Pokemon [Cień Szansy]

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Re: Pokemon [Cień Szansy]
Vero Steel & Paul Nekonushi
Joachim na moment przebudził się, by później znów słodko chrapać. Cyfrowe okulary dawał y dość dobre przybliżenie. Pozwoliło to na obejrzenie nieznajomych ze szczegółami. Jeden z nich wyglądał jak zbuntowany nastolatek. Bluza z kapturem, za duże spodnie oraz deskorolka. Rozmawiał z jednym z rybaków. Ten ostatni chyba wyzwał go na pojedynek. Tak! Wystawił Wooper'a.
Uzumaki Shitai & Ivo Saresa
Okazało się, że Oddish jest jakieś 15 m dalej od Pineco. Szycha zaczęła biec. Rzeczywiście. Trening coś dał. Jednakże roślinny Pokemon koncentrował się na ataku. Pokemon Shitai'a użył Protect. Świetlista tarcza wokół jego ciała odrzuciła atak Absorpcji. Oddish znów dostał od szyszko - podobnego. Boleśnie zawył, gdy jego ciało znów zostało odrzucone na pewną odległość.
Oddish - -10 HP
Pineco - nic(Pamiętaj, że zostało mu 30 HP)
Gunter Ole
Rybak zaśmiał się i podrapał po głowie.
- Ale po co mi ta deskorolka? Nie będę jeździł na takich wynalazkach...A zresztą. Co mi tam. Najwyżej sprzedam ją w Pewter City i będzie mnie stać na kupno ulepszonej wędki od Barton Fish Company C.O. Zgadzam się na Twoje warunki. Moja wędka przynosi mi szczęście. Wygram tę walkę.
Przeciwnik zdawał się być bardzo pewny siebie. Zza pasa przy którym wisiały aż 3 PokeBalle, mężczyzna wyciągnął jeden, lecz zatrzymał się na chwilę przed przywołaniem Pokemona.
- Byłbym zapomniał. Jak brzmi twe imię? Gdybyś miał jakieś maniery, przedstawiłbyś mi się. Ja nazywam się Mibu Kyo. Pochodzę z Pewter City. Wiedz, że niełatwo mnie pokonać.
Wystawił PokeBall'a przed siebie.
- Wooper! Wybieram Cię!
Na wąskiej dróżce pojawiła się postać czterdziesto-centymetrowego Poka. Jego ciało było niebieskie. Zamiast uszu miał twory przypominające ości.
Pokedex odezwał się:
- Wooper to wodny Pokemon, który wychodzi na ląd w poszukiwaniu żywności. Jest zwinny i wytrzymały.
Azrael - Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję. Wolałbym żebyś pisał angielskie nazwy, choć spolszczone też mogą być. Nie ganię za to.
Joachim na moment przebudził się, by później znów słodko chrapać. Cyfrowe okulary dawał y dość dobre przybliżenie. Pozwoliło to na obejrzenie nieznajomych ze szczegółami. Jeden z nich wyglądał jak zbuntowany nastolatek. Bluza z kapturem, za duże spodnie oraz deskorolka. Rozmawiał z jednym z rybaków. Ten ostatni chyba wyzwał go na pojedynek. Tak! Wystawił Wooper'a.
Uzumaki Shitai & Ivo Saresa
Okazało się, że Oddish jest jakieś 15 m dalej od Pineco. Szycha zaczęła biec. Rzeczywiście. Trening coś dał. Jednakże roślinny Pokemon koncentrował się na ataku. Pokemon Shitai'a użył Protect. Świetlista tarcza wokół jego ciała odrzuciła atak Absorpcji. Oddish znów dostał od szyszko - podobnego. Boleśnie zawył, gdy jego ciało znów zostało odrzucone na pewną odległość.
Oddish - -10 HP
Pineco - nic(Pamiętaj, że zostało mu 30 HP)
Gunter Ole
Rybak zaśmiał się i podrapał po głowie.
- Ale po co mi ta deskorolka? Nie będę jeździł na takich wynalazkach...A zresztą. Co mi tam. Najwyżej sprzedam ją w Pewter City i będzie mnie stać na kupno ulepszonej wędki od Barton Fish Company C.O. Zgadzam się na Twoje warunki. Moja wędka przynosi mi szczęście. Wygram tę walkę.
Przeciwnik zdawał się być bardzo pewny siebie. Zza pasa przy którym wisiały aż 3 PokeBalle, mężczyzna wyciągnął jeden, lecz zatrzymał się na chwilę przed przywołaniem Pokemona.
- Byłbym zapomniał. Jak brzmi twe imię? Gdybyś miał jakieś maniery, przedstawiłbyś mi się. Ja nazywam się Mibu Kyo. Pochodzę z Pewter City. Wiedz, że niełatwo mnie pokonać.
Wystawił PokeBall'a przed siebie.
- Wooper! Wybieram Cię!
Na wąskiej dróżce pojawiła się postać czterdziesto-centymetrowego Poka. Jego ciało było niebieskie. Zamiast uszu miał twory przypominające ości.
Pokedex odezwał się:
- Wooper to wodny Pokemon, który wychodzi na ląd w poszukiwaniu żywności. Jest zwinny i wytrzymały.
Azrael - Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję. Wolałbym żebyś pisał angielskie nazwy, choć spolszczone też mogą być. Nie ganię za to.
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Marynarz
- Posty: 196
- Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 12:45
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Pokemon [Cień Szansy]
Ivo Saresa
Obserwowała ruchy w krzakach. Niestety Pineco okazał się skuteczny. Dziewczyna poprawiła znów okulary które zsunęły się na nos i krzyknęła do Oddisha.
- Oddish! Jeśli zauważysz, że się chroni to stawiaj wszystko na obronę i nie Absorbuj! Czekaj aż popełni błąd i wtedy atakuj!
"Oddish jest bardziej wytrzymały od tej cholernej szyszki ale ona odrabia to prędkością. Sytuacja nie jest aż tak różowa ale przecież nie takie walki się wygrywało." pomyślała Ivo oczekując na dalszy rozwój wydarzeń.
Obserwowała ruchy w krzakach. Niestety Pineco okazał się skuteczny. Dziewczyna poprawiła znów okulary które zsunęły się na nos i krzyknęła do Oddisha.
- Oddish! Jeśli zauważysz, że się chroni to stawiaj wszystko na obronę i nie Absorbuj! Czekaj aż popełni błąd i wtedy atakuj!
"Oddish jest bardziej wytrzymały od tej cholernej szyszki ale ona odrabia to prędkością. Sytuacja nie jest aż tak różowa ale przecież nie takie walki się wygrywało." pomyślała Ivo oczekując na dalszy rozwój wydarzeń.

