[Autorski] Straznicy

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Abdullah

Powiedziałem do jednego z pytających z takim jakby podziwem na twarzy tak aby strażnicy zauważyli że bardzo podziwiam te krainy, znaczy jako podróżnik - A więc ja jestem podróżnikiem, pochodzę zza morza i chciał bym zwiedzić tutejsze regiony, a akurat trafiłem na to miasto i chciałbym się tu zatrzymać na parę dni, aby trochę pozwiedzać o ile nie macie nic przeciwko?? Ja wam nie będę się narażał- powiedziałem przekonująco z uśmiechem na twarzy patrząc na wstrętną twarz strażnika. ,,Ta rola bycia podróżnikiem nie jest nawet taka zła a przynajmniej może być"- pomyślałem i czekałem na odpowiedź strażnika.[/b]
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

Xavras - Hotep

"Kapłan" prychnął głośno, nie kryjąc niezadowolenia.
-Kim w ogóle jesteś, iż śmiesz zwracać się do kapłana Jedynego Ra tym tonem? - powiedział władczo. - Nie omieszkam wspomnieć o tym faraonowi przy najbliższej okazji! A póki co przepuść mnie, bym mógł znaleźć sobie kwatere przed obrzędami związanymi ze świętem wspaniałej Bastet!
Obrazek
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

Feniks

Po kontroli podszedł do Izydora i spytał go po cichu
- Skąd ty o tym wiesz ? Zresztą nieważne - to jest Bubastis, święte miasto bogini Bastet, bogini kotów. Oprócz tego całe to zamieszanie spowodowane jest przyjazdem samego wielkiego faraona Szeszonka I, który wraz ze swoją żoną Penreschnes zamierza uczestniczyć w obchodach wielkiego swięta na cześć bogini Bastet. - Pomyślał chwilę - To wszytko wiem dzięki mojej mocy podsłuchiwania, plus to, kim jest ta bogini wiem sam. Moja moc zmiany w kota może mi się przydać - koty z pewnością są czczone w Egipcie, a szczególnie w mieście bogini kotów. Będę mógł wszędzie chodzić i wszystko podsłuchiwać. Ta forma to dla mnie droga przejścia wszędzie. - Następnie odsunął się i uklęknął na jedno kolano, pochylił głowę i powtórzył głośno - To wszystko, o wielki kapłanie Izydorze. - Następnie wstał, wykonał kilka kroków do tyłu, a na końcu obrócił się i powrócił na pozycję.
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Artos
Kok
Kok
Posty: 928
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
Numer GG: 1692393
Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
Kontakt:

Post autor: Artos »

Hjon podczas drogi do miasta przybrał imię Cheanubis
Stał wyprostowany koło kapłanów nic nie mówiąc. Obserwował całe otoczenie jakby było jego przeciwnikiem i złowrogim wzrokiem oglądał cały ten tłum znajdujący się wokół nich. Gdy jakiś zwykły Egipcjanin zbliżył się za blisko któregoś z kapłanów stawał na jego drodze próbując nie dopuścić do skalania wizerunku kapłanów poprzez wpadnięcie na niego tłumu ludzi. Chronił również ich przed ewentualnymi atakami jak przystało na ochronę wypatrując ewentualnych przeciwników. Czyli po prostu udawał prawdziwą ochronę ;)
Obrazek
Obrazek
War, war never changes...
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Piekace slonce doprowadzalo straznika do szalu.
-Nie dosc ze musi tu siedziec z ta cala banda polglowkow, majacych mu niby pomagac, to jeszcze z powodu tej calej wizyty musi sprawdzac kazdego wchodzacego do miasta! Nuda, nuda, i jeszcze raz nuda. I jeszcze jakby tego bylo malo napatoczyli sie jacys kaplani z ochrona i wedrowny zbieracz opowiesci. Na swieta Bastet czemu to wlasnie na niego zawsze spadaja takie obowiazki!!! Ech nie ma co nad tym dluzej rozmyslac. Kaplanow i eskorte trza przepuscic bo i jeszcze jakas klatwe rzuca, albo co gorsza do faraona pojda. Jednak co do tego w dziwnym ubraniu to z checia sie nad nim troche popastwi. Moze by go tak na przyklad do lwiej jamy wrzucic.
Straznik z zachwytu juz zacieral rece gdy nagle do jego umyslu wkradla sie przerazajaca mysl.
-A jak sie to bogini nie spodoba..... Po chwili w jego myslach uformowal sie obraz jego rodziny pograzonej w biedzie i ponizonej, bo ON zawinil bogini. Z przerazeniem zaczal spogladac na obcego.
- Co robic, co robic... Jego mysli bladzily jak oszalale. Nagle pojawila sie jedna bardzo wyrazna.
- Tak musze to zrobic.



Straznik przyjzal sie wam uwaznie. Widzac iz rzeczywiscie ma przed soba kaplanow uklonil sie i przepuscil was.

Abdullah

Ciebie jednak straznik nie mial zamiaru tak szybko przepuscic. Z jego twarzy bez problemowo mozna bylo odczytac ponury los jaki cie czeka. To nie byl chyba jego dobry dzien i ty akurat mu sie napatoczyles. Wydawalo by sie iz jeszcze sekunda i kaze cie schwytac i uwiezic. Juz otwieral usta aby wydac rozkaz gdy jego twarz wykrzywila sie w panicznym przerazeniu. Oczy staly sie tepe a usta ulozyly w nieme NIE! Z przerazeniem patrzyles na tego czlowieka tak spokojnego jeszcze chwilke temu. Tak szybko jednak jak zmiana ta nastapila tak czlowiek ow powrocil do swej spokojnej postawy zmeczonego i znudzonego slugi wykonujacego rozkazy. Bez dalszej zwloki przpuscil cie. Z dziwnego zachowania pozostaly mu tylko dziwnie zamglonei jakby niewidzace oczy. Szybko dolaczyles do reszty towarzyszy.



W komplecie przekroczyliscie brame miasta. Nie uszliscie jednak wiecej niz pare krokow gdy za wami rozlegl sie szalony okrzyk:
- CHWALA CI BASTET.
Po czym nastapila chwila ciszy, a po niej okrzyki przerazenia dobiegajace z 100 gardel. Juz mieliscie zawrocic zeby sprawdzic coz takiego sie tam wydarzylo, gdy zza wrot bramy wyszedl duzy czarny kot z plamka bialej siersci w ksztalcie trojkata na jego czole. Kot usiadl na srodku przejscia i ignorujac ludzi biegnacych w strone bramy spogladal na was z zaciekawieniem widocznym w plonacych zielonych slepiach.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Abdullah

,,Co jest do cholery?? Nie dość że przed chwilą jakimś głupim strażnikom coś nie pasowało to teraz jeszcze ten głupi kotek." pomyślał Abdullah.
- Co robimy??- mężczyzna spytał towarzyszy i na wszelki wypadek chwycił rękojeść sztyletu, ponieważ nie za bardzo lubił koty a już w szczególności duże, czarne i z białą plamką. ,, Ciekawe ile by przeżył ten lew jakby wpuszczono mnie z nim do klatki??" przypomniał sobie słowa strażnika i tak sobie pomyślał.[/b]
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Post autor: BlindKitty »

Izydor

Ukłonił się bardzo, bardzo głęboko siedzącemu przed nim kotu. Z czystej ciekawości przyjrzał mu się w każdym wyobrażalnym zakresie widma elektromagnetycznego, sprawdzając czy emituje coś poza podczerwienią, i odbija coś poza światłem widzialnym.
A potem przemówił:
- Bastet niech będzie pochwalona przez wszystkich którzy stąpają po ziemi.
I wpatrywał się w kota uporczywym, pozbawionym uczuć wzrokiem mnicha patrzącego w kamień.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
corenick
Pomywacz
Posty: 37
Rejestracja: czwartek, 15 lutego 2007, 21:15

Post autor: corenick »

Teddy- Seraf

Uklonil sie gleboko. Wrecz przykleknal na jedno kolano, zdecydowanym szarpnieciem przyciagajac do ziemi Abdullaha.
-GRRR... Zostaw ten scyzoryk- Szepnal zdenerwowany- Jak cos zrobisz kotu w 3 sekundy Twoje czlonki zostana rozniesione przez wiernych po calym placu!
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Abdullah

Nie wiedząc zupełnie co oni robią lecz powoli się domyślając również
ukląkłem i wyjąłem sztylet, położyłem go na ziemi i ucałowałem a następnie powiedziałem głośno -Chwała ci Bastet najsprawiedliwiejsza wśród sprawiedliwych- walnąłem nie wiedzieć czemu byle co z głupa. A potem powiedziałem cicho - dotkniesz mnie a już nigdy do końca życia nie zaznasz spokoju, rozumiesz?? ,,ty psie nie wierny" - pomyślałem.
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

Xavras - Hotep

-CHWALA CI BASTET! - padł na kolana i pokłonił się kotu. - Ra składa ci diękczynienie i pokłon!
"Mam cholernie głupie wrażenie, iż ten kot będzie nas prześladował całą misję. Kto w ogóle wymyślił, żeby czcić zwierzę?!" - Xavras był zdenerwowany i już postanowił, że gdy tylko ponownie spotka tego kota, ukatrupi go przy pierwszej lepszej okazji.
Obrazek
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Post autor: Nekonushi »

Feniks

Rozejrzał się, czy nikt ich nie obserwuje jeśli obserwowali, to pokłonił się i padł na twarz przed kotem, mówiąc bez przerwy
- Chwała Bastet, Chwała Bastet, Chwała Bastet ....

Jeśli jednak nikt nie patrzył, szybko zmienił się w kota i zniknął w jednym z zaułków. Po chwili wyszedł z ukrycia, wskoczył na bagaż lub głowę jednego z członków wyprawy (nie kapłana) i ułożył się wygodnie. Zaczął cicho mruczeć ....
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Artos
Kok
Kok
Posty: 928
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
Numer GG: 1692393
Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
Kontakt:

Post autor: Artos »

Cheanubis

- Bastet... Niech Ci chwała na wieki będzie daną.
Powiedział z delikatnym uśmieszkiem kłaniając się bogini. Trwał w ukłonie do czasu gdy kapłani z niego wyjdą. Dobrze wiedział, iż gdyby odważył się zrobić to wcześniej to mogłoby to wydawać się przynajmniej podejrzanym nietaktem, który mógł go nawet kosztować życie, lub gdyby mieli szczęście skupiłoby to uwagę ich całej ludności, a to by mocno utrudniło i zadanie.
Przez myśl niczym heretyk myśl: „Sechmet, oby to nie była Sechmet”
Tak czy inaczej nie miał zamiaru dać się zabić w tym miejscu. Inkantując pozdrowienia w stronę Bastet oczekiwał na jej ruch, lub ruch towarzyszy.
Obrazek
Obrazek
War, war never changes...
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Kot spogladal na was ze spokojem z jakim tylko koty potrafia spogladac. Oblizal lapke, przetarl nia ucho pare razy, przeciagnal sie i ruszyl w strone jednego z zaulkow dumnie machajac dlugim ogonem. Zostaliscie sami na srodku ulicy pelnej egipcjan zmierzajacych w strone bramy oraz kilku zolnierzy probujacych sie przedrzec do was poprzez ten caly tlum.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Artos
Kok
Kok
Posty: 928
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
Numer GG: 1692393
Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
Kontakt:

Post autor: Artos »

Hjon

- Powiedzcie mi, czy to co widzę daje nam wystarczająco dużo powodów do zakłopotania? Chyba lepiej zacząć bardziej wiarygodnie grać nasze role, bo nadchodzi komitet powitalny w naszą stronę.
Powiedział nie zmieniając pozycji i nie podnosząc się dopóki nie zrobią tego kapłani jak nakazuje obyczaj.
Obrazek
Obrazek
War, war never changes...
Midnight
Marynarz
Marynarz
Posty: 225
Rejestracja: środa, 7 lutego 2007, 17:49

Post autor: Midnight »

