Rzuciliscie sie na zjawe z pelna zajadloscia. Jednak Xyron pelen wscieklosci nieoczekiwanie przelecial przez zjawe.... Kosa Sola tez przenikla przez nia jak przez powietrze. Z murow dolecial do was smiech tatalianki.
Hihihi... no ladnie demony, poszukiwacze i zdobywcy dusz a nie potrafia rozpoznac wlasnej ofiary... Nie mozecie go dotknac. To czyjas dusza. Kogos, kogo nekromanci zwabili na swoje uslugi i w ten sposob zwiazali z soba...
Dusza patrzyla na was chwile po czym rzekla
Jestem wdzieczny za odkupienie mnie... I choc zaatakowaliscie mnie rozumiem wasze obawy i jestem gotow spelnic wasza jedna prosbe. Slucham was. I decydujcie sie szybko bo moja obecnosc tutaj nie moze trwac zbyt dlugo...
Dhagar:
Jechales stepa lesna sciezka. Kraina elfow byla w przeciwnym kierunku niz twoje ostanie miejsce potyczki. Spojrzales na listy od krola by dowiedziec sie gdzie jeszcze bedziesz mial okazje zawitac. Nie zdziwily cie nazwy Steadwick, stolicy ludzi, ani Whitestone, glownego miasta dzinow i magow. Natomiast Stonehack, ktore bylo siedziba barbarzyncow i Tirr forteca wsrod bagien sprawily ze uwierzyles w strach ktory widziales w oczach krola gdy oznajmiles mu wiesci o zielonych nekromanckich smokach. W zamysleniu nad cala ta sytuacja dotarles do Elfwood. Pokazales listy polecajace od krola, i choc z pewna niechecia zabrano cie przed oblicze wladcy...
Kloner wchodzi do gry!
Drizzt:
Od kiedy objeles stanowisko wladcy elfow, zycie bieglo dostatnio i spokojnie. Sprawne panowanie zapewnialo wszystkim dobrobyt, choc twoja polityka nieco odizolowala cie od krajow sasiednich. Pewnego dnia przyszedl do ciebie dziwny poslaniec- olbrzymi minotaur i w dodatku twierdzil ze zostal przyslany przez wladne podziemnego Nighonu!
Zash:
Katarzyna wykonala swoj ruch...
