[Marvel] eXiles: The Time Trippers (Sesja 1)

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Post autor: Hose15 »

Hose
Pił kawkę i słuchał opowieści o liniach czasu."Hmm..ciekawe.To pewnie jakiś fanatyk.Sama ksywka na to wskazuje.Time Broker-Łamacz Czasu".
Po tym jak staruszek znikł James wziął kawałek konaru drzewa i próbował przemienić je w coś podobnego do młota.Gdy już przemieni ten kawałek drzewa w młot to atakuje nim z lewej strony Hulka.
Czerwona Orientalna Prawica
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Mimo iż Blayne aktywował urządzenie otrzymane od Time Brokera, Tallus milczał, gdy Speedbreaker, Hellbent i Hose wyszli na przeciw zbliżającemu się olbrzymowi. Nathan dotarł do niego pierwszy i wykorzystując swoją nadludzką szybkość absorbował uwagę zielonoskórego, który raz po raz próbował trafić go swymi wielkimi łapskami. Hellbent wykorzystał sytuację i uderzył dwoma lodowymi mieczami, które jednak tylko lekko rozcięły skórę wielkoluda. Hulk spojrzał na niego po czym z furią w oczach jednym wymachem swego ramienia posłał Adama między drzewa kilka metrów dalej. Gdy Hose podbiegł z wielkim młotem w dłoniach i uderzył nim w wielki brzuch zielonego cios nie zrobił na nim kompletnie wrażenia. Chwilę później James przeleciał między drzewami, po uderzeniu jakie otrzymał. W końcu Bruce wymachujący na lewo i prawo swoimi wielkimi rękami trafił szalejącego obok niego Speedbreaker'a, który odrzucony siłą uderzenia wylądował obok Blayne'a oszołomiony.
- Zostawcie mnie wszyscy raz na zawsze! - krzyknął rozwścieczony Hulk - Czy nie rozumiecie że chcę mieć tylko spokój!!
Warknął gromko po czym jednym susem skoczył nad Blayne'em i Speedbreakerem znikając za wielkimi sosnami. Chwilę potem słyszęliście coraz bardziej oddalający się odgłos mocnych kroków zielonego olbrzyma.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Speedbreaker

- Jedno trzeba mu przyznać... - rzucił Speedbreaker podnosząc się powoli z ziemi - Chłop ma niezły cios...
Nathan przetarł oczy i przyłożył śnieg do skroni. Dochodził powoli do siebie po uderzeniu zielonego. Trochę kręciło mu się w głowie gdy popatrzył na Blayne'a jednak w końcu wycedził w jego kierunku:
- I co teraz? Rozstawiałeś nas po kątach w czasie walki samemu nic nie robiąc, więc pewnie będziesz wiedział co dalej, mądralo...No i dostałeś Tallusa, więc to musi oznaczać ze chyba zostałeś dowódcą, nie?...
Nathan spojrzał zimno na Davida i ruszył powoli w stronę drzew by odnaleźć i pomóc pozostałym kompanom z przypadku. Na koniec dodał:
- I pogadaj z tą samicą co chowa się za drzewami...Lepiej jak ty to zrobisz...Ja mógłbym być nieco nietaktowny...Wiesz, rodzice nie wpoili mi zasad savoar-vivre'u czy jak to się tam nazywa...A jeśli Fetish ma się chować przy każdej następnej walce jaką będziemy toczyć to już wolę działać na własną rękę...
Chwilę potem zniknął za drzewami wypatrując towarzyszy.
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

David "Blayne" Nowyer

Słysząc wyrzut Speedbreakera jedynie wzruszył ramionami i uśmiechnął się ironicznie w jego stronę.
- No coż jeśli sobie w trójkę nie poradziliście to i gdybyśmy byli w czwórke nic by nie dało- Dave spojrzał na urządzenie, potrząsnął nim kilkakrotnie i spróbował ponownie uruchomić." Kupa złomu, ot co"-pomyślał po czym skierował się w stronę Fetish. Spojrzał jeszcze na oddalającego się Storma i rzucił do niego.
- W życiu nie zgodziłbym na dowodzenie takimi dzieciakami. jednak lepej to niż dowodzenie któregoś z was- i dodał cicho- Syn profesora Reeda Richardsa, aż dziw bierza jak daleko jabłko może spaść od jabłoni. Po chwili podszedł do klęczącej Fetish, uklękł na jedno kolano i powiedział najłagodniejszym tonem na jaki było go w tej chwili stać.
- Wstań, przed nami jeszcze długa droga- uśmiechnął się zimno do niej i dokończył.- Chyba ni chcesz zostać tutaj sama, z nami masz jako takie szanse.- Dave podał jej swoją dłoń, aby pomóc wstać.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Speedbreaker

Gdy Nathan wchodził do lasu usłyszał opryskliwe słowa Blayne'a. Odwrócił się i podszedł do niego z szerokim uśmiechem na ustach i wpatrując się w niego lodowatym wzrokiem powiedział:
- Cóż, może twoje sztucznie zawyżone ego zawęża ci pole widzenia, ale chciałem ci przypomnieć że sam jesteś dzieciakiem, dzieciaku...Nie twierdzę że ja nim nie jestem...ba! powiem ci nawet że czuję się bardzo młody duchem i ciałem, ale z tym tekstem o dzieciakach to pojechałeś na maxa...A jeśli nie chcesz dowodzić, to twoja sprawa...Mnie osobiście wszystko jedno, ale skoro dostałeś Tallusa, to chyba jakiś znak, nie? - Speedbreaker dobrze się bawił. Nie był typem gościa którego można łatwo wyprowadzić z równowagi. To raczej on lubił grać ludziom na nerwach. - A co do mojego ojca, to chyba zauważyłeś że nie nazywam się Richards tylko Storm, więc twoje spostrzeżenia odnośnie Reeda i mnie, zupełnie nie robią na mnie wrażenia, bo jakoś nie identyfikuję się z Panem Fantastycznym...Ale skąd ty mogłeś o tym wiedzieć, przecież nie jesteś z mojego świata...Sorry, że cię rozczarowałem, pewnie myślałeś że zgnieciesz mnie swoimi celnymi ripostami odnośnie rodziny...Słabo się jednak spisałeś, chłopie...Ale próbuj dalej, może któraś zrobi na mnie wrażenie, bo jak na razie poprzeczka która próbujesz stawiać jest pod moją nogą...
Nathan puścił mu ironicznie oczko, po czym ponownie ruszył w stronę lasu na poszukiwanie Hellbent'a i Hose'a. Zanosiło się na to, że David i Nathan nie zostaną jednak dobrymi kumplami.

Sergi, mam nadzieję, że się na mnie nie obraziłeś za ten post. Próbuję tylko odgrywać swego bohatera :D. Peace, man!! :D
Sergi
Bombardier
Bombardier
Posty: 836
Rejestracja: wtorek, 4 lipca 2006, 19:54
Lokalizacja: z ziem piekielnych
Kontakt:

Post autor: Sergi »

David "Blayne" Nowyer

Dave słysząc jak Nathanowi puszczają nerwy jedynie się uśmiechał i milczał. Gdy tamten w końcu postanowił zakończyć to iście teatralnie Blayne nie mógł się powstrzymać od komentarza.
- Chłopcze, popatrz na siebie. Gościu w śmiesznym ubranku próbujący zbawić świat. Za kogo ty się uważasz?? Może nie zauważyłeś ale my wszyscy tutaj jesteśmy jedynie mutantami, nazwyklejszymi mutantami które nigdy nie bawiły sie w twoje zabawy.- Blayne podszedł bliżej młodzika.-Nie każdy miał tak dobrze w życiu jak ty, czy kiedyś byłeś szykanowany z powodu swej odmienności?? Czy kiedykolwiek polowali na ciebie, jedynie po to aby wykorzystać twoje zdolności do zabijania innych mutantów??- Dave spojrzał się surowo w twarz Speedbreakera.- Ja od początku swego marnego życia miałem przesrane, a do tego wszystkiego doszła cała ta zasrana mutacja! Nie wyglądasz na takiego co to musiał ukrywać swoją odmiennośc, zmieniać miejsca zamieszkania gdy tylko ktoś zbytnio się tobą zainteresuję.- Blayne czując że go poniosło postanowił się uspokoić i dodał.- Wyjaśnijmy sobie jedno, skoro już mam dowodzić tym bajzlem to konieć z twoimi zabawami w bohatera, jesteśmy drużyną i musimy współpracować- widząc minę Nathana dodał.- Dla mnie też będzie to nowością...

Nie ma sprawy, ale jedno pytańko. czy twoja postać ma niezwykle wyczulony słuch, bo tamto o rodzicach to było powiedziane cicho:)
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Post autor: Serge »

Speedbreaker

- No proszę... - Speedbreaker odwrócił się do Blayne'a i założył ręce - Widzę że postanowiłeś trochę się nad sobą poużalać...Jak to miałeś źle w życiu i jak zostałeś skrzywdzony przez los...Twoja sprawa...Nic o mnie nie wiesz, więc nie wydawaj osądów...Nie wiesz jak jest w moim świecie i jak się tam żyje...Nie wiesz co wydarzyło się u mnie tuż przed tym jak ktoś otworzył "magiczną dziurkę" i wypadłem na tym pustkowiu razem z czwórką obcych i facetem od kawy...Ale ja przynajmniej nie wyrzucam swoich sentymentalnych przemyśleń gościowi którego znam od pięciu minut...I nie zamierzam tego robić...Powiem ci tylko, że oboje coś straciliśmy i tej straty nie da się powetować - Nathan zmarszczył brwi gdy nagle przed jego oczyma pojawiła się jego ukochana Nature z jego grupy X-Treamers zamordowana na jego oczach przez Onslaughta - I nie zamierzam zbawiać świata bo to nie moja działka...Ale jeśli sądzisz, że od tego jestem - cóż, miło mi słyszeć taki komplement...Aha..I jeszcze jedno...Wskaż mi moment w walce z Hulkiem w którym zabawiałem się w bohatera? Współpracowałem z dwoma kolesiami którzy gdzieś teraz leżą w krzakach i właśnie mam zamiar iść ich poszukać...Tak jak stwierdziłeś przed momentem czy nam się to podoba czy nie od teraz jesteśmy temaem, więc działałem drużynowo...Popisy w walce to nie moja działka - dużo lepszy jest w tym mój wuj Human Torch...A więc zakończmy ten temat bo już nie chce mi się o tym gadać...Znam swoje miejsce w szeregu...
Po tych słowach Nathan wykorzystując swoją prędkość zniknął w mgnieniu oka sprzed nosa Blayne'a chowając się w lesie.

Co do słuchu mojego bohatera Sergi, to powiedzmy że było baaaardzo cicho na tym pustkowiu i przypadkowo usłyszał co mówił Blayne :D
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

Adam "Hellbent" Drewster

Mężczyzna z trudem pozbierał się po ciosie Hulka. Plecy bolały go niemiłosiernie. Zdążył jednak usłyszeć większość rozmowy między Blaynem a Speedbreakerem.
-Jeśli macie zamiar skakać sobie do oczu dajcie znać. Wasze resztki sprzedamy studentom medycyny. - uśmiechnął się paskudnie. - A teraz może do cholery się dowiemy gdzie jesteśmy i jak się stąd wydostać?
Obrazek
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

- Brawo - usłyszęliście nagle szorstki, doniosły głos który niektórzy z was znali - Naprawdę zachowujecie się jak banda przemądrzałych bachorów...
Gdy odwróciliście się w kierunku z którego dobiegał głos, w miejscu gdzie przed chwilą znajdował się Hulk stał WOLVERINE, a za nim czwórka innych ludzi: SASQUATCH, SNOWBIRD, EXODUS i KILLER SHRIKE. Widząc wasze zdziwienie Logan odezwał się:
- Jesteśmy ALPHA FLIGHT i jesteście na naszym terenie więc dla waszego dobra radzę byście powiedzieli nam kim jesteście i co tutaj robicie... - Wolverine zmarszczył brwi i wysunął pazury jednej dłoni. - Zatem...czekamy...
Uśmiechnął się zimno po czym popatrzył na każdego z was oczekując odpowiedzi.


Patrząc na zainteresowanie przygodą niektórych graczy, pewnie sesja niedługo padnie bo nie będzie miał kto grać (pomijam oczywiście w tym stwierdzeniu stałych update'owców :D)
hyjek
Marynarz
Marynarz
Posty: 395
Rejestracja: poniedziałek, 3 lipca 2006, 15:16
Lokalizacja: Piździawy Zdrój
Kontakt:

Post autor: hyjek »

Julia "Fetish" Sanner

Długo dochodziła do siebie po całym zdarzeniu. Wiedziała, że ktoś cos do niej mówił, wiedziała, że ktoś obok się kłóci, jednak szok jakiego doznała, nie pozwalał jej na cokolwiek, a już na pewno nie na myślenie o tym wszystkim, co tu się dzieje. Z trudem stanęła na nogach i oparła się o drzewo aby się nie przewrócić. Gdyby wiedziała, że będzie musiało to wszystko znosić, na pewno odrzuciłaby propozycję profesora i została w Los Angeles, przy matce. Może nie było to życie pełne sielanki, z pewnością jednak jej sytuacja przedtem była lepsza niż ta teraz. Gdy pojawiło się Alpha Flight nie zareagowała. Już dość dzisiaj przeżyła, by przejmować się jakąś bandą dziwnie ubranych pajaców.

Sorry za takie opoznienie, ale mialem upgrade neta :D
Miasto zbudowane z Drewna tworzy się w Lesie
Miasto zbudowane z Kamienia tworzy się w Górach
Miasto zbudowane z Marzeń tworzy się w Niebiosach
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Moje przypuszczenia się sprawdziły...zamykam zatem sesję, bo najwyraźniej co poniektórym nie chce się już grać...Luzik...Proszę o przeniesienie tematu do archiwum...
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Post autor: Epyon »

A mi się wydaje po prostu, że nie chce ci się dalej prowadzić, bo nie masz pomysłów... :/
Obrazek
Evandril
Mat
Mat
Posty: 559
Rejestracja: sobota, 8 lipca 2006, 16:28
Numer GG: 19487109
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Evandril »

Gdybym nie miał pomysłu na tę sesję, to bym jej w ogóle nie rozpoczynał. Scanariusz miałem na kilka waszych "skoków" czasowych, nie zamierzam jednak czekać po kilka dni aż łaskawie niektórzy się wpiszą, co bym mógł pociągnąć fabułę dalej. Sorry, ale niecierpliwy ze mnie jegomość...Ale po co ja Ci to piszę, przecież i tak wiesz lepiej co było powodem zamknięcia tematu...
Zablokowany