[arcanum] Powrót do lasu.

[Sabrae Xoraim]

Grimm:
- Ja tam detektywem nie jestem i bardziej mi pasuje polowanie na nimfy. ale pójdę z wami, gdyż moje talenta mogą się wam przydać. Jednakże Wy prowadźcie, bo na miastach i technice się nie znam.

[Mr.Zeth]

Zanzafar:

-Ruszmy się przepytać słuzbę!- zakomenderował mysliwy, pozegnał się z generałem i opuscił budynek głównym wejsciem. Poczekawszy na towarzyszy udał się do posiadłości tego a Hoyt'a. -Jak go spotkam, to powiem "Ahoj, co porabiasz, ciekawe, czy mi odpowie "Ahoj cię to obchodzi!"- myśliwy usmiechnął się i przeciągnął nieznacznie.

[Soreh]

Rupert:

- He, a może ptaszki nam powiedzą co i jak - powiedział z uśmiechem na ustach, po czym zwraca się do maga - Umiałbyś to załatwić?

[Sabrae Xoraim]

Grimm:
- Mogę nakłonić każde zwierzę do współpracy, ale musicie mu postawić jedno proste pytanie. Aha, ptak oczywiście nie wie co to jest sejf , czy niewidzialna zmutowana nimfa. Więc nie wiem czego moglibyście chcieć od ptaszka

[impostor]

Przed posiadłością Hoyt`a wszyscy uwijają się jak w ukropie. Dookoła biega służba, ochroniarze i domownicy. Najwyraźniej pan domu mocno odczuł utratę sejfu. Od razu w głowie zaświtałwam pewien plan. Teaz bez większego problemu można by zinfiltrować willę, pozostając niezauważonymi w ogólnym chaosie. Można też po prostu poprosić o wejście, lub, jak było planowane wcześniej, po prostu pogadać ze służbą. przypominam że w skradzionym sejfie, jak się wcześniej dowiedzieliście, spoczywał orginał manuskryptu o leśnej wiosce

[impostor]

no i co dalej?

[Sabrae Xoraim]

Nie wiem, ja tu robię tylko za pokornego sługę mocy natury. Nie znam sie na miastach sejfach, etc. Myślę, iż któryś z techników powinien wystosować jakieś postanowienie. Możemy np. przepytac służbę, co i jak się stało i obejrzeć pokuj w którym pierwotnie znajdował się sejf.

[Mr.Zeth]

Czekam, aż wreszcie dojdziemy do tej posiadłości...

[Sabrae Xoraim]

Dochodzę! Dochodzę! TAAAK! Dojszliśmy

[impostor]

jesteście PRZED tą posiadłością, więc w czym problem? opisałem wam wszystko, tyle że od zewnątrz...

[Mr.Zeth]

ZAnzafar:

-Dobra- warknął myśliwy i zastukał kołatką. -Trzeba będzie dokonać "przeglądu" służby...- przerwał, zciagajac okulary i patrząc na nie pod słońce. Z poirytowaniem wyciągnął aksamitną hustkę i przetarł szkła. -Trzeba zoabczyć jak wyglada sytuacja ze strony służby i co ma do powiedzenia sam właściciel rezydencji... czeka nas trochę roboty, panowie..- zakończył, zakładajac okulary.

[Sabrae Xoraim]

Grimm rozejrzał się za zwierzętami domowymi po rezydencji. Jeżeli nie znalazł, pyta kogoś ze służby. Jeżeli znalazł jakiegoś zwierzaka, to gada z nim ( ).

[impostor]

Znalazłeś chomika. Po zapytaniu się go, czy widział tu ostatnio coś ciekawego odpowiedział: Tlocinki!
Grimm zdegustowany wiedzą chomika chyba nie weźmie na spytki rybek z akwarium...

Służba zaczepiana przez resztę drużyny mówi że nie ma czasu, że są zajęci lub też starają się spławić "detektywów". Jest też tak, jak pomyśleliście. Nawet kiedy weszliście do domu, nikt nie zwrócił na was większej uwagi.

[Sabrae Xoraim]

Chodziło mi bardziej o jakiegoś psa/kota/zmutowaną nimfę/co tam można jeszcze znaleźć z inteligentniejszych?

[Soreh]

BUAH, BUAH, BUAH! 6+ dla MG

Rupert:

- No cóż, wygląda na to że służba nam nie pomoże... zwierzęta także... - powiedział starając się nie śmiać z maga, jednak nie wychodzi mu to najlepiej - Może sami "rozejżymy" się po rezydenci, w końcu chyba nic nam nie grozi...

[Sabrae Xoraim]

nie możesz się zemnie śmiać, bo po 1 nie byłeś przy mojej rozmoweie, po 2 nie umiesz rozmawiać ze zwierzętami.

Grimm:
Jeżeli żednych 'rozumniejszych' zwierząt nie ma, mag stoi na uboczu przyglądając się rozwojowi wypadków.

[Mr.Zeth]

Zanzafar:

-Dobra! Zobaczmy, gdzie stał ten sejf...- mruknął i chwycił za ramie przechodzącą nieopodal pokojówkę. -My z ramienia policji taranckiej. Raczy pani wskazać na mmiejsce, gdzie stał sejf?- zappytał zachowując uprzejmość. Całą sytuacja powoli zadczęła działąć na nerwy myśliwego.