[Wieża Błaznów] Zjednoczenie Królestwa

-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: czwartek, 18 sierpnia 2005, 15:41
- Lokalizacja: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Varius Araan
Odgłosy dobiegały z loży honorowej, gdzie siedział książę. Najkrócej było przez arenę walk i tamtędy też pobiegłeś. Gdy znalazłeś się na jej środku zatrzymałeś się by ocenić sytuację:
Eliptyczna arena, przedzielona wzdłuż drewnianym płotkiem, którego używano w trakcie pojedynków na kopie była w połowie otoczona trybunami. W środku trybun było podwyższenie z dachem. Powiewające flagi, oraz ozdoby oznajmiały wszem i wobec, gdzie siedzi gospodarz. Na obu skrzydłach trybun było kilkudziesięciu rycerzy w lekkich zbrojach z wymalowanym na piersi kielichem. Nacierali zaciekle w stronę loży honorowej, na której stało kilku zakutych "książęcych" oraz jakiś wystraszony chuderlak z diademem. W górej części loży tłoczyło się 5 niewiast. Wokół trybun roztaczały się namioty gdzie zapewne stacjonowali rycerze i ich służba. Wojownicy, którzy mieli brać udział w turnieju uciekali konno. Ci którzy zostali zaatakowani bronili się zaciekle, ale z pomocą księciu raczej nie spieszyli się. Wystraszeni widzowie biegali w popłochu szukając schronienia. Ganiali ich konni w skórzanych zbrojach również z kielichem na piersi..
Berengar z Oleśnicy
Wyszedłeś z niamiotu. Przed tobą wybiegł inny nieopancerzony rycerz. I po przejściu 2 kroków padł z bełtem między żebrami. Spojrzałeś na arenę i trybuny. Na środku stał ten dziwny barbarzyńca, którego widziałeś wchodząc. Obserwował jatkę na trybunach, gdzie Czesi próbowali dostać się na lożę honorową do księcia. Kilku zaledwie rycerzy stawiało im opór więc posuwali się w kierunku celu dość sprawnie. W okół była straszna zawierucha spowodowana przez uciekającą publikę i wojowników z turnieju. Usłyszałeś cięci z tyłu. Kobiety w namiocie zaczęły krzyczeć.
Pomocy! Wdarli się do namiotu od tyłu! usłyszałeś głos Joanny.
Odgłosy dobiegały z loży honorowej, gdzie siedział książę. Najkrócej było przez arenę walk i tamtędy też pobiegłeś. Gdy znalazłeś się na jej środku zatrzymałeś się by ocenić sytuację:
Eliptyczna arena, przedzielona wzdłuż drewnianym płotkiem, którego używano w trakcie pojedynków na kopie była w połowie otoczona trybunami. W środku trybun było podwyższenie z dachem. Powiewające flagi, oraz ozdoby oznajmiały wszem i wobec, gdzie siedzi gospodarz. Na obu skrzydłach trybun było kilkudziesięciu rycerzy w lekkich zbrojach z wymalowanym na piersi kielichem. Nacierali zaciekle w stronę loży honorowej, na której stało kilku zakutych "książęcych" oraz jakiś wystraszony chuderlak z diademem. W górej części loży tłoczyło się 5 niewiast. Wokół trybun roztaczały się namioty gdzie zapewne stacjonowali rycerze i ich służba. Wojownicy, którzy mieli brać udział w turnieju uciekali konno. Ci którzy zostali zaatakowani bronili się zaciekle, ale z pomocą księciu raczej nie spieszyli się. Wystraszeni widzowie biegali w popłochu szukając schronienia. Ganiali ich konni w skórzanych zbrojach również z kielichem na piersi..
Berengar z Oleśnicy
Wyszedłeś z niamiotu. Przed tobą wybiegł inny nieopancerzony rycerz. I po przejściu 2 kroków padł z bełtem między żebrami. Spojrzałeś na arenę i trybuny. Na środku stał ten dziwny barbarzyńca, którego widziałeś wchodząc. Obserwował jatkę na trybunach, gdzie Czesi próbowali dostać się na lożę honorową do księcia. Kilku zaledwie rycerzy stawiało im opór więc posuwali się w kierunku celu dość sprawnie. W okół była straszna zawierucha spowodowana przez uciekającą publikę i wojowników z turnieju. Usłyszałeś cięci z tyłu. Kobiety w namiocie zaczęły krzyczeć.
Pomocy! Wdarli się do namiotu od tyłu! usłyszałeś głos Joanny.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Marynarz
- Posty: 207
- Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
- Lokalizacja: Ałów
Berengar z Oleśnicy
Na to nie pozwole! - pomyslal wojownik i rozwscieczony do granic mozliwosci wrócil do miejsca gdzie zostawil Joanne, przysłuchal sie i pobiegl w strone z której slyszal jej krzyki. Znalazłem ja? Co widze kiedy trafiam do miejsca gdzie broni sie Joanna? Ta wiedza by sie przydala :]
Na to nie pozwole! - pomyslal wojownik i rozwscieczony do granic mozliwosci wrócil do miejsca gdzie zostawil Joanne, przysłuchal sie i pobiegl w strone z której slyszal jej krzyki. Znalazłem ja? Co widze kiedy trafiam do miejsca gdzie broni sie Joanna? Ta wiedza by sie przydala :]
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Berengar z Oleśnicy
Wbiegłeś spowrotem do namiotu. Zauważyłeś 2 wojowników z kielichem na piersi. Nie byli opancerzeni ale za to uzbrojeni po zęby. Jeden z nich miał dwa krótkie miecze, drugi korbacz (takie coś z drewna z łańcuchem zakończonym kulą z kolcami). Ślinili się i zapatrzeni w damy szli spokojnie w ich kierunku. Gdzies za rozciętym namiotem słychać było odgłosy walk.
Szansa na wykazanie się. Opisowy pościk jak kładziesz tych dwóch a szczęście ci dopisze
Wbiegłeś spowrotem do namiotu. Zauważyłeś 2 wojowników z kielichem na piersi. Nie byli opancerzeni ale za to uzbrojeni po zęby. Jeden z nich miał dwa krótkie miecze, drugi korbacz (takie coś z drewna z łańcuchem zakończonym kulą z kolcami). Ślinili się i zapatrzeni w damy szli spokojnie w ich kierunku. Gdzies za rozciętym namiotem słychać było odgłosy walk.
Szansa na wykazanie się. Opisowy pościk jak kładziesz tych dwóch a szczęście ci dopisze

Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Marynarz
- Posty: 207
- Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
- Lokalizacja: Ałów
Berengar z Oleśnicy
Berengar rozwscieczony rzucil się na napastników. Wbiegl miedzy nich, wykonał krótki półpiruet i cioł bliższego po szyi. Nie trafil, klinga tylko musnęła jego ramie. Impet ataku wykorzstal do odbiegniecia na bok i zablokowania nadlatujacego i świszczącego korbacza. Udało mu sie go odbic choc sila uderzenia prawie zlamala mu reke. Wylądował mniej wiecej 2 metry od drugiego napastnika. Postawil ostrze na sztorc i ruszyl na niego w pełnym biegu, w ostatniej chwili przykucnał i wyskoczyl w góre tnąc od dołu. Polala sie posoka, a mezczyzna z kielichem na piersi padl trzymajac sie za rozciete gardlo. Został jeszcze jeden - pomyslal Berengar i ruszyl na niego powoli ogladajac kazdy ruch wlasciciela korbacza, z jego ramienia ciekla krew. Zamarkowal uderzenie w ostatniej chwili zmieniajac kierunek cięcia. Napastnik zawahał sie. To wystarczylo, Berengar wykonał piruet i na oslep cial przed siebie, poczul, ze miecz zaglebia sie w cialo. Szybko wyjał ostrze widzac, ze jego przeciwnik pada na ziemie.. Podbiegł do Joanny Czy nic Ci sie nie stało - spytał.. No i jak?
Berengar rozwscieczony rzucil się na napastników. Wbiegl miedzy nich, wykonał krótki półpiruet i cioł bliższego po szyi. Nie trafil, klinga tylko musnęła jego ramie. Impet ataku wykorzstal do odbiegniecia na bok i zablokowania nadlatujacego i świszczącego korbacza. Udało mu sie go odbic choc sila uderzenia prawie zlamala mu reke. Wylądował mniej wiecej 2 metry od drugiego napastnika. Postawil ostrze na sztorc i ruszyl na niego w pełnym biegu, w ostatniej chwili przykucnał i wyskoczyl w góre tnąc od dołu. Polala sie posoka, a mezczyzna z kielichem na piersi padl trzymajac sie za rozciete gardlo. Został jeszcze jeden - pomyslal Berengar i ruszyl na niego powoli ogladajac kazdy ruch wlasciciela korbacza, z jego ramienia ciekla krew. Zamarkowal uderzenie w ostatniej chwili zmieniajac kierunek cięcia. Napastnik zawahał sie. To wystarczylo, Berengar wykonał piruet i na oslep cial przed siebie, poczul, ze miecz zaglebia sie w cialo. Szybko wyjał ostrze widzac, ze jego przeciwnik pada na ziemie.. Podbiegł do Joanny Czy nic Ci sie nie stało - spytał.. No i jak?
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Berengar z Oleśnicy
Kobieta rzuciła ci się na szyję i wtuliła w twoje ramiona.
Dziękuję. Ale teraz są ważniejsze rzeczy. Książę... i zamilkła.
Zrozumiałeś. Wybiegłeś przed namiot. Barbarzyńca dalej stał w bezruchu i patrzał na lożę honorową. Też tam spojrzałeś. Przedostatni książecy strażnik właśnie padł. Książę nie stawiał oporu, strach całkowicie go sparaliżował. Złapany przez dwóch Czechów został związany i poniesiony w stronę czekających przed trybunami koni. Ostatni strażnik próbował go ratować, ale gdy tylko odwrócił sie w stronę księcia został pchnięty mieczem w plecy przez nacierających husytów. Jakiś wielki Czech rzucił księcia jak worek ziemniaków na konia, sam siadł na zadzie rumaka i pognali w stronę południowych lasów. Walki po mału kończyły się, Czesi zaczęli się wycofywać. Spłoszone konie bez właścicieli biegały po arenie.
Hako z Akwizgranu
Szkapa człapała powoli przez las. Nie miała siły już biec. I tak byłeś pełen podziwu dla niej, bo mimo braku jakiegokolwiek pozywienia w ostatnich 3 dniach nadal szła przed siebie niosąc ciebie i twój dobytek na sobie. Spojrzałeś na niebo. Wiedziałeś, że już późno i nie zdążysz na ziębicki turniej o którym dowiedziałeś się z ogłoszenia na trakcie. Nie zrozumiałeś za wiele, ale słowa 3 sztuki złota zmotywowały cię do spróbowania. Tak więc człapałeś przed siebie licząc na jakiś zarobek w Ziębicach. Nagle gdzieś z oddali dobiegł cię tętęnt kopyt. Po chwili przez zarośla dostrzegłeś 2 konnych. Jechali kłusem w twoją stronę. Obaj mieli kielich wymalowany na piersi...
Varius Araan:
Stałeś bezczynnie a Czesi porwali w tym czasie księcia...

Kobieta rzuciła ci się na szyję i wtuliła w twoje ramiona.
Dziękuję. Ale teraz są ważniejsze rzeczy. Książę... i zamilkła.
Zrozumiałeś. Wybiegłeś przed namiot. Barbarzyńca dalej stał w bezruchu i patrzał na lożę honorową. Też tam spojrzałeś. Przedostatni książecy strażnik właśnie padł. Książę nie stawiał oporu, strach całkowicie go sparaliżował. Złapany przez dwóch Czechów został związany i poniesiony w stronę czekających przed trybunami koni. Ostatni strażnik próbował go ratować, ale gdy tylko odwrócił sie w stronę księcia został pchnięty mieczem w plecy przez nacierających husytów. Jakiś wielki Czech rzucił księcia jak worek ziemniaków na konia, sam siadł na zadzie rumaka i pognali w stronę południowych lasów. Walki po mału kończyły się, Czesi zaczęli się wycofywać. Spłoszone konie bez właścicieli biegały po arenie.
Hako z Akwizgranu
Szkapa człapała powoli przez las. Nie miała siły już biec. I tak byłeś pełen podziwu dla niej, bo mimo braku jakiegokolwiek pozywienia w ostatnich 3 dniach nadal szła przed siebie niosąc ciebie i twój dobytek na sobie. Spojrzałeś na niebo. Wiedziałeś, że już późno i nie zdążysz na ziębicki turniej o którym dowiedziałeś się z ogłoszenia na trakcie. Nie zrozumiałeś za wiele, ale słowa 3 sztuki złota zmotywowały cię do spróbowania. Tak więc człapałeś przed siebie licząc na jakiś zarobek w Ziębicach. Nagle gdzieś z oddali dobiegł cię tętęnt kopyt. Po chwili przez zarośla dostrzegłeś 2 konnych. Jechali kłusem w twoją stronę. Obaj mieli kielich wymalowany na piersi...
Varius Araan:
Stałeś bezczynnie a Czesi porwali w tym czasie księcia...

Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Marynarz
- Posty: 207
- Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
- Lokalizacja: Ałów
Berengar z Oleśnicy
Berengar nie zastanawiał sie dlugo. Złapał najblizszego konia, zwinnie na niego wskoczyl i puscil sie galopem za porywaczmi ksiecia. Zakonczyc to - pomyslal - i do Joanny. Mysl o pani de Burgh zmotywowala go do dzialania, walnal konia ostrogami i zmuszajac zwierze do krancowego wysilku kontynuował poscig...
Berengar nie zastanawiał sie dlugo. Złapał najblizszego konia, zwinnie na niego wskoczyl i puscil sie galopem za porywaczmi ksiecia. Zakonczyc to - pomyslal - i do Joanny. Mysl o pani de Burgh zmotywowala go do dzialania, walnal konia ostrogami i zmuszajac zwierze do krancowego wysilku kontynuował poscig...
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!

-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: czwartek, 18 sierpnia 2005, 15:41
- Lokalizacja: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"
Przepraszam, ale miałem awarie zasilania na osiedlu
Varius z Araan
Barbarzyńca, gdy zauważył walkę w loży księcia przypomniał sobie jak wraz z wojownikami z wioski napadli na obóz wędrowców. Pamiętał dokładnie jak mordowali ludzi i palili ich namioty, pamiętał jak poprzysiągł sobie, że nigdy więcej nie zabije bezbronnej istoty. Do rzeczywistości przywrócił go widok samotnego jeźdźca, który ruszył za napastnikami. Zauważył, że książe został porwany. Muszę trzymać się rzeczywistości, muszę!- powiedział do siebie i ruszył piechotą za porywaczami...

Varius z Araan
Barbarzyńca, gdy zauważył walkę w loży księcia przypomniał sobie jak wraz z wojownikami z wioski napadli na obóz wędrowców. Pamiętał dokładnie jak mordowali ludzi i palili ich namioty, pamiętał jak poprzysiągł sobie, że nigdy więcej nie zabije bezbronnej istoty. Do rzeczywistości przywrócił go widok samotnego jeźdźca, który ruszył za napastnikami. Zauważył, że książe został porwany. Muszę trzymać się rzeczywistości, muszę!- powiedział do siebie i ruszył piechotą za porywaczami...
Prosiak (PrQ)

