[WFRP] Cichy szept..


-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:
Okej, pokieruje Twą postacia.. zagadam Ci jeszcze na gg, i sie jakos uzgodnimy
Źle troche to zrozumieliście... dwóch rozbójników leży nieprzytomnych, wiec zostaje tylko trzech
Wszyscy
Huk wystrzału rozbrzmiał się głebokim ostrym rykiem, odbijając się od litych skalnych ścian. Pierwszy z rozbójników padł, jak podcięty po celnym postrzale Nordina. Po zielonej trawie ciurkiem zaczęła sączyć się czerwona posoka.
Kislevdczyk cisnął nożem w kolejnego z zbójów. Ostrze niczym strzała przedarła powietrze, dążąc w kierunku serca zbója, niestety łotr w ostatniej chwili, pewnie przypadkowo zasłonił się przedramieniem, a zimna stal ostrza wbiła się wprost w nie. Człowiek chwycił się za ramię, z którego strumieniem lała się czarna krew, widocznie ostrze trafiło w żyłę. Pyotr w ostatnim momencie zablokował się przed zimnym mieczem kolejnego człowieka, odbijając jego ostrze w drugą stronę i czyniąc długie, pionowe cięcie. Które rozpruło bandyte niczym rzeźnik prosiaka, chcąc mu wyjąc jelita i inne wnetrznośći. Czerwona krew trysnęła na mieszkańca wschodnich ziem, a bandyta padł mu u stóp.
Drugi z bandytów wyciągnął już nóż z swej ręki, jednak krwotok był na tyle silny, że wciąż posoka lała się z otwartej żyły, wylewając co raz to wiekszą ilośc substancji, z każdym biciem serca. Nagle jęknął straszliwie, jego wrzaski po chwili ustały, a ciało bezwładnie oparło się na Isengrimie, który wbił ostrze w jego gardło, prowadząc je wprost do mózgu. Elf sprawnym ruchem odrzucił martwe zwłoki, dopiero teraz zauważył, że większość krwi bandyty spoczywa mu na rękach.
Cisza znów zapanowała na polanie, gdyby wytężyć słuch, można by tylko było usłyszeć delikatny świst wiatru. Na polanie leżały trzy martwe ciała, kolejni dwaj rozbójnicy leżeli nieprzytomni. W powietrzu unosił się smród alkocholu. Obóz banitów był skromny. Zaledwie kilka plecaków poukładanych na małej kupce kamieni. Niedaleko płonęło niewielkie ognisko, na którym leżał ganek. Widocznie rumcajsi chcieli zjeśc ciepłą strawe.
Co robicie?
Źle troche to zrozumieliście... dwóch rozbójników leży nieprzytomnych, wiec zostaje tylko trzech

Wszyscy
Huk wystrzału rozbrzmiał się głebokim ostrym rykiem, odbijając się od litych skalnych ścian. Pierwszy z rozbójników padł, jak podcięty po celnym postrzale Nordina. Po zielonej trawie ciurkiem zaczęła sączyć się czerwona posoka.
Kislevdczyk cisnął nożem w kolejnego z zbójów. Ostrze niczym strzała przedarła powietrze, dążąc w kierunku serca zbója, niestety łotr w ostatniej chwili, pewnie przypadkowo zasłonił się przedramieniem, a zimna stal ostrza wbiła się wprost w nie. Człowiek chwycił się za ramię, z którego strumieniem lała się czarna krew, widocznie ostrze trafiło w żyłę. Pyotr w ostatnim momencie zablokował się przed zimnym mieczem kolejnego człowieka, odbijając jego ostrze w drugą stronę i czyniąc długie, pionowe cięcie. Które rozpruło bandyte niczym rzeźnik prosiaka, chcąc mu wyjąc jelita i inne wnetrznośći. Czerwona krew trysnęła na mieszkańca wschodnich ziem, a bandyta padł mu u stóp.
Drugi z bandytów wyciągnął już nóż z swej ręki, jednak krwotok był na tyle silny, że wciąż posoka lała się z otwartej żyły, wylewając co raz to wiekszą ilośc substancji, z każdym biciem serca. Nagle jęknął straszliwie, jego wrzaski po chwili ustały, a ciało bezwładnie oparło się na Isengrimie, który wbił ostrze w jego gardło, prowadząc je wprost do mózgu. Elf sprawnym ruchem odrzucił martwe zwłoki, dopiero teraz zauważył, że większość krwi bandyty spoczywa mu na rękach.
Cisza znów zapanowała na polanie, gdyby wytężyć słuch, można by tylko było usłyszeć delikatny świst wiatru. Na polanie leżały trzy martwe ciała, kolejni dwaj rozbójnicy leżeli nieprzytomni. W powietrzu unosił się smród alkocholu. Obóz banitów był skromny. Zaledwie kilka plecaków poukładanych na małej kupce kamieni. Niedaleko płonęło niewielkie ognisko, na którym leżał ganek. Widocznie rumcajsi chcieli zjeśc ciepłą strawe.
Co robicie?
Squat or die
.
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone
Isengrim Madderdin
Zaklął, patrząc na swoje ręce. Schylił się i wytarł je oraz miecz w szatę jednego z martwych przeciwników. Schował miecz i sztylet do pochew, po czym szybkim krokiem podszedł do plecaków i przejrzał wszystkie w poszukiwaniu jedzenia lub czegoś cennego. Po tej czynności zajrzał do garnka. Spojrzał na dwóch nieprzytomnych banitów. Co z nimi?-wskazał ruchem głowy.
Zaklął, patrząc na swoje ręce. Schylił się i wytarł je oraz miecz w szatę jednego z martwych przeciwników. Schował miecz i sztylet do pochew, po czym szybkim krokiem podszedł do plecaków i przejrzał wszystkie w poszukiwaniu jedzenia lub czegoś cennego. Po tej czynności zajrzał do garnka. Spojrzał na dwóch nieprzytomnych banitów. Co z nimi?-wskazał ruchem głowy.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Hoist the banner high!! For Commoragh!

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Ralf Jakob Belkar Goodpie
Niziołek obojętnie przeszedł między zwłokami i podszedł do bliższego nieprzytomnego.
- Nie sądzę by byli nam potrzebni. Proponuję związać lub zabić - potem, jak gdyby nigdy nic, wrócił po swój plecak, wyjął jabłko i zaczął je jeść wpatrując się w niebo. Gdy skończył, wyrzucił ogryzek. - Chyba jednak lepiej będzie zabić. Jak ich zwiążemy, to pewnie jakoś im się uda uciec - stwierdził.
Niziołek obojętnie przeszedł między zwłokami i podszedł do bliższego nieprzytomnego.
- Nie sądzę by byli nam potrzebni. Proponuję związać lub zabić - potem, jak gdyby nigdy nic, wrócił po swój plecak, wyjął jabłko i zaczął je jeść wpatrując się w niebo. Gdy skończył, wyrzucił ogryzek. - Chyba jednak lepiej będzie zabić. Jak ich zwiążemy, to pewnie jakoś im się uda uciec - stwierdził.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
Pyotr Antonov
- Widzę ,że nasz Ralf z łatwością szachuje śmiercią...- rzekł z ironią w głosie kislevczyk, spoglądając przy tym z politowniem na nieprzytomnych bandytów. Antonov po swojej niespodziewanej przemowie ukrył ostrze swego miecza ponownie w pochwie u pasa. Towarzysze gdy skierowali na niego swój wzrok dostrzegli że Łowca Czarownic z zainteresowaniem przygląda się dziwnym wyżłobienią w kamiennej ścianie przed nimi się rozściągającej.
- Nordinie czy aby przypadkiem nie rozpoznajesz tego khazadzkiego dzieła- wskazał na miejsce w które spoglądał.
- Widzę ,że nasz Ralf z łatwością szachuje śmiercią...- rzekł z ironią w głosie kislevczyk, spoglądając przy tym z politowniem na nieprzytomnych bandytów. Antonov po swojej niespodziewanej przemowie ukrył ostrze swego miecza ponownie w pochwie u pasa. Towarzysze gdy skierowali na niego swój wzrok dostrzegli że Łowca Czarownic z zainteresowaniem przygląda się dziwnym wyżłobienią w kamiennej ścianie przed nimi się rozściągającej.
- Nordinie czy aby przypadkiem nie rozpoznajesz tego khazadzkiego dzieła- wskazał na miejsce w które spoglądał.

