[X-men New Generation] Globalna mutacja

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
David "Blayne" Nowyer
- Rosomak raczej z nami nie pójdzie- odpwiedział słysząc pytanie Scarlett.- Co jak co ale Logan nie nadaję się do działania pod przykrywką.- uśmiechnął się widzac minę Wolverina którą go uraczył. Dave wygodnie się rozsiadł w fotelu pasażera i w końcu spytań dziewczynę.- Wiesz może to nietaktowne pytanie, ale czy nie możesz w jakiś sposób ukryć te swoje skrzydła? Wiesz informacje łatwie zdobędziemy jako homo sapiens, no chyba że teza Curlera okaże się słuszna.
- Rosomak raczej z nami nie pójdzie- odpwiedział słysząc pytanie Scarlett.- Co jak co ale Logan nie nadaję się do działania pod przykrywką.- uśmiechnął się widzac minę Wolverina którą go uraczył. Dave wygodnie się rozsiadł w fotelu pasażera i w końcu spytań dziewczynę.- Wiesz może to nietaktowne pytanie, ale czy nie możesz w jakiś sposób ukryć te swoje skrzydła? Wiesz informacje łatwie zdobędziemy jako homo sapiens, no chyba że teza Curlera okaże się słuszna.

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Wszyscy
Gdy zasiedliście już w samolocie, Logan jak gdyby nigdy nic odpalił silniki i rozpoczął kołowanie. Ustawił samolot i szyderczo odezwał się Trzymajcie się, ruszamy. Wszyscy zaskoczeni spojrzeli na pilota, by po chwili zrozumieć co miał na myśli. Pełny ciąg, krótki pas i maksymalne przyspieszenie. Tych co nie zdążyli dobrze usiąść lekko wgniotło w siedzenia. Wolverine uśmiechał się tylko patrząc na wasze miny. Przyzwyczaicie się. Za pierwszym razem też tak miałem. Ale do rzeczy. Wysadzę was na obrzeżach Wielkiego Jabłka. Z tyłu w kasetce macie nieco pieniędzy. Dysponujcie nimi racjonalnie. Musicie opłacić sobie nocleg i jakieś wyżywienie. Na wsparcie X-menów nie liczcie. Oni mają swoje życie. Profesor uważa, że warto prześledzić chorobę. Czy tylko ludzie na nią zapadają, czy może mutanci też. W Queens jest taki bar. Mało znany, ale zbierają się tam mutanci. Możecie popytać. gadał jakby do siebie. Zanim przetrawiliście to co powiedział, w oddali zaczął roztaczać się widok NY.
[---------------------]
Staliście na łące niedaleko autostrady prowadzącej do miasta. Tak jak obiecał Logan- wysadził was na obrzeżach, machnął ręką na pożegnanie, coś tam mruknął, żebyście się dobrze trzymali i odleciał. Pozostawieni sami sobie patrzyliście na strzeliste wieżowce miasta, w którym mieliście zapracować na miano nowych Ludzi X.
Gdy zasiedliście już w samolocie, Logan jak gdyby nigdy nic odpalił silniki i rozpoczął kołowanie. Ustawił samolot i szyderczo odezwał się Trzymajcie się, ruszamy. Wszyscy zaskoczeni spojrzeli na pilota, by po chwili zrozumieć co miał na myśli. Pełny ciąg, krótki pas i maksymalne przyspieszenie. Tych co nie zdążyli dobrze usiąść lekko wgniotło w siedzenia. Wolverine uśmiechał się tylko patrząc na wasze miny. Przyzwyczaicie się. Za pierwszym razem też tak miałem. Ale do rzeczy. Wysadzę was na obrzeżach Wielkiego Jabłka. Z tyłu w kasetce macie nieco pieniędzy. Dysponujcie nimi racjonalnie. Musicie opłacić sobie nocleg i jakieś wyżywienie. Na wsparcie X-menów nie liczcie. Oni mają swoje życie. Profesor uważa, że warto prześledzić chorobę. Czy tylko ludzie na nią zapadają, czy może mutanci też. W Queens jest taki bar. Mało znany, ale zbierają się tam mutanci. Możecie popytać. gadał jakby do siebie. Zanim przetrawiliście to co powiedział, w oddali zaczął roztaczać się widok NY.
[---------------------]
Staliście na łące niedaleko autostrady prowadzącej do miasta. Tak jak obiecał Logan- wysadził was na obrzeżach, machnął ręką na pożegnanie, coś tam mruknął, żebyście się dobrze trzymali i odleciał. Pozostawieni sami sobie patrzyliście na strzeliste wieżowce miasta, w którym mieliście zapracować na miano nowych Ludzi X.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Majtek
- Posty: 146
- Rejestracja: czwartek, 6 lipca 2006, 15:25
- Lokalizacja: Toruń
- Kontakt:
Wiera
Dziewczyna rozejrzała sie po okolicy. Zwykła autostrada w końcu odezwała się do reszty:
-No to co robimy?? Może pójdziemy gdzieś przecież nie możemy tutaj tak stać jak słupy soli.Uśmiechnęła się i poszła w stronę wierzowców.
Dziewczyna rozejrzała sie po okolicy. Zwykła autostrada w końcu odezwała się do reszty:
-No to co robimy?? Może pójdziemy gdzieś przecież nie możemy tutaj tak stać jak słupy soli.Uśmiechnęła się i poszła w stronę wierzowców.
Czyż czas jest obracającym się kołem, czy też koleina, która po nim pozostaje...

-
- Marynarz
- Posty: 314
- Rejestracja: poniedziałek, 12 grudnia 2005, 16:58
- Numer GG: 9627608
- Lokalizacja: prawie Gliwice
Simon "Landon" Adams
- Może najpierw dostaniemy się do Queens? Tam załatwilibyśmy jakiś hotel albo coś w tym stylu. W końcu musimy gdzieś mieszkać, nie?- powiedział Simon niezbyt pewnie.
Cała ta sytuacja go trochę zaskoczyła. Starzy X-Meni zwykle przylatywali na miejsce, lali kogo trzeba, ratowali świat i do domciu. Tymczasem oni zostali podwiezieni do miasta i musieli radzić sobie sami. Miał tylko nadzieję, że w szybko trafią na jakiś trop. Trudno, taka praca, pomyślał.
- Potem możnaby się udać do tego baru, o którym mówił Logan. Co wy na to?
- Może najpierw dostaniemy się do Queens? Tam załatwilibyśmy jakiś hotel albo coś w tym stylu. W końcu musimy gdzieś mieszkać, nie?- powiedział Simon niezbyt pewnie.
Cała ta sytuacja go trochę zaskoczyła. Starzy X-Meni zwykle przylatywali na miejsce, lali kogo trzeba, ratowali świat i do domciu. Tymczasem oni zostali podwiezieni do miasta i musieli radzić sobie sami. Miał tylko nadzieję, że w szybko trafią na jakiś trop. Trudno, taka praca, pomyślał.
- Potem możnaby się udać do tego baru, o którym mówił Logan. Co wy na to?

-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
James
Rozejrzał się po okolicy..-"Hmm..Ukochany Nowy Jork..."- zadumał się.
Z zamyślenia wyrwali go współtwoarzysze którzy wysuwali po kolei swoje sugestie co do startu w wielkim mieście.
-Zgadzam się z wami..Najpierw poszukajmy noclegu-powiedział chłopak.
-Mam nadzieję że wyniesie to nas jakoś tanio..Trzeba oszczędzać forsę..
Hmm..a ile my jej w ogóle mamy? - powiedział z rozbawieniem po czym popatrzył na kolegów.
-Gdy znajdziemy nocleg- kontynuował, to zajrzymy do tego baru o którym mówił Wolverine.Co wy na to??
Rozejrzał się po okolicy..-"Hmm..Ukochany Nowy Jork..."- zadumał się.
Z zamyślenia wyrwali go współtwoarzysze którzy wysuwali po kolei swoje sugestie co do startu w wielkim mieście.
-Zgadzam się z wami..Najpierw poszukajmy noclegu-powiedział chłopak.
-Mam nadzieję że wyniesie to nas jakoś tanio..Trzeba oszczędzać forsę..
Hmm..a ile my jej w ogóle mamy? - powiedział z rozbawieniem po czym popatrzył na kolegów.
-Gdy znajdziemy nocleg- kontynuował, to zajrzymy do tego baru o którym mówił Wolverine.Co wy na to??
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
David "Blayne" Nowyer
Chłopak stanął za Scarlett przysłuchując się rozmowie reszty drużyny. Szbko doszli do porozumienia więc Dave nie wtrącał się do dowodzenia ekipą. Słysząc pytanie Jamesa uśmiechnął się i powiedział do Black Wing.
- A ja myślałem że na zakupy tutaj przylecieliśmy, no cóż robota nie zając nie ucieknie.- zaczął iść za resztą, będzie trzeba znaleść jakiś tani motel, o wygodach raczej nie ma mowy. Nowyer sprawdził czy nie zapomniał swojego portfela, sięgnął do kieszeni."Shit, no to o piwku mogę zapomnieć"- uśmiechnął się do Scarlett i ponownie powrócił do bujania w obłokach.
Chłopak stanął za Scarlett przysłuchując się rozmowie reszty drużyny. Szbko doszli do porozumienia więc Dave nie wtrącał się do dowodzenia ekipą. Słysząc pytanie Jamesa uśmiechnął się i powiedział do Black Wing.
- A ja myślałem że na zakupy tutaj przylecieliśmy, no cóż robota nie zając nie ucieknie.- zaczął iść za resztą, będzie trzeba znaleść jakiś tani motel, o wygodach raczej nie ma mowy. Nowyer sprawdził czy nie zapomniał swojego portfela, sięgnął do kieszeni."Shit, no to o piwku mogę zapomnieć"- uśmiechnął się do Scarlett i ponownie powrócił do bujania w obłokach.

-
- Majtek
- Posty: 104
- Rejestracja: czwartek, 3 sierpnia 2006, 16:44
- Lokalizacja: Salem
- Kontakt:
Scarlett "Black Wing" McMannus
-Dobra to już wszyscy wiem, że mamy iśc szukać noclegu. - powiedziała Scarlett wymownie patrząc w niebo. -W takim razie proponuję zacząć owe poszukiwania.
Scarlett rozprostowała skrzydła, uważając by nie zahaczyć o któregoś z X-men. Wzbiła się w powietrze i zaczęła się rozglądać za Motelem.
-Dobra to już wszyscy wiem, że mamy iśc szukać noclegu. - powiedziała Scarlett wymownie patrząc w niebo. -W takim razie proponuję zacząć owe poszukiwania.
Scarlett rozprostowała skrzydła, uważając by nie zahaczyć o któregoś z X-men. Wzbiła się w powietrze i zaczęła się rozglądać za Motelem.


-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Wszyscy
Scarlet wzbiła się w powietrze. Dostrzegła niewielki motel kilkaset metrów w stronę miasta. W jego pobliżu była też zajezdnia autobusowa. Jednak coś innego przykuło jej wzrok- wiele aut na drodze zatrzymało się, ludzie wysiadali i patrzyli się w niebo wymachując rękami. Dopiero po chwili skojarzyła, że pokazują na nią. Z daleka zaczęły docierać do was głośne krzyki tłumu, głównie z wyzwiskami i obelgami. Po chwili obok Wiery upadła pusta butelka. W stronę Blackwing poszybowało kilka kamieni, ale żaden jej nie trafił.
Scarlet wzbiła się w powietrze. Dostrzegła niewielki motel kilkaset metrów w stronę miasta. W jego pobliżu była też zajezdnia autobusowa. Jednak coś innego przykuło jej wzrok- wiele aut na drodze zatrzymało się, ludzie wysiadali i patrzyli się w niebo wymachując rękami. Dopiero po chwili skojarzyła, że pokazują na nią. Z daleka zaczęły docierać do was głośne krzyki tłumu, głównie z wyzwiskami i obelgami. Po chwili obok Wiery upadła pusta butelka. W stronę Blackwing poszybowało kilka kamieni, ale żaden jej nie trafił.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin

-
- Bombardier
- Posty: 692
- Rejestracja: niedziela, 11 grudnia 2005, 17:49
- Numer GG: 2832544
- Lokalizacja: The dead zone
Thomas
Wyłamał palce, po czym zaczął kręcić głową, aż strzyknęło mu w karku. Urządzimy tu małą masakrę?-spytał.-W końcu i tak nas odkryli... Spokojnie, tylko żartowałem-dodał, widząc na sobie zdziwione spojrzenia reszty. Proponuję poczekać do zmroku. Kiedy nadejdzie noc, ludziom powinno się znudzić, poza tym będzie mniej przechodniów i w ogóle będzie nam łatwiej-zaproponował.-Wydaje mi się z resztą, że najlepiej będzie w ogóle nie pokazywać się w dzień, a dochodzenie prowadzić w nocy.
Wyłamał palce, po czym zaczął kręcić głową, aż strzyknęło mu w karku. Urządzimy tu małą masakrę?-spytał.-W końcu i tak nas odkryli... Spokojnie, tylko żartowałem-dodał, widząc na sobie zdziwione spojrzenia reszty. Proponuję poczekać do zmroku. Kiedy nadejdzie noc, ludziom powinno się znudzić, poza tym będzie mniej przechodniów i w ogóle będzie nam łatwiej-zaproponował.-Wydaje mi się z resztą, że najlepiej będzie w ogóle nie pokazywać się w dzień, a dochodzenie prowadzić w nocy.
"Beg for mercy! Not that it will help you..."
Hoist the banner high!! For Commoragh!
Hoist the banner high!! For Commoragh!

-
- Majtek
- Posty: 104
- Rejestracja: czwartek, 3 sierpnia 2006, 16:44
- Lokalizacja: Salem
- Kontakt:
Scarlett "Black Wing" McMannus
Fuck, myślałam że na autostradzie ludzie są zbyt zajęci szybką jazdą i coś takiego jak mutant z ogromnymi skrzydłami nie będzie budzić zainteresowania.
-Zakryjcie uszy. - powiedziałam do moich współtowarzyszy i zaczęłam śpiewać. Robilam tak kiedyś, przy okazji potyczki z jednym z gangów w Glasgow. Ta częstotliwośc mojego głosu łagodziła ludzki temerament, sprawiała, że ludzie stawali się spokojniejsi, można wręcz powiedzieć senni.
Fuck, myślałam że na autostradzie ludzie są zbyt zajęci szybką jazdą i coś takiego jak mutant z ogromnymi skrzydłami nie będzie budzić zainteresowania.
-Zakryjcie uszy. - powiedziałam do moich współtowarzyszy i zaczęłam śpiewać. Robilam tak kiedyś, przy okazji potyczki z jednym z gangów w Glasgow. Ta częstotliwośc mojego głosu łagodziła ludzki temerament, sprawiała, że ludzie stawali się spokojniejsi, można wręcz powiedzieć senni.


-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Wszyscy
Głos Scarlett robił swoje. Ludzi pomału wracali do swoich aut i odjeżdżali. Wszyscy spokojnie odetchnęli. Blackwing wylądowała i kiedy już mieliście ruszyć w stronę motelu dobiegł do was wielki huk. Skierowaliście wzrok na wiadukt autostrady. Na brzegu wisała ciężarówka, slychać było jak kolejne auta uderzają w siebie tworząc niezły karambol. Przyczepa TIR'a była owalna, więc przewoził jakieś płyny, niestety nie widzieliście jakie. Kabina chwiejnie osunęła się za krawędź jezdni i zaczęła zwisać tworząc zagrożenie dla pasa pod wiaduktem. Dobiegły was odgłosy paniki ludzi...
Głos Scarlett robił swoje. Ludzi pomału wracali do swoich aut i odjeżdżali. Wszyscy spokojnie odetchnęli. Blackwing wylądowała i kiedy już mieliście ruszyć w stronę motelu dobiegł do was wielki huk. Skierowaliście wzrok na wiadukt autostrady. Na brzegu wisała ciężarówka, slychać było jak kolejne auta uderzają w siebie tworząc niezły karambol. Przyczepa TIR'a była owalna, więc przewoził jakieś płyny, niestety nie widzieliście jakie. Kabina chwiejnie osunęła się za krawędź jezdni i zaczęła zwisać tworząc zagrożenie dla pasa pod wiaduktem. Dobiegły was odgłosy paniki ludzi...
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
James
No nie!!Jeszcze tego nam brakowało.My jako przyszli X-Meni- powiedział z dumą - musimy ich uratować..Scarlett podleć po kierowcę a my pójdziemy i będziemy próbować wyciągać tą ciężarówkę..
-Co wy na to?-zwrócił się do towarzyszy..Gdyby Magneto był po naszej stronie..ciężarówkę dawno mielibyśmy z głowy..
No nie!!Jeszcze tego nam brakowało.My jako przyszli X-Meni- powiedział z dumą - musimy ich uratować..Scarlett podleć po kierowcę a my pójdziemy i będziemy próbować wyciągać tą ciężarówkę..
-Co wy na to?-zwrócił się do towarzyszy..Gdyby Magneto był po naszej stronie..ciężarówkę dawno mielibyśmy z głowy..
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Marynarz
- Posty: 314
- Rejestracja: poniedziałek, 12 grudnia 2005, 16:58
- Numer GG: 9627608
- Lokalizacja: prawie Gliwice
Simon "Landon" Adams
Kiwnął pospiesznie głową i pobiegł w stronę karambolu. "Ciągle tylko: co wy na to, jak myślicie, a może jednak nie..."- przebiegło mu przez myśl- "Ktoś powinien zacząć tu dowodzić, demokracja to fajna, ale strasznie powolna rzecz. James i Scarlett nadawaliby się na dowódców."
Chłopak rozejrzał się, co mógłby teraz zrobić. Jego moc pewnie się tu nie przyda, ale w razie czego przechodził też szkolenie pierwszej pomocy. TIR był ciężki i raczej nie mieli szans samemu go wydostać.
- Trzebaby łańcuchami zaczepić ciężarówkę o kilka samochodów i próbować pociągnąć- krzyczał do towarzyszy- No, chyba że mamy jakiś lepszy plan...
Kiwnął pospiesznie głową i pobiegł w stronę karambolu. "Ciągle tylko: co wy na to, jak myślicie, a może jednak nie..."- przebiegło mu przez myśl- "Ktoś powinien zacząć tu dowodzić, demokracja to fajna, ale strasznie powolna rzecz. James i Scarlett nadawaliby się na dowódców."
Chłopak rozejrzał się, co mógłby teraz zrobić. Jego moc pewnie się tu nie przyda, ale w razie czego przechodził też szkolenie pierwszej pomocy. TIR był ciężki i raczej nie mieli szans samemu go wydostać.
- Trzebaby łańcuchami zaczepić ciężarówkę o kilka samochodów i próbować pociągnąć- krzyczał do towarzyszy- No, chyba że mamy jakiś lepszy plan...

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
David "Blayne" Nowyer
Dave zachowywał stoicki spokój, nie należał to ludzi którzy robią z siebie bohaterów. Po za tym nie wiele mógłby teraz zrobić.
- Chcesz wciągnąć cieżarówkę przy pomocy kilku samochodów?-spytał z niedowieżaniem Simona.- Lepiej zrobimy jeśli oczyszczymi pas pod wiaduktem. Scarlett dasz radę kogoś przetransportować na wiadukt, musimy odczepić przyczepę tego Tira, niewiadomo jakie świństwo przewozi.- Blayne stał tak i przyglądał się grupie, jeśli czegoś szybko nie zrobią będzie źle.[/img]
Dave zachowywał stoicki spokój, nie należał to ludzi którzy robią z siebie bohaterów. Po za tym nie wiele mógłby teraz zrobić.
- Chcesz wciągnąć cieżarówkę przy pomocy kilku samochodów?-spytał z niedowieżaniem Simona.- Lepiej zrobimy jeśli oczyszczymi pas pod wiaduktem. Scarlett dasz radę kogoś przetransportować na wiadukt, musimy odczepić przyczepę tego Tira, niewiadomo jakie świństwo przewozi.- Blayne stał tak i przyglądał się grupie, jeśli czegoś szybko nie zrobią będzie źle.[/img]
