[Kryształy Czasu] Dziedzictwo Zła

-
- Mat
- Posty: 594
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
- Numer GG: 5800256
- Lokalizacja: GOP
Direrin
Ale ja nic nie wiem. Napewno coś wie. No ale lepiej go zostawić. I iśc do tego burmistrza.- mówię i ruszam wraz z resztą do burmistrza.
Widzicie? w jednym mi się przydał. Zaoszczędziłem pieniędzy.- mówię z lekkim usmiechem. W drodze rozglądam sie po mieście szukając jakiś oznak spowodowanych atakami stworów.
Ale ja nic nie wiem. Napewno coś wie. No ale lepiej go zostawić. I iśc do tego burmistrza.- mówię i ruszam wraz z resztą do burmistrza.
Widzicie? w jednym mi się przydał. Zaoszczędziłem pieniędzy.- mówię z lekkim usmiechem. W drodze rozglądam sie po mieście szukając jakiś oznak spowodowanych atakami stworów.
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"

-
- Marynarz
- Posty: 234
- Rejestracja: sobota, 22 lipca 2006, 17:08
- Lokalizacja: Z domu<Toruń :D >

-
- Mat
- Posty: 559
- Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
- Numer GG: 19487109
- Lokalizacja: Łódź
Po wyjściu z karczmy udaliście się do ratusza. Był to duży, piękny architektonicznie budynek. W środku krzątało sie kilka osób. Endril szybko dowiedział sie gdzie urzęduje burmistrz i udaliście się na pierwsze piętro. Gdy otworzyliście drzwi jego pokoju, ukazał wam się wysoki, miły powierzchownie mężczyzna o szerokim uśmiechu na twarzy. Od razu zauwazyliście że jest elfem. Wstał od swego biurka i spytał:
- Słucham...o co chodzi??
- Słucham...o co chodzi??

-
- Mat
- Posty: 594
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
- Numer GG: 5800256
- Lokalizacja: GOP

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
Endril
Spojrzał się na kompana i jedynie się do niego uśmichnął. Skierował wzrok na burmistrza i lekko się skłonił.
- Jesteśmy grupą poszukiwaczy przygód, wysłaną w te strony w poszukiwaniu Twierdzy Gwiazd- wziął głębszy oddech i kontynuował- Szukamy kogoś kto pomoże nam się tam dostać , natomiast w zamian możemy pomóć waść mości z problemem w lesie.- Endril miał nadzieje że przedstawił sprawę dość jasno.
Spojrzał się na kompana i jedynie się do niego uśmichnął. Skierował wzrok na burmistrza i lekko się skłonił.
- Jesteśmy grupą poszukiwaczy przygód, wysłaną w te strony w poszukiwaniu Twierdzy Gwiazd- wziął głębszy oddech i kontynuował- Szukamy kogoś kto pomoże nam się tam dostać , natomiast w zamian możemy pomóć waść mości z problemem w lesie.- Endril miał nadzieje że przedstawił sprawę dość jasno.

-
- Mat
- Posty: 559
- Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
- Numer GG: 19487109
- Lokalizacja: Łódź
- Aaaaaa...jesteście ludźmi o ktorych wspominał mi Ethrond w swej magicznej wiadomości...Że też nie wpadłem na to wcześniej - elf uśmiechnął się do półolbrzyma - Jeśli chodzi o Twierdzę Gwiazd, to znajduje się ona jakieś pięć godzin w głąb lasów Har-Khaz na wysokości miasta. Nie powinniście mieć problemu z dotarciem do niej...A jeśli chodzi o te stwory z lasu, to jeśli chcecie się nimi zająć, to pogadajcie z dowódcą straży miejskiej w koszarach...On powinien więcej wiedzieć na ten temat...A teraz przepraszam, musze wrócić do obowiązków - mam dużo pracy...
Mówiąc to zasiadł przy swoim biurku i wyjął wielką księgę w której zaczął coś pisać. Nie zwracając kompletnie na was uwagi, zagłębił się w swojej pracy.
Mówiąc to zasiadł przy swoim biurku i wyjął wielką księgę w której zaczął coś pisać. Nie zwracając kompletnie na was uwagi, zagłębił się w swojej pracy.

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
Gortni
- Zgadzam się z tobą, Endrilu - krasnolud potarł brodę. Zbytnia strata czasu nie wchodziła w grę - Najpierw Twierdza a potem jak będziemy mieć czas to ewentualnie zajmiemy się tymi stworkami w lesie...
Gortni pokręcił nosem po czym zaczął kierowac się do wyjścia z ratusza, czekając na swoich przyjaciół.
- Zgadzam się z tobą, Endrilu - krasnolud potarł brodę. Zbytnia strata czasu nie wchodziła w grę - Najpierw Twierdza a potem jak będziemy mieć czas to ewentualnie zajmiemy się tymi stworkami w lesie...
Gortni pokręcił nosem po czym zaczął kierowac się do wyjścia z ratusza, czekając na swoich przyjaciół.

-
- Mat
- Posty: 559
- Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
- Numer GG: 19487109
- Lokalizacja: Łódź
Opuszczając ratusz, skierowaliście się w kierunku, który podał wam burmistrz. Po godzinie zgubiliscie jednak drogę, i szwędaliście się bez celu po całym lesie. Nagle na drodze przed wami stanęło trzech elfów. Jeden, dostojny o biało-błękitnych włosach podszedł do was i powiedział:
- Nazywam się Liothel. Te lasy to nasz dom. Niezbyt ciepło witamy tutaj nieznajomych którzy czegoś tutaj szukają. Muszę was zawrócić z wyprawy w głąb lasu. Albo podacie jakieś sensowne wytłumaczenie, albo szybko stąd idźcie! Inaczej...
Elf kiwnął głową, a wy zobaczyliście jak z krzaków po obu stronach traktu biegnącego przez las wyłoniło się kilkanascie elfów z łukami wycelowanymi wprost w was. Teraz zdaliście sobie sprawę, że Liothel nie żartuje. Nie mięliście szans na wyciągnięcie broni, a co dopiero na rzucenie się w wir walki.
- Nazywam się Liothel. Te lasy to nasz dom. Niezbyt ciepło witamy tutaj nieznajomych którzy czegoś tutaj szukają. Muszę was zawrócić z wyprawy w głąb lasu. Albo podacie jakieś sensowne wytłumaczenie, albo szybko stąd idźcie! Inaczej...
Elf kiwnął głową, a wy zobaczyliście jak z krzaków po obu stronach traktu biegnącego przez las wyłoniło się kilkanascie elfów z łukami wycelowanymi wprost w was. Teraz zdaliście sobie sprawę, że Liothel nie żartuje. Nie mięliście szans na wyciągnięcie broni, a co dopiero na rzucenie się w wir walki.

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
Gortni
Krasnolud rozejrzał sie dookoła, nawet nie próbując dotykać swego topora zawieszonego na plecach. Sytuacja nie przedstawiała sie zbyt ciekawie. Gortni zastanawiał się jak to możliwe by tylu osobników podeszło ich niezauważenie. Zresztą, teraz nie był to najwazniejszy problem. Kilkanaście strzał wycelowanych w całą drużynę dało krasnoludowi do zrozumienia, że najlepiej będzie jak Endril załatwi tą sprawę. Był w końcu najlepszy w negocjacjach. Krasnolud szturchnął druida po czym powiedział:
- Może ty z nimi pogadasz, przyjacielu...bo ze mną raczej nie będą chcieli...
Gortni zaklął w myślach. Liczył, że jego przyjacielowi półolbrzymowi uda sie przekonać ich by puscili ich wolno. Wizja podziurawienia strzałami bez możliwości jakiejkolwiek obrony nie przedstawiała się krasnoludowi zbyt optymistycznie.
Krasnolud rozejrzał sie dookoła, nawet nie próbując dotykać swego topora zawieszonego na plecach. Sytuacja nie przedstawiała sie zbyt ciekawie. Gortni zastanawiał się jak to możliwe by tylu osobników podeszło ich niezauważenie. Zresztą, teraz nie był to najwazniejszy problem. Kilkanaście strzał wycelowanych w całą drużynę dało krasnoludowi do zrozumienia, że najlepiej będzie jak Endril załatwi tą sprawę. Był w końcu najlepszy w negocjacjach. Krasnolud szturchnął druida po czym powiedział:
- Może ty z nimi pogadasz, przyjacielu...bo ze mną raczej nie będą chcieli...
Gortni zaklął w myślach. Liczył, że jego przyjacielowi półolbrzymowi uda sie przekonać ich by puscili ich wolno. Wizja podziurawienia strzałami bez możliwości jakiejkolwiek obrony nie przedstawiała się krasnoludowi zbyt optymistycznie.

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
Endril
Rozejrzał się bacznie po elfich wojownikach. Prawdę mówiac mogli gorzej trafić w tej dziczy. Uśmichnął się przyjacielsko do elfa, będącego zapewne ich przywódcą. Skłonił się w sposób jaki nakazywała etykieta wobec wyższej klasy społecznej. Półolbrzym uważał że rozmówca musi pochodzić z wyższych elfich sfer. Po chwili rzekł do niego.
- Moja godność, Endril, jestem jednym z braci chroniących przyrodę, wędrownym druidem pomagającym tej grupie w ich zadaniach. Najwidoczniej zabłądziliśmy w waszym lesie, szukajac celu naszej wędrówki. Otóż wykonujemy zadanie dla białeg maga Ethrond, szukamy tak zwanej Twierdzy Gwiazd i bylibyśmy zobowiązani gdybyście wskazali nam choćby kierunek.- Druid wiedział że oprócz szczerości nic mu nie pozostało.
Rozejrzał się bacznie po elfich wojownikach. Prawdę mówiac mogli gorzej trafić w tej dziczy. Uśmichnął się przyjacielsko do elfa, będącego zapewne ich przywódcą. Skłonił się w sposób jaki nakazywała etykieta wobec wyższej klasy społecznej. Półolbrzym uważał że rozmówca musi pochodzić z wyższych elfich sfer. Po chwili rzekł do niego.
- Moja godność, Endril, jestem jednym z braci chroniących przyrodę, wędrownym druidem pomagającym tej grupie w ich zadaniach. Najwidoczniej zabłądziliśmy w waszym lesie, szukajac celu naszej wędrówki. Otóż wykonujemy zadanie dla białeg maga Ethrond, szukamy tak zwanej Twierdzy Gwiazd i bylibyśmy zobowiązani gdybyście wskazali nam choćby kierunek.- Druid wiedział że oprócz szczerości nic mu nie pozostało.

-
- Mat
- Posty: 559
- Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
- Numer GG: 19487109
- Lokalizacja: Łódź
Liothel uśmiechnął sie do niego i pochylił głowę. Był pełen uznania dla zachowania Endrila.
- A więc witam cię wśrod moich leśnych braci druidzie. Dla tych, co szanują przyrodę i bronią jej przed tępieniem zawsze znajdzie się szacunek w naszym lesie. - Lothiel kiwnął głową i elfy celujące w drużynę opuściły swe łuki - Oczywiście wiemy gdzie jest Twierdza Gwiazd i z chęcią zaprowadzimy was do niej, skoro macie aż tak ważne zadanie do wykonania...
Wyniosły elf skrzyknął dwóch swoich podwładnych i prowadząc was ruszył przed siebie. Po około trzech godzinach drogi przez las wyprowadził was na dużą polanę. Była zupełnie pusta. Liothel zatrzymał się na jej środku i powiedział do Endrila:
- Musicie poczekać do północy. Wtedy pojawi się Twierdza...A teraz żegnam cię, druidzie i życze powodzenia w waszym zadaniu - elf podał rękę półolbrzymowi po czym wraz ze swymi dwoma podwałdnymi oddalił się z polany. Zaczynało sie ściemniać, więc pozostało wam czekać, aż Twierdza pojawi się w miejscu w którym obecnie się znajdowaliście.
- A więc witam cię wśrod moich leśnych braci druidzie. Dla tych, co szanują przyrodę i bronią jej przed tępieniem zawsze znajdzie się szacunek w naszym lesie. - Lothiel kiwnął głową i elfy celujące w drużynę opuściły swe łuki - Oczywiście wiemy gdzie jest Twierdza Gwiazd i z chęcią zaprowadzimy was do niej, skoro macie aż tak ważne zadanie do wykonania...
Wyniosły elf skrzyknął dwóch swoich podwładnych i prowadząc was ruszył przed siebie. Po około trzech godzinach drogi przez las wyprowadził was na dużą polanę. Była zupełnie pusta. Liothel zatrzymał się na jej środku i powiedział do Endrila:
- Musicie poczekać do północy. Wtedy pojawi się Twierdza...A teraz żegnam cię, druidzie i życze powodzenia w waszym zadaniu - elf podał rękę półolbrzymowi po czym wraz ze swymi dwoma podwałdnymi oddalił się z polany. Zaczynało sie ściemniać, więc pozostało wam czekać, aż Twierdza pojawi się w miejscu w którym obecnie się znajdowaliście.

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
Endril
Półolbrzym wykożystując czas do pojawienia się twierdzy starał się przypomnieć jak brzmiało to zaklęcie otwierające wrota.
" Chwila, to chyba było edroa meaalden ginen eriv, albo er meavalden gnoen geiv. Zaraz to raczej nie to. Może edro meavan ginn geriv, to też nie. Mam, zaklęcie brzmiało edro meavalden ginoen geriv, na pewno tak brzmiało"- druid poczół się lepiej gdy tylko przypomniał sobie słowa. Teraz był gotów na wkroczenie do Twierdzy Gwiazd.
Półolbrzym wykożystując czas do pojawienia się twierdzy starał się przypomnieć jak brzmiało to zaklęcie otwierające wrota.
" Chwila, to chyba było edroa meaalden ginen eriv, albo er meavalden gnoen geiv. Zaraz to raczej nie to. Może edro meavan ginn geriv, to też nie. Mam, zaklęcie brzmiało edro meavalden ginoen geriv, na pewno tak brzmiało"- druid poczół się lepiej gdy tylko przypomniał sobie słowa. Teraz był gotów na wkroczenie do Twierdzy Gwiazd.

-
- Mat
- Posty: 594
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
- Numer GG: 5800256
- Lokalizacja: GOP
Direrin
Nareszcie u celu. Ciekawe co nas tam spotka.- mówię zciągając łuk z pleców i naciągając cięciwę. Huh.. Co ja im tam zrobię z moim łukiem... Ale powalczyć zawsze można- myślę uśmiechając się siadając na polanie i czekając na wybicie północy.
Co się stało z tym twoim wilkiem Eillis?? I w ogóle jesteś ostatnio jakaś nieobecna (
).- mówię do Eillis po czym zaczynam nucić tylko sobie znaną melodię której nauczyłem się gdy byłem jeszcze dość młody.
Nareszcie u celu. Ciekawe co nas tam spotka.- mówię zciągając łuk z pleców i naciągając cięciwę. Huh.. Co ja im tam zrobię z moim łukiem... Ale powalczyć zawsze można- myślę uśmiechając się siadając na polanie i czekając na wybicie północy.
Co się stało z tym twoim wilkiem Eillis?? I w ogóle jesteś ostatnio jakaś nieobecna (

Ostatnio zmieniony poniedziałek, 7 sierpnia 2006, 17:47 przez Bielik, łącznie zmieniany 1 raz.
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
Gortni
- Zrobimy co trzeba i spadamy stąd...- krasnolud nie tryskał zbyt dobrym humorem - Mam już dosyć tej tułaczki ostatnio...Chciałbym się połozyc teraz na kanapie w moim domku i poodpoczywać trochę...I żeby służka wymasowała mi nogi...Och, jakby było fajnie....
Z rozmyslań wyrwał Gortniego stłumiony chichot Endrila i Drirerina. Elf i półolbrzym najzwyczjaniej w ęwiecie nabijali sie z niego.
- Eeee tam - Gortni machnął dłonią - Co wy tam wiecie o relaksie...
Rozsiadł się na środku polany, zdjąl plecak po czym wyjął z niego kilka kanapek z serem jakie zakupił w Get-warr-garze. Popijając krasnoludzkim spirytusem oczekiwał na nadejście północy.
- Zrobimy co trzeba i spadamy stąd...- krasnolud nie tryskał zbyt dobrym humorem - Mam już dosyć tej tułaczki ostatnio...Chciałbym się połozyc teraz na kanapie w moim domku i poodpoczywać trochę...I żeby służka wymasowała mi nogi...Och, jakby było fajnie....
Z rozmyslań wyrwał Gortniego stłumiony chichot Endrila i Drirerina. Elf i półolbrzym najzwyczjaniej w ęwiecie nabijali sie z niego.
- Eeee tam - Gortni machnął dłonią - Co wy tam wiecie o relaksie...
Rozsiadł się na środku polany, zdjąl plecak po czym wyjął z niego kilka kanapek z serem jakie zakupił w Get-warr-garze. Popijając krasnoludzkim spirytusem oczekiwał na nadejście północy.

-
- Mat
- Posty: 559
- Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
- Numer GG: 19487109
- Lokalizacja: Łódź
Czas płynął wam dość szybko na wspólnych pogadankach. Stwierdziliście nawet, że ostatnio nie było zbyt wiele czasu by na spokojnie i luźno ze soba porozmawiać. Nim się obejrzeliście zastała was północ. Nagle poczuliście w powietrzu mocne zawirowania magii. Strasznie błyska i tak samo nagle gaśnie okropnie ostre światło. Kiedy już udaje wam się przejrzeć na oczy widzicie piękną, srebrną wieżę. Dziwicie się jak ktoś mógł nazwać wieżę twierdzą, ale chwilę potem to już bez znaczenia. Jest bardzo wysoka i smukła. Jej szczyt kryje się w mroku nocy nie pozwalając aby wasze oczy go dostrzegły. Gdy zbliżyliście się do drzwi na waszej drodze pojawił się nagle rycerz w srebrnej zbroi. Wzrostem dorównywał Endrilowi i był bardzo szeroki w barach. Podniósł swój duży dwuręczny miecz i powiedział przez duży zakrywający jego całą twarz hełm:
- Witajcie! Nie wpuszczę was do środka dopóki mnie nie pokonacie i nie podacie hasła. Zgodnie jednak z kodeksem rycerskim, walczył będę tylko z jednym z was, bez uzywania magii. Wybierzcie zatem między sobą, kto się zmierzy z ostrzem mego miecza...
Rycerz zacisnął dłonie na rękojeści swego miecza i oczekiwał na wybór przeciwnika do walki.
- Witajcie! Nie wpuszczę was do środka dopóki mnie nie pokonacie i nie podacie hasła. Zgodnie jednak z kodeksem rycerskim, walczył będę tylko z jednym z was, bez uzywania magii. Wybierzcie zatem między sobą, kto się zmierzy z ostrzem mego miecza...
Rycerz zacisnął dłonie na rękojeści swego miecza i oczekiwał na wybór przeciwnika do walki.

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
Endril
Półolbrzym spojrzał natychmiast na swego kompana Gortniego.
- Ty chyba jako jedyny potrafisz walczyć bez magii- uśmiechnął się do rycerza wcąż patrzącego na nich, po chwili kontynuował swą wypowiedz- Mądrze będzie jeśli to ty będziesz walczyć, masz największe szanse.
Endril podrapał się po swej rudej czuprynie i spojrzał na rycerza. Wyglądał na trudnego przeciwnika, który walczyć zapewne potrafi zaciekle. Najwidoczniej zaraz będą mieli okazje obejrzenia dobre walki dwóch silnych wojów.
Półolbrzym spojrzał natychmiast na swego kompana Gortniego.
- Ty chyba jako jedyny potrafisz walczyć bez magii- uśmiechnął się do rycerza wcąż patrzącego na nich, po chwili kontynuował swą wypowiedz- Mądrze będzie jeśli to ty będziesz walczyć, masz największe szanse.
Endril podrapał się po swej rudej czuprynie i spojrzał na rycerza. Wyglądał na trudnego przeciwnika, który walczyć zapewne potrafi zaciekle. Najwidoczniej zaraz będą mieli okazje obejrzenia dobre walki dwóch silnych wojów.
