Nazarian, patrząc na nasze karty mam miejscami wrażenie, że się zmówiłyśmy
Wiesz, że przez pewien czas wahałam się między Heironeousem a Św. Cuthbertem?
A oto, co gracze powinni wiedzieć o Abachcie:
Imię: Abachta
Nazwisko rodowe: nazwiska nie używa, wołają go „Płomyk”
Rasa: elf
Pochodzenie: Abachta urodził się, wychował i większość życia spędził w Ilinvur (na wschód od pustyni Anauroch), później kilka lat mieszkał Calimshanie.
Klasa: wojownik
Bóstwo: Heironeous
Charakter: praworządny dobry.
Wiek: około 140
Wzrost: około 170 centymetrów
Waga: 56 kilo
Włosy: blond
Oczy: szare
Znaki szczególne: (pozwolę sobie w tym miejscu przekopiować opis z poprzedniej sesji) Abachta to raczej przeciętnej urody elf – wzrost około 170 centymetrów, szczupły. Paradoksalnie jego blond włosy nie są wcale długie i lśniące – który wojownik by się bawił w ich utrzymanie. Włosy Płomyka zalicza się bardziej do tych zawsze krótkich i zawsze nieuczesanych – jedynie fakt, iż elf zaczesuje je czasami do tyłu ręką sprawiają wrażenie jako-takiego ładu. Oczy... oczywiście szare, ale nie jak burzowe niebo, czy stal – zwyczajnie szare. Abachta lubi ubierać się w odważne kolory – czerwienie, fiolety, mocne odcienie niebieskiego. Ciekawostka: Abachta ma tatuaż, jednak bardzo dyskretny i niewiele osób go widziało. gdzie i jak on wygląda – tajemnica.
WYPOSAŻENIE
Ubiór: jeśli chodzi o to, co ma aktualnie na sobie, to czerwona kurtka ze skóry, oficerki tego samego koloru i czarne spodnie. Oprócz tego ma kilka koszul na zmianę, głównie fioletowych, kilka czerwonych i czarnych.
Broń: rapier
Inne: zbroja skórzana ćwiekowana, 2x mikstura leczenia lekkich ran, pochodnia, flaszka wina (nie mogłam się powstrzymać
)
CECHY CHARAKTERU:
Zalety: niewątpliwie spokój buddyjskiego mnicha, uczciwość, dobre maniery
Wady: małomówność, słaba głowa (lepiej nie pytać, co robi po butelce wina
), lubi, jak ludzie go zauważają
HISTORIA:
Z początku życie Abachty nie miało być ani ciekawe, ani pełne przygód. No bo cóż ciekawego może się dziać na arystokratycznym dworze, no co? Uwodzenie pokojówek, szermierka i bankiety każdemu mogą się znudzić. Całe szczęście niewiele osób interesowało się mrukliwym i zamkniętym w sobie Abachtą – mógł bez problemu wymykać się na parę godzin poza rezydencję. Z pozoru nic złego, gdyby pewnego dnia Abachta nie poznał Aylar – pięknej, tajemniczej kobiety, będącej... ekskluzywną kurtyzaną. Między nimi nie było miłości, brońcie bogowie, raczej niezdrowe pożądanie. Abachta poznał zupełnie inny świat, niż ten, w którym żył do tej pory. Co gorsza, spodobał mu się – jak zahipnotyzowany potrafił słuchać opowieści żołnierzy i poszukiwaczy przygód, z godziny na godzinę utwierdzał się w przekonaniu, że też tak chce. Rodzicom Abachty bardzo się to nie podobało, próbowali zatrzymać syna prośbą i groźbą, włącznie z wydziedziczeniem – na próżno. Abachta twardo oświadczył, że bez nazwiska się obędzie, ale chce spróbować. No i spróbował. Już parę lat tuła się po świecie i jest mu z tym bardzo dobrze. Nauka szermierki bardzo ułatwiła mu życie, mógł najmować się jako ochroniarz (maksimum dyskrecji, wszak rapier czy szablę łatwo schować) albo zwykły najemnik szukający przygód.
Nie chciało mi się wlepiać rozszerzonej historii (szesnaście stron worda, muahaha), dostaniecie tylko skróconą
EDIT:
Mistrzu, w karcie mam chochlika - zamiast "uników" miała być "finezja w walce" w atutach