[starcraft] Nim zapadnie ciemność (zakonczona)

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Obelix
Bombardier
Bombardier
Posty: 775
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
Numer GG: 6330570
Lokalizacja: Twoja świadomość
Kontakt:

Post autor: Obelix »

Jim Razor Duray
SZLAG BY TO TRAFIŁ!!!!!! wrzasnął Jim rzucając się i warcząc NIE MOGLI SOBIE INNEGO KOZŁA OFIARNEGO ZNALEZĆ K**** ICH MAĆ??!! CHOLERA!! DLACZEGO!!! BO ZNISZCZYLIŚMY OKRĘT WROGÓW????!!!! JA TO WSZYSTKO P*******!!!! POŚWIĘCIŁEM ŻYCIE ABY TĘPIĆ TĄ ZERGOWSKĄ ZARAZE A TERAZ MI MÓWIĄ "SZEREGOWIEC"????? *****************************************************(wstaw dowolne przekleństwa)!!!!!!!!!

jak już ochłonął z szału wojennego usiadł na podłodze windy z miną jakby się załamał i mu zabili kogoś z rodziny jednocześnie i warknął

mam tylko nadzieje że nie rozebrali bazy na zadupiu, i że Jim i Blake dadzą rade zarządzać jednostką. *chwila, mam pomysł* panie strażnik, czy przysługuje nam prawo do jednej wiadomości? pamiętam że kiedyś coś takiego było a chciałbym jeszcze skontaktować się z moją bazą
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

pARSIVAL gAVERIELL gALADIUM

Hehehe powiedz mu. Prawdopodobnie nie dadzą ci telefonu.

Nie będzie mnie do niedzieli. Proszę mnie nie zabijać i nie maltretować.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Post autor: Nadir »

Wszyscy
Strażnik popatrzał na was ze zdziwioną miną. Za dużo filmów się pan na tym swoimn zadupiu naogladał. Wystarczy wam, ze macie gdzie spac i co jesc. mruknął z pochmurną miną.

[---------------]
Czas w wiezieniu minal jak z bicza strzelil. Uplynal wam na ciaglym narzekaniu i wyzywaniu na system (Jim) i wysmiewaniu sytuacji (Parsival). W koncu przyszlo po was 2 marines i zaprowadzili was na statek. Byl to zwyczajny dropship. Nieco was to zdziwilo. To misja jednokierunkowa. Statek jest zaprogramowany na samodzielny lot do celu, nie ma pilota, kabina kontrolna jest zabezpieczona, nikt się tam nie dostanie. Paliwa jest akurat tyle, zeby w jedna strone poleciec. No to powodzenia. powiedzial jeden z nich i zatrzasnal wam drzwi przed nosem. W srodku znajdowal sie jeszcze jeden facet i 4 skrzynie sprzetu. Cos szarpnelo... Wasza podroz nie wiadomo gdzie rozpoczela sie.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

Parsival Gaveriell Galadium
Hehehe... Elo ziomek, znamy się? Chyba nie... szeregowy Parsival Gaveriell Galadium z rozformowanego elitarnego oddziału Blood Ravens. Z pewnością o nim słyszałeś... Uratowałem się tylko ja... tak sądzę... Wystrzeliwują nas na misję w jedną stronę. Jak wiadomo w kosmosie nie ma tarcia a więc jak statek osiągnął by dostateczną prędkość można było by go wtedy wyłączyś silniki, a włączyć na końcu tej drogi. Niestety. Podchodzę do włazu kokpitu. Wejście do komputera jest zaplombowane i trudno było by przeprogramować komputer na odległość. Mógł by zacząć szaleć. Można wyłączyć silniki ręcznie wchodząc do sterowni ale jak za szubko je wyłączymy to pewnie nie doleci do celu i będziemy się błąkać po świecie w wieczność, a jeśli za długo przeczekamy to możemy wpaść na trajektorię planety i się rozbić. Oczywiśćie to wszystko zakładając że komputer nie zacznie szaleć. Wiesz w ogóle jak stąd resetować system? Ooo, a co to są za skrzynie? Próbuję otworzyć i zaglądam do środka. Układam wszystko na ziemi i patrzę co to jest. Jakby co to ja jako pierwszy zamawiam sobie wybór broni.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Obelix
Bombardier
Bombardier
Posty: 775
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
Numer GG: 6330570
Lokalizacja: Twoja świadomość
Kontakt:

Post autor: Obelix »

Jim Razor Duray
olewa faceta i podchodzi do skrzyni i także patrzy co tam jest, szuka przede wszystkim dobrego karabinu i czegoś co miałoby mu podpowiedziec po jaką cholere w ogóle lecimy
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Post autor: Nadir »

Wszyscy
Facet siedzial i przypatrywal sie wam jak przeszukujecie skrzynie. Po chwili odezwal sie, a jego glos byl zimny i nieprzyjemny. Nie znamy sie. Jestem Brooke Frozen. Ale mozecie mi mówic Iceman. jego twarz nie wyrazala zadnych emocji. Byl spokojny i opanowany do granic mozliwosci. Po chwili jego mrozny glos znow przeszyl wasze uszy Nic tam nie znajdziecie. A juz na pewno nic wartosciowego. I nie pytajcie skad wiem. Sam takie statki skladałem i zaopatrywalem przez wiele lat. Nie mamy tu broni, narzedzi, pilnikow, ani nic takiego. Tylko suche racje, i plyny. Nawet kibel jest zaspawany. To chore... Tyle lat wysylalem ludzi gdzies w kosmos bez szans na powrot a teraz sam tak lece... Pier*^*e dominium... coś jakby gniew pojawilo sie w jego akcencie, ale zaraz zniklo. Jego twarz nadal nieruchoma, spowita lekkim cieniem, nie zmienila wyrazu. Chyba mowil prawde, bo poza papierem, suchymi,prozniowo zapakowanymi racjami i kartonem wody mineralnej, oraz ciuhami na zmiane i spiworami do spania, nic nie znalezliscie.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Obelix
Bombardier
Bombardier
Posty: 775
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
Numer GG: 6330570
Lokalizacja: Twoja świadomość
Kontakt:

Post autor: Obelix »

Jim Razor Duray
kur*a! wrzasnął kiedy zobaczył jakie "skarby" znajdują się w skrzyni
usiadł pod ścianą dropshipa i gapił się przed siebie, nie przedstawił się ani nic, chciał zostac tylko sam ze swoimi myślami...
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Post autor: Nadir »

Wszyscy
Iceman popatrzał na Jima. Widze, że kolega w złym humorze. Ale przejdzie mu... Mamy przed sobą kilka dni lotu, więc albo będzie komunikatywny, albo zanudzi się na śmierć. No to panie Parsival, za co was tu wrzucili? Z chęcią posłucham historii, które przeważnie kończyły się u mnie. Choć nigdy nie dociekałem powodów takich skazań. Ale teraz to wszystko jakieś dziwnie bliskie się mi stało. Niesamowite,prawda? jego twarz wykrzywiła się w coś na poły uśmiech na poły wredny grymas. Wstał, wyjął jedną butelkę i otworzył ją. Pociągnął długi łyk. Zakręcił butelkę i rzucił ją do Parsivala. Musimy korzystać wspólnie z dobrodziejstw tych co nam tu dali. Nie chcemy zeby się popsuły napoczęte rzeczy, bo nie wiadomo czy starczy nam ich do końca podróży...
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

Parsival Gaveriell Galadium

Hmmm... wysłano mnie na zadupie z misją o której już dawno zapomniałem. Wróciłem na Alpha Prime aż ty nagle okazuje się że planeta jest wymarła, a mnie zaatakowały protoss'kie dupki. Pociągam łyk. Łee. Co to? Smakuje jak krasnoludzkie szczyny... niach, niach, niach. Żartuję. Czytasz jakieś książki? Stara moda. Już dziś mało kto czyta fantastykę. Uśmiecham się miło. Na czym to ja skończyłem? Ah tak. No więc zaatakował mnie krążownik, wiesz kilka manewrów dwa strzały i miał po silnikach i sterach. Zapomniałem o antenie i dla tego pościg cały czas podążał za mną na Tar Sarę. Najleprze jest to że takie właśnie dostałem rozkazy. Wrócić na Tar Sarę mimo wszystko. Okazało że za mną podążał pościg. Na orbicie Tar Sary stoczyłem z panem kapit... ekhm SZEREGOWCEM Jim'em Duray'em. Tam Pokazał się od bardzo dobrej strony atakując protoss'ów zwykłymi nabojami... heh... żyje teraz tylko dla tego że jego statek był wyposarzony w hellfire'y. Ale wydaje mi się że możemy na nim polegać. Hmmm wiesz może jak długo będziemy tam lecieć? Siadam na ziemi popijam łyk z butelki po czym odrzucam ją Iceman'owi. Masz może trochę zioła? Dawno nie paliłem. Zaglądam do skrzyń i szukam herbaty, liści, pachnideł i papieru. Ewentualnie coś na krztałt fajki wodnej. Próbuję ją skonstrułować po czym pociągam potężny wdech zioła, jeżeli nie moge jej skonstrułować to próbuję dalej. Jak byście mogli mi pomóc to byłbym wdzięczny. Sporo zajmie nam ta podróż i powinniśmy jakoś spróbować zabić ten czas. Jak już zrobimy tą fajkę wodną to zachęcam wszystkich do spróbowania.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Obelix
Bombardier
Bombardier
Posty: 775
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
Numer GG: 6330570
Lokalizacja: Twoja świadomość
Kontakt:

Post autor: Obelix »

Jim Razor Duray
*szlag* mówiłem ci już że pociski to nie moja wina, po prostu nie mieliśmy takich na składzie a nasz wydział techniczny myślał że wszystko jest ok, ich teksty są tak uporządkowane że mało z nich rozumiem, pisali że "projekt dropship ofensywny jest gotowy i nie potrzenuje badań dodatkowych", nie pomyśleli nawet aby kupic te pociski jak mozna je kupic na wage w pierwszym lepszym sklepie internetowym, mówili że wszystko załatwią i pierdu pierdu. a co do fajki to nie dzięki, nie pale
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

Niewinny się nie tłumaczy.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Post autor: Nadir »

Wszyscy

Parsival mimo usilnych poszukiwań nie znalazł nic poza tym co wcześniej. Dość ciężko szło mu konstruowanie jej z odzieży, Iceman przypatrywał się tym próbom z uśmiechem. Wkońcu podniósł się, z kieszeni wyjął papierosa, i poczęstował nim Gaveriella. Jim posepny siedział w kącie i obserwował ich. Brooke uśmiechnał się do niego i zagadał. Tobie nie proponuje, bo nie palisz. Chyba ze papierosy jednak tak. Nie zadręczaj się. Takie już nasze beznadziejne zycie pracownikow i wojownikow dominium. Wmawia sie nam, ze walczymy za dobro i przetrwanie ludzi, a jak przychodzi co do czego to wypinaja sie na nas, i wysylaja gdzies, cholera wie gdzie. Swiat jest brutalny, i kopie mocno w dupe. Ale trzeba byc ponadtym

[------------------------]
Kilka dni pozniej...

Zmożeni leżeliście w spiworach miedzy skrzyniami. Nagle coś szarpnelo. Glowy mocno napuchly, wszystkim na raz zrobilo sie conajmniej niedobrze. Choc dla was byl to dobry znak. Brutalnie weszliscie w atmosfere jakiejs planety. Trafienie w mocne przyciaganie bez przygotowania przewaznie konczylo sie zawrotami glowy, wymiotami i lekkim zaburzeniem rownowagi. Po chwili cos jakby uderzenie oznajmilo wam, ze wylądowaliście. Wlaz otworzyl sie samoczynnie, i do srodka wlecialo swierze powietrze. Nieco kwasne, inne niz ziemskie, czy te sztuczne wytworzone przez supply depoty na planetach kolonizowanych z beznadziejnym skladem chemicznym powietrza. To bylo naturalne i moze dlatego tak dobrze sie nim oddychalo. Wyszliscie przed statek. Na lądowisku stały jeszcze 2 takie jednostki jak wasze. Widac, nie tylko wam trafiaja się beznadziejni przelozeni... Rozgladajac sie dookola, widzicie lekkie obwarowanie, podstawowe budynki, takie jak koszary, centrum dowodzenia, kilka wieżyczek przeciwlotniczych, baze naukową i akademię. Gdzies w tle majaczy rafineria i fabryka oraz lotnisko. Jednak cisza w tej jednostce az wibrowala w powietrzu. Nic się nie dzialo, nie bylo ani jednego dzwieku. Nikt nie przyszedl was witac, nawet SCV nie krazyly po bazie i nie zbieraly mineralow z pobliskiego, niewielkiego pola energetycnego.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

Parsival Gaveriell Galadium

Eeee... hmmm... JEST TAM KTO!!! Hmmm... Ja nie wiem jak wy ale ja ide po broń... ta planeta jest atakowana przez zergów, a ja nie chcę szybko umrzeć... Chodź Ice man, chodź Razor... idziemy po amunicję.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Obelix
Bombardier
Bombardier
Posty: 775
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
Numer GG: 6330570
Lokalizacja: Twoja świadomość
Kontakt:

Post autor: Obelix »

Jim Razor Duray
*szlag by pieprznął to dominium jeszcze ze 20 razy* powiedział cedząc słowa przez zęby i poszedł razem z Parsivalem i Icemanem, całą droge myślał jakby to było gdyby zasadził Duke'owi takiego kopa w dupe że poleciałby na Aiur, odbiłby się i zachaczył o najbliższego czerwonego giganta
*kurwa jego mać! walczyliśmy razem na tej przeklętej górze! co temu idiocie odwaliło to ja nie wiem*
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

Parsival Gaveriell Galadium
Hehehe... Parsival pokonuje niebezpiecznie zadbane chodniki i przeskakuje zaskakująco straszne źdźbełka trawy. Wspina się po ziemi i czeka kiedy dojdzie do składu amunicji.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Post autor: Nadir »

Wszyscy
Na zewnatrz było cicho i spokojnie. Nic nie sugerowało ze wokół trwa wojna, planety są niszczone, zycie tłamszone, i ogólnie do dupy. Cisza, spokój, ciepło, bezchmurne niebo... Prawie jak na wakacjach. Z pozostałych dropshipów wyszły jeszcze 3 osoby. Byli równie zdezorientowani co wy. Siedli obok wyjsc ze statków i zaczęli gadać we własnych grupach. Parsival czołgał się, a tamci patrzyli na niego i od czasu do czasu wykonywali wszystkomówiące gesty pukania w głowę. Gdy Galadium tak czołgał się z nosem przy bruku nagle trafił na czyiś but. Spojrzał w górę i jego wzrok napotkał zarośniętą twarz starego człowieka. Oczy były spokojne i ciche. Człowiek ewidentnie był pokojowo nastawiony. Z tyłu dobiegł do niego śmiech Brooka, który z Razorem szli jak gdyby nigdy nic za czołgającym się Parsivalem. Starszy człowiek odezwał się łagodnym głosem. Co ty wyprawiasz? Co tu robicie w ogóle?
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Post autor: scorez »

Parsival Gaveriell Galadium

Wącham ziemię... zawsze to robię po długich lotach. Co my tu robimy? TY SIĘ JESZCZE PYTASZ?! Nie dość że DOMINIUM mnie tu wysłało na śmierć to jeszcze jakię PODSTARZAŁY STARUSZEK mnie się pyta co JA robię! Chwila wymownego milczenia... Dobra, prowadź nas do dowództwa jeżeli takie tu macie... jeżeli nie to do zbrojowni.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Zablokowany