[DnD] Kaprys Losu

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Bloody
Pomywacz
Posty: 46
Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 09:03

Post autor: Bloody »

Bloody

Bloodiego na samo słowo bóg i wiara przeszedł dreszcz, był zaciekłym ateistom. Nie podobał mu się zbytnio pomysł " na siłe" gdyż widział już nieraz jak takie próby ucieczki spełzały na niczym, jednak rozważywszy liczbę i jakość wspólwalczących doszedł do wniosku że warto spróbować. Dyskomfortowy zaduch i zapach zgnilizny, że już towarzystwa szczurów nie wspominając zaczął doprowadzać go już do białej gorączki. niech sie dzieje co ma się dziać, tylko wynośmy się z tego szamba.
- Jeśli tylko dostrzegę pęk kluczy u któregoś ze strażników a ten choćby na moment zajmie się czymś innym, klucze można uznać za moje - tu na twarzy Bloodiego pojawił się przyjemny grymas roskoszy - a potem już tylko kilka chwil potrzeba mi na otwarcie pozostałych cel, a wierzcie mi panowie ja zamek i klucz to kombinacja znakomita.
"Z błękitu w czerń"
Drzewiec
Marynarz
Marynarz
Posty: 247
Rejestracja: środa, 24 stycznia 2007, 19:44
Numer GG: 9008864

Post autor: Drzewiec »

Dalin pokiwał głową i pomyślał, że i elf potrafi gadać do rzeczy...
- Na pewno się nabiorą. W końcu to nie krasnoludy, a poza tym.. Nikt nie lubi odoru zgniłego ciała pod nosem. Zaraz zaczynamy, tylko jedna rzecz... - Dalin nagle spoważniał, zamknął oczy i począł szeptać jakieś słowa w krasnoludzkim. Po chwili pomiędzy jego dłońmi ukazał się niewielki płomyk, który wyleciał i rozdzielił się na wiele części- każda z nich trafiła w któegoś z towarzyszy.- Błogosławieństwo -mruknął, po czym runął na ziemię... usadowił się na pozycji "martwego" i wstrzymał oddech. Kiwnął tylko ręką, dając znak towarzyszom... wiedział, że się uda, choć została w nim iskierka niepewności. Moradin pomoże.
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Post autor: Alucard »

Rash'ail poczuł błogie ciepło na całym ciele i ogarnął go dziwny spokój, a zarazem wiara we własną siłe. Niziołek wydawał sie pewny siebie.Dobry z niego złodziej. poradzi sobie Pomyślał. Kapłan z niewiadomych przyczyn zaczął sinieć na twarzy... Kurde. Niezły jest
Ok. Zebrać się wokół i niego i próbować udawać, że się go cuci. Mały-Blisko drzwi. Masz zarąbać klucze. Zaklinaczu i mnichu-wy z tyłu. Ja i ta zielo... to znaczy oczytany półork z boku, żeby bliski doskoczyć do strażników... No dobra. Zaczynamy
Elf wziął pełne płuca oddechu a jego przepalone tysiącami papierosów gardło zaskrzeczało dość głośno
- POMOOOCYYYY!! On chyba ma jakiś ATAAAK !! NIECH KTOŚ TU PRZYJDZIE.
Rash'ail mrugnął i dał znać drużynie, żeby się przygotowała
Będzie sieczka... nareszcieElf po raz pierwszy obnażył zęby. Jego oczy zabłysnęły...
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Post autor: Turek »

Agathum

Półork w pierwszej najpierw mimowolnie się skrzywił pod wpływem zaklęcia, ale natychmiast poczuł że jednak ono dodaje mu sił.
- Niech Shaundakula nas wspomoże.- Szepną i staną na odpowiednim miejscu po czym zacisną wielki jak bochen chleba pieści.
Agathum rykną głośno.
- Wy strarz on się nie ruszać.
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Post autor: Tevery Best »

Sarafan zajął miejsce. Był nieco zdenerwowany, ale wiedział, że nie może się nie udać. W końcu czym są tacy klawisze w porównaniu z Baator... Szepnął teatralnie do współwięźniów:
-Dajcie mi trochę przestrzeni przede mną. Jakieś 3 metry. Znam zaklęcie bardzo pożyteczne na tę sytuację... ale ono wymaga wolnego miejsca.
Erivan
Marynarz
Marynarz
Posty: 150
Rejestracja: środa, 21 marca 2007, 20:30
Numer GG: 6737454

Post autor: Erivan »

Bloody długo męczył się ze starym zamkiem i zrozumiał, że mimo wszystko jest to bardzo fachowa robota, nie do otworzenia bez odpowiednich narzędzi. Strażników było niewielu. Właściwie zauważyliście tylko dwóch. Przechodzili oni od czasu do czasu obok cel sprawdzając czy nikt nie wyzionął ducha, a przy okazji obijając skazańców długimi kijami. Na wołanie Rash'ail pewnie nikt nie zwróciłby uwagi, w końcu ciągle słyszy się tutaj niekontrolowane jęki torturowanych czy krzyki ludzi oszalałych od zbyt długiej odsiadki. Jednak w chwili gdy elf krzyczał obok przechodził jeden ze strażników. Potężnej postury mężczyzna w skórzanym kaftanie bez rękawów. – Co u licha się drzesz psia jucho. ryknął na tropiciela. Gdy zobaczył Dalina zastygłego w bezruchu wsunął długi kij poprzez lukę pomiędzy kratami i szturchnął krasnoluda z całej siły. Dalin wytrzymał bolesne ukucie i nie poruczył nawet powieką. -Zdech jak pies. wzruszył ramionami strażnik. Się go jutro zabierze, albo pojutrze. Tylko go nie zeżryjcie jak ta banda ostatnim razem. wskazał ręką na przeciwległą celę, w której siedziało pięć obdartych i brudnych postaci. Kiedyś była ich szóstka tak jak was, ale po jednym z nich zostały tylko kości ze śladami ludzkich zębów. Śmiejąc się strażnik odszedł.
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Post autor: Tevery Best »

Kiedy strażnik odchodzi, zaklinacz zwraca się do reszty ferajny, tak, aby straż nie usłyszała:
-Hmm... no to tyle odnośnie genialnego planu Dalina. Cóż, jeżeli waść krasnolud zdzierży przez te 2 dni w bezruchu... to może coś z tego być. Ale już chyba prędzej będzie na mój sposób... A najprędzej tą Byczą Siłą...
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Post autor: Alucard »

NASZHALA NEAR-Zaklął w pradawnym języku Elf- No do cholery. W sumie spodziewałem się że tak będzie, ale mimo to...- Rash'ail był wściekły.
-Dobra krasnoludzie. Możesz wstawać. Dobra sarafan, Próbuj przyciągnąć te klucze, albo pobaw się iluzją.. nie wiem do cholery co, ale zrób coś- Teraz już Elf był całkowicie zagubiony. Denerwował sie niezwykle rzadko, ale w sytuacji gdy groziło mu już nie tylko ucięcie ręki, ale i śmierć którą nikt się nie zainteresuje wpadł w panikę.
-Chyba, że spróbujemy po mojemu. Zaklinaczu... wyczarowanie iluzji kilku monet to nie problem ? Strażnik podejdzie, schyli się, zielomoskóry profesor kopie mu w pysk a niziołek podbiera klucze. Dalej standard. Bierzemy broń, kapłan leczy i błogosławi, mała rewolta... Cholera wiem, że cudowny oplan to nie jest, ale co ja mogę...
Jak zaraz stąd nie wyjdę to oszaleję Pomyślał
-Zróbmy coś !
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Plomiennoluski
Mat
Mat
Posty: 494
Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
Lokalizacja: Z Pustki

Post autor: Plomiennoluski »

Vitar

Vitar rozejrzał się po celi i zgromadzonych tu więźniach. Nie był wściekły, już dawno nauczył się opanowaywać swoje emocje. Czuł natomiast ogromne rozczarowanie. Strażnicy, mający pilnować porządku, byli powiązani z tutejszymi bandytami do tego stopnia, że mogli im wydawać rozkazy. Chyba właśnie dlatego starał się zawsze trzymać z dala od miast. Cóż, teraz nie było czasu na opłakiwanie upadku moralnego tej zapadłej dziury. Zapamiętał twarz człowieka, który go tutaj wpakował, decyzja została podjęta już dawno, jeszcze w tamtym karczemnym pokoju. Kłamstwo i obłuda w tak czystej formie były wręcz bluźnierstwem. Tamten człowiek musi zostać ukarany. Choć jego myśli zakrawały o hipokryzje, to pokonał daleką drogę od tamtego młodego chłopca stojącego na skraju przepaści aż do teraz. Zrozumiał swoje błędy i starał się je naprawić, jak widać tamten człowiek nie starał się zmienić i to była jego największa przewina. Jakkolwiek, żeby myśleć o ukaraniu tamtego człowieka, musiał się najpierw stąd wydostać a to nastręczało pewne problemy. Plan, który obmyślili współwięźniowie się nie powiódł. Najwyraźniej, niziołek zrezygnował z prób wybadania zamka. Powoli wyprostował się na całą swą wysokość. Może nie dorównywał wzrostem półorkowi, ale był wysoki a przy jego szczupłej budowie ciała wyglądał jak tyczka. Podszedł do kraty i przyjrzał się bliżej temu, jak jest osadzona w murze więzienia. Zapach unoszący się dookoła, nie powstał wczoraj, a gorąco i wilgoć nie wpływają zbyt dobrze na skały i zaprawę. Miał nadzieję, że cele były zawsze zbyt zatłoczone, żeby ktoś je remontował w międzyczasie. Poskrobał zaprawę, sprawdzając jej konsystencje, zastanawiał się czy nie byłby w stanie wybić w jakiś sposób kraty z muru.
-Obawiam się, że nie troszczą się tutaj zbytnio o więźniów, uznam to za szczęście, jeśli dostaniemy posiłek, ale zawsze może poudawać trupa przez kilka dni, wtedy na pewno tu wejdą żeby go w końcu wynieść, nie zarzucajcie planu tylko, dlatego że nie zadziałał od razu.
Przyjrzał się też z bliska samej kracie, widział jak strażnik wpycha kij między szparami żeby sprawdzić czy krasnolud faktycznie już nie żyje. Zastanawiał się czy udałoby mu się złapać kij następnym razem i odebrać go strażnikowi a następnie pozbawić go przytomności. Niekoniecznie myślał o następnym udającym trupa, ale kilka inwektyw pod kierunkiem strażnika lub jego rodziny powinno załatwić sprawę wystarczająco żeby chciał poobijać więźnia kijem lub nawet natychmiastowo wyprowadzić go na tortury, a to dałoby im szanse. Najbardziej w tym momencie martwiła go niepotrzebna przemoc.
K.M.N.

Don't make me dance on your grave...
Bloody
Pomywacz
Posty: 46
Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 09:03

Post autor: Bloody »

Bloody

Za dzień lub dwa, dzień lub dwa kołatały się słowa strażnika w głowie Bloodiego przecież to nierealne, żeby ten krasnoulud wyleżał tak dwa dni a nawet gdyby kładł się tak na ziemi tylko gdy przechodzi tędy strażnik, jaką możemy mieć pwność że to nie będą trzy dni albo tydzień.
Bloody przyczajony przy kracie w celu jak najsprawniejszego podebrania kluczy, stanął teraz wyprostowany i jeszcze raz przyglądnął się lochowi w nadziei że może coś umknęło jego uwadze. Następnie spojrzał po zrezygnowanych minach reszty więźniów gdyby tylko nie ten smród, tylko nie ten okropny odór -pomyslał i gdy strażnik byl już dostatecznie daleko stwierdził - No tak ta próba choć pomysłowa nie udała się, widać nie my pierwsi na nią wpadliśmy.Sarafanie, czy wydaje Ci się możliwe użycie tutaj magii? Bo jeśli tak to wystarczyłaby dosłownie chwila żeby strażnik zbliżył się do krat a wtedy podwędzenie mu kluczy byłoby dziecinnie łatwe, a i próba oszołomienia go miałaby spore szanse powodzenia. Iluzja to jest myśl! - w oczach Bloodiego zabłysnęła kolejna iskierka nadziei że w końcu się stąd wydostanie. - Ja od poczatku powpieram pomysł z iluzją, a co wy myślicie? - słowa te skierował już do wszystkich. byle się stąd wydostać i to szybko
"Z błękitu w czerń"
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Post autor: Tevery Best »

- Iluzja, iluzja! - obruszył się Sarafan. - Łatwiej powiedzieć, niż zrobić... nie każdy, kto umie rzucić jakieś zaklęcie, musi na rozkaz mieć iluzje na podorędziu. Ja na przykład nie mam... ale mam lepszy plan. Czy kapłani nie umieją przypadkiem wymodlić u swych bogów, aby ci dali im władzę nad umysłami ludzi? Z tego co wiem, już co sprawniejsi akolici potrafią zmusić osoby o słabszej woli do poddania się krótkim komendom. Może warto by spróbować kazać strażnikowi otworzyć celę?
Drzewiec
Marynarz
Marynarz
Posty: 247
Rejestracja: środa, 24 stycznia 2007, 19:44
Numer GG: 9008864

Post autor: Drzewiec »

Dalin

- BEZ ŁASKI!- ryknął wściekły Dalin, dźwigając się na nogi z niewygodnej pozycji. Był jeszcze siny.- Już się przyzwyczaiłem do roli umarlaka... Cóż... pozostaje mi granie ducha kapłana, któremu nikt nie chciał pomóc... uuu... - próbował zażartować kapłan, ale ani jemu, ani jego towarzyszom niedoli do śmiechu nie było.- Nie mam zamiaru leżeć tu przez tydzień, czy dwa. Jak szmaty nie chcą przyjść do nas, to my przyjdziemy do nich. Niziołek, weź sprawdź, czy nie ma jakiejś dziury w podłodze, czy pod sufitem, cobyś się przedostał. A w wypadku, kiedy mój GENIALNY plan się nie powiód, musimy przejść do awaryjnego... Ma ktoś jakiś kawał prętu, czy metalu? Jakby półork walnął wzmocniony moją magią, to tylko krasnoludzka stal mogłaby się oprzeć... No i ty, drogi...ekhm... ZAKLINACZU mógłbyś zrobić użytek ze Sztuki nadal podirytowany Dalin usiadł naburmuszony... widocznie grał zbyt dobrze... może gdyby się nabrali weszliby sprawić mu lanie...
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Post autor: Turek »

Agathum

- Widzę że trzeba to załatwić z iście orczą finezją. Kapłanie rzucaj szybko czar, nie mamy nic do tracenia, no może oprócz głów jak się nie uda, ale je i tak stracimy jeśli będziemy tutaj siedzieć.
Półork wyprostował się, był wysoki i masywny ale wzrostem przewyższało go wielu z przedstawicieli tej rasy.
- Chyba że zrobimy mała maskaradę, strażnicy nie powinni dopuścić do walk między więźniami, podczas walki powinni wejść do celi aby nas rozdzielić a jak wejdą to wiadomo co robimy.
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Post autor: Alucard »

Rash'ail uspokoił się. Zauważył, że nie ruchomy dotychczas człowiek odezwał się. Jego propozycja złapania kija wydała mu się ciekawa, ale szybko pomyślał jak nikłe szanse powodzenia ma tren pomysł
-No cóż człowiecze... Zauważ, że zwłoki gniją, a kapłan bardziej niż teraz śmierdzieć nie będzie- anie za 3 dni, ani za 6... Poza tym jeżeli nie złapiesz kija na czas to strażnicy mogą się... wkurzyć. Czyli pomysł z kijem raczej odpada. Na iluzję nie mamy szans... co do dziury w podłodze to szczerze wątpię czy niziołek takową znajdzie... No ale pomysł z walką miedzy więźniami może wypalić... Szczególnie jeżeli trochę krwi się poleje... Co o tym sądzicie- Zapytał elf po czym niespodziewanie przywalił z całej pięścią w pysk orka... Pomysł okazał sie kiepski, bo kości paliczków zatrzeszczały, a w oczach zielonoskórego pojawiły się ognie. Rash'ail spróbował jeszcze raz, tym razem uderzając w brzuch z podobnym skutkiem No k****, coś czuję że ta bestia się wkurzyła. Jeżeli tylko przeżyję jej cios, to mamy szansę na ucieczkę. Zamachnął się trzeci raz... to już było ponad cierpliwość półorka
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Drzewiec
Marynarz
Marynarz
Posty: 247
Rejestracja: środa, 24 stycznia 2007, 19:44
Numer GG: 9008864

Post autor: Drzewiec »

Dalin

Słysząc uwagę Rash`aila na temat gnijących zwłok i zapachu Dalina, ten odgarnął brodę i zmierzył elfa wzrokiem. Pomyślał sobie kilka niecenzuralnych wyrazów, których nie wypadało wypowiadać kapłanowi prawego bóśtwa, po czym rzucił na siebie zaklęcie Bycza Siła. Poczuł się pewny, jak nigdy. Wziął zamach... i uderzy elfa zajętego prowokowaniem półorka w brzuch. Tropiciel zgiął się w pół, a Dalin rzucił tylko uśmieszek i mruknął coś o tym, że chce, by bójka wyglądała na realną. A tak naprawdę lubi elfy. Wręcz UWIELBIA.
Turek
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: czwartek, 22 lutego 2007, 16:10
Numer GG: 9601340

Post autor: Turek »

Agathum

Agathum był zazwyczaj bardzo spokojny i ciężko było go zdenerwować ale było to jednak możliwe.
Z gardła półorka wydał się nieartykułowany głośny ryk który musiał zwrócić uwagę strażników.
Półork już miał walnąć z całej siły elfa gdy ten zgiął się w pół po wpływem ciosu krasnoluda.
Agathum, musiał dac ujście nerwą więc podniósł krasnoluda do góry i rzucił im o ścianę potem udeżył otwartą dłonią elfa który potoczył się po podłodze.
- Cholera nie pozabijamy się chociaż zanim przyjdą strażnicy.- Powiedział gdy odzyskał cześciwe panowanie nad sobą.
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Post autor: Alucard »

Elf poczuł najpierw haka krasnoluda, potem o dziwo zobaczył napastnika uderzającego o ścianę... Co do jasnej cho... pomyślał, ale poczuł nagle potworny ból na twarzy. Najpierw zobaczył sufit, potem wszystkie ściany żeby na końcu zorientować się, że leży na podłodze. Trochę go zamroczyło. Z dzikich ryków zrozumiał, że ork się wściekł. Powoli wstał
-Hej... Nie tak ostro panowie. Poza...- Nie skończył bo otrzeźwiały krasnolud ( a może to był kto inny) kopnął go w łydkę z taką siłą, że stracił równowagę. Jatka rozkręciła się i wyglądał na niebezpieczną.Gdybym tylko miał łuk Pomyślał ze złością tropiciel. przykucnął, uniknął ciosu orka i z całej siły przywalił głową w kolano zielonoskórego. Usłyszał chrzęst.Chyba zadziałało... Kątem oka zauważył że inni także nie tracili czasu To miało być dobrze udawane, to nie miała być aż taka masakra. Jak będziemy walczyć ze straża w takim stanie pomyślał... No nic, miejmy nadzieję że ktoś to zauważy zanim się pozabijamy
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Zablokowany