Wrota Baldura

-
- Kok
- Posty: 1275
- Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
- Numer GG: 9181340
- Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc
Throrgrim
- Dajmy sobie juz znimi spokój, Silbrayanie....- rzucił krasnolud - I podzielam twoją uwagę odnośnie udania sie do karczmy...Trzeba się solidnie napić...
Pić Throrgrim potrafił. Gdy zmierzał w stronę gospody wraz z przyjaciółmi przypomniał sobie sytuację gdy pewnej nocy w pewnej karczmie upił wszystkich siędzących w niej mężczyzn. Maraton trwał całe 8 godzin - szli kielich w kielich, po których na placu boju, wciąz przytomny pozostał jedynie Throrgrim. Od tamtej pory taka sytuacja sie nie powtórzyła a to pewnie dlatego, że owej nocy przepuscił wszystkie pieniądze jakie przy sobie miał. Krasnolud nie chciał tego powtarzać, a przynajmniej nie dzisiaj i nie w tej mieścinie. Jego myśli szybko zaprzątnęła ich obecna sytuacja. Mięli dostać się do Bergostu jednak w trójkę podróż nie wydawała się zbyt bezpieczna. Miał nadzieję, że w karczmie spotkają kogoś kto zechce udać się wraz z nimi.
- Dajmy sobie juz znimi spokój, Silbrayanie....- rzucił krasnolud - I podzielam twoją uwagę odnośnie udania sie do karczmy...Trzeba się solidnie napić...
Pić Throrgrim potrafił. Gdy zmierzał w stronę gospody wraz z przyjaciółmi przypomniał sobie sytuację gdy pewnej nocy w pewnej karczmie upił wszystkich siędzących w niej mężczyzn. Maraton trwał całe 8 godzin - szli kielich w kielich, po których na placu boju, wciąz przytomny pozostał jedynie Throrgrim. Od tamtej pory taka sytuacja sie nie powtórzyła a to pewnie dlatego, że owej nocy przepuscił wszystkie pieniądze jakie przy sobie miał. Krasnolud nie chciał tego powtarzać, a przynajmniej nie dzisiaj i nie w tej mieścinie. Jego myśli szybko zaprzątnęła ich obecna sytuacja. Mięli dostać się do Bergostu jednak w trójkę podróż nie wydawała się zbyt bezpieczna. Miał nadzieję, że w karczmie spotkają kogoś kto zechce udać się wraz z nimi.

-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:
Ondrus
Słysząc pytanie uśmiechnął do kobiety i odrzekł jej.
- Nie powinno być z tym problemu- spojrzał na Silmathiel , coś nie najlepiej wyglądała jak dla niego. Po chwili zastanawiając się jak jej pomóc otrząsnął się z zadumy." Tylko tego brakowało"- uświadomił sobie że polubił tą dziwaczną drużynę, ogarneły go złe przeczucia. Nigdy dobrze na tym nie wyszedł na tym że się z kimś zżył. Aby zając swój umysł zaczął wypatrywać możliwych kupców. Spojrzał jeszcze chwile na Silmathiel po czym rzekł do niej.- Chodźmy lepiej bo stojąc tak dużo nie zdziałamy. Zaczął prowadzić konie wraz z wozem szukając w mieścinie jakiegoś kupca, lub kowala. Kogokolwiek kto byłby zainteresowany kupnem wozu wraz z koniami.
Słysząc pytanie uśmiechnął do kobiety i odrzekł jej.
- Nie powinno być z tym problemu- spojrzał na Silmathiel , coś nie najlepiej wyglądała jak dla niego. Po chwili zastanawiając się jak jej pomóc otrząsnął się z zadumy." Tylko tego brakowało"- uświadomił sobie że polubił tą dziwaczną drużynę, ogarneły go złe przeczucia. Nigdy dobrze na tym nie wyszedł na tym że się z kimś zżył. Aby zając swój umysł zaczął wypatrywać możliwych kupców. Spojrzał jeszcze chwile na Silmathiel po czym rzekł do niej.- Chodźmy lepiej bo stojąc tak dużo nie zdziałamy. Zaczął prowadzić konie wraz z wozem szukając w mieścinie jakiegoś kupca, lub kowala. Kogokolwiek kto byłby zainteresowany kupnem wozu wraz z koniami.

-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Feyra
Zanim Ondrus i Silmathiel odjechali powozem (albo odeszli z nim), wzięła z niego miecz.
- To też możecie sprzedać. - powiedziała pokazując na ubrania (głównie te wyjściowe).
- Jeśli uda wam się wszystko sprzedać i zrobić zakupy, to przyjdźcie tutaj. - powiedziała.
Niezbyt ją cieszyła perspektywa czekania.
- Jak nie przyjdziecie do wieczora, to spotkamy się w gospodzie.
Jaka jest pora dnia ?
Zanim Ondrus i Silmathiel odjechali powozem (albo odeszli z nim), wzięła z niego miecz.
- To też możecie sprzedać. - powiedziała pokazując na ubrania (głównie te wyjściowe).
- Jeśli uda wam się wszystko sprzedać i zrobić zakupy, to przyjdźcie tutaj. - powiedziała.
Niezbyt ją cieszyła perspektywa czekania.
- Jak nie przyjdziecie do wieczora, to spotkamy się w gospodzie.
Jaka jest pora dnia ?

-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
Silmathiel
Dziewczyna podążyła za Ondrusem. Nie była pewna swej przydatności w tej "wyprawie", ale była tak zmęczona, że potrzebowała jakiegoś punktu zaczepienia w przestrzeni. Tym punktem był dla niej Ondrus. Dreptała nieco sztywno po drugiej stronie wozu słuchając już tylko jednym uchem tego co mówiła Feyra. *Hmmm... Ubrania też... Hmm... Aha, te wyjściowe...* powoli zachodzące procesy myślowe pozwoliły dziewczynie zrozumieć w końcu słowa drowki. Po chwili spojrzała na półelfa usmiechając się blado i jakby przepraszająco. Nie była pewna czy on to zauważył, nie miała też siły się nad tym zastanawiać. Nie chciała mu się po prostu narzucać ale tak jakoś wyszło, że chyba mu zaufała. Pewniej czuła się w jego towarzystwie, bezpieczniej.
- Już sie chyba mnie nie boją - rzuciła nieśmiało wskazując na konie. Chciała nawiązać jakąś rozmowę. Ondrus zauważył też, że jest to wyjątkowo nieśmiałe i niepewne nawiązanie do jej pochodzenia. Chciała wiedzieć czy on nie ma nic przeciwko temu, że jest sferotkniętą jak niektórzy nazywają diablęta. Zerknęła na niego wyczekująco, wstrzymując oddech.
Dziewczyna podążyła za Ondrusem. Nie była pewna swej przydatności w tej "wyprawie", ale była tak zmęczona, że potrzebowała jakiegoś punktu zaczepienia w przestrzeni. Tym punktem był dla niej Ondrus. Dreptała nieco sztywno po drugiej stronie wozu słuchając już tylko jednym uchem tego co mówiła Feyra. *Hmmm... Ubrania też... Hmm... Aha, te wyjściowe...* powoli zachodzące procesy myślowe pozwoliły dziewczynie zrozumieć w końcu słowa drowki. Po chwili spojrzała na półelfa usmiechając się blado i jakby przepraszająco. Nie była pewna czy on to zauważył, nie miała też siły się nad tym zastanawiać. Nie chciała mu się po prostu narzucać ale tak jakoś wyszło, że chyba mu zaufała. Pewniej czuła się w jego towarzystwie, bezpieczniej.
- Już sie chyba mnie nie boją - rzuciła nieśmiało wskazując na konie. Chciała nawiązać jakąś rozmowę. Ondrus zauważył też, że jest to wyjątkowo nieśmiałe i niepewne nawiązanie do jej pochodzenia. Chciała wiedzieć czy on nie ma nic przeciwko temu, że jest sferotkniętą jak niektórzy nazywają diablęta. Zerknęła na niego wyczekująco, wstrzymując oddech.

-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Feyra
Kiedy Ondrus i Silmathiel (zakładam, że Lidien też) udali się by sprzedać wóz, Feyra została sama z nekromantami.
- A co wy powiecie ? - zagadała po długiej (od 11 do 27 VIII czyli 16 dni
) chwili ciszy.
- Wyskoczyliście skuci z portali. Kto was więził ?
- I chyba raczej nie uciekliście. Wiecie dlaczego was wypuszczono ?
Kiedy Ondrus i Silmathiel (zakładam, że Lidien też) udali się by sprzedać wóz, Feyra została sama z nekromantami.
- A co wy powiecie ? - zagadała po długiej (od 11 do 27 VIII czyli 16 dni

- Wyskoczyliście skuci z portali. Kto was więził ?
- I chyba raczej nie uciekliście. Wiecie dlaczego was wypuszczono ?


-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:



-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:



-
- Bombardier
- Posty: 836
- Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
- Lokalizacja: z ziem piekielnych
- Kontakt:


-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:


-
- Tawerniana Wilczyca
- Posty: 2370
- Rejestracja: czwartek, 22 czerwca 2006, 16:47
- Lokalizacja: ze 113-tej warstwy Otchłani
- Kontakt:
