[Świat Pasem] Pradawni Władcy

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Tero Kir
Marynarz
Marynarz
Posty: 389
Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
Lokalizacja: Silent Hill

Post autor: Tero Kir »

Xazaax

Ogromny mętlik w głowie jaszczura, opużniał wszystko co tarfiało do jego uszy. AC oszołomiony, pozbawiony możliwości przetfania w walce z tak potężnym przeciwnikiem. nadal czuł "smak" walki. Niemał jednak żalu do elfki, gra nie przywiduje nagrody pocieszenia za przegraną.
Wyszeptał:
- Ssss żegnaj towarzysssszu...
Otrząsnął się w końcu, analizując to co zostało do niego przed chwilą wypowiedziane. Zaskoczyło go iż AC już nie zejdzie na ziemski padoł.
Jednak większe zaskoczenie poraziła go informacja, płynąca dalej. Padł na kolana przed swym bogiem. Nie zasługiwał na taki zaszczyt! Czegoż chciał od niego, istota której Xazaax niemógł nawet pojąc...
- Sssss zrobie wszystko co mi karzessssz panie! Jestem twym oddanym sssługą!
Wypowiadając te słowa nie odwarzył się spojrzeć na swego stwurce. Zrozumiał to iż stoi przed nim możliwość kontynuowania dzieła jaki rozpoczał poprzedni władca. Lecz niebył pewny czy jest godzien tego zaszczytu...
Revotur
Marynarz
Marynarz
Posty: 166
Rejestracja: piątek, 5 sierpnia 2005, 21:11
Numer GG: 0
Lokalizacja: Łódź (podwodna^^)
Kontakt:

Post autor: Revotur »

Shirak keell Sessto


Shirak zostawił Drizzta wraz z liszem. Niech sobie gadaja -pomyslal.-Zanim dojda do jakis konretow to mrozny ksiaze zdazy sie juz zestarzec i miec swojego zastepce
Kosciotrup mimo wszystko nie wlozyl swojego najnowszego pancerza, pozostajac przy poprzednim-hebanowym. Kazda kolejna wersja byla gorsza od poprzedniej. Widac kowal nie miał zielonego pojecia o tworzenu pancerzy. Kosciej ubral sie jak na wyjscie. wszystkie czesci ciala zakryl pancerzem, wlozyl na glowe chelm z maska, a calosc szczelnie obabuchal wielkim plaszczem z kapturem. Ledwo mozna bylo zauwazyc, ze nosi pancerz nie mowiac juz o "ciele" jakie pod nim krył.
Szkieletor swoje kroki pokierował najpierw w strone portalu prowadzacego do Anskram. Wszystko czego szukał w podziemnym miescie to nekromanci, 6 do szczescia mu wystarczyło, oraz zwykli kosciani woje. Tych zwerbował 20. Taką mala grupka powrocil na powierzchnie. Wojow poslal do lasu, daleko od zabudowan aby scinali drewno, im wiecej drwa tym lepiej. Liszow owinal w szmaty tak, ze wygladali jak trendowaci, dlatego kazdy czlowiek ktory ich zobaczyl schodzil szybko im z drogi. Grupka 6 liszow z Shirakiem na czele udała sie do aptekarza. Kilka chwil minelo w absolutnej ciszy po czym aptekarz w towarzystwie dwoch "trendowatych" opuscil swoj sklepik. Kazdy kto wsrod sniezycy dostrzegl twarz aptekarza moglby przysiac ze jest ona starsznie blada i jakas taka... bez zycia. Aptekarz szedl prosto do tylnych drzwi karczmy.
Chwile po aptekarzu sklep opuscila jego zona w towarzystwie kolejnych dwoch "trendowatych" szla w kierunku domu szeryfa. Po kolejnej chwili sklep opuscilo dwoje dzieci aptekarza, one takze mialy obstawe dwoch "trendowatych" a szly w kierunku glownego miejskiego magazynu zboza. Na koniec sklep opuscil sam Shirak. Powiesil kartke, ze z powodu choroby wlasciciela sklep jest do odwolania zamkniety, po czym zamknal drzwi na klucz. Sam udał sie w kierunku kuzni, gdzie rozmawiali Drizzt z liszem. Najniezwyklejsze bylo to, ze niusl na rekach kota aptekarza. Stworzenie jak wlasciele, bylo niemarwe i takie... otumanione. Nie bylo w tym nic dziwnego. Kot jak i jego wlasciciele byl juz od kilkunastu minut martwy...
Shirak mial juz zarys planu jak pokonac obstawe mroznego ksiecia. Nie mial tylko pojecia jak jego samego ma zgladzic.
I`m Destroyer!!! Master of Pain and I kill you!!!

Bez skrupułów... Bez litości... Tak do bólu... W naiwnosci...
Obrazek
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Drizzt

- uważasz że jestem już gotowy do walki z morźnym księciem? Sądzisz że dam sobie radę w starciu z nim?-zapytał Drow lisza, z wyraźnym zaciekawieniem
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Drizzt:

-Nie, musisz popracowac nad swymi możliwościami magicznymi.- odpowiedziłą lisz ignorując odejście koscieja. -Musisz się skupić na treningu. Będziesz gotowy, gdy sam tak uznasz- zakończył. -Nie wiem, na jakiej zasadzie Gaia obdarzy cię mocą... moze zapytaj jej?- zaproponował lisz. -Jeśli czegoś bedziesz odemnie potrzebował, to znajdziesz mnie w Anskram.- lisz wstał i się lekko skłonił, po czym wyszedł.


Shirak:

Spokojnie wrócił do komnaty i usiadł. Wszystko poszło zgodnie z planem.

co miałem tu więcej napiać? Działa gracz, nei ja :)

Xazaax:

-Doskonale więc- powiedziął bóg. -Mam nadzieję, zę bedziesz lepszym sługą, niż AC, że osiagniesz wiecej...- zakończył. Chwyciłem moc umierajacego AC w kulę... powiedz mi. Preferujesz oddziaływanie na umysł, czyli telekinezę, mieszanie w strukturze obiektów, czyli Ingerencję, czy moze ruch i ciosy siłą umysłu, czyli konezę?[/i]- zapytał. Ponadto powiesz mi, które twe zdolnosci mam ulepszyć.

Zrób kartę postaci Władcy w Rekrutacji


Thaevis:

Zbliżał się zmierzch, gdy wojownik wyszedł na zewnąrz. Powitrze było miękkie i niosło zapach kwiatów aslonu. Słodki i duszący zapach. Dziewczęta wpinały sobie te kwiaty we włosy... Thaevis wyrwał się z romarzenia. Uliczkami spacerwoali starsi mieszczanie, pary, dziewczyny wracajace ze zbiorów, mężczyzni niosący kosze z nasolonym rybim mięsem. Miasto było pełne kszątaniny wieczornej. Kupcy powoli zwijali stragany i dokonywali ostatnich transakcji. Na Wzgórzu w pobliżu miasta zgrupowała się znaczna ilosć ludzi. Widać kapłanki Wody szykuja jakieś przedstawienie. Wstęp jest darmowy, wiec mozany się tam przejsć... Odrobina rozrywki nie zaszkodzi, tym bardziej. że Thaevis od niepamietnych czasów nie widział żadnego spektaklu. Warunkiem jednak było zdobycie drugiej osoby do pary. Możnaby rozglądnąć się za "drugą połowa" w karczmach, tawernach i w polach kwiacianych za miastem. Moze znajdzie też kogoś w świątyni? Noc dopiero się zaczynaął, ale wojownik już czuł dreszcz. Ta noc bedzie piękna!

Dżo:

Goryl przechrapał spokojnie całą noc. W blady świt, a moze była to jeszcze noc rozległ się chrobot. Drzwi powoli otwirzyły się, a d osrodka wesło dwoje spłoszonych ludzi. -To te konie?- rozległ sie szept. -Chyba tak.. a z resztą, co za różnica..- odpowiedział drugi. Między zwierzętami nastąpiło nieznaczne porusenie. -Uważaj, bo obudzisz wszystkich i nici z naszego planu.- szucił jeden głos. -Wybacz, skarbie[/]i- odpowiedziął drugi. Dało się słyszeć coś w rodzaju mlaśnięcia. Dżo stwioerdsził, ze parka najwyraźniej pocąłowała się. Pytanie brzmiało "mieszać się, czy nie mieszać?".
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Post autor: Pavciooo »

Pavciooo:

Uciekać? Tak nie postępuje wojownik! ryknął i na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. Następnie spojrzał na towarzyszy. Ale biorąc pod uwagę, że nie jestem odpowiedzialny tylko za siebie, chyba nie będe ryzykował cudzego życia... - dodał zamyśliwszy się.
Dokąd proponowałbyś mi uciec? I dlaczego w ich interesie jest zabicie mnie z powodu mojej mocy?- rzekł do starca.

W jego głowie przebiegła myśl: A może by tak zebrać armię, odnaleść istoty i posłać je do piachu ponownie?

A jeśli o Ciebie chodzi, to możesz z nami podróżować, dobrze byłoby gdybyś miała własny środek transportu... Posiadasz takowy?
I tak nikt tego nie czyta...
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Post autor: Kloner »

Drizzt

W głowię Drowa zaczeła się burza myśli-trening, musze trenować- powiedział do siebie drizzt, po czym zamknął oczy i zaczął powtarzać w myślkach imię gai wzywając ją. Kiedy to mu się udało wypytał się jej o moc którą ona go obdarzyła, i starał się dowiedzieć jak może trenować swe moce i umiejętności
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Radar
Mat
Mat
Posty: 434
Rejestracja: poniedziałek, 31 października 2005, 15:58
Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ.
Kontakt:

Post autor: Radar »

Dżo

Dżo przetarł oczy i popatrzył na ludzi. Pomyślał, że to złodzieje. Natychmiast rzucił się na nich i uderzył głową jednego o głowę drugiego, ogłuszając ich.
Jeśli się to powiodło natychmiast kontaktuje się z Pyronem
"Pyron, Pyron! Mam tu coś. Chodź szybko!".
Złapał złodziei za ręce i położył obok siebie przyglądając się im dokładnie. Rozdarł/Zdjął ubranie obu istot i dokładnie je przeszukał. Szczególną uwagę zwracał na broń, którą dysponowali. Dżo popatrzył na konie, które prawdopodobnie chcieli ukraśc i spokojnie czekał na Pyrona obgryzając sobie ostrożnie paznokcie od nóg.
AC
Bosman
Bosman
Posty: 2204
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
Numer GG: 4159090
Lokalizacja: Las Szamanów
Kontakt:

Post autor: AC »

Mr.Z pisze:AC otrzymał 5 zdolnosci ingerencji:
Zagrzanie - ogrzewa cel
Schłodzenie - schładza cel
Stopienie - zamienia ciało stałe w galaretowatą ciecz
Rozciągniecie - rozciąga ciało stałe z lekkością skóry
ale jak chcesz :P
Obrazek
Revotur
Marynarz
Marynarz
Posty: 166
Rejestracja: piątek, 5 sierpnia 2005, 21:11
Numer GG: 0
Lokalizacja: Łódź (podwodna^^)
Kontakt:

Post autor: Revotur »

Shirak keell Sessto


Shirak powrocil do kuzni, troche go zirytowało kolejne "medytowanie" swojego wladcy, ale zaczynal to juz traktowac jako rzecz niemal oczywista. Wzial kawalek koca i okryl nim wladce, jednoczesnie dorzucil drwa do paleniska, aby podczas medytacji nie wystudzic ciala swojego mocodawcy. W sumie to na rekach Drizzta bedzie spoczywac najtrudniejsze zadania. Nikt inny procz niego nie moze sie miezyc z mroznym ksieciem, wiec chocby za samo to nalezy mu sie szacunek.
Kosciotrup wyszedl na zewnatrz i przez kilkanascie minut sam pilnowal drzwi, aby nikt nie przeszkadzal. Po niecalym kwadransie doszedl do niego "trendowaty" w asyscie najmniej 6 bywalcow karczmy. Wszystkim podano w piwie trucizne z opuznionym dzialaniem. Dzierzyli raczej bron podreczna, tulipany, nogi od krzeseł, kilka sztyletow. Shirak podszedl do "trendowatego".
-W kuzni masz magazyn z bronia uzbrój swoich ludzi i niech chronia Mistrza. -"trendowaty" wyslal wszystkich 6 piwoszy po bron. Po niecalej minucie wszystkie okna warsztatu byly juz obstawione. Sam Shirak wraz z liszem udał sie spowrotem do Anskram, gdzie zwerbował kolejnych kilkudziesieciu wojow i wyprowadzil ich na powierzchnie. Kazal im sie ukryc w lesie. Nikt o zmroku nie wychodzi do lasu, a przynajmniej nikt zywy, wiec do rana zaden czlowiek nie bedzie przeszkadzal. Gdyby jednak znalazl sie jakis zapaleniec nocnych wojazy, jakis klusownik, lub maly patrol Danaosów to ukrywajace sie w lasach oddzialy mialy szybko i bezglosnie likwidowac problem...
Shirak powracajac z Anskram na powierzchnie rozkazał reszcie nieumarlych i demonow rozpoczac mobilizacje do glownego wymarszu. Skoro frontalny atak byl jedynym wyjsciem, to bedzie frontalny atak, ale to Shirak bedzie dyrygentem.
Poczatek nocy minal pod znakiem planowania na powierzchni i zbrojenia pod ziemia. Glownym celem byl zamek, dlatego Shirak ponownie sprawodzil Kenseterra i kazal sobie narysowac przekrój samego zamku oraz mape calej okolicy. Kiedy juz to zrobil zostal mianowany dowodca Pierwszego Frontu, czyli nieumarlych oddzialow kryjacych sie w lesie.

Tymczasem polnoc wybila. Z cichym piskiem ruszyly z pod glownego spichlerza wozy wypelnione ziarnem aby zaopatrzyc wszystkie miastowe piekarnie...
I`m Destroyer!!! Master of Pain and I kill you!!!

Bez skrupułów... Bez litości... Tak do bólu... W naiwnosci...
Obrazek
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Drizzt:

Tym razem kapłan po prostu usłyszał głos Gai. -Po prostu spróbuj osiagnąć zamierzony efekt za pomocą jednej z mocy, lub wybierz moc i oprzyj ją na jakiejs cesze. (siła, zwinność, zręcznosć itd. Użyczę Ci mocy, ale musisz się postarać. Tworzenie nowych zdolności nei jest łatwe...- bogini przerwała. -Ale z pewnością dasz sobie radę! Powodzenia.- Drizzt powrócił duszą z powrotem do ciała.


Shirak:

Zaopatrzenie o północy? Niech będzie, nie wtrącam się :)

Do Shiraka doszły niepokojące wieści. Przekaz jednego z liszy świadczył o tym, ze grupa ukryta w lesi starłą się z dużym patrolem Danaos. Za dużym, jak na zwykły patrol. Szerego Białej Dłoni poniosły pewne straty, ale zostały one uzupełnione poległymi z Danaos. Przejeto również dość nietypowy ładunek. Skrzyni nie był w stanie otworzyć nikt, a gdy 5 wojowników na spółkę podniosło lekko wieko wytężajac całą siłę zawartą w nieumarłuum ciele, strumień mroźnego powietrza obrócił ich w bryły lodu, a gwałtowny powiew roztrzaskała na malutkie fragmenty zamarzniete ciała. Zawartość ładunku pozostaje tajemnicą, ale została przetransportowana dolnym korytarzem pod fosą na tyły karczmy i z tamtąd do Anskram. Trwają badania run, którymi opisana zostął skrzynia. Możliwe, ze Drizzt bedie w stanie otworzyć wieko bez poniesienia strat. Przy łądunku nei było zadnych informacji, ale nest neiaml pewne, ze ten obiekt to dar od króla dla Mroźnego Ksiecia. Jeśli jest to broń, to do talii kart, którą dysponowała Biała Dłoń dołączy ten artefakt, czyniac nas jeszcze silniejszymi.

Lisz skinął głową i udałsię do Anskram, by zasiąść do stołu kreśloarskiego. Mapa będzie gotowa w pół dnia. Kenseterr zaznaczy wszystkie przejścia, pasaże i korytarze, oraz pułapki.


Dżo:

Goryl ogladajac ogołocone ciała stwierdził, ze podziałał nazbyt pochopnie. Roznegliżowana para to młode elfy... nie posiadali znacznej broni, tylko sztyelty do obrony własnej zapewne. ich ręce nie były specjalnei dostosowane do walki. Dżo natomiast zwrócił uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze oboje teraz krwawili. Chłopak - z nosa, a dziewczyna - z rozcietego łuku brwiowego. Po wtóre - mieli jakieś amulety, świadczące o przynależności d owysokiego rodu Orła. Dżo widział podobny amulet na szyi tamtej elfki, która dołączyłą do nich. To nie wygląda za dobrze...


Pavciooo i Wulfgar:

-Tak, mam środek transportu... chodźmy stąd szybko.- powiedział Vei i pobiegła na zewnątrz, za nią Wulfgar. Mędrzec zaś zatrzymał Pavciooo na chwilę. -Nie unoś się swą mocą, wojowniku. Wiedz, że wybraniec Wielkiego Węża jest tu od ponad wieku i zniszczy cię, jesli cie znajdzie. Musisz stać się silniejszy! Tamten bedzie cię szukał czujac z dnia na dzień, jak jego moc słabnie, a twoja - rośnie. Te piaskowe potwory są nieśmiertelne do czasu zniszczenia Wężowego oka. nawet, gdy ty ich zabijesz, powrócą. A teraz idź już...- skończył puszczajac Scarcera. -I zamknij za soba drzwi!- dodał.

Wkrótce całą trójka stała koło głównej bramy, gotowa do opuszczenia miasta. -Tylko gdzie się teraz udamy? zapytała dziewczyna rokładajac mapę.
Obrazek
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Radar
Mat
Mat
Posty: 434
Rejestracja: poniedziałek, 31 października 2005, 15:58
Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ.
Kontakt:

Post autor: Radar »

"O nie, o nie, o nie! Co ja zrobiłem?"
Pomyślał Dżo.
Pyron! Pyron! Ranni elfy! Pomocy! Jestem w sadlinie! One są ważnego rodu!
Zaczął krzyczeć telepatycznie o pomoc do Pyrona, po czym wziął kawałek ubrania i przyłożył do nosa chłopca zatykając go, a jego głowę odchylił do przodu. Poczekał 15 minut trzymając tak (strup się zrobił) i spojrzał na dziewczynę.
"Co z nią zrobić?"
Pomyślał zupełnie nie wiedząc co zrobić w takim wypadku. Wziął inny kawałek ubrania i obwiązał jej bardzo lekko, ale nie zbyt luźno wokół głowy.
"O!"
Powiedział zadowolony z siebie. Teraz tylko czekał na Pyrona i przyglądał się, czy ich stan się nie pogarsza. Odsunął się trochę od ciał, by przypadkiem nic im nie zrobić.
Pyron! Pośpiesz się!
Powtórzył telepatycznie do Pyrona.
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Post autor: Pavciooo »

Pavciooo:

Wsiadł na swojego "strusia" po czym rzekł: Najbliżej są Tasjara i Inshan. Spojrzał na towarzyszy i zapytał się: Gdzie się udajemy? Mi to obojętne. Decydujcie
I tak nikt tego nie czyta...
Revotur
Marynarz
Marynarz
Posty: 166
Rejestracja: piątek, 5 sierpnia 2005, 21:11
Numer GG: 0
Lokalizacja: Łódź (podwodna^^)
Kontakt:

Post autor: Revotur »

Shirak keell Sessto


Shirak byl ciekaw co to za podarek sam krol przeslal mroznemu ksieciu. Gryzl sie z mysla osobistego otwarcia wieka. Na szczescie jednak te walke wygrał. Jako kwatere glowna wybral karczme, bedaca w zasadzie w centrum miasta. Dodatkowym atutem tej lokalizacji bylo polozenie budynku niemal pionowo nad żyłą sieci kanalizacyjnej, co zapewnialo szybkie i bezproblemowe dotarcie do niemal kazdej czesci Xenth.
Nagle niczym strzała, sprytna mysl zawitała w umysle Shiraka. Kosciotrup poslal po stolarzy, skrybow, kilku alchemikow i liszów oraz dwoch metalurgikow. Kiedy wszyscy bylo juz zebrani powiedział co nastapi:
-Ty -Zwrocil sie do najzdolniejszego z nieumarlych stolarzy.- Zostajesz mianowany majstrem tej grupy i bedziesz mi znosil raporty z prac. Godzine temu... -Kontynuował, tym razem przemawiał do calej grupy.- Oddział Białej Dłoni przejal skrzynie, ktora najprawdopodobniej byla transportowana dla samego Mroznego Ksiecia. Ładunek tej skrzyni wciaz pozostaje tajemnica, ale faktem jest, ze tylko sam mrozny ksiaze jest w stanie ja otworzyc. I tu bedzie potrzebna wasza pomoc. Macie zejsc do Anskram i zbadac ta skrzynie. Macie zrobic idealną jej kopie. Duplikat ten, ma wazyc, wygladac, zachowywac sie a nawet pachniec tak samo jak oryginał. Skrybowie i Lisze maja wytłoczyc te same runy na powierzchni drewna a alchemicy... -zastanowił sie.- A alchemicy mają zrobic rodzaj mazi. Maź ta ma byc cholernie lepka, ma obezwladniac kazdego na kogo zostanie rzucona ale nie ma zabijac. Kiedy juz zrobicie te maź macie ja wlozyc do skrzyni i skonstruowac jakas substancje, ktora w polaczeniu z powietrzem ma eksplodowac, rozerwac skrzynie na strzepy i oblepic mazią wszystkich dookoła. Powtarzam, ze maź nie ma zabijac. Mroznego ksiecia chcemy zywego... -Szkielet odesłał grupke spowortem do podziemi. Na wykonanie zadania mieli pol dnia.
Nastepnie Shirak udał sie do kuźni, poslaniec doniosł mu, ze Mistrz sie przebodził. Do kuzni tez mieli przybyc wszyscy dowodcy polowi z aktualnymi raportami. Dowodcow bylo 6, kazdy mial inne zadanie. Dzieci aptekarza ze wzgledu na swoją niewinna powłoke cielesna były odpowiedzialne za zatrucie calego miejskiego ziarna. Jak to zrobily mialy zatruc wode pitną, czyli wszystkie studnie. Trucizna działała z opoznioną rekcja. Człowiek po jej spozyciu umierał dopiero po 10 godzinach. Kolejnym dowodcą był Kell`Zul lisz odpowiedzialny za pozyskiwanie pni w lesie oraz konstrukcje machin oblezniczych, min. katapulty i tarany. Kolejnym przywodcą był karczmarz. On wraz z innymi martwymi bywalcami karczmy miał "odprowadzac" klientow do ich domow i tam pomagac im w cichy spoosb zabijac reszte rodziny poczym ją wskrzeszac. Najprosciej mowiac karczmarz byl odpowiedzialny za pozyskanie nowych rekrotow. Kolejnym liderem był Szeryf, najwazniejsza osoba w miescie po burmistrzu i mroznym ksieciu. On miał za zadanie bezdzwiecznie "opanowac" najpierw samego burmistrza a pozniej caly ratusz. Kolejnym a zarazem ostatnim dowodcą była kobieta, wojowniczka Danaosu. Ona wraz z reszta pozyskanych w lesie wojownikow Danaosu miała przeniknac do koszar i dostarczyć "prezent od ksiecia za bezpieczne dostarczenie skrzyni" prezentem tym były beczki pelne zlocistego trunku oraz kilka butelek "czegos mocniejszego" Efekt wypicia tych trunkow był wrecz zabojczy.
Na nich wszystkich czekał Shirak kiedy juz udał sie do kuzni.
Szkieletor po wejsciu do srodka zauwazyl, ze Pan nie spi. Podszedl wiec i sie spytał:
-Jak sie czujesz mistrzu? Jakie sa wiesci od Boga? Jak zamierzasz zgladzic Mroznego Ksiecia? -Szkieletor jeszcze dodał, ze znalezli w lesie nietypowy ladunek, po czym czekał na odpowiedz mistrza oraz raport od polowych dowodców, ktorzy wlasnie przybyli.
I`m Destroyer!!! Master of Pain and I kill you!!!

Bez skrupułów... Bez litości... Tak do bólu... W naiwnosci...
Obrazek
Smoku
Marynarz
Marynarz
Posty: 332
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:33
Numer GG: 0
Kontakt:

Post autor: Smoku »

Wulfgar
władował się na rakasza
ja nie jestem stąd, nie znam tych ziem, więc nie mi decydowac, wybór zostawiam wam, weźcie pod uwagę, tam gdzie może być najbezpieczniej
Zapał
Mat
Mat
Posty: 532
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
Lokalizacja: Chodzież
Kontakt:

Post autor: Zapał »

Pyron

Słysząc telepatyczną myśl zerwał się na równe nogi. Czekaj już ide. Wysłał krótką odpowiedź i począł w pośpiechu zakładać pancerz. Ta małpa wreszcie może się na coś przydać, co mogła robić para wysoko postawionych elfów rankiem w stajni? Cóż dziwne, a jeśli oni próbowali zbiec? Mogą się na coś przydać. Właśnie kończył zakładać pas z mieczem. Przekluczył drzwi, zszedł na dół po schodach, karczmarzowi rzucił krótko:Szykuj śniadanie niedługo wracam. Szybkim krokiem szedł w stronę sadliny. Gdy wreszcie wszedł do środka ujrzał dwójkę nagich elfów leżących na ziemi i Dżo stojącego nad nimi. Spróbuje im pomóc ze wsparciem bogini, a ty postaraj się o ubrania dla nich. Pyron przyklęknął pomiędzy nimi, przyłożył ręce do ich ran i skupił całą swoją wolę. Jak dobrze, że dzisiaj w nocy próbowałem mocy uzdrawiania. Pomyślał Pyron starając się uleczyć rannych.
Fuck?
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Pyron i Dżo:

Pyron uleczył rany bez najmniejszych problemów. Na czole elfki ani twarzy elfa nei było najmneijszego śladu uderzenia. Zadowolony z siebie Pyron powstał... i zaczął się zastanawiac, co zrobić, gdy oni się ockną. Zapadął cisza, przerywana tylko przez parskanie koni. Wreszcie dziewczyna się obudziła i z lekiem popatrzyłą na Pyrona. -Kim jesteś... czego od nas chcesz?- zapytała trzęsąc sie jak osika, a gdy zobaczyła leżącego obok niej nieprzytomneko chciała pisnać, ale głos uwiązł jej w gardle, gdy zobaczyła Dżo. Wlepiła dwoje przerażonych oczu w rycerza i nerwowo przełykała ślinę. Jej serce biło jak oszalałe a skóra pociłą isę niemiłosiernie. Pierś podnosiłą isę i opadała w o wiele za szybkich oddechach. Pyron nie do końca wiedział, co w takim przypadku począć.

Anciol:

Anielica siadła pod drzewem omdlewając z wycieńczenia. Trzy dłufie dni trwał morderczy trening, na który nalegał Darkning. Umiałą juz o wiele więcej, ale byłą tak zmeczona, ze nei mogła już ustac na nogach. Czarownik wziął ją delikatnie na ręce i położył na plecach krota, po czym udali się do jego "domu". Tam ułożył Anciol na miękkich poduszkach na wyższym piętrze, po czym zamknął drzwi i pozwolił Władczyni spać. Pokój, w którym leżałą anielica był stonwoany. Na lewej ścinie rosła winorośl, zakrywajac listowiem twardą skałę. PO lewej stronie płynęło kilka stumyków, szemrzących swą kołysankę. gdy Anciol obudziłą ise ujżałą na stoliku koło łóżka kielich z jakimś słodko pachjnącym napojem, ciepły udziec i pieczywo, oraz kilak warzyw. Cofneła się myślą wstecz. Dzięki strzępom zwojów Darkning pomógł jeje nauczyć się kilku zakleć kosci, nekromancji i Zarazy. Anciol umiałą już Wskrzeszać zabitych jako zombie, szkielety i ghule. Byłą w stanie wywoałć nekromutację w zranionym rzeciwniku. Potrafiła stworzyc okół swego ciała barierę z szarej mgły, chroniacej przed niektórymi posciskami. Mogła tworzyć miecze i tarcze z kosci, sprawić, by z ziemi wyrosła ściana kosci, skazić cała grupoę rpzeciwników zarazą i wywołać porażenie nerwowe ze znacznej odległosci. Byął zadowolona z wyniku swych wysiłków. Darkning mówił coś o rozwiewaniu wątpliwości. Moze nadszedł czas, by dowiedzieć się nieco o osobie, która pomagała jej przez ostatnir kilka dni.


Pavciooo i Wulfgar:

-Udajmy sie do Tasjary, tam osiadziemy an kilka dni... moze zdołacie się przygotowac do walki z tamtymi...- Vei nie wiedziała jak skończyć zdanie. -Po prostu ruszajmy.- pwoiediząła i spuściłą głowę biorąc lejce Terakhana w swe delikatne dłonie. Pavciooo mógł stowierdzić, że te dłonei nadaja sie do rzucanai zakleć... może spróbować nauczyć ja czegoś? Moze okazać się nie tylko "ozdobą" i przewodnikiem, ale i poważnym sprzymieżeńcem w walce?


Drizt i Shirak:

Zobaczmy co ma do powiedzenia Kloner :)
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Smoku
Marynarz
Marynarz
Posty: 332
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:33
Numer GG: 0
Kontakt:

Post autor: Smoku »

Wulfgar
w porządku, w takim razie ruszajmy, zobaczymy n co stac waszego nielota, i byczkapowiedział, po czym szarpnął za lejce i krzyknął do rakasz ruszaj Satella
Zablokowany