Nim ktokolwiek z was zdazyl zareagowac, wszystko wokol zmienilo sie w gesta mgle. Mlecznobialy calun spowil mury miasta, ludzi biegnacych do bramy, wojownikow probujacych sie do was przebic.......
Mgla byla tak gesta ze widzeliscie sie jak przez brudne szklo. Z tego calunu wylonila sie smukla postac w zwiewnych polprzezroczystych szatach. Jej dlugie czarne wlosy falowaly lekko poruszane nieistniejacym wiatrem. Dziewczyna zblizyla sie do was. Dziwne bylo to iz kazdy z was doskonale widzial kazdy szczegol jej postaci pomimo iz wasi towarzysze wciaz pozostawali tylko rozmazanymi konturami. Nieznajoma sklonila przed wami swa glowe po czym wyprostowala sie i przemowila.
- Badzcie pozdrowieni wedrujacy kretymi sciezkami czasu oraz przestrzeni. - Jej glos mial przyjemnie melodyjne brzmienie.
- Moge sie jedynie domyslac przyczyny waszej tu obecnosci. To czego szukacie juz raz probowano odnalesc. Bylo to dawno temu, a drozyna ktora miala tego dokonac liczba swa mocno was przewyzszala....... Zadne z nich nie powrocilo do swych domow. Szkatula ktorej szukali wciaz nietknieta lezy u stop kociej bogini, czekajac na kolejnych smialkow. Podazajcie za mapa, ktora wam daje i niech Wielka Bastet was prowadzi ku zwyciestwu. Oczekiwac was bede u jej stop.
Obraz zaczal sie powoli rozmywac, mgla opadala na powrot odslaniajac mieszkancow i budynki swietego miasta Bubastis. Ostatnia rzecza ktora zdazyliscie dostrzec byl usmiech szczescia na ustach dziewczyny, po czym wszystko wrocilo do normy. Hmm o ile norma mozna bylo nazwac gropke 20 zolnierzy z odslonietymi mieczami bedaca zaledwi o 2 kroki od was.


Izydor


W twoich dloniach niewiadomo skad, ani kiedy, pojawil sie mocno podniszczony zwoj papirusu zabezpieczony pieczecia.
Now this is not the end. It is not even the beginning of the end. But it is, perhaps, the end of the beginning.
Zorin
Marynarz
Marynarz
Posty: 279
Rejestracja: wtorek, 23 stycznia 2007, 17:00
Numer GG: 9606247
Lokalizacja: Z daleka
Kontakt:

Post autor: Zorin »

Abdullah

,,Szkoda, a taka ładna była a teraz gdzieś wyparowała. No ale cóż?? Trudno się mówi. Mam nadzieję że ją jeszcze zobaczę" - pomyślałem. Rozglądnąłem się do o koła spoglądając na głupich żołnierzy. I zacząłem mówić podniesionym głosem. -O co wam chodzi?? I po co wam te miecze?? Tak to w
tym mieście przyjmujecie gości?? Odłóżcie te zabawki bo i tak do niczego wam się nie przydadzą. I wytłumaczcie co to miało znaczyć??- powiedziałem bardzo zły. I skinąłem głową do Izydora tak jakby miało to oznaczać ,,Co robimy??" i tak aby to chociaż w najmniejszym stopniu dostrzegł.
Dum spiro, spero:)

Ambitosa non est fames.

Pozdrowienia Zorin! :D :D
Artos
Kok
Kok
Posty: 928
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
Numer GG: 1692393
Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
Kontakt:

Post autor: Artos »

Cheanubis

- Zamknij się Abdullah! I schowaj tą broń!
Powiedział cicho aczkolwiek wyraziście w jego kierunku. Widać było, na twarzy podenerwowanie całą tą sytuacją.
- Oni tylko idą w naszą stronę. Nikt nie powiedział, że chcą nas pozabijać. To tylko tak głupio wygląda.
Próbował się uspokoić i pilnie obserwować poczynania wojowników przeciskających się w naszą stronę. Miał nadzieję, ze to jednak jest wszystko złym snem.
- Może chcą dopytać nas o to z której świątyni podróżujemy i jakie dary niesiemy dla ich bogini. A może tylko chcą nas odprowadzić do świątyni? Lepiej nie działać pochopnie.
Miał wyraźnie skwaszona minę całą tą sytuacją.
Spojrzał szybko na Izydora
- Lepiej schowaj ten papiórek póki masz jeszcze okazje. No chyba, że dostojny Feniks zeskakuje ją na swój papirus magiczny. Da się to zrobić w ciągu kilku sekund Feniksie?
Obrazek
Obrazek
War, war never changes...
Zablokowany