Solarius Scorch pisze:
Hmm... niegościnnym świecie? Czy chodzi o jakąś planetę krążącą wokół Gliese 581 C? Została odseparowana? Nastapiła katastrofa? Rozbił się na niej statek? Ludzkość uciekła z Ziemi przed inwazją człekożernych ważek z Ganimeda? A może akcja dzieje się na Ziemi, a Gliese 581 C to tylko chwyt reklamowy? Konkrety proszę!
Tak, chodzi o planetę w układzie Gliese 581, która została całkiem niedawno odkryta (w kwietniu 2007 roku) i nazwana została Gliese 581 C.
Ludzie trafili na nią z ciekawości, a także z żądzy opanowania kolejnego, niezdewastowanego jeszcze lądu. W ściśle określonych warunkach, przy "ciągłej" komunikacji, w kosmos wypuszczono pięć statków-habitatów mogących pomieścić masę załogi (500 osób czynnych - czyli techników i inżynierów, 4500 osób uśpionych w hibernatorach i 95 tys. płodów uśpionych w hibernatorach-inkubacyjnych - w czasie podróży rozwijały by się jak normalni ludzie).
Swoją drogą statki to najsłabsza technicznie część do jakiej się dobrałem, ale być może to zmienię. Założyłem, że ludzkość oprócz hibernacji opracowała zimną fuzję, stop umożliwiający nadprzewodnictwo w wysokich temperaturach i silniki zdolne osiągnąć niewyobrażalną prędkość po rozpędzeniu się.
Wracając do samej ciekawości - dokładnie 41 lat po odkryciu, na Ziemię zaczęły docierać sygnały z Gliese, które były zakodowaną informacją na temat jakiegoś miejsca na Antarktydzie. Dzięki efektowi cieplarnianemu sprawdzono to miejsce, które 34mln lat tkwiło pod lodem i znaleziono tam tajemnicze ruiny...
To dało kopa rządom i z jednego prototypowego statku, stworzono jeszcze 4, czyli 5 ;p Ziemia była przeludniona, więc 500 000 ochotników nie byłoby żadną stratą, a budowa statków odrobinę nakręciła podupadającą gospodarkę.
Wkleję ostatni fragment historii, który może okazać się nieco pomocny i tyczy się już tego, co działo się poza Ziemią:
(...)
Droga przez pustkę
W 2074 doszedł z Ziemi komunikat, który postawił na nogi wszystkich inżynierów.
Zaczął się od słów: "Eden, odkryliśmy coś strasznego w tych ruinach. Nie mamy wiele czasu, zbliża się godzina zero, więc słuchajcie, bo może zostaniecie sami. NIE..." I w tym momencie sygnał się urwał, a zamiast niego pojawiły się jedynie szumy i trzaski.
Inżynierowie szybko wycelowali teleskopy w stronę Układu Słonecznego. Przelecieli już 12 lat świetlnych, więc Słońce jawiło się im jak zwykła gwiazda. Zaczęto wysyłać w tamtym kierunku sygnał za sygnałem, jednak nie doczekano się żadnej odpowiedzi.
Główny kapitan statków, naukowiec Henry Moore, stanął przed trudną decyzją. Nie wiadomo co stało się na Ziemi. Łączność została nagle zerwana. Przez pierwszy tydzień uważano, że może jakiś duży obiekt w przestrzeni zakłócił sygnał. Później pojawiły się spekulacje o wojnie atomowej. Australia, z okaleczoną Afryką i wściekłym bliskim wschodem, mogły doprowadzić do końca Ziemi.
Niektórzy upatrywali w tym związku z ruinami.
Nikt nie wiedział nawet, czy Ziemia jeszcze istnieje! Choć mówiło się o niej już tylko w czasie przeszłym...
Kryzys
Moore nakazał dalszy lot, bez względu na wszystko. Zresztą i tak nie starczyłoby paliwa na powrót na Ziemię.Inżynierowie i technicy byli bardzo niezadowoleni z tego faktu, poza tym zbliżał się termin budzenia hibernatusów, zamkniętych w komorach już ponad 20 lat.
Kiedy 500 000 osób dowiedziało się o losach ojczystej planety, nad statkami i misją zawisnęła ciężka chmura.
Wkrótce ludzie podzielili się na grupki, naukowcy z trudem utrzymywali porządek na pokładach, a demagodzy starali się wszczynać bunty, by objąć władzę nad tymi zlęknionymi i skonfudowanymi resztkami ludzkości.
Gliese - 1 rok Nowej Ery
W końcu statek doleciał na miejsce swojego przeznaczenia. Planeta, poprzecinana pustyniami, kanionami i kilkoma zamkniętymi oceanami nie wyglądała jak raj. Jej atmosfera przysłonięta była przez ciężkie chmury z materiałów wyrzucanych przez mnogość wulkanów.
A wszystko to skąpane w świetle czerwonej gwiazdy, zupełnie dzikie i bezludne.
Tak oto, człowiek zawitał w piekle.
Początkowo nie znaleziono śladów inteligentnego życia (to ono znalazło ludzi, ale to temat na inną historię, bo związaną już z nami). Po krótkim okresie terraformacji i przystosowywania się do odmiennej atmosfery i grawitacji, każda grupa udała się w swoją stronę. Po lądowaniu naukowcy nie byli w stanie utrzymać na wodzy całego tłumu, wyposażonego w nowoczesną technikę, żądnego podbicia nowego świata.
Załogi habitatów podzieliły się na pięć grup (każda dostała swój statek, który był bazą do budowy nowych miast). Największa część poszła za szpiegami korporacji Unii Azajtyckiej, zwiedziona przez obietnicę długiego życia i zbudowania społeczeństwa idealnego oraz nowoczesnego, w którym awansowało się za pracę, a nie za jej udawanie.
Kolejna część, wierząc zapewnieniom Sarah Connor, udała się na pielgrzymkę w poszukiwaniu miejsca na zbudowanie Świętego Miasta w Czyścu.
Rob Rodiguarez, Meksykańczyk, zebrał wokół siebie grupę ludzi wyznających kult siły i przejął cały główny statek oraz teren lądowania, tuż przy oceanie. Z hasłem "wykorzystajmy ten świat do cna" rozpoczął budowę państwa-miasta chaosu, bezprawia i rządów twardej ręki.
Naukowcy odeszli w swoją stronę, starając się wyjaśniać zagadki planety i odnaleźć kontakt z Ziemią i obcą cywilizacją. Zbudowali wielkie miasto - laboratorium i, zapominając o przeszłości, badają nowy świat.
Ostatnia z grup, ludzie na wskroś wolni, indywidualiści oraz artyści stworzyli miasto nomadów, przemieszczające się pośród piasków gigantycznej pustyni.
51 rok Nowej Ery
Minęło już 50 lat od przylotu ludzi na Gliese. Teraz populacja ludzka wynosi kilka milionów, powstały wielkie metropolie i ludzkość powoli stara się zapomnieć o Ziemi... na bardzo przyziemne sposoby - za pomocą intryg i małych wojen.
Jednak to nie wszystko.
Układ Słoneczny zniknął. Nie ma go na żadnych teleskopach. Nic. Pustka.
Urządzenia terraformacyjne nie radzą sobie z gwiazdą, której siły pływowe zaburzają ruchy jądra planety. Na Gliese wciąż jest gorąco i niebezpiecznie, ze względu na nagłe i nieprzewidywalne wybuchy wulkanów oraz wysokie stężenia tlenków węgla i siarki w niektórych miejscach globu.
Powstał nowy gatunek. 1% dzieci urodzonych w komorach inkubacyjno-hibernacyjnych stało się telepatami.
Naukowcy odkryli, że Gliese jest umierającym (lub tworzącym się) światem. Skorupa planety przemieszcza się coraz szybciej i szybciej, pojawiają się wielkie łańcuchy wulkanów i jeszcze większe trzęsienia ziemi.
Na Gliese także pojawiają się tajemnicze ruiny.
Życie na planecie istnieje. Najprawdopodobniej także inteligentne - Rezydenci. Jednak to wszystko, jest już zupełnie inną historią.
Ludzie się boją. Są wściekli. Ty też byś tak miał, gdybyś trafił do piekła. Więc witaj w piekle!
Solarius Scorch pisze:Wszystko fajnie, ale znów - to niewiele mówi. Jakich przemian? Jakiego zagrożenia? Jak śpiewał Kaczmarski, czasy są zawsze przejściowe...
Wysłanie ludzi na Gliese miało być eksperymentem socjologicznym. Dobierano takie jednostki (nie licząc szpiegów i demagogów), które miały wysoki poziom indywidualizmu. Poza nimi znalazło się kilkaset tysięcy dzieci wychowanych przez programy sieci kwantowej w zbiornikach hibernacyjnych, więc nawet nie znały one systemów rządów na Ziemi.
Po pierwsze: przemiany polityczne.
Kolejne przemiany to ewolucja gatunku w trzy strony - Inteligentnej Rzeczywistości Wirtualnej, telepatii i cyborgizacji. Oczywiście, można też stać poza tym i próbować być zwykłym Homo Sapiens sapiens.
Zagrożeniem jest sama planeta, gdzie klimat jest kapryśny i ciężki do zniesienia. Siły pływowe gwiazdy są tak wielkie, że rozrywają w niektórych miejscach skorupę planety.
Poza tym każda z frakcji stara się okiełznać innych.
I pozostają jeszcze ruiny, które były jedną z przyczyn przylotu ludzi na planetę. Są różne, różniaste, a wiadomo o nich bardzo niewiele. W ich przypadku zawodzi fizyka, zdrowy rozsądek, a czasem i wyobraźnia nie nadąża. I robią różne dziwne rzeczy swoim gościom

Ale to temat rzeka, więc na razie sobie odpuszczę...
Solarius Scorch pisze:Czyli czego? Będzie jakiś licznik Człowieczeństwa? Czy co?
Czekam, kurde, na odpowiedź.

Tak, w postaci dwóch cech (gracz będzie miał do wyboru jedną z nich). Nie będą one testowane (w przypadku zwykłych testów), ale wpływ będą miały na każdy rzut, a co za tym idzie - na zachowanie się postaci i jej odgrywanie.