[Star Wars] Zielony Pazur

-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
-Lepiej go posłuchaj-Powiedział Muuurgh-Radzę Ci. Nie rób głupstw. Mów co tu sie działo, kim byli ci dwaj, co żeś im zrobił. Czy ty zdajesz sobie sprawę ilu cywili mogliście zabić ? Radzę Ci nie kombinować, bo ten z granatnikiem wykończy Cię zanim przybędą odpowiednie służby...
Togorianin spojrzał na niego spode łba. Był gotów reagować, ale dzięki Bogu inni też mieli głowy na karku...
-No to nieźle... Nie znam was co prawda, ale wydaje mi się, że odwaliliśmy kawał dobrej roboty. Pozwólcie, że zostanę i wysłucham historii tego gnojka. Jeżeli nie usatysfakcjonuje mnie, to daję słowo że własnoręcznie rozwalę mu łeb. Ten czubek przestrzelił mi ramię i zranił w twarz. Lepiej niech powie coś, co go usprawiedliwi...
Togorianin spojrzał na niego spode łba. Był gotów reagować, ale dzięki Bogu inni też mieli głowy na karku...
-No to nieźle... Nie znam was co prawda, ale wydaje mi się, że odwaliliśmy kawał dobrej roboty. Pozwólcie, że zostanę i wysłucham historii tego gnojka. Jeżeli nie usatysfakcjonuje mnie, to daję słowo że własnoręcznie rozwalę mu łeb. Ten czubek przestrzelił mi ramię i zranił w twarz. Lepiej niech powie coś, co go usprawiedliwi...
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Bombardier
- Posty: 890
- Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
- Numer GG: 10332376
- Skype: p.kot.l.
- Lokalizacja: W-wa
- Kontakt:
Seyll
Kończąć swoją sałatkę wegetariańską z blasterem wycelowanym w pojmanego powiedziała - Właśnie, gadaj o co chodzi. Mówiąc to użyła na nim sztuczki umysłowej. "Ujawnić się i zyskać priorytet, czy dalej działać incognito .... Na początek nabiorę do nich zaufania, potem pomyślę nad tym".
Kończąć swoją sałatkę wegetariańską z blasterem wycelowanym w pojmanego powiedziała - Właśnie, gadaj o co chodzi. Mówiąc to użyła na nim sztuczki umysłowej. "Ujawnić się i zyskać priorytet, czy dalej działać incognito .... Na początek nabiorę do nich zaufania, potem pomyślę nad tym".


Czerwona Orientalna Prawica

-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań
Parsival Gaveriell Galadium
-Nie wiedzieć co się stanie jak strzelę z 'Łowcy Sithów'?- Powiedział powoli Keldorianin. -Wiązka rozgrzanego oxygenium trafi w ciało twoje prosto. Temperatura taka, że woda w powietrzu wrze. Poparzenie stopnia ciała trzeciego z odległości 20metrów. Ty polecisz daleko posłuchaj się więc.- Powiedział głośno. -Puszkę włożę, a wystrzelę teraz kulę rozgrzanego metalu.- Czuł ciepło bijące ze środka ale wiedział, że coś takiego nie jest w stanie zniszczyć granatnika. Była to robota przedniej jakości. Może nie tak szybkostrzelna jak karabiny laserowe i nie tak silna jak railguny, ale za to może wystrzeliwywać pociski w kilku trybach. -Ja nie tylko w ciebie celuję.- Dał znak głową aby opuścił broń. Dym już przestał wylatywać z granatu. Teraz słychać było delikatny syk który informował, że pojemnik właśnie zaczyna uzupełniać ciśnienie i materiał w postaci pary wodnej. Właśnie dlatego Parsival lubiał ich używać. Długo jeden takii granat może posłużyć na polu walki.
-Nie wiedzieć co się stanie jak strzelę z 'Łowcy Sithów'?- Powiedział powoli Keldorianin. -Wiązka rozgrzanego oxygenium trafi w ciało twoje prosto. Temperatura taka, że woda w powietrzu wrze. Poparzenie stopnia ciała trzeciego z odległości 20metrów. Ty polecisz daleko posłuchaj się więc.- Powiedział głośno. -Puszkę włożę, a wystrzelę teraz kulę rozgrzanego metalu.- Czuł ciepło bijące ze środka ale wiedział, że coś takiego nie jest w stanie zniszczyć granatnika. Była to robota przedniej jakości. Może nie tak szybkostrzelna jak karabiny laserowe i nie tak silna jak railguny, ale za to może wystrzeliwywać pociski w kilku trybach. -Ja nie tylko w ciebie celuję.- Dał znak głową aby opuścił broń. Dym już przestał wylatywać z granatu. Teraz słychać było delikatny syk który informował, że pojemnik właśnie zaczyna uzupełniać ciśnienie i materiał w postaci pary wodnej. Właśnie dlatego Parsival lubiał ich używać. Długo jeden takii granat może posłużyć na polu walki.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E

-
- Majtek
- Posty: 125
- Rejestracja: niedziela, 8 kwietnia 2007, 13:30
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Nassh'reth
Podniósł się z ziemi i odepchnął powalony stolik. Wystąpił na środek pomieszczenia i stanął przed osaczonym łowcą nagród. Ryknął głośno i machnął ramionami aby wszyscy się uciszyli. Poprawił nieco komunikator i przemówił -Niech wszyscy się uspokoją, jakbyście nie zauważyli to całe zamieszanie rozpętała ta dwójka ludzi! Łowca was nie zaatakował, gdyby nie oni to nie byłoby całej sprawy- Odwrócił się przodem w stronę Kel Dorianina. -A teraz mów za co ścigałeś tych dwóch- wskazał łapą na dwójkę humanoidów - Przyznaj że chyba coś ci nie wyszło- Uśmiechnął się złośliwie.
Podniósł się z ziemi i odepchnął powalony stolik. Wystąpił na środek pomieszczenia i stanął przed osaczonym łowcą nagród. Ryknął głośno i machnął ramionami aby wszyscy się uciszyli. Poprawił nieco komunikator i przemówił -Niech wszyscy się uspokoją, jakbyście nie zauważyli to całe zamieszanie rozpętała ta dwójka ludzi! Łowca was nie zaatakował, gdyby nie oni to nie byłoby całej sprawy- Odwrócił się przodem w stronę Kel Dorianina. -A teraz mów za co ścigałeś tych dwóch- wskazał łapą na dwójkę humanoidów - Przyznaj że chyba coś ci nie wyszło- Uśmiechnął się złośliwie.
Always remember that You are weak against the power of the Dark Side.

-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Kanet Devarian
Uspokoiło się, nie było już ślepych strzałów mogących w każdej chwili kogoś zabić. Wyciągnął papierosa i zapalił opierając się o ladę i obserwując całą scenę z zaciekawieniem. Właściwie powinien był już się stąd zmywać, w końcu nic tu po niem. No właśnie ciekawość, scenka zaczynała się robic coraz ciekwsza gdy kolejne indywidua włączały się do rozgrywki, najpierw walcząć z "czarnymi" a teraz czepiając Kel Dorianina. No i może okaże się, że jednak komuś z nich będzie potrzebny statek, a z takiego można ściągnąć choćby równowartość paliwa żeby wyjść z kursem na zero. No i ta Twilekianka wydawała mu się jakaś podejrzana. Po pierwsze nie miała przy sobie żadnej widocznej broni a po drugie była zbyt dobrze ubrana jak na taką spelunę. Wolał mieć na nią oko a jakiś instynkt szeptał mu w głowie. "I have the baaaad feeling about this"
Uspokoiło się, nie było już ślepych strzałów mogących w każdej chwili kogoś zabić. Wyciągnął papierosa i zapalił opierając się o ladę i obserwując całą scenę z zaciekawieniem. Właściwie powinien był już się stąd zmywać, w końcu nic tu po niem. No właśnie ciekawość, scenka zaczynała się robic coraz ciekwsza gdy kolejne indywidua włączały się do rozgrywki, najpierw walcząć z "czarnymi" a teraz czepiając Kel Dorianina. No i może okaże się, że jednak komuś z nich będzie potrzebny statek, a z takiego można ściągnąć choćby równowartość paliwa żeby wyjść z kursem na zero. No i ta Twilekianka wydawała mu się jakaś podejrzana. Po pierwsze nie miała przy sobie żadnej widocznej broni a po drugie była zbyt dobrze ubrana jak na taką spelunę. Wolał mieć na nią oko a jakiś instynkt szeptał mu w głowie. "I have the baaaad feeling about this"
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica

Nordycka Zielona Lewica


-
- Bombardier
- Posty: 827
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
- Numer GG: 1074973
- Lokalizacja: Sandland
Sieska
Już od jakiegoś czasu plądrowała ciała, wmieszawszy się niepostrzeżenie w tłum pozostałych przy życiu, z tego, co słyszała nie mieli oni nic wspólnego z całą strzelaniną…
Niewiele tego, ale zawsze coś, paru pijanych ominęła cała zabawa i jakby nigdy nic spali w najlepsze inni z kolei poturbowani przez spanikowany tłum lub postrzeleni czekali na niewiadomo, co. Rannych nie należy okradać, co innego z zabitymi i upitymi w trupa…
-ji po co wa to było? Przy waszo strzczelanine wszyski mogli zabycz.
Powiedziała do siebie, wątpiwszy czy ktokolwiek ją usłuszał, tacy to zastrzelą za kufel piwa.
Już od jakiegoś czasu plądrowała ciała, wmieszawszy się niepostrzeżenie w tłum pozostałych przy życiu, z tego, co słyszała nie mieli oni nic wspólnego z całą strzelaniną…
Niewiele tego, ale zawsze coś, paru pijanych ominęła cała zabawa i jakby nigdy nic spali w najlepsze inni z kolei poturbowani przez spanikowany tłum lub postrzeleni czekali na niewiadomo, co. Rannych nie należy okradać, co innego z zabitymi i upitymi w trupa…
-ji po co wa to było? Przy waszo strzczelanine wszyski mogli zabycz.
Powiedziała do siebie, wątpiwszy czy ktokolwiek ją usłuszał, tacy to zastrzelą za kufel piwa.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Men, pojechaliście ostro... Już sie zastanawiałem, czy jeszcze żyje...
Mort

Mężczyzna siedział przez cały ten czas spokojnie przy barze. Na jego ojczystej planecie to była normalka. Niejeden z klientów odwalał takie akcje gdy przychodziło do płacenia. Mort miał silne nerwy,i wiedział, że lepiej się ine ruszać. Granat dymny zasłonił go niemal całkowicie i w ciągu walki spokojnie dopił drinka. Gdy strzały ustały odwrócił się na obrotowym krzesełku i spoglądał na sytuację pełnymi skupienia oczami spod kaptura, który nieprzerwanie spoczywał na jego głowie. Nie miał zamiaru się wtrącać. Na razie nie. Nie dopóki nie okaże się, kto jest z kim, ani kto wygrywa. Nie miał zamiaru stawać po stronie przegranych, bo lubił swoje życie i nie miał zamiaru go zbyt szybko kończyć. Czuł się jak w teatrze, gdzie wszyscy aktorzy dookoła odgrywają swoje role nie zwracając uwagi na niego- jedynego obojętnego wciąż widza w tym pooranym walkami barze.
Mort

Mężczyzna siedział przez cały ten czas spokojnie przy barze. Na jego ojczystej planecie to była normalka. Niejeden z klientów odwalał takie akcje gdy przychodziło do płacenia. Mort miał silne nerwy,i wiedział, że lepiej się ine ruszać. Granat dymny zasłonił go niemal całkowicie i w ciągu walki spokojnie dopił drinka. Gdy strzały ustały odwrócił się na obrotowym krzesełku i spoglądał na sytuację pełnymi skupienia oczami spod kaptura, który nieprzerwanie spoczywał na jego głowie. Nie miał zamiaru się wtrącać. Na razie nie. Nie dopóki nie okaże się, kto jest z kim, ani kto wygrywa. Nie miał zamiaru stawać po stronie przegranych, bo lubił swoje życie i nie miał zamiaru go zbyt szybko kończyć. Czuł się jak w teatrze, gdzie wszyscy aktorzy dookoła odgrywają swoje role nie zwracając uwagi na niego- jedynego obojętnego wciąż widza w tym pooranym walkami barze.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów
Widziałem, że wszyscy płynni odpisują więc Cię pominąłem, sorry Nadir
Lecący stoli zwalił mężczyzn wprost na szkło na podłodze. Stolik omal także nie roztrzaskał głowy Kel Dorianinowi. Łowca nagród był poważnie ranny, ale mógł mówić. Seyll wyczuwasz w tym Kel Dorianinie sporą wrażliwość na moc, anie taką jaką posiadają jedi, ale jak na przeciętną osobę był bardzo wrażliwy toteż nagięcie umysłu nie było takie łatwe, ale w końcu chyba podziałało.
-Odłóżcie broń, w tym stanie i tak nic wam nie zrobię. Jak się domyślacie jestem łowcą nagród znanym jako Rev. Otrzymałem zlecenie załatwienia jednej z szych organizacji Zielony Pazur. Słyszałem że pojawiają się tutaj, więc wcześniej załatwiłem z barmane że będę mógł wejść na zaplecze, a on da mi znak kiedy ktoś się tu zjawi. Pech sprawił że trafiłem na nich wychodząc z zaplecza. Wiedzę, że pazurki nie doceniły was, ale to nie Ci których szukam. Jeszcze jedna sprawa: zna się ktoś na leczeniu? Skurczybyk trafił między płyty pancerza.-Sądząc po głosie łowca był słaby, musiał nieźle oberwać.
Lecący stoli zwalił mężczyzn wprost na szkło na podłodze. Stolik omal także nie roztrzaskał głowy Kel Dorianinowi. Łowca nagród był poważnie ranny, ale mógł mówić. Seyll wyczuwasz w tym Kel Dorianinie sporą wrażliwość na moc, anie taką jaką posiadają jedi, ale jak na przeciętną osobę był bardzo wrażliwy toteż nagięcie umysłu nie było takie łatwe, ale w końcu chyba podziałało.
-Odłóżcie broń, w tym stanie i tak nic wam nie zrobię. Jak się domyślacie jestem łowcą nagród znanym jako Rev. Otrzymałem zlecenie załatwienia jednej z szych organizacji Zielony Pazur. Słyszałem że pojawiają się tutaj, więc wcześniej załatwiłem z barmane że będę mógł wejść na zaplecze, a on da mi znak kiedy ktoś się tu zjawi. Pech sprawił że trafiłem na nich wychodząc z zaplecza. Wiedzę, że pazurki nie doceniły was, ale to nie Ci których szukam. Jeszcze jedna sprawa: zna się ktoś na leczeniu? Skurczybyk trafił między płyty pancerza.-Sądząc po głosie łowca był słaby, musiał nieźle oberwać.

-
- Bombardier
- Posty: 890
- Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
- Numer GG: 10332376
- Skype: p.kot.l.
- Lokalizacja: W-wa
- Kontakt:

-
- Bombardier
- Posty: 827
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
- Numer GG: 1074973
- Lokalizacja: Sandland
Sieska
Bez zbędnego gadania podeszła do Rev’a, sama opatrywała sobie własne ramiona, więc widok takiej rany nie zrobi na niej większego wrażenia. Przyklęknęła przy nim, odłożyła kapelusz ryżowy, podciągnęła rękawy od kamizelki, jej mechaniczne ramiona wydały dziwny odgłos, po czym pomnożyły się na dwie pary, przystąpiła do inspekcji, pocisk wyrwał niezły kawał mięsa, może i nie trzeba wyjmować naboju, ale kto by się cieszył z takiej dziury; przełamała obojczyk i nad ruszyła łopatkę, nie wspominając o silnym krwotoku, sam pancerz wgiął się do wewnątrz.
-Rev, możie powesz, czy grozi nam cuś, ja ci pomogli? A dokadniej co za organizacja ten Zieno Pazur?
(do reszty zgromadzonych)
-Niech no mi, kto spirytu poda!
Bez zbędnego gadania podeszła do Rev’a, sama opatrywała sobie własne ramiona, więc widok takiej rany nie zrobi na niej większego wrażenia. Przyklęknęła przy nim, odłożyła kapelusz ryżowy, podciągnęła rękawy od kamizelki, jej mechaniczne ramiona wydały dziwny odgłos, po czym pomnożyły się na dwie pary, przystąpiła do inspekcji, pocisk wyrwał niezły kawał mięsa, może i nie trzeba wyjmować naboju, ale kto by się cieszył z takiej dziury; przełamała obojczyk i nad ruszyła łopatkę, nie wspominając o silnym krwotoku, sam pancerz wgiął się do wewnątrz.
-Rev, możie powesz, czy grozi nam cuś, ja ci pomogli? A dokadniej co za organizacja ten Zieno Pazur?
(do reszty zgromadzonych)
-Niech no mi, kto spirytu poda!

-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań
Parsival Gaveriell Galadium
Usłyszał i mimo, że słowo spirytus było dla niego egzotyczne to pojął sens. On znał to pod określeniem alkochol, szczyny i vodka. Wiedział jak zareagować. Podskoczył za ladę i wyciągnął za niej piersiówkę. -Arrrrko-choleee.- Powiedział. To słowo było tródne do wymówienia przez jego rasę. Nagle zoriętował się, że jego granatnik nadal gorzeje. Natychmiast go wyłączył. Rozległ się delikatny syk i stróżka dymu uleciała z wielkiej lufy. -Przepraszam bardzo ciebie ja. Czym zawinili ci oni?- Spytał się chowając granatnik w płaszczu. Podszedł do dwóch przemytników. -Parszywi przemytnicy są oni?- Powiedział trzymając głowę jednego lekko ponad ziemią. -Nie dam ci zabić ich. Sam powinienłbym dokonać zemsty lecz prawo jest prawem, rozumiesz?- Powiedział mu wyraźnie.
Usłyszał i mimo, że słowo spirytus było dla niego egzotyczne to pojął sens. On znał to pod określeniem alkochol, szczyny i vodka. Wiedział jak zareagować. Podskoczył za ladę i wyciągnął za niej piersiówkę. -Arrrrko-choleee.- Powiedział. To słowo było tródne do wymówienia przez jego rasę. Nagle zoriętował się, że jego granatnik nadal gorzeje. Natychmiast go wyłączył. Rozległ się delikatny syk i stróżka dymu uleciała z wielkiej lufy. -Przepraszam bardzo ciebie ja. Czym zawinili ci oni?- Spytał się chowając granatnik w płaszczu. Podszedł do dwóch przemytników. -Parszywi przemytnicy są oni?- Powiedział trzymając głowę jednego lekko ponad ziemią. -Nie dam ci zabić ich. Sam powinienłbym dokonać zemsty lecz prawo jest prawem, rozumiesz?- Powiedział mu wyraźnie.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E

-
- Majtek
- Posty: 125
- Rejestracja: niedziela, 8 kwietnia 2007, 13:30
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Nassh'reth
Wookiee rozglądał się po całym pomieszczeniu. Niezły burdel - pomyślał, czyli jednak przeczucie ich nie myliło. Kel Dorianin był łowcą, może nie bardzo dobrym ale napewno z głową na karku, skoro dalej żył i z nimi rozmawiał. Wydawało się że wszyscy są zbyt zainteresowani wchodzeniem w poufałość z rannym niż ratowaniem własnej skóry, Zielony Pazur to nie byle jaka podrzędna sekta czy kartel. Ci dwaj którzy skończyli na brudnej podłodze speluny, musieli być zaledwie jakimiś płotkami, ale boss upomina się nawet o swoje płotki. Nash juz po chwili słuchania dziwnego dialektu Kalamarianina zaczynał zgrzytać zębami, miał nadzieję że nie będzie wplątany razem z nim w jakąś większą kabałę. A wszystko za sprawą Zielonego Pazura... Chyba nadszedł czas aby przemówić im nieco do do rozumu. -Słuchajcie, prawdopodobnie za jakiś kwadrans zjawią się w tym śmietnisku przedstawiciele Zielonego Pazura i to nie byle jacy przedstawiciele, nie takie śmiecie jak ci tutaj!- Odwrócił się w stronę dziewczyny która opatrywała Kel Dorianina.- Radzę ci się pospieszyć z tym domowym szpitalem bo inaczej i ty będziesz potrzebować konowała. Opatrz go tak jak umiesz najlepiej i zaraz biorę go na plecy. Musimy stąd spie***!- ryknął po czym poprawił blaster.
Wookiee rozglądał się po całym pomieszczeniu. Niezły burdel - pomyślał, czyli jednak przeczucie ich nie myliło. Kel Dorianin był łowcą, może nie bardzo dobrym ale napewno z głową na karku, skoro dalej żył i z nimi rozmawiał. Wydawało się że wszyscy są zbyt zainteresowani wchodzeniem w poufałość z rannym niż ratowaniem własnej skóry, Zielony Pazur to nie byle jaka podrzędna sekta czy kartel. Ci dwaj którzy skończyli na brudnej podłodze speluny, musieli być zaledwie jakimiś płotkami, ale boss upomina się nawet o swoje płotki. Nash juz po chwili słuchania dziwnego dialektu Kalamarianina zaczynał zgrzytać zębami, miał nadzieję że nie będzie wplątany razem z nim w jakąś większą kabałę. A wszystko za sprawą Zielonego Pazura... Chyba nadszedł czas aby przemówić im nieco do do rozumu. -Słuchajcie, prawdopodobnie za jakiś kwadrans zjawią się w tym śmietnisku przedstawiciele Zielonego Pazura i to nie byle jacy przedstawiciele, nie takie śmiecie jak ci tutaj!- Odwrócił się w stronę dziewczyny która opatrywała Kel Dorianina.- Radzę ci się pospieszyć z tym domowym szpitalem bo inaczej i ty będziesz potrzebować konowała. Opatrz go tak jak umiesz najlepiej i zaraz biorę go na plecy. Musimy stąd spie***!- ryknął po czym poprawił blaster.
Ostatnio zmieniony wtorek, 24 kwietnia 2007, 17:55 przez NW., łącznie zmieniany 1 raz.
Always remember that You are weak against the power of the Dark Side.

-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
-Ciekawe... Pierwsze słyszę o takiej organizacji. Ale powiedzmy że Ci wierzę. Szczególnie że ta tajemnicza kobieta potwierdziła twoje słowa... No i powiedz mi co mamy z tobą zrobić. Straże Cię zamkną, a z tobą pewnie i my poniesiemy jakieś represje za tą burdę. Ale z drugiej strony broniłes się, więc wydanie Cie nie będzie zbyt uczciwe. Ja proponuje zabranie rannego z nami, udanie sie w jakies spokojne miejsce i przedyskutowanie kilku spraw.. Jedynym poszkodowanym będzie tylko właściciel lokalu. No ale należało mu ie- Dają tu fatalne drinki. To moja propozycja, no ale jak mówią na mojej planecie "Ja tu tylko strzelam", więc decyzje pozostawiam reszcie. Aha. Zapomniałbym. Chwilowo jestem bezrobotny. Przyjąłby ktos na statek mechanika i snajpera w jednym ? Nie jestem drogi. Wystarczy jedzenie, jakies pomieszczenie i niewiele kasy... Na tej planecie jestem juz raczej skreślony-Togorianin wyszczerzył kły
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
No problemo Seto, grunt, że jeszcze żyję 
Mort
Przygoda wisiała w powietrzu. Chłopak czuł jej zapach, był tak mocny, że niemal namacalny. Przybył tu w poszukiwaniu rycerzy Jedi, a trafił w środek międzyrasowej bitwy. Cóż, nie zawsze ma się to, czego się chce. Los postawił mu na drodze właśnie ich, i wypadałoby skorzystać z takiej okazji. Być może to jakiś test? Wstał ze stołka i poprawił kaptur. Jak słysze, impreza na całego, i zaraz jatka będzie jeszcze większa. Zasadniczo radzę złych zostawić, a sami spadajmy gdzieś, gdzie będzie można to wszystko spokojnie obgadać. Jakby co, to jestem elektrykiem, będę pomocny na statku.

Mort
Przygoda wisiała w powietrzu. Chłopak czuł jej zapach, był tak mocny, że niemal namacalny. Przybył tu w poszukiwaniu rycerzy Jedi, a trafił w środek międzyrasowej bitwy. Cóż, nie zawsze ma się to, czego się chce. Los postawił mu na drodze właśnie ich, i wypadałoby skorzystać z takiej okazji. Być może to jakiś test? Wstał ze stołka i poprawił kaptur. Jak słysze, impreza na całego, i zaraz jatka będzie jeszcze większa. Zasadniczo radzę złych zostawić, a sami spadajmy gdzieś, gdzie będzie można to wszystko spokojnie obgadać. Jakby co, to jestem elektrykiem, będę pomocny na statku.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Kok
- Posty: 1183
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
- Numer GG: 3374868
- Lokalizacja: otchłań
Parsival Gveriell Galadium
-Jestem ja statku kapitanem. Klasa jego 'outrider', a imie jego brzmi "Sli'ent Hunt'er". Z chęcią was przyjmę jako na statek załogę lecz sam szukam przygody, za którą pieniądze dorobię. Kredytów na koncie mam całkiem sporo więc na pewno kilka pensji wypłacić wam będę w stanie.- Powiedział. Spojżał na oprychów. -To co wtedy z nimi? Ja miałbym ochotę oddać ich we władz ręce.
-Jestem ja statku kapitanem. Klasa jego 'outrider', a imie jego brzmi "Sli'ent Hunt'er". Z chęcią was przyjmę jako na statek załogę lecz sam szukam przygody, za którą pieniądze dorobię. Kredytów na koncie mam całkiem sporo więc na pewno kilka pensji wypłacić wam będę w stanie.- Powiedział. Spojżał na oprychów. -To co wtedy z nimi? Ja miałbym ochotę oddać ich we władz ręce.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E

-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Kanet Deverian
Gdy usłyszał słowo "pensja" szeroko się uśmiechnął. - Nie wiem jak się nazywasz, ale twoja propozycja pracy mi się podoba, zwłaszcza, że w ten sposób zwróci mi się koszt paliwa dla "Red Sun". Mogę nawet wziąść parę osób na pokład.
Gdy usłyszał słowo "pensja" szeroko się uśmiechnął. - Nie wiem jak się nazywasz, ale twoja propozycja pracy mi się podoba, zwłaszcza, że w ten sposób zwróci mi się koszt paliwa dla "Red Sun". Mogę nawet wziąść parę osób na pokład.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica

Nordycka Zielona Lewica


-
- Bombardier
- Posty: 827
- Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
- Numer GG: 1074973
- Lokalizacja: Sandland
Sieska
Jeden łyk by wziąć się w garść, rannemu nalała do pyska ile się dało.
-Pij
Ma jako takie doświadczenie praktyczne, ale robiła to ostatnio sześć lat temu, wyrzuciła piersiówkę za siebie. Nie chciała go zabić, a rana była poważna.
Zamoczyła czworo dłoni w krwistej brei składając, co się dało, tamując jednocześnie krwawienie i opatulając ranę bandażami nastawiwszy w bezpieczny sposób połamany obojczyk. Zrobiła to tak szybko i zręcznie, że ofiara nie zdołała nawet z nią zawalczyć pod wpływem potężnych impulsów nerwowych.
Skończyła zanim Wookie zdążył ją pośpieszyć, same przygotowanie trwały dłużej.
-Skończiłam, mouże być sztroche otumiony i gadać od rzeczy.
Popatrzyła sugestywnie na wookie, jak by nie wiedział, z kim ma do czynienia.
Wytarła pokrwawione dłonie w pierwszego lepszego nieprzytomnego pijaczka, wstała poprawiła okulary (zmechanizowane lenonki) i podniosła kapelusz.
Nie całkiem rozumiała, czemu miałaby uciekać, nie brała przecież udziału w strzelaninie.
Opuściła rękawy, jak na razie nic nie mówiła. Skoro tamci mają kłopoty nie ma, co z nimi trzymać… ale rybia twarz jest kapitanem, a pracę pewnie i znajdzie u niego…
-no i co teraz Pa/ersi-val’dzie? (mówiąc to imię chciała się za razem upewnić czy dobrze je akcentuje) jak i zabijem to sko będziem wiedzieli czy to co gada to prada? zaciogasz nas wsyskich(?) zatem prowadź...
Jeden łyk by wziąć się w garść, rannemu nalała do pyska ile się dało.
-Pij
Ma jako takie doświadczenie praktyczne, ale robiła to ostatnio sześć lat temu, wyrzuciła piersiówkę za siebie. Nie chciała go zabić, a rana była poważna.
Zamoczyła czworo dłoni w krwistej brei składając, co się dało, tamując jednocześnie krwawienie i opatulając ranę bandażami nastawiwszy w bezpieczny sposób połamany obojczyk. Zrobiła to tak szybko i zręcznie, że ofiara nie zdołała nawet z nią zawalczyć pod wpływem potężnych impulsów nerwowych.
Skończyła zanim Wookie zdążył ją pośpieszyć, same przygotowanie trwały dłużej.
-Skończiłam, mouże być sztroche otumiony i gadać od rzeczy.
Popatrzyła sugestywnie na wookie, jak by nie wiedział, z kim ma do czynienia.
Wytarła pokrwawione dłonie w pierwszego lepszego nieprzytomnego pijaczka, wstała poprawiła okulary (zmechanizowane lenonki) i podniosła kapelusz.
Nie całkiem rozumiała, czemu miałaby uciekać, nie brała przecież udziału w strzelaninie.
Opuściła rękawy, jak na razie nic nie mówiła. Skoro tamci mają kłopoty nie ma, co z nimi trzymać… ale rybia twarz jest kapitanem, a pracę pewnie i znajdzie u niego…
-no i co teraz Pa/ersi-val’dzie? (mówiąc to imię chciała się za razem upewnić czy dobrze je akcentuje) jak i zabijem to sko będziem wiedzieli czy to co gada to prada? zaciogasz nas wsyskich(?) zatem prowadź...