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Varius z Araan
Bieg człowieka mimo najwyższego wysiłku nie może równać się z końskim. Wkrótce samotny jeździec zniknął gdzieś w gąszczu lasu. Gdy dobiegłeś do lasu, nigdzie nie było śladu porywaczy. Ruszyłeś więc intuicyjnie przed siebie. Po kilkunastu krokach zauważyłeś jakieś blondyna wyciągającego królika z wnyków...
Hades z Hellgate
Życie jest ciężkie. Epidemia wścieklizny zmusiła cię do podróży po świecie w poszukiwaniu pożywienia. Nie kontrolowałeś gdzie idziesz i jak daleko już jesteś od domu. Niewiele cię to obchodziło póki zwierzyna była w lesie, a w strumieniach zdrowa, zimna woda. Dziś polowanie znów się udało. Świeży królik. Mmmm.. Gdy wyjmowałeś go z pułapki szelest za plecami wzbudził twoją czujnośc..
Berengar z Oleśnicy
Gnałeś za porywaczem z całych sił. Koń pluł już pianą, ale nie odpuszczałeś mu ani na chwilę. Nagle wypadłeś na niewielką polankę.
Stał na niej wielki Czech na swym koniu. Obok leżał skrępowany książę.
Błędny rycerzu. Walczysz z wiatrakami. Odejdź w spokoju a pozwolę ci żyć odezwał się.
Bieg człowieka mimo najwyższego wysiłku nie może równać się z końskim. Wkrótce samotny jeździec zniknął gdzieś w gąszczu lasu. Gdy dobiegłeś do lasu, nigdzie nie było śladu porywaczy. Ruszyłeś więc intuicyjnie przed siebie. Po kilkunastu krokach zauważyłeś jakieś blondyna wyciągającego królika z wnyków...
Hades z Hellgate
Życie jest ciężkie. Epidemia wścieklizny zmusiła cię do podróży po świecie w poszukiwaniu pożywienia. Nie kontrolowałeś gdzie idziesz i jak daleko już jesteś od domu. Niewiele cię to obchodziło póki zwierzyna była w lesie, a w strumieniach zdrowa, zimna woda. Dziś polowanie znów się udało. Świeży królik. Mmmm.. Gdy wyjmowałeś go z pułapki szelest za plecami wzbudził twoją czujnośc..
Berengar z Oleśnicy
Gnałeś za porywaczem z całych sił. Koń pluł już pianą, ale nie odpuszczałeś mu ani na chwilę. Nagle wypadłeś na niewielką polankę.
Stał na niej wielki Czech na swym koniu. Obok leżał skrępowany książę.
Błędny rycerzu. Walczysz z wiatrakami. Odejdź w spokoju a pozwolę ci żyć odezwał się.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Marynarz
- Posty: 207
- Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
- Lokalizacja: Ałów
Berengar z Oleśnicy
- Ach, jakos nie przpominasz mi wiatraka - zadrwił Berengar - Bardziej podobny jestes do przestraszonego tchórza który swoja pozą i tanimi kawalkami chce sie wykpic od walki. Wojownik sam zdziwiony byl swoją postawą - jakby nie patrzec Czech mial znaczna przewage w wyposazeniu i uzbrojeniu. - Po co wam ksiaze? Oddaj go w moje rece a moze nic ci sie nie stanie...
- Ach, jakos nie przpominasz mi wiatraka - zadrwił Berengar - Bardziej podobny jestes do przestraszonego tchórza który swoja pozą i tanimi kawalkami chce sie wykpic od walki. Wojownik sam zdziwiony byl swoją postawą - jakby nie patrzec Czech mial znaczna przewage w wyposazeniu i uzbrojeniu. - Po co wam ksiaze? Oddaj go w moje rece a moze nic ci sie nie stanie...
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Berengar z Oleśnicy
Nic MI się nie stanie? Czech wyraźnie został rozbawiony tym stwierdzeniem. A akcent położony na słowo dobitnie świadczył o tym, że ma asa w rękawie. Wielu naszych braci zostało spalonych na stosie. Więc my nie będziemy gorsi. Spłonie on na środku Pragi w pokazowej egzekucji. A teraz idź pókim dobry... powiedział i podniósł rękę. Zza krzaków wyjechało kolejnych 3 Czechów.
Nic MI się nie stanie? Czech wyraźnie został rozbawiony tym stwierdzeniem. A akcent położony na słowo dobitnie świadczył o tym, że ma asa w rękawie. Wielu naszych braci zostało spalonych na stosie. Więc my nie będziemy gorsi. Spłonie on na środku Pragi w pokazowej egzekucji. A teraz idź pókim dobry... powiedział i podniósł rękę. Zza krzaków wyjechało kolejnych 3 Czechów.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.

-
- Marynarz
- Posty: 207
- Rejestracja: środa, 3 maja 2006, 21:04
- Lokalizacja: Ałów
Berengar z Oleśnicy
Argh - pomyslal - Raz kozie śmierc, wlaciwie nie mam nic do stracenia, cale zycie walesam sie po goscincach, wiadomo bylo, ze nie zgine smiercia naturalną. - Rozumiem, ze jestes zly za te stosy, ale zabijajac ksiecia stajesz sie taki sam jak śląscy oprawcy. Berengar wiedzial, ze to nic nie da, ze do walki dojdzie i tak. - Oddajcie mi starucha i jedźcie w spokoju. Berengar nie wierzył w skutecznosc swych słow. Czekajac na odpowiedz ocenial odlkeglosci od przeciwników i obmyslal plan....
Argh - pomyslal - Raz kozie śmierc, wlaciwie nie mam nic do stracenia, cale zycie walesam sie po goscincach, wiadomo bylo, ze nie zgine smiercia naturalną. - Rozumiem, ze jestes zly za te stosy, ale zabijajac ksiecia stajesz sie taki sam jak śląscy oprawcy. Berengar wiedzial, ze to nic nie da, ze do walki dojdzie i tak. - Oddajcie mi starucha i jedźcie w spokoju. Berengar nie wierzył w skutecznosc swych słow. Czekajac na odpowiedz ocenial odlkeglosci od przeciwników i obmyslal plan....
Come with me my little ones
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!
Let's revel for the free
Raise your glass and praise the fact
How easy life can be..!

-
- Majtek
- Posty: 113
- Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 17:54
- Numer GG: 1349086
- Lokalizacja: Warszawa


-
- Majtek
- Posty: 113
- Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 17:54
- Numer GG: 1349086
- Lokalizacja: Warszawa

-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: czwartek, 18 sierpnia 2005, 15:41
- Lokalizacja: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"

-
- Majtek
- Posty: 113
- Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 17:54
- Numer GG: 1349086
- Lokalizacja: Warszawa
