Myslalem ze obcialem jezyk poslancowi Katarzyny, a nie swojemu
Kurgan:
Cholerne jaszczurki - mysle - ale chyba mam pewien pomysl...
Wolam po jednego z goblinow, gdy przyjdzie wydaje rozkazy. - Czy mamy jakichs Erathianskich wiezniow ? Jesli tak, przyprowadz mi tu jakiegos konkretnego czlowieka, najlepiej ze stopniem dowodczym.
Odprawiam goblina i poslanca czekajac na wiadomosci z lochow.
Władcy alkoholu tak na nich mówili, gdzie tylko nie byli ciągle coś pili
- Okrążyć go i atakować! Magowie pozostać na pozycji i ostrzeliwywać bestię! Ona musi zginąć wreście!
Krzyczę i rzucam najpotężniejszy czar jaki tylko posiadam w swym arsenale :twisted :
A tak przy okazji, na jakich poziomach mam jakie czary?? Bo z tego co pamietam mozna było mieć na paru poziomach każdy w grze, w zależności na jakim poziomie gildii magów się pojawił w mieście
- Z chęcią powitam w naszych szeregach twoje dzieci. Wnet ich siła przyda się przeciw nieumarłym - Dace wskazał szeregi własnej armii i przyłączył do niej Hydry.
(wymiana ew hydry zamiast troglodytów)
Każdy kiedyś umiera, ale to do nas należy wybór jak ruszymy na spotkanie tej, która na nas zawsze czeka.
Bron&Dace:
Hydra chwile pomruczala cos do siebie i wreszcie odezwala sie: Poza moimi dziecmi moge sprowadzic jeszcze wiele smoczych wazek i kilkanascie wiwern. Ale one nie zgodza sie byc pod jednym dowodca z wojskami podziemi... Bronie bedziesz musial podazyc z Dace'em jesli chcecie bym znaczoca wsparla walke z nieumarlymi...
Sol:
Magogi rzucili ognisa kule w powietrze. Wzbudzilo to straszna panike wsrod chmary nietoperzy spiacych na suficie, ale po chwili juz byles w stanie cos zobaczyc: przed toba byly strome krete schody ktore bo obu stronach konczyly sie przepascia... Swiatlo fireballa zaraz zgaslo i znow zapadla nieprzenikniona ciemnosc...
Vicious:
Walka w okrazeniu dala skutek smok zostal powalony. +1 power, straty 10ginow(wszystkie znaczy) 120 gremlinow, 8magow, 7 golemow ale przynioslo nieoczekiwany skutek. Drugi smok jakby zwatpil... Wisial w powietrzu i nieatakowal. Nagle uslyszales z jego strony glos, zimny i potezny Niezle.... Nie spodziewalem sie...
Kurgan
Po paru minutach przyszedl goblin pchajac przed soba jakiegos czlowieka To zwykly zolnierz niestety... Wszystkich oficerow rzucilismy bestiom na pozarcie miesiac temu na igrzyskach...Acha nadeszla wiadomosc od generala nieumarlych. Kaze zaakatowac pobliski zamek i zajac go powiedzial po czym sie oddalil
Zash:
Zjawa odplynela. Zaczeles rozmyslac. Przed oczami zaczely przewijac sie obrazy lasow, usmiechow dawnych przyjaciol, wspolne siedzenie nad kociolkiem z ziolami poznymi wieczorami... Z zamyslenia wyrwala cie zjawa. Jej glos byl zupelnie inny niz wspomnienia- zimny i martwy.. Nie znalezlismy zadnych neutralnych istot. Jedyna armia to demony w lesie. ALe jest zdecydowanie ptezniejsza od nas. Ale odkrylismy pewne jaskinie, z ktorych dochodza odglosy zycia...
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Kurgan: Sluchaj czlowieku, mam dla ciebie propozycje. Wypuszcze ciebie, i wszystkich ludzi jakich trzymam w lochach, jesli spelnisz jedno zadanie. Zaatakujecie jeden z fortow tatalianskich, jako zolnierze krolowej Katarzyny i na jej rozkaz. Jesli tylko uda wam sie przezyc wydam dekret na ktorego mocy kazda tawerna w Krewlodzie ma obowiazek dac wam posilek i piwo, czy idziesz na taki uklad ? Przypominam ze nie bylo by zbyt madrym odmawiac, lub tez oszukiwac mnie...
Po rozmowie wzywam do siebie szamana, niech skontaktuje mnie z Zashem, musze znac polozenie tego zamku i jego ewetualne sily.
Władcy alkoholu tak na nich mówili, gdzie tylko nie byli ciągle coś pili
- Dobrze zatem. Zbierz swoje oddziały i ruszamy w dalszą drogę. - rzekł uśmiechając się - Powoli zaczynamy stanowić poważną siłę, której nic się nie oprze.
Każdy kiedyś umiera, ale to do nas należy wybór jak ruszymy na spotkanie tej, która na nas zawsze czeka.
-Dobra Mefisto... Nigdy mnie nie znałeś, a teraz już nie będziesz miał ku temu okazji. Tym razem nie jestem z Tobą, lecz przeciwko Tobie! - wykrzyknął ifryt, wyciągając Ostrze Armageddonu, by przeciwstawić je śmiertelnej kosie.
- Taki juz los, lubi nas zaskakiwać. Co Cie sprowadza w te strony i dla czego Twoj krewny nas zaatakował?
Krzycze w jego stronę, lecz nie ma we mnie złości. Jestem w pełni opanowany.
Vicious: Taka nasza natura, zawsze bylismy najpotezniejszymi istotami, wedruejmy by zaspokoic nasz nieposkromiony glod. Ale teraz widze ze jednak mozna nas pokonac...Niepokoisz mnie czarodzieju, nie wiem co mam z toba poczac... odpowiedzial smok
Xyron: To twoj najwiekszy blad Xyronie! I twoj ostatni! Zginiesz! Mefisto wpad w furie...
Dace&Bron:
Hydra okazala sie znakomitym sprzymierzencem. Armia Brona powiekszyla sie dzieki jej o 40 bazyliszkow, 30 wiwern monarchow, 10 hydr i oczywiscie o nia samą(tj. hydra chaosu). Dalsza droga wiedzie przez zakamari gorskie krain barbazyncow. Ale nie wiem czy powinnismy w obecnej sytuacji tamtedy isc rzucila hydra gdy juz polaczono armie...
Kurgan:
Czlowiek patrzal hardo na ciebie i po chwili zastanowienia odpowiedzial: Nigdy nie przystaniemy na twoj plan. Zginiemy w tym ataku chanbiac imie Katarzyny i sprzedajac nasze dusze diablu. Rownie dobrze mozemy zginac tutaj i zaniesc nasz honor i ducha sprawiedliwosci do nieba!
Szaman po paru godzinach czarow zawolal cie do siebie. Jednak nie zobaczyles w dymie Zasha a jakas postac ktora byla jakby rozmyta i zamglona... Slucham cie Kurganie, co chcesz wiedziec? Jestem istota, ktora rozpoczela ta wojne. Zash chwilowo jest zajety sprawami wojskowymi i nie moze ci pomoc.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
-Świetnie! Udamy sie tam natychmiast!- warknął i dał rozkaz dla armii do opuszczenia miasta. -Macie patrolować pobliskie dorgi. chcę wiedzieć, jeśli jakaś armia zbliży się do zamku.
Kurgan: Hmm... noc coz, nie spodziewalem sie tego, wezcie go na tortury i niech zdycha powoli.
Wyciagam mieszek ze zlotem i kaze goblinowi poszukac innego dowodcy, bardziej rozsadnego, i przekazac mu to zadanie.
Podchodze do postaci ktora wywolal szaman: Witaj, istoto, chcialem sie dowiedziec kilku spraw natury formalnej, mianowicie, gdzie lezy ten fort ktory mam zaatakowac i jezeli wiesz, jakie sily go bronia.
Władcy alkoholu tak na nich mówili, gdzie tylko nie byli ciągle coś pili
- Dla Ciebie to był napewno mój ostatni błąd... Ale przedemną jeszcze wiele innych! Armio, słuchajcie rozkazów!
Mefisto będzie zapewne pierwszy, więc:
A) używam na nim ostrza Armageddonu (tego czaru z tego ostrza... hmmm... Armageddon)
B) Jeśli zaatakuje ifryty, te oddadzą i przeczekają. Kolejne jednostki także mają czekać, do ataku magogów - jeśli się nie mylę ich ognista kula nie powinna zagrozić ifrytom. Następnie normalnie atakuję, zostawiając w odwodzie czarcich lordów - tych z batami. Dobrze by było, gdyby chowańce pierwsze oberwały z kontrataku
C) Jeśli arcydiabeł zaatakuje kogokolwiek innego niż ifryty pomijam turę magogów, ale wciąż przeczekuję, by z kontrataku pierwsze oberwały chowańce
D) Jeśli mam magic arrow to używam jej
Przyglądam się mu z zaciekawieniem: - Co ze mną począć? Dobry dowcip! Raczej ty mi powiedz co ja mam z Tobą właśnie zrobić!
Spoglądam na moją armie i z powrotem na smoka. - Niestety musze stwierdzić, iż jesteś na terytorium naszego państwa i teoretycznie jestem zobowiązany cię zgładzić za wszelką cenę. Lecz z drugiej strony myślę, że nie byłoby to zbyt rozsądne posunięcie. Mam teraz ważniejsze rzeczy do roboty, aniżeli uganianie się za jakimiś smokami, które się nudzą.
Przerywam na chwile i patrzę na niego z dziwnym wyrazem twarzy, jakbym właśnie na czegoś szukał, lecz dopiero teraz jakbym zauważył coś ciekawego, coś co mnie zaskoczyło, gdyż nie myślałem o tym wcześniej. - Nudzą… chmmm… W sumie to wasze życie które upływa na ciągłych podróżach i poskramianiu swego głodu jest dosyć nudne. Może chciałbyś się do mnie przyłączyć. Właśnie wyruszam na podróż która może przynieść wiele ciekawych doświadczeń. Podróż która może dostarczyć choć trochę zabawy, a dodatkowo zaspokoić również i Twój głód. Czy jesteś skłonny przemyśleć i omówić ze mną mą propozycje?
- W takim wypadku pozostają trzy wyjścia. - odparł dając rozkaz marszu ku barbarzyńcom - Sprzymierzą się z nami, będą przeciw nam, lub pozostaną neutralni mając gdzieś całą wojnę. Jak elfy w chwili obecnej jeszcze. Jakkolwiek wątpie żeby barbarzyńcy pozostali głusi na tą wojnę więc albo sojusz albo wojna. Obie są niepewne, ale zobaczymy.[/b]
Każdy kiedyś umiera, ale to do nas należy wybór jak ruszymy na spotkanie tej, która na nas zawsze czeka.