[II Wojna Światowa] Naloty na Włochy

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Doi
Marynarz
Marynarz
Posty: 234
Rejestracja: sobota, 22 lipca 2006, 17:08
Lokalizacja: Z domu<Toruń :D >

Post autor: Doi »

Matthew "MadMan" Carter

Cały czas trzymał się blisko zebranych żołnierzy lecz nic nie mówił tylko słuchał uważnie co inni mają do powiedzenia.
-To co teraz ?!?! może jakaś akcja, nie mam zamiaru siedzieć tu do samej śmierci - powiedział niezwykle szybko Matt i rozejrzał się po towarzyszach.
Bard
Szczur Lądowy
Posty: 8
Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 17:15

Post autor: Bard »

Paul
Po odprawie postanowił pozwiedzać bazę... poznać ludzi z którymi będzie pracował przy samolotach, przygląda się ich pracy. Po zwiedzaniu udaje się do namiotu porozmawiać z kolegami.
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Czas do obiadu minął spokojnie. O godzinie 3 wszyscy zebrali się w stołówce gdzie zasapany Milo rozdawał obiady. Zostały przydzielone stoliki dla każdego z was (tak się składa, że siedizcie przy jednym stole). Przy rozmowie zleciał wam szybko obiad. Gdy wszyscy zjedli pułkownik Catchcart oznajmił:
- Żołnierze! Dziś o godzinie 17 ma przylecieć generał Dreedle na inspekcję. Bądźcie przygotowani. Do tego czasu w całym obozie ma być idealna czystość. Zarówno w namiotach jak i na podwórku. Podzielcie się jakoś. Za dziesięć piąta będę osobiście z pułkownikiem Kornem sprawdzał czy jest czysto tak jak powinno być. Z okazji przylotu generała Dreedle podnoszę obowiązkową ilość lotów do 45. Idźcie sprzątać! - Po czym wraz z pułkownikiem Kornem opuścił stołówkę i skierował się do swojego baraku.
.
Isengrim Faoiltiarna
Bombardier
Bombardier
Posty: 692
Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
Numer GG: 2832544
Lokalizacja: The dead zone

Post autor: Isengrim Faoiltiarna »

Stephen "Swift" Harris

Był w trakcie jedzenia drugiego dania, kiedy przemawiał pułkownik Catchcart. Po słowach "podnoszę obowiązkową ilość lotów do 45" Stephen zakrztusił się i długa chwilę nie mógł złapać oddechu. Nie mogą tego zrobić. -wykrztusił po tym, jak ktoś walnął go w plecy.-Po prostu nie mogą. Limit w innych jednostkach to 30 lotów. Tylko my musimy latać nadprogramowo... Oni chcą naszej śmierci. Chcą nas zabić... Oczami wyobraźni znowu zobaczył ten most. Jego pierwszy lot... Zrzucili bomby, most został całkowicie zniszczony i zawracali do bazy, kiedy zobaczyli przed sobą rozbłyski wybuchów pocisków artylerii przeciwlotniczej. Spanikował wtedy i mało brakowało, a zderzyliby się w powietrzu z innym bombowcem... Jakby tego było mało, kiedy tylko wydostali się z zasięgu działek, na kark siadły im niemieckie myśliwce. Pamiętał, jak wywrzaskiwał do komunikatora komendy, w większej mierze złożone z bluźnierstw i wulgaryzmów, a pilot, taki sam nowicjusz jak on, wykonywał je całkiem opacznie. Możliwe, że właśnie to ocaliło im życie.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Wasyl
Szczur Lądowy
Posty: 7
Rejestracja: poniedziałek, 6 listopada 2006, 19:15

Post autor: Wasyl »

Mike "Piącha" Peterson
Zmełł w ustach soczyste przeklenstwo i spod byka popatrzył na dowódcę... Nie lubił niemiłych niespodzianek... Ale wprost nienawidził jak ktoś robił z niego wała... Juz wiedział że nie lubi tego dupka i to bardzo... O 50% lotów więcej, pięknie kur... pięknie, ktoś chce nas tu posłać na śmierć dla uczczenia przyjazdu generała.... Lizus szafujący cudzą krwią... Jak dotrwam do tego 45 lotu to go zabiorę ze soba i zrzucę razem z bombami... Sukinsyn... Psioczył w myślach. Zostawił niedojedzony obiad i wyszedł, najchętniej złamałby komus szczękę... Co najmniej w trzech miejscach... W grobowym nastroju i z rządzą ciężkiego mordobicia, pszedł do namiotu i zaczął ogarniac jego wnetrze... Wojsko mimo wszystko wpoiło w jego krąbrny charakter dyscyplinę... Bunt na nic sie nie zda, rozkaz jest rozkazem i nie miał zamiaru sie mu sprzeciwiać, to się nie opłacalo, ale wiedział że kiedyś któryś z tych dupków na szczebelkach dowodzenia mu za to zaplaci i to słono...
"Każdy człowiek może być gotów by zabijać. Samuraj jest gotów umrzeć."
Dalor
Szczur Lądowy
Posty: 8
Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 16:55

Post autor: Dalor »

James Angelo

Westchnął ciężko i stracił apetyt. Dlaczego akurat my? Dlaczego?! Wstał i wyszedł bez słowa, kompletnie stracił humor. Poszedł w stronę namiotu i zabrał się za sprzątanie jego wnętrza, następnie wyszedł na zewnątrz i zaczął szukać papierków i innych śmieci. 45 lotów... Niech Bóg ma nas w swojej opiece... Nic nie było w stanie poprawić jego humoru, no może poza powrotem do domu za którym zaczął tęsknić.
Dragon
Pomywacz
Posty: 66
Rejestracja: poniedziałek, 14 sierpnia 2006, 06:36
Kontakt:

Post autor: Dragon »

Dragon

Greg zajadał ze smakiem co miał na talerzu. Może to wojskowe żarcie, ale zawsze może być tym ostatnim, więc warto się nim podelektować.
Gdy głos zabrał pułkownik, Gregory na chwilę przerwał jedzenie, jednak po ostatnich słowach pułkownika, wrócił do konsumpcji tak jakby nic się niestało. Jedynie lekki uśmiech ukazał się na jego ustach. Nie żeby był zadowolony, bał się lotów jak każdy inny, może nawet bardziej niż niektórzy. W domu czekała na niego rodzina i nażeczona. Gdyby nie wojna, byliby małżeństwem od dwóch, trzech lat. Poprostu taki przebieg wydarzeń przyspożył mu więcej możliwości do walki o swoją ojczyznę.
Po jedzeniu wrócił do namiotu i pomógł sprzątać Mike'owi i Jim'owi.
http://www.dragon.webplus.net.pl/
Zapraszam na moje forum o Fantastyce i nietylko!
Bard
Szczur Lądowy
Posty: 8
Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 17:15

Post autor: Bard »

Paul
Jadł spokojnie, a gdy usłyszał o 15 nadprogramowych lotach mało co się nie udusił źle przełykając jedzenie. Gdy jakoś sobie poradził pokazał swoje oburzenie kolegom:
- Co?! 15 lotów więcej niż w innych jednostkach? To praktycznie samobójstwo... Miejmy nadzieje że wyjdziemy z tego cało! ... ale...
Damy radę jeśli będziemy polegać na sobie!

"Mam nadzieję, że jakoś ich podbudowałem... cholernie boję się tych dodatkowych lotów... ale w imię mojej ojczyzny nie ugnę się! >Polska jeszcze nie zginęła!<"
Nie dokończył jedzenia... poszedł pomóc kolegom w sprzątaniu.
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Post autor: Hose15 »

Scott
Wstał od stołou po czym zaczał rozmyślać podczas sprzątania. "15 lotów??!! No nie. Do domu to chyba nie wrócę albo wrócę ale cały poobijany. Co oni sobie myślą. Chyba szykuje się naprawdę ogromna jatka". Na samą myśl o jakiejś rzezi wzdrygnął się a po jego plecach przeszły ciarki. Po chwili znów wrócił do sprzątania sali.
Czerwona Orientalna Prawica
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

update

Post autor: Deep »

Wszycy dokończyli obiad w ponurych nastrojach. Tylko jeden żołnież miał spokojną i jakby uszczęśliwioną minę. Ale on był wariatem. Podobnie zresztą jak inni jego kumple. Żołnierze zabrali się za sprzątanie. Wizyta generała Dreedle odbyła się bez przeszkód. Gdy generał wrócił do Rzymu zarządzono ciszę nocną. Nasi bohaterowie porozmawiali jeszcze trochę w namiocie po czym poszli spać. Rano zostali wezwani na zbiórkę. Najpierw były ćwiczenia rozciągające i rozgrzewające. Do obiadu została godzina. Po obiedzie miał odlecieć jeden transportowiec do Rzymu. Szukano chętnej załogi.
.
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Post autor: Hose15 »

"Hm..Załoga transportowca do Rzymu.." - pomyślał. "Chyba się zgłosze, bo jak narazie nie ma tutaj nic ciekawego do roboty". Scott był lekko zmęczony ćwiczeniami. Postanowił resztę dnia spędzić jakoś aktywniej niż wczoraj. Po chwili poszedł do gabinetu dowódcy by tam zgłosić się na wyprawę do Rzymu. Zapukał do drzwi. Wszedł powoli. Zamknął za sobą drzwi.
Zameldował się.
-Słyszałem, panie generale( nie wiem kto jest dowódcą) że poszukujecie załogi transportowca do Rzymu. W związku z tym przyszedłem zgłosić się na ochotnika.
Stanął na baczność i czekał na odpowiedź dowódcy.
Czerwona Orientalna Prawica
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

Dowódcą jest generał Catchcart

-Hmm... - Mruknął pułkownik Catchart - Myślę, że możesz się nadać. Powiedz mi tylko na jakim stanowsiku? Chcesz pilotować, nawigować czy po prostu lecisz, żeby przespać się z jakąś dziwką? - Pułkownik obejrzał bacznie Scotta. - A z resztą. Masz tytaj ten świstek - dowódca naskrobał szybko na kartce "Upoważniony do lotu do Rzymu" - Po obiedzie zgłosisz się z tą kartą w wieży kontrolnej. Tam wydadzą ci przepustę i wskażą samolot. A teraz zniknij mi sprzed oczu bo mam dużo spraw do załatwienia.
.
Isengrim Faoiltiarna
Bombardier
Bombardier
Posty: 692
Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
Numer GG: 2832544
Lokalizacja: The dead zone

Post autor: Isengrim Faoiltiarna »

Stephen "Swift" Harris

Kiedy usłyszał komunikat, pobiegł szybko do kabiny pułkownika Catharta. Panie pułkowniku, chciałbym się zgłosić do lotu transportowego do Rzymu jako nawigator.-wyrzucił z siebie zdanie, stając na baczność.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Post autor: Deep »

- Dobra dobra.- Odpowiedział pułkownik nawet nie patrząc na Stephena. - Leć dobie i nie zawracaj mi głowy
Ostatnio zmieniony wtorek, 5 grudnia 2006, 20:42 przez Deep, łącznie zmieniany 1 raz.
.
Isengrim Faoiltiarna
Bombardier
Bombardier
Posty: 692
Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
Numer GG: 2832544
Lokalizacja: The dead zone

Post autor: Isengrim Faoiltiarna »

Stephen "Swift" Harris

Chwycił szybko świstek, któy podał mu pułkownik Catchart i pobiegł do wieży kontrolnej. Dziękował losowi za ten przebłysk szczęścia. Przy locie transportowym jedyne, co mogło im zagrozić, to choroby weneryczne. Stephen uśmiechał się już na myśl o spotkaniu z ciałem pewnej prostytutki... Wpadł do wieży podał im świstek od pułkownika.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Post autor: Hose15 »

-Lecę jako medyk, panie generale. Na wojnie wszystko się może zdarzyć.
Wziął szybko świstek od generała, zasalutował i wyszedł szybko z gabinetu.
Szedł w stronę lasku gdzie poprzedniego dnia przesiadywał. Popatrzył się w górę. Na niebo. Był tak daleko od domu lecz jakoś nie tęsknił do rodzinnego domu. Nie spieszyło mu się zaliczyć 45 lotów. Dla Scotta było to bez znaczenia czy wróci do rodziny czy nie. Gdy był już na miejscu przysiadł na skraju lasku i obserwował jednostki powietrzne lecące nad wyspą. W jego wyobraźni zrodził się obraz jego osoby jako dowódcy na froncie. Wiedział, że droga do dowództwa będzie trudna i długa. Oglądał niebo i czekał na obiad.
Czerwona Orientalna Prawica
Dalor
Szczur Lądowy
Posty: 8
Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 16:55

Post autor: Dalor »

James Angelo

"Hmm... to nie jest głupi pomysł..." Poszedł do gabinetu dowódcy. Zatrzymał się przed drzwiami i poprawił mundur, przeczesał wlosy dłonią i wszedł pewnym krokiem do środka, po czym zasalutował i stanął na baczność.
- Panie generale! Zgłaszam się na ochornika do zalogi transportowca do Rzymu. Powiedział patrząc przed siebie.
Zablokowany