[Rotfl-PG]Pluszowy władca

Stare i nieaktywne wątki z Rekrutacji.
Arxel
Kok
Kok
Posty: 1007
Rejestracja: wtorek, 3 stycznia 2006, 17:37
Numer GG: 8564458
Lokalizacja: Z TBM

Re: [Rotfl-PG]Pluszowy władca

Post autor: Arxel »

No wiadomo, że Perzyn :D

A ja jutro rano podeślę kartę FULL SAPORT BAFF PRISTA!
OŻESZ TY W PYTĘ WRÓCIŁEM NA FORUM :D!
Wilczy Głód
Mat
Mat
Posty: 416
Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
Numer GG: 818926
Lokalizacja: Katowice

Re: [Rotfl-PG]Pluszowy władca

Post autor: Wilczy Głód »

No i masz... widzisz co narobiłeś Alucard?! Teraz już nie mam wyboru i muszę jakoś na taką rekrutację zareagowac... :D

Tak więc: do walki i zwycięstwa nad ZUEM i PLUSZEM! :) Karta będzie gotowa "wkrótce..."
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.

"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Re: [Rotfl-PG]Pluszowy władca

Post autor: Perzyn »

Alucard pisze:Łojojoj Keyhell...
Co ty masz kompleks ? Ja tu jestem dopiero od 9 miesięcy :D Jaka ze mnie elita.
Poza tym ja patrzę na karty a nie na długosc tawernowania ( noe, może z malymi wyjątkami. Jezeli Perzyn mi podesle fatalna kartę ( taa... jasne... ), a ty świetną, to wiadomo kto sie dostanie)

Więcej wiary

No widzę, że się mnie stawia za dobry przykład. Czy mam rozumieć, że pewien aryjczyk z syndromem "itchy trigger finger"* się dostanie? :P




* ciężko to prztłumoczyć. Swędzący palec na spuście?
olympiaa
Marynarz
Marynarz
Posty: 203
Rejestracja: sobota, 20 stycznia 2007, 21:21
Numer GG: 2894983
Lokalizacja: z przypadku
Kontakt:

Re: [Rotfl-PG]Pluszowy władca

Post autor: olympiaa »

Dla odmiany moja karta poszła na PW. Przecież wszyscy wiedza ze mam perwersyjne... TFU! różowe sekrety ;)
Keyhell
Mat
Mat
Posty: 560
Rejestracja: piątek, 30 listopada 2007, 21:19
Numer GG: 9916608
Lokalizacja: Karczma "Miś Kudłacz"

Re: [Rotfl-PG]Pluszowy władca

Post autor: Keyhell »

Błągam! Dostanie się to moje jedyne marzenie!


Karta:

Ksywka: Keyhell
Wiek: 30,007
Wygląd:
normalnie - Obrazek (ten z tyłu)
Chodzi w garniturze. Zawsze z okularami przeciwsłonecznymi. Niwelują one znacznie różowy kolor.
W zbroi bojowej - Obrazek
Lubi ciężkie rzeczy. Nim cięższa zbroja i broń tym więcej drgającego pluszu pod nogami.
Profesja: Kiedyś płatny morderca. Kiedy plusz zapanował nad światem stał się elitarnym antypluszorystą. W wolnym czasie wyplata koszyki.
Główne umiejętności:
szał bojowy - Wpada w szał. Potrafi wtedy rozrywać pluszowych wrogów, niczym PiS stare układy
materiały pralkowo-wybuchowe - potrafi podłożyć pralkę, która wybucha wodą w temperaturze 90C
broń ciężka - używa wielkich broni. Może dźwigać nawet minigun (jaki idiota nazwał ją minigunem?!)
pluszobójstwo - ciche zabijanie. za pomocą noża podcina pluszowe gardło, zatruwa tabletki pluszzzzzz i używa broni snajperskich.
mhroczna dostojność - zawsze jest mhroczny. Nawet kiedy się śmieje. Ma stale kamienny wyraz twarzy. Ta kamienna twarz często się przydaje. Np. Kiedy do zabijania wrogów zostaje tylko głowa.
wzdęcia - tego chyba nie trzeba tłumaczyć.... Dla zainteresowanych odwołuje do dwóch tematów na wikipedii.
wzdęcia
broń jądrowa
historia:
Przed opanowaniem świata przez plusz był płatnym mordercą. Kiedy nad światem zapanowała różowa ciemność (?!) i kiedy w powietrzu latały bany w pociskach, wymierzone w ludzi (?!) został antypluszorystom, ponieważ czuł, że powinien wykorzystać swoje doskonałe umiejętności zabijania na rzecz ludzkości (kiedyś robił to tylko na rzecz części ludzkości. Ta druga zazwyczaj leżała martwa w rynsztokach). Od jakiegoś czasu walczy z różem i pluszem (dokładnie to od... 8* postów). Lubi działać po cichu, czaić się i z zaskoczenia szturmować wrzeszcząc przy tym, i siekając gdzie popadnie. Tam gdzie pada jego wzrok pluszowe misie, zamieniają się w strzępy drgającego przedśmiertnie (?!) pluszu... W rebelii zajmuje się eliminowaniem pluszowych dowódców.

scenka:
Jeden z dowódców pluszowej armii popijał sobie płyn do prania (specjalny dla pluszu) wstrząśnięty, mieszany, wirowany i inne takie. Znajdował się w sali przypominającej sklep z akcesoriami dla dzieci. Ze ścian zwisały mroczne pluszowe włókna, a ściany był pokolorowane na różowo. Na stole przed nim stał kufel do, którego przed chwilą wrzucił tabletkę plussszzzz. Rozpuściła się. Wypił................. Arghhhh
Strażnicy znaleźli go z przyklapniętym uszkiem. Oczywiście martwego.

Dowódca armii pluszu numer 2 stał przy pamiątkowych gablotach w swojej pieczarze. Były w nich zbroje pluszowe, hełmy pluszowe, różowe runy dla telemantów oraz kilku nieszczęsnych ludzi którzy zastygli z wyrazem przerażenia na twarzy..... w pluszu.
Dowódca obrócił się na ten przerażający widok. Zobaczył widok jeszcze gorszy. Korytarz pełny zmasakrowanych pluszowych jaszczurek i misiów... A na czele, z shotgunem wycelowanym w jego brzuch stała osoba wyglądająca jak połączenie Kazimierza Marcinkiewicza z policjantem z Amerykańskiego filmu. I z długimi włosami z tyłu głowy. Wyglądała bardzo mrocznie. Chociaż był to dziwny mrok, bo był bardziej czarny. W tych czasach mrok był raczej różowy. Po chwili wszystko zaczęło się kręcić. A pluszowy dowódca odpłynął. A tak dokładniej to odpłynęła mu krew i kwasy żołądkowe. Na to samo wychodzi.

Karczmarz podszedł do mrocznego mężczyzny.
-Coś do picia?-zapytał
-….
-Przepraszam… czy podać coś do picia?
-mhm…
-Piwa? Wina?
-… Yyyyy.
-Dogadamy się?
-Yhym.
-A kiedy?
-…..
-Bo pójdę obsłużyć innych klientów!
-…..przecież jesteśmy tu we dwójkę.
-Żeś się odezwał w końcu! Co podać?
-Wodę…
-Wodę?! Ochędożyłeś? Tu się pije porządne trunki!

Karczmarz w ataku furii zaczął się zmieniać. Mutował się. Ręce obrosły mu pluszem. Wyrosły mu uszy niedźwiadka. Wyglądał niczym wilkołak podczas przemiany. Aż nagle wśród pyłu stanął na tylnych łapach. Wielki pluszowy miś. Na dworze była pełnia.
Mmm… Pluszołak – pomyślał Keyhell
Miś ryknął. Keyhell ledwo utrzymał się na nogach. Po chwili zaczął machać sobie ręką koło nosa, żeby odpędzić zapach mokrego, starego pluszu. Wyjął shotgun. Wycelował w serce i wypalił kilka razy. Wielkie cielsko zwaliło się na ziemię, po czym martwe powróciło do ludzkiej postaci. Została tylko pluszowa skóra. Mroczna postać wzięła swoją wodę i wyszła. W różowy mrok nocy……
Ostatnio zmieniony sobota, 15 grudnia 2007, 17:44 przez Keyhell, łącznie zmieniany 5 razy.
Hiro
Marynarz
Marynarz
Posty: 374
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 14:16
Numer GG: 5761430
Lokalizacja: Tam gdzie Tzeentch mówi dobranoc

Re: [Rotfl-PG]Pluszowy władca

Post autor: Hiro »

Ja tam kompleksów nie mam, nie jestem jakimś wielkim Tawerniakiem (250 postów :P), aczkolwiek występuję w swojej roli - świeżego tawerniaka, który chce poznać innych i walczyć z BAZYLem.

Ciekawe czy mój bohater się dostanie ... :D
Obrazek
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Re: [Rotfl-PG]Pluszowy władca

Post autor: Phoven »

Tee... jedna uwaga do Perzyna - "minął chłopaka bez słowa". Ja Ci dam chłopaka ;P Tym bardziej, ze jeśli MG pozwoli nie zamierzam być lojalny wobec reszty rewolucjonistów. ;P
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Re: [Rotfl-PG]Pluszowy władca

Post autor: Alucard »

Mam już 3 karty i nie widać, by miało to sie skończyc. Duzo, oj dużo was :D

Aha. I jeszcze jedno- Warunkiem walki w szeregach rebelii jest (jako, że admini na pewno tu zajrzą) WZOROWA ORTOGRAFIA. Jak chcecie walczyc z pluszem robiąc błędy.

@Keyhell- Terrorystą, a nie terrorystom :D Popraw.
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Re: [Rotfl-PG]Pluszowy władca

Post autor: Tevery Best »

Dobra, macie początek karty. Reszta będzie... Jak będzie. Na razie muszę wychodzić.
Ksywka - Tevery Best
Wiek = 25,666
Wygląd - Hmm... mogę to skrócić do: "Jak Edwin"? Mogę? Mogę?
Profesja - Uber Mag Minerałów, poziom 1337
Główne umiejętności:
- Przywództwo - dzięki swemu darowi wymowy Tevery wiedzie w bój armie straceńców, Parady Koksów i sesje NS. To o czymś świadczy. Umiejętność jest wspierana przez potężny artefakt - Jednoręczny Toporomikrofon Przemowy.
- Guitar Hero - dzięki swojej Gitarze Elektrycznej Mocy potrafi wykorzystywać niedostępne dla statystycznego maga zaklęcia: Autostradę Do Piekła, Powrót W Czerń, Nowy Wspaniały Świat, Koniec Wszelkiej Nadziei, Sen O Lustrach, Dym Na Wodzie i inne. Warto zauważyć, że Gitary mogą używać tylko Magowie Minerałów.
- Przyzwanie Aparatury Nagłaśniającej - Mag potrafi przyzwać zestaw czterech głośników Dolby Surround o mocy 1500W i przekątnej głośnika... No, bardzo dużej. Głośniki są stanowczo zbyt duże, żeby je przenieść.
- Przyzwanie Koksów - po tym, jak objął zaszczytną funkcję przewodnika Parady z rąk odchodzącego Strateksa, uzyskał to potężne zaklęcie. Kim są Koksy - nie muszę przypominać. Większość oddziałów Rebelii, którymi dowodził TvB, była wspierana przez te istoty - potężne... czasami.
- Znajomość Języków - Tevery pochwalić się może znajomością języków: polskiego, polskawego, polskawego szyfrowanego, angielskiego i |337 5p33ch. Do pozostałych używanych przez ludzkość języków (m. in. pokemoniastego, rosyjskiego, niemieckiego, serbsko - chorwackiego) używa słowników i deszyfratorów.
- Znajomość ksiąg - Tevery przeczytał bardzo wiele. Z tego tytułu sypie często niezrozumiałymi cytatami, aluzjami, gadkami, kwestiami etc., ale potrafi też to konstruktywnie wykorzystać.
- Fajerbol! - Tevery potrafi rzucać Fajerbole. Robi to zresztą z prawdziwym zamiłowaniem, w - nomen omen - ogniu bitwy ciskając je na lewo i... Nie, na prawo nie. Tam są sojusznicy, ble... Może chociaż jeeedeeen?

Historia i staż jeżeli chodzi o walki z pluszowym
Tevery pochodzi z Radzymińskich Wrót Baldura, znajdujących się jednak dziwnie daleko od Bydgoszczy. Oprócz tego niewiele wiadomo o jego przeszłości: być może w ogóle jej nie ma? Nie, to by było dziwne. Tak czy owak, jako Mag Minerałów należy do osób szanowanych. W końcu kimś takim nie zostaje się z dnia na dzień... Chyba.
Tevery od kilku miesięcy należy do rebelii. Szybko wsławił się męstwem, brawurą i zdolnościami dowódczymi. Nic więc dziwnego, że przy takiej rotacji, jaką obserwuje się na froncie (prawie jak przy Molochu...), szybko został jednym z najwyższych wodzów, tzw. Starej Gwardii. Powierzono mu dowództwo nad Armią Wschodu, ale cóż z tego, kiedy po kilku tygodniach Armie Zachodu i Centrum straciły tylu żołnierzy, że mimo połączenia z niedobitkami Armii Wschodu nie mogły stworzyć nawet pełnej dywizji? Trzeba jednak zauważyć, że to z armii Teverego zostało najwięcej wojaków, głównie dzięki jego zdolności kierowania wsparciem i sprowadzania dodatkowych oddziałów. Wiadomo jednak, że nawet dziesięciu takich, jak on, nie wystarczyłoby, aby pokonać Wojska Pluszu w walce otwartej. Musiała rozpocząć się wojna asymetryczna...

Scenka
Dzień był ponury. Od rana padało, chmury zasłaniały Słońce, a resztki Armii Wschodu musiały maszerować w błocie. Na szczęście niedawno przyszedł meldunek, że Bitwę pod Przyborem udało się wygrać dzięki niespodziewanemu pojawieniu się Perzyna. Super. Błoto spowalniało marsz jak jasna cholera, zaś użycie magii na taką skalę, jak przeniesienie całej półtorakilometrowej kolumny wojska pod kolejny cel - Monas Teryth - z pewnością zostałoby zauważone przez Pluszaków. Nagle zwiadowcy wrócili z meldunkiem. Mury były w zasięgu wzroku. Nareszcie...
Mag szybko przegrupował oddziały, formując szyk bojowy. Przodem jechała kawaleria, składająca się zarówno ze zwykłych konnych, jak i dragonów, a także - niewyobrażalnie potężnych - Koksów Zmechanizowanych. Za nimi postępowała ciężka piechota i Potwory, zaś na końcu - artyleria. O tak, z taką bronią, jak Największy Miłośnik Betonu Bobek, zwycięstwo było w zasięgu ręki... Wkrótce armia minęła wzgórze, a jej oczom ukazał się straszliwy widok.
Warownia została wzięta. Na murach wciąż jeszcze widać było żołnierzy w mundurach Rebelii, ale Pluszacy wciąż i wciąż napierali. W tym momencie obrona trwała już tylko w najdalszym kręgu fortyfikacji, zaś i tam powoli się załamywała.
- Bobek! Ognia na wrogie kolumny! - huknął rozkaz, a zaraz po nim seria betonowych piłek pingpongowych. Runęły one na wroga jak grad, miażdżąc po kilkunastu pluszowych żołnierzy naraz. Jedna, druga, trzecia... Siały śmierć, zaś wlewały otuchę w serca obrońców, którzy to wszystko widzieli. Lecz wróg się nie cofał...
Wkrótce na wzgórze, gdzie rozstawił się jednoosobowy korpus dowodzenia, wypadły dwa wielkie głośniki. Wypadły, bowiem pojawiły się z portalu zawieszonego ponad nimi. Tevery stanął przed nimi i zaczął przemawiać do Toporomikrofonu:
- Koxxors! Tonight we own the n00bs!
Dźwięk rozszedł się po równinie, zagłuszony gromkim krzykiem żołnierzy i jękiem przerażenia Pluszu.
- This is where we fight! This is where they die! Charge!
Kawaleria runęła na wroga jak grom... Kosząc wrogów jak zboże, wojska Rebelii wkrótce dotarły do bram. Wtedy jednak ozwał się głos rogu, a na tyłach zobaczono potężne Pluszowe Mumakile z Haradu. Jeden z nich uderzył i zniszczył betoniarkę Bobka... Sytuacja zaczynała się zaostrzać, a odsiecz załamywać. Część piechoty powstrzymywała Mumaki na prawym skrzydle, ale na lewym nie było komu. Wówczas Tevery skupił się i zaczął grać...

Nie wiem, czy wam się wyświetla. Powinno być "Highway to Hell" AC/DC.
Pod nacierającymi Pluszowymi otworzył się olbrzymi portal, który szybko wchłonął nacierających. Bitwa po kilku godzinach wygasła, dając zwycięstwo - i władzę nad spustoszonym przedpolem i ruiną fortu - Rebeliantom.

******************
- Witaj, Deepie.
- Witaj i ty, Tevery. Przybyliście w samą porę. Jeszcze trochę, i twierdza padłaby.
- A po co w ogóle ją trzymaliście? Przecież od przeszło stu lat nikt tu nie mieszka.
- Tajny projekt Armii Rebelii. Może nam pozwolić odnieść zwycięstwo, jeśli go dokończymy... Ale w rękach naszych wrogów stałby się śmiertelną bronią. Jeśli nie dostaniemy wsparcia, będziemy musieli go zniszczyć.
- Więc spakujcie go i szykujcie się do drogi. Musiałem użyć potężnej magii, aby zatrzymać natarcie... Wielki Różowy Jaszczur z pewnością to wykrył. Musimy się stąd usunąć, zanim wrócą.
- Ale...
- Bez ale, Deepie! To nie może wpaść w ręce wroga! Spakuj to w kartony i jedziemy! Mamy rozkaz jak najszybszego powrotu do głównych sił.

Deep mruknął coś pod nosem, ale w głębi czuł, że Tevery miał rację. Szybko zebrał cały projekt i spakował - razem z laborantami - na specjalną przyczepę. Wkrótce konwój ruszył z powrotem do obozu Alucarda...
Ostatnio zmieniony sobota, 15 grudnia 2007, 14:45 przez Tevery Best, łącznie zmieniany 1 raz.
Sir_Ernest_Torrmer
Marynarz
Marynarz
Posty: 285
Rejestracja: niedziela, 13 maja 2007, 13:11
Numer GG: 8009826
Lokalizacja: A wedle tych trzech buczków

Re: [Rotfl-PG]Pluszowy władca

Post autor: Sir_Ernest_Torrmer »

W sesji raczej udziału nie wezmę ale oglądanie (czytanie) całej tej akcji sprawia mi dziką przyjemność, będę obserwatorem :shock: waszych poczynań i postaram się by na wieki zapamiętano to wszystko pod nazwą "Wielkiej Tawernianej Rewolucji Antypluszowskiej W Świątecznych Czapkach" można też powiedzieć w skrócie -WTRAWŚC

Człowiek w purpurze patrzył na gromadzących się wojowników -To początek czegoś wielkiego- myślał. Jeśli im się uda to ze świata zniknie wielkie zło. Wiedział że sukces będzie jednak krótkotrwały, pluszu nie da się całkiem wyplenić, możemy zwyciężyć dziś i jutro ale co będzie za tydzień, miesiąc lub rok? Jedyne wyjście to ciągły opór ale jak długo dają radę.
Pociągnął z piersiówki i westchnął, pożyjemy zobaczymy.
Opowiadania, wiersze itp. krótko mówiąc biblioteka zapraszamy - http://www.alibrary.webd.pl/index.php?id=glowna

http://world4.knightfight.pl/?ac=vid&vi ... &ref=flink

Obrazek
Wilczy Głód
Mat
Mat
Posty: 416
Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
Numer GG: 818926
Lokalizacja: Katowice

Re: [Rotfl-PG]Pluszowy władca

Post autor: Wilczy Głód »

No... nareszcie skończone. Oto karta postaci. Mam nadzieję, że nie poniosło mnie za bardzo. :)

Ksywka – Wilczy Głód, zwany też Wilczym
Wiek - 22
Wygląd – No cóż… Wilczy nie wygląda jak człowiek. Owszem kiedyś wyglądał mnie więcej normalnie: około 170 wzrostu, szare oczy – zawsze za szkłami okularów, kasztanowe, krótkie włosy. Do tego był strasznie chudy - wydawało się, że wiatr go przewróci. Na szczęście te czasy minęły. Tam gdzie rzucił go los, ludzie używają własnego ciała tylko do 16 roku życia, aby potem porzucić niedoskonałe ciała dla cudu myśli technicznej. Układ nerwowy człowieka to skomplikowana rzecz. Ale jednak – dzięki technice - przeniesienie umysłu człowieka do sztucznego ciała jest możliwe. Można stworzyć swoje nowe ciało według własnego widzimisię. Swojego awatara.
Jak już wspomniałem Wilczy nie wygląda jak człowiek. Raczej jak cyborg z filmu sprzed kilku lat. Mierzące ponad dwa metry wzrostu mechaniczne ciało zostało skonstruowane z myślą o przetrwaniu w ciężkich warunkach. Hydrauliczne ręce i nogi są w stanie utrzymać ogromny ciężar. I dobrze, bo takie ciało woje waży. Pancerne płyty zamiast sztucznej skóry, którą pokrywa się bardziej „ludzkie” awatary, nie są lekkie. Warto się przyjrzeć bliżej twarzy Wilczego. Hmm… on w sumie nie ma twarzy. Tylko wąski ciekłokrystaliczny pasek, który służy mu jako narząd wzroku. Do tego jeszcze wbudowane w głowę: mały głośnik w miejscu gdzie powinny być usta i mikrofony – narząd słuchu.
No i – skoro jego awatar jest przeznaczony głównie do walki – nosi przy sobie broń. Mimo że to cyborg, umysł został ludzki – a więc sentymentalny. Na plecach – w specjalnej pochwie wbudowanej w pancerz – nosi miecz. Niestety, to za mało, bo dziś w modzie jest broń palna: sześciostrzałowe magnum kaliber 44 z niedorzecznie długą lufą czasem naprawdę się przydaje…
(Czyli krótko mówiąc taki Robocop, tylko jeszcze mniej w nim człowieka :) )
Profesja- Negocjator wojskowy, czyli „poddajcie się albo otworzymy ogień!”
Główne umiejętności:
Mechanika, elektronika - a nuż w lewej ręce pancerza padnie zasilanie… i co wtedy? Mechaniku napraw się sam!
Obsługa ciężkiego sprzętu (np. różowy czołg :D )
Broń biała
Broń palna
Enchanted vision – czyli noktowizor, termowizja i lornetka we łbie…
"Negocjacje" - zastraszanie itd.
Historia i staż jeżeli chodzi o walki z pluszowym:
Wilczy już dawno nie był w bazie rebeliantów. Tyle czasu minęło… kiedy pierwszy raz spotkał się z potęgą ZŁA, był jeszcze stuprocentowym człowiekiem. Był słaby. Ale ten czas już przeminął. Błogosławiony niech będzie dzień, w którym zmierzając samolotem do obozu rebelii, rozbił się w Górach Krańca Pluszu. Ku jego zdziwieniu żyli tam ludzie. A raczej… nie wiedział jak ich określić. Byli czymś pomiędzy człowiekiem a maszyną. Już nie tym pierwszym, ale jeszcze nie tym drugim. Olśniła go moc, jaką daje fachowo zbudowane, lśniące, nowe „ciało.” Do dziś Wilczy nie jest do końca pewien skąd taki metalowy szkielet bierze energię do działania. Ale to nie jest istotne. Ważne jest, że niewiele później podjął decyzję. Ale bycie takim ma swoje złe strony. Nie czujesz głodu… bo nawet nie możesz jeść. Ludzki mózg wewnątrz pancerza jest utrzymywany przy życiu przez awatar. Dostarczana jest mu glukoza i tak dalej… koniec ze smakowaniem potraw. Tak samo jak koniec z wieloma innymi rzeczami – to ciało istnieje nie po to, żeby imitować człowieka, lecz by go przewyższyć w zdolnościach bojowych. Jednak było warto. Dla słusznej sprawy warto poświecić wszystko – nawet część swojego człowieczeństwa. Teraz może walczyć z wrogiem. Jednym i największym wrogiem, którego imię wyryło się na procesorach Wilczego kiedy tylko wyruszył spowrotem na front. BAZYL…
Scenka:
Sytuacja nie była dobra. Można nawet powiedzieć więcej: była zła. Szpiedzy wroga byli niebezpieczni, ale to już była przesada. „Otwarta, bezpardonowa walka – to bym jeszcze zrozumiał. Ale zasłaniać się innymi?! To było złe… a nawet… złe!” Wilczy Głód zobaczył w oddali oddział rebeliantów. To tutaj. Zbliżył się do dowódcy wzniecając przy każdym kroku tumany kurzu.
- Co my tu mamy tym razem? – z głośnika dobiegł metaliczny głos
- Wróg zabarykadował się w tym budynku – żołnierz wskazał na obitą blachą budę wielkości stodoły – Nie wiemy ilu ich jest. Podejrzewamy, że od trzech do pięciu. Mają naszych za zakładników...
-
- Też nie wiemy ilu…
- Ech… no dobra. Ktoś już nimi rozmawiał?
- Nie. Otoczyliśmy budynek i czekaliśmy na negocjatora.
- No jasne, że czekaliście…
Wilczy spojrzał na budynek. Zrobił kilka kroków w kierunku drzwi. Gdyby miał płuca pewnie by wziął głęboki oddech. Podszedł do drzwi. Był w nich mały wizjer. Wilczy Głód podniósł swoje masywne ramię i kulturalnie zapukał.

Drzwi – z pewnością już mniej kulturalnie - wyleciały z zawiasów. W środku czterech ludzi zdziwionym wzrokiem patrzyło na cyborga. Oprócz tego ktoś siedział związany w kącie.
Nastąpiła chwila dziwnej ciszy…
- Ekhm… Rzućcie broń i poddajcie się a nic wam się nie stanie. – powiedział Wilczy.
Cisza.
Cisza.
Na zewnątrz ktoś kichnął.
Cisza.
- Ale my nie mamy broni!
-

Chwilę później szpiedzy ZŁA byli już w drodze na przesłuchanie. Potrzebne będą wszelkie informacje na temat Wielkiego Pluszowego. W budynku była ekipa sprzątająca. Ich sprzęt też może być cenny w walce z Pluszem. Wilczy Głód zauważył jakieś poruszenie wewnątrz budynku. Zbliżył się.
- Patrzcie jaki słodki misio… - ktoś powiedział. W tym momencie Wilczy zmartwiał.
- NIE…
Eksplozja musiała być widoczna z daleka. Różowy dym jeszcze długo unosił się nad gruzami. Słychać było krzyki rannych. Cyborg miał na szczęście tylko niesprawną jedną rękę. Trzeba będzie się za nią zabrać zaraz. Mały Mechanik rządzi. A potem… czas z tym skończyć. Raz na zawsze. Trzeba uderzyć w samo serca zła… BAZYL…
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.

"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Re: [Rotfl-PG]Pluszowy władca

Post autor: Alucard »

Matko :shock:
Nie wiedziałem, że tworzy się coś takiego. To juz nie sesja PółŻartemPółSerio... to naprawdę ma sens...

Starajmy się, a zapamiętają nas na wieki

@ Perzyn- Dzięki za reklamę w TPGR. Widzę, że rekrutacja do wojska trwa :D
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Obelix
Bombardier
Bombardier
Posty: 775
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
Numer GG: 6330570
Lokalizacja: Twoja świadomość
Kontakt:

Re: [Rotfl-PG]Pluszowy władca

Post autor: Obelix »

Ja chce! Ja chce!!

Ksywka - Obelix

Wiek - A żebym ja to pamiętał?

Wygląd - jak na Avie - Wielki, Gruby i białe spodnie w niebieskie paski (a może niebieskie paski w białe spodnie?) oraz zawsze ma Menhir

Profesja - Dostawca Menhirów, dorabia jako Terminator Rzymian

Umiejętności:
Super Mega Hiper Siła
Walka Menhirem
Rzucanie Menhirem z pecyzją do 0,00000000000000000000000000000000000000000001 nanometra
Pudłowanie powyższą umiejętnością
Pochłanianie niewyobrazalnych ilości jedzenia
Walka techniką Gal-Jutsu
Przywoływanie Idefiksa

Historia: Dawno temu Juliusz Cezar zdobył całą Galie, chwila... całą? NIE
otóż jeszcze nad brzegiem morza-z-piratami ostała się jeszcze jedna Galijska Osada (TM) która... zresztą wszyscy już to znają.
Obelix szedł właśnie z menhirem (w zasadzie to on przawie zawsze szedł z menhirem) do Asteriksa na Dzika, dochodził już do chaty przyjaciela, czuł to bo wspaniały zapach pieczeni przeszywał powietrze.
Wszedł do chaty, postawił menhir na podłodze i przywitał się z Niskim Przyjacielem (TM) Asteriksem (TM).
-Witaj Asteriksie
-Witaj Obelixie
-Przyszedłeś w samą pore, przed chwilą skończyłem robic obiad, siadaj i częstuj się.
Obelixowi nie trzeba było tego powtarzac, zasiadł do stołu, spróbował kawałek mięsa po czym wchłonął resztę w 5 sekund zostawiając na talerzu stosik kości, Asteriksowi zajęło to troche dłużej
Ale po co ja wam to mówię?

Pewnego dnia, będąc z Asteriksem, Idefiksem, Wodzem Asparanoixem i jego żoną w Lutecji zasłyszał o Tawernie o dziwnej nazwie RPG gdzie serwowali dobrego dzika, zasłyszał tam że Cezar to cienias o rzadzi dzięki współpracy z Różowym BAZYLiszkiem, nikt z wioski nie chciał jednak mu uwierzyc i iśc z nim więc spakował ulubiony Menhir zwany Menhirem, wziął Idefiksa i wyruszył w podróż aby raz na zawsze położyc kres panowaniu Cezara przez zlikwidowanie BAZYLiszka.
Ku jego zdziwieniu napotkał wielu ludzi którzy walczyli z nim, Imiona mieli dziwne lecz zamiary dobre wiec postanowił do nich dołączyc...
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
Azrael
Bosman
Bosman
Posty: 2006
Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
Numer GG: 0
Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...

Re: [Rotfl-PG]Pluszowy władca

Post autor: Azrael »

Czarna owca tawerny - taka jak ja - też ma szansę!
(odwiedzę kilka osób... zniszczę kilka modemów)
Szkoda, że zauważyłem to dopiero dziś, ale karta będzie na 100%
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie

Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
Keyhell
Mat
Mat
Posty: 560
Rejestracja: piątek, 30 listopada 2007, 21:19
Numer GG: 9916608
Lokalizacja: Karczma "Miś Kudłacz"

Re: [Rotfl-PG]Pluszowy władca

Post autor: Keyhell »

Proszę o przeczytanie mojej karty drugi raz. Nastąpiło wiele poważnych zmian. :D . Głównie w kontekście humorystycznym :)
Azrael
Bosman
Bosman
Posty: 2006
Rejestracja: niedziela, 17 grudnia 2006, 11:38
Numer GG: 0
Lokalizacja: Nie chcesz wiedzieć... naprawdę nie chcesz wiedzieć...

Re: [Rotfl-PG]Pluszowy władca

Post autor: Azrael »

Ksywka- Azrael666 (666 to numer agenta)

Wiek- 12 miesięcy

Wygląd- Obrazek

Profesja- Komandos z tajnej jednostki której skrót jest nieznany nikomu.

Główne umiejętności:
Przedawkowanie środków odurzających - jest odporny na większość skutków ujemnych większości używek.
(Co pozwoliło mu przez rok non stop ćwiczyć przedawkowując Czerwonego-byka)
Korzystanie z okularów 3D które są na stałe połączone z jego uszkami - Ten wspaniały wynalazek sprawia, że Azrael666
nie widzi swoich włosów i nie popełnia samobójstwa jak to uczyniło wiele poprzednich Azraelów.
Korzystanie z elektroniki w okularach pozwala na liczenie przedmiotów, odmierzanie odległości w krokach, łączenie się z satelitą i oglądanie terenu z góry, sprawdzanie godziny, pogody, drinku i dowcipu dnia, a przede wszystkim pozwala na łączenie się z internetem. Na dodatek w okularach zamontowany jest PLuszoDex, który wyświetla wiadome informacje na temat wroga, oraz sposoby zalecanej walki.
Walka kataną - Rozwinięta do perfekcji, a po połączeniu ze wspaniałą sprawnością fizyczną Azraela666... jest zabójcza.
Teleportacja - specjalne sensory w butach komandosa pozwalają trzy razy na godzinę przemieścić się w ciągu ułamka sekundy na kilkanaście metrów w zasięgu wzroku. (nie przez ciała stałe, droga musi być w miarę pusta).
Strzelanie z pistoletów - posiada dwa, korzysta z nich rzadko, gdyż nawet nie za dobrze mu to wychodzi.
Atletyka - To już chyba, każdy wie.

Dzięki różowym włosom (miał potężne pranie mózgu i myśli, że są blond) może podawać się za jednego z ludzi BAZYL'a,
a dzięki wiewiórczemu ogonowi może robić różne dziwne rzeczy np. drapać się nim, stać na nim, gonić go, a nawet w dziwny sposób lekko naginać rzeczywistość nad czym jednak kompletnie nie panuje i często działa to na jego niekorzyść.


Historia i staż jeżeli chodzi o walki z pluszowym: Cała jego historia jest prosta jak sierść wiewiórki...
Został stworzony przez dobrego brata BAZYL'a (bądź osobę która się za niego podaje), który dzięki masie pieniędzy, oraz Szaszowym pomocnikom (małe z zielonymi włosami) zdołał wyprodukować jak mu się zdawało idealnego pogromcę pluszu... AZRAELA 345!!! Był pierwszym modelem który miał wszystkie organy we właściwym miejscu, a ogon wyrastał z tyłu nie z przodu. Niestety nie miał on przyśpieszonego cyklu rozwoju i był strasznie nieznośnym bachorem przez co
pobrano jego DNA i oddano go do sierocińca, gdzie bawił pluszem, oraz rósł w nienawiści dla dobra.
Następne modele rodziły się martwe, bądź obłąkane i dopiero model 512 miał przyśpieszony cykl rozwojowy co teoretycznie miało oznaczać koniec badań, jednak ten odkrył swoje różowe włosy i popełnił samobójstwo.
Potem znów ktoś wpadał na kilka udogodnień np. odporność na skutki uboczne używek, lecz ich wprowadzenie, wczepienie okularów, itp.itd już z doświadczoną ekipom udało się dopiero wraz z modelem 666!
Ten przez dwa lata miał uczyć się wykorzystywać swoje moce, ćwiczyć, trenować i ćwiczyć... ale wybuchł bunt i potrzebna była każda machina do zabijania. Przez rok treningu jaki odbył nauczył się tylko swych fizycznych umiejętności i wciąż zdarza mu się zamienienie Red Byka w orzecha, lecz nie poddaje się i próbuje nawet zmierzając na kolejną misję jakoś opanować swój magiczny ogon.

Scenka: Siedział na tronie. Jego masywne cielsko skryte było w mroku. Słychać było tylko miarowe piski.
-Naszemu Panu chyba podoba się ten kupiony na święta syntezator wiewiórczej mowy.-Nie dane było mu skończyć
-Pi... Pi... Pisza... Kto pozwolił Ci się odezwać w mojej obecności?- Cieniutki glos. Nim tamten zdążył odpowiedzieć, z mroku wyłoniła się dłoń. Pokryta była... anty pluszowym proszkiem do prania.


-Słyszałem, że szykują rebelię...
-Tak władco-wydukał
-Chce wiedzieć... piii... wszystko... Imiona. nazwiska, kontakty kolor bielizny... piii..... WSZYSTKO!!!-Zapiszczał i potrząsnął czerwoną czapeczką.
-Młodzi się zebrali panie... ich gorąca krew nie pozwoliła im dłużej znosić tej władzy. Buntują się. Przeciwstawiają się nawet banom twego brata.
-UWAŻASZ MNIE ZA GŁUPCA!? Skąd młodzi by mieli o nim tyle informacji?

-Pprowadzi ich stara gwardia. Dowódcy i stratedzy... Tevery, Ravandil, Deep, Wilczy, Perzyn, Phoven...
-... a banom przeciwstawiają się dzięki klonowaniu?
-Ależ panie... nie chcę nic sugerować, ale te ostatnie bany... przełamują nawet klonowanie mir lorda.
- Azrael666 będzie inny... on będzie miał siłę stu Trolli.


- Gdzie mój TV? Potrzebuję mojego TV!
- kilkaset elfów przydźwigało 78 calową plazmę.
- Jakie dziecko będziemy dzisiaj oglądać? - rzekł najbrzydszy, gdy reszta odeszła.
- Będziemy oglądać nową nadzieję...
- Gwiezdne wojny? Super! - metrowy sługa (skarbnik) wskoczył na kolano władcy.
- Nie, nie gwiezdne wojny. Najnowszego Azraela. - Rzekł z dumą jego twórca i wyobrażał sobie jak wraz z nim niszczą róż, plusz i plusssszzz.
Na kineskopie pojawił się różowo-włosy chłopak, lecz gdy Wielki Brat się skrzywił pośpiesznie zmieniono obraz na czarno-biały. Chłopak właśnie w przerwie między szkoleniem wypijał hekto litry Red Bulla.
- Panie... naprawdę myślisz, że on może nam w czymś pomóc? Przecież to... Idiota i dyslektyk i dysortografik i dysinterpunkcjonista! Jak on "mugł" nie "zaówarzyć" tej kamery?
- Nie był szkolony do pisania... ty.... ty.... JESTEŚ PODOBNY DO WIEWIÓRKI!
- Wcale nie - Elf wskazał na ekran - to on ma wiewiórczy ogon.
- Marudzisz. A za pyskowanie zmniejszam twoją pensję... albo nie dam ci jeszcze jedną szansę, ale pamiętaj - on
J e s t b a r d z o inteligentny. On widzi tą kamere, tylko, że nie wie co to jest. W PLuszoDex tego nie ma.

- Na jedno wychodzi - skarbnik otrzepał swoją czapkę z kurzu.
- Nie... mam dla niego misję. - Wielki Brat skrzywił się, gdy jego twór próbował "wsnafać" latającą kamerę.
- CO!?!?!?! - zielono włosy spadł z tronu - Przecież on nawet po ukończeniu szkolenia będzie ułomny, a jego ciągoty do dragów jeszcze nie zostały wyprane!
- Za to on wyrusza wyprać BAZYL'a fuj, obrzydliwy nick. Masz zanieś mu tą czapkę, jego towarzysze mogą zbytnio zwracać uwagę na jego włosy. - wręczył elfowi swoją własną, czerwono białą czapkę - i spytaj się centrali, czy podczas misji będziemy mogli mieć z nim stały kontakt.
Ostatnio zmieniony sobota, 15 grudnia 2007, 19:39 przez Azrael, łącznie zmieniany 5 razy.
Grupa Nieszanowania Praw Ludzkich oraz Wspierania Bratniej Nienawiści na Tawernie

Azrael (Śmierć Wszechświatów) jest ich władcą. Wszystkie inne Śmierci są zależne od niego.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: [Rotfl-PG]Pluszowy władca

Post autor: BlindKitty »

Ksywka - Ślepy "Behemot" Kociak a.k.a. BlindKitty

Wiek - Nieprzeliczalne na liniowe jednostki czasu

Wygląd - Mirri the Cursed w wersji męskiej (niestety, tylko moja siostra bliźniaczka ma swój wizerunek gdzieś w internecie) i z czerwoną opaską a'la Rambo na oczach

Profesja - Psychol 20/Bawidamek 20/Samuraj 20

Umiejętności
Walka-Absolutnie-Wszystkim-Co-Wpadnie-Mu-W-Ręce - no chyba że jest za ciężkie, na przykład nigdy nikogo nie obrzucał budynkami. Zawsz wyrywał tylko kawałki ścian. Jeśli nie walczy swoją ulubioną bronią, której lista poniżej, najczęściej stara się złapać największy przedmiot przypominający korbacz (TIRa mi dajcie!).

Typowo Amerykański Magazynek Filmowy - ponieważ jest Tym Złym, zawsze kończy się w najmniej odpowiednim momencie.

Międzywymiarowa Przestrzeń Futrzasta - W jego futrze zmieści się wszystko to, co w kieszeni przeciętnego głównego bohatera przygodówki. Czyli po prostu wszystko. Do najważniejszych rzeczy, które mają tam swoje miejsce, należą:
A-B-C - trzyczęściowa pałka zrobiona z kości tych, którzy o jeden raz za dużo napisali 'u' zamiast 'ó' bądź odwrotnie.
Słonik - strzelba kaliber .700 wywalająca 1200 pocisków na minutę. Dobra do wycinania lasów. Zawsze strzela z jednej ręki. Przeznaczona dla tych, którzy uparcie odmawiają nauczenia się, że 'rz' to coś innego niż 'ż'.
Kot i Pat - dwie katany, jedna z żelaza, druga ze srebra. Mówi się, że ta pierwsza jest na ludzi, a ta druga na potwory. To nieprawda, pierwsza jest na tych, co piszą 'ą' zamiast 'om', a druga na tych, co piszą 'om' zamiast 'ą'.
Zły i Brzydki - dwa rewolwery Magnum .44, dla tych, którzy nie odróżniają liter wielkich i małych oraz popełniają błędy interpunkcyjne. Zły jest chromowany i ma kolbę wyłożoną masą perłową, a Brzydki... No cóż.
Custom Walther W2000 - pomalowany czarną, matową farbą, z ogromnym celownikiem optycznym (bogowie wiedzą po co, skoro i tak jest ślepy) i tłumikiem, o niewyobrażalnym zasięgu. Mawia się, że zasięg ów jest ograniczany głównie krzywizną Ziemi. Służy do zabijania tych, którzy najbardziej zalezą mu za skórę - mylącach 'ch' i 'h'.
Silverballer - z tłumikiem, celownikiem z laserem gamma, lunetą, przedłużoną lufą i powiększonym magazynkiem. Przy jego pomocy pozbywa się tych, którzy popełniają błędy fleksyjne. Bez najmniejszego cienia litości.
Gryf - zwykły, prosty gryf od sztangi. 180 cm długości, 25 kg masy. Broń przeznaczona dla tych którzy popełniają błędy inne niż wymienione powyżej, lub tych, którzy napisali jeszcze zbyt mało, by popełnić jakiś błąd. Bo jak wiadomo nie ma ludzi którzy piszą bez błędów, są tylko tacy którzy jeszcze napisali za mało.

Zwierzęcy Magnetyzm - automatycznie oblewa każdy test, w którym próbuje przeciwstawić się próbie bycia uwiedzonym.

Zalążek Sequela - kiedy ginie Główny Zły, zawsze okazuje się że jest jeszcze jeden jego generał, który w dżungli/na skraju galaktyki urządza armię, mającą za zadanie zemścić się na tych, którzy zabili jego byłego władcę. Tak, tak, to właśnie Kociak ucieknie, gdy rozwalicie BAZYLa (gdybyście rozwalili, w co nie wierzę *szatański śmiech*).

Wampiryzm - BK jest wampirem, ze wszytkimi wynikającymi z tego wadami i zaletami, poza jedną - nie pali go światło słońca. "God save mu fur" powtarza, spytany, jak to działa. Nikt nie wie czy to prawda.

Pochodzenie: Cheshire - Kociak może zniknąć, prawie całkiem, tak że powietrzu pozostaje tylko jego zawieszony uśmiech, wokół którego materializuje się ponownie.

Historia:
Nie jest ani długa, ani skomplikowana, acz Kociak jest niewątpliwie bohaterem dynamicznym. Gdy przybył po raz pierwszy na te ziemie, przekonany był o słuszności postulatów Rebelii. Z czasem jednak, wręcz z posta na post i z PW na PW, zaczął przekonywać się, że nisko latające bany i mściwy plusz są tylko środkiem, dążącym do wyższego celu. A ponieważ cel uświęca środki, postanowił przejść na stronę BAZYLa, i teraz jako jeden z początkujących generałów pod wodzą Głównodowodzącej Falki odpiera zaciekłe ataki Rebelii. Wśród wyżej postawionych podwładnych BAZYLa krążą jednak pogłoski, że odpowiednio ładna i bezpruderyjna rebeliantka z łatwością mogłaby przekonać go do zmiany stron. Inni mówią, że tak naprawdę po stronie mhrocznego pluszu walczy tylko ze względu na osobę głównodowodzącej; inni znów powtarzają, że chce zemścić się na jakiejś rebeliantce za zawód miłosny, inni, że jakiś rebeliant odebrał mu dziewczynę... Zdecydowana większość jednak plotek które go dotyczą opowiada o jego manii na tle płci przeciwnej, uparcie nazywanej przezeń piękną.

Scenka:
Spustoszone pole, pokryte krwią wymieszaną z pluszem. Kule, strzały, oszczepy wbite w martwe ciała. Oderwane ręce i nogi, pluszowe i żywe, zalegające całe pole bitwy.

Ale walka jeszcze się nie skończyła. Człekokształtna, chuda pantera, z kłami ociekającymi krwią, walczy wciąż jeszcze z jakimś rebeliantem. Podbity różowym pluszem, zakrwawiony płaszcz na ramionach ślepego kota furkocze w powietrzu, gdy dwa ostrza uderzają gwałtownie o tarczę i prosty miecz przeciwnika, zepchniętego do defensywy.
Kontra! Kot przyjmuje ostrze w brzuch. Uśmiecha się szeroko i... Znika, pozostawiając w powietrzu sam uśmiech. Zaszokowany rebliant zauważa tylko, jak ułożone w uśmiech kły kocura obracają się do góry nogami.
I nagle monstrum siedzi mu na plecach, wbijając zęby w szyję! Po chwili zeskakuje, rzucają osuszone ciało gdzieś w dal i chowają katany w futro.
- Dwa tysiące padłych pluszaków po naszej stronie i dwie setki zabitych rebeliantów. Ha! Może wy macie rację, ale my mamy karabiny! - krzyknął w powietrze, maszerując na północ. - A zresztą. Możecie zabić dziesięć pluszaków na każdego waszego zabitego. Ale to i tak my zwyciężymy, a wy polegniecie - odwrócił się, mówiąc te słowa. Wiedział, że dotrą do rebeliantów, tą czy inną drogą, i zmobilizują ich do lepszej walki.
Będzie więcej zabawy!
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Zablokowany