[II Wojna Światowa] Naloty na Włochy

-
- Marynarz
- Posty: 234
- Rejestracja: sobota, 22 lipca 2006, 17:08
- Lokalizacja: Z domu<Toruń :D >


-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Czas do obiadu minął spokojnie. O godzinie 3 wszyscy zebrali się w stołówce gdzie zasapany Milo rozdawał obiady. Zostały przydzielone stoliki dla każdego z was (tak się składa, że siedizcie przy jednym stole). Przy rozmowie zleciał wam szybko obiad. Gdy wszyscy zjedli pułkownik Catchcart oznajmił:
- Żołnierze! Dziś o godzinie 17 ma przylecieć generał Dreedle na inspekcję. Bądźcie przygotowani. Do tego czasu w całym obozie ma być idealna czystość. Zarówno w namiotach jak i na podwórku. Podzielcie się jakoś. Za dziesięć piąta będę osobiście z pułkownikiem Kornem sprawdzał czy jest czysto tak jak powinno być. Z okazji przylotu generała Dreedle podnoszę obowiązkową ilość lotów do 45. Idźcie sprzątać! - Po czym wraz z pułkownikiem Kornem opuścił stołówkę i skierował się do swojego baraku.
- Żołnierze! Dziś o godzinie 17 ma przylecieć generał Dreedle na inspekcję. Bądźcie przygotowani. Do tego czasu w całym obozie ma być idealna czystość. Zarówno w namiotach jak i na podwórku. Podzielcie się jakoś. Za dziesięć piąta będę osobiście z pułkownikiem Kornem sprawdzał czy jest czysto tak jak powinno być. Z okazji przylotu generała Dreedle podnoszę obowiązkową ilość lotów do 45. Idźcie sprzątać! - Po czym wraz z pułkownikiem Kornem opuścił stołówkę i skierował się do swojego baraku.
.

-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone
Stephen "Swift" Harris
Był w trakcie jedzenia drugiego dania, kiedy przemawiał pułkownik Catchcart. Po słowach "podnoszę obowiązkową ilość lotów do 45" Stephen zakrztusił się i długa chwilę nie mógł złapać oddechu. Nie mogą tego zrobić. -wykrztusił po tym, jak ktoś walnął go w plecy.-Po prostu nie mogą. Limit w innych jednostkach to 30 lotów. Tylko my musimy latać nadprogramowo... Oni chcą naszej śmierci. Chcą nas zabić... Oczami wyobraźni znowu zobaczył ten most. Jego pierwszy lot... Zrzucili bomby, most został całkowicie zniszczony i zawracali do bazy, kiedy zobaczyli przed sobą rozbłyski wybuchów pocisków artylerii przeciwlotniczej. Spanikował wtedy i mało brakowało, a zderzyliby się w powietrzu z innym bombowcem... Jakby tego było mało, kiedy tylko wydostali się z zasięgu działek, na kark siadły im niemieckie myśliwce. Pamiętał, jak wywrzaskiwał do komunikatora komendy, w większej mierze złożone z bluźnierstw i wulgaryzmów, a pilot, taki sam nowicjusz jak on, wykonywał je całkiem opacznie. Możliwe, że właśnie to ocaliło im życie.
Był w trakcie jedzenia drugiego dania, kiedy przemawiał pułkownik Catchcart. Po słowach "podnoszę obowiązkową ilość lotów do 45" Stephen zakrztusił się i długa chwilę nie mógł złapać oddechu. Nie mogą tego zrobić. -wykrztusił po tym, jak ktoś walnął go w plecy.-Po prostu nie mogą. Limit w innych jednostkach to 30 lotów. Tylko my musimy latać nadprogramowo... Oni chcą naszej śmierci. Chcą nas zabić... Oczami wyobraźni znowu zobaczył ten most. Jego pierwszy lot... Zrzucili bomby, most został całkowicie zniszczony i zawracali do bazy, kiedy zobaczyli przed sobą rozbłyski wybuchów pocisków artylerii przeciwlotniczej. Spanikował wtedy i mało brakowało, a zderzyliby się w powietrzu z innym bombowcem... Jakby tego było mało, kiedy tylko wydostali się z zasięgu działek, na kark siadły im niemieckie myśliwce. Pamiętał, jak wywrzaskiwał do komunikatora komendy, w większej mierze złożone z bluźnierstw i wulgaryzmów, a pilot, taki sam nowicjusz jak on, wykonywał je całkiem opacznie. Możliwe, że właśnie to ocaliło im życie.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Hoist the banner high!! For Commoragh!

-
- Szczur Lądowy
- Posty: 7
- Rejestracja: poniedziałek, 6 listopada 2006, 19:15
Mike "Piącha" Peterson
Zmełł w ustach soczyste przeklenstwo i spod byka popatrzył na dowódcę... Nie lubił niemiłych niespodzianek... Ale wprost nienawidził jak ktoś robił z niego wała... Juz wiedział że nie lubi tego dupka i to bardzo... O 50% lotów więcej, pięknie kur... pięknie, ktoś chce nas tu posłać na śmierć dla uczczenia przyjazdu generała.... Lizus szafujący cudzą krwią... Jak dotrwam do tego 45 lotu to go zabiorę ze soba i zrzucę razem z bombami... Sukinsyn... Psioczył w myślach. Zostawił niedojedzony obiad i wyszedł, najchętniej złamałby komus szczękę... Co najmniej w trzech miejscach... W grobowym nastroju i z rządzą ciężkiego mordobicia, pszedł do namiotu i zaczął ogarniac jego wnetrze... Wojsko mimo wszystko wpoiło w jego krąbrny charakter dyscyplinę... Bunt na nic sie nie zda, rozkaz jest rozkazem i nie miał zamiaru sie mu sprzeciwiać, to się nie opłacalo, ale wiedział że kiedyś któryś z tych dupków na szczebelkach dowodzenia mu za to zaplaci i to słono...
Zmełł w ustach soczyste przeklenstwo i spod byka popatrzył na dowódcę... Nie lubił niemiłych niespodzianek... Ale wprost nienawidził jak ktoś robił z niego wała... Juz wiedział że nie lubi tego dupka i to bardzo... O 50% lotów więcej, pięknie kur... pięknie, ktoś chce nas tu posłać na śmierć dla uczczenia przyjazdu generała.... Lizus szafujący cudzą krwią... Jak dotrwam do tego 45 lotu to go zabiorę ze soba i zrzucę razem z bombami... Sukinsyn... Psioczył w myślach. Zostawił niedojedzony obiad i wyszedł, najchętniej złamałby komus szczękę... Co najmniej w trzech miejscach... W grobowym nastroju i z rządzą ciężkiego mordobicia, pszedł do namiotu i zaczął ogarniac jego wnetrze... Wojsko mimo wszystko wpoiło w jego krąbrny charakter dyscyplinę... Bunt na nic sie nie zda, rozkaz jest rozkazem i nie miał zamiaru sie mu sprzeciwiać, to się nie opłacalo, ale wiedział że kiedyś któryś z tych dupków na szczebelkach dowodzenia mu za to zaplaci i to słono...
"Każdy człowiek może być gotów by zabijać. Samuraj jest gotów umrzeć."

-
- Szczur Lądowy
- Posty: 8
- Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 16:55
James Angelo
Westchnął ciężko i stracił apetyt. Dlaczego akurat my? Dlaczego?! Wstał i wyszedł bez słowa, kompletnie stracił humor. Poszedł w stronę namiotu i zabrał się za sprzątanie jego wnętrza, następnie wyszedł na zewnątrz i zaczął szukać papierków i innych śmieci. 45 lotów... Niech Bóg ma nas w swojej opiece... Nic nie było w stanie poprawić jego humoru, no może poza powrotem do domu za którym zaczął tęsknić.
Westchnął ciężko i stracił apetyt. Dlaczego akurat my? Dlaczego?! Wstał i wyszedł bez słowa, kompletnie stracił humor. Poszedł w stronę namiotu i zabrał się za sprzątanie jego wnętrza, następnie wyszedł na zewnątrz i zaczął szukać papierków i innych śmieci. 45 lotów... Niech Bóg ma nas w swojej opiece... Nic nie było w stanie poprawić jego humoru, no może poza powrotem do domu za którym zaczął tęsknić.

-
- Pomywacz
- Posty: 66
- Rejestracja: poniedziałek, 14 sierpnia 2006, 06:36
- Kontakt:
Dragon
Greg zajadał ze smakiem co miał na talerzu. Może to wojskowe żarcie, ale zawsze może być tym ostatnim, więc warto się nim podelektować.
Gdy głos zabrał pułkownik, Gregory na chwilę przerwał jedzenie, jednak po ostatnich słowach pułkownika, wrócił do konsumpcji tak jakby nic się niestało. Jedynie lekki uśmiech ukazał się na jego ustach. Nie żeby był zadowolony, bał się lotów jak każdy inny, może nawet bardziej niż niektórzy. W domu czekała na niego rodzina i nażeczona. Gdyby nie wojna, byliby małżeństwem od dwóch, trzech lat. Poprostu taki przebieg wydarzeń przyspożył mu więcej możliwości do walki o swoją ojczyznę.
Po jedzeniu wrócił do namiotu i pomógł sprzątać Mike'owi i Jim'owi.
Greg zajadał ze smakiem co miał na talerzu. Może to wojskowe żarcie, ale zawsze może być tym ostatnim, więc warto się nim podelektować.
Gdy głos zabrał pułkownik, Gregory na chwilę przerwał jedzenie, jednak po ostatnich słowach pułkownika, wrócił do konsumpcji tak jakby nic się niestało. Jedynie lekki uśmiech ukazał się na jego ustach. Nie żeby był zadowolony, bał się lotów jak każdy inny, może nawet bardziej niż niektórzy. W domu czekała na niego rodzina i nażeczona. Gdyby nie wojna, byliby małżeństwem od dwóch, trzech lat. Poprostu taki przebieg wydarzeń przyspożył mu więcej możliwości do walki o swoją ojczyznę.
Po jedzeniu wrócił do namiotu i pomógł sprzątać Mike'owi i Jim'owi.
http://www.dragon.webplus.net.pl/
Zapraszam na moje forum o Fantastyce i nietylko!
Zapraszam na moje forum o Fantastyce i nietylko!

-
- Szczur Lądowy
- Posty: 8
- Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 17:15
Paul
Jadł spokojnie, a gdy usłyszał o 15 nadprogramowych lotach mało co się nie udusił źle przełykając jedzenie. Gdy jakoś sobie poradził pokazał swoje oburzenie kolegom:
- Co?! 15 lotów więcej niż w innych jednostkach? To praktycznie samobójstwo... Miejmy nadzieje że wyjdziemy z tego cało! ... ale...
Damy radę jeśli będziemy polegać na sobie!
"Mam nadzieję, że jakoś ich podbudowałem... cholernie boję się tych dodatkowych lotów... ale w imię mojej ojczyzny nie ugnę się! >Polska jeszcze nie zginęła!<"
Nie dokończył jedzenia... poszedł pomóc kolegom w sprzątaniu.
Jadł spokojnie, a gdy usłyszał o 15 nadprogramowych lotach mało co się nie udusił źle przełykając jedzenie. Gdy jakoś sobie poradził pokazał swoje oburzenie kolegom:
- Co?! 15 lotów więcej niż w innych jednostkach? To praktycznie samobójstwo... Miejmy nadzieje że wyjdziemy z tego cało! ... ale...
Damy radę jeśli będziemy polegać na sobie!
"Mam nadzieję, że jakoś ich podbudowałem... cholernie boję się tych dodatkowych lotów... ale w imię mojej ojczyzny nie ugnę się! >Polska jeszcze nie zginęła!<"
Nie dokończył jedzenia... poszedł pomóc kolegom w sprzątaniu.

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Scott
Wstał od stołou po czym zaczał rozmyślać podczas sprzątania. "15 lotów??!! No nie. Do domu to chyba nie wrócę albo wrócę ale cały poobijany. Co oni sobie myślą. Chyba szykuje się naprawdę ogromna jatka". Na samą myśl o jakiejś rzezi wzdrygnął się a po jego plecach przeszły ciarki. Po chwili znów wrócił do sprzątania sali.
Wstał od stołou po czym zaczał rozmyślać podczas sprzątania. "15 lotów??!! No nie. Do domu to chyba nie wrócę albo wrócę ale cały poobijany. Co oni sobie myślą. Chyba szykuje się naprawdę ogromna jatka". Na samą myśl o jakiejś rzezi wzdrygnął się a po jego plecach przeszły ciarki. Po chwili znów wrócił do sprzątania sali.
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
update
Wszycy dokończyli obiad w ponurych nastrojach. Tylko jeden żołnież miał spokojną i jakby uszczęśliwioną minę. Ale on był wariatem. Podobnie zresztą jak inni jego kumple. Żołnierze zabrali się za sprzątanie. Wizyta generała Dreedle odbyła się bez przeszkód. Gdy generał wrócił do Rzymu zarządzono ciszę nocną. Nasi bohaterowie porozmawiali jeszcze trochę w namiocie po czym poszli spać. Rano zostali wezwani na zbiórkę. Najpierw były ćwiczenia rozciągające i rozgrzewające. Do obiadu została godzina. Po obiedzie miał odlecieć jeden transportowiec do Rzymu. Szukano chętnej załogi.
.

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
"Hm..Załoga transportowca do Rzymu.." - pomyślał. "Chyba się zgłosze, bo jak narazie nie ma tutaj nic ciekawego do roboty". Scott był lekko zmęczony ćwiczeniami. Postanowił resztę dnia spędzić jakoś aktywniej niż wczoraj. Po chwili poszedł do gabinetu dowódcy by tam zgłosić się na wyprawę do Rzymu. Zapukał do drzwi. Wszedł powoli. Zamknął za sobą drzwi.
Zameldował się.
-Słyszałem, panie generale( nie wiem kto jest dowódcą) że poszukujecie załogi transportowca do Rzymu. W związku z tym przyszedłem zgłosić się na ochotnika.
Stanął na baczność i czekał na odpowiedź dowódcy.
Zameldował się.
-Słyszałem, panie generale( nie wiem kto jest dowódcą) że poszukujecie załogi transportowca do Rzymu. W związku z tym przyszedłem zgłosić się na ochotnika.
Stanął na baczność i czekał na odpowiedź dowódcy.
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Dowódcą jest generał Catchcart
-Hmm... - Mruknął pułkownik Catchart - Myślę, że możesz się nadać. Powiedz mi tylko na jakim stanowsiku? Chcesz pilotować, nawigować czy po prostu lecisz, żeby przespać się z jakąś dziwką? - Pułkownik obejrzał bacznie Scotta. - A z resztą. Masz tytaj ten świstek - dowódca naskrobał szybko na kartce "Upoważniony do lotu do Rzymu" - Po obiedzie zgłosisz się z tą kartą w wieży kontrolnej. Tam wydadzą ci przepustę i wskażą samolot. A teraz zniknij mi sprzed oczu bo mam dużo spraw do załatwienia.
-Hmm... - Mruknął pułkownik Catchart - Myślę, że możesz się nadać. Powiedz mi tylko na jakim stanowsiku? Chcesz pilotować, nawigować czy po prostu lecisz, żeby przespać się z jakąś dziwką? - Pułkownik obejrzał bacznie Scotta. - A z resztą. Masz tytaj ten świstek - dowódca naskrobał szybko na kartce "Upoważniony do lotu do Rzymu" - Po obiedzie zgłosisz się z tą kartą w wieży kontrolnej. Tam wydadzą ci przepustę i wskażą samolot. A teraz zniknij mi sprzed oczu bo mam dużo spraw do załatwienia.
.

-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone
Stephen "Swift" Harris
Kiedy usłyszał komunikat, pobiegł szybko do kabiny pułkownika Catharta. Panie pułkowniku, chciałbym się zgłosić do lotu transportowego do Rzymu jako nawigator.-wyrzucił z siebie zdanie, stając na baczność.
Kiedy usłyszał komunikat, pobiegł szybko do kabiny pułkownika Catharta. Panie pułkowniku, chciałbym się zgłosić do lotu transportowego do Rzymu jako nawigator.-wyrzucił z siebie zdanie, stając na baczność.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Hoist the banner high!! For Commoragh!


-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone
Stephen "Swift" Harris
Chwycił szybko świstek, któy podał mu pułkownik Catchart i pobiegł do wieży kontrolnej. Dziękował losowi za ten przebłysk szczęścia. Przy locie transportowym jedyne, co mogło im zagrozić, to choroby weneryczne. Stephen uśmiechał się już na myśl o spotkaniu z ciałem pewnej prostytutki... Wpadł do wieży podał im świstek od pułkownika.
Chwycił szybko świstek, któy podał mu pułkownik Catchart i pobiegł do wieży kontrolnej. Dziękował losowi za ten przebłysk szczęścia. Przy locie transportowym jedyne, co mogło im zagrozić, to choroby weneryczne. Stephen uśmiechał się już na myśl o spotkaniu z ciałem pewnej prostytutki... Wpadł do wieży podał im świstek od pułkownika.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Hoist the banner high!! For Commoragh!

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
-Lecę jako medyk, panie generale. Na wojnie wszystko się może zdarzyć.
Wziął szybko świstek od generała, zasalutował i wyszedł szybko z gabinetu.
Szedł w stronę lasku gdzie poprzedniego dnia przesiadywał. Popatrzył się w górę. Na niebo. Był tak daleko od domu lecz jakoś nie tęsknił do rodzinnego domu. Nie spieszyło mu się zaliczyć 45 lotów. Dla Scotta było to bez znaczenia czy wróci do rodziny czy nie. Gdy był już na miejscu przysiadł na skraju lasku i obserwował jednostki powietrzne lecące nad wyspą. W jego wyobraźni zrodził się obraz jego osoby jako dowódcy na froncie. Wiedział, że droga do dowództwa będzie trudna i długa. Oglądał niebo i czekał na obiad.
Wziął szybko świstek od generała, zasalutował i wyszedł szybko z gabinetu.
Szedł w stronę lasku gdzie poprzedniego dnia przesiadywał. Popatrzył się w górę. Na niebo. Był tak daleko od domu lecz jakoś nie tęsknił do rodzinnego domu. Nie spieszyło mu się zaliczyć 45 lotów. Dla Scotta było to bez znaczenia czy wróci do rodziny czy nie. Gdy był już na miejscu przysiadł na skraju lasku i obserwował jednostki powietrzne lecące nad wyspą. W jego wyobraźni zrodził się obraz jego osoby jako dowódcy na froncie. Wiedział, że droga do dowództwa będzie trudna i długa. Oglądał niebo i czekał na obiad.
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Szczur Lądowy
- Posty: 8
- Rejestracja: wtorek, 14 listopada 2006, 16:55
James Angelo
"Hmm... to nie jest głupi pomysł..." Poszedł do gabinetu dowódcy. Zatrzymał się przed drzwiami i poprawił mundur, przeczesał wlosy dłonią i wszedł pewnym krokiem do środka, po czym zasalutował i stanął na baczność.
- Panie generale! Zgłaszam się na ochornika do zalogi transportowca do Rzymu. Powiedział patrząc przed siebie.
"Hmm... to nie jest głupi pomysł..." Poszedł do gabinetu dowódcy. Zatrzymał się przed drzwiami i poprawił mundur, przeczesał wlosy dłonią i wszedł pewnym krokiem do środka, po czym zasalutował i stanął na baczność.
- Panie generale! Zgłaszam się na ochornika do zalogi transportowca do Rzymu. Powiedział patrząc przed siebie.