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:
Isengrim
Przeszykując wszystkie plecaki, nie znalazłeś za wielkich skarbów. Trochę jedzenia, góra na dwa dni- kilka chlebów, kilkanaście kawałków pieczonego mięsa, kilka bukłkaów wody. Odziwo nie znalazłeś ani grama złotego kruszczu, na który tak bardzo liczyłeś. Było coś jeszcze w największym, szarym plecaku znalazłeś niewielki, poskładany świstek papieru, z którego wystawała niewielka wstążeczka.
Nordin pomału podszedł do wielkiego kamienia, powoli przetarł palcem starożytną Mowę Brodaczy.
-Tak.. wiem co tu pisze- rzekł i urwał na chwilę wpatrując się głucho w runa.-Kamień ten został postawiony tu po walce z Zielonoskórymi, został tutaj także postawiony na przestrogę podróżnych...- krasnolud urwał na chwilę... -Jedno jest pewne.. orkowie wciąż tkwią w tych górach...
Sory za opóźnienia
ale po zawodach jestem ochydnie wyczerpany
Przeszykując wszystkie plecaki, nie znalazłeś za wielkich skarbów. Trochę jedzenia, góra na dwa dni- kilka chlebów, kilkanaście kawałków pieczonego mięsa, kilka bukłkaów wody. Odziwo nie znalazłeś ani grama złotego kruszczu, na który tak bardzo liczyłeś. Było coś jeszcze w największym, szarym plecaku znalazłeś niewielki, poskładany świstek papieru, z którego wystawała niewielka wstążeczka.
Nordin pomału podszedł do wielkiego kamienia, powoli przetarł palcem starożytną Mowę Brodaczy.
-Tak.. wiem co tu pisze- rzekł i urwał na chwilę wpatrując się głucho w runa.-Kamień ten został postawiony tu po walce z Zielonoskórymi, został tutaj także postawiony na przestrogę podróżnych...- krasnolud urwał na chwilę... -Jedno jest pewne.. orkowie wciąż tkwią w tych górach...
Sory za opóźnienia

Squat or die
.
Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

Jeszcze 'tylko' 35kg do 205kg...

-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone
Isengrim Madderdin
Wrócił do miejsca, w którym byli poprzednio i przyprowadził swojego konia. Do juk wsadził bochenek chleba i kilka kawałków mięsa. Obejrzał karteczkę, po czym rozłożył ją. Jeśli w środku jest coś napisane, próbuje przeczytać. Bez względu na skutki składa kartkę z powrotem i chowa do kieszeni.
Wrócił do miejsca, w którym byli poprzednio i przyprowadził swojego konia. Do juk wsadził bochenek chleba i kilka kawałków mięsa. Obejrzał karteczkę, po czym rozłożył ją. Jeśli w środku jest coś napisane, próbuje przeczytać. Bez względu na skutki składa kartkę z powrotem i chowa do kieszeni.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Hoist the banner high!! For Commoragh!

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Ralf Jakob Belkar Goodpie
- W moim zawodzie trzeba podejmować wiele decyzji dotyczących ludzkiego życia i śmierci, Pyotrze. Co do orków... Lepsi orkowie niż gobliny. Niby mocniej przywalą, ale rzadziej używają trucizn, na które nie mam przy sobie antidotów - rzekł Ralf po czym zaczął grzebać w plecaku i wygrzebał jeszcze jedno jabłko, które szybko zjadł po czym wyrzucił ogryzek za siebie.
- W moim zawodzie trzeba podejmować wiele decyzji dotyczących ludzkiego życia i śmierci, Pyotrze. Co do orków... Lepsi orkowie niż gobliny. Niby mocniej przywalą, ale rzadziej używają trucizn, na które nie mam przy sobie antidotów - rzekł Ralf po czym zaczął grzebać w plecaku i wygrzebał jeszcze jedno jabłko, które szybko zjadł po czym wyrzucił ogryzek za siebie.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:

-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone

-
- Marynarz
- Posty: 329
- Rejestracja: niedziela, 23 lipca 2006, 08:42
- Lokalizacja: Z siłowni :b
- Kontakt:
