[Brak Systemu] Poselstwo Władczyni

[Asander]

-Musimy iść jeszcze trochę drogą. Innego wyboru nie mamy Mówiąc to Neave rozejrzała się wokół.-Wieczorem będzie skręt w prawo. Zejdziemy tam, i po dwóch dniach drogi znajdziemy się przed kamieniami portalu. Ruszajmu już teraz
Neave zarzuciła na plecy pakunki, i ruszyła w stronę drogi. Chłodne powietrze uderzało w jej nos, a nieprzyjemna woń zbytniej śmiałości otoczenia, przerażała ją.

[Velorian]

Krasnolud podrapał się ze zrezygnowaniem w głowę, chwycił nieco osmalony topur i ruszył za elfką.
- Jak trzeba iść to nie ma rady! - stwierdził. Gdy przeszedł parę kroków popatrzył się na resztę kompani.
- Idzieta, czy nie idzieta?

[Eglarest]

-kamieniami - mowil ellian- mielismy isc do debow! - ellian analizowal ewentualny plan podruzy gd nagle przyciał poziomke !- O poziomeczka ! -zaraz poszedl ja zerwac a szybko okazalo sie ze jest ich tu wiecej musial uzupelnic zapasy by muc jechac dalej.

[Velorian]

- Eee... no to którędy? Chyba nie macie zamiaru się rozdzielać?
Grundlin stanął i rzucił okiem na Ellian, potem na elfkę. "Zdecydowaliby się wreszcie, bo mi tu wali spalenizną" - pomyślał.

[Eglarest]

- a ja tam ide za nia ona tu rzadzi podobno...-Ellian zwlukł sie z ziemi z poziomkami w reku caly umazany od nich na twarzy i razno ruszyl za Nea

[Asander]

Neave zaczyna wrzeć. Jej oczy zachodziły krwią. Ręka wyrywała się aby złapać miecz, i odrąbać łeb Elfowi. Ale na szczęście Elfka panowała nad sobą. On tak ślicznie zbiera te poziomki, tak cudownie do nich skacze, niczym sarenka, tak cudownie...
-Obudź się stara zgredo! -Neave krzyknęła do siebie.- Ellian Ty imbecylu! Mógłbyś już przestać z tymi cholernymi poziomkami! -Neave wyrzuciła mu je z rąk- ZOSTAW TE CHOLERNE POZIOMKI.
Furia zaczęła w niej zbierać. Gotowała się, a wszelkie wewnętrzne siły buzowały w niej. Po chwili zrobiła zamach i z całej siły uderzyła otwartą dłonią w twarz Elliana.

[Velorian]

- ohohoh jak ostro! spokojnie, pani, przecieżon nic nie zrobił... swtierdził krasnolu, przyglądający się wszystkiemu z boku.
- może zamiast bójek ruszylibyśmy dupska i ruszli w drogę? lekko zezłoszczony Grundlin założył ręce na piersi i w tej pozie czekał na decyzję towarzysz.

[Eglarest]

elian sie wkurzyl zebral sily i przypier**neave w odwecie poczym się rozpłakał i pobiegł gdzieś w las ... byw rocic za chwilę by pozbierac rozsypane poziomki

[Velorian]

- No to ja sobie poczekam. - Krasnal usiadł na ziemi, i zaczał przeszukiwać nadpaloną trawę, aby znaleźć coś do jedzenia.

[Eglarest]

gdy sie wkoncu uspokoil rzekł
-mozemy isc czy bedzemy tu stali na wieki...

[Asander]

-Więc ruszcie się maruderzy!
Neave ruszyła zrywem, zarzucając włosami.
-Banda idiotów- skwintowała i obejrzała się na przyjaciół drogi- Idziecie?

[Velorian]

- Jeśli o mnie chodzi, to jestem gotowy cały czas... Tak więc w drogę, tylko gdzie w końcu?

[Asander]

Neave złapała się za głowę.
-Czy ja mam się czuć jak wasza matka? Czy Ja naprawdę wyglądam na tak starą? Co? Coś sugerujecie? Czego tak się tępo patrzycie! NIE JESTEM STARA! -Neave nagłym ruchem odwrociła się od zdumionych mężczyzn i ruszyła przed siebie- Chodźcie! Stara baba ma więcej wigoru od was! Phi!

Droga nie była zbyt przyjemna. Dziwna wilgoć objęła ich swymi ramionami. Silna woń gnijących roślin niemiłosiernie kłuła w nosy, a zachodzące słońce rzucało krwisty blask na otaczający ich las. Neave mimowolnie się wzdrygnęła. Niedługo będzie skręt, a o zmroku ciężko znaleźć małą ścieżkę.
-Ellian. Pobiegnij przed nami, i zobacz czy nie widać śladów ścieżki. My zwolnimy i przyjrzemy się dokładnie. Tak, My! -Neave spojrzała się ostrym wzrokiem na znudzonego krasnoluda.

[Velorian]

No, cholera, wreszcie wyruszamy! Zrobię wszystko, co rozkażesz byle tylko się stąd ruszyć! Grundlin ruszył powoli za elfką, zadowolony, że nareszcie coś się dzieje...