
Terry Johnson
Wyciągnięcie gnata nie było dobrym pomysłem. Barman po starciu tego gówna z twarzy przetarł ją fartuchem, po czym zaczął się tłumaczyć, raz za razem nerwowo spoglądając na stolik w rogu. Kątem oka zauważyłeś tam dwa drobne ruchy, błysnęła stal luf.Ja, znaczy, dostałem to mięso, do sprzedania, bo dobre jest, to znaczy je jeść można, tylko czasami wyskakują konserwanty na wierzch, wie pan, takie składniki, które to konserwują, które... To znaczy witaminy, i to można jeść, pan widzi, pan mi to wtarł w twarz i nic mi nie jest, to znaczy że dobre to jest! Faceci w kącie bez wachania szarpną za spust, gdy tylko wykonasz fałszywy ruch... Barman z przerażeniem patrzył w lufę tak wielką, jakby mogła z niej wyjechać cysterna... Lufy w kącie dwie, Ty masz jedną, na dodatek skierowaną w innym kierunku... Jak chcesz się jeszcze do nich dołączyć, to będziesz musiał się nieźle wytłumaczyć- świrów nie brakuje, a nikt nie chce z nimi podróżować...
Matthew Flacha
Dymu dużo nie było, toteż szybko się rozwiał. Na dodatek w pustej, ślepej uliczce mało co nie zwymiotowałeś- z drzwi na zaplecze wystaje kawałek ogromnej łapy obdartej ze skóry. Niby nic takiego, w koncu trupy są wszędzie, ale nie powinno ich być w pie**olonych barowych kuchniach! Ręka zniknęła w drzwiach, wciągnięta przez kogoś z wewnątrz. Oj, ja bym tu już nie jadł...