-
- Mat
- Posty: 468
- Rejestracja: czwartek, 29 listopada 2007, 12:11
- Numer GG: 11764336
- Lokalizacja: Leszno
Re: Pokemon [Cień Szansy]
Gunter Ole
Początkowo Gunter był luźno nastawiony do pojedynku, jednak pewność siebie jego przeciwnika lekko wybiła go z przeświadczenia, że wygra. Z wielkim przejęcie przyglądał się temu jak wędkarz wybiera PokeBall. Przegryzł wargę... "A jeżeli wybierze pokemona innego typu? Ja naprawdę kupiłem nowe łożyska!"- kłębiło się w jego głowie. PokeBall wyleciał został rzucony, a przed swoim trenerem ukazał się niebiesko-skóry stworek. Gunter był niemalże pewny, iż jest to wodny pokemon, a PokeDex upewnił go w tym stwierdzeniu. Odetchnąwszy z ulgą, uśmiechnął się:
-Nazywam się Ole. Gunter Ole, a ty długo popamiętasz to imię- trener wziął zamach i wyrzucił czerwono-białą piłeczkę przed siebie- Do boju Cacnea!
Na palcu boju pojawił się okrągły pokemon zielonej barwy, z kolcami wystającymi z ciała. Gdyby zastygł w bezruchu, do złudzenia przypominałby kaktus.
-Cacnea absorbuj!- trenerowi wydawało się, iż to właściwy sposób na atak, ponieważ był on jedynym liściastym atakiem, na jaki było stać jego pokemona- Staraj się robić uniki, ale jeżeli cię trafi nie przejmuj się, tylko absorbuj dalej!
"Tak to powinno wypalić... Wodne pokemony mają sporo problemów z liściastymi. Dobra nasza!"
Początkowo Gunter był luźno nastawiony do pojedynku, jednak pewność siebie jego przeciwnika lekko wybiła go z przeświadczenia, że wygra. Z wielkim przejęcie przyglądał się temu jak wędkarz wybiera PokeBall. Przegryzł wargę... "A jeżeli wybierze pokemona innego typu? Ja naprawdę kupiłem nowe łożyska!"- kłębiło się w jego głowie. PokeBall wyleciał został rzucony, a przed swoim trenerem ukazał się niebiesko-skóry stworek. Gunter był niemalże pewny, iż jest to wodny pokemon, a PokeDex upewnił go w tym stwierdzeniu. Odetchnąwszy z ulgą, uśmiechnął się:
-Nazywam się Ole. Gunter Ole, a ty długo popamiętasz to imię- trener wziął zamach i wyrzucił czerwono-białą piłeczkę przed siebie- Do boju Cacnea!
Na palcu boju pojawił się okrągły pokemon zielonej barwy, z kolcami wystającymi z ciała. Gdyby zastygł w bezruchu, do złudzenia przypominałby kaktus.
-Cacnea absorbuj!- trenerowi wydawało się, iż to właściwy sposób na atak, ponieważ był on jedynym liściastym atakiem, na jaki było stać jego pokemona- Staraj się robić uniki, ale jeżeli cię trafi nie przejmuj się, tylko absorbuj dalej!
"Tak to powinno wypalić... Wodne pokemony mają sporo problemów z liściastymi. Dobra nasza!"
Mój miecz to moja siła

