Strona 4 z 8
: czwartek, 22 czerwca 2006, 11:06
autor: Alrikus
Już parę ładnych lat temu, Shadowrun. Ja gracz, postać chyba coś z magią miała wspólnego, nie pamiętam. Utkwiło mi to że po ok. 2 godz. czasu realnego moja postać popełniła samobójstwo pod ciężarem popełnionych zbrodni...
: niedziela, 2 lipca 2006, 19:55
autor: Sir Wichus
Nawet nieźle to pamiętam.
Moja pierwsza sesja. U kumpla na mieszkaniu, system wymyślony na poczekaniu, ale naprwadę fajne. Złapałem wtedy bakcyla. Grałem bodajże elfem, kupel natomiast barbarzyńcą, który w stastach dał wszystko do siły. Karty postaci mieliśmy napisane na karteczkach samoprzylepnych, czyli raczej były to karteczki postaci. Skład to dwoje graczy i początkujący mistrz gry. Spełniliśmy dwa questy. Aż łezka się w oku kręci NAPRAWDĘ!
: czwartek, 6 lipca 2006, 13:58
autor: Mekow
Moja pierwsza sesja - pamiętam ją dobrze. Nie działo się w sumie nic niezwykłego (chodzenie po mieście w świecie fantasy).
Byliśmy tylko ja i MG, a sesja trwała najwyżej z dwie godziny. Wiem, że to zaskakująco krótko (jak na pierwszą sesję) ale to było tylko takie wprowadzenie do RPG - zobaczyć jak to właściwie wygląda.
Sesje w większym towarzystwie odbyliśmy jakieś dwa dni później.
: sobota, 8 lipca 2006, 02:25
autor: Falandar
Ja z reguły nie prowadze. Ale ostatnio trafiła się taka sytuacja, że wszyscy byli spragnieni sesji, a MG nie chciało się prowadzić. Zaproponaowałem, że poprowadze. Poszedłem do domu szybki scenariusz na momencie i sesja... Wyszła totalna improwzacja, aby dotrzeć do zaplanowanej fabuły. Na koniec okazało się, że graczom najbardziej podobała się własnie ta improwizowana część gry
: sobota, 8 lipca 2006, 11:45
autor: LOD
Falandar pisze:Ja z reguły nie prowadze. Ale ostatnio trafiła się taka sytuacja, że wszyscy byli spragnieni sesji, a MG nie chciało się prowadzić. Zaproponaowałem, że poprowadze. Poszedłem do domu szybki scenariusz na momencie i sesja... Wyszła totalna improwzacja, aby dotrzeć do zaplanowanej fabuły. Na koniec okazało się, że graczom najbardziej podobała się własnie ta improwizowana część gry
Brawa dla tego pana, który porzucił prowadzenie "spisanych" sesji na cześć improwizacji!
(nie ma to jak zły wpływ reklam na ludzi... jakiś czas temu siadłem do TV, zobaczyłem reklamę Coca-Coli i macie tego efekty...)
: poniedziałek, 24 lipca 2006, 14:11
autor: enormous
No Faladnarze, w kazdym razie: starałeś się
jak na piewszy raz, wrażenia jak najbardziej pozytywne .
Mój pierwszy raz, hmmm.. Pięć, może cztery lata temu zacząłem czytać tawernę rpg. Wtedy jeszcze zasysałem kącik z płyty CDA. Zacząłem sie interesować erpegami. W I klasie LO opowiedzialem o tym kumplowi, zainteresował się tym, a ze akurat miał pare groszy to kupił podstawkę i wersję demo dnd. Ekipę zbierałem przez jakiś tydzień. Do dzisiaj smieje sie z bzdurych zadań jakie wymyślili autorzy demówki, ale trzy lata temu byliśmy bardzo przejęci. Na początku przygody z mistrzowaniem, gdzieś okolo trzeciej sesji w życiu, postanowilismy wypić sobie pare piw w trakcie gry. Po trzech, moja percepcja była wystarczająco ograniczona, żeby wchodziły same krytyki na wrogów, a bg robili co chcą:) Fajnie było.
: czwartek, 27 lipca 2006, 01:00
autor: Falandar
enormous pisze:
Do dzisiaj smieje sie z bzdurych zadań jakie wymyślili autorzy demówki, ale trzy lata temu byliśmy bardzo przejęci.
he, he uratowanie koziorożca było bardzo wymagające. A tak w ogóle to jestem zwolennikiem prowadzenia sesji przez graczy. Raz że MG odpocznie, dwa taki gracz nabierze jakiegoś nowego doświadczenia (co może zaprocentować w dalszej grze). A po trzecie, przecież to kusi aby podczas kilkuletniej kariery gracza stanąć po tej drugiej stronie i stworzyć nieco własnego świata....
: czwartek, 27 lipca 2006, 09:50
autor: BLACKs
Ja też, ostatnio się uwziąłem na graczy i powiedziałem, że jeden z nich zostaje stałym MG, bo ja chcę odpocząć. Jak jeden się zmobilizował to od razu całą kampanię zrobił
.
: czwartek, 27 lipca 2006, 11:04
autor: Durga
Moja pierwsza sesja, hmmm...
To było troche dawno, ale pamiętam. U mnie w pokoju, ja jako MG i trzech graczy. To był pierwszy zrobiony przeze mnie scenariusz więc nic specjalnego
, ale i tak sesja udana. Miło ją wspominam.
: wtorek, 5 września 2006, 17:05
autor: morrandir
Moja pierwsza sesja... Schematyczna do granic możliwości, trójka bohaterów, D&D, a ja za sterem MP.
Graliśmy cały dzień. Zapomnieliśmy o jedzeniu i coli mrożącej się w lodówce. Moi znajomi z wypiekami na twarzy (pierwsze spotkanie z erpegami), ja też nieźle rozgorączkowany, jeszcze niewprawiony, uwijałem się za podręcznikami najszybciej jak mogłem i uproszczałem sprawę jak najbardziej mogłem- (Hmm, oni idą po gruzach, powinni poruszać się wolniej, a zresztą nie chce mi się szukać).
: piątek, 8 września 2006, 21:16
autor: Jaedda
Moją pierwszą sesje pamiętam dobrze, było to jakieś 4-5 lat temu, kiedy to wkurzyłam sie że nie mam z kim grać a bardzo bym chciała, i skoro tak to ja sie sama nauczę!
W efekcie zaczełam mistrzować rodzeństwu opierając sie na ..nie checie wiedzieć na czym..
A im sie spodobał i zaczeli mnie męczyć o więcej. Później byo DnD i moja pierwsza sesja jako gracza i to na dodatek w większej ekipie
szkoda tylko że MG faworyzował potworki i wybił całą drużyne w 15 min. XD
: sobota, 9 września 2006, 12:27
autor: Hose15
Moja pierwsza sesja odbyła się rok temu..Mistrzował mój brat cioteczny..Grałem ja i siostra..Naprawdę fajnie było..Brat podyktował nam karty z pamięci tzn.co gdzie mamy wpisac na karcie. ..Graliśmy jakieś 4 godz.W pewnym momencie przez przypadek dostałem się na Pustynie Chaosu[(system Warhammer - mój ulubiony
].No i tam poddałem się mutacji aby przyłączyć się do Armii Chaosu..Miałem rogi i kopyta..Grałem krasnoludem..Później siostra latała po magach żeby nakłonić ich do odmutowania mnie..
: niedziela, 10 września 2006, 12:25
autor: Deep
stare czasy...
Pamiętam to. Mój kolega ma brata i od brata dowiedział się, że istnieje coś takiego jak gry RPG. W szkole zgadaliśmy się z kilkoma kumplami i wumie było nas 5. Pierwszą sesję graliśmy w EarthDawna (świetny system, polecam!). Oczywiście podręcznika nikt z nas nie czytał
ale to się wytnie. Karty Postaci robiliśmy chyba jedą na godzinę aż w końcu jako-tako udało nam się zagrać. Potem doszły do nas jeszcze 2 osoby. Kilka seji później jedna z nich i jedna z pierwotnego składu wypadły. Całą piątką gramy teraz w Neuroshimę (też świetny system).
: niedziela, 10 września 2006, 14:56
autor: Tori
Chyba jakiś czar padł na Gliwice, bo każdy gliwiczanin z którym się spotkałem zaczynał właśnie od EDka
ALe wg mnie, aby w pełni grać trzeba przeczytać podręcznik. Można grać bez magii, trudno że dużo się traci, ale i tak jest to tak nowatorski system, że trzeba zagrać.
: poniedziałek, 11 września 2006, 16:27
autor: Deep
Tori pisze:Chyba jakiś czar padł na Gliwice, bo każdy gliwiczanin z którym się spotkałem zaczynał właśnie od EDka
ALe wg mnie, aby w pełni grać trzeba przeczytać podręcznik. Można grać bez magii, trudno że dużo się traci, ale i tak jest to tak nowatorski system, że trzeba zagrać.
Earthdawn jest o tyle fajny, że jest bardzo prosta mechanika i nawet debile tacy jak moi znajomi z klasy (obecnej) potrafiliby się połapać
: wtorek, 12 września 2006, 12:44
autor: krucaFuks
lol
Co wg Ciebie znaczy "jajogłowy"?
: wtorek, 12 września 2006, 16:49
autor: Deep
krucaFuks pisze:lol
Co wg Ciebie znaczy "jajogłowy"?
sorry, miało być
debile. Nie wiem czemu tak napisałem, zaraz zedytuje