[WFRP] Oktrutny Koniec

[Memo]

Anzelm von Rapitz

Zaraz przed wejściem, Anzelm, szybko otrzepał się by nie wyglądać jak jakiś śmierdzący chłop. W milczeniu wysłuchał mowy czarownika, trochę dlatego, by nie wyjść na prostaka, a trochę dlatego, gdyż gadka ta trochę go znudziła.
- Za darmo? - medyk spojrzał na Fryderyka z wyrazem zdziwienia na twarzy. - Quisquis habet nummos, secura navigat aura. Każdy, kto ma pieniądze, pod bezpiecznym płynie wiatrem, jak to zwykli mawiać pradawni filozofowie. W każdym bądź razie, gotowym pójść z resztą, pieniądze nie śmierdzą, a i samo zjawisko owego samospalania interesuje mnie z medycznego punktu widzenia - rzekł.

[makk]

Riven Soulfly

Elf w skupieniu wysłuchał słów czarodzeja przyglądając się z wielką ciekawością jego wyglądowi. On sam często był uważany za dziwnego przedstawiciela swej rasy ale magister bił go na łeb na szyję.

Nic nie powiedział tylko skinął głową do Anzelma, który potwierdził swój udział w wyprawie.

[Serge]

Evandril miał przedwczoraj wypadek i prosił mnie bym przekazał graczom z jego sesji że kolejny update pojawi się jak pozbiera się do kupy i wróci ze szpitala...Z tego co się od niego dowiedziałem wynika, że nic poważnego mu się nie stało, więc pozostaje czekać na jego powrót.