[Sekcja 8.] Czarne Dusze

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Johnny "Ripper" Nitro

- Dobra, to ja się może pokręcę po Bogocie i zczaję jakąś wypożyczalnie używanych aut...Nie będziemy przecież na piechotę chodzili - Ripper otworzył walizkę i jej drugie dno. Oczom czwórki przyjaciół ukazało się kilka paczuszek spakowanych banknotów studolarowych - Wziąłem trochę ze sobą...To są te z ostatniej akcji w Panamie co zarekwirowaliśmy im cztery walizki zielonych...Bez naszego przyjaciela Waszyngtona nie ma co się ruszać...
Nitro uśmiechnął się po czym włożył plik banknotów do kieszeni:
- Wynajmnę coś na lewe papiery...Tymczasem wy skołujcie jakieś giwery...Czas wziąć się do roboty...Idzie ktoś ze mną w miasto??
Popatrzył pytająco na przyjaciół oczekując odpowiedzi.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Bielik
Mat
Mat
Posty: 594
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
Numer GG: 5800256
Lokalizacja: GOP

Post autor: Bielik »

Steven Wright

A zatem gdzie teraz?? Szukam informacji gdzie zamknęli czy tej jego organizacji?? Może lepiej organizację ani pewnie będą wiedzieć co i jak... Ale chyba najpierw czeba będzie skontaktować się z naszymi kontaktami... i tymi wszystkim o których mówi "Ripper"- mówię i czekam na propozycje towarzyszy wygodnia usadawiajac sie na fotelu.
Dobra to ja idę z tobą- mówię po czym zakładam okulary i wychodzę wraz z towarzyszem.

Za dużo tych imion nie imoin i tym podobnych. Tracę się... No ale przynajmniej wyterzę ten mózg w czasie wakacji. :)
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

Jack "Jackal" McDelon

Podszedł do szafki i wziął swoją komórkę. Włączył funkcje sms, i wybrał numer ich dawnego znajomego MM. Po chwili skończył pisać i jeszcze raz dokładnie przeczytał go czy na pewno jest wszystko jasno napisane. " Wszystkie informacje o Ulisesie Pereiro prześlij na ten telefon, linia jest bezpieczna, zapłata po dostaniu danych". Spojrzał po tym na kompanów i rzekł spokojnym głosem.
- Ja jadę do ambasady , do tego całego Falcao.- podniósł marynarkę i ją założył.- Może uda mi się jakiś porządny sprzęt załatwić, kto idzie ze mną??- Nie czekając na ich odpowiedz skierował się do drzwi. Dokładnie wiedział gdzie znajduje się ambasada, była to pierwsza rzecz którą sobie utrwalił gdy leciał samolotem.[/img]
GORAS
Pomywacz
Posty: 65
Rejestracja: czwartek, 3 sierpnia 2006, 13:54
Numer GG: 8970290
Kontakt:

Post autor: GORAS »

John "Oneshot" Elliot

Ja pójdę z tobą musze przypilnować, żebyś kupił mojego kochanego SVD a nie jakiegoś badziewia. John ubrał ulubioną czapkę i podszedł do drzwi. Idziemy?
Nieczekając na towarzysza , otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz.
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Post autor: Nadir »

Michajil "Nadir" Tigrow
Mi pozostaje więc pokręcić sie po mieście. Porozglądam się, popytam, zagadam tu i ówdzie. I tak muszcze czekać na telefon od Fabiana. mówił rosjanin, gdy jego komórka zaczęła dzwonić. Nadir wziął ja, spojrzał na wyświetlacz i odezwał się
O wilku mowa i nacisnął zieloną słuchawkę na klawiaturze.No. Jestem. Masz? Fajnie. W jakimś hotelu. Duzo tego? Aha. Dobra. Przywieź. Tylko ładnie zapakuj. No będę czekać. Ile? Dobra, przelew na konto będzie. Chyba. Musze to jeszcze dogadać. Ale nie martw się, nie wykiwam cię. No to narka. i odłożył telefon. Uśmiechnął sie zadowolony z siebie. Broń już jedzie. Berety, Glocki, Desert Eagle... I inne jakieś. Coś sobie wybierzecie. Amunicja też będzie. Także spoko. To ja tu czekam na kolege. A pózniej porozglądam się po mieście.
Michajił usiadł wygodnie i włączył tv. Po kilkunastu sekundach przestał przełączać i słuchał. Rosysjka telewizja publiczna. Dziennik. Nikt nic nie powiedział..
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Ripper & Bielik

Opuściliście hotel i skierowaliście się w północną część miasta. Wystraczyło popytać okoliczną ludność, by poznać adres wypożyczalni samochodów. Przeszliście kilkaset metrów i już byliście na miejscu. Sama wypożyczalnia była obskurna, a zarządzał nią niewysoki grubas w brudnej koszuli. Przywitał was z butelką Carlsberga w dłoni - widać duńskie wyroby również tutaj docierają. Przyglądał się przez chwilę waszym twarzom po czym spytał o co chodzi. Jego hiszpański był rwany, a po odorze alkoholu jaki od niego poczuliście unosił, zdaliście sobie sprawę zę gość ma lekko w czubie. Bielik, mówiący płynnie po hiszpańsku szybko załatwił sprawę wynajmu samochodu. Na lewe papiery turysty wypożyczył stare Volvo. Gdzieniegdzie widać było, że blachy zżera rdza, ale grubas nie miał na stanie nic lepszego, właściwie ten samochód wyglądał na jedyeny ktorym da się jeszcze jeździć. Zresztą, po jeździe testowej Nitro stwierdził, że auto prowadzi się lepiej niż na to wygląda więc postanowiliście je wziąść. Wyjechaliście z wypożyczalni lżejsi o 500 dolców i skierowaliście się w kierunku hotelu.

Jackal & Oneshot

Po opuszczeniu hotelu wynajęliście taksówkę i po kilkunastu minutach znaleźliście się w ambasadzie amerykańskiej w Bogocie. Wejście tam, gdzie zwykili cywile nie mogą wejść nie stanowiło problemu. Pomachaliście swoimi papierami a strażnicy wpuścili was gdzie trzeba. W pewnym momenci doszliści do solidnych drzwi z domofonem. Jackal zadzwonił i przedstwaił sytuację. W odpowiedzi usłyszał by chwilę poczekać. Usiedliście zatem na małej ławeczce obok drzwi i czekaliście na swój kontakt. Chwilę później w drzwiach pojawił się wysoki, barczysty kolumbijczyk o koziej bródce. Był łysy i ubrany w idealnie dopasowany biały garnitur. Trzymał w dłoni aktówkę. Podszedł do was, przywitał się po czym powiedział. Jego angielski i dykcja były świetne:
- Jestem Falcao...Nie będę bawił się w przedmowy bo pewnie i tak już sporo wiecie o waszym celu. Pereiro znajduje się w więzieniu w Ibague o nazwie "Aljube", co oznacza w naszym języku przekleństwo, 50 km od Bogoty o czym chyba również wiecie. Jest to więzienie o podwyższonym rygorze. Tak wygląda Pereiro - Falcao otworzył aktówkę i pokazał wam zdjęcie. Szybko zapamiętaliście pociągłą twarz czarnego mężczyzny w średnim wieku o krótkich włłosach. Wręczył aktówkę ze zdjęciem Jackalowi - Budynek jest silnie strzeżony więc będzie wam potrzebny odpowiedni sprzęt... - z kieszeni spodni wyciągnął kluczyki i dał je McDelonowi - Z tymi kluczami udacie się do "Cafe Hidalgo" w południowej części miasta i powiecie barmanowi, że przysłał was Sokół. On powie wam co dalej. W paczce ode mnie znajdziecie wszystko co potrzebne by wykonać zadanie. W tej kawiarni przesiadują też często opozycjoniści do których należał wasz cel. Powinni wiedzieć onim co nieco. I radzę wam się spieszyć. Doszły mnie słuchy, że na dniach Pereiro ma być przeniesiony do innego więzienia. Co do planów samego więzienia, to musicie radzić sobie sami - nie mam aż takich kontaktów by to załatwić, zwłaszcza, że nad wszystkim pieczę trzyma tajna policja De La Cruza. Nie mogłem się wychylać. Życzę wam powodzenia, a teraz wracam do pracy.
Falcao uściskał wam dłonie po czym zniknął za drzwiami. Zostaliście sami na pustym korytarzu ambasady. Jackal spojrzał na klucze trzymane w dłoni i popatrzył na kompana. To był odpowiedni czas na podjęcie kolejnych ruchów.

Nadir

Oglądanie telewizji przerwał Ci nagle natarzczywy dźwięk dzwonka. "No wreszcie", pomyślałeś i skierowałeś się do drzwi. Fabian nie spieszył się zbytnio z bronią, ale w końcu załadowanie odpowiedniego arsenału wymaga czasu. Jakiez było twoje zdziwienie gdy zamast swojego kontaktu, zobaczyłeś przed sobą dwóch funkcjonariuszy policji kolumbijskiej w cywilu, którzy machali ci odznakami przed nosem. Jeden z nich, gruby i obleśny łamanym angielskim powiedział:
- Podobno to pan zamówił mały transport broni do tego hotelu od niejakiego Fabiana Nuneza...Tak się składa że zrobiliśmy dzisiaj nalot na jego dziuplę, akurat gdy pakował broń do minivana. I wie pan co? Po głębszych rozmowach z nami powiedział gdzie wiezie tę broń...A teraz chcielibyśmy się dowiedzieć, po co panu ta broń...A muszę pana zapewnić że potrafimy bardzo szybko wydobywać informacje...Więc pójdzie pan z nami po dobroci czy mamy panu pomóc??
Stałeś i zimno wpatrywałeś się w dwóch policjantów. Na potwierdzenie słów, ten który do ciebie mówił, wyciągnął glocka i trzymał przy biodrze. Byli od ciebie dużo niżsi, w myślach rozpisywałeś scenariusz działania. Nie docierało jeszcze do ciebie, że Fabian cię sypnął. Cóż, nigdy nie miał mocnej psychiki i mogłeś się spodziewać że gdy trafi w ręce glin to go złamią jak zapałkę. Nie sądziłeś jednak, ze stanie się to tak szybko i podczas tak ważnego zadania. Wiedziałeś, że nie możesz dać się złapać. Teraz był czas by się wykazać.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Johnny "Ripper" Nitro

Ripper patrzył na przejeżdżające obok samochody gdy kierował się wraz z Bielikiem w stronę hotelu.
- Co za ździerstwo - wycedził przez zęby do swojego kumpla - 500 dolców za takiego rzęcha...Paranoja...Mam nadzieję, ze nie nawali nam gdzieś po drodze...
Ripper dodał gazu, chciał jak najszybciej znaleźć się w hotelu i posłuchać, czego dowiedzieli się Jackal i Oneshot.
- Mam nadzieję, że tamci już wrócili do hotelu...Fuck!!!
Ripper przeklął, gdyż nagle zauważył że przyblokował mu się czwarty bieg.
- Co za kupa złomu... - pokręcił głową i pogrążył się w milczeniu.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Bielik
Mat
Mat
Posty: 594
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
Numer GG: 5800256
Lokalizacja: GOP

Post autor: Bielik »

Steven "Bielik" Wright

Ten rzęch nie umie jechać szybciej?? Wolałbym być już w Hotelu.. Mam złe przeczucia...- mówię do Rippera mając nadzieję, że jego przeczucia będą błędne. Od razu mu się nie podobało tu. To coś... Sam nie widział co...
Jak myslisz Nadir załatwił już te guny??- mówię do kierowcy patrząc do lusterka czy nikt ich nie śledzi.
*Mam nadzieję, że wszystko pójdzie gładko... Nie mam tu zamiaru zostawać dłużej niz wymaga tego misja.. albo co gorsza... zginąć tu przez tego kretyna który dał się złapać a my mamy go wyciagnąć*- myslę co raz bardziej poddenerwowany.
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Johnny "Ripper" Nitro

- Mam nadzieję, że załatwił giwery - Ripper spojrzał na Bielika który patrzył teraz w lusterko i siedział zamyślony - Bez sprzętu czuję się tutaj jakoś niepewnie...Ale, Nadir ma jakieś dziwne te kontakty tutaj...Ten Fabian to podejrzany typ...raz go widziałem, ale nie ufałbym mu za bardzo...Najlepiej jest brać broń od MM...Poza tym ciekaw jestem czego dowiedział się Jackal z Oneshotem...
Ripper minął kolejny zakręt. Chwilę potem znaleźli się pod hotelem. Zaparkowali auto po czym skierowali się do hotelu.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

Jack "Jackal" McDelon

Jack spojrzał na Oneshot'a, nigdy nie lubił takich zabaw w podchody. Wychodząc z ambasady wyciągnął swą komórkę i wybrał numer Claudi. Usłszawszy jej przyjemny głos od razu, bez ogródek powiedział.
- Sprawdz dla mnie co brytyjczycy wiedzą o więzieniu Aljube, przeliteruje A-l-j-u-b-e, za każde informacje będę zabowiązany- po chwili rozłączył się i machnął na przejeżdzającą taksówkę. Widząc że się zatrzymała powiedział półgłosem do John'iego.
- Mam złe przeczucia, a jak je mam to zawsze źle się dzieje. Mam nadzieje że udało ci się coś dodatkowego przeszmuglować przez granicę. I nie patrz się taką zdziwioną miną, przecież wiem że nigdzie nie ruszasz się bez dodatkowego wsparcia.- uśmiechnął się do niego i wsiadł do samochodu, po czym powiedzał cel podróży i w milczeniu czekał.
GORAS
Pomywacz
Posty: 65
Rejestracja: czwartek, 3 sierpnia 2006, 13:54
Numer GG: 8970290
Kontakt:

Post autor: GORAS »

John "Oneshot" Elliot

Mam nadzieje ze w paczce będą miniaturowe kamerki, bo wpadłem na troszkę szalony pomysł. Może wysłalibyśmy jednego z opozycjonistów miniaturową kamerka do wiezienia, żeby wiedzieć co i jak jest tam ustawione. Jeżeli nie to, pasuje poobserwować wiezieni przez 24h ,aby zobaczyć co ile zmieniają się straże i jak najlepiej tam wejść. Kiedy tylko zdobędę moja dziewczynkę mogę jechać się tam rozejrzeć, sprawdzić co i jak. John wyciągnął telefon i wybrał numer. Zadzwonię do Nadira spytać się czy udało mu się załatwić moją dziewczynkę, bo jak nie to sam będę musiał ją skombinować, albo zadowolić się czymś innym. Po czym nacisnął zieloną słuchawkę i oczekiwał na odpowiedz po 2 stronie.
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Post autor: Nadir »

Nadir
*Pier)(*^ny Fabian, tak mi się odwdzięcza za uratowanie życia. Jak go dorwe to pożałuje, że udało się mi go wtedy wyciągnąć z tej jatki.* rosjanin intensywnie rozmyślał o kilkunatu rzeczach naraz. Jak tu załatwić sprawę z policją, co najpierw połamać Fabianowi, i jak powiadomić kolegów o wpadce. Dzwięk komórki leżącej na stole wyrwał wszystkich z nerwowego stanu. Policjant, który trzymał broń odruchowo spojrzał czy ktoś inny nie pojawi się by odebrać telefon. Nadir wykorzystał to bezwzględnie. Błyskawicznie złapał policjanta za nadgarstek, drugą ręką uderzył w łokieć i wygiął rękę tak by broń była skierowana w brzuch policjanta. Drugi zaskoczony takim obrotem sprawy natychmiast zaczął wyciągać broń. Rosjanin sprawnie opóźnił jego działanie potężnym kopnięciem w krocze. Głową uderzył tego z bronią i gdy tamten się zachwiał Nadir pociągnął za spust. Huk wsytrzału rozległ się po hotelu. Nadir wyrwał Glocka osuwającemu się policjantowi i natychmiast oddał 2 strzaly w klatkę drugiemu, który właśnie zbierał się z podłogi. Gdy obydwaj leżeli konając wyrwał jeszcze 2 pistolet, podbiegł do stołu i złapał telefon. Odebrał i nie czekając na nic zaczął szybko mówić klnąc co chwila po rosyjsku
Pi(*& Fabian sypnął. 2 psy wpadły do hotelu. Przyjeżdzajcie szybko. Zabieram się stąd. Zaraz pewnie cała kawaleria kolumbijska się tu zjawi. K*^ mać! i nie czekając na odpowiedz rozłączył się. Rzucił jeszcze okiem po pokoju, złapał najbliższą walizkę i wrzucił do niej pieniądze, elektronikę i dokumenty. Spojrzał przez okno. Jakiś radiowóz zatrzymał się przed wejściem. Ale policjanci nie wychodzili. *Pewnie czekają na wsparcie* Michajil przeszedł na tyły pokoju i otworzył okno. Zardzewiała rynna i śmietnik. Wykrzywił nieco usta. *Mam nadzieje, ze rura wytrzyma. Nie mam ochoty taplać się w śmieciach* i wrzucił walizkę do śmietnika. Wychylił się przez okno i chwycił rynny. Pociągnął. Wytrzymała. Stanął na oknie i trzymając się rynny lekko się odbił i skoczył płynnie na rurę. Trzymając sie obydwoma rękami i wspierając nogami na tyle ile to było możliwe zjechał w dół. Wyjął walizkę i zadzwonił do Bielika.
Jestem na tyłach hotelu. Mój kontakt sypnął. Zwinęła go policja. Jest nalot na hotel. Zabrałem co się dało. Policja już pewnie węszy, bo 2 musiałem utłuc. Podjedzcie z drugiej strony. Byle szybko!
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Bielik
Mat
Mat
Posty: 594
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
Numer GG: 5800256
Lokalizacja: GOP

Post autor: Bielik »

Bielik

Ku**a Mać... Ripper!! Fastem na tyły Hotelu! Gliny robią nalot na nasze lokum. Śpiesz się po Nadira. Mam nadzieję, że zdązymy i go nie złapiom. **wa mać!!- wołam zdenerwowany po czym dzwonie do "Oneshota". Gdy słysze Halo. odpowiadam: Nie podjeżdrzajcie do Hotelu! Policja cos zajarzyła. jedziemy teraz po Nadira. Gdy weźniemy go zadzwonimy gdzie mamy sie spotkać. A za ten cza kończcie co zaczeliscie- mówię po czym zwracam się do Rippera: Trzeba się streszczać bo mogą złapać Nadira. Gdy juz tam będziemy staraj nie zwracać na siebie uwagi glin.
{No nieźle. Kontakt złapany... My bez bazy!! wszystko idzie nie tak jak powinnno!! Ale najpierw trzeba się uspokoić i zebrac myśli...}- myślę po czym próbuje uspokoic emocje.
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Johnny "Ripper" Nitro

- O ja pier*ole!!! - krzyknął Ripper hamując ostro. Kilka samochodów dalej zobaczył stojący radiowóz i nadjeżdżający kolejny - Mówiłem że ten Fabian to podejrzany typek...Trza było skorzystać z usług MM, a nie jakichś trefnych kolumbijczyków...
Johnny przekląl raz jeszcze w myślach po czym wrzucił wsteczny i spokojnie udał się na tył hotelu. Tam, obok sporej wielkości kontenera na śmieci stał Nadir, w ręce dzierżył walizkę. nitro podjechał do niego i za chwilę Rosjanin znalazł sie na tyłach starego Volvo. Johnny odwrócił się do przyjaciela po czym rzucił:
- Pewnie załatwiłeś to w swoim stylu... -widząc potwierdzające skinienie głowy Michaijła, Johnny dodał - No to o o nic więcej nie pytam...Dobrze przynajmniej że zabrałeś trochę sprzętu...
Nitro wyjechał z zaplecza hotelu wbijając się w pierwszą uliczkę jaką udało im się napotkać. Chwilę później wyjął komórkę i wybrał numer. Poczekał moment po czym, gdy odezwał się znajomy głos pułkownika McDelona rzekł:
- Zmiana planów...spotkajmy sie pod ambasadą....Za około 15 minut tam będziemy...
Dodał gazu i zniknął za kolejnym zakrętem.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

Jack "Jackal" McDelon

Taksówka przemierzała kolejne ulice, gdy poczół wibracje telefonu komórkowego. Spojrzał na wyświetlacz, zdziwił go fakt że to Ripper. Po chwili odebrał, po czym słuchając go zaczął układać w głowie plan.
- Powrót do ambasady to zły pomysł, tam będą wpierw was szukać.- w tej chwili Jackal o czymś sobie przypomniał.- Na kogo były załatwione pokoje w hotelu, musicie pozbyć się spalonych przykrywek. Korzystajcie z drugich papierów i zaczajcie się gdzieś.- Jack popędził taksówkarza aby dodał gazu.- My realizujemy plan A, niedługo się odezwe.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Johnny "Ripper" Nitro

- Dobra, szefie...To powiedz gdzie sie udajecie, to podjedziemy do was...Najlepiej jak będziemy trzymać sie razem...Rozdzielenie się to nie jest zbyt dobry pomysł na tę chwilę...Trochę nam sie plany popieprzyły... - Ripper mówił spokojnie do swojego dowódcy jednocześnie patrząc na drogę przed sobą - Nadir odesłał do pana Boga dwóch tajniaków kolumbijskich, więc może być gorąco...Lepiej żebyśmy nie szwędali sie po mieście w dwóch grupach...A o pokoje w hotelu sie nie martw. Tam okazałem nasze drugie papiery turystów, więc jeśli chodzi o dokumenty dyplomatów to wciąz mamy zielone światło...Czekam na adres, Jack...Gdzie mam do was podjechać??
Ripper czekał na instrukcje swojego dowódcy. Kątem oka spojrzał na przyjaciół, którzy mimo pokrzyzowania szyków, wyglądali na spokojnych.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

Jack "Jackal" McDelon

- Rozumiem, spotkamy się w Cafe Hidalgo w południowej części miasta.- Jack spojrzał na kompana siedziącego obok niego. Nie najlepiej im jak na razie idzie. Misja nie wyglądała na pierwszy rzut oka na trudną, najwidoczniej przejechał się na swojej decyzji. Po skończonej rozmowie z Ripperem wysłał jeszcze sms do MM, o treści:" Do informacji dorzuć trochę cięższego sprzętu. Odbierzemy u ciebie." Wyjrzał przez szybę auta i z niecierpliwością czekał na rozwój wypadków.
Zablokowany