[LOST]Zagubieni...

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Michał Jabłoński
Podchodzę bliżej wciągając nosem przyjemny zapach.
- Eeeee... Dzień... dobry. Mógłbym dostać coś dla żony? - pytam ludzi rozdających śniadanie. Przyglądam się tym ludziom.
Podchodzę bliżej wciągając nosem przyjemny zapach.
- Eeeee... Dzień... dobry. Mógłbym dostać coś dla żony? - pytam ludzi rozdających śniadanie. Przyglądam się tym ludziom.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!


-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Michał Jabłoński
- Z Polski. Michał Jabłoński - przedstawił się i wyciągnął do faceta prawicę. - Myślę, że Magda chętnie zje rybę, zawsze je lubiła, sam jakoś nie mam apetytu... - po krótkiej przerwie szeptem dodał: - Wiesz może gdzie jesteśmy?
- Z Polski. Michał Jabłoński - przedstawił się i wyciągnął do faceta prawicę. - Myślę, że Magda chętnie zje rybę, zawsze je lubiła, sam jakoś nie mam apetytu... - po krótkiej przerwie szeptem dodał: - Wiesz może gdzie jesteśmy?
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Matthew
Student uścisnął mu dłoń. -Jestem Matthew.-powiedział z uśmiechem. -Jesteśmy prawdopodobnie gdzieś na oceanie spokojnym, tylko nie wiem gdzie dokładnie. Być może to wybrzeże którejś Ameryki lub Australii, albo jakaś z tysiąca wysp między nimi. Jedno jest pewne. Nie jesteśmy zbyt blisko biegunów. Za ciepło tutaj.-mówił już z mniejszym uśmiechem. Podsunął swoje kulinarne wypociny Polakowi. -Bierz ile zechcesz.- rozglądnął się i zapytał -Widziałeś może tego wysokiego czarnego?... Nazywał się Eko. Od wieczora go nie widziałem, a mógłby coś robić teraz zamiast znikać-
Student uścisnął mu dłoń. -Jestem Matthew.-powiedział z uśmiechem. -Jesteśmy prawdopodobnie gdzieś na oceanie spokojnym, tylko nie wiem gdzie dokładnie. Być może to wybrzeże którejś Ameryki lub Australii, albo jakaś z tysiąca wysp między nimi. Jedno jest pewne. Nie jesteśmy zbyt blisko biegunów. Za ciepło tutaj.-mówił już z mniejszym uśmiechem. Podsunął swoje kulinarne wypociny Polakowi. -Bierz ile zechcesz.- rozglądnął się i zapytał -Widziałeś może tego wysokiego czarnego?... Nazywał się Eko. Od wieczora go nie widziałem, a mógłby coś robić teraz zamiast znikać-

-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: piątek, 23 grudnia 2005, 13:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: z buszu :)
- Kontakt:
Steven
Pomógł Matthewowi przy rybach, a następnie podszedł do człowieka z kartką i powiedział: Zapisz mnie do budowy obozowiska. Jestem budowlańcem. - Potem wrócił do Matthewa i powiedział: Dobra myśl. Musimy się tu jakoś zorganizować. A co myślisz o tym, żeby zbadać dżunglę w pobliżu plaży? Może znajdziemy coś, co podpowie nam, gdzie jesteśmy. Jak myślisz, może to po prostu jakiś dziki fragment lądu, a może to wyspa? Trzeba sprawdzić, czy jest zamieszkana.
Pomógł Matthewowi przy rybach, a następnie podszedł do człowieka z kartką i powiedział: Zapisz mnie do budowy obozowiska. Jestem budowlańcem. - Potem wrócił do Matthewa i powiedział: Dobra myśl. Musimy się tu jakoś zorganizować. A co myślisz o tym, żeby zbadać dżunglę w pobliżu plaży? Może znajdziemy coś, co podpowie nam, gdzie jesteśmy. Jak myślisz, może to po prostu jakiś dziki fragment lądu, a może to wyspa? Trzeba sprawdzić, czy jest zamieszkana.
Hakuna matata!

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Michał Jabłoński
- Dzięki - odpowiedział. - Wiesz, nie widziałem żadnego czarnoskórego, właściwie to nie przyglądałem się za bardzo ludziom... Poczekasz, chwilę? Zaniosę żonie jedzenie - wziął rybę (jak tam mają coś na co to mogę położyć, to położył na to, jak nie mają to zdjął bluzę, otrzepał ją i włożył rybę między fałdy ubrania) i zaniósł jedzenie Magdzie. Jeśli śpi, to jej nie budzi. Jeśli nie śpi to daje jej rybę.
- Cześć, słonko. Masz tu rybę, uważaj na ości. W plecaku jest jeszcze woda - wskazał na plecak. - Zaraz wrócę, muszę z kimś porozmawiać - udał się do Matthewa.
- Sorry, chyba niezbyt dobrze to wszystko przeżywa... - po kolejnej krótkiej przerwie dodał: - Właściwie to kto to jest, ten Eko? - zapytał.
- Dzięki - odpowiedział. - Wiesz, nie widziałem żadnego czarnoskórego, właściwie to nie przyglądałem się za bardzo ludziom... Poczekasz, chwilę? Zaniosę żonie jedzenie - wziął rybę (jak tam mają coś na co to mogę położyć, to położył na to, jak nie mają to zdjął bluzę, otrzepał ją i włożył rybę między fałdy ubrania) i zaniósł jedzenie Magdzie. Jeśli śpi, to jej nie budzi. Jeśli nie śpi to daje jej rybę.
- Cześć, słonko. Masz tu rybę, uważaj na ości. W plecaku jest jeszcze woda - wskazał na plecak. - Zaraz wrócę, muszę z kimś porozmawiać - udał się do Matthewa.
- Sorry, chyba niezbyt dobrze to wszystko przeżywa... - po kolejnej krótkiej przerwie dodał: - Właściwie to kto to jest, ten Eko? - zapytał.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Marynarz
- Posty: 370
- Rejestracja: niedziela, 20 sierpnia 2006, 00:22


-
- Bombardier
- Posty: 899
- Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
- Lokalizacja: Lublin
Frank
Obejrzałeś dokładnie dwie osoby pojmane. Wyglądały na zmęczone i czekające z niecierpliwością na rezultat waszych narad. Mężczyzna miał poszarpaną koszulę oraz krótkie spodnie ( zostały przerobione z długich na króktie). Dziewczyna miala delikatną twarz oraz długie czarne włosy. Zdjąłeś opaskę afroamerykaninowi a on odpowiedział :
-Tak , lecieliśmy tym samolotem. Siedzieliśmy z tyłu samolotu. Rozbiliśmy się na drugim brzegu tzn na północ stąd.Ocalało z 35 osób.. Lecz chciałbym wam powiedzieć coś jeszcze.. Nie jesteśmy na tej wyspie ... sami. Po chwili w waszej grupie zapanowała cisza.
Claudia
Znalazłaś tam tylko jakąś walizkę z ubraniami ( 2 sukienki, 3 pary majtek damskich, 2 pary skarpetek, 3 pary spodni). Gdy wyszłaś z samolotu twoją uwagę przyciągnął dobywający się zapach z kociołka położonego pod skrajem dżungli w cieniu. Zobaczyłaś że teraz ludzie chodzą po wyspie i jedzą posiłki.
Matthew,Michał
W grupie zapanowała wrzawa. Po chwili usłyszałeś gruby głos jakiegoś mężczyny był to niski, gruby chłopak o długich kręconych włosach.
-Ja mam kartkę do pisania..Może będe zajmował sie sprawami właśnie związanymi z robieniem grafików , co?? A tak poza tym to nazywam sie Hurley. Po jakiś 5 minutach po twoim wystąpieniu ludzie zaczęli podchodzić do Hurliego. Przypuśćmy że było was 40 oprócz was. 10 zajęło sie zaopatrzeniem, 5 zgłosiło sie na sanitariuszy , 10 którzy potrafili robić narzędzia i w ogóle potrafili robić "coś z niczego". 15 ludzi zgłosiło sie do budowania obozu.Po chwili Matthew i Michał odbyli ze sobą miłą i przyjemną rozmowę. Było widać że sie polubili. Michał zaniósł żonie rybę na prowizorycznym "talerzu" zrobionym z jakiegoś liścia. Żona Michała już sie obudziła. Gdy Michał przyniósł jej jedzenie ona od razu zaczęła pochłaniać danie rybne. Michał czekał na odpowiedź Matthew.
Triss
Po chwili wszyscy poszli do Matthew i jakiegoś puszystego chłopaka. Coś sie działo tylko nie wiedziałeś kto. Narazie nikt nie był chętny na wyprawę. Przez chwilę słyszałeś coś o jakiejś organizacji. Postanowiłeś podejść bliżej. Tam zgłosiły sie do ciebie 4 osoby. Po długich poszukiwaniach nie znaleźliście żadnych źródeł.
Ame
Po chwili podszedł do was jakiś mężczyzna i szybkim ruchem ręki wyjął Eko knebel z ust. Eko opowiedział im wszystko o katastrofie bo tamci nie chcieli wierzyć. Po chwili zapanowała cisza bo wszyscy czekali co powie Eko na temat innych ludzi na tej wyspie.
Michael
Widząc iż chcesz zrobić coś jeńcom Sayid powstrzymał cię od tego. Wziął cie za fraki i stuknął lewym prostym w policzek.
-Nie rób tego! Może naprawdę są rozbitkami tak jak my. Zresztą poczekajmy bo widzę iż ten czarny zaraz będzie coś mówił.
Obejrzałeś dokładnie dwie osoby pojmane. Wyglądały na zmęczone i czekające z niecierpliwością na rezultat waszych narad. Mężczyzna miał poszarpaną koszulę oraz krótkie spodnie ( zostały przerobione z długich na króktie). Dziewczyna miala delikatną twarz oraz długie czarne włosy. Zdjąłeś opaskę afroamerykaninowi a on odpowiedział :
-Tak , lecieliśmy tym samolotem. Siedzieliśmy z tyłu samolotu. Rozbiliśmy się na drugim brzegu tzn na północ stąd.Ocalało z 35 osób.. Lecz chciałbym wam powiedzieć coś jeszcze.. Nie jesteśmy na tej wyspie ... sami. Po chwili w waszej grupie zapanowała cisza.
Claudia
Znalazłaś tam tylko jakąś walizkę z ubraniami ( 2 sukienki, 3 pary majtek damskich, 2 pary skarpetek, 3 pary spodni). Gdy wyszłaś z samolotu twoją uwagę przyciągnął dobywający się zapach z kociołka położonego pod skrajem dżungli w cieniu. Zobaczyłaś że teraz ludzie chodzą po wyspie i jedzą posiłki.
Matthew,Michał
W grupie zapanowała wrzawa. Po chwili usłyszałeś gruby głos jakiegoś mężczyny był to niski, gruby chłopak o długich kręconych włosach.
-Ja mam kartkę do pisania..Może będe zajmował sie sprawami właśnie związanymi z robieniem grafików , co?? A tak poza tym to nazywam sie Hurley. Po jakiś 5 minutach po twoim wystąpieniu ludzie zaczęli podchodzić do Hurliego. Przypuśćmy że było was 40 oprócz was. 10 zajęło sie zaopatrzeniem, 5 zgłosiło sie na sanitariuszy , 10 którzy potrafili robić narzędzia i w ogóle potrafili robić "coś z niczego". 15 ludzi zgłosiło sie do budowania obozu.Po chwili Matthew i Michał odbyli ze sobą miłą i przyjemną rozmowę. Było widać że sie polubili. Michał zaniósł żonie rybę na prowizorycznym "talerzu" zrobionym z jakiegoś liścia. Żona Michała już sie obudziła. Gdy Michał przyniósł jej jedzenie ona od razu zaczęła pochłaniać danie rybne. Michał czekał na odpowiedź Matthew.
Triss
Po chwili wszyscy poszli do Matthew i jakiegoś puszystego chłopaka. Coś sie działo tylko nie wiedziałeś kto. Narazie nikt nie był chętny na wyprawę. Przez chwilę słyszałeś coś o jakiejś organizacji. Postanowiłeś podejść bliżej. Tam zgłosiły sie do ciebie 4 osoby. Po długich poszukiwaniach nie znaleźliście żadnych źródeł.
Ame
Po chwili podszedł do was jakiś mężczyzna i szybkim ruchem ręki wyjął Eko knebel z ust. Eko opowiedział im wszystko o katastrofie bo tamci nie chcieli wierzyć. Po chwili zapanowała cisza bo wszyscy czekali co powie Eko na temat innych ludzi na tej wyspie.
Michael
Widząc iż chcesz zrobić coś jeńcom Sayid powstrzymał cię od tego. Wziął cie za fraki i stuknął lewym prostym w policzek.
-Nie rób tego! Może naprawdę są rozbitkami tak jak my. Zresztą poczekajmy bo widzę iż ten czarny zaraz będzie coś mówił.
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Majtek
- Posty: 113
- Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 17:54
- Numer GG: 1349086
- Lokalizacja: Warszawa

-
- Pomywacz
- Posty: 31
- Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:36
Ame
Patrzyła na wszystkich zebranych wokół ludzi.
- Czyżby to byli inni rozbitkowie? - Pomyślała i trochę sie uspokoiła. Modliła się w myślach żeby ktoś ją wreszcie rozwiązał i wyjął jej tą paskudną szmatę z ust.. Było jej coraz bardzoej niedobrze, a całe ciało miała zdrętwiałe od leżenia w jednej pozycji.
Kątem oka zobaczyła że dwóch ludzi się o coś kłóci, a potem zaczynają się bić. Domyśliła się, że chodzi o coś związanego z nią i z Eko...
Patrzyła na wszystkich zebranych wokół ludzi.
- Czyżby to byli inni rozbitkowie? - Pomyślała i trochę sie uspokoiła. Modliła się w myślach żeby ktoś ją wreszcie rozwiązał i wyjął jej tą paskudną szmatę z ust.. Było jej coraz bardzoej niedobrze, a całe ciało miała zdrętwiałe od leżenia w jednej pozycji.
Kątem oka zobaczyła że dwóch ludzi się o coś kłóci, a potem zaczynają się bić. Domyśliła się, że chodzi o coś związanego z nią i z Eko...
Idac przez zycie po prawej masz Niebo, po lewej Pieklo a za soba Aniola Smierci.

-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Claudia
Zaniosła walizkę obok miejsca, gdzie spała a astępnie udała się w kierunku kociołka, który wabił ją zapachem.
Nikogo przy nim nie było. Jeśli ktoś wydawał posiłek, to teraz już tego nie robił.
W kociołku była jakaś zupa. Obok niego leżały jednorazowe, plastikowe miseczki oraz jakieś owoce.
Claudia wzięła trochę owoców i miseczkę zupy.
Jedząc owoce szła do swojego miejsca spoczynku, gdzie spokojnie zajęła się zupą.
Zaniosła walizkę obok miejsca, gdzie spała a astępnie udała się w kierunku kociołka, który wabił ją zapachem.
Nikogo przy nim nie było. Jeśli ktoś wydawał posiłek, to teraz już tego nie robił.
W kociołku była jakaś zupa. Obok niego leżały jednorazowe, plastikowe miseczki oraz jakieś owoce.
Claudia wzięła trochę owoców i miseczkę zupy.
Jedząc owoce szła do swojego miejsca spoczynku, gdzie spokojnie zajęła się zupą.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera

Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy

-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
Matthew
Chłopak nie zdążył się obejrzeć, a Michał już poszedł. Tymczasem nadszedł Steven. Wysłuchał go i zaczął odpowiadać: -Myślę, że dżunglę trzeba zbadać i to szybko. Zapasy wody niedługo się skończą, a trzeba znaleść jakieś źródło. Problem w tym, że nie wiadomo, czy w dżungli nie ma dzikich zwierząt, które mogłyby zaatakować. Postaraj się zogranizować grupę mniej więcej pięcioosobową. Pójdziemy zbadać teren zaraz po śniadaniu. Wydaje mi się, że to nie jest stały ląd- w tym czasie nadszedł Michał. Matthew wstał sprzed ogniska. Michał to jest Steven. Steven to Michał-powiedział na wszelki wypadek, jakby się jeszcze nie znali. A więc Eko zdaje mi się, że prowadził akcję ratunkową. Wyłowił większość ludzi z oceanu i dawał wskazówki tym, którzy byli zdolni do ratowania innych. To wysoki, postawny czarny. Był ubrany w garnitur. Steven... Może Ty go widziałeś? Zniknął nagle. Szukałem go wczoraj prowadząc wartę. Co może z nim być?-mówił z lekkim podejrzeniem w głosie. Nie wiecie może, kto zna się tu na medycynie? Noga mi dokucza od wczoraj. Nie wiem, czy będę w stanie pójść do dżungli ją zbadać. Michał... A może Ty byś poszedł na wyprawę w głąb lądu?
Chłopak nie zdążył się obejrzeć, a Michał już poszedł. Tymczasem nadszedł Steven. Wysłuchał go i zaczął odpowiadać: -Myślę, że dżunglę trzeba zbadać i to szybko. Zapasy wody niedługo się skończą, a trzeba znaleść jakieś źródło. Problem w tym, że nie wiadomo, czy w dżungli nie ma dzikich zwierząt, które mogłyby zaatakować. Postaraj się zogranizować grupę mniej więcej pięcioosobową. Pójdziemy zbadać teren zaraz po śniadaniu. Wydaje mi się, że to nie jest stały ląd- w tym czasie nadszedł Michał. Matthew wstał sprzed ogniska. Michał to jest Steven. Steven to Michał-powiedział na wszelki wypadek, jakby się jeszcze nie znali. A więc Eko zdaje mi się, że prowadził akcję ratunkową. Wyłowił większość ludzi z oceanu i dawał wskazówki tym, którzy byli zdolni do ratowania innych. To wysoki, postawny czarny. Był ubrany w garnitur. Steven... Może Ty go widziałeś? Zniknął nagle. Szukałem go wczoraj prowadząc wartę. Co może z nim być?-mówił z lekkim podejrzeniem w głosie. Nie wiecie może, kto zna się tu na medycynie? Noga mi dokucza od wczoraj. Nie wiem, czy będę w stanie pójść do dżungli ją zbadać. Michał... A może Ty byś poszedł na wyprawę w głąb lądu?

-
- Mat
- Posty: 514
- Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
- Lokalizacja: z kapusty
-To jeszcze ktoś tu jest? Co za jedni? zapytał Frank z lekkim niedowierzaniem. Wątpił w to by na tej wyspie był ktoś jeszcze oprócz dwóch grup rozbitków z tego samego samolotu. Frank wyją maczetę i wbił ją w piach obok głowy dziewczyny. Spojrzał na Jacka, Saida, Michaela i resztę. Liczył na to że może pozwolą mu rozwiązać jeńców. - Czy moglibyście mnie zaprowadzić do waszego obozu?

-
- Bombardier
- Posty: 621
- Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2005, 13:44
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Michał Jabłoński
Podał rękę Stevenowi.
- Wiesz, Matthew, w sumie mógłbym pójść, pracowałem jako farmaceuta, nie sądzę bym znalazł tu wiele pożytecznych roślin, ale zawsze można spróbować.
Podał rękę Stevenowi.
- Wiesz, Matthew, w sumie mógłbym pójść, pracowałem jako farmaceuta, nie sądzę bym znalazł tu wiele pożytecznych roślin, ale zawsze można spróbować.
Raz sierpem, raz młotem w czerwoną hołotę!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!
Odmiana nicka mego:
M: Memo; D: Mema; C: Memowi; B: Mema; N: Memem; Msc: Memie; W: Memo!

-
- Pomywacz
- Posty: 31
- Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:36
Ame
Serce jesj stanęło kiedy mężczyzna wyciągnął maczetę.. Potwornie źle się czuła, była przestraszona a w głowie miała mętlik. Nie mogła sie skupić na rozumieniu angielskiego.
-Czemu to wszystko mnie spotyka? - pytała sama siebie - Nigdy nikomu nic nie zrobiłam. Niech ktoś coś wreszcie zrobi - krzyczała w myślach. Po skroni spłynęła jej łza i spadła na piasek przy głowie Ame.
Serce jesj stanęło kiedy mężczyzna wyciągnął maczetę.. Potwornie źle się czuła, była przestraszona a w głowie miała mętlik. Nie mogła sie skupić na rozumieniu angielskiego.
-Czemu to wszystko mnie spotyka? - pytała sama siebie - Nigdy nikomu nic nie zrobiłam. Niech ktoś coś wreszcie zrobi - krzyczała w myślach. Po skroni spłynęła jej łza i spadła na piasek przy głowie Ame.
Idac przez zycie po prawej masz Niebo, po lewej Pieklo a za soba Aniola Smierci.

-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją
