[S.T.A.L.K.E.R.] Monolit


-
- Pomywacz
- Posty: 35
- Rejestracja: niedziela, 8 października 2006, 12:24
- Lokalizacja: z piekła rodem
Wasyli
Leży zemdlony. I śni.
Panowie zprzykroścą muszę oznajmić że przez jakiś czas nie będzie mnie na forum poniewarz się przeprowadzam
Jesli byście mogli moją postać odstawić narzie na bok
był bym wdzięczny... Prosze żeby tylko przeżyła poniewarz za jakieś 2 tygodnie będe miał internet spowrotem;) pozdrawiam iprzepraszam 
Leży zemdlony. I śni.
Panowie zprzykroścą muszę oznajmić że przez jakiś czas nie będzie mnie na forum poniewarz się przeprowadzam








-
- Mat
- Posty: 514
- Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
- Lokalizacja: z kapusty
No właśnie?? Gramy??
Całe stado już dawno znikło za przeciwległym pagórkiem zostawiając za sobą zrytą ziemię i kłęby kurzu.
Coraz głośniejsze piszczenie detektora zbudziło Wasylija
-Cholera znowu coś się do nas zbliża tym razem to nie jest żadne stado. Radziłbym wam stąd spływać, czym prędzej, ale jak któryś chce to może iść sprawdzić, co wywołuje anomalię. Ja spadam aufwiedersehen. Anton wstał i zaczął zbiegać z pagórka w kierunku, w którym uciekły mutanty.

Całe stado już dawno znikło za przeciwległym pagórkiem zostawiając za sobą zrytą ziemię i kłęby kurzu.
Coraz głośniejsze piszczenie detektora zbudziło Wasylija
-Cholera znowu coś się do nas zbliża tym razem to nie jest żadne stado. Radziłbym wam stąd spływać, czym prędzej, ale jak któryś chce to może iść sprawdzić, co wywołuje anomalię. Ja spadam aufwiedersehen. Anton wstał i zaczął zbiegać z pagórka w kierunku, w którym uciekły mutanty.

-
- Mat
- Posty: 594
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
- Numer GG: 5800256
- Lokalizacja: GOP

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro

-
- Mat
- Posty: 514
- Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
- Lokalizacja: z kapusty
Johny i Wasylij zaczęli uciekać tymczasem Arnold siedział przy kamieniu czekając na dalszy ciąg wydarzeń. Im dalej Johny biegł tym detektor piszczał coraz ciszej i z mniejszą częstotliwością. Wraz z Wasylijem zatrzymał się na szczycie wzniesienia, po drugiej stronie gdzie przebywał Arnold na horyzoncie pojawiła się błękitna łuna.
Arnold na szczycie pagórka dostrzegł błękitną mgłę powoli sunącą w dół w jego kierunku. Poczuł dziwne pieczecie pod skórą, zaczęło mu się robić sucho w gardle. Im dłużej stał w miejscu tym pieczenie stawało się mocniejsze aż przemieniło się w prawdziwy żar nie do zniesienia. Szwajcar miał wrażenie jak by ktoś go gotował na parze. Im mgła była bliżej tym mocniej trawił Arnolda wewnętrzny ogień i dookoła coraz mocniej było czuć ciężki duszący zapach spalonego ciała.
Arnold na szczycie pagórka dostrzegł błękitną mgłę powoli sunącą w dół w jego kierunku. Poczuł dziwne pieczecie pod skórą, zaczęło mu się robić sucho w gardle. Im dłużej stał w miejscu tym pieczenie stawało się mocniejsze aż przemieniło się w prawdziwy żar nie do zniesienia. Szwajcar miał wrażenie jak by ktoś go gotował na parze. Im mgła była bliżej tym mocniej trawił Arnolda wewnętrzny ogień i dookoła coraz mocniej było czuć ciężki duszący zapach spalonego ciała.



-
- Mat
- Posty: 514
- Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
- Lokalizacja: z kapusty
Cała trójka zbiegła z pagórka. Im dalej Johny biegł tym detektor piszczał coraz ciszej i z mniejszą częstotliwością. Wszyscy zatrzymali się na szczycie wzniesienia by sprawdzić, co się zbliża. Po drugiej stronie na horyzoncie pojawiła się błękitna łuna. Była to gęsta błękitna mgła powoli przesuwająca się na południowy wschód, której towarzyszył mocny, duszący zapach spalenizny. Na wschód pozycji stalkerów ciągnęła się zniszczona droga z północy na południe.


-
- Mat
- Posty: 594
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
- Numer GG: 5800256
- Lokalizacja: GOP

-
- Mat
- Posty: 514
- Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
- Lokalizacja: z kapusty
Mgła nie zmieniała swojego kierunku nawet mimo tego, że szła pod wiatra. W końcu ominęła stalkerów, po ok. 15 min znikła za kolejnym wzniesieniem pozostawiając za sobą pas poczerniałej trawy.
Stalkerzy ruszyli dalej wzdłuż drogi w kierunku miasta duchów. Nic ich nie zatrzymało aż do przedmieść Prypecia. Okazało się, że wymarłe miasto aż tętni życiem. Nad dachami bloków unosiły się wojskowe śmigłowce, ulice patrolowały oddziały piechoty a do miasta, co chwila przyjeżdżał konwój ciężarówek i wozów opancerzonych a w oddali było słychać strzały, prawdopodobnie wojsko likwiduje mutanty albo walczy z innymi stalkerami. Cała trójka schroniła się w opuszczonym sklepie spożywczym. Dalej, ulicą w głąb miasta ustawiono posterunek między dwoma blokami. Tuż przed posterunkiem jest skrzyżowanie. Na środku ulicy przed sklepem jest studzienka kanalizacyjna. Po drugiej stronie ulicy stopi dwupiętrowy budynek szkoły otoczony zardzewiałą siatką. Za szkołą znajduje się gęsty park. Sklep jest niewielki, taki mały minisam. Brak w nim, czego kolwiek a zwłaszcza bananów, ale ma za to własną piwnicę. W sklepie jest dużo półek lad i szafek jedna ze ścian jest całkowicie oszklona, więc wszystko widać z zewnątrz. Tylnymi drzwiami można wyjść między śmietniki i dalej wzdłuż bloku i drzew w górę na ulicę aż do następnego bloku, obok którego znajduje się posterunek.
Stalkerzy ruszyli dalej wzdłuż drogi w kierunku miasta duchów. Nic ich nie zatrzymało aż do przedmieść Prypecia. Okazało się, że wymarłe miasto aż tętni życiem. Nad dachami bloków unosiły się wojskowe śmigłowce, ulice patrolowały oddziały piechoty a do miasta, co chwila przyjeżdżał konwój ciężarówek i wozów opancerzonych a w oddali było słychać strzały, prawdopodobnie wojsko likwiduje mutanty albo walczy z innymi stalkerami. Cała trójka schroniła się w opuszczonym sklepie spożywczym. Dalej, ulicą w głąb miasta ustawiono posterunek między dwoma blokami. Tuż przed posterunkiem jest skrzyżowanie. Na środku ulicy przed sklepem jest studzienka kanalizacyjna. Po drugiej stronie ulicy stopi dwupiętrowy budynek szkoły otoczony zardzewiałą siatką. Za szkołą znajduje się gęsty park. Sklep jest niewielki, taki mały minisam. Brak w nim, czego kolwiek a zwłaszcza bananów, ale ma za to własną piwnicę. W sklepie jest dużo półek lad i szafek jedna ze ścian jest całkowicie oszklona, więc wszystko widać z zewnątrz. Tylnymi drzwiami można wyjść między śmietniki i dalej wzdłuż bloku i drzew w górę na ulicę aż do następnego bloku, obok którego znajduje się posterunek.