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: Pokemon [Cień Szansy]
Vero Steel
Czuła, że oczy same jej się zamykają.
- Nie martw się, na pewno nic mu nie będzie - zmierzwiła Paulowi czuprynę przyjaznym gestem. - Jeśli Joachim będzie za długo spał, to go tu zostawimy najwyżej, skoro jest taki sprytny, to niech sam sobie radzi. Ale ja polowałam całą noc, i też muszę się trochę przespać. Jeśli nie chcesz wracać sam, obudź mnie za dwie godziny, pójdę z tobą, ale teraz nie dam rady, naprawdę. - powiedziała jeszcze, po czym weszło do namiotu i padła na legowisko, zasypiając niemal natychmiast.
Czuła, że oczy same jej się zamykają.
- Nie martw się, na pewno nic mu nie będzie - zmierzwiła Paulowi czuprynę przyjaznym gestem. - Jeśli Joachim będzie za długo spał, to go tu zostawimy najwyżej, skoro jest taki sprytny, to niech sam sobie radzi. Ale ja polowałam całą noc, i też muszę się trochę przespać. Jeśli nie chcesz wracać sam, obudź mnie za dwie godziny, pójdę z tobą, ale teraz nie dam rady, naprawdę. - powiedziała jeszcze, po czym weszło do namiotu i padła na legowisko, zasypiając niemal natychmiast.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Bosman
- Posty: 2006
- Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...
Re: Pokemon [Cień Szansy]
Uzumaki Shitai
*He, he teraz już wie, że jeśli tylko nie walnę jakiegoś bardzo głupiego błędu to po niej.*
- Szycha, bądź cały czas gotowy na Protect! Jedź wolniej za to czujniej, ten Oddish nie zna żadnej techniki którą mógłby się bronić przed twoim Tackle! A teraz jedź do niego i pamiętaj, obrona przede wszystkim!- Shitai pomyślał o tym, jak głupio to zabrzmi... no ale cóż wygrana i zdrowie poka przede wszystkim - Liczę na ciebie!
* No, dajesz... ciekawe czy ma jakiś trzeci atak w rękawie... zresztą jeśli przegra to i tak nie z braku umiejętności, a raczej z powodu niewiedzy. Chyba nie wiedziała, że roślinny dostanie od chrząszcza.*
*He, he teraz już wie, że jeśli tylko nie walnę jakiegoś bardzo głupiego błędu to po niej.*
- Szycha, bądź cały czas gotowy na Protect! Jedź wolniej za to czujniej, ten Oddish nie zna żadnej techniki którą mógłby się bronić przed twoim Tackle! A teraz jedź do niego i pamiętaj, obrona przede wszystkim!- Shitai pomyślał o tym, jak głupio to zabrzmi... no ale cóż wygrana i zdrowie poka przede wszystkim - Liczę na ciebie!
* No, dajesz... ciekawe czy ma jakiś trzeci atak w rękawie... zresztą jeśli przegra to i tak nie z braku umiejętności, a raczej z powodu niewiedzy. Chyba nie wiedziała, że roślinny dostanie od chrząszcza.*
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.

-
- Bombardier
- Posty: 890
- Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
- Numer GG: 10332376
- Skype: p.kot.l.
- Lokalizacja: W-wa
- Kontakt:
Re: Pokemon [Cień Szansy]
Paul Nekonushi
"Oho, szykuje się walka..."
- Jakiś skejcior będzie się bił z rybakiem... naturalnie na pokemony - wystarczył drobny rzut oka by zobaczyć, że Vero interesował bardziej sen, niż przejmowanie się walką Pokemonową ludzi, których nawet nie zna. Uśmiechnął się do siebie i rozejrzał po obozie.
Nad ogniem znajdował się garnek. Zajrzał do środka, by znaleźć coś, co przypominało jeden z jego ulubionych posiłków - gulasz. Nie bacząc na to, co mogą powiedzieć jego towarzysze, zabrał się do wyjadania strawy - nie miał ochoty marnować jednej ze swoich pyszności na dnie plecaka.
Po skończonym posiłku położył się przy ognisku. Szybkie zmówienie pacierza i mógł zabrać się do standardowych przemyśleń na koniec dnia. Otrzymał swojego pierwszego Pokemona, który teraz siedzi w jego Pokeballu i prawdopodobnie wszystko go boli. Do tego dołączył do grupy składającej się z podejrzanego piromana i dość ekscentrycznej dziewczyny, która (na szczęście) zdawała się go trochę hamować. Niby dwie rzeczy, a jednak dzień pełen emocji.
Powieki powoli mu się zamykały. Ogień działał na niego kojąco... wyciągnął z plecaka kurtkę przeciwdeszczową i okrył się nią - nie było zimno, ale nie lubił spać nie będąc niczym przykryty. Ogień strzelał i wił się, dając rozkosz już zmęczonym oczom Nekonushiego. Odwrócił się na drugi bok i obserwując kątem oka walkę na drugim brzegu zaczął zasypiać.
"Oho, szykuje się walka..."
- Jakiś skejcior będzie się bił z rybakiem... naturalnie na pokemony - wystarczył drobny rzut oka by zobaczyć, że Vero interesował bardziej sen, niż przejmowanie się walką Pokemonową ludzi, których nawet nie zna. Uśmiechnął się do siebie i rozejrzał po obozie.
Nad ogniem znajdował się garnek. Zajrzał do środka, by znaleźć coś, co przypominało jeden z jego ulubionych posiłków - gulasz. Nie bacząc na to, co mogą powiedzieć jego towarzysze, zabrał się do wyjadania strawy - nie miał ochoty marnować jednej ze swoich pyszności na dnie plecaka.
Po skończonym posiłku położył się przy ognisku. Szybkie zmówienie pacierza i mógł zabrać się do standardowych przemyśleń na koniec dnia. Otrzymał swojego pierwszego Pokemona, który teraz siedzi w jego Pokeballu i prawdopodobnie wszystko go boli. Do tego dołączył do grupy składającej się z podejrzanego piromana i dość ekscentrycznej dziewczyny, która (na szczęście) zdawała się go trochę hamować. Niby dwie rzeczy, a jednak dzień pełen emocji.
Powieki powoli mu się zamykały. Ogień działał na niego kojąco... wyciągnął z plecaka kurtkę przeciwdeszczową i okrył się nią - nie było zimno, ale nie lubił spać nie będąc niczym przykryty. Ogień strzelał i wił się, dając rozkosz już zmęczonym oczom Nekonushiego. Odwrócił się na drugi bok i obserwując kątem oka walkę na drugim brzegu zaczął zasypiać.


Czerwona Orientalna Prawica

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Re: Pokemon [Cień Szansy]
Ivo Saresa & Uzumaki Shitai - Music Theme
Oba Pokemony nacierały na siebie, lecz każdy z nich chciał się bronić. Dlatego nic też się nie stało. Pineco nie miał już tak dużej prędkości, za to Oddish obserwował go wyłapując choćby najmniejszy błąd. Mała prędkość to było chyba to.
Gunter Ole
Gdy Twoja Cacnea zjawiła się na polu walki, rybak zbladł. Chyba wiedział, że może przegrać tę walkę z kretesem. Mimo to po chwili otrząsnął się ze zdumienia i postanowił zaatakować.
- Wooper! Tackle! Zastosuj Plan C! - krzyknął Mibu.
Wodny Pokemon biegł na "Kaktusa". Jednak co chwila przeskakiwał raz na lewo, raz na prawo(coś takiego jak Pikachu). W końcu gdy był już blisko próbował uderzyć głową Twojego liściastego Pokemona. Ten w odpowiedniej chwili zastosował Absorpcję. Ledwo widzialna energia przepłynęła do ciała Cacnea'y. Wooper zdawał się być mocno wyczerpany.
Wooper - -40 HP(Zostało mu 20)
Cacnea - Nic
Vero Steel & Paul Nekonushi
Pokemon chłopaka to Cacnea. Był bardzo podobny do kaktusa. Nekunoshi ledwo co zdołał zauważyć jak liściasty Pok wycieńcza przeciwnika swoim atakiem. Tamten zdawał się być ledwo żywy. W końcu cała dwójka zasnęła i słodko chrapała...
Po niecałej godzinie obudził Was Joachim za pomocą mocnego szturchania.
- HEJ! ŚPIOCHY! Wstawajcie. Idziemy do Pewter City. Nie możemy tu dłużej zostać. I tak mamy zbyt duże opóźnienie.
Powoli zaczął zbierać swoje rzeczy do plecaka.
Oba Pokemony nacierały na siebie, lecz każdy z nich chciał się bronić. Dlatego nic też się nie stało. Pineco nie miał już tak dużej prędkości, za to Oddish obserwował go wyłapując choćby najmniejszy błąd. Mała prędkość to było chyba to.
Gunter Ole
Gdy Twoja Cacnea zjawiła się na polu walki, rybak zbladł. Chyba wiedział, że może przegrać tę walkę z kretesem. Mimo to po chwili otrząsnął się ze zdumienia i postanowił zaatakować.
- Wooper! Tackle! Zastosuj Plan C! - krzyknął Mibu.
Wodny Pokemon biegł na "Kaktusa". Jednak co chwila przeskakiwał raz na lewo, raz na prawo(coś takiego jak Pikachu). W końcu gdy był już blisko próbował uderzyć głową Twojego liściastego Pokemona. Ten w odpowiedniej chwili zastosował Absorpcję. Ledwo widzialna energia przepłynęła do ciała Cacnea'y. Wooper zdawał się być mocno wyczerpany.
Wooper - -40 HP(Zostało mu 20)
Cacnea - Nic
Vero Steel & Paul Nekonushi
Pokemon chłopaka to Cacnea. Był bardzo podobny do kaktusa. Nekunoshi ledwo co zdołał zauważyć jak liściasty Pok wycieńcza przeciwnika swoim atakiem. Tamten zdawał się być ledwo żywy. W końcu cała dwójka zasnęła i słodko chrapała...
Po niecałej godzinie obudził Was Joachim za pomocą mocnego szturchania.
- HEJ! ŚPIOCHY! Wstawajcie. Idziemy do Pewter City. Nie możemy tu dłużej zostać. I tak mamy zbyt duże opóźnienie.
Powoli zaczął zbierać swoje rzeczy do plecaka.
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Marynarz
- Posty: 196
- Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 12:45
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Pokemon [Cień Szansy]
Ivo Saresa
-Teraz! Jak tylko cię minie! krzyknęła Ivo tak by wyprzedzić komendę Uzumakiego.
Wiedziała, że jej obecna taktyka nie skutkuje. Wiedziała też, że Pineco wyraźnie zwolnił.
-Po ataku wróć do poprzedniej taktyki! dodała po chwili.
"Hmm... Ochrona nie będzie działała wiecznie, w końcu Pineco się zmęczy... tymczasem Oddish wzrośnie w siłę!"
Z takim nastawieniem skupiła się na walce czekając na efekty jej rozkazów.
-Teraz! Jak tylko cię minie! krzyknęła Ivo tak by wyprzedzić komendę Uzumakiego.
Wiedziała, że jej obecna taktyka nie skutkuje. Wiedziała też, że Pineco wyraźnie zwolnił.
-Po ataku wróć do poprzedniej taktyki! dodała po chwili.
"Hmm... Ochrona nie będzie działała wiecznie, w końcu Pineco się zmęczy... tymczasem Oddish wzrośnie w siłę!"
Z takim nastawieniem skupiła się na walce czekając na efekty jej rozkazów.

-
- Bombardier
- Posty: 890
- Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
- Numer GG: 10332376
- Skype: p.kot.l.
- Lokalizacja: W-wa
- Kontakt:
Re: Pokemon [Cień Szansy]
Paul Nekonushi
- Jeszcze pięć minut mamo... - szybko zdał sobie sprawę, że nie jest w domu i to nie matka go budzi. W związku z tym wstał i złożył kurtkę najdokładniej jak potrafił, po czym schował ją do plecaka. Rozejrzał się jeszcze po obozie sprawdzając, czy mógł coś zostawić. Po upewnieniu się, powiedział:
- Jestem gotów - Joachim spał najwięcej z nich wszystkich, nic dziwnego, że był wypoczęty - on ledwo stał na nogach. Jedyne co go podtrzymywało, to chęć pozostania w grupie i uleczenia Larviego w Pewter. Zastanawiał się jednak, jak z porannym wstaniem poradzi sobie Vero. Stał i obserwował w ciszy.
- Jeszcze pięć minut mamo... - szybko zdał sobie sprawę, że nie jest w domu i to nie matka go budzi. W związku z tym wstał i złożył kurtkę najdokładniej jak potrafił, po czym schował ją do plecaka. Rozejrzał się jeszcze po obozie sprawdzając, czy mógł coś zostawić. Po upewnieniu się, powiedział:
- Jestem gotów - Joachim spał najwięcej z nich wszystkich, nic dziwnego, że był wypoczęty - on ledwo stał na nogach. Jedyne co go podtrzymywało, to chęć pozostania w grupie i uleczenia Larviego w Pewter. Zastanawiał się jednak, jak z porannym wstaniem poradzi sobie Vero. Stał i obserwował w ciszy.


Czerwona Orientalna Prawica

-
- Mat
- Posty: 468
- Rejestracja: czwartek, 29 listopada 2007, 12:11
- Numer GG: 11764336
- Lokalizacja: Leszno
Re: Pokemon [Cień Szansy]
Gunter Ole
Kiedy zobaczył wyraz twarzy trenera, z którym się pojedynkował poczuł się naprawdę pewnie. Rozejrzał się jakby w poszukiwaniu potencjalnej publiczności, która mogłaby podziwiać jego zwycięstwo... Jednak jego poszukiwania przerwało otrząśnięcie się rybaka, który postawił na jakiś "plan C", co zabrzmiało dość groźnie. Kiedy Wopper pędził na Cacnea wykonując sprawny slalom Gunter stracił nieco ze swojej pewności siebie. "A jeżeli okaże się za szybki dla Cacnea? Wtedy będziemy mieli problem...". Na szczęście okazało się, że problemu raczej mieć nie będą, ponieważ "Kaktus" wycelował doskonale i w odpowiednim momencie. Wopper wyglądał na strasznie osłabionego, za to Cacnea Guntera była w pełni sił. "Teraz zwycięstwo powinno przyjść łatwo." :
-Cacnea odskocz żeby trzymać dystans- Gunter pomyślał, że to dobra podstawa do wygranej w tym pojedynku- A później nie śpiesz się i spokojnie przymierz! Widzisz jaki jest słaby?! Możesz mu nawet pozwolić się trafić, tylko po to żebyś ty trafił jego i to zakończy walkę!
"Tak. Ten pojedynek nie powinien długo potrwać"- chłopak już teraz widział siebie przy jeziorze z wędką w ręku.
Kiedy zobaczył wyraz twarzy trenera, z którym się pojedynkował poczuł się naprawdę pewnie. Rozejrzał się jakby w poszukiwaniu potencjalnej publiczności, która mogłaby podziwiać jego zwycięstwo... Jednak jego poszukiwania przerwało otrząśnięcie się rybaka, który postawił na jakiś "plan C", co zabrzmiało dość groźnie. Kiedy Wopper pędził na Cacnea wykonując sprawny slalom Gunter stracił nieco ze swojej pewności siebie. "A jeżeli okaże się za szybki dla Cacnea? Wtedy będziemy mieli problem...". Na szczęście okazało się, że problemu raczej mieć nie będą, ponieważ "Kaktus" wycelował doskonale i w odpowiednim momencie. Wopper wyglądał na strasznie osłabionego, za to Cacnea Guntera była w pełni sił. "Teraz zwycięstwo powinno przyjść łatwo." :
-Cacnea odskocz żeby trzymać dystans- Gunter pomyślał, że to dobra podstawa do wygranej w tym pojedynku- A później nie śpiesz się i spokojnie przymierz! Widzisz jaki jest słaby?! Możesz mu nawet pozwolić się trafić, tylko po to żebyś ty trafił jego i to zakończy walkę!
"Tak. Ten pojedynek nie powinien długo potrwać"- chłopak już teraz widział siebie przy jeziorze z wędką w ręku.
Mój miecz to moja siła

-
- Bosman
- Posty: 2006
- Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...
Re: Pokemon [Cień Szansy]
Uzumaki Shitai
- Szycha stój! Przygotuj się do Ochrony! - trener pokemon był zadowolony ze swego pomysłu, skoro Pineco nie minie Odisha, ten nie zaatakuje, a nawet jeśli to Pineco będzie gotowy... a czas w ten sposób uzyskany świetnie nada się do odnowienia sił. Chwila odpoczynku pozwoli zielonemu pokemonowi znów ruszyć na roślinnego z pełną prędkością. - Cały czas czekaj na atak i pamiętaj o gardzie! - Uzumaki zacisnął pięści. Walka stawała się coraz groźniejsza, mimo iż jego pok miał przewagę. A i tak najbardziej stresujący był fakt iż jeśłi Szycha wytrąci z równowagi Odisha, z pewnością wygrają. Wtedy to już będzie tylko miażdżenie leżącego.
- Szycha stój! Przygotuj się do Ochrony! - trener pokemon był zadowolony ze swego pomysłu, skoro Pineco nie minie Odisha, ten nie zaatakuje, a nawet jeśli to Pineco będzie gotowy... a czas w ten sposób uzyskany świetnie nada się do odnowienia sił. Chwila odpoczynku pozwoli zielonemu pokemonowi znów ruszyć na roślinnego z pełną prędkością. - Cały czas czekaj na atak i pamiętaj o gardzie! - Uzumaki zacisnął pięści. Walka stawała się coraz groźniejsza, mimo iż jego pok miał przewagę. A i tak najbardziej stresujący był fakt iż jeśłi Szycha wytrąci z równowagi Odisha, z pewnością wygrają. Wtedy to już będzie tylko miażdżenie leżącego.
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: Pokemon [Cień Szansy]
Vero Steel
Otwarła oko z ponurym wyrazem twarzy.
- Spokojnie... Ty się wyspałeś, my niekoniecznie - odparła Joachimowi, ale wstała z trudem. Nawet się nie przebierała do snu, więc teraz była w całych wymiętych ciuchach. Zagryzła wargi, ale nie miała siły nawet się przebrać w zapasowe ubranie. W sumie, miała ochotę jeszcze sobie pospać i olać towarzyszy.
Ale z drugiej strony, pokemon Paula potrzebował pomocy, a to zawsze lepiej załatwić szybko. Najwyżej zakima chwilkę gdzieś w mieście.
Zebrała swoje rzeczy, delikatnie umieściła Pikachu na ramieniu - wciąż spał biedaczek - i powlekła się za chłopakami, prawie zasypiając na stojąco. Zwykle nie spała więcej niż cztery godziny dziennie, ale tyle co tej nocy, to było nawet dla niej o wiele za mało.
Otwarła oko z ponurym wyrazem twarzy.
- Spokojnie... Ty się wyspałeś, my niekoniecznie - odparła Joachimowi, ale wstała z trudem. Nawet się nie przebierała do snu, więc teraz była w całych wymiętych ciuchach. Zagryzła wargi, ale nie miała siły nawet się przebrać w zapasowe ubranie. W sumie, miała ochotę jeszcze sobie pospać i olać towarzyszy.
Ale z drugiej strony, pokemon Paula potrzebował pomocy, a to zawsze lepiej załatwić szybko. Najwyżej zakima chwilkę gdzieś w mieście.
Zebrała swoje rzeczy, delikatnie umieściła Pikachu na ramieniu - wciąż spał biedaczek - i powlekła się za chłopakami, prawie zasypiając na stojąco. Zwykle nie spała więcej niż cztery godziny dziennie, ale tyle co tej nocy, to było nawet dla niej o wiele za mało.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.

-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Re: Pokemon [Cień Szansy]
Ivo Saresa & Uzumaki Shitai
Pineco na rozkaz Uzumakiego stanął. Chyba odnawiał siły po tym rajdzie i unikach. Był tym zmęczony. Oddish był nieco zwinniejszy i to pozwalało mu na stracenie mniejszej ilości energii. Powróciliśmy więc do poprzedniej sytuacji. Oba Pokemony czekają na ruch przeciwnika. Oba szykują się na obronę. Szycha stoi i odnawia siły, a Oddish go obserwuje.
Paul Nekonushi & Vero Steel & Joachim Brennen(Po zastanowieniu się będę prowadził tą postać. Być może Perzyn zdecyduje się na grę. W każdym bądź razie, ta postać czeka na niego).
Zmęczeni i niewyspani ruszyliście za Joachimem. Po obozie nie było ani śladu, nie licząc kilku drobnych śmieci. Lecz za takie zbrodnie nie grozi Wam pościg przez Oficer Jenny.
Joachim prowadził Was ścieżką, która prowadziła do lasu. Nie było tam bardzo strasznie. Kilka Pokemonów uciekło na Wasz widok. Po niecałej godzinie wędrówki stanęliście na dość wysokim wzgórzu. Znajdowało się ono na skraju lasu. Gdy stanęliście na jego szczycie, ujrzeliście przepiękną panoramę miasta. Wiele domów i budynków. To chyba było Pewter City. Na wschód od Pewter można było dojrzeć drogę prowadzącą do jakiejś jaskini. Na zachód od niego bardzo daleko widniał niebieski budynek. Na horyzoncie znajdowały się góry.
Gunter Ole
Rybak wystraszył się nie na żarty. Zaczęły trząść mu się ręce.
- O nie...Moja wędka. Przegram. NIE! - wykrzyczał nagle. - Nie poddam się! Wooper! Wodna broń!
Z ust tego Pokemona wyleciał silny strumień wody, który po prostu spłynął po "Kaktusie". Ten przygotowywał ostatni atak. Jednakże znajdował się za daleko by Absorpcja mogła zadziałać.
Cacnea - -10 HP
Pineco na rozkaz Uzumakiego stanął. Chyba odnawiał siły po tym rajdzie i unikach. Był tym zmęczony. Oddish był nieco zwinniejszy i to pozwalało mu na stracenie mniejszej ilości energii. Powróciliśmy więc do poprzedniej sytuacji. Oba Pokemony czekają na ruch przeciwnika. Oba szykują się na obronę. Szycha stoi i odnawia siły, a Oddish go obserwuje.
Paul Nekonushi & Vero Steel & Joachim Brennen(Po zastanowieniu się będę prowadził tą postać. Być może Perzyn zdecyduje się na grę. W każdym bądź razie, ta postać czeka na niego).
Zmęczeni i niewyspani ruszyliście za Joachimem. Po obozie nie było ani śladu, nie licząc kilku drobnych śmieci. Lecz za takie zbrodnie nie grozi Wam pościg przez Oficer Jenny.
Joachim prowadził Was ścieżką, która prowadziła do lasu. Nie było tam bardzo strasznie. Kilka Pokemonów uciekło na Wasz widok. Po niecałej godzinie wędrówki stanęliście na dość wysokim wzgórzu. Znajdowało się ono na skraju lasu. Gdy stanęliście na jego szczycie, ujrzeliście przepiękną panoramę miasta. Wiele domów i budynków. To chyba było Pewter City. Na wschód od Pewter można było dojrzeć drogę prowadzącą do jakiejś jaskini. Na zachód od niego bardzo daleko widniał niebieski budynek. Na horyzoncie znajdowały się góry.
Gunter Ole
Rybak wystraszył się nie na żarty. Zaczęły trząść mu się ręce.
- O nie...Moja wędka. Przegram. NIE! - wykrzyczał nagle. - Nie poddam się! Wooper! Wodna broń!
Z ust tego Pokemona wyleciał silny strumień wody, który po prostu spłynął po "Kaktusie". Ten przygotowywał ostatni atak. Jednakże znajdował się za daleko by Absorpcja mogła zadziałać.
Cacnea - -10 HP
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Bombardier
- Posty: 890
- Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
- Numer GG: 10332376
- Skype: p.kot.l.
- Lokalizacja: W-wa
- Kontakt:
Re: Pokemon [Cień Szansy]
Paul Nekonushi
Widok zrobił na nim dość spore wrażenie. Zagwizdałby, gdyby nie fakt, że nie potrafił. Zamiast tego wyrzekł tytuł dość popularnej gry MMO z XXI wieku:
- Wow...
Przyłożył palec do obwódki okularów, przełączając na aparat. Po ustawieniu ostrości zrobił zdjęcie, które od razu przesłało się do jego komputera.
- Chyba zrobię zdjęcia panoramy każdego miasta, które odwiedzimy.
Gapił się tak jeszcze przez chwilę, po czym powiedział
- Dobra, to chodźmy. Jest stąd jakieś zejście? - po czym zaczął się za nim rozglądać.
Widok zrobił na nim dość spore wrażenie. Zagwizdałby, gdyby nie fakt, że nie potrafił. Zamiast tego wyrzekł tytuł dość popularnej gry MMO z XXI wieku:
- Wow...
Przyłożył palec do obwódki okularów, przełączając na aparat. Po ustawieniu ostrości zrobił zdjęcie, które od razu przesłało się do jego komputera.
- Chyba zrobię zdjęcia panoramy każdego miasta, które odwiedzimy.
Gapił się tak jeszcze przez chwilę, po czym powiedział
- Dobra, to chodźmy. Jest stąd jakieś zejście? - po czym zaczął się za nim rozglądać.


Czerwona Orientalna Prawica

-
- Bosman
- Posty: 2006
- Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...
Re: Pokemon [Cień Szansy]
Uzumaki Shitai
Shitai stanął przed bardzo trudnym wyborem... stojąc jego pokemon odnawia siły, a tamten może jedynie się przyglądać, natomiast jeśli zaatakuje, to choć ma przewagę może "dostać", a biorąc pod uwagę obecny stan jego zdrowia... nie powinno się ryzykować. *Hm... czas zagadać trenera...*
- Szycha cały czas bądź przygotowany na Protect!... Ivo chcesz się poddać? Jeśli teraz twój pokemon padnie, aż do pokemon centrum nie złapiesz drugiego... no i oczywiście to samo tyczy się mnie. - jeśli trenerka pokemon zdecydowała się na absorbacje, to sekundę po tym jak trawiasty pokemon zaatakował Pineco Shitai wykrzyczał - Szycha, teraz! Kontratakuj!
Shitai stanął przed bardzo trudnym wyborem... stojąc jego pokemon odnawia siły, a tamten może jedynie się przyglądać, natomiast jeśli zaatakuje, to choć ma przewagę może "dostać", a biorąc pod uwagę obecny stan jego zdrowia... nie powinno się ryzykować. *Hm... czas zagadać trenera...*
- Szycha cały czas bądź przygotowany na Protect!... Ivo chcesz się poddać? Jeśli teraz twój pokemon padnie, aż do pokemon centrum nie złapiesz drugiego... no i oczywiście to samo tyczy się mnie. - jeśli trenerka pokemon zdecydowała się na absorbacje, to sekundę po tym jak trawiasty pokemon zaatakował Pineco Shitai wykrzyczał - Szycha, teraz! Kontratakuj!
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.

-
- Marynarz
- Posty: 196
- Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 12:45
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Pokemon [Cień Szansy]
Ivo Saresa
Uśmiechnęła się tylko na słowa Uzumakiego. Nie zwykła gadać przy walce, no i była też bardzo pewna siebie. Spokojnie przeanalizowała sytuację.
"Właściwie jest remis. Może i Pineco utracił sporo sił ale potrafi się dobrze bronić. Uzumaki jednak nie zna jeszcze wszystkich możliwości mojego pokemona. Czas wprowadzić nową taktykę. Słodka woń wciąż działa... hmm..."
- Oddish! Do krzaków tak by cię nie widział! Lokalizuj Pineco za pomocą Słodkiej Woni której już wcześniej użyłeś! Jak już będziesz w krzakach to absorbuj... krzaki! Jak zaatakuje to wracaj do poprzedniej taktyki!
"Może i Pineco umie się bronić, ale wieczność walczyć nie może, niech Oddish zregeneruje siły energią pobrana z roślin, Pineco go nie widzi, a jeśli już dostrzeże to Oddish ma go jak na dłoni, przecież czuć go nawet tu..."
Uśmiechnęła się tylko na słowa Uzumakiego. Nie zwykła gadać przy walce, no i była też bardzo pewna siebie. Spokojnie przeanalizowała sytuację.
"Właściwie jest remis. Może i Pineco utracił sporo sił ale potrafi się dobrze bronić. Uzumaki jednak nie zna jeszcze wszystkich możliwości mojego pokemona. Czas wprowadzić nową taktykę. Słodka woń wciąż działa... hmm..."
- Oddish! Do krzaków tak by cię nie widział! Lokalizuj Pineco za pomocą Słodkiej Woni której już wcześniej użyłeś! Jak już będziesz w krzakach to absorbuj... krzaki! Jak zaatakuje to wracaj do poprzedniej taktyki!
"Może i Pineco umie się bronić, ale wieczność walczyć nie może, niech Oddish zregeneruje siły energią pobrana z roślin, Pineco go nie widzi, a jeśli już dostrzeże to Oddish ma go jak na dłoni, przecież czuć go nawet tu..."

-
- Bosman
- Posty: 2482
- Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
- Numer GG: 1223257
- Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
- Kontakt:
Re: Pokemon [Cień Szansy]
Vero Steel
Oparła się ręką na ramieniu Joachima i zamknęła oczy. Choć chwilkę odpoczynku. Nie to, żeby była strasznie zmęczona, po prostu niewyspana. Wolała nie siadać, bo była pewna, że zaśnie od razu. Pikachu zresztą spał dalej.
- Chodźmy już. Chcę znaleźć jakieś miejsce w którym mogę się przespać - powiedziała tylko.
Oparła się ręką na ramieniu Joachima i zamknęła oczy. Choć chwilkę odpoczynku. Nie to, żeby była strasznie zmęczona, po prostu niewyspana. Wolała nie siadać, bo była pewna, że zaśnie od razu. Pikachu zresztą spał dalej.
- Chodźmy już. Chcę znaleźć jakieś miejsce w którym mogę się przespać - powiedziała tylko.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
