[Warhammer] Straszny Dwór

-
- Marynarz
- Posty: 212
- Rejestracja: środa, 18 stycznia 2006, 17:38
- Numer GG: 8500364
- Lokalizacja: Poznań

-
- Tawerniany Zabójca Trolli
- Posty: 425
- Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 23:10
- Numer GG: 6386578
- Lokalizacja: Łódz
- Kontakt:
Riven Soulfly
Elf uśmiechnął się do krasnala i wyciągnął miecz w stronę narwańca.
- Słyszysz człecze jak nie zaczniesz panować nad swymi odruchami to przestaniesz mieć jakiekolwiek. Uspokój się i sprawdź lepiej czy wszystko do drogi jest gotowe. - Szemrmierz gniewnym spojrzeniem odprowadził mężczyznę i zrobił krok w kierunku kapłanki chowając broń, po czym ukłonił się delikatnie.
- Wybacz pani jeszcze raz nie chcieliśmy Cię nastraszyć. - Duży uśmiech zawitał na jego twarzy ukazując bieluśkie zęby. - Twa oferta jest bardzo interesujące ponieważ, zważając na obecną sytuacją i lekko ciepły grunt z chęcią ruszymy, prawda? - Spojrzał na kompanów. - Jeszcze raz wybacz głupcowi jakim jest ów człek bo zaiste nie wie czasami co czyni. - Elf ponownie się ukłonił. - Teraz może wyjaśnisz nam co to za zadanie i za przedmiot, a czy zmienimy lokal by zasiąść i w spokoju omówić ową sprawę czy tutaj będziemy rozmawiać. Ach gdzie me maniery, jestem Rivenrill Na Tualinn lecz prościej zwać mnie Rivenem lub Rivem, a twe imię pani?
Elf uśmiechnął się do krasnala i wyciągnął miecz w stronę narwańca.
- Słyszysz człecze jak nie zaczniesz panować nad swymi odruchami to przestaniesz mieć jakiekolwiek. Uspokój się i sprawdź lepiej czy wszystko do drogi jest gotowe. - Szemrmierz gniewnym spojrzeniem odprowadził mężczyznę i zrobił krok w kierunku kapłanki chowając broń, po czym ukłonił się delikatnie.
- Wybacz pani jeszcze raz nie chcieliśmy Cię nastraszyć. - Duży uśmiech zawitał na jego twarzy ukazując bieluśkie zęby. - Twa oferta jest bardzo interesujące ponieważ, zważając na obecną sytuacją i lekko ciepły grunt z chęcią ruszymy, prawda? - Spojrzał na kompanów. - Jeszcze raz wybacz głupcowi jakim jest ów człek bo zaiste nie wie czasami co czyni. - Elf ponownie się ukłonił. - Teraz może wyjaśnisz nam co to za zadanie i za przedmiot, a czy zmienimy lokal by zasiąść i w spokoju omówić ową sprawę czy tutaj będziemy rozmawiać. Ach gdzie me maniery, jestem Rivenrill Na Tualinn lecz prościej zwać mnie Rivenem lub Rivem, a twe imię pani?

-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów
Popo Goldworthy
-Bardzo jestem uradowany z tego że będziemy mogli w jaki kolwiek sposób zrekompensować zaistniałą wcześniej sytuację. Me miano Popo Goldworthy, do usług. We władaniu orężem biegłości nie posiadam lecz sądzę że zdam się na coś. -Powiedział niziołek. Od początku nie był zadowolony z rozlanej krwi lecz nie mógł nic zrobić,teraz ma okazję coś zmienić a przy okazji zarobić.
-Bardzo jestem uradowany z tego że będziemy mogli w jaki kolwiek sposób zrekompensować zaistniałą wcześniej sytuację. Me miano Popo Goldworthy, do usług. We władaniu orężem biegłości nie posiadam lecz sądzę że zdam się na coś. -Powiedział niziołek. Od początku nie był zadowolony z rozlanej krwi lecz nie mógł nic zrobić,teraz ma okazję coś zmienić a przy okazji zarobić.

-
- Bosman
- Posty: 2006
- Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...
Regis
-Szaleńcze? To nie ja przed chwilą bruzgałem się w krwi. To nie ja rozmawiam z nieznajomą która ośmieliła się mi grozić. I nie udawaj dwornego, bo jestem chyba jedyną osobą w tej lepiance która wie który widelec jest do czego.
Odwróciłem się w strone kapłanki. Nie miałem do niego urazy. Co nie znaczy, że nie mam racji.
-Schów to "elfcze" bo niechcący ci to w **** wsadze. A co do "szanownej"
kapłanki... ile za wypełnienie zadania mogłybym dostać forsy? I kto za jego wykonanie będzie mnie gonił?
-Kapłanka?
-Starsza babcia?
-Elf?
-Niziołek?
-Krasnolud?
-Pies?
-A może cały kraj?
-Szaleńcze? To nie ja przed chwilą bruzgałem się w krwi. To nie ja rozmawiam z nieznajomą która ośmieliła się mi grozić. I nie udawaj dwornego, bo jestem chyba jedyną osobą w tej lepiance która wie który widelec jest do czego.
Odwróciłem się w strone kapłanki. Nie miałem do niego urazy. Co nie znaczy, że nie mam racji.
-Schów to "elfcze" bo niechcący ci to w **** wsadze. A co do "szanownej"
kapłanki... ile za wypełnienie zadania mogłybym dostać forsy? I kto za jego wykonanie będzie mnie gonił?
-Kapłanka?
-Starsza babcia?
-Elf?
-Niziołek?
-Krasnolud?
-Pies?
-A może cały kraj?
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.

-
- Tawerniany Zabójca Trolli
- Posty: 425
- Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 23:10
- Numer GG: 6386578
- Lokalizacja: Łódz
- Kontakt:
Riven Soulfly
Elf powoli odwrócił się w stronę mężczyzny i spojrzał swymi rozgrzanymi do czerwoności fiołkowymi oczyma.
- Gdyby nie ja i krasnolud to już byś leżał i kwilił jak mała dziewczynka. A jeżeli nie zauważyłeś to masz problem rozmawiając z nieprzytomnymi i to ty pierwszy zaatakowałeś ową kapłankę. I zważ na swój grubiański język kmiocie bo ja Ci coś co miecz zwą w dupę wsadzę nim zdążysz mrugnąć. - Riv po chwili rozpromienił się - Forsy?? - spojrzał z rozbawieniem na człeczka - Chyba buraki ze Strilandu lub Nordlandu tak wołają, a ty panie chyba się tam nie chowałeś, wyglądasz mi na Reiklandczyka ale maniery u Ciebie jak u wieprza. - Uśmiechnął się ponownie do kapłanki z tego co pamiętał to chyba białe szaty noszą wyznawcy bogini leczenia i nawet tego ten idiota nie wiedział. Miał nadzieję, że ktoś w końcu uspokoi mężczyznę.
Elf powoli odwrócił się w stronę mężczyzny i spojrzał swymi rozgrzanymi do czerwoności fiołkowymi oczyma.
- Gdyby nie ja i krasnolud to już byś leżał i kwilił jak mała dziewczynka. A jeżeli nie zauważyłeś to masz problem rozmawiając z nieprzytomnymi i to ty pierwszy zaatakowałeś ową kapłankę. I zważ na swój grubiański język kmiocie bo ja Ci coś co miecz zwą w dupę wsadzę nim zdążysz mrugnąć. - Riv po chwili rozpromienił się - Forsy?? - spojrzał z rozbawieniem na człeczka - Chyba buraki ze Strilandu lub Nordlandu tak wołają, a ty panie chyba się tam nie chowałeś, wyglądasz mi na Reiklandczyka ale maniery u Ciebie jak u wieprza. - Uśmiechnął się ponownie do kapłanki z tego co pamiętał to chyba białe szaty noszą wyznawcy bogini leczenia i nawet tego ten idiota nie wiedział. Miał nadzieję, że ktoś w końcu uspokoi mężczyznę.

-
- Marynarz
- Posty: 212
- Rejestracja: środa, 18 stycznia 2006, 17:38
- Numer GG: 8500364
- Lokalizacja: Poznań
Kapłanka spojrzała na elfa-Jak już mówiłam mam na imie Kara-włożyła ręke za szate i wyciągneła mały trzosik-a to jedyna rzecz która narazie będzie was interesować-kapłanka odwróciła sie do wyjścia-czekam na was przy wozie, przed karczmą...Najlepiej będzie jeśli spory załatwicie tutaj...Później jakiekolwiek kłótnie mogą być bolesne w skutkach-kobieta odwróciła sie i rzuciła sakiewke pod nogi elfa po czym wyszła z karczmy.

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Skargni Firengoson
-O tak pani ja byłbym wielce zainteresowany ofertą twoją. Nie chciałbym mieć konfliktów z prawem. To później stawia w złej sytuacji me oblicze przed pracodawcą. Wybacz mi, że też się nie przedstawiłem. Me imię brzmi Skargni Firengoson. Artefakt może być ciężką sprawą ale przecież niejedno gorsze się już robiło.
Tym razem Skargni wrzasnął w stronę człeka.
-Zamknij swoją za przeproszeniem gębę! To ja i elf uratowaliśmy całą sytuację. Ty zacząłeś wyprawiać jakieś dziwne rzeczy! A potem natarłeś na kapłankę. To twoim zdaniem jest normalne?!!
-O tak pani ja byłbym wielce zainteresowany ofertą twoją. Nie chciałbym mieć konfliktów z prawem. To później stawia w złej sytuacji me oblicze przed pracodawcą. Wybacz mi, że też się nie przedstawiłem. Me imię brzmi Skargni Firengoson. Artefakt może być ciężką sprawą ale przecież niejedno gorsze się już robiło.
Tym razem Skargni wrzasnął w stronę człeka.
-Zamknij swoją za przeproszeniem gębę! To ja i elf uratowaliśmy całą sytuację. Ty zacząłeś wyprawiać jakieś dziwne rzeczy! A potem natarłeś na kapłankę. To twoim zdaniem jest normalne?!!
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Bosman
- Posty: 2006
- Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...
Regis (znowu piszecie "źle" więc też tak będe pisał)
Mam was dość. Oby wam ta kapłanka szczęście przyniosła. Wychodze i dosiadam konia. Ruszam kłusem przez miasto. Rozglądam się podróżnymi do których mógł bym się dołączyć. Nie warzne gdzie jadą.
Warzne żeby nie jechać samemu.
Mam was dość. Oby wam ta kapłanka szczęście przyniosła. Wychodze i dosiadam konia. Ruszam kłusem przez miasto. Rozglądam się podróżnymi do których mógł bym się dołączyć. Nie warzne gdzie jadą.
Warzne żeby nie jechać samemu.
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.

-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów
Popo Goldworthy
Niziołek postanowił ignorować kłótnie i wyszedł z chwilę po kapłance. Po co im te kłótnie, mamy przecież coś do zrobienia. Ehh... chyba nigdy nie zrozumiem ludzi, ojciec nie miał z tym problemów... Na razie muszę skupić się na czymś innym. To zadanie może być ciekawą odskocznia od handlu. -Pomyślał Popo. Wszedł na wóz i rozsiadł się wygonie. Czekał na kompanów. Nie odzywał się. Słońce przyświecało lekko. Lekki wiaterek rozwiewał krótkie włosy niziołka który przygląda się nie zniszczonej części miasta. Nagle drzwi karczmy otworzyły się. Wypadł z nich Regis. Mężczyzna dopadł konia i ruszył w głąb. Niziołek już otwierał usta żeby zawołać ale zdał sobie sprawę że Regis i tak go nie usłyszy.
Niziołek postanowił ignorować kłótnie i wyszedł z chwilę po kapłance. Po co im te kłótnie, mamy przecież coś do zrobienia. Ehh... chyba nigdy nie zrozumiem ludzi, ojciec nie miał z tym problemów... Na razie muszę skupić się na czymś innym. To zadanie może być ciekawą odskocznia od handlu. -Pomyślał Popo. Wszedł na wóz i rozsiadł się wygonie. Czekał na kompanów. Nie odzywał się. Słońce przyświecało lekko. Lekki wiaterek rozwiewał krótkie włosy niziołka który przygląda się nie zniszczonej części miasta. Nagle drzwi karczmy otworzyły się. Wypadł z nich Regis. Mężczyzna dopadł konia i ruszył w głąb. Niziołek już otwierał usta żeby zawołać ale zdał sobie sprawę że Regis i tak go nie usłyszy.

-
- Tawerniany Zabójca Trolli
- Posty: 425
- Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 23:10
- Numer GG: 6386578
- Lokalizacja: Łódz
- Kontakt:
Riven Soulfly
Elf uśmiechnął się tylko i sięgnął po sakiewkę ważąc ją w ręce.
"Tylko sie nie rozpłacz człeczyno" - dodał w myślach na pożegnanie obrażonego mężczyzny.
- Słowa krytycznej prawdy mogą zaboleć - rzekł kierując się w stronę drzwi niosąc sakiewkę w ręce by podzielić się jej zawartością z resztą i wysłuchać co ma do powiedzenia kapłanka.
Azrael666 - oprócz treści merytorycznej popracuj nad ortografią
Elf uśmiechnął się tylko i sięgnął po sakiewkę ważąc ją w ręce.
"Tylko sie nie rozpłacz człeczyno" - dodał w myślach na pożegnanie obrażonego mężczyzny.
- Słowa krytycznej prawdy mogą zaboleć - rzekł kierując się w stronę drzwi niosąc sakiewkę w ręce by podzielić się jej zawartością z resztą i wysłuchać co ma do powiedzenia kapłanka.
Azrael666 - oprócz treści merytorycznej popracuj nad ortografią


-
- Bosman
- Posty: 2006
- Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...
Wiem, że z gramatyką u mnie do tyłka.
Poprawił bym to w oppen office, ale mam kompa rozpie*******. :Laptop z którego pisze się nie nadaje do niczego.

Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.

-
- Marynarz
- Posty: 212
- Rejestracja: środa, 18 stycznia 2006, 17:38
- Numer GG: 8500364
- Lokalizacja: Poznań
Kapłanka podeszła do wozu i usiadła obok niziołka, Jej niebieskie oczy zdradzały zainteresowanie jego osobą. Poprawiła swoją szate i rzekła-Mam nadzieje że ten człowiek tu wróci, strasznie niebezpiecznie chodzić samemu po zmroku, dziwie sie że nie boisz sie straćic tego wozu i koni...Pochodzisz z Krainy Zgromadzeń?
Regis
Regis jechał przez miasto które zdawało sie być całkiem wyludnione...
Zobaczył jakiegoś starca krzątającego sie przy wozie...Kiedy Regis spojrzał na niego starzec odwzajemnił spojrzenie i siegnoł ręką za kurte. Po chwili wydobył zza niej pistolet i włożył za pas.
Regis
Regis jechał przez miasto które zdawało sie być całkiem wyludnione...
Zobaczył jakiegoś starca krzątającego sie przy wozie...Kiedy Regis spojrzał na niego starzec odwzajemnił spojrzenie i siegnoł ręką za kurte. Po chwili wydobył zza niej pistolet i włożył za pas.

-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów
Popo Goldworthy
Dzisiejszy świat jest niebezpieczny i w każdej chwili możemy wszystko stracić, jak dotąd na szczęście udało mi się tego uniknąć. Ten wojownik pewnie wróci... jeśli przeżyje. -Przerwał na chwilę i kontynuował po chwili. Pochodzę ze stolicy. Przed najazdem chaosu ojciec prowadził tam sklep. Nauczyłem się tam wszystkiego co wiem o handlu. Po śmierci ojca ruszyłem pozwiedzać imperium i handlować. Tak trafiłem tutaj. -Niziołek zrezygnował z dworskiego tonu i mówił naturalnie.
Dzisiejszy świat jest niebezpieczny i w każdej chwili możemy wszystko stracić, jak dotąd na szczęście udało mi się tego uniknąć. Ten wojownik pewnie wróci... jeśli przeżyje. -Przerwał na chwilę i kontynuował po chwili. Pochodzę ze stolicy. Przed najazdem chaosu ojciec prowadził tam sklep. Nauczyłem się tam wszystkiego co wiem o handlu. Po śmierci ojca ruszyłem pozwiedzać imperium i handlować. Tak trafiłem tutaj. -Niziołek zrezygnował z dworskiego tonu i mówił naturalnie.

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Skargni Firengoson
Krasnolud wyszedł z karczmy powolnym krokiem. Rozglądnął się na wszystkie strony. To miasto nie dawało mu spokoju. -Mieszkają tu pewnie same wieśniaki - pomyślał khazad. Po chwili usadowił się na wozie. Ułożył obok siebie topór po czym spojrzał na kapłankę. -W sumie ładna z niej dziewucha..
Krasnolud wyszedł z karczmy powolnym krokiem. Rozglądnął się na wszystkie strony. To miasto nie dawało mu spokoju. -Mieszkają tu pewnie same wieśniaki - pomyślał khazad. Po chwili usadowił się na wozie. Ułożył obok siebie topór po czym spojrzał na kapłankę. -W sumie ładna z niej dziewucha..
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Bosman
- Posty: 2006
- Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...

-
- Tawerniany Zabójca Trolli
- Posty: 425
- Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 23:10
- Numer GG: 6386578
- Lokalizacja: Łódz
- Kontakt:
Riven Soulfly
Elf stanął spokojnie obok wozu spoglądając raz na niziołka raz na kapłankę. Na słowa troski kobiety o porywczego mężczyznę uśmiechnął się tylko. Może znajdzie sposobność by się wyładować i w spokoju wrócić - pomyślał.
Riven ostrożnie wyciągnął miecz i przyjrzał sie dokładnie klindze czy czasem jakieś skrzepy krwi jej nie brudziły. Stwierdzając z zadowoleniem, że nie schował broń z powrotem do pochwy przy boku.
"Zawsze dbaj o swoją broń jakby była jedyną rzeczą na tym świecie" - powtarzał stary Balthazar, dawny mistrz i mentor elfa. Białowłosy z utęsknieniem przypomniał sobie dni gdy razem podróżowali i walczyli, aż do momentu gdy przeklęta szlachcianka wciągnęła fechmistrza w swe niecne gierki i nasłała na nich zabójców. Ręka Riva zacisnęła się mocniej na rękojeści miecza aż kłykcie zbielały, a usta zacisnęły się w poziomą kreskę.
Po chwili elf otrząsnął się z zamyślenia i wspomnień i spojrzał ponownie na swych kompanów i czekał by kapłanka w końcu powiedziała coś o ich zadaniu.
Elf stanął spokojnie obok wozu spoglądając raz na niziołka raz na kapłankę. Na słowa troski kobiety o porywczego mężczyznę uśmiechnął się tylko. Może znajdzie sposobność by się wyładować i w spokoju wrócić - pomyślał.
Riven ostrożnie wyciągnął miecz i przyjrzał sie dokładnie klindze czy czasem jakieś skrzepy krwi jej nie brudziły. Stwierdzając z zadowoleniem, że nie schował broń z powrotem do pochwy przy boku.
"Zawsze dbaj o swoją broń jakby była jedyną rzeczą na tym świecie" - powtarzał stary Balthazar, dawny mistrz i mentor elfa. Białowłosy z utęsknieniem przypomniał sobie dni gdy razem podróżowali i walczyli, aż do momentu gdy przeklęta szlachcianka wciągnęła fechmistrza w swe niecne gierki i nasłała na nich zabójców. Ręka Riva zacisnęła się mocniej na rękojeści miecza aż kłykcie zbielały, a usta zacisnęły się w poziomą kreskę.
Po chwili elf otrząsnął się z zamyślenia i wspomnień i spojrzał ponownie na swych kompanów i czekał by kapłanka w końcu powiedziała coś o ich zadaniu.

-
- Marynarz
- Posty: 212
- Rejestracja: środa, 18 stycznia 2006, 17:38
- Numer GG: 8500364
- Lokalizacja: Poznań
