[świat fantasy]Wyspy

[kajtek Raulin]

Zaklęcie te było nie udane.
-Uczniu mój! Wymawiaj osobno słowa magiczne.
-Tak jest mistrzu.
Przejrzałeś jeszcze raz liste ze słowami magicznymi i popracowałeś nad wymową wszystkich z nich.
-Pamiętaj,musisz łączyc czary aby efekt był jeszcze bardziej ciekawy.Trenuj ja nie będe Ci już przeszkadzał.
-Ależ mistrzu,porady twe to dla mnie przeogromna pomoc.
-Ucz się magicznych słów.
A Ty bez słowa dalej myślałeś co by z czym połączyć.

[Kokesz]

Zastanawiałem się przez chwilę jakie zaklęcie ułożyć. Wreszcie powiedziałem:
- Lio Mas Flo - natychmiast po wypowiedzeniu tych słów zacząłem się rozglądać by dostrzec efekt.

[kajtek Raulin]

Rozglądając się za efektem nie dostrzegłeś go.
-Widzisz,przekombinowałeś trochę!
Powiedział mistrz i uśmiechnął się.
-Popracuj nad słowami a ja pójde nazbierać jagód i innych owoców lasu co by na kolacje coś było.Jak przyjde to pokażesz mi czar,który by mnie zaskoczył.
Mistrz zadał Ci takie zadanie i otworzył drzwi.
-Jeszcze jedno.Nie narozrabiaj tu.
Wyszedł a ty siedziałeś i nadal dopracowywałeś wymowe magicznych słów.

[Kokesz]

Magia okazała się trudniejsza niż myślałem. Zastanawiałem się jak mam stworzyć z tych słów zaklęcie, które spodoba się Mistrzowi. Po chwili namysłu postanowiłem spróbować jeszcze raz.
- Lio Aplo - powiedziałem.

[kajtek Raulin]

W twej ręce pojowiło się duże jabłko.Zielone,soczyste gdyby zerwano jest teraz z drzewa.
"Ciekawe jak smakuje?".Pomyslałeś,ale przypomiało Ci się iż mistrz chciał zobaczyć co wyczarowałeś więc jabłko położyłeś delikatnie na stole.Następnie myślałeś co by tu jeszcze wyczarować.


Nagle światło z czaru,które oświetlało pokój zgasło.Przestało działać.

Do domu wszedł mistrz i zapytał:
-Czy wyczarowałeś coś dla mnie?
-Ano wyczarowałem jabłko.
Wyciągnełeś ręke z jabłkiem w kierunku mistrza.
Mistrz obejrzał ale nie zjadł jabłka i położył je na stole.
-Gratuluje.Nauczyłeś się podstaw słów magicznych.Jeśli chciałbyś tylko poduczyć się czarów wróć do mnie.A teraz mistrz przywołań,mikstur i inni chcą abyś wpadł do nich.Wszyscy siedzą w gildi.

[Kokesz]

Zadowolony z rezultatu swoich starań pożegnałem Mistrza. Wyszedłem na podwórze, poprawiłem ubranie i ruszyłem w stronę Gildii.

[kajtek Raulin]

Docierasz do gildi.
Wchodzisz do niej i rozglądasz się w około.
"Do jakiego to ja miałem iść mistrza?" .Zastanawiasz się i patrzysz na spacerujących i rozmawiających druidów.
"Miałem iść do mistrza przywołań i chyba do mistrza...hmmm... do jakiego miałem iść?".Na holu zauważasz pustą ławke i siadasz na nią.