[Warhammer] Straszny Dwór

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Skargni
-Ahh..O to mi chodziło..
Krasnolud zacisnął topór. -Co chcecie jeszcze? Skargni może was potraktowa ć swoim toporkiem! Myślałem, że w walce jesteście lepsi. Jedynie w czym jesteście dobrzy to w gębie!
Po chwili kazad rzucił się w stronę jednego z pozostałych. Tym razem zaszedł go od góry i probówał ciąć z góry swym toporzyskiem.
-Ahh..O to mi chodziło..
Krasnolud zacisnął topór. -Co chcecie jeszcze? Skargni może was potraktowa ć swoim toporkiem! Myślałem, że w walce jesteście lepsi. Jedynie w czym jesteście dobrzy to w gębie!
Po chwili kazad rzucił się w stronę jednego z pozostałych. Tym razem zaszedł go od góry i probówał ciąć z góry swym toporzyskiem.
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Bosman
- Posty: 2006
- Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...
Regis
.... był cholernie zadowolony z siebie. Udało mu się uratować dwa życia i trzecie na spółe z elfem i krasnoludem. Widząc nadal walczącego Skargni wyrwał ręke do przodu i krzyknął: PRZESTAŃ!
Nie chciał rzucać się pod silne dłonie krasnoluda. Cudze życie zawsze jest mniej warte od własnego Były oficer wybiegł przed pozostałych dwóch żyjących.
-Wynoście się stąd. Daruje... darujemy wam życie, chyba, że wrócicie do nas z kolejną brygadą nieudaczników. Aha, zanim wyjdziecie oddajcie wszystko co macie - karczmarz też musi coś z tego mieć.
.... był cholernie zadowolony z siebie. Udało mu się uratować dwa życia i trzecie na spółe z elfem i krasnoludem. Widząc nadal walczącego Skargni wyrwał ręke do przodu i krzyknął: PRZESTAŃ!
Nie chciał rzucać się pod silne dłonie krasnoluda. Cudze życie zawsze jest mniej warte od własnego Były oficer wybiegł przed pozostałych dwóch żyjących.
-Wynoście się stąd. Daruje... darujemy wam życie, chyba, że wrócicie do nas z kolejną brygadą nieudaczników. Aha, zanim wyjdziecie oddajcie wszystko co macie - karczmarz też musi coś z tego mieć.
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.

-
- Tawerniany Zabójca Trolli
- Posty: 425
- Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 23:10
- Numer GG: 6386578
- Lokalizacja: Łódz
- Kontakt:
Riven Soulfly
"Tak jak myślałem" - elf uśmiechnął się w myślach - "Pokaż twardzielą, że ich szef nie jest nic wart a szybko tracą animusz do walki."
Riven spojrzał na swój miecz. Nie lubił zabijać bez potrzeby ale od czasu wojny coś się w nim zmieniło, złość szybciej gościła w jego sercu gdy spotykał się z podobnymi sytuacjami. W końcu elfy, krasnoludy a nawet niziołki odegrały swą rolę w obronie Imperium a taki łachman z zabitej dechami meliny, gdzie księżyce na niebo patykiem się zagania, wchodzi i....
"Ehhh, szkoda, wielka, szkoda, chyba nigdy nie pojmę ludzi".
Riv wytarł miecz w koszulę leżącego na ziemi draba i spojrzał spokojnie na resztę grupy podnosząc powoli oręż by obwiesie mięli czas dwa razy pomyśleć nim postanowią zrobić coś niedobrego. Lecz najwidoczniej nie było to potrzebna, szarża krasnoluda dokończy sprawę.
"Co ten mądry mężczyzna robi??" - szermierza uderzył widok człeka który staje przeciw szarży brodacza - "No nawet ja nie jestem tak twardy by kurduplowi na drodze stanąć i temu jego toporowi".
Elf spokojnie czekał na zakończenie sytuacji i nie kierując wzroku na niziołka dodał:
- Oj mein herr troszkę sie porobiło co?? Chyba trzeba będzie przybytek zmienić jak ów topornik dokończy to fetor śmierci będzie nie do zniesienia. A tak w ogóle to czemu owi weseli panowie chcieli, bo skoro już mój miecz przelał krew to chciałbym wiedzieć o co chodzi?
"Tak jak myślałem" - elf uśmiechnął się w myślach - "Pokaż twardzielą, że ich szef nie jest nic wart a szybko tracą animusz do walki."
Riven spojrzał na swój miecz. Nie lubił zabijać bez potrzeby ale od czasu wojny coś się w nim zmieniło, złość szybciej gościła w jego sercu gdy spotykał się z podobnymi sytuacjami. W końcu elfy, krasnoludy a nawet niziołki odegrały swą rolę w obronie Imperium a taki łachman z zabitej dechami meliny, gdzie księżyce na niebo patykiem się zagania, wchodzi i....
"Ehhh, szkoda, wielka, szkoda, chyba nigdy nie pojmę ludzi".
Riv wytarł miecz w koszulę leżącego na ziemi draba i spojrzał spokojnie na resztę grupy podnosząc powoli oręż by obwiesie mięli czas dwa razy pomyśleć nim postanowią zrobić coś niedobrego. Lecz najwidoczniej nie było to potrzebna, szarża krasnoluda dokończy sprawę.
"Co ten mądry mężczyzna robi??" - szermierza uderzył widok człeka który staje przeciw szarży brodacza - "No nawet ja nie jestem tak twardy by kurduplowi na drodze stanąć i temu jego toporowi".
Elf spokojnie czekał na zakończenie sytuacji i nie kierując wzroku na niziołka dodał:
- Oj mein herr troszkę sie porobiło co?? Chyba trzeba będzie przybytek zmienić jak ów topornik dokończy to fetor śmierci będzie nie do zniesienia. A tak w ogóle to czemu owi weseli panowie chcieli, bo skoro już mój miecz przelał krew to chciałbym wiedzieć o co chodzi?

-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów
Popo Goldworthy
Niziołek nie był pewien co się dzieje. Gdy zobaczył czyjeś nogi w pobliżu swojego stołu sięgnął po sztylet. Nie umiał walczyć ale dźgnięcie przeciwnika nie powinno być trudne. Po chwili zrozumiał że właścicielem tych nóg musi być jedna z osób która mu pomaga. Zlustrował wzrokiem podłogę. Krew, wnętrzności... głowa jednego z obwiesiów. Widok był straszny i obrzydliwy. Popo posiedział jeszcze chwilę pod stołem i lekko się wychylił aby zobaczyć jak przedstawia się sytuacja w karczmie.
Niziołek nie był pewien co się dzieje. Gdy zobaczył czyjeś nogi w pobliżu swojego stołu sięgnął po sztylet. Nie umiał walczyć ale dźgnięcie przeciwnika nie powinno być trudne. Po chwili zrozumiał że właścicielem tych nóg musi być jedna z osób która mu pomaga. Zlustrował wzrokiem podłogę. Krew, wnętrzności... głowa jednego z obwiesiów. Widok był straszny i obrzydliwy. Popo posiedział jeszcze chwilę pod stołem i lekko się wychylił aby zobaczyć jak przedstawia się sytuacja w karczmie.

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Skargni
Widząc stojącego człowieka na drodze gwałtownie przyhamował. Wsparł się na toporze. -Widzisz mości człeku..Należała się im jakaś kara. Ale rzeczywiście trochę przesadziłem - uśmiechnął się. -Drugi raz z nami nie będą zaczynać. Po chwili podszedł do jednego ze stolików i usiadł.
Widząc stojącego człowieka na drodze gwałtownie przyhamował. Wsparł się na toporze. -Widzisz mości człeku..Należała się im jakaś kara. Ale rzeczywiście trochę przesadziłem - uśmiechnął się. -Drugi raz z nami nie będą zaczynać. Po chwili podszedł do jednego ze stolików i usiadł.
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Bosman
- Posty: 2006
- Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...
Regis
Kara to chłosta. A śmierć w dzisiejszych czasach dla wielu jest nagrodą.
Odebrałem wszystko chłoptasią i wygoniłem. Pieniądze dałem karczmarzowi. A po fakcie zacząłem wynosić co większe części ciał.
-Nie wiem jak wy, ale ja wyjeżdżam stąd czym prędzej. Nikogo nie zabiłem, ale powieszą mnie za współudział.
Spieszyłem się. Po wyrzuceniu wszystkich tłowiów do gnoju zaczołem zbierać swoje rzeczy. Podniosłem jeden miecz i przypiąłem go do konia.
Wróciłem do karczmy i zacząłem wypytywać krczmarza którędy uciekać.
- Słuchaj pan. Nie jedno w życiu przeżyłem i jeśli mnie okłamiesz uciekne
żołdakom i wróce tu. A po moim powrocie to ciebie będą tutaj sprzątali.
Gdzie jest najmniej patroli?
Po usłyszeniu wiadomości wyciągam niziołka spod stołu.
-Jedziesz ze mną?
Kara to chłosta. A śmierć w dzisiejszych czasach dla wielu jest nagrodą.
Odebrałem wszystko chłoptasią i wygoniłem. Pieniądze dałem karczmarzowi. A po fakcie zacząłem wynosić co większe części ciał.
-Nie wiem jak wy, ale ja wyjeżdżam stąd czym prędzej. Nikogo nie zabiłem, ale powieszą mnie za współudział.
Spieszyłem się. Po wyrzuceniu wszystkich tłowiów do gnoju zaczołem zbierać swoje rzeczy. Podniosłem jeden miecz i przypiąłem go do konia.
Wróciłem do karczmy i zacząłem wypytywać krczmarza którędy uciekać.
- Słuchaj pan. Nie jedno w życiu przeżyłem i jeśli mnie okłamiesz uciekne
żołdakom i wróce tu. A po moim powrocie to ciebie będą tutaj sprzątali.
Gdzie jest najmniej patroli?
Po usłyszeniu wiadomości wyciągam niziołka spod stołu.
-Jedziesz ze mną?
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.

-
- Tawerniany Zabójca Trolli
- Posty: 425
- Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 23:10
- Numer GG: 6386578
- Lokalizacja: Łódz
- Kontakt:
Riven Soulfly
Elf z rozbawieniem spoglądał na uwijającego się człowieka, choc stan jego zdrowia psychicznego równiez zastanawiał szpiczastouchego. Nie uzyskawszy odpowiedzi od niziołka skrytego pod stołem nachylił się i powiedział:
- Już po wszystkim, moża spokojnie wyjść - uśmiechnął sie do spanikowanej istoty. Po czym wyprostował i przeczesał włosy, drugą ręką chowając broń do pochwy. Rozglądając sie po pozostałych w karczmie przekroczył zwłoki obwiesia i podszedł do szynku gdzie rozgrywała się naprawdę śmieszna sytuacja.
- Ekhem - odkaszlnął by zwrócić uwagę mężczyzny - Wybacz panie, że przeszkadzam w tej bardzo konstruktywnej rozmowie ale jakbyś nie zauważył to ów biedny karczmarz zemdlał gdy tak dzielnie walczyłeś z owymi gburami - Riven uśmiechnął się przyjacielsko do nieszczęsnego, spanikowanego człeka. - Zapewne gdy go ocucisz to odpowie na twe pytania i powie straży miejskiej, że to my zostaliśmy zaatakowani. Riv z pobłażaniem pokiwał głową. "Szkoda, że krasnolud wychamował" - był to upiorny żart ale elf nie życzył biedakowi śmierci, rozbawiało go zachowanie mężczyzny, lecz panika jaka nim powodowała mogła przyspożyć więcej kłopotów niż pożytku.
Elf z rozbawieniem spoglądał na uwijającego się człowieka, choc stan jego zdrowia psychicznego równiez zastanawiał szpiczastouchego. Nie uzyskawszy odpowiedzi od niziołka skrytego pod stołem nachylił się i powiedział:
- Już po wszystkim, moża spokojnie wyjść - uśmiechnął sie do spanikowanej istoty. Po czym wyprostował i przeczesał włosy, drugą ręką chowając broń do pochwy. Rozglądając sie po pozostałych w karczmie przekroczył zwłoki obwiesia i podszedł do szynku gdzie rozgrywała się naprawdę śmieszna sytuacja.
- Ekhem - odkaszlnął by zwrócić uwagę mężczyzny - Wybacz panie, że przeszkadzam w tej bardzo konstruktywnej rozmowie ale jakbyś nie zauważył to ów biedny karczmarz zemdlał gdy tak dzielnie walczyłeś z owymi gburami - Riven uśmiechnął się przyjacielsko do nieszczęsnego, spanikowanego człeka. - Zapewne gdy go ocucisz to odpowie na twe pytania i powie straży miejskiej, że to my zostaliśmy zaatakowani. Riv z pobłażaniem pokiwał głową. "Szkoda, że krasnolud wychamował" - był to upiorny żart ale elf nie życzył biedakowi śmierci, rozbawiało go zachowanie mężczyzny, lecz panika jaka nim powodowała mogła przyspożyć więcej kłopotów niż pożytku.

-
- Kok
- Posty: 1115
- Rejestracja: niedziela, 18 grudnia 2005, 10:53
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Hrubieszów
Popo Goldworthy
Popo wyszedł z pod stołu. Dziękuje wielmożnym panom za ofiarowaną mi pomoc. Te zbiry chciały ode mnie pieniądze za to tylko że jestem innej nacji niż oni i spożywam posiłek w tym oto przybytku. Nie chciałem żeby tak się to skończyło, próbowałem załatwić wszystko w sposób pokojowy ale nie udało się. Jeszcze raz dziękuje za otrzymaną pomoc i sądzę że mogę się odwdzięczyć. Jeśli panowie chcieliby się stąd wydostać to posiadam wóz na który moglibyśmy się wszyscy zabrać. Będzie dla mnie zaszczytem podróżować z tak wspaniałymi wojownikami. Ohh gdzie me maniery zapomniałbym się przedstawić jestem Popo Goldworthy niegdyś szlachcic dziś wędrowny kupiec. -Niziołek zakończył przemowę lekkim ukłonem w kierunku wybawicieli.
Popo wyszedł z pod stołu. Dziękuje wielmożnym panom za ofiarowaną mi pomoc. Te zbiry chciały ode mnie pieniądze za to tylko że jestem innej nacji niż oni i spożywam posiłek w tym oto przybytku. Nie chciałem żeby tak się to skończyło, próbowałem załatwić wszystko w sposób pokojowy ale nie udało się. Jeszcze raz dziękuje za otrzymaną pomoc i sądzę że mogę się odwdzięczyć. Jeśli panowie chcieliby się stąd wydostać to posiadam wóz na który moglibyśmy się wszyscy zabrać. Będzie dla mnie zaszczytem podróżować z tak wspaniałymi wojownikami. Ohh gdzie me maniery zapomniałbym się przedstawić jestem Popo Goldworthy niegdyś szlachcic dziś wędrowny kupiec. -Niziołek zakończył przemowę lekkim ukłonem w kierunku wybawicieli.

-
- Bosman
- Posty: 2006
- Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...
Regis
He,he. Nie wiem jak spojrzały by na to organy władzy. To ja ich wyzwałem na pojedynek to brodacz wyszedł do nich z toporem.
Najbliższy odział - uwież mi - możenas zabić tylko za to, że nosimy nie modne stroje. To, że zabiliśmy kilku ludzi wcale nam nie pomoże.A ten karczmarz, patrz ma otwarte oczy.Schylam się i podsząsam nim. Kurde, miałeś racje.Cuce karczmarza i powtarzam cały tekst.
Kurde mam Open Offica rozwalonego i błędów mi wychwytywać nie chce a z polskiego zawsze miałem tróje.
He,he. Nie wiem jak spojrzały by na to organy władzy. To ja ich wyzwałem na pojedynek to brodacz wyszedł do nich z toporem.
Najbliższy odział - uwież mi - możenas zabić tylko za to, że nosimy nie modne stroje. To, że zabiliśmy kilku ludzi wcale nam nie pomoże.A ten karczmarz, patrz ma otwarte oczy.Schylam się i podsząsam nim. Kurde, miałeś racje.Cuce karczmarza i powtarzam cały tekst.
Kurde mam Open Offica rozwalonego i błędów mi wychwytywać nie chce a z polskiego zawsze miałem tróje.
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.

-
- Marynarz
- Posty: 212
- Rejestracja: środa, 18 stycznia 2006, 17:38
- Numer GG: 8500364
- Lokalizacja: Poznań
Karczmarz nie dawał żadnych znaków życia a ostatnim jaki z siebie wydał były zasrane spodnie.Rzezimieszki powoli i spokojnie nie zaczepiane przez nikogo opuściły (ku niezadowoleniu khazada) lokal. Halfing zabrał się za przygotowanie wozu i w pół godziny byliście gotowi do drogi. Kiedy mieliście wyruszyć w nową podróż drwi karczmy otworzyły się i stanęła w nich ubrana w białe kapłańskie szaty kobieta-Bogowie, kto mógł uczynić taką rzeź?
Musicie mi wybaczyć że tak długo jestem nieobecny ale jak już wspominałem mam ograniczony dostęp do sieci. Możecie prowadzić dialogi kiedy mnie nie ma ale starajcie się działać z sensem. A tak ogólnie to jak wam się gra?
Musicie mi wybaczyć że tak długo jestem nieobecny ale jak już wspominałem mam ograniczony dostęp do sieci. Możecie prowadzić dialogi kiedy mnie nie ma ale starajcie się działać z sensem. A tak ogólnie to jak wam się gra?

-
- Tawerniany Zabójca Trolli
- Posty: 425
- Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 23:10
- Numer GG: 6386578
- Lokalizacja: Łódz
- Kontakt:
Riven Soulfly
"Oj jojoj joj" - pomyślał Riv widząc kobietę w białej szacie, po czym spojrzał na resztę drużyny i wzruszył ramionami. Nie było wyjścia byli gotowi do ucieczki, kolejnej w jego życiu przez jakiś kilku opryszków ze zniknięcia których wszyscy pewnie byli bardzo zadowoleni. No ale prawo jest prawo, a noc, chłosta lub ciemnica na dłużej nie uśmiechała się szermierzowi i urągała jego osobie.
- No panie - Riv spojrzał na jedynego przedstawiciela rasy ludzkiej w drużynie - Wygadany jesteś i jak widać obyty z prawem więc załogodź sprawę z tą ową damą.
Elf spojrzał na krasnoluda i nizołka szukając poparcia swych słów.
"Oj jojoj joj" - pomyślał Riv widząc kobietę w białej szacie, po czym spojrzał na resztę drużyny i wzruszył ramionami. Nie było wyjścia byli gotowi do ucieczki, kolejnej w jego życiu przez jakiś kilku opryszków ze zniknięcia których wszyscy pewnie byli bardzo zadowoleni. No ale prawo jest prawo, a noc, chłosta lub ciemnica na dłużej nie uśmiechała się szermierzowi i urągała jego osobie.
- No panie - Riv spojrzał na jedynego przedstawiciela rasy ludzkiej w drużynie - Wygadany jesteś i jak widać obyty z prawem więc załogodź sprawę z tą ową damą.
Elf spojrzał na krasnoluda i nizołka szukając poparcia swych słów.


-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Skargni
"No to cholera się wkopaliśmy. Gdyby nie ta kapłanka.." ( Wziąłem myśli w cudzysłów bo makk napisał słowa mówione tak jak myśli więc nie chciałem żeby było potem, że coś mówię
)
Krasnolud zlustrował kobietę ostrym wzrokiem. Wyjął szmatkę z kieszeni i zaczął przecierać swój zakrwawiony topór.
-A panienka to kto by zadawać nam takie pytania? Zresztą my tu mamy takiego, co to wygadany i to wszystko wyjaśni!
Krasnolud mrugnął w stronę Riv'a i uśmiechnął się pod nosem.
"No to cholera się wkopaliśmy. Gdyby nie ta kapłanka.." ( Wziąłem myśli w cudzysłów bo makk napisał słowa mówione tak jak myśli więc nie chciałem żeby było potem, że coś mówię

Krasnolud zlustrował kobietę ostrym wzrokiem. Wyjął szmatkę z kieszeni i zaczął przecierać swój zakrwawiony topór.
-A panienka to kto by zadawać nam takie pytania? Zresztą my tu mamy takiego, co to wygadany i to wszystko wyjaśni!
Krasnolud mrugnął w stronę Riv'a i uśmiechnął się pod nosem.
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Marynarz
- Posty: 212
- Rejestracja: środa, 18 stycznia 2006, 17:38
- Numer GG: 8500364
- Lokalizacja: Poznań

-
- Bosman
- Posty: 2006
- Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...
Regis
Szybko podbiegam do kobiety. Ciężarem ciała trzymam przy ścianie.
Miecz przykładam jej do gardła.
- Czy szanowna pani jest w stanie krzyczeć bez gardła? Nie? To dobrze.
Było tak, pan niziołek zechciał zjeść w spokoju obiadek,ale panowie gburkowie nie dali mu zjeść w spokoju obiadku. To pan krasnoludek się wkur*** i wyrżnął gburków w pień.
Puszczam ją i odchodzę wkładając miecz do pochwy.
-Jadą panowie ze mną czy się rozmyślili?
Ja też wolę pisać teksty mówione kursywą
Szybko podbiegam do kobiety. Ciężarem ciała trzymam przy ścianie.
Miecz przykładam jej do gardła.
- Czy szanowna pani jest w stanie krzyczeć bez gardła? Nie? To dobrze.
Było tak, pan niziołek zechciał zjeść w spokoju obiadek,ale panowie gburkowie nie dali mu zjeść w spokoju obiadku. To pan krasnoludek się wkur*** i wyrżnął gburków w pień.
Puszczam ją i odchodzę wkładając miecz do pochwy.
-Jadą panowie ze mną czy się rozmyślili?
Ja też wolę pisać teksty mówione kursywą
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.

-
- Tawerniany Zabójca Trolli
- Posty: 425
- Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 23:10
- Numer GG: 6386578
- Lokalizacja: Łódz
- Kontakt:
Riven Soulfly
Riven nie wytrzymał, zachowanie człowiek zdenerwowało go wystarczająco.
Za dużo nie uważacie panie krasnolud - szepnął do brodacza -Tego szaleńca należy uspokoić - wysunął miecz i pokazał na rękojeść którą miał zamiar przywalić człowiekowi.
A aaa przepraszam przyzwyczajenie z innych sesji. Wrócę do starego stylu
Riven nie wytrzymał, zachowanie człowiek zdenerwowało go wystarczająco.
Za dużo nie uważacie panie krasnolud - szepnął do brodacza -Tego szaleńca należy uspokoić - wysunął miecz i pokazał na rękojeść którą miał zamiar przywalić człowiekowi.
A aaa przepraszam przyzwyczajenie z innych sesji. Wrócę do starego stylu


-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Skargni
-Aa to panienka kapłanką jest..A to przepraszam, że takim tonem. Przepraszamy również za tego niekulturalnego pana. Mogę to wszystko wyjaśnić. A było tak, że pan Popo , niziołek jadł sobie obiad w spokoju przy jednym ze stolików. Nagle podeszli do niego jakieś obwiesie i żądali haraczu. Nie toleruję czegoś takiego to podszedłem(!!!!!) do nich i się z nimi troszkę pokłóciłem. Później przyleciał jakiś przywódca i nasłał na nas swoją gromadkę. To co mieliśmy robić? Stać i się przyglądać? Troszkę rzezi narobiliśmy ale nie chcieliśmy by jakieś chłopki szerzyły przestępstwo w tych okolicach.
Krasnolud skończył czyścić topór. Postawił go obok siebie. Tym razem zwrócił się do Regisa.
-Panie Regis, w sumie to ja mogę w z Panem wyruszyć ale proszę żeby Pan się trochę opanował.
Gdy Skargnin zauważył rękojęść miecza uśmiechnął się.
-Co będziesz bił kompanów? Mam nadzieję, że więcej nie będzie taki wybuchowy. Jeszcze jeden taki wyskok i dopiero się go uspokoi- szepnął w stronę Riv'a.[/i]
-Aa to panienka kapłanką jest..A to przepraszam, że takim tonem. Przepraszamy również za tego niekulturalnego pana. Mogę to wszystko wyjaśnić. A było tak, że pan Popo , niziołek jadł sobie obiad w spokoju przy jednym ze stolików. Nagle podeszli do niego jakieś obwiesie i żądali haraczu. Nie toleruję czegoś takiego to podszedłem(!!!!!) do nich i się z nimi troszkę pokłóciłem. Później przyleciał jakiś przywódca i nasłał na nas swoją gromadkę. To co mieliśmy robić? Stać i się przyglądać? Troszkę rzezi narobiliśmy ale nie chcieliśmy by jakieś chłopki szerzyły przestępstwo w tych okolicach.
Krasnolud skończył czyścić topór. Postawił go obok siebie. Tym razem zwrócił się do Regisa.
-Panie Regis, w sumie to ja mogę w z Panem wyruszyć ale proszę żeby Pan się trochę opanował.
Gdy Skargnin zauważył rękojęść miecza uśmiechnął się.
-Co będziesz bił kompanów? Mam nadzieję, że więcej nie będzie taki wybuchowy. Jeszcze jeden taki wyskok i dopiero się go uspokoi- szepnął w stronę Riv'a.[/i]
Czerwona Orientalna Prawica
