Re: Jaki rodzaj broni wybieracie?
: sobota, 17 listopada 2007, 17:52
muszewpisac10znakow
Wybacz, ale nie ja to pisałem.Trankvilus pisze:Wybacz, BAZYLu..."zwykłe" miecze i palce miałem całe nawet bez użycia rękawic.
Walka na żelazo, nawet markowana i sparingowa, bez ochraniaczy, to brak wyobraźni.
Sentyment to Ty możesz mieć do czegoś kogoś. One mogą mieć duszę.Soreh pisze:No cóż, może dołączę co nieco do tematu Ja osobiście jak coś to lubię zwykłe zwykłe "mieczysławy" [najlepiej jednoręczne], kose bojową oraz szczególnie karabiny I nie mam tu na myśli automatów albo wyborowych Ubóstwiam muszkiety, karabiny powtarzalne takie jak Mauser 98K Tak, te kawały drewna i metalu mają sentyment
Faktycznie z tym sentymentem to wypaliłem Ale zgadzam się kompletnie z kolegą, szczególnie w sprawach Vis-a To jest broń czysto patriotyczna! Poza tym co do ulepszania to większość naszych broni z tamtego okresu była "ulepszonymi wersjami" ;]Brzoza pisze:Sentyment to Ty możesz mieć do czegoś kogoś. One mogą mieć duszę.
Mausery istotnie mają duszę, mają to coś, jakąś surowość i brutalność jaką szczyciła się druga wojna.
szczególnie dodałbym jeszcze polskiego http://www.westerplatte.com.pl/glowna/index.php?kod=24 ViSa
oraz CKM wz. 30 http://www.1939.pl/uzbrojenie/polskie/p ... owning.gif , z którym była zabawna historia , ż epolacy mieli mieć przetarg ze stanami bodajże, albo francuzami na właśnie takie modele, jednak zakuili tylko jeden model który o pewnien stopień ulepszyli.
Zależy o czym mówimy: walka bez zbroi - Feder albo rapier; w zbrojach - broń krótka [topór/miecz/tasak] i tarcza albo 2kg półtorak.Karczmarz pisze:Hmmm
Ja jak zwykle bede walczyl z pogladem, ze miecz dwureczny to jest bron powolna i trzeba do niego olbrzymiej sily. Dwurak wazyl cos kolo 1,5kg,Z czego jest powyższy cytat? Z opisu... Rapiera. :] Według Wiki 2rak ważył średnio 3,5 kg, a to już nie jest byle g***. Zatrzymać impet 3,5 kg szarpniętych z całej siły w 1 kierunku w przypadku nietrafienia w przeciwnika jest moim zdaniem cholernie trudno, już nie mówiąc że nie zrobisz tego zbyt szybko i bez straty sił. Jeśli trafisz to ok, ale głównie męczące są sytuacje gdy nie trafiamy i samemu musimy tłumić pęd.Wikipedia pisze:a cała broń ważyła około 1,2 kg
>>3.5 kg ważyły (mówię o drugiej połowie XV w.) ciężkie miecze, np. Flamberg czy Zweihander w nienajlepszym wykonaniu. Dobre ważyły 2.5-3kg. 1.5 kg to waga ciężkiego miecza półtoraręcznego (bastard, generalnie miały koło 1 kg (ale na Grunwaldzie koło 2kg jeszcze). Rapier ważył tyle na początku, potem znacznie obniżono jego masę, by można nim było walczyć jako bronią kłutą (na początku - sieczna).
Btw. Czy miecze 2ręczne były ostre? Kiedyś ktoś mi powiedział, że podobno były tępe i służyły głównie do miażdżenia, ale jakoś ciężko mi w to uwierzyć, choć do tej pory nie wiem w sumie
>>Na pewno krawędzie ostrza nie miały mniej niż 30-40* nachylenia, jedynie katowskie miecze były ostrzejsze - zbyt łatwo było zniszczyć broń na jakimś guziku czy klamrze pasa, o walce przeciw zbrojnym nawet nie mówiąc. Nawet katana nie rusza głupiej kolczugi, co dopiero płyty.
Btw 2. Moim zdaniem lekka i szybka broń jest zdecydowanie lepsza. Zazwyczaj człowiek będzie niezdatny do boju po otrzymaniu 1 celnego cięcia (przecięcie którejkolwiek tętnicy i mamy zaledwie kilka chwil życia, a przeciąć to można żyletką, pchnięcie w którykolwiek narząd wewnętrzny też załatwi sprawę, a można to zrobić sztyletem). Tak więc po co brać do ręki wielki i powolny miecz który jak trzaśnie to zabije na miejscu, jeśli można wziąć mały i szybki, który tak samo jak trzaśnie to zabije na miejscu, a prawdopodobieństwo że trzaśnie pierwszy jest zdecydowanie większe
Znam już kilka przypadków, kiedy przy markowaniu czy zwykłym brzdąkaniu ktoś się zranił/zginął.Trankvilus pisze:A na pewno nieostrzonych Ale widziałem w akcji miecz ostry i efekt był podobny. Krojenia niewiele, ogromną część obrażeń sprawił impet rozdzierający mięcho.
Bo do cięcia jest potrzebna odmienna technika, musisz przyciągać broń do siebie, żeby wyszła krzywizna cięcia [taka katana nadrabia kształtem ostrza].
Trankvilus pisze:Wybacz, BAZYLu..."zwykłe" miecze i palce miałem całe nawet bez użycia rękawic.
Walka na żelazo, nawet markowana i sparingowa, bez ochraniaczy, to brak wyobraźni.
Ta, na_pewno podczas walki ktoś zastanawiał się czy zrobić cios z półobrotu a potem piruet i odskok, doskok ze sztychem.Errer_Avares pisze:Powiem wam tak: Bawię się trochę w odtwarzanie kultury słowiańskiej i uwierzcie mi na słowo- między mieczem, a toporem jest kamień milowy Mieczem możecie zrobić dużo dużo więcej, ponieważ jest lepiej wyważony i bardziej stabilny, a za tym idzie można nim wykonywać dużo więcej sztuczek
Tu bym sie klocil. Cytujac kumpla na bractwie: "Do korbacza to ja nawet nie podchodze, bo pozabijam wszystkich dookola, a potem siebie samego."BlindKitty pisze:Jeśli chodzi o walkę wręcz, to dla niewyszkolonego użytkownika najlepszy jest jednak korbacz/cep bojowy (wystarczy po prostu walić jak najmocniej, tutaj jest raczej niewiele finezji, a co ważniejsze, jak się nie trafi, to po prostu kręcisz dalej, nie musisz się zatrzymywać, hamować pędu itp.).
To samo pomyślałem, tym bardziej że rok w bractwie się bawiłem. Wsytarczyło mi jak a treningu żesmy zmontowali łańcuch z kijem i poszliśmy w tany, takim łańcuchem łatwo narobić szkody przeciwnikowi i sobie. (co nie zmienia faktu że w średniowieczu takimi rzeczami walczyli naprawdę niedoświadczeni 'wojownicy' -> patrz Chłopi broniący się przed panem uzywający cepa )Craw pisze:Tu bym sie klocil. Cytujac kumpla na bractwie: "Do korbacza to ja nawet nie podchodze, bo pozabijam wszystkich dookola, a potem siebie samego."BlindKitty pisze:Jeśli chodzi o walkę wręcz, to dla niewyszkolonego użytkownika najlepszy jest jednak korbacz/cep bojowy (wystarczy po prostu walić jak najmocniej, tutaj jest raczej niewiele finezji, a co ważniejsze, jak się nie trafi, to po prostu kręcisz dalej, nie musisz się zatrzymywać, hamować pędu itp.).