[Freestyle - Fantasy?] Nr 2 - Od zera do bohatera...

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Isengrim Faoiltiarna
Bombardier
Bombardier
Posty: 692
Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
Numer GG: 2832544
Lokalizacja: The dead zone

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 2 - Od zera do bohatera...

Post autor: Isengrim Faoiltiarna »

Jediah

Stanął w szeregu z innymi wojownikami - nie miał wątpliwości, że to właśnie do tej grupy zostanie przypisany. Powiódł spojrzeniem po reszcie grupy, zatrzymując przez chwilę wzrok na spóźnionym rekrucie niemowie. Z zaciekawieniem popatrzył na elfkę. Nigdy wcześniej nie widział przedstawiciela Starszego Ludu, a Ninerl nawet jak na elfa była wyjątkowa. Dostrzegał pewne różnice pomiędzy nią a Niriel, obie jednak uważał za godne szacunku i podziwu kobiety. Również ich uroda sprawiała, że ciężko było oderwać od nich wzrok. Kiedy Tug skończył swoją przemowę, Jediah szybkim krokiem skierował się do nauczyciela fechtunku. Witam-powiedział z uśmiechem.-Kiedy zaczniemy trening?

Sorki, że nie pisałem, ale byłem na biwaku klasowym :)
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 2 - Od zera do bohatera...

Post autor: Ravandil »

Sigmund Hoff

Trzeba przyznać, że z minuty na minutę robiło się tutaj coraz ciekawiej. Najpierw elfy, teraz magowie... Sigmundowi błyskały gdzieś w świadomości migawki z dzieciństwa, kiedy wyobrażał sobie różne fantastyczne rzeczy, o jakich słyszał w opowieściach i legendach. Zaszumiało mu nieco w głowie i odezwała się dusza marzyciela, ale szybko się opamiętał. W końcu nie przyjechał tu na piknik, tylko na komisję poborową. Skupił się więc na tym, co mówił dowódca. A warto było. Wojskowy przedstawiał po kolei nauczycieli, którzy zajmą się rozwojem umiejętności zebranych... Zaraz, zaraz... jakich umiejętności? Prawdę mówiąc, jakby się zastanowić, co Sigmund potrafił robić związanego z rzemiosłem wojennym to za dużo by się tego nie znalazło. Potrafił dobrze jeździć konno... i w zasadzie tyle. Raz w życiu miał w ręce miecz, a na dodatek drewniany. Nic imponującego, jak widać. Spojrzał na Simona, który był fechtmistrzem. Ten wyglądał na bardzo konkretnego człowieka i Sigmund wiedział, że nie będzie z nim żartów. Nie ma efektów - to dziękujemy za uwagę... Postanowił na razie o tym nie myśleć. W około działy się dość ciekawe rzeczy. Na przykład elfka wykłócała się o to, że jest morska, a nie leśna. "Widać, że nie da sobie w kaszę dmuchać.. A tak w ogóle, czym się różni jeden elf od drugiego? A zresztą"... Kapitan skończył mówić. Sigmund oparł się o ścianę i czekał na jakieś konkretne komendy. Siedzenie w miejscu zaczynało być nieco nudne.
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Zaknafein
Bombardier
Bombardier
Posty: 729
Rejestracja: wtorek, 6 grudnia 2005, 09:56
Numer GG: 4464308
Lokalizacja: Free City Vratislavia
Kontakt:

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 2 - Od zera do bohatera...

Post autor: Zaknafein »

Zak

Podążał za resztą słuchając przełożonego, gdyż nie lubił być niedoinformowanym. Gdy mijali nauczyciela uzdrowicieli przyszedł mu na myśl jego dawny mentor, Pustelnik - szybko jednak dotarli do młodego nauczyciela magii, mistycznych zdolności o której czytał tyle baśni i opowiastek i w jego głowie zawiązała się wątpliwość - czy poświęcić czas, który zmarnuje w wojsku na nauce prozaicznej, acz pięknej sztuki leczenia, czy też niezwykłego i mistycznego rzemiosła magii, służącego bardziej destrukcji, niźli kreacji i ratowaniu istnień.
Najbardziej odpowiadałoby mu połączeniu obu tych dziedzin, lecz uznał to za niemożliwe. Udał się więc do nauczyciela magii, gdyż nie chciał aby przypominało mu tu coś dobre chwile, jako że chciałby ten rozdział wymazać w przyszłości ze swojego życia - a uzdrowiciel za bardzo przywodził mu na myśl miłe wspomnienia.
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 2 - Od zera do bohatera...

Post autor: Mr.Zeth »

Zohn spojrzła na resztę. Podchodzili do poszczególnych nauczycieli, mimo, że Tug nic w tej sprawie nie powiedział. Rozejrzał się wokół siebie. Zawiesił na chwilę pytające spojrzenie na elfce ze szramą na szyi. Zrobił szybki bilans sumienia i chęci. Zdecydował pójść do maga. Uznał, że chce zakosztować magii i podejmie się nauki właśnie w tej dziedzinie. Wyboru zdecydował ujawnić jako ostatni.
Przyglądnął się postaci maga. *Gość ma jeszcze chociaż strzęp dobrego humoru. Oby to wyszło na dobre jakości jego nauczania* pomyślał. Jego zawsze uczyli ludzie podchodzący z powagą do swego zawodu, jako zawód by to nie był. Szacunek dla profesji i tak dalej. Co prawda Zohn wiedział, że to nie jest jedyne właściwe podejście, ale nie spotkał się jeszcze z innym.
Widać zawsze musi być ten pierwszy raz...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 2 - Od zera do bohatera...

Post autor: Erivan »

Pedro drzemał radośnie w kącie izby. Otwierał oczy tylko wtedy, gdy Tub wymieniał imiona nauczycieli. Wypadało przecież widzieć z kim trzeba się będzie męczyć przez najbliższe... no właśnie. Jak długo potrwa szkolenie? Dni, miesiące, lata? Nie, nie, nie, to ostatnie nie przypadło chłopakowi do gustu. Tydzień, proszę bardzo. Miesiąc, całkiem nieźle. Ale rok, to było dla niego trochę za długo.
- Ja mam pytania. Jak długo potrwa szkolenie i gdzie zostaniemy zakwaterowani? Chciałbym zwłaszcza wiedzieć, czy magowie i... hmm... wojownicy będą przebywać w oddzielnych obozach? Zastanawiam się także czy przewiduje się jakieś szkolenie w dziedzinie strategicznego myślenia. Jak wiadomo dobra taktyka to klucz do sukcesu. Nie wystarczy tylko machać mieczem, czy innym żelastwem. Ktoś musi jeszcze tych mężnych wojaków poustawiać. Jeśli o mnie chodzi to bardzo chętnie poduczyłbym się tego i owego. Świat idzie naprzód, potrzebować będziecie wkrótce nowych oficerów.
Pedro nie miał oczywiście pojęcia o odpowiedzialności jaką ponosi strateg i o tym jak ciężkie jest to zajęcie. W tej chwili myślał tylko o tym jak wymigać się od frontu. Nie miał zamiaru stać w pierwszej linii... w drugiej, ani żadnej innej zresztą też.
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 2 - Od zera do bohatera...

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Stanęła przy grupce przyszłych wojowników. Była ciekawa, jacy oni będą. Usłyszała parę pytań. Ona na razie nie zadawała żadnych. Właściwie, te które mogłaby zadać, właśnie zostały wypowiedziane.
Czekała z zainteresowaniem na odpowiedź nauczycieli.
Po nich, mogłaby odpowiednio ich ocenić. Zasłużenie sobie na jej szacunek nie było proste. A dla człowieka dwa razy trudniejsze...
"Zobaczymy" pomyślała "Na razie wygląda to dobrze..."
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Ouzaru

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 2 - Od zera do bohatera...

Post autor: Ouzaru »

Skomlenie psa powtórzyło się i Elfka wydobyła z siebie coś na kształt westchnięcia. Wzięła do ręki pergamin i przejechała długim palcem wzdłuż listy nazwisk. Chwilę się zastanawiała i w końcu odpisała jedno z nich. Spojrzała się na drzwi i wskazała na psiarczyka.
- Wpuść psa, Will - poleciła mu.
Następnie nowi rekruci zaczęli pośpiesznie zadawać nurtujące ich pytania, na wszystkie postanowił odpowiedzieć Tug. Stanął na środku sali w lekkim rozkroku, skrzyżował ręce na piersi i odkaszlnął.
- Zaraz ruszamy do garnizonu, dotrzemy tam pod wieczór. Będziecie mieli jutro wolne, by się zapoznać ze sobą i wszystkimi, potem zaczniemy trening. Ile ma on dokładnie trwać, tego jeszcze nie jesteśmy pewni - westchnął krzywiąc się lekko. Zapewne nie podobał mu się ten brak organizacji.
- Początkowo miały być to cztery tygodnie, lecz ostatnio była mowa o trzech miesiącach. Według mnie to nawet lepiej dla was, im porządniej opanujecie to, czego będziemy uczyć, tym większe prawdopodobieństwo, że przeżyjecie spotkanie z wrogiem... Kolejna sprawa... Magowie i uzdrowiciele otrzymają kilka lekcji samoobrony, jednak nie dostaną miecza do ręki. Tak samo wojownicy nauczą się, jak sobie samemu opatrzeć ranę. Wszyscy będziecie zakwaterowani w tym samym garnizonie. Coś jeszcze? Ach tak, taktyki mogą się uczyć ci, co będą mieli na to czas...
Spojrzenie mężczyzny było lekko znudzone, przez chwilę zastanawiał się, czy nie zapomniał o niczym, ale w końcu machnął ręką. Podszedł do psiarczyka, który zdążył już wpuścić psa do karczmy i zapytał cicho:
- Umiesz pisać i czytać? - gdy ujrzał przeczące kręcenie głową dopowiedział: - W takim razie pani kapitan cię nauczy, o ile znajdziesz na to czas i chęci.
Elfka skinęła dłonią na Ninerl i przywołując dziewczynę do siebie. Obejrzała ją bardzo dokładnie, zwłaszcza ramiona i przedramiona.
- Łuk, dwie kling. Decyduj - stwierdziła.
- No dobra, ferajno! - zawołał Tug. - Jeśli to wszystko, to zaraz ruszamy. Osobiście radzę wam nie dzielić się na grupki, w większej kupie jest raźniej.
Mężczyzna uśmiechnął się szeroko.
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 2 - Od zera do bohatera...

Post autor: Ninerl »

Ninerl
-Hmm, trudny wybór- powiedziała z zastanowieniem w głosie.- A może dwie klingi i kusza?- popatrzyła badawczo w twarz elfki.- Przydałaby mi się jakaś broń strzelecka.- dodała. "W końcu my używamy głownie kusz" pomyślała "Łuki bywają zawadą na statku".
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 2 - Od zera do bohatera...

Post autor: Ravandil »

Sigmund

Gdy kapitan wydał rozkaz ruszenia naprzód, Sigmund niepewnie postawił kilka kroków za grupą wojowników, ale potem szedł coraz raźniej. Słowa wojskowego nie dawały mu spokoju. "Oni nawet nie wiedzą, ile będzie trwać szkolenie... Po prostu super. W sumie może i dobrze, nie zostaniemy wdeptani w piach przy pierwszym starciu". Czuł się nieco zagubiony, sam nie wiedział, do której grupy dołączyć. Wojowników wybrał z braku lepszej alternatywy. O magii miał pojęcie takie, jak o drugim krańcu świata. Czyli żadne. Nie licząc kilku ludowych legend, ale co to za wiedza. Kapłaństwo, alchemia, lecznictwo? Nic z tych rzeczy. Jedyne, w czym Sigmund sobie jako tako radził były łuki i miecze. Z czego sympatią darzył głównie te pierwsze. Żeby jednak mógł stać się dobrym strzelcem, musiał popracować sporo nad siłą i sprawnością. Początkowo wzdrygnął się na myśl o intensywnych treningach, ale w końcu pogodził sie ze swoim losem - albo będzie pracował nad sobą, albo zginie. "Przynajmniej umiem już dobrze jeździć konno, tyle dobrze...". Ta myśl dodawała mu otuchy w drodze do garnizonu.
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Isengrim Faoiltiarna
Bombardier
Bombardier
Posty: 692
Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
Numer GG: 2832544
Lokalizacja: The dead zone

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 2 - Od zera do bohatera...

Post autor: Isengrim Faoiltiarna »

Jediah

Ruszył w grupie wojowników, a z jego twarzy nie znikał uśmiech. W końcu dostanie szansę wzięcia do ręki prawdziwej broni, w końcu będzie mógł wsławić się odważnymi czynami, stanąć w obronie Imperium, a przy okazji zdobyć bogactwo w postaci łupów. Raźnie więc spoglądał w przyszłość i nie przejmował się niczym. Maszerował szybko, chcąc w jak najkrótszym czasie dotrzeć do garnizonu i zacząć trening. Jeśli w drodze ktoś zaczynał śpiewać, Jediah przyłączał się, jeśli ktoś coś do niego mówił, odpowiadał niskim, przyjemnym dla ucha głosem, każdym słowem dając upust swojej radości. Wiedział, że musi to być conajmniej dziwne - nie robił sobie dużych nadziei i oswoił się z myślą, że być może idzie na spotkanie śmierci. Wolał jednak umrzeć tak, niż na łóżku, na które zostałby powalony przez szkorbut, gruźlicę lub ospę.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 2 - Od zera do bohatera...

Post autor: WinterWolf »

"Mały"

Kącik ust chłopaka drgnął, gdy ten usłyszał polecenie i następujace po nim imię. Cóż... Dobre jak każde inne. Spojrzał na elfkę ze szczerą wdzięcznością i już po chwili jego psi towarzysz warował u jego stóp na podłodze. Zwierzak był bardzo stary. Utykał na prawą tylną łapę, teraz starannie opatrzoną, ale najwyraźniej wcześniej poważnie zaniedbaną. Psisko nie miało lewego oka, a prawe powoli zaczynała skrywać mleczna mgiełka. Niegdyś czekoladowobrązowa sierść teraz mocno była przypruszona siwizną. Wyżeł poruszał się dość sztywno, i choć widać było, iż dawniej był wspaniałym zwierzęciem to teraz jednakże był zaledwie cieniem dawnego siebie...
Chłopak z troską obrzucił psa uważnym spojrzeniem po czym dłonią dał mu znak żeby leżał cicho. Mimo słabnącego wzroku pies zrozumiał i nie przeszkadzał zadowolony, że ma swojego towarzysza na wyciągnięcie łapy...
Na pytanie Tuga o to czy umie pisać i czytać odpowiedzial szczerze. Energiczne kręcenie głową nie mogło być odczytane błędnie. Odpowiedź przełożonego skwitował uśmiechem, a w jego oczach zalśliło coś na kształt entuzjazmu. Najwyraźniej chłopak bardzo chciał się nauczyć pisać i czytać. To bardzo ulatwiłoby mu komunikację z ludźmi. A w każdym razie miał nadzieję, że mu ułatwi... Nie mogąc dobyć z siebie żadnego głosu miał bardzo zawężone pole do popisu jeśli chodziło o wyrażanie uczuć. Musiał się nauczyć komunikacji przy pomocy mimiki twarzy i postawy ciała oraz prostych gestów. Czegoś co tak dobrze rozumiały zwierzęta, a co spora część znanych mu osób po prostu ignorowała. Dlatego zawsze trzymał się na uboczu. I tym razem, gdy inni zadawali swoje pytania i przygotowywali się do drogi on usiadł koło swojego psa i delikatnie gładząc go po łbie czekal na sygnał do wymarszu. Patrzył długo na zwierzaka zastanawiając się ile ten jeszcze pożyje. Uczciwie patrząc liczył pozostały mu czas w dniach, choć w głębi serca mial nadzieję, że przyjaciel nie opuści go tak prędko... Potrząsnął głową chcąc się opędzić od przykrych myśli, odetchnął. Głośne słowa Tuga wyrzuciły z jego głowy resztki rozmyślań. Wstał gotów wyruszyć w każdej chwili. Wszystko co należało do niego miał ze sobą... Czyli praktycznie tylko ubranie i mocno zużyty już kozik, który nosił ślady intensywnego użytkowania już 200 lat temu i bardziej nadawał sie na rodzinną pamiątkę niż faktyczne narzędzie lub broń. Miał też nadzieję, że nikt nie będzie miał nic przeciwko temu, że weźmie psa ze sobą. Wyżel był bardzo stary, schorowany i już słaby, ale "Mały" był gotów go nieść na miejsce, a później dbać o byt zwierzęcia tak jak czynił to do tej pory. Zawsze bardzo się angażował w to co robił. Jeśli coś zaczynał robić to wkładał w to całe swoje serce. Teraz zamierzał być dobrym żołnierzem, chciał pilnie uczyć się pisania i czytania i wciąż dbać o czworonoga. 3 cele w jego życiu na najbliższą przyszłość...
Na dany sygnał ruszył za wszystkimi...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 2 - Od zera do bohatera...

Post autor: Mekow »

Marysia

Dziewczyna była bardzo zadowolona, gdy Tug odpowiedział na jej pytanie. Na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Nie chodziło tylko o treść odpowiedzi, ale i o to, że wśród zgiełku pytań, usłyszano także ją.
Na widok starego psa, należącego do niemego chłopca, zrobiło jej się go żal, bo bardzo lubiła zwierzęta.
"Oooch... Jaka biedna psina." - pomyślała.
Z zamyślenia wyrwało ją wezwanie do wymarszu. Otrząsnęła się i dziarsko ruszyła we wskazanym kierunku.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 2 - Od zera do bohatera...

Post autor: Mr.Zeth »

Zohn:

Chłopak westchnął. Chciał zaczynać jak najszybciej. jego twarz wyrażała zdecydowanie, ale w oczach czaiła się wątpliwość. Czy wybrał właściwą drogę? Jako mag nie wykorzysta swoich zdolności zielarskich, co najwyżej sztukę czytania i pisania. Myślał krótką chwilę, aż wreszcie jego mina zmieniła się na zawziętą. Tak! Chce być magiem. To najlepsza, jego zdaniem droga.
Uśmiechnął się lekko. Triumf nad wątpliwościami sprawił mu sporą przyjemność. Skrzyżował ręce na piersi i czekał bez słowa, a w jego głowie szalały niesamowite wizje przyszłości i marzenia o swej własnej wielkości. Dobrze zrobił, że tu przyszedł - teraz już o tym wiedział. Nie sądził, że z poboru można pójść na maga. Gdyby było inaczej, zapewne byłby tu pierwszy i oblegał budynek od świtu, lub dopraszał się uwzględnienia w poborze, wmiast go unikać, jak to robił do tej pory.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Ouzaru

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 2 - Od zera do bohatera...

Post autor: Ouzaru »

Droga zeszła im w milczeniu i zajęła znacznie więcej czasu, niż mogli się tego spodziewać. Nikomu się nie śpieszyło do garnizonu. Nikt z nikim nie zamówił więcej niż kilka słów. Rekruci wyglądali bardziej jak żałobny pochód pomimo usilnych prób Tug'a, by jakoś wszystkich rozbawić i rozruszać.
Miejsce, do którego dotarli, mieściło się w łagodnej dolinie między trzema niewielkimi wzniesieniami. Niedaleko krajobraz przecinała siatka strumieni i małych rzeczek, co dawało dostęp do świeżej wody, ale i czyniło teren podmokłym w czasie większych opadów deszczu. Także o tej porze roku komary były tu wyjątkowo uciążliwe...
Sam garnizon był wielkim prostokątem składającym się z wysokiego, długiego muru z drewnianych bali, wieżyczek i niewielkich okienek na całej jego długości. Brama, choć otwarta, wcale nie zachęcała przybyszy.
Bez zbędnych ceremonii i powitań, elfka po prostu weszła na teren garnizonu i stanęła na środku czegoś, co wyglądało na miejsce zbiórki. Duży plac zdobiła jedynie ubita ziemia, choć poza murami rosła bujna zielona trawa i liczne krzewy owocowe. Tutaj jednak nawet drzewa wykarczowano... Plac dzielił się na kilka miejsc, gdzie ćwiczyli inni rekruci i starsi żołnierze, w oddali słychać było rżenie koni. Suche powietrze wzmagało jedynie uczucie pustkowia i odosobnienia.
- Wasze kwatery - Tug wskazał na rząd niskich budynków przy północnym murze. - Nie obchodzi mnie, kto z kim będzie sypiać, macie się rozpakować i wyspać do jutra. Zbiórka o świcie. Kantyna koło kwater. Kolacja przed zachodem, obiad w południe i śniadanie o świcie. Łaźnie są także obok waszych kwater. Rozejść się!
Elfka zatrzymała Małego i ukucnęła przed nim. Ręką poklepała starego psa po głowie i spojrzała zwierzęciu w oczy.
- Kocha cię - stwierdziła po nieprzyzwoicie długiej chwili milczenia. - Mo...szna go uleczyć - dodała z niewielkim uśmiechem na ustach. - Lekcje zanim zajdzie słońce.
Kończąc miała tylko nadzieję, że chłopiec ją zrozumiał. Ciągle musiała ostrożnie dobierać słowa, by nie nadwyrężać swoich strun głosowych i coś w jej spojrzeniu mówiło wszystkim, że ten stan rzeczy doprowadzał ją już do szaleństwa.
Grupka przez chwilę stała w miejscu nie wiedząc co ze sobą zrobić. Patrzyli się po sobie wyczekująco, ale jakoś nikt pierwszy się nie ruszył. Z daleka dobiegły ich przyciszone słowa Tug'a odchodzącego z Niriel:
- Mówię ci, tragedia - pokręcił głową. - Nawet ze sobą nie pogadają. Jak mają się wspierać i bronić, jeśli nie chcą się zapoznać? Czy drugi towarzysz broni jest aż tak mało ważny i nieistotny? Przecież...
- Cicho - urwała mu i uniosła lekko rękę, by powstrzymać ten potok słów.
Reszty rozmowy, o ile coś jeszcze mówili, nie udało się nikomu dosłyszeć. Zniknęli w drzwiach do jednej z wieżyczek strażniczych. Pozostawieni sami sobie rekruci poczuli się nieswojo. Ich przyszli nauczyciele zniknęli gdzieś i grupka została pozostawiona sama sobie.
WinterWolf
Tawerniana Wilczyca
Tawerniana Wilczyca
Posty: 2370
Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
Kontakt:

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 2 - Od zera do bohatera...

Post autor: WinterWolf »

"Mały"

W czasie wędrówki do garnizonu chłopak w pewnym momencie przystanął i wziął psa na ręce. Niósł duże i ciężkie zwierzę wiedząc, że jego towarzysz nie ma już siły iść. Pies był uparty dlatego Mały musiał stale pilnować czy wyżeł przypadkiem się nie przemęcza i dostosować swoje poczynania do jego potrzeb. Gdy dotarli na miejsce ostrożnie postawił psa na ziemi i odetchnął dając odpocząć mięśniom. Pies usiadł na zadzie i podrapał się tylną łapą za uchem. Obaj trochę się zdziwili, gdy kobieta przyklękła koło nich. Wyżeł wpatrywał się w nią swym jedynym pozostałym mu okiem i wywiesił jęzor. Lubił być w centrum uwagi, a od bardzo dawna nikt prócz chłopca nie zauważał go wręcz. Lata służby u swego pana przestały się liczyć, gdy wraz z wiekiem stracił sprawność.
Mały, nawet gdyby mogł nie przerwałby milczenia, więc również tylko patrzył. Na nią i na swojego towarzysza. Słysząc słowa elfki chłopiec słabo się uśmiechnął. On też kochał psa. Nie liczył na to, by ktokolwiek był w stanie poradzić sobie ze wszystkimi problemami zdrowotnymi, które gnębiły jego najlepszego i najwierniejszego przyjaciela, ale poprawa samopoczucia czworonoga to byłoby coś za co chłopak dałby bardzo wiele. Dbał o psa jak mógł, najlepiej jak potrafił. Tylko dlatego zwierzę jeszcze żyło i jeszcze potrafiło stanąć na łapach, a nawet chodzić.
Skinął głową z uśmiechem dając do zrozumienia, że przyjął do wiadomości. Nie wiedział tylko, gdzie miałby się stawić... Dopiero po chwili zdał sobie z tego sprawę. Tylko, że nawet nie miał jak o to zapytać... Z odrobinę bezradną miną rozejrzał się dokoła chcąc wzrokiem raz jeszcze odnaleźć miejsca, które wskazał im Tug. Im szybciej nauczy się rozkładu budynków tym łatwiej będzie mu się tutaj poruszać. Zakodował sobie w pamięci gdzie jest łaźnia i gdzie będą spać i jeść. Miał nadzieję, że kwestia lekcji jakoś rozwiąże się sama z drobną pomocą jego zapału i zaangażowania. Tug i pani kapitan mimo wszystko zabili mu ćwieka. Nie wiedział co będzie pierwsze... Lekcje czy kolacja, a nie chciał opuścić obu... Gdy dotarły do niego słowa tuga narzekajacego na ich niską rozmowność skrzywił się boleśnie. Chętnie zapoznałby się z innymi... Spytałby o imię, pogadałby o czymś... Tylko, że on nawet nie był w stanie pojąć czym jest mowa, bo nigdy nie udało mu się dobyć głosu. A porozumiewanie się gestami... Cóż... Większość ludzi nie rozumiała go, niektórzy się śmiali... Przyjmował to z pozornym spokojem, ale było mu przykro.
Obejrzał się na towarzyszy-rekrutów zastawiając się jakimi są ludźmi, co lubią, jak się nazywają i jakie są ich odczucia odnośnie miejsca, w którym się znaleźli. Westchnął skazany na milczenie...
Cmoknął na psa, który z wywalonym jęzorem podniósł zad z ziemi i poczłapał powoli za nim. Chłopak postanowił z bliska przyjrzeć się zabudowaniom. Obojętne mu było gdzie i z kim będzie spał więc zapewne dowie się tego wieczorem, gdy zajmie pierwsze lepsze łóżko, prycze czy co tam...
Obrazek
Proszę, wypełnij -> Ankieta
Ninerl
Bombardier
Bombardier
Posty: 891
Rejestracja: środa, 3 stycznia 2007, 02:07
Numer GG: 6110498
Lokalizacja: Mineth-in-Giliath

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 2 - Od zera do bohatera...

Post autor: Ninerl »

Ninerl
Szła, zatopiona w myślach. Nie miała ochoty z nikim teraz rozmawiać. "Zapoznam się z resztą później" pomyślała.
Była ciekawa, jak ma wyglądać owo miejsce ich szkolenia.
Miejsce wybrane pod garnizon był dość ładne, jednak na widok nizliczonych strumyków i jeziorek, Ninerl jęknęła.
- Tylko nie to, tylko nie komary-mruknęła do siebie pod nosem. "Znowu nie będę mogla zasnąć słysząc ten pisk. Świetnie, po prostu zapowiada się świetnie" parsknęła.
Tug, czy jak tam się nazywał ten człowiek, krótko opisał rozkład obozu. Wskazał kwatery i kazał rozejść się. Ninerl skrzywiła się na wzmiankę o świecie. "No, nie ! Nie dość, że będą tutaj te małe latające paskudztwa, to jeszcze to! Nie znoszę wstawać o świcie" myślała ponuro, idąc w stronę niskich budynków.
Skierowała się do najlepiej, wedle jej obserwacji, wyglądajacego i weszła do środka.
Jam jest Łaskawą Boginią, która daje Dar Radości sercom ludzkim; na Ziemi daję Wiedzę Wiecznego Ducha, a po śmierci daję pokój i wolność . Ani nie żądam ofiary, gdyż oto ja jestem Matką Życia, i Moja Miłość spływa na Ziemię.
Isengrim Faoiltiarna
Bombardier
Bombardier
Posty: 692
Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
Numer GG: 2832544
Lokalizacja: The dead zone

Re: [Freestyle - Fantasy?] Nr 2 - Od zera do bohatera...

Post autor: Isengrim Faoiltiarna »

Jediah Mekesser

Z uśmiechem skierował się do pomieszczenia, które zostało wskazane jako przeznaczone do spania. Trzeba się pospieszyć, żeby zająć jak najlepsze łóżko, najlepiej w rogu. Kiedy wszedł do budynku, szybko rozejrzał się za wolnym łóżkiem w rogu i w miarę blisko drzwi. Zostawił tam swój bagaż, po czym poszedł rozejrzeć się po garnizonie, porozmawiać z ludźmi i, co najważniejsze, zapoznać się z innymi rekrutami. Starał się też dowiedzieć czegoś o godzinach wydawania posiłków, apelach oraz planowanym rozpoczęciu treningu.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Zablokowany