czego służy
OŻESZ TY W PYTĘ WRÓCIŁEM NA FORUM :D!
Bielik
Mat
Mat
Posty: 594
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
Numer GG: 5800256
Lokalizacja: GOP

Re: [brak]Wieźniowie?

Post autor: Bielik »

Wszyscy

Hmm.... Dziwne. Mamy w miastach wielu przyjaciół jednak, żaden z nich nas nie powiadomił o takim przedsięwzięciu.- powiedział król zamyślając się na chwilę po czym ciągnął dalej: Co do rubinu zostaw go sobie ty go znalazłeś i niech u Ciebie zostanie mam nadzieję, że Ci się dobrze przysłuży.- mówił to patrząc na Duncana, a raczej na kaptur który zasłaniał jego twarz. Co do wyjścia z naszego miasta oprócz drabin jest tylko jedna inna droga... Dawny teleport który zaprowadzi wszystkich którzy do niego wejdą do pewnego miasta w, którym powinniście być bezpieczni. Jednak nie był on od dawna używany a znajduje się dość daleko od naszych domostw i z doniesień naszych zwiadowców zamieszkało tam wiele zwierząt które przyciągnęła magia teleportu... - gdy to powiedział przerwał na chwilę, gdyż podbiegł do niego jakiś doradca szepnął mu coś do ucha i pobiegł z powrotem do pomieszczenia z którego wybiegł. Wiadomość ta wyraźnie zasmuciła króla, jednak po chwili przemówił do was już spokojnym tonem: Czy podejmiecie się tego zadania? Bylibyśmy wam bardzo wdzięczni, gdyż pomoglibyście nam znowu poprawić stosunki z ludźmi. Możemy was także odpowiednio wyekwipować do tej podróży jednak nie oczekujcie cudów... Nasze zbrojownie świecą pustkami, a nasi kowale nie mają już prawie żelaza. Daję wam dzień na rozważenie mojej propozycji. A teraz odejdźcie moi słudzy przydzielą wam jakieś pokoje.- gdy to powiedział odprawił was skinieniem głowy i poprosił do siebie paru doradców... Gdy wyszliście na zewnątrz czekało tam na was paru elfów i zaprowadziło was do chaty i pozwoliło wam wybrać pokoje dla siebie. Gdy już się tam znaleźliście czekało tam na was trochę jedzenia, głównie owoce... Elfy poinformowały was, że nie chcą abyście narazie chodzili po ich mieście i zamknęli drzwi za pomocą magii. Jednak dom ma swój własny taras i możecie po nim pospacerować... Całe to zamieszanie trwało parę godzin i jest teraz około 14-15...
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"
Qin Shi Huang
Mat
Mat
Posty: 440
Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
Numer GG: 0

Re: [brak]Wieźniowie?

Post autor: Qin Shi Huang »

Kayleigh

Kay wyszedł na taras, gdy tylko znalazł się w pokoju.
-Każdy kto by chciał, mógłby z tąd teraz uciec. ciekawe, kto się na to zdecyduje.... -Powiedział sam do siebie. Sam nie zamierzał wiac. Propozycja zainteresowała go. Nigdy nie miał nic do elfów, a teraz gdy chcą oni poprawic kontakty z ludźmi, czemuby im nie pomagac? Problem w tym, że w takim wypadku, pewnie będzie musiał kontaktowac się z ludźmi.... czyli z królem... Nie bardzo mu to odpowiadało, ale, raz się żyje. Nie zamierzał uciekac. Sprawdził jak urządzony jest jego pokój i na co może ewentualnie liczyc. Później wyszedł na taras. patrząc w dal. Czekał na cokolwiek. Na kogokolwiek.
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!

Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Arxel
Kok
Kok
Posty: 1007
Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2006, 17:37
Numer GG: 8564458
Lokalizacja: Z TBM

Re: [brak]Wieźniowie?

Post autor: Arxel »

Duncan Langre

Pół-elf zdjął kaptur. - No cóż. Wygląda na to, że wyboru nie mamy. Raczej nie pozwolą nam tu zostać. A przynajmniej mi. Poza tym jeśli nie dla tego by po prostu pomóc zawsze możecie zrobić to dla nagrody. Powiedział do pozostałych po czym postanowił znaleźć miejsce, w którym mógłby się umyć. Jeśli w domu jest takie to bierze kąpiel. Po tym jak się znowu ubierze odmawia krótką modlitwę do Ilmatera.
OŻESZ TY W PYTĘ WRÓCIŁEM NA FORUM :D!
Bielik
Mat
Mat
Posty: 594
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
Numer GG: 5800256
Lokalizacja: GOP

Re: [brak]Wieźniowie?

Post autor: Bielik »

Ur'Quahlann
Z konwoju więziennego "uratował" cię jakiś bandyta, który zaciągnął Cię do lasu jednak nie zdążył odejść daleko od miejsca zasadzki gdy zza krzaków wyleciała włócznia i przebiła go na wylot. Po chwili już wolna z włócznią w ręku uciekałaś przez las. Po jakimś czasie zatrzymałaś się i postanowiłaś odpocząć do następnego ranka. Jednak twój odpoczynek nie był długi po jakiejś godzinie gdy już się ściemniło potężny słup zielonej energii wystrzelił z miejsca w którym nastąpiła zasadzka. Niestety nie miałaś jak zareagować gdyż po chwili dookoła zaroiło się od elfów z łukami wycelowanymi w Ciebie. Zauważyłaś strach w oczach elfa, który związywał Ci ręce które tak niedawno wyzwoliłaś... Chociaż zostawili Ci broń walka nie miała sensu. Było ich zbyt dużo. Po pewnym czasie dotarliście do jakiejś wioski jednak nie zatrzymaliście się w niej. Od razu poprowadzono Cię do drabiny i kazali wejść na górę. Tam przejęli Cię dwaj dostojni elfowie, którzy najpierw zaprowadzili do pomieszczenia w którym miałaś się przebrać a potem poprowadzili do budynku w, którym kazali Ci czekać. Po jakimś czasie z dołu zaczęły dochodzić odgłosy walki... Co się tam dzieje??- pomyślałaś jednak nie było szans aby to sprawdzić, gdyż dom był zamknięty na 3 spusty. Nie mając co robić zamknęłaś się w pokoju i zapadłaś w głęboki sen...

Duncan i Kayleigh( później Ur'Quahlann )
Dzień wam minął spokojnie chociaż nie umieliście się dostać do jednego z pomieszczeń. Nawet umiejętności Kayleigha nie pomogły. Dlatego daliście sobie spokój i w końcu udaliście się na spoczynek. Gdy tylko rano się obudziliście się zauważyliście, że większości nie ma a na ich miejsce pojawiła się dziwna istota przypominająca upiora. Jednak po krótkiej konwersacji dowiedzieliście się skąd się tu wzięła, a wy jej opowiedzieliście o tym co się stało na dole i o propozycji króla. Wasze pogawędki nie trwały długo, gdyż po chwili przyszło kilku elfów i zaprowadziło was do króla. Jedynym pytaniem jak padło z ust władcy było Czy zgadzacie się?- po otrzymaniu odpowiedzi twierdzącej(mam nadzieję, że wszyscy się zgadzacie) skinął na elfa który zaprowadził was do zbrojowni i pozwolił wam wybrać coś dla siebie. Nie był to za duży wybór jednak zawsze coś... Usłyszeliście, także, że wasz przewodnik czeka na zewnątrz...
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"
Zablokowany