[Świat Pasem] Pradawni Władcy


-
- Marynarz
- Posty: 166
- Rejestracja: piątek, 5 sierpnia 2005, 21:11
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Łódź (podwodna^^)
- Kontakt:


-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 166
- Rejestracja: piątek, 5 sierpnia 2005, 21:11
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Łódź (podwodna^^)
- Kontakt:

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Thaevis:
Gdy juz siedzieli na starym drzewie Oliwnym dziewczna zapytała się wojownika, czy kiedyś był an takim przedstawieniu. Thaevis spojżał w dół - do zagłębienia w wzgórzu. Spora scena zrobiona z kamiennych płyt była osłonieta brzed dwa olbrzymie drzewa. Thaevis myslał z początku, ze to jakiś olbrzymi gmach, a to byy korony tychże drzew. Popatrzał tedy po "leju", czyli zboczu wewnętrznym wzgórza, gdzie siedziały ogromne ilości ludzi zebranyhc w pary i grupy. Całe wnętrze wzgórza rozbrzmiewało śpiewami, rozmowami i szumiało od gwaru. Rozległ się dxwięk dzwona. -Pierwszy dzwon zabrzmiał- dziewczyna uśmiechnęła się i wtuliła w ramię Thaevisa. Za chwilę drugi i się zacznie- dodała i wpatrywałą się w scenę.
Drizzt i Shirak:
Co z tym raportem dla "miszcza", Revotur?
Pyron:
-Wspaniale!- zakrzyknęłi żołnierze. -Budynek ma piwnicę i górne piętro. Powinniśmy się rozdzielić, czy uderzyć grupą?- zapytał dowódca oddziału Domu Wilka. -jeśli pójdziemy wszyscy na raz, to zaryzykujemy, ze ci z drugiego poziomu rozpierzchną się po mieście, wtedy sprawa byłąby... nieprzyjemna.- dodał dowódca oddziału Domu Orła. -Wasza decyzja.- oczy wszystkich zwróciły się na Pyrona.
Gdy juz siedzieli na starym drzewie Oliwnym dziewczna zapytała się wojownika, czy kiedyś był an takim przedstawieniu. Thaevis spojżał w dół - do zagłębienia w wzgórzu. Spora scena zrobiona z kamiennych płyt była osłonieta brzed dwa olbrzymie drzewa. Thaevis myslał z początku, ze to jakiś olbrzymi gmach, a to byy korony tychże drzew. Popatrzał tedy po "leju", czyli zboczu wewnętrznym wzgórza, gdzie siedziały ogromne ilości ludzi zebranyhc w pary i grupy. Całe wnętrze wzgórza rozbrzmiewało śpiewami, rozmowami i szumiało od gwaru. Rozległ się dxwięk dzwona. -Pierwszy dzwon zabrzmiał- dziewczyna uśmiechnęła się i wtuliła w ramię Thaevisa. Za chwilę drugi i się zacznie- dodała i wpatrywałą się w scenę.
Drizzt i Shirak:
Co z tym raportem dla "miszcza", Revotur?

Pyron:
-Wspaniale!- zakrzyknęłi żołnierze. -Budynek ma piwnicę i górne piętro. Powinniśmy się rozdzielić, czy uderzyć grupą?- zapytał dowódca oddziału Domu Wilka. -jeśli pójdziemy wszyscy na raz, to zaryzykujemy, ze ci z drugiego poziomu rozpierzchną się po mieście, wtedy sprawa byłąby... nieprzyjemna.- dodał dowódca oddziału Domu Orła. -Wasza decyzja.- oczy wszystkich zwróciły się na Pyrona.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Pavciooo i Wulfgar:
Obaj położyliscie się do łóżek, a Vei powiedziała, że pokręci się po mieście.
Następny dzień zaczął sie niepomyślnie. Gdy Paviooo wyglądnął przez okno, stwierdził, ze stoi tam niewieka grupka żołnierzy i rozmawia o czymś z właścicelem tawerny. Wulfgar jeszcze śpi, a Vei... nie ma. Pavcioo neiwiedział, co siestało, ale w mig ubrał ekwipunek i wyposażył się w broń. W tym czasie Wulfgar powoli się ocknął.
Obaj położyliscie się do łóżek, a Vei powiedziała, że pokręci się po mieście.
Następny dzień zaczął sie niepomyślnie. Gdy Paviooo wyglądnął przez okno, stwierdził, ze stoi tam niewieka grupka żołnierzy i rozmawia o czymś z właścicelem tawerny. Wulfgar jeszcze śpi, a Vei... nie ma. Pavcioo neiwiedział, co siestało, ale w mig ubrał ekwipunek i wyposażył się w broń. W tym czasie Wulfgar powoli się ocknął.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Marynarz
- Posty: 332
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Kontakt:

-
- Mat
- Posty: 532
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
- Lokalizacja: Chodzież
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 166
- Rejestracja: piątek, 5 sierpnia 2005, 21:11
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Łódź (podwodna^^)
- Kontakt:
Shirak keell Sessto (juz sie robi czef
)
Shirak wezwany przybył do swego władcy. Nie tracac czasu przeszedł do sedna:
-Miasto opanowane, przygotowania do szturmu trwają, za poltora dnia planujemy atak. Aby miec pewnosc na zwyciestwo, bedziemy atakowac zamek ksiecia z kazdej mozliwej strony. Zolnierze ze mna na czele wybija gwardie przyboczna ksiecia, bestie i wszystko co stanie nam na drodze i sprobujemy unieruchomic samego wladce na tak dlugo na ile to bedzie konieczne, ale to ty bedziesz musial zadac smiertelny cios. Tak przynajmniej to planuje. Niestety nie udało mi sie zdobyc zbyt wielu informacji o samym ksieciu wiec jak narazie on sam jest dla nas wielka niewiadomą.
Kosciej skonczyl streszczony raport. Czekajac na dalsze instrukcje, oczekiwał raportow z rozstawiania machin wojennych w wyznaczonych przez siebie miejscach...

Shirak wezwany przybył do swego władcy. Nie tracac czasu przeszedł do sedna:
-Miasto opanowane, przygotowania do szturmu trwają, za poltora dnia planujemy atak. Aby miec pewnosc na zwyciestwo, bedziemy atakowac zamek ksiecia z kazdej mozliwej strony. Zolnierze ze mna na czele wybija gwardie przyboczna ksiecia, bestie i wszystko co stanie nam na drodze i sprobujemy unieruchomic samego wladce na tak dlugo na ile to bedzie konieczne, ale to ty bedziesz musial zadac smiertelny cios. Tak przynajmniej to planuje. Niestety nie udało mi sie zdobyc zbyt wielu informacji o samym ksieciu wiec jak narazie on sam jest dla nas wielka niewiadomą.
Kosciej skonczyl streszczony raport. Czekajac na dalsze instrukcje, oczekiwał raportow z rozstawiania machin wojennych w wyznaczonych przez siebie miejscach...

-
- Kok
- Posty: 1007
- Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2006, 17:37
- Numer GG: 8564458
- Lokalizacja: Z TBM
Alexander Wielki
- E tam. Nie będę mówił bo to jeszcze mało pewne. A teraz wybaczysz. Chce się chwilę pomodlić. Odchodzi siada w rogu i zaczyna tzw. modlitwę.
- Khem, khem. Słyszysz mnie boże? Jak tak to chciałbym z tobą porozmawiać. Wiem, że nie jestem ważny bo sa odemnie osoby ważniejsze i moge marnować twój czas ale chciałem się czegoś dowiedziec... Czemu ja? Czemu mnie wybrałeś na pomocnika dla Xazaaxa? Było przecież wielu odpowiedniejszych. Rozumiem, że jako ateistę i osobę na dość wysokim stanowisku mogłeś chcieć mnie przekonac do swoich racji. Ale żeby aż tak zadziałać? Pozatym nie wiem czy sobie poradzę. Mój Mistrz chociaż jaszcur potrafi przekonywać ludzi lepiej odemnie. A ja? Umiem przecież głównie prowadzić wojska do boju. A zadanie zlecone mi prze ciebie i jego wymaga zgoła innych talentów i sądze, że niepodołam mu. Dlaczego więc wybrałeś mnie?
- E tam. Nie będę mówił bo to jeszcze mało pewne. A teraz wybaczysz. Chce się chwilę pomodlić. Odchodzi siada w rogu i zaczyna tzw. modlitwę.
- Khem, khem. Słyszysz mnie boże? Jak tak to chciałbym z tobą porozmawiać. Wiem, że nie jestem ważny bo sa odemnie osoby ważniejsze i moge marnować twój czas ale chciałem się czegoś dowiedziec... Czemu ja? Czemu mnie wybrałeś na pomocnika dla Xazaaxa? Było przecież wielu odpowiedniejszych. Rozumiem, że jako ateistę i osobę na dość wysokim stanowisku mogłeś chcieć mnie przekonac do swoich racji. Ale żeby aż tak zadziałać? Pozatym nie wiem czy sobie poradzę. Mój Mistrz chociaż jaszcur potrafi przekonywać ludzi lepiej odemnie. A ja? Umiem przecież głównie prowadzić wojska do boju. A zadanie zlecone mi prze ciebie i jego wymaga zgoła innych talentów i sądze, że niepodołam mu. Dlaczego więc wybrałeś mnie?
OŻESZ TY W PYTĘ WRÓCIŁEM NA FORUM
!


-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:
Pavciooo:
Nie wiem... Cśśśśś.... - uciszył towarzysza i zaczął nasłuchiwać o co chodzi. Rozejrzał się, czy dalej od tych żołnierzy jest jakaś inna grupka, czy pokój jest na piętrze czy wyżej? Jak wyżej patrzę na ewentualne zejście na dół przez okno, patrzę ilu dokładnie jest żołnierzy i czy są to Erynianie czy Scracerzy. Jeżeli mówią, że chcą mnie zabrać to zależnie od tego czy jest wysoko, jak nisko i na zewnątrz nie zostaje tam żaden z żołnierzy to wyskakuję przez okno, jeśli jest za wysoko lub kilku tam zostaje to wychodzę z pokoju i koło klatki schodowej zaczajam się biorąc w garść wodę i przygotowywując się by cisnąć nią za pomocą tej nowej umiejętności w jakiegoś przeciwnika.
Nie wiem... Cśśśśś.... - uciszył towarzysza i zaczął nasłuchiwać o co chodzi. Rozejrzał się, czy dalej od tych żołnierzy jest jakaś inna grupka, czy pokój jest na piętrze czy wyżej? Jak wyżej patrzę na ewentualne zejście na dół przez okno, patrzę ilu dokładnie jest żołnierzy i czy są to Erynianie czy Scracerzy. Jeżeli mówią, że chcą mnie zabrać to zależnie od tego czy jest wysoko, jak nisko i na zewnątrz nie zostaje tam żaden z żołnierzy to wyskakuję przez okno, jeśli jest za wysoko lub kilku tam zostaje to wychodzę z pokoju i koło klatki schodowej zaczajam się biorąc w garść wodę i przygotowywując się by cisnąć nią za pomocą tej nowej umiejętności w jakiegoś przeciwnika.
I tak nikt tego nie czyta...

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Pavciooo:
Trzecia osoba, jesli łaska
Rozmowa nie pozostawiła złudzeń, co do celu straży... Pavciooo zeskoczył na dół, gdy tylko żołnierze wszeli do środka. Bezszelestnie spadł na kostkę amortywujzc w pełni upadek giętkimi nogami. Sięgnął do beczki z deszczówką po garść wody. Stwierdził jednak, ze wszyscy się na niego gapią. Nie lubia Scarcerów, nawet, jeśli ci nie wyskakują z okien budynków. najwyraźniej awangarda odnosnie wychodzenia z budynku im nie przypadła go gustu. Złowrogie szepty docierały do uszu Scarcera. Wywołało to grymas zniechęcenia do tutejszego społeczeństwa.
Żołnierze są w środku budynku. Jaszczur słyszał dokładnie, jak pieciu ludzi wchodzi po schodach na piętro.
Wulfgar:
Pavcioo stanął przy oknie, nasłuchiwał chwilę, po czym zeskoczył na dół. W tym samym czasie do połowicznei zaspanych uszu człowieka doszedł dźwięk nogi stającej na stopniu schodów. Potem następny i następny. Kilku ludzi wchodzi po schodach... Pavciooo zwiał? Raczej planuje atak od tyłu na tamtych. Opozycja dla Scarcerów jest doprawdy żałosna w tym mieście...
Alexander:
Ku zdziwieniu dowódcy usłyszał głos. Silny głos, rozlegajacy się wewnatrz jego głowy. -Prowadzenie wojsk do bokju moze okazać się bardzo ważne. Xazaax jest zabójcą, nie dowódcą. Ktoś musi umieć poprowadzic wojsko, zmotywować ludzi. Moc Wybrańca nie starczy, by rozpocząć rządy na kontynencie, a jeśli Xazaax bedzie chciał przejać cały świat... Przydasz się mu. bardzo się mu przydasz. Zachowaj wiarę w mój wybór...- bóg isę zaśmiał -Skoro rozpocząłeś ze mna rozmowę, to przestajesz być automatycznei ateistą!-
Shirak:
Raporty doszły, ale nei było pięknie. Okazało się, ze budykni są za słabe, by utrzymać ciężar Balist. Zamontowamno tylko dwie z 5 balist. Dalej poszukiwane są domy, które zdzierżyłyby ciężar machiny oblężniczej. W raie potrzeby można dobudować stelaż, co też zaczęto robić w dwu budynkach. Przyszedł jeszcze jeden raport. Miecz Mroźnego Ksiecia został przekalibrowany niepsodziewanie szybko. Był podatniejszy na manipulacje, bo "dojzewał" w skrzyni i miał być ostatecznie "Zdlodowacony" pod wpływem dotyku Ksiecia. Czeka na odbiór w kasztelu Morcznego rycerstwa (oczywiscie w Anskram).
Pyron:
Dowódca oddziałów Domu Wilka skinął na swoich ludzi. Widać, że było ich wiecej. -Zajmiemy sie stryszkiem!- powiedział, po czym wraz ze swymi ludźmi poszedł schodami do góry. -nam więc pozostaje loszek!- zaśmiał się dowódca oddziłu Domu Orła. -Jestem Sor'Kelehan- powiedział, zdejmujac rękawicę, i podajac rękę Pyronowi. -Nasi kusznicy wspomogą Twe starania, wysłanniku Luviony!-
Trzecia osoba, jesli łaska

Rozmowa nie pozostawiła złudzeń, co do celu straży... Pavciooo zeskoczył na dół, gdy tylko żołnierze wszeli do środka. Bezszelestnie spadł na kostkę amortywujzc w pełni upadek giętkimi nogami. Sięgnął do beczki z deszczówką po garść wody. Stwierdził jednak, ze wszyscy się na niego gapią. Nie lubia Scarcerów, nawet, jeśli ci nie wyskakują z okien budynków. najwyraźniej awangarda odnosnie wychodzenia z budynku im nie przypadła go gustu. Złowrogie szepty docierały do uszu Scarcera. Wywołało to grymas zniechęcenia do tutejszego społeczeństwa.
Żołnierze są w środku budynku. Jaszczur słyszał dokładnie, jak pieciu ludzi wchodzi po schodach na piętro.
Wulfgar:
Pavcioo stanął przy oknie, nasłuchiwał chwilę, po czym zeskoczył na dół. W tym samym czasie do połowicznei zaspanych uszu człowieka doszedł dźwięk nogi stającej na stopniu schodów. Potem następny i następny. Kilku ludzi wchodzi po schodach... Pavciooo zwiał? Raczej planuje atak od tyłu na tamtych. Opozycja dla Scarcerów jest doprawdy żałosna w tym mieście...
Alexander:
Ku zdziwieniu dowódcy usłyszał głos. Silny głos, rozlegajacy się wewnatrz jego głowy. -Prowadzenie wojsk do bokju moze okazać się bardzo ważne. Xazaax jest zabójcą, nie dowódcą. Ktoś musi umieć poprowadzic wojsko, zmotywować ludzi. Moc Wybrańca nie starczy, by rozpocząć rządy na kontynencie, a jeśli Xazaax bedzie chciał przejać cały świat... Przydasz się mu. bardzo się mu przydasz. Zachowaj wiarę w mój wybór...- bóg isę zaśmiał -Skoro rozpocząłeś ze mna rozmowę, to przestajesz być automatycznei ateistą!-
Shirak:
Raporty doszły, ale nei było pięknie. Okazało się, ze budykni są za słabe, by utrzymać ciężar Balist. Zamontowamno tylko dwie z 5 balist. Dalej poszukiwane są domy, które zdzierżyłyby ciężar machiny oblężniczej. W raie potrzeby można dobudować stelaż, co też zaczęto robić w dwu budynkach. Przyszedł jeszcze jeden raport. Miecz Mroźnego Ksiecia został przekalibrowany niepsodziewanie szybko. Był podatniejszy na manipulacje, bo "dojzewał" w skrzyni i miał być ostatecznie "Zdlodowacony" pod wpływem dotyku Ksiecia. Czeka na odbiór w kasztelu Morcznego rycerstwa (oczywiscie w Anskram).
Pyron:
Dowódca oddziałów Domu Wilka skinął na swoich ludzi. Widać, że było ich wiecej. -Zajmiemy sie stryszkiem!- powiedział, po czym wraz ze swymi ludźmi poszedł schodami do góry. -nam więc pozostaje loszek!- zaśmiał się dowódca oddziłu Domu Orła. -Jestem Sor'Kelehan- powiedział, zdejmujac rękawicę, i podajac rękę Pyronowi. -Nasi kusznicy wspomogą Twe starania, wysłanniku Luviony!-
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Marynarz
- Posty: 332
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Kontakt:

-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:
Pavciooo:
Wiedział, że wody nie doniesie na górę więc ją wypił, by nie zwiększać podejrzliwości okolicznych gapiów. Wbiegł do środka tawerny by zajść od tyłu straż. Jeżeli jakiś mnie zauważy, to robię szybki doskok do przeciwników i staram sie ich powalić na ziemię. Tym razem nie chcę ich pozabijać, lecz tylko "zdemilitaryzować" poprzez bezkrwawą walkę. Kładzie przeciwników na ziemię tym obrotem wokół własnej osi wytwarzającym wiatr, jeżeli wśród strażników znajduje się jakiś łucznik/kusznik, to zajmuje się nim najpierw ogłuszając go lub zabiera mu broń. Jeżeli jest niedaleko coś tępego służącego do bezkrwawej walki to bierze to. Może być jakiś kij itp. Po ogłuszeniu przeciwników pyta się tego w najlepszym stanie, czemu go chcieli pojmać.
Wiedział, że wody nie doniesie na górę więc ją wypił, by nie zwiększać podejrzliwości okolicznych gapiów. Wbiegł do środka tawerny by zajść od tyłu straż. Jeżeli jakiś mnie zauważy, to robię szybki doskok do przeciwników i staram sie ich powalić na ziemię. Tym razem nie chcę ich pozabijać, lecz tylko "zdemilitaryzować" poprzez bezkrwawą walkę. Kładzie przeciwników na ziemię tym obrotem wokół własnej osi wytwarzającym wiatr, jeżeli wśród strażników znajduje się jakiś łucznik/kusznik, to zajmuje się nim najpierw ogłuszając go lub zabiera mu broń. Jeżeli jest niedaleko coś tępego służącego do bezkrwawej walki to bierze to. Może być jakiś kij itp. Po ogłuszeniu przeciwników pyta się tego w najlepszym stanie, czemu go chcieli pojmać.
I tak nikt tego nie czyta...

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill
Xazaax
- Doskonale! Rosssspoczynajmysss realizacje pomysssłu w takim razie!
Niemaił najmniejszego czasu do starcenia. Przyjoł sie do keślenia, po czym miał zamiar pomedytować do następnej nocy, której chciał nawiedzić inżenierów i sparwdzić przygotowania. Potrzebni byli także "bojownicy" wiary, jakich trzeba było pocichu zrekrótować wśród awantórników. Lecz tym razem nie dizłać pochopnie, tylko wszystko zorganizować!
- Doskonale! Rosssspoczynajmysss realizacje pomysssłu w takim razie!
Niemaił najmniejszego czasu do starcenia. Przyjoł sie do keślenia, po czym miał zamiar pomedytować do następnej nocy, której chciał nawiedzić inżenierów i sparwdzić przygotowania. Potrzebni byli także "bojownicy" wiary, jakich trzeba było pocichu zrekrótować wśród awantórników. Lecz tym razem nie dizłać pochopnie, tylko wszystko zorganizować